Текст
                    O. MIKOŁAJ FRANCISZEK TOKARSKI
FILOZOFIA BYTU
U MIKOŁAJA Z KUZY
LUBLIN 1958
TOWARZYSTWO NAUKOWE
KATOLICKIEGO UNIWERSYTETU LUBELSKIEGO

WYDAWNICTWA TOWARZYSTWA NAUKOWEGO KATOLICKIEGO UNIWERSYTETU LUBELSKIEGO Rozprawy doktorskie, magisterskie i seminaryjne KUL Wydział Teologiczny T. 1. Ks, Wojciechowski Marian, Nieomylność Kościoła Chrystu- sowego wg A. Chomiakowa i jego zwolenników, 1938, s. 187. 12,— zł. T. 6. Ks. Wojtkowski Julian, Wiara w Niepokalane Poczęcie NMP w Polsce, 1958, s. 272, 42,50 zł. Wydział Prawa Kanonicznego T. 5. Ks. Pawlina Leon, Dymisorie w rozwoju historycznym, 1936, s. XII+148, 15,50 zł. T. 6. Ks. O Iszewski Franciszek, Głoszenie zanowiedzi małżeńskich w prawie kanonicznym, 1936, s. 136, 15,— zł. T. 8. Kurczyński Piotr, De natura et observantia poenarum latae sententiae, 1936, s. XII+120, 15,— zł. T. 9. Ks. .Nachtman Władysław, Trybunał Roty Rzymskiej, 1957, s. 160. 25,— zł. Wydział Filozofii T. 1. Gogacz Mieczysław, Filozofia bytu w „Beniamin Major" Ryszar- da ze Zw. Wiktora, 1957, s. 170, 48,— zł. T. 2. Naksianowicz-Gołaszewska Maria, Twórczość a osobo- wość twórcy, 1958, s. 334, 52,— zł. Wydział Prawa i Nauk Soołeczno-Ekonomicznych T. 3. Lassotówna Zofia, Opodatkowanie rodziny w Polsce, 1937, s. 61, 6— zł. T. 6. Michalski Stanisław, Włodawa. Monografia statystyczna, 1939, s. XI+138, 10,50 zł. Wydział Nauk Humanistycznych T. 3. Butkiewicz Irena Powieści i nowele żydowskie u Elizy Orze- szkowej, 1937, s. 154, 12,— zł. T. 5. Sadownik Jerzy, Przyjęcie do prawa miejskiego w Lublinie w XVIII w„ 1938, s. 72, 6,— zł. T. 6. Szewczyk Roman, ludność Lublina w latach 1553—1850. 1947, s. 152, 75,— zł. T. 7. Szewczyk Roman, Pamiętnik Filipa de Commynes jako źródło historyczne, 1948, s. 87, 6,— zł.
FILOZOFIA BYTU U MIKOŁAJA Z KUZY
KATOLICKI UNIWERSYTET LUBELSKI ROZPRAWY DOKTORSKIE, MAGISTERSKIE I SEMINARYJNE WYDZIAŁ FILOZOFII TOM 3 O. MIKOŁAJ FRANCISZEK TOKARSKI FILOZOFIA BYTU U MIKOŁAJA Z KUZY LUBLIN 1958 NAKŁADEM TOWARZYSTWA NAUKOWEGO KATOLICKIEGO UNIWERSYTETU LUBELSKIEGO
O. MIKOŁAJ FRANCISZEK TOKARSKI FILOZOFIA BYTU U MIKOŁAJA Z KUZY LUBLIN 1958 TOWARZYSTWO NAUKOWE KATOLICKIEGO UNIWERSYTETU LUBELSKIEGO
Praca została przyjęta jako rozprawa doktorska na Wydziale Filozofii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w r. 1954 Pozwalam na druk Kraków, dnia 7 lutego 1957 r. (—) O. Anzelm Kubit OFM Con L. S. prowincjał Nihil obstat (—) Sac. Dr M. Rechowicz (—) P. Dr A. Krąpiec censor censor Lublini, die 19 VIII 1958 Imprimatur Lublini, die 19 VIII 1958 Nr. 1747/G1/58 (—) Dr W. Olech (—) Dr P. Stopni ak cancellarius yicarius generalia Redaktor techniczny Józef Szymański WYDAWNICTWO TOWARZYSTWA NAUKOWEGO KATOLICKIEGO UNIWERSYTETU LUBELSKIEGO Wydanie I. Nakład 500+25 egz. Ark. wyd. 13. Ark. druk. 23. Papier druk. sat. ki. V, 80 g. 61X86 z fabryki w Młynowie. Oddano do składania 15 stycznia 1958. Podpisano do druku 28 czerwca 1958 r. Druk ukończono w sierpniu 1958 r. Cena zł. 58,— Zakłady Kartograficzne, Wrocław, ul. Kościuszki 29. Zam. 1250/57 (K>1)
PRZEDMOWA Praca o Mikołaju z Kuzy, którą dajemy do rąk Czytelnika polskiego, śledzącego z uwagą zawiłe i strome ścieżki myśli ludzkiej, wspinającej się nieustannie z wielkim trudem ku tajemniczej Prawdzie — jest skromną cegiełką, dorzuconą do budowli, kryjącej w sobie skarbiec ducha człowieka. Do- tychczas nie posiadaliśmy w Polsce żadnego opracowania, omawiającego poglądy tego filozofa, który jest jedną z wy- bitniejszych postaci na przełomie średniowiecza i czasów nowożytnych. Ukazanie się więc tego studium usuwa, choć w sposób jeszcze niezbyt zadawalający, ową „białą plamę" spośród pozycji bibliograficznych naszej literatury filozoficz- nej. W umyśle czytelnika, stykającego się po raz pierwszy z tą monografią, mogą jednak powstać wątpliwości i zastrzeżenia o charakterze formalnym. Najważniejsze z nich można by wyrazić w pytaniu: czy nie lepiej byłoby wydobyć na światło dzienne postać któregoś z polskich filozofów, tak niedosta- tecznie znanych, a przecież bliższych nam duchem oraz pro- blematyką, niż sięgać w odległe czasy i strzepywać pył za- pomnienia z poglądów obecnie mało aktualnych, zwłaszcza zupełnie obcych myślicieli? Przyznać trzeba, że dużo słusz- ności kryje się w tak sformułowanym zarzucie. I choć może nie uda się autorowi rozprószyć całkowicie wątpliwości, ro- dzącej się w umyśle Czytelnika, to jednak chciałby w kilku słowach zwrócić uwagę na pewne momenty, w świetle któ- rych zarzut ten traci swoją ostrość, a zainteresowanie się Kuzańczykiem zyskuje uzasadnienie.
6 Przede wszystkim należy zdać sobie sprawę z faktu, iż myśl filozoficzna, roztrząsająca pewne zagadnienia ogólno- -ludzkie nie zna granic ani przestrzenno-czasowych, ani też rasowych czy językowych. Obala ona te wszystkie zapory, gdyż nie jest własnością tylko jednego człowieka czy narodu, lecz wspólnym dobrem całej ludzkości. Istnieją również pro- blemy, które nigdy się ,,nie starzeją" — są wiecznie młode i świeże, bo mają podstawę w realnie istniejącej rzeczywi- stości. Dlatego zwracają one uwagę każdego myślącego człowieka, a ich konkretne rozwiązania kształtują jego życie, formy społeczno-kulturalne oraz, w pewnym zakresie, ma- terialną strukturę bytu na ziemi. Ponadto trzeba podkreślić, że idee nie rozwijają się nieza- leżnie od siebie, lecz jedne na drugie oddziaływują, na sku- tek czego stają się coraz doskonalsze, twórcze i płodne. Stąd też z konieczności i nasza filozofia, budząca się do samodziel- nego istnienia w XV stuleciu kształtowała się pod silnym wpływem myśli obcej, zachodnio-europejskiej, która w ca- łości lub poprzez poszczególne elementy wycisnęła na niej swoje piętno. Chcąc więc lepiej poznać polską twórczość fi- lozoficzną należy sięgnąć do jej źródeł ogólno-europejskich, które w dużym stopniu zasilił, m. in. i filozof z Kuzy. Obecnie niektórzy historycy stwierdzają coraz wyraźniej, iż pośrednio, szczególnie poprzez Giordana Bruno, w znacznym stopniu wpłynął on na filozofię czasów nowożytnych. Stąd można wytłumaczyć owo wciąż wzrastające zainteresowanie się jego spuścizną myślową, przejawiające się nie tylko w litera- turze niemieckiej, lecz także w francuskiej, angielskiej i wło- skiej. Wobec tego wydaje się rzeczą słuszną, aby Czytelnicy zapoznali się z problematyką filozoficzną, tak żywo przejmu- jącą tego myśliciela. Jest to zadaniem niniejszego przyczyn- ku historycznego, który wówczas spełni swą rolę, gdy zdoła natchnąć bodaj szczupłe grono owym umiłowaniem najwyż- szej Prawdy i entuzjazmem w jej poszukiwaniu, które cha- rakteryzowały życie Mikołaja z Kuzy.
7 Praca ta jest w dużej mierze wynikiem dyskusji, toczonych w czasie zebrań członków Wyższego Seminarium Filozoficz- nego na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego — pod kierownictwem Prof. Ste- fana Swieżawskiego. Dlatego niech mi będzie wolno w tym miejscu wyrazić szczere podziękowanie Szanownemu Panu Profesorowi za Jego niezmordowany wysiłek w udzielaniu cennych wskazówek oraz uczestnikom wspomnianego semi- narium za pożyteczne uwagi dotyczące metody pisania roz- praw z zakresu historii filozofii. Wyrażam też swoją wdzięcz- ność Pani Jadwidze Narbutowicz za bezinteresowną adiusta- cję literacką tekstu rozprawy. Ponadto składam podziękowanie Dyrekcjom bibliotek uni- wersyteckich w Lublinie, w Krakowie i we Wrocławiu za chętne dostarczanie mi pomocy naukowych. W monografii tej istnieje z pewnością wiele niedociągnięć, niedostrzeżonych w czasie gdy powstawała, dlatego z wdzięcz- nością przyjmę wszelkie krytyczne uwagi Czytelników, zmie- rzające do podniesienia jej wartości. Lublin, 24 sierpnia 1954 r. Autor

WSTĘP Przedmiotem niniejszej pracy są poglądy filozoficzne kar- dynała Mikołaja z Kuzy1, zawarte w dwu jego traktatach: De docta ignorantia i Apologia doctae ignorantiae. Autor wspomnianych dzieł filozoficznych należy do tych myślicieli, którzy świadomie nawiązując do spuścizny filozo- ficznej minionych pokoleń, mimo to pragną zachować jak największą samodzielność. W istocie bowiem Mikołaj z Kuzy nie poprzestał na biernej roli spodkobiercy wszystkich cenniejszych pomysłów filozo- ficznych poprzednich stuleci, lecz stara się zająć wobec nich stanowisko swoiste i odrębne. Myśli tych nie przyjmuje bez- krytycznie, autorytatywnie, lecz nadaje im własne, specy- ficzne zabarwienie. Kuzańczyk nie zaciążył wprawdzie w sposób zdecydowany na obliczu duchowym swego i następnych pokoleń, ale i nie przeszedł bez echa. 2yje on w czasie, kiedy jedna epoka ginie bezpowrotnie, a druga powoli narasta. Nic więc dziwne- go, że i w jego poglądach ścierają się dwa wielkie prądy myśli: średniowiecza, którego ostatnie blaski i cienie były jeszcze bardzo barwne oraz nadchodzącej epoki, zwanej może nie zupełnie słusznie, Renesansem2. Mikołaj z Kuzy jest typowym filozofem „okresu przejścio- 1 Biografię Mikołaja z Kuzy zob. s. 319—322. 2Schniirer G., Kirche und Kultur im Mittelalter, 3 Bd, Paderborn 1929, s. 307.
10 wego", pełniąc u „schyłku średniowiecza"8 — według wyra- żenia J. E. Erdmanna 3 4 — rolę soczewki skupiającej promie- nie myśli przeszłości i po przetworzeniu ich w ognisku jego własnej osobowości przesyłanych ku nowym czasom. Kuzańczyk jest postacią nieprzeciętną nie tylko w życiu politycznym i kościelno-religijnym5 6, lecz i w dziedzinie filo- zoficznej. Na nim kończy się — zdaniem Clemensa — i zara- zem urywa „złoty łańcuch" filozofów, którzy pragnęli po- jednać wiarę i wiedzę przez sprowadzenie ich do tej samej, będącej wspólnym źródłem zasady, a doświadczenie i auto- rytet godzić w harmonijnym współdziałaniu z rozumem jako tą władzą, której tamte stanowiłyby istotne części składowe c. O filozofie z Kuzy istnieje dziś dość dużo opracowań na Zachodzie7, a szczególnie w Niemczech. Dopiero od po- 3 Ze względów jedynie metodologicznych przyjmujemy za większością historyków, jako granice chronologiczne „schyłku średniowiecza" lata: 1378—1492; p. w tej sprawie dzieło: Hale cki O., Schyłek średniowie- cza, Wielka Historia Powszechna, t. 4, Wieki Średnie, cz. 2, Warszawa 1939, ss. 489 i n. 4 E r d m a n n J. E., Grundriss der Geschichte der Philosophie, 1 Bd, 2 Aufl., Berlin 1896, s. 490: „Die Strahlen, welche Erigena, dieser epochen- machende Lichtpunkt der Scholastik, verbreitet hatte, sammeln sich ais in einem Brennpunkte in Nicolaus, der ihre Periode abschliesst". Z uwa- gę na stronie 347. 6 C 1 e m e n s F. J., Giordano Bruno und Nicolaus v. Cusa, Bonn 1847, s. 252: „So erscheint der Cardinal v. Cusa wie eine geistige Riesengestalt am Schlusse der mittelbaren und am Eingange der neueren Zeit, und wie ein getreuer Eckard fur sein Vaterland, das glucklich gewesen ware, wenn es die Mahnung und Winkę, die es vom ihm in politischer und kirchlicher Beziehung erhalten hatte, begiiffen und befolgt hatte". Z uwagę na stro- nie 347. 8 C1 e m e n s F. J., (20), s. 252: „Mit ihm bricht jene „goldene Kette" von Denkern ab, welche den Glauben mit dem Wissen nicht bloss zu vermitteln, sondem in der Identitat ihres Prinzips auffassen, und die Vernunft mit der Autoritat und Ehrfahrung nicht bloss zu versóhnen, sondern die letzeren ais einen wesentlichen Bestandtheil der ersteren zu erkennen verstanden". 7 E u c k e n R., Beitrage zur Einfuhrung in die Geschichte der Philo- sophie, 2 Aufl., 1906, s. 2: „Kein Forscher der Ubergangszeit hat neu-
11 łowy XIX wieku zwrócono uwagę na jego postać i naukę. Stało się to pod wpływem głębszych studiów nad okresem schyłkowym średniowiecza, mistyką niemiecką i nad Rene- sansem. Kuzańczyk nie przestaje i nadal interesować swą dość niejasną filozofią historyków, o czym świadczy, choćby zapoczątkowane -w roku 1932 przez Akademię Nauk w Hei- delbergu, wspaniałe wydanie krytyczne traktatów filozoficz- nych Mikołaja z Kuzy. Obecnie ukazało się ich już 6 w opra- cowaniu wybitnych uczonych niemieckich. W naszej literaturze nie posiadamy o nim dotąd żadnego dzieła. I właśnie ta okoliczność, że postać Kuzańczyka, jak też i jego filozofia nie są znane dostatecznie polskiemu czy- telnikowi, skłoniła autora niniejszej pracy do podjęcia próby omówienia i analizy jego nauki, zawartej w dwu wspomnia- nych już traktatach filozoficznych, najbardziej dla niego reprezentatywnych. Dla uwydatnienia znaczenia Kuzańczyka i podkreślenia je- go roli w okresie przejściowym średniowiecza uwzględnimy tylko niektóre czynniki duchowe, które charakteryzują ten okres historyczny8. Tego rodzaju podmalowanie ówczesnej erdings mehr Beachtung gefunden ais Nikolaus von Cues, manche tiich- tige Arbeiten wurden ihm gewidme, immer bereitwilliger ward ihm der Ehrenplatz am Eingang der neueren Philosophie zuerkant". P też tego samego autora: Wielcy myśliciele i ich poglądy na życie, tłum, z niem., t. 2, Lwów—Poznań 1925, ss. 24—29. 8 Takie naszkicowanie epoki jest wyrazem spełnienia postulatów tzw. kwestionariusza historycznego, który stanowi jedno z narzędzi metody historycznych uwarunkowań. Należy go stosować w pracach filozoficzno- -historycznych przy interpretacji tekstów danego autora dla właściwego zrozumienia jego myśli oraz całej twórczości. Kwestionariusz historycz- ny zawiera szereg pytań, odnoszących się tak do samej badanej osoby (życie, działalność, miejsce pobytu itd.), jak i do pewnych zja- wisk historycznych tej epoki, w której ona żyje i tworzy. Chodzi tu szczególnie o prądy duchowe oraz filozoficzne, kształtujące umysłowość ówczesnych ludzi, jak również interesującej nas jednostki. Odpowiedź na nie umożliwia badaczowi głębsze wniknięcie w ducha owe- go okresu, a przede wszystkim w świat myśli filozofa przy analizie jego dzieł. Szerszy nieco zakres odpowiedzi na pytania dotyczące głównie
12 epoki nie tylko pozwoli ująć sylwetkę duchową filozofa i je- go różnorodną działalność w szersze, plastyczniejsze ramy historyczne oraz spojrzeć nań z większej perspektywy, lecz ponadto przyczyni się do lepszego zrozumienia kierunku jego myślenia filozoficznego oraz nauki. Słusznie bowiem podkreślają nowsi historycy filozofii, że psychika i twórczość filozofa jest w znacznym stopniu uwa- runkowana, związana oraz ukształtowana przez zespół czyn- ników tak materialnych, jak i duchowych tego okresu, w któ- rym on żyje, działa i tworzyfl. Toteż ze szkodą dla zrozumienia poglądów filozoficznych jakiegoś myśliciela byłoby czy to zapominanie o pewnej ciągłości rozwojowej myśli ludzkiej, czy też rozpatrywanie jego twórczości w oderwaniu od konkretnych warunków historycznych współczesnej mu epoki. W przedstawieniu i interpretacji właściwych poglądów filozoficznych Kuzariczyka, objętych jego dwoma wzmianko- wanymi dziełami, będziemy starali się w razie możności wskazywać na różnorodne ich afiliacje genetyczne z poglą- dami innych myślicieli10. czynników duchowych późnego średniowiecza tego kwestionariusza histo- rycznego w obecnej pracy można by usprawiedliwić tym, iż jest to pierwsze studium w języku polskim o filozofie prawie u nas nieznanym i w ogóle mało zrozumiałym. Będzie to pożyteczne nadto do jaśniejszego ujęcia jego poglądów oraz trafniejszego tłumaczenia tekstów. W części wprowadzającej niniejszej pracy świadomie pominięto prze- gląd stosunków społeczno-polityczno-kulturalnych oraz kościelno-religij- nych, gdyż taka synteza zbytnio rozszerzyłaby ramy konstrukcyjne mono- grafii, nie wiele przyczyniając się do zrozumienia właściwych zapatry- wań filozoficznych naszego autora; gdzieniegdzie jedynie zamieszczono krótkie wzmianki łączące się ściśle z życiem Kuzańczyka. • Kii b ans ky R., Copernic et Nicolas de Cues, Leonard de Vinci et l'experience scientifique au XVIe siecle, Centre National de la Recherche scientifigue, Paris 1953, ss. 225 i n. 10 Doszukiwanie się „powinowactwa” z poglądami innych myślicieli wchodzi w zakres metody historycznych uwarunkowań. Przez nią należy rozumieć pewien zespół pytań, stawianych pod adresem określonych po-
13 Pozwoli to na odsłonięcie rozmaitych złóż i nawarstwień idei w nauce Mikołaja z Kuzy, powiązanych często z do- robkiem myślowym minionych pokoleń filozofów. Poza tym taki sposób opracowania pogiądów filozoficznych nie tylko przyczyni się do wykazania związku genetycznego jego myśli oraz stopnia zależności w stosunku do przekazanej tradycji filozoficznej, lecz także umożliwi właściwą i wierną ich inter- pretację. Nadto pomocne to będzie dla wyodrębnienia jego własnego dorobku, jak też dla uwypuklenia tych idei, które zaledwie zarysowane u dawniejszych myślicieli, przez niego zostały głębiej pojęte i wyraźniej rozwinięte. Praca niniejsza dzieli się na dwie części: wprowadzającą i systematyczną. W pierwszych dwóch paragrafach części wprowadzającej starano się przedstawić psychikę i myślenie oraz z lekka zarysować prądy filozoficzno-teologiczne, jak też mistyczne, które nurtowały umysły ludzi późnego okresu średniowiecza. Oczywiście, że ze względu na ogromne bo- gactwo tych zagadnień nie może to być opis wyczerpujący. Uwzględniono bowiem tylko najbardziej charakterystyczne momenty, a nadto tylko te, które mogły wywrzeć pewien wpływ na duchowe oblicze i twórczość filozoficzną myśli- ciela z Kuzy. W następnych dwóch paragrafach przedstawiono stosunek Kuzańczyka do wymienionych wyżej kierunków duchowych epoki, a nadto jego „warsztat naukowy" najwydatniej uwy- puklający zakres ich wpływów na kształtowanie się jego po- glądów. Część więc wprowadzająca tej pracy jest pewną próbą spełnienia wymogów, stawianych pracom historycz- nym z zakresu filozofii przez współczesnych badaczy. Część druga pracy posiada przede wszystkim charakter analizy systematycznej jego poglądów filozoficznych. Zwró- glądów filozoficznych badanego myśliciela już to, aby wiernie je zinter- pretować przez porównanie ich z pokrewnymi ideami filozofów — po- przedników, już to, aby uwypuklić jego własny samodzielny dorobek. Kwestionariusz historyczny jest jednym z narzędzi wspomnianej metody, jest niejako jej składnikiem.
14 cono w niej szczególną uwagę na powinowactwa z ideami innych myślicieli. W pierwszym jej rozdziale przedstawiono ogólną teorię poznania Mikołaja z Kuzy w zarysie oraz niektóre problemy z nią związane, jak np. zagadnienie „powszechników", zasa- da sprzeczności, prawda i fałsz logiczny oraz pewność pro- cesu poznawczego. Ze względu na całkowity brak lub na nie- jednokrotnie spotykaną fragmentaryczność poglądów, zawar- tych w dziełach głównych, zmuszeni będziemy sięgnąć do in- nych jego pism, będących dla nas źródłami pomocniczymi. Na skutek tego uzyskamy pełniej zaokrągloną całość, dokład- niejszą interpretację myśli Kuzańczyka. W drugim — w oparciu o zdobyte już wyniki zastanowimy się nad możliwością i sposobem poznania Bytu absolutnego w ujęciu Mikołaja z Kuzy. W szczególności poruszymy tu problem zdolności poznawczych rozumu oraz intelektu, a nad- to przedstawimy metodę analogii matematycznej, dzięki któ- rej intelekt — zdaniem Kuzańczyka — jest zdolny wznieść się do Bytu nieskończonego, pojętego jako „zbieżność prze- ciwieństw". Poza tym pokrótce przypatrzymy się również niektórym najważniejszym przymiotom istoty Bytu, wysnu- tym na podstawie tej nowej metody, uważanej przez niego za jedynie słuszną. W trzecim z kolei — rozważymy pojęcie tzw. „uczonej nie- wiedzy" oraz spróbujemy uzasadnić tezę, iż jest ona swoistą mistyką naszego filozofa, posiadającą charakter intelektualny. W czwartym — przyjrzymy się bliżej nieskończoności świa- ta zjawiskowego, jak też zanalizujemy jego stosunek do Bytu absolutnego. Ponadto nakreślimy metafizyczną struktu- rę kosmosu oraz naszkicujemy jego obraz fizyczny, oglądany w świetle owej oryginalnej nauki Kuzańczyka. W piątym — zwrócimy uwagę na zagadnienie specjalne, a mianowicie na panteizm, przypisywany przez niektórych autorów Mikołajowi z Kuzy. W ostatnim zaś na te jego po- glądy metafizyczne, teorio-poznawcze i kosmologiczne, któ- rym ulegali myśliciele oraz przyrodnicy w okresie Renesansu.
15 Wpływy te bowiem czynią postać Kuzańczyka ważnym ogni- wem w rozwoju filozoficznej myśli europejskiej u. Na końcu będą krótko omówione problemy, poruszane w opracowanych przez nas traktatach, a uprzednio z tych czy innych powodów pominięte. Nakreślony porządek rozstrząsania zagadnień w części systematycznej rozprawy wydaje się być słuszny z metodo- logicznego punktu widzenia. Rozpatrzenie bowiem ogólnych założeń teorio-poznawczych powinno mieć miejsce na po- czątku, gdyż jest to niezbędne dla uchwycenia zagadnień, zamieszczonych w trzech następnych rozdziałach. Podobnie problem Bytu absolutnego musi poprzedzać rozważania i o świecie zjawiskowym, ponieważ — według zapatrywań autora traktatu De docta ignorantia — poznanie pierwsze- go — uprzedza i warunkuje zrozumienie drugiego. Naszą myślą przewodnią jest próba wykazania, iż Kuzań- czyk, posługując się terminologią filozofii bytu, tworzy wła- ściwie swoisty system filozoficzny, którego przesłanki pro- wadzą do mistyki intelektualnej. I ten typ filozofowania można by za przykładem niektórych historyków określić11 12, słowami, które nie dadzą się wiernie przełożyć na język polski: Philosophieren, das mystiiiziert. Jest to bowiem spo- sób uprawiania filozofii zmierzający bez doświadczenia mi- stycznego, przy pomocy samych tylko pojęć, do tego same- go poznania Bytu absolutnego, które zamierza osiągnąć mistyka. Nie będziemy obszernie zajmować się stanem badań nad 11 Gradi Renata, II pensiero del Cusano, Padova 1941, s. 5: „L'importanza delle teorie che il filosofo di Cusa ha sviluppato nella molteplicita dei suoi libri, 1'influsso piii o meno diretto da lui esercitato sui pensatori del Rinascimento, ne fanno una delle figurę piu rappresen- tative degli albori di quel periode che porto tanto mutamento nella vita spirituale e politica dell'Europa". Scharpff Fr. A., Der Cardinal u. Bischoi Nicolaus v. Cusa ais Reiormalor in Kirche, Reich und Philosophie des XV. Jahrhunderts, Tiibingen 1871, ss. 424—507 i n. ,!Bernhart Joseph Die philosophische Mystik des Mittelalters, Miinchen 1922, ss. 9 i n.
16 dziełami Mikołaja z Kuzy w ogólności, tylko krótko zatrzy- mamy się nad zagadnieniem studiów odnoszących się wyłącz- nie do wymienionych w tytule jego pism. Ogólnie należy stwierdzić, iż jego filozofią zajmowało się wielu historyków w drugiej połowie XIX w. oraz szczególnie w ostatnich dwu dziesiątkach naszego stulecia. Można to łatwo zauważyć do- konując przeglądu odpowiednich pozycji bibliograficznych prawie w całości zebranej literatury, poświęconej filozofowi z Kuzy, a załączonej do obecnego opracowania. Najwięcej prac o nim ukazało się oczywiście w jego ojczyźnie, tj. w Niemczech, a następnie we Francji, Włoszech i Anglii. Do najcenniejszych można by zaliczyć dzieła a także mniejsze przyczynki Fr. A. Scharpffa, F. J. Clemensa, J. Ubin- gera, J. Hommesa, E. Hoffmanna, R. Klibansky ego, dalej E. Vansteenberghe'a i M. de Gandillac'a. Wniosły one wiele pożytecznych spostrzeżeń, oraz szczegółowszych rozważań nad nauką tego filozofa i przyczyniły się znakomicie do czę- ściowego przynajmniej zrozumienia jego poglądów, które nie należą wcale do jasnych i przejrzystych. Żadne dzieła wspomnianych oraz pominiętych historyków me zajmują się specjalnie pismami autora, które wzięliśmy za przedmiot naszej analizy. Rozpatrują one naukę Mikołaja z Kuzy w bardzo wąskim zakresie, alb-) też w całokształcie, tj. we wszystkich traktatach, co naturalnie nie sprzyja do- kładniejszemu poznaniu poszczególnych jego myśli. Nadto należy jeszcze i to zauważyć, że autorowie ci, poza takimi jak J. Hommes, E. Hoffmann, R. Klibansky czy M. de Gandil- lac, za mało zwracają uwagi na wskazanie źródeł poglądów naszego filozofa oraz ich pokrewieństw z ideami wcześniej- szych czy też współczesnych mu myślicieli. Obecne natomiast studium o filozofie z Kuzy różni się od innych przede wszystkim zakresem, gdyż obejmuje właści- wie tylko dwa traktaty filozoficzne, co prawda najbardziej reprezentatywne dla jego nauki. Następnie różni się i metodą, o czym było już wspomniane, która usiłuje uzupełni/: pewne braki dawniejszych opracowań.
17 Poza tym pewną nowością, którą ono wnosi jest próba własnej interpretacji kuzańskiej zasady „zbieżności przeci- wieństw" na tle neoplatońskiej doktryny o antynomicznej strukturze bytu, obrona przed zarzutami panteizmu nauki naszego myśliciela zawartej w omawianych pismach oraz podkreślenie decydującego wpływu jego filozofii na system Giordana Bruno; o tym ostatnim często się milczy w historii filozofii. Celem zaś tej pracy jest przedstawienie — jak zaznaczy- liśmy przedtem — filozofii bytu naszego myśliciela. Przez nią zaś rozumię tak poglądy jego dotyczące samego pozna- nia, jak też bytu absolutnego oraz względnego. 2. O. Tokarski: Filozofia bytu.

CZĘŚĆ PIERWSZA MIKOŁAJ Z KUZY NA TLE DUCHOWEGO OBLICZA SWEJ EPOKI § 1. CHARAKTERYSTYKA PSYCHIKI CZŁOWIEKA „SCHYŁKU ŚREDNIOWIECZA" — SYMBOLIZM Dla wniknięcia w ducha owej epoki należy poświęcić kil- ka zdań psychice ówczesnego człowieka przejawiającej się w życiu społecznym. Naturalnie nie może tu być mowy o szczegółowej analizie psychologii życia społecznego. Raczej chodzi o wydobycie i podkreślenie najbardziej tylko zasadni- czych cech tego życia, a zwłaszcza tych, które już to zna- lazły oddźwięk w literaturze ówczesnej, a szczególnie u Ku- zańczyka, jak np. nastrój pewnego pesymizmu czy symbo- lizm. Należy nadto zaznaczyć, iż nasze spostrzeżenia doty- czyć będą najczęściej stosunków panujących w Niemczech zachodnich, Francji i Niderlandach. Te bowiem środowiska mogły wpłynąć w sposób najbardziej bezpośredni na ukształ- towanie się psychiki i twórczości filozofa z Kuzy. l 1. Psychika człowieka późnego średniowiecza Patrząc na rytm i styl przeżyć psychicznych ówczesnego człowieka w ich wyrazie społecznym spostrzegamy przede wszystkim, iż mają one ogromne i o dużej dynamice natężę-
20 nie. Przejawiało się to nie tylko w głębi i kontrastowej zmienności tych przeżyć, typowych dla psychiki człowieka pierwotnego czy dla dziecka, lecz także w tym, że występo- wały ostrzej i o wiele bardziej bezpośrednio niż u człowieka nowoczesnego *. Ponadto każde zdarzenie, wszelki czyn starano się otoczyć określonymi i bardzo wyrazistymi zewnętrznymi formami, z których tchnęła jakaś wzniosłość i jakby świąteczny nastrój. Cecha ta, znamienna dla psychiki ówczesnego życia społecz- nego, uwidaczniała się jednak najbardziej w przesadnie uro- czystym ceremoniale dworskim. Być może, że był on też echem hieratycznych form, istniejących w pałacach cesarzy bizantyjskich czy kalifów arabskich, które przez wyprawy krzyżowe przeszczepione zostały, w złagodzonej nieco po- staci, na obszary europejskie. Innym swoistym rysem „schyłku średniowiecza" jest prze- ważnie negatywny stosunek do świata zmysłowego i życia doczesnego. W tym ujawnia się właśnie różnica między psy- chiką człowieka tego okresu a człowiekiem z okresu Rene- sansu. W ludziach nurtuje zawsze tęsknota za życiem piękniejszym niż to, które ich otacza. Przejawia się ona rozmaicie w swej realizacji, zależnie od przewagi różnorodnych motywów i dy- namizmu psychiki jednostki. Najczęściej tęsknota ta zdąża trzema zasadniczymi sposobami do swego urzeczywistnienia. I tak przejawia się albo w ucieczce od świata doczesnego, albo w wysiłku, zmierzającym ku jego poprawie, albo też w marzeniu o ideale zawartym w pięknie sztuki 1 2. Średniowiecze prawie nie zna drogi pośredniej, wiodącej 1 Huizin g a J., Herbst des Mittelalters, Miinchen 1924, s. 1 i n: „Ais die Welt noch ein halbes Jahrtausend junger war, hatten alle Ge- schehnisse viel scharfer betonte aussere Formen ais jetzt zwischen Leid und Freude, zwischen Unheil und Gliick schien der Abstand grósser ais -fur uns; alles was man erlebte, hatte noch jenen Grad von Unmittelbar- keit und Absolutheit, den Freude und Leid jetzt noch im Gemiite des Kindes haben". ‘Huizinga J., (73), ss. 42 i n.
21 ku bezpośredniej poprawie świata doczesnego i upiększeniu życia ludzkiego na ziemi. Urzeczywistnienie owej tęsknoty wyda je się dla wielu w tych czasach możliwe jedynie przez ucieczkę z tego świata ułudy, gdyż wszelki udział w nim opóźnia tylko chwalebne zbawienie. Niewątpliwie chrześci- jaństwo było natchnieniem dość silnym dla tej formy dążno- ści do piękna i ono też wzbudziło w umysłach ówczesnych ludzi ten mocny pęd o swoistej treści indywidualnej i spo- łecznej. Człowiek średniowieczny nastrojony religijnie i zapatrzony we wzory pustelników z początkowych stuleci ery chrześci- jańskiej, wcześniej, bo w XII w. „kodyfikuje" niejako zasa- dy owej ucieczki od świata, który jako zarażony przez grzech, jest zepsuty prawie do korzenia, jest tym, od czego powinno się stronić, a nawet — tym, co należy zniszczyć8. Sw. Piotr Damiani, czy św. Bernard z Clairvaux potępiają wszystko, co nosi miano natury zmysłowej, a na ich wezwanie wielu ucieka na pustkowia tak, jak to już przedtem uczynili in- ni pod wpływem św. Brunona, szukając samotności w Chartres. Ów jednostronny wniosek, wyciągnięty z nauki chrześci- jańskiej, jest wyrazem ducha epoki, psychiki ówczesnego człowieka, zamiłowanego zresztą w skrajnych rozwiązaniach także i w innych dziedzinach* 4. Z jednej skrajności wpadał on w inną, przeciwną w ogóle chrześcijaństwu, z czego często przezierała surowość, na pół jeszcze pogańska. Ta do pewnego stopnia negatywna postawa wobec świata sprawiała w psychice ludzi średniowiecza zobojętnienie na ’ G i 1 s o n Et., Uesprit de philosophie medievale, 2 vol., Paris 1932, s. 111. 4 Huizinga J., (73), s. 28: „So grell und bunt war das Leben, dass es den Duft von Blut und Rosen durcheinander vertrug. Zwischen hóllischen Beklemmungen und kindlichsten Spass, zwischen grausamer Hartę und schluchzender Riihrung pendelt das Volk wie ein Riese mit einem Kin- derkopf hin und ber. Zwischen der absoluten Verleugnung aller welt- lichen Freude und einem wahnsinńigen Hang zum Reichtum und Genuss, zwischen diisterem Hass und dem lachlustigen Gemut lebt es in Extre- męn".
22 warunki ziemskiego bytowania. Zwracano szczególną uwagę na to tylko, by formy życia indywidualnego i społecznego przepoić moralnością transcedentalną, lecz nie podejmowano wysiłku, by je udoskonalić. Mimo wszystko ten odwrót od świata miał swoją piękną i dodatnią stronę, gdyż bohaterska praca, poświęcenie, praktyczne miłosierdzie przemawiały silnie do na wpół ujarzmionej, krańcowej psychiki ówczesnej. Ciekawe jest natomiast, że okres ten przeważnie nie zna świadomego dążenia do poprawy i udoskonalenia świa- ta. Dla niego bowiem świat jest tak dobry i tak zły, jak tylko to być mogło, tzn., że wszelkie urządzenia, ponieważ Bóg je chciał mieć, były dobre, grzech ludzki jest przeto tym, co świat trzyma w nędzy5 6. Pielęgnowanie cnoty we własnym zakresie pozostaje czymś jedynym, co światu może być uży- teczne, a właściwym zaś i wyłącznym celem jest inne życie. Nawet tam, gdzie istotnie zastosowano nową reformę spo- łeczną, uważano to często zasadniczo za przywrócenie dawne- go porządku, dawnego dobrego prawa, względnie za walkę przeciwko nadużyciom ze strony zwierzchności. S w i a d o- m e tedy wprowadzanie nowych tworów jako rzeczywiście nowych jest dość rzadkie nawet w pracy ustawodawczej tak w monarchii francuskiej, w krajach burgundzkich, jak i gdzie indziej. W ówczesnym ustawodastwie prawie zawsze brak było właśnie owego świadomego zdążania ku lepszej poli- tycznej przyszłości. Stanowiono prawa dla dobra społecznego w sensie tylko statycznym a nie dynamicznym, ewolucyjnym. To samo ujawnia się przy próbach reform kościelnych na soborach w XV w. Zwracano ciągle oczy wstecz ku dobrej przeszłości i kładziono nacisk na przywracanie dawnych praw, a nie na zmianę przestarzałych na nowe, doskonalsze 8. Ten brak świadomej woli, by dążyć do nieustannego po- prawiania warunków bytowania w ziemskim życiu, potę- 5 Huizin ga J., (73) s. 43: „Die Zeit kennt kein bewusstes Streben nach Verbesserung und Reform gesellschaftlicher oder politischer Ein- richtungen ais Triebfeder das Denkens und Handelns". 6 z concord. ss. 813—814; p Dodatek, ss. 302—303.
23 gował nastrój ucieczki od świata u tych, którzy zdołali go bez przeszkód opuścić. U tych zaś, którzy nie mogli tego zro- bić, budził się głęboki pesymizm. Według nich świat będzie istniał jeszcze tylko przez krótki czas, a potem nastąpi bliżej nieznana, lecz przeczuwana i przepowiadana, nieuchronna katastrofa. Historycy, badający nastrój duchowy „Schyłku średnio- wiecza", prawie jednozgodnie stwierdzają: głęboki ponury pesymizm, niezadowolenie, narzekanie na świat i oczekiwanie jego końca. Stało się to wprost jakby powszechną modą, któ- ra w XV w. do tego stopnia weszła w zwyczaj, że chwalenie życia sprzeciwiało się dobremu tonowi. Kto z ówczesnych ludzi śledził przebieg wypadków i stosunków, ten zwykł był wyrażać tylko zwątpienie7. Optymizm, który narodził się w okresie Renesansu, a swój najwyższy szczyt osiągnął w XVIII w. i wiara w postęp świata, nie były znane człowie- kowi „schyłku średniowiecza". Najlepiej można to zaobser- wować we Francji w XV w. oraz w Niemczech. W krajach tych około r. 1400 rozwinęło się wprost na- miętne zamiłowanie do szydzenia ze swoich czasów i z życia. Co dziwniejsze, że im kto bliżej znał je, tym większą oka- zywał melancholię i niezadowolenie. Przodowali zaś tu nie ci, którzy przebywali w klasztorach czy poświęcali się studiom, lecz kronikarze i poeci pałacowi. Oni to, pośród ciągłych za- baw dworskich, turniejów i widowisk, nie umieli czy nie chcieli dostrzec możliwości poprawy istniejących warunków. Tacy poeci XV w., jak Eustachy Deschamps, Ackermann i inni, potępiając zepsucie i podłość swoich czasów, wątpili w ogóle w możność ulepszenia obyczajów, sprawiedliwości i pokoju na świecie 8. Co więcej — z tych odgłosów niezado- wolenia i narzekań przebija się pewne zwątpienie w dotych- czasowe wartości. Dawne ideały religijne, moralne czy ry- 7Huizinga J., (73), s. 36: „Er sah die Zeit sich ihren Ende und alles Irdische sich seinen Verderben zuneigen". 8 Huizinga J., (73), s. 37.
24 cerskie zdają się blednąc w oczach wielu i tracić swój znie- walający urok9. Te nastroje pesymistyczne, których nasilenie największe ujawnia się od roku 1430 i trwa do początku XVI w., mają duże znaczenie dla historyka kultury. Chociaż, co prawda, uczony nie może się kierować nimi przy ustalaniu wartości jakiejś epoki czy faktów historycznych jako siłą dowodową, tym niemniej musi znać ich wagę: są one bowiem źródłem w ocenie ducha czasu i psychiki ówczesnego społeczeństwa. Te skargi oraz narzekania stanowią ważny materiał dla psy- chologii strukturalno-społecznej, gdyż są wskaźnikami roz- przęgania się sił duchowo-twórczych, wyrazem zmęczenia kul- turalnego, przeżywania się pewnej epoki, dekadencji psy- chiki „Schyłku średniowiecza". I wydaje się tu słuszna uwaga historyka kultury, Stadelmanna, że przeżycie się ja- kiejś kultury jest przede wszystkim sprawą ducha, a nie wy- nikiem zestarzenia się niektórych form społecznych czy sto- sunków politycznych 10. Zresztą powodów do tych narzekań, do tego pesymizmu i przepowiadań końca świata było niemało. Wielki upadek obyczajów we wszystkich warstwach społecznych, liczne wojny, które pociągały za sobą nędzę materialną i ucisk chło- pów, walki religijne w Czechach oraz stronnictw politycz- nych we Francji, w Anglii, we Włoszech, długotrwała schizma kościelna, ponadto ustawiczne niebezpieczeństwo zagrażające chrześcijańskim państwom południowo-wschodniej Europy ze • Stadelmann R., Vom Geist des ausgehenden Mittelalters. Stuaien zur Geschichte der Weltanschauung von Nicolaus Casanus bis Sebastian Franek, Halle/Saale 1929, s. 28: „Ein tiefes Ungenugen spricht aus den Erregungen der leidenden Zeit. Die hochsten Gegenstande, zu denen sich bisher das Gefiihl erhob, die Beziehungen zu dem religiósen Kosmos und die klaren Bilder des ritterlichen Ideals haben ihre werbende und erfiil- lende Kraft verloren“. 10 Stadelmann R., (134), s. 222—223: „Aber gerade weil das Ab- leben einer Kulturepoche in erster Linie eine Angelegenheit der Seele ist, nicht der sozialen und politischen Verhaltnisse, ist solchen Symptomen besondere Bedeutung beizumessen".
25 strony Turków — oto pokaźna liczba przyczyn do skarg, obaw i niezadowolenia Sposób ujawniania tych pesymistycznych nastrojów i kry- tyki stosunków współczesnych bywał rozmaity. Poeci i pi- sarze wyrażali to pod pokrywką rozpowszechnionego gatun- ku literackiego, zwanego „tańcem śmierci" lub też pod posta- cią poezji dworskiej, zwanej „opowieścią o róży" (Roman de la rosę) 11. Lud natomiast posiadający psychikę niezmiernie 11 Porębowicz E. — Bataglia Forst O., Literatura francuska. Wielka Literatura Powszechna, Warszawa b. r. wyd. ss. 293—294; p. Huizinga J., (73), ss. 146—163; poezja ta stworzona przez Wilhelma de Lorris (j 1260) około r. 1237, rozwinięta później przez Jana de Meung‘a (t 1315) przedstawia pod formę symboliczną historię miłości dwojga mło- dych ludzi. U pierwszego poety twórczość posiada jeszcze charakter płyt- kiego idealizmu rycerskiego, natomiast u drugiego, nosi cechy pewnego „mistycyzmu zmysłowego", naturalizmu pogańskiego oraz ukrytej negacji niektórych zasad moralnych. Była ona przebogatym skarbcem „świeckiej liturgii" nauk moralnych i legend rycerskich. Często jednak pod osłoną symboli skrywała satyrę na stosunki społeczne oraz głęboką ironię i scep- ty cyzm wobec ideałów rycerskich. Ponadto hołdowała w zamaskowanej formie jaskrawej erotyce, wprost „mistycyzmowi zmysłowemu". Z tego powodu była także częstokroć zwalczana przez niektórych pisarzy, a m. in. przez Jana Gersona i Chr. de Pisań; Gerson J., Sermo contra luxu- riam, Opera, ed. E. du Pin, Anvers 1706, t. 3, ss. 923; 925; 930; 968; Consi- derations sur St. Joseph, Opera, t. 3, s. 863. Dzieło Jeana de Meung'a wydawało mu się czymś bardzo niebezpiecznym, jako źródło wszelkiej nieobyczajności, dlatego pragnie je zwalczać przy każdej sposobności. W liście do obrońcy tej poezji, Piotra Cola, tak pisze: „...affirmo, si solus esset liber actoris tui mihi proprius, valens mille libras et amplius, ego prius darem eum flammis rapacibus exurendum, guaro venderem taliter publicandum” (z Lettre a Pierre Col), Rescriptio ad scripta cuiusdam erran- tis de innocentia puerili. Opera, t. III, ss. 293—296, ed. Charles Frederick W a r d, The Epistles on the Roman of the Rosę and other documents in the debate, Chicago 1911, s. 81. W polemicznym piśmie skierowanym prze- ciw obrońcom tej poezji, napisanym dnia 18. V. 1404 r„ po wymienieniu zarzutów pod jej adresem dochodzi do przekonania, że jest ona godna potępienia: „...ce gui est dit dongues pourroit assez souffire pour con- dempner le dit livre et l'excommunier" (z Gerson J., Traite ou Vision sur le Roman de la Rosę, Opera, t. III, rr. 297—309, ed E. Lang] o i s, Le traite de Gerson contrę le Roman de la Rosę, „Romania". XLV (1918) 44). W obronie tej poezji stawali Gontier Col., Pierre Col oraz Jean de
26 skłonną do krańcowych reakcji, różnie się zachowywał. Nie- słychanie zabobonny, przygnębiony spadającymi nań nie- szczęściami, wpadał albo w przerażenie i nastrój ekstatyczny, albo w podniecenie anarchistyczne. Pod wpływem pism, prze- powiadających rychły koniec świata i przyjście antychrysta, tworzyły się samorzutnie gromady pokutników, przebiegają- cych wzdłuż i wszerz kraje Europy. Byli wśród nich świeccy i duchowni, mężczyźni i kobiety, przedstawiciele szlachty i ludu. Dopóki nie rozszerzyły się wśród nich zabobony, zro- bili oni dużo dobrego dla podniesienia obyczajów oraz za- żegnania wielu walk i niepokojów12 13 * *. Niekiedy tworzyły się również gromady biczowników, któ- rzy pod wodzą przywódców-kaznodziejów słowem i surowy- mi umartwieniami nawoływali wszystkich do poprawy życia, gdyż zbliża się koniec świata z powodu zepsucia w Kościele oraz oderwania się cesarstwa od Boga18. Inni, wprost przeciwnie, usiłowali zagłuszyć świadomość Montrenil; z przeciwnej J. Gerson i Chr. de Pisań. O walce między obrońcami poezji Roman de la Rosę i jej przeciwnikami (J. Gerson i Chr. de Pisań) p. dzieło: Combes Andre. Jean de Montreuil et le chance- liet Gerson, Contribution a 1'histoire des rapports de 1‘humanisme et de la theologie en France da XVe siecle, Paris 1942, ss. 86 i n. oraz Huizin- g a J., (73), ss. 160 i n. 12. Schniirer G., (435) s. 149; ok. 1400 r. szły takie gromady pokutni- ków ze Szkocji, Anglii, Hiszpanii, Francji, odzianych w białe szaty (stąd zwani albati lub z francuska deabatu) do Rzymu w celu uzyskania odpustu jubileuszowego. Psychologią społeczeństwa z okresu „schyłku średnio- wiecza" zajmowali się m. in. Eberh. Gothein i Friedr. v. Bezold. Pierwszy z nich tłumaczy przyczynami politycznymi takie zjawiska, jak „pogoń za cudęwnościami", chorobliwe przerażenie, podniecenie ekstatyczne czy wrzenie anarchistyczne, dostrzegane powszechnie w psychice ówczesnego społeczeństwa. Gothein E., Politische und soziale Bewegungen vor der Relormation, Breslau 1878, s. 95, za: Stadelmann R., (134), s. 7; zda- niem jednak Stadelmanna, drugi z nich w dziele: Aus Mittelalter und Re- naissance, Miinchen 1918, głębiej wnika w zabobonną psychikę ludu i le- piej wyjaśnia jego chorobliwe podniecenie. 13 Schniirer G., (435), ss. 149—150; jedną z takich grup około r. 1399 prowadził właśnie dominikanin, św. Wincenty Fereriusz, przebiegający tereny Hiszpanii, Francji, zachodniej Szwajcarii oraz północnych Włoch.
27 grożącego niebezpieczeństwa w wyuzdanych zabawach. Pogoń za użyciem i przyjemnościami sprawiała, że jakiś szał ogar- niał niejednokrotnie szerokie warstwy ludu, jak gdyby szał straceńców w obliczu nieuchronnej zguby, zapowiadanej w pojawiających się jak powódź pismach 14. Ponadto niezadowolenie ludu wyrażało się czasami w na- strojach rewolucyjnych, w rebeliach chłopów i mieszczan przeciw uciskowi warstw wyższych. W Anglii w r. 1381 z przyczyn ekonomiczno-religijnych wybuchły pod wodzą Johna Balia groźne bunty, krwawo stłumione przez szlachtę 15. Francja w okresie wojny stuletniej była również widownią zamieszek chłopskich i mieszczańskich 16, podobnie też i Flan- dria 17. Szwajcaria dzisiejsza wywalczyła sobie wolność w walce z książętami habsburskimi, w Niemczech zaś skoń- czyło się jedynie na odgłosach rewolucyjnych18. Nastrój pesymizmu nie ominął również filozofa z Kuzy, który w tym stanie pisze niewielki traktacik pt.: Coniectura de novissims diebus 19. Tworzy go nie tyle dla podniecenia nie- 14 Stadelmann R., (134), s. 18. Autor ten określa ową chorobliwą pogoń za przyjemnościami pewnej części ludu jako: „...die damonische Lust an der Unterhólung der eigenen Existenz, der Tanz im Ballhaus der pestkranken Stadt". 15 Halecki O., (324), ss. 555—556 oraz Schnurer G., (407), s. 153. 16 Halecki O., (324), ss. 415 i n.: bunt tzw „Maillotins" w r. 1382 w Paryżu, zamieszki mieszczan pod wodzą rzeźnika Gaboche na początku XV w., w Bordeaux w połowie tegoż stulecia. 17 Halecki O., (324), s. 415: bunt mieszczan pod wodzą Filipa z Ar- tevelde w r. 1382. 18 Reformatio Sigisniundi, ed. H. Werner, ,,Archiv fur Kulturgeschich- te", Erg. H. 3, Berlin 1908, s. 1: „Wir gingen ais die schauff on einen hurten"; nieznany zaś rewolucjonista z górnej Nadrenii nawołuje chło- pów ze Schwarzwaldu, zrzeszonych w tajnym „Bractwie Żółtego Krzyża" do świętej wojny w celu wytępienia uczonych oraz wszelkiej niegodnej świeckiej i duchownej władzy: „Szlacht sie al ze tot". — p. Haupt H„ Ein oberrheinischer Revohitionar, „Westdeutsche Zeitschrift f. Geschichte und Kunst", Heft 8, Trier 1893, za: Stadelmann R„ (134), s. 8. 19 z coniect. nov„ ss. 932—935; traktacik napisany w r. 1452, jedyny, który został wydrukowany jeszcze za jego życia. Kuzańczyk jednak nie przewiduje rychłego końca świata.
28 pokoju ludu, lecz raczej dla uspokojenia opinii publicznej, do głębi poruszonej rozmaitymi przepowiedniami. Patrząc zaś na smutny stan Kościoła nie widzi on innego ratunku w tym bezprzykładnym zamieszaniu, jak tylko w bezpośred- niej pomocy Chrystusa 20. Nastrój przygnębienia, niezadowolenia i skarg znika do- piero pod koniec XV w., a ostatecznie w początkach następne- go stulecia, ustępując miejsce radosnemu entuzjazmowi hu- manistów. Słowa nadziei może jeszcze trochę nieśmiałe, Erazma z Rotterdamu21 czy wprost zachwytu Ulrycha von Hutten, nieznane w XV w., za wyjątkiem Włoch,' są jakby pierwszymi promykami nowej nadchodzącej epoki: O saecu- lum, o litterae! iuvat viverel. 2. Symbolizm późnego średniowiecza a) W myśli człowieka dla zrozumiałych przeżyć religijno- moralnych, twórczości literackiej, filozoficznej oraz artystycz- nej człowieka średniowiecznego należy nadto koniecznie zwrócić jeszcze uwagę na pewną charakterystyczną cechę jego psychiki, przejawiającej się w tzw. symbolizmie. Cho- dzi tu o symbolizm myśli, ujawniający się nie tylko w wy- mienionych dziedzinach, lecz nawet w codziennym życiu. Człowiek średniowiecza zdradzał bowiem wielkie zamiłowa- nie do przekazywania swoich myśli w obrazach, a nadto lu- bił się doszukiwać związków podobieństwa, czyli symboli między rzeczami lub zdarzeniami świata zjawiskowego a świa- tem wyższym, duchowym. M z concord., s. 706: „O Deus, si hoc nostro tempore levare possemus capita nostra, et videre appropinguantem redemptionem nostram, quia videmus Ecclesiam numąuam ad eum casum devenisse, in quo nunc est". 11 z list Erazma z Rotterdamu do Wolfganga Fabriciusa (Capito) z 26. II. 1517 r., za: Huizinga J.. (73), s. 37: „Es drangt mich zu der festen Foffnung, dass nicht nur die rechtschaffenen Sitten und die chnstliche Frómmigkeit, sondern auch ein gereinigtes und echtes Schrifttum und eine sehr schóne Wissenschaft zum Teil wieder aufleben, zum Teil sich neu entfalten werden".
29 Pierwsza skłonność nie jest właściwością tylko człowieka średniowiecznego, gdyż stanowi wspólną dla nas wszystkich cechę, uzasadnioną psychofizyczną strukturą naszego pozna- nia. Lecz stopień nasilenia tej dążności psychicznej bywa różny u rozmaitych ludzi, zależnie od ich poziomu kultural- nego, intelektualnego czy też od czynnika rasowego. U czło- wieka średniowiecznego, a szczególnie z okresu schyłkowego, to zamiłowanie do myślenia obrazowego jest nadzwyczaj rozwinięte, zwłaszcza w dziedzinie religijnej, która miała wówczas bardzo rozległy wpływ na życie jednostkowe i spo- łeczne 22. Abstrakcyjne pojęcia wiary, np. Opatrzności Bożej, Trójcy świętej, moralne, jak np. niektóre cnoty, występki czy takie zjawiska, jak fakt śmierci, otrzymują przeróżne bogate i barwne zmysłowe wyobrażenia. Rozwój zewnętrznej po- bożności u ludu późnego średniowiecza jest najlepszym przy- kładem — jak to zwięźle podkreśla J. Burckhardt23 — owe- go zamiłowania do przedstawiania pojęć abstrakcyjnych w obrazowej formie. Potrzeba uwielbienia niewidzialnego Stwórcy pod widzialnymi znakami stwarza coraz to nowe ich rodzaje. I tak nie wystarcza już ówczesnemu człowiekowi wizeru- nek Krzyża czy Baranka, by uwielbić Chrystusa, lecz Imię Jego wypisuje wszędzie, nawet na własnym ciele (np. bło- gosławiony Henryk Suso). Duch średniowiecza nie zadowala się jednak i nie zatrzy- muje na nieustannym dążeniu do uplastycznienia pojęć. Idzie jeszcze dalej, gdyż „myśli" przy pomocy symboli. Takie „my- 22 Hmzinga J., (73), s. 199: „Der ganze Inhalt des Gedankenlebens will sich in Verbildlichungen zum Ausdruck bringen: alles Gold wird in kleine, dunne * Scheiben gepragt. Es besteht ein uneingeschranktes Be- diirfnis, allem Heiligen Gestalt zu verleihen, jeder Vorstellung religióser Art eine abgerundete Form zu geben, so dass sie wie ein scharf abge- drucktes Bild im Gehirn dasteht". 23 Burckhardt J., Wellgeschichtliche Betrachtungen, Leipzig 1938, s. 98: „Eine machtige Religion entfaltet sich in alle Dinge des Lebens hi- nein und farbt auf jede Regung des Geistes auf jedes Element der Kul- tur ab".
30 sienie symboliczne" polega na łączeniu stosunkiem ozna- czania dwu różnych rzeczy, posiadających jakąkolwiek wspól- ną cechę, nawet czysto zewnętrzną, istniejącą rzeczywiście lub tylko w wyobraźni podmiotu spostrzegającego24. Każdy człowiek jest skłonny doszukiwać się pewnych podobieństw między rzeczami. I dziś posługujemy się niektórymi symbola- mi, lecz staramy się zachować w tym umiar. Średniowiecze wykazuje wielkie zamiłowanie w symbo- lizmie myślenia, a „schyłek średniowiecza" doprowadził je wprost do granic niepohamowanej namiętności. Człowiek ówczesny stale zakładał, być może nie zawsze świadomie, iż wszelka rzecz byłaby absurdalna, gdyby wraz z bezpośrednio wykonaną funkcją wyczerpywała swe znaczenie czy też for- mę zjawiskową. Uważał on, że spełniana przez nią czynność oznaczania przerasta ją samą i wybiega ponad świat ze- wnętrzny25. Naturalnie, że takie postrzeganie rzeczywistości stawało się u wielu przyzwyczajeniem, graniczącym ze sta- nem natrętnej myśli. Psychika człowieka tego okresu była ustawicznie skiero- wana ku światu transcendentnemu. Z punktu widzenia religij- nego takie samorzutne myślenie symboliczne było nawet ko- rzystne, wzmacniało bowiem przyjazny stosunek względem Bytu transcendentnego, tj. Absolutu, którego związek ze świa- tem zjawiskowym dostrzegała wszędzie wyobraźnia. Świat wówczas nie rozpraszał, lecz skupiał myśli człowieka wokół jednego centralnego punktu jego psychiki 26. £4 Na temat funkcji symbolów M. E1 i a d e tak pisze: „...symboles, c‘est-a-dire d'une realite transcendante, ces objets annulent leurs limites concretes, cessent d'etre des fragments isoles, pour s'integrer dans un systeme; mieux encore, ils incarnent en eux, en depit de leur precante et de leur caractere fragmentaire tout le systeme en ąuestion". (E1 i a- d e M„ Tzaite d'histoire das religions. Morphologie du sacró... Pretace de G. Dumezil, Paris 1949, o funkcji symbolów ss. 395 i n.j. ls Huizinga J., (73), s. 274. M James W., The Varietes oi ReligJous Experience, London 1903, ss. 474—475: „By cultivating the continuous sense of our connection with the power that madę things as they are, we are tempered morę towardly
31 To transcendentne nastawienie psychiki ówczesnych ludzi stwarzało pewną podstawę psychologiczno-religijną, na któ- rej wyrastał ów póżno-średnioWieczny symbolizm myślenia. Żyli oni bowiem ciągle jakby pod tym wrażeniem, że u Boga nie istnieje nic, co nie miałoby znaczenia prawdy, wyrażonej przez św. Ireneusza w słowach: Nihil vacuum neque sine signo apud Dewn * 27. Jeżeli więc świat w świetle wiary bierze początek w Bogu i z Niego wszystko wyszło oraz w Nim ma swój cel, to ostatecznie wszystko jest w pewnym znaczeniu Jego odbiciem czy też jakby Jego skrystalizowaną myślą. Otóż tę myśl Stwórcy starał się wszędzie odczytywać czło- wiek średniowiecza, tworząc wzniosłą, szczytem swym nikną- cą w zaświatach 28 budowlę, w której każdy symbol posiada wyznaczone sobie miejsce. Takie symboliczne ujęcie świata z genetycznego jego rozu- mienia — mimo dzielących je różnic — zachowało jedynie pod postacią dedukcji logicznej, tj. na płaszczyźnie idei. Myśl ówczesna przejawiająca właśnie wielkie zamiłowanie do rozmaitych genealogicznych podziałów, wyłącznie w tym de- dukcyjnym zastosowaniu przyjmowała pojęcie rozwoju o cha- rakterze schematycznym, często dowolnym, a wskutek tego bezowocnym. Symbolizm ten znajduje połączenie między dwiema rze- czami nie w ich przyczynowym, lecz znaczeniowym i celo- wym związku. Dochodzi zaś do tego przez poszukiwanie ja- kiejś wspólnej im cechy, często nieistotnej. Innymi słowy: for their reception. The outward face of nautre need not alter but the expressions of meaning in it alter. It was dead and is alive again. It is like the difference between looking on a person with love, or upon the same person with Iove... When we see all things in God, and refer all things to him, we read in common matters superior expressions of meaning". 27 Irenaeus S., Contra haereses, PG 5, 1. IV, c. 21, 3. 28 Huizinga J., (73), s 257: „Und so entsteht jene edle und erha- bene Vorstellung der Welt ais eines grossen symbolischen Zusammen- hanges — eine Kathedrale von Ideen, der allerreichste rhytmische und polyphone Ausdruck alles Denkbaren ‘
32 każda asocjacja na podstawie jakiejkolwiek równości czy podobieństwa może się bezpośrednio przemienić w świado- mość jakiegoś istotnego, idealnego stosunku. Czy taką podstawę myślową ówczesnego człowieka uwa- żać należy z punktu psychologicznego i etnologicznego za prymitywną i ubogą funkcję duchową? Zagadnienie to sta- nowi raczej przedmiot rozważań psychologii czy etnologii, z tego też powodu nie będzie przez nas rozpatrywane. Można by tu tylko podkreślić, że prymitywne myślenie człowieka, stojącego na niskim poziomie kulturalnym, ujawnia pewną nieumiejętność w rozróżnianiu granic między rzeczami, w wyobraże*iie których usiłuje często wcielić wszystko, co z nimi stoi w jakimkolwiek związku podobieństwa lub ja- kiejś przynależności. Z tym problemem wiążą się jeszcze dwa pytania. A miano- wicie czy poza wspomnianą racją psychologiczno-religijną istniała nadto inna, niemniej ważna, która by tłumaczyła zja- wisko symbolizmu myślenia w okresie średniowiecznym? Następnie czy ówczesny człowiek uznawał, mniej lub więcej świadomie, jakąś głębszą podstawę, która by usprawiedliwia- ła symbolizm myślenia, stwarzając jakie takie pozory jego słuszności i prawdopodobieństwa? Na te pytania należy od- powiedzieć pozytywnie. Albowiem ów symbolizm szukał opar- cia i znalazł głębsze uzasadnienie w realizmie platońskim, z którym jest jakby organicznie związany. W nim znalazł swą metafizyczną podstawę, dzięki czemu zatracał pozory czystej dowolności. I słusznie. Symboliczne bowiem porównywanie wtedy jedy- nie zyskuje na wartości i ma sens w rzeczywistości, jeśli cechy przez symbol posiadane oraz realizowane są uważane za istotne i za realnie istniejące, a nie tylko za twory my- ślowe, fikcyjne. W przeciwnym razie porównanie byłoby czymś dowolnym, fantazją, poezją, bezużytecznym wymy- słem. A tak jest właśnie w realizmie platońskim, zarówno w odmianie neoplatońskiej jak i augustyńskiej. Mniejsza o szczegóły! Czyż myśl, że świat jest odbiciem wyższego,
33 ponadzjawiskowego świata idei czy myśli Bożych (Logosu) o pewnej hierarchii, nie stwarza doskonałej podstawy dla interpretacji odwrotnej? Czyż wówczas hierarchicznie ułożone rzeczy nie wskazują na siebie wzajemnie poprzez swe naj- bliższe wspólne cechy? A czyż cały ten gmach rzeczy — symboli nie jest skierowany ku innemu światu? Istotnie. Nic więc dziwnego, że z realizmu platońskiego, który w ciągu wieków olśniewał i zachwycał umysły, wykwit! symbolizm. Uprzednio średniowiecze miało realizm arystotelosowsko- -tomistyczny, nominalizm skrajny wcześniejszy oraz bardziej umiarkowany — późniejszy. Te trzy ostatnie kierunki nie ukształtowały jednak ducha w sposób trwały, nie objęły też kultury w całej jej rozciągłości. Wynikające zaś z nich spo- ry teologiczno-filozoficzne toczyły się przeważnie tylko na szczytach życia, nie zawsze docierające w głąb. Symbolizm natomiast w sojuszu z realizmem i alegorią prześwietliły ducha średniowiecza, jak potężny reflektor. W jego blasku oglądał ówczesny człowiek wszystko: dzieje ludzkie, moralność, życie, sztukę oraz świat, który przedsta- wiał obraz o znacznie ściślejszej jednolitości, zwartości niż w aspekcie przyczynowo-przyrodniczym. Stanowi on budowę o członach architektonicznych wzajemnie sobie podporządko- wanych, będących odbiciem innego świata. Takie spojrzenie stało się dla ludzi bezcenne i sprawiało im najwyższą radość. Symbolizm bowiem był jakby żywym oddechem średniowie- cza — nawykiem, by rzeczy widzieć w ich bogatym znacze- niowym kompleksie oraz w ich odniesieniu do wieczności. Istnieje tedy konieczność wzajemnego podporządkowania, o którym mówiliśmy wyżej, gdyż w symbolicznym związku musi stać jedno wyżej, a drugie niżej, nigdy zaś na jednym stopniu. Dwie różne rzeczy wskazują tylko na jakąś trzecią, która jest czymś wyższym. W takim obrazie świata każdy byt przez swe różnorodne przymioty staje się symbolem dla różnorodnych rzeczy, a na- wet ten sam przymiot może oznaczać różne istoty wyższe. Im wyższa więc i doskonalsza rzecz, tym bogatsza jest w sto- 3. O. Tokarski: Filozofia bytu.
34 sunki symboliczne. Lecz i najbłahsza może wskazywać na — najdoskonalszą. Na przykładach orzech włoski może oznaczać Chrystusa: I tak: rdzeń słodki to Boska natura, zewnętrzna miękka część jest naturą ludzką, a zdrewniała łupina — krzyżem. W ten sposób wszystkie rzeczy bez wyjątku stają się szcze- blami i podporami dla umysłu wznoszącego się stopniowo ku Bytowi absolutnemu. To symboliczne myślenie dawało czło- wiekowi średniowiecznemu pewne jakby upojenie, gdy po- przez zatarte granice rzeczy, spoglądał na świat niby na gmach, złożony z drogocennych, lśniących klejnotów. Nie tylko rzeczy, ale wszelkie zdarzenia czy to Starego Testamentu, czy nawet historii świeckiej nie pozbawione są wartości symbolicznej. Wskutek tego świat, chociaż przemi- jający i godny odrzucenia zyskuje wielkie znaczenie, gdyż jest odbiciem wszystkich rzeczy wyższych, doskonalszych i posiada swe odniesienie do samego Stwórcy. Najlichsze rze- miosło i praca jest wieczystym jakby Wcieleniem i Rodze- niem Słowa oraz realizacją mistycznego związku między Bo- giem a duszą 29. Miłość ziemska miała także łączność z najdoskonalszą — Boską, albowiem liczne symbole łączyły je wzajemnie ze so- bą. Wszelkie moralne wartościowanie czynów jest również nierozdzielnie powiązane ze spojrzeniem symbolicznym i bez niego byłoby tak suche i bezbarwne, jak logicznie skompono- wane, lecz niemelodyjne zdanie muzyczne. b) W sztuce, literaturze i życiu człowieka, Najszersze za- stosowanie znalazły symbole w malarstwie, plastyce i litera- turze. Najgłębsze intuicje ducha mogły wyrazić nimi to, co nie da się nieraz wypowiedzieć słowami. Wystarczy na przy- kład wspomnieć tworzone przez poetów dworskich Francji i Burgundii poematy „O róży", obfitujące we wspaniałe symbole i alegorie. Nie tylko jednak spekulacja filozoficzna, 28 Bonawentura św., De reductione arlium ad theologiam. Opera amnia, ed. PP. Collegi a S. Bonaventura, Ad Aquas Claras (Quaracchi) 1882—1901, t. V, 322 i n.
35 religijna, moralna, sztuka i literatura opanowana jest przez ten symboliczny sposób patrzenia i myślenia, lecz nawet zwykłe, codzienne życie, w którym człowiek średniowieczny posługuje się tymi samymi formami, co w swej „teologii". Tak tu, jak i tam podstawą jest architekturalny idealizm, któ- ry ujawniał zamiłowanie w tworzeniu pewnych konstrukcji, powstałych z symboli hierarchicznie ułożonych30. c) Wynaturzenie się symbolizmu. Świat myślowy „schyłku średniowiecza" znajdował się więc pod tym względem w naj- wyższym rozkwicie. Wszystko zostało uzmysłowione i usym- bolizowane, ale był to już ogród zwiędłych, jakby zesztywnia- łych w swej martwocie kwiatów. Symbolizm raz przyjęty jako zasada nie tylko wzbogacał fantazję czy natchnienie po- etów, lecz jak pasożytnicza roślina czepiał się wszelkiego myślenia, zdradzał chorobliwie wprost natrętne przyzwyczaje- nie. Jeżeli na przykład ten kontakt symboliczny wypływał jedynie ze zgodności liczbowej, to powstawały całe perspe- ktywy idealnych zależności, całe zadania rachunkowe, całe systemy liczb, wśród których szczególnie łubianą była sió- demka, spotykana u niektórych pisarzy, jak np. u Gersona czy Alana de Ripa. Systematyczny idealizm, który zakładał stosunki między rzeczami na podstawie jakiegoś podobienstwa lub cechy, uwa- żanej za istotną treść bytu, prowadził do stępienia myśli i bez- płodnej klasyfikacji. Funkcja symbolizowania oraz alegory- zowania stawała się coraz bardziej u „schyłku średniowie- cza" czczą igraszką rozumu. To, co ongiś miało pewien sens, straciło go. Symbolizm myślowy w sposób widoczny wynatu- rzał się, ulegał skostnieniu, zmechanizowaniu. Dopóki bo- wiem symbol obracał się w sferze religijnej, dopóty zatrzy- mywał jeszcze swą wartość uczuciową ze względu na świę- tość tego, co przedstawiał. Gdy zaś wkraczał w dziedzinę 30 Huizinga J., (73), s. 312: „Das Bediirfnis, jede Erkenntnis absondern und ihr ais einer Wesenheit Form zu verleihen, sie zusamir^nordnen in hierarchische Verbande und immer wieder Tempel und Kathedrale aus ihnen zu errichten, wie ein K,nd, das mit Bauklótzschen spielt".
36 moralną czy polityczną degenerował się i tracił znaczenie. Zbyt często bowiem był tylko powierzchownym łączeniem rzeczy, na skutek czego nabierał cech jakiegoś bezcelowego sportu myślowego i w tej postaci jest śmieszny w oczach dzisiejszego człowieka. Co więcej symbolizm stawał się z czasem przeszkodą w my- śleniu i w genetycznym spojrzeniu na świat. Istniejący bo- wiem obok niego naturalny związek rzeczy mógł wprawdzie odgrywać swoją rolę, ale był jakby mało ważny i niedocenia- ny dopóki duch średniowiecza nie stracił upodobania w wy- najdywaniu stosunków przenośnych, które bardzo utrudniały prowadzenie badań historycznych. Tak np. stosunek słońca do księżyca był nie tylko porównawczym obrazem dwu władz: duchowej i świeckiej, lecz również siłą dowodową, którą — aby stwierdzić równorzędność obu tych władz — trzeba by- ło wpierw usunąć. W ten sposób właśnie, między innymi, musiał postąpić i Dante w swej Monarchii. Wówczas jednak rzeczy nie badano w świetle najbliższych realnych czy historycznych stosunków, lecz w świetle idei i symboli, które jak gwiazdy, świeciły na firmamencie. Za- korzenił się zwyczaj, by rzeczy ciągle przedłużać przy pomo- cy jakby linii pomocniczej w kierunku jej idei tak w rozwią- zywaniu zagadnień społecznych czy politycznych, jak też dnia codziennego 31. Wiedziano, że patrzy się w „zagadkę", SI Na uniwersytecie paryskim powstał spór, czy za licencjat można brać opłaty; Piotr d'AiIly wyraża sprzeciw, umotywowany tym, iż w świe- tle zasady „radix omnium malorum cupiditas est" pobieranie opłaty, jako niezgodne z prawem naturalnym, Boskim, byłoby symonią i herezją. W tym przejawia się nie tyle niezdolność, ile raczej wola, by rzeczy nie rozpatrywać indywidualnie, lecz w świetle idei, czyli pewnego typu. Ten „typizm" jest charakterystyczny dla ducha średniowiecza, p. H u i z i n- g a J., (73), s. 293: „Es handelt sich hier nicht so mehr um ein Unvermó- gen, das Eigene der Dinge zu schauen, ais vielmehi um den bewussten Willen, iiberall an den Sinn der Dinge in ihrer Beziehung zum Hóchsten, ihrer sittlichen Idealitat, ihrer allgemeinen Bedeutung hinzuweisen. Man sucht in allem gerade das Unpersónlicbe, seine Wertung, ais Wertung, ais Urbild, ais Normalfall".
37 w „zwierciadło", a pomimo to podejmowano wysiłki, by jak najszczegółowiej te odbite obrazy odróżniać i opisywać, obra- zy przez obrazy objaśniać, zwierciadło przeciw zwierciadłu stawiać. Cały świat przetworzył się w samoistne figury, po- stacie, na skutek czego myślenie stawało się zanadto od nich zależne, było czymś prawie zbytecznym, gdyż wystarczyło tylko spojrzeć na pewną ideę jaśniejącą, aby w jej świetle pojąć daną rzecz. Mikołaj z Kuzy również uległ temu prądo- wi symbolizmu myślenia w swej twórczości filozoficznej, na co jeszcze zwrócimy uwagę. I

§ 2. SKRZYŻOWANIE POGLĄDÓW FILOZOFICZNO-TEOLOGICZNYCH ORAZ MISTYCZNYCH U „SCHYŁKU ŚREDNIOWIECZA" 1. Zachwianie się harmonii między teologią a filozofią U „schyłku średniowiecza" występuje prawie że powszech- ne zachwianie harmonii w układzie dotychczasowych sto- sunków. Ten kryzys przechodzą nie tylko Kościół i państwo, ale też i filozofia oraz teologia. Czy istniał w ogóle jakiś związek przyczynowy i wpływ wzajemny między zmianami zachodzącymi w życiu politycznym, społecznym, religijnym i moralnym, a zakłóceniem równowagi w dziedzinie filozoficz- nej i teologicznej — trudno tu roztrzygać. Być może, iz są to jedynie dwa zjawiska współtowarzyszące. Jak słusznie zauwa- ża Bernhart, należy zachować ostrożność w wydawaniu ja- kiegokolwiek sądu33. Zresztą zagadnienie powyższe jest uboczne i nie interesuje nas bezpośrednio. Stwierdzamy wy- łącznie sam fakt rozdżwięku między rozmaitymi kierunkami filozoficzno-teologicznymi. Już z początkiem bowiem XIV w. ujawniają się groźne dla zwartości ciuchowej przeciwieństwa filozoficzne, które w isto- cie istniały zawsze, lecz w systemach wielkich „summ" ’3 Bernhart J (5) s. 208: , Es ist Vorsicht in dem Urteil dariiber geboten, ob die politische Zerkluftung, das Sinken der kirchlichen Macht, die Ordenszwiste, der sittliche Niedergang des Klerus und die Entartung der óffentlichen Sitte uberhaupt ais Ursachen oder nur ais Begleiter- scheinung einer anhebenden Bruchigkeit im philosophischen Leben anzu- sehen sind".
40 XIII w., szczególnie u św. Tomasza, były szczęśliwie prze- zwyciężone i zharmonizowane. Średniowieczna myśl filozoficzna uczyniła w osobie św. Tomasza z Akwinu wielki wysiłek, by wykazać zgodność wiary i wiedzy, teologii i filozofii. Rozróżnienie oddzielnych przedmiotów formalnych w obu dziedzinach poznania dało im autonomię i niezależność od siebie, podczas gdy uwzględ- nienie hierarchii ich wartości i celu, zapewniło wzajemne harmonijne współżycie. W samej zaś filozofii Arystotelesa św. Tomasz zdołał zgodnie z jej duchem opanować natura- lizm. Przez włączenie heterogenicznych elementów w hierar- chiczny organizm — zespół, stworzył on nienaruszalną bu- dowlę. Dzięki temu, na gruncie własnego systemu, pozosta- wił naturze własne znaczenie, choć odebrał jej niebezpieczne pierwiastki, wiążąc ją z nadnaturą. Na skutek tego jak gdyby przymusu hierarchicznego nauka chrześcijańska wzięła za podstawę myśl starożytną nie ustępując z własnych stano- wisk. Szczególnie pozostał nienaruszony cały optymizm poznaw- czy, jak też zaufanie do intelektualnego ujęcia świata nad- przyrodzonego. Krąg poznawczy został jeszcze bardziej uzu- pełniony i zamknięty przez łaskę Bożą, która w niedoskona- łej, ludzkiej świadomości stwarza możliwość uchwycenia Bytu Najwyższego. W ten sposób świat nadprzyrodzony przychodzi w pomoc rozumowi. Zepsuła się jednak ta harmonia między teologią i filozofią wtedy, gdy stosunek podporządkowania obu nauk i dziedzin poznania w świetle krytycznej analizy nominalizmu Ockha- ma (około 1300—1349) wydał się nie wewnętrzną i rzeczowo uwarunkowaną koniecznością, ale czymś dowolnym34. Dzie- M Michalski K., Le criticisme et le scepticisme dans la philosophie du XIV siecle, Extrait du Bulletin de 1‘Academie Polonaise des Sciences et des Lettres, Cracovie 1926, 2—5, s. 57 et passim; Ueberweg Fr., Grund- liss der Geschichte der Philosophie, 2 Teil. Die Patristische u. Scholasti- sche Philosophie, XI Aufl., herausg. v. Dr Bernh. Geyer, Berlin 1928, ss. 571—579; W u 1 f M. de, Histoire de la philosophie medićyale, t. 3, 6me
41 dżiny rozumu i wiary nie stanowią odtąd — w ujęciu nomi- nalistycznym — dwu koncentrycznych kół, lecz są niezależne od siebie. Teologia nie jest wiedzą rozumową, a rozumowa oczywistość nie jest sprawą wiary. Człowiek ma prawo do- konać między nimi wolnego wyboru, a raczej — zdaniem Ockhama — uprawniony jest do równoczesnej afirmacji, mi- mo nawet pewnej ich niezgodności. Tak więc powstaje skraj- ny dualizm między teologią i filozofią, wiarą i rozumem, świa- tem doczesnym i nadprzyrodzonym. Konceptualizm nomina- listyczny obalił budowlę racjonalnej teologii, opartej na rea- lizmie — co w następstwie pociągnęło za soną sceptycyzm w stosunku do rozumu oraz skrajny fideizm. Ślepa wiara no- minalistów zrzeka się rozumowego obrazu świata czy pozna- nia Boga, którego wola jest ostateczną racją istnienia różnicy między dobrem a złem w dziedzinie etyki. Taka to była mądrość profesorów uniwersytetu paryskiego w XIV w. Nominalizm już przedtem przygotowany został przez empi- ryzm Rogera Bacona i pokrewnych przedstawicieli, szcze- gólnie w Oksfordzie, zwolenników powrotu do wiedzy meta- fizycznie niezależnej, następnie ultrareahzm (skrajny realizm) Jana Dunsa Szkota wraz z jego woluntaryzmem teologicznym i subtelną krytyką poznania oraz sceptyzmem racjonalnym, zastąpionym przez fideizm, spotęgowany u następców. Można słusznie powiedzieć, że ockhamowski krytycyzm teologiczny jest tylko dalszym ciągiem wniosków, wyciągniętych z nauki Dunsa Szkota. Jego zwolennicy bowiem przecięli związek między wiedzą a wiarą, teologii zaś, która nie jest powołana ad fugam ignorantiae, postawili tylko praktyczne zadanie: zbawienie dusz. W ten sposób utorowali oni drogę nomina- lizmowi Ockhama. To cofnięcie się szkoły szkotystycznej do skrajnego realizmu podobne jest, choć dokonane z innych racji filozoficznych, do stanowiska skrajnego platonizmu, ed., Louvain — Paris 1947, ss. 37, 39, 41—42, 45. P też cenne uwagi na temat realizmu bezpośredniego: £t. G i 1 s o n a Realizm metodyczny, tłu- macz J. Krasnowolski, „Życie i Myśl", 1945, nr 1, ss. 9, 26 i n.
42 istniejącego przed zwycięskiem wtargnięciem Arystotelesa do spekulacji scholastycznej. I tak, jak kierunek arystotelesowsko-tomistyczny był w pew- nym sensie reakcją przeciw platonizmowi wczesnośrednio- wiecznemu, tak nominalizm był buntem przeciw szkotyzmowi. Ockhamizm był niejako wyrazem głębokiego sceptycyzmu wo- bec hierarchii uświęconego świata pojęć, wobec autoryta- tywnego przymusu w rzeczach ducha, objawem samodzielno- ści filozoficznej oraz niezależności wobec teologii. Ponadto był przejawem ekonomii myślenia i wystąpieniem przeciw nadmiernym subtelnościom szkotystycznym (subtilitates angli- canae), a zarazem przez obalenie zasady przyczynowości do- prowadził metafizykę do ruiny. Konceptualizm psychologicz- ny Ockhama przypomina empiryzm Hume'a w XVIII w. 2. V i a ant i q u a U „schyłku średniowiecza" istnieje kilka kierunków filo- zoficznych wzajemnie się zwalczających. Tomizm nie tylko posiadał nadal zwolenników, lecz usta- lił się i wyodrębnił w osobną szkołę, która miała licznych wyznawców, szczególnie pośród członków zakonu dominikań- skiego. W późnym średniowieczu prąd ten nie wydał wybit- nych myślicieli. Jego wszyscy przedstawiciele pisali ad men- tern S. Thomae różne traktaty, w których jednak nie szli za św. Tomaszem, nie kontynuowali wiernie tradycji swego mistrza, nie rozwijali jego nauki, lecz na ogół wikłali się w bezpłodnych problemach. W ten sposób przyczynili się do powstania owej złej opinii o tym nurcie, czy też w ogóle o scholastyce, jaką wyrobił sobie Erazm z Rotterdamu. Oni bowiem przypisywali św. Tomaszowi często niesłusznie te myśli i poglądy, które sami reprezentowali, co zaś było śmielszego i głębszego w jego doktrynie, to pozostało przez nich nietknięte lub też mylnie intei pretowane35. -- - —. -f. - 35 G i 1 s o n Et., La philosophie au moyen age. Des orgines patristi- gues a la lin du XZV«' siecle, Paris 1944, s. 718.
43 Nieco później szkotyzm był — zdaniem Gilsona — jakby w stanie jakiejś fermentacji myślowej. Pośród niejednolitych prób i doświadczeń usiłował on budować metafizykę esencjal- ną form, choć bez złudzeń co do jej zdatności połączenia się z teologią, zdecydowaną jednak, by wyciągnąć z pierwszych zasad rozumu to, co jego naturalne światło zdołało uchwycić za pomocą pojęć. Szkotyzm może był nawet dziełem trwal- szym niż tomizm, jeżeli jest prawdą, iż zachowany został przez Suareza czy Chrystiana Wolffa w XVIII w. i miał ten wątpliwy zaszczyt reprezentować metafizykę w oczach Kan- ta. Lecz w gruncie rzeczy „zasnął" gn w swoim dogmatyzmie, z którego będzie go musiał dopiero zbudzić empiryzm Hume'a se. Zwolennicy Jana Dunsa Szkota rekrutowali się przeważnie spośród franciszkanów, którzy doprowadzili jego idee do najskrajnieszego formalizmu, realizmu i abstrakcji. W XV w. kierunek szkotystyczny wydał tylko jedna wybitniejszą po- stać, a mianowicie Jana Magistri (Tartaretus), którego wpływ sięgał też aż do Polski. 3. Nominalizm Obok tych dwu szkół starszego typu scholastyki XV w nominalizm miał również swoich zwolenników, którzy oddzia- łali najsilniej na środowisko oksfordzkie w pierwszej poło- wie XIV w., później bowiem zdystansował ich Paryż. Szkoła paryska, z początku odrębna od nominalistycznej, oksfordzkiej, uległa jednak kierunkowi myślenia Ockhama. Odtąd stolica Francji stała się główną siedzibą nominalizmu w ciągu całego okresu „Schyłku średniowiecza". Stąd rozpo- wszechnił się ten nowy prąd filozoficzny (via moderna) na in- ne uniwersytety, m. in. dotarł do Heildebergu, a więc do ojczyzny Kuzańczyka. Na tej uczelni krzewił się nominalizm od r. 1386 dzięki Marsyliuszowi z Inghen (t 1396), magistro- " Gilson Et., (213), s. 718.
44 wi sztuk wyzwolonych z Paryża. Lecz wkrótce, bo już w po- czątkach XV w., ustępuje miejsca realizmowi. We Wiedniu i Erfurcie panuje jednak nadal, natomiast w Kolonii i Lowanium bezwzględną przewagę posiada kieru- nek realistyczny: tomizm i neoplatonizm (spadkobierca idei Alberta Wielkiego). Niektóre uniwersytety statutowo zabraniały wykładania nowej filozofii. Tak było w XIV w. w Paryżu, gdzie Jan z Mi- recourt w roku 1347 i Mikołaj z Austricourt kilka lat wcze- śniej, musieli się wyprzeć swoich poglądów. W XV w. (r. 1473) za panowania Ludwika XI w stolicy Francji wyszedł nawet formalny zakaz nauczania w duchu nominalizmu, lecz nie na długo; już bowiem w 1481 r. z powrotem uzyskuje on prawo obywatelstwa na wszechnicy paryskiej. W Niemczech część uniwersytetów pozostawiała zupełną swobodę różnym kierunkom filozoficznym, a wśród nich i no- minalizmowi. Tak np. ostatnim jego przedstawicielem w Ty- bindze był Gabriel Biel (t 1495), a jego zwolenników, którzy posiadali również znaczne wpływy w Hiszpanii, zwano tutaj gabrielistami. We Włoszech samodzielnym i znakomitym przedstawicie- lem tego nowego prądu ockhamistycznego był franciszkanin Piotr z Candii (f 1410), z pochodzenia Grek, wykształcony w Oksfordzie i Paryżu, w którym nawet wykładał kilka lat filozofię, zanim podczas „Wielkiej schizmy" zachodniej zo- stał wybrany papieżem jako Aleksander V37. Nominalizm nie wydał poza tym wybitniejszych postaci u „schyłku średniowiecza", miał je bowiem w ubiegłym stu- leciu w osobach cystersa Jana z Mireccurt, poprzednika Pio- tra d'Ailly i Mikołaja z Autncourt. Pracowali oni w dzie- dzinie teologii i filozofii, lecz każdą tezę poddawali krytyce, a szczególnie zasadę przyczynowości i pojęcie substancji. Sceptycyzm, do którego w ten sposób dochodzili, nie był jednak skrajny, bo ostatecznie doświadczenie wewnętrzne 37 Schnurer G., (435), s. 169.
45 i zewnętrzne pozostawało nietknięte. Bardziej pozytywne wy- niki osiągnęli w poprzednim stuleciu owi nominaliści, którzy zajmowali się naukami szczegółowymi, a zwłaszcza przyrodo- znawstwem. Przygotowali oni — jak powiada Pierre Du- hem — rewolucję nowoczesnych metod w dziedzinie mecha- niki i fizyki 38. Jeśli bowiem, zdaniem nominalistów, nie ma innych bytów, jak tylko jednostkowe i nie ma form substan- cjalnych, uzyskanych drogą abstrakcji starannie zhierarchizo- wanych przez realistów, to trzeba dla odkrycia „praw na- tury" uciekać się do obserwacji i rachunku. Ockhamizm, jako kierunek filozoficzny może najwięcej roz- powszechniony w Europie zachodniej, dotarł również i do Krakowa, za pośrednictwem słynnego na Zachodzie profeso- ra i rektora uniwersytetu heidelberskiego (od r. 1396), Mate- usza z Krakowa (f 1410). Uczony ten przesiąkł nominalizmem stykając się w czasie studiów w Pradze z Henrykiem Oyta i w Heidelbergu z Marsyliuszem z fnghen; korespondował on również z Henrykiem z Hesji. Jego następcami byli tacy nominaliści, jak Stanisław ze Skahnierza, pierwszy kanclerz zreorganizowanego przez Jagiełłę uniwersytetu krakowskie- go, Mikołaj z Gorzkowa (f 1412), późniejszy biskup wileński, Jakub z Paradyża i Benedykt Hesse, magister krakowski. W drugiej połowie XV w. wyraźną przewagę zyskuje w Pol- sce filozofia starszego typu, via antiqua. W tym bowiem okre- sie nominalizm ulega prześladowaniu na Zachodzie, a dawna scholastyka rozpowszechnia się i dominuje. Te trzy zasadnicze kierunki filozofii scholastycznej ostro się nieraz zwalczały na uniwersytetach tak Europy zachod- niej, jak i w Polsce. Usiłowały one często zapewnić sobie zwycięstwo nawet na podstawie statutów, a mimo że liczba wyższych uczelni powiększyła się w XV w., nauka nie po- czyniła postępów. Wszystkie wspomniane kierunki filozo- ficzne cechuje przeważnie ton polemiczny, fanatyzm i ślepe 38 D u h e m P., Etudes sur Leonard de Vinci. Ceux qu'il a lus et clux qui 1‘ont lus, 3 vol., Paris 1906—1912, serie 2-e, Paris 1909.
46 przywiązanie do swych mistrzów oraz brak ducha pojednaw- czości. Szukano raczej tylko punktów słabych u przeciwni- ków, nie wnosząc natomiast czegoś pozytywnego. Zagadnie- nia istotne często pomijano, a jeśli interesowano się jakimiś problemami, to w celu zaspokojenia nadmiernej ciekawości. 4. Gerson a ówczesne kierunki teologiczno- -filozoficzne — „nowa teologia" Taki stan scholastyki wywoływał skargi Jana Gersona (1363—1429), który bolejąc nad niskim poziomem nauki fi- lozoficznej i teologicznej, szukał środkow zaradczych 39. Choć nie był on właściwie filozofem, lecz teologiem z dużą skłon- nością do mistyki, to jednak należy uznać go za najbardziej kompetentnego do wydania sądu o ówczesnych kierunkach filozoficznych. Dostrzegał on tak w starszej filozofii schola- stycznej (via antiqua), jak i nowszej (via moderna) przeróżne błędy. Przede wszystkim zwalcza nadmierne uroszczenia spe- kulacji scholastycznej oraz nieumiarkowaną ciekawość i wy- chodzenie poza granice Pisma św.; to wydaje mu się prze- kraczaniem progów rzetelnej wiedzy, która powinna unikać domysłów i wątpliwych co do wartości sylogizmów. 2ródło tych przesłanek spekulacji widział w naturalizmie neoplatoń- skim. Fałszywa zasada Awicenny i Algazela, iż z jedności może pochodzić tylko jedność, potępiona zresztą przez bisku- pa Stefana Tempier w XIII w., zdaniem jego, wyrządziła wiele złego teologii chrześcijańskiej, mimo że nie przeniknęła ona do niej bezpośrednio, lecz pośrednio w postaci tzw. „różnicy formalnej z natury rzeczy" Dunsa Szkota. Nominalizm nie do- puściłby do takiej omyłki, w czym — według Gersona — prze- jawia się jego wyższość 40. Nominalizm tedy pod tym kątem rozpatrywany właściwie przygotowuje reformę teologii, jako 39 Gerson pisze w tej sprawie wzruszające skargi, zawarte w dwu listach, skierowanych do rektora kolegium nawarskiego przv uniwersy- tecie paryskim. 19 z Gilson Et., (312), s. 716.
47 dyscypliny o wierze, opartej na własnych zasadach i na tra- dycji Ojców Kościoła. Innymi słowy stwarza klimat dla powstania tzw. „nowej teologii".*. Gerson właściwie nominalistą nie był, choć nominaliści często przywłaszczali sobie jego i Piotra d'Ailly autorytet. Skrajny realizm zrodził herezję Wyklifa, Husa i Hieronima z Pragi, z którymi obaj wymienieni walczyli na soborze w Konstancji. I dlatego Gerson był przeciwnikiem skrajnego, względnie tego realizmu, który prowadził od Jana Szkota Enugeny do Wyklifa, Husa i Hieronima z Pragi. Nic więc dziwnego, że Kościół z tego powodu sprzyjał wówczas numi- nalizmowi w obawie przez popadnięciem w skrajny realizm owych heretyków. Gersona nie interesował aspekt historyczny, lecz szukał raczej lekarstwa i był przekonany, iż znalazł je w nowym ujęciu teologii. Zło, które widział i które chciał wyplenić opi- sał w traktacie De modis significandis propositiones quinqua- ginta (z roku 1426). W środowisku paryskich uczonych obser- wował on takich, którzy posługiwali się w teologii termino- logią i metodą nauk obcych. I tak dostrzegał i uważał 1o za błąd, że gramatycy wkraczają na teren logiki, logicy — w dziedzinę metafizyki, a jedni I drudzy mieszają się do te- ologii, jakby ona nie miała własnej metody i odrębnego przedmiotu formalnego, zgodnie z którym rozpatruje wszystko w świetle Objawienia 41. Gerson ponadto sądzi, że szkotyści za bardzo przejęli się neoplatonizmem Awicenny i Algazela, co zagraża przeniesie- niem logicznych abstrakcji do metafizyki, a z kolei i — do teologii. Owe formalitates Dunsa Szkota — zdaniem paryskie- go kanclerza — zniekształcają prawdziwe pojęcie Boga, przed- stawianego przez wiarę, Boga prostego i wolnego. Do tego właśnie doszli Duns Szkot, Rajmund Lullus, Jan de Ripa czy Tomasz Bradwardinus, lecz najbardziej Jan Szkot Eriugena i Amalryk z Bene, którzy pociągnęli za sobą Wyklifa, a ten "Gerson J., De Concordia metaphysicae sum logica (p G i 1 s o n Et., (312), ss 712 i n.
48 swoich zwolenników. Gerson uważa, że skrajny realizm jest przeciwny arystotelizmowi i prawdziwej wierze. Błąd tych chrześcijańskich neoplatoników — według opinii Gersona — polegał na tym, że przenoszą abstrakcje nie tylko na rzeczy, ale też i na Boga 42, co cechowało właśnie tzw. formalisantes. Nadmierną pycha, wyrażająca się w chęci przeniknięcia isto- ty Bożej — w mniemaniu Gersona —> przynosi szkodę teolo- gii. Bóg jest bowiem przede wszystkim wolą, a tej Zgłębić nie można. Twierdzenie, że Bóg jest naturą, było również uroszczeniem neoplatońskiej teologii naturalnej i stanowiło błąd. Wiara jest aktem pokory, do której dochodzi się przez pokutę, a cała mądrość chrześcijańska wyraża się według niego w zdaniu: Poenitemini et ciedite Ewangelio. Ta rady- kalna opozycja w stosunku do platonizmu wyjaśnia istnienie i sformułowanie jego niektórych, podobnych do ockhamizmu poglądów. Gerson wyśmiewa tych, którzy uważają, że inte- lekt swoim oglądem może dostrzec istotę rzeczy, a krytykuje pragnących karmić duszę samymi abstrakcjami. Rzuca on hasło, by nie przenosić logiki i metafizyki na te- ren wiary, czyli w dziedzinę teologii, która ma własną meto- dę i swój odrębny, również wolny, jak w filozofii język, co już zresztą przedtem zauważył św. Augustyn. Gerson sądzi, że należy się trzymać języka Ojców Kościoła. Z drugiej strony próbuje on godzić współczesną mu teolo- gię scholastyczną starszego kierunku z nominalistyczną, po- szukając punktów stycznych. Przyznaj e on, że rc zum natural- ny może jednak poznać Boga. Przede wszystkim może poznać to, iż ponad Niego nie ma nic większego i lepszego. Filozofię tę sw. Paweł i uczeń jego Dionizy nazwał „mądrością Bożą". Ta mądrość jest jakby wrodzoną ideą u wszystkich ludzi, jest światłem Boskiego oblicza. Oczywiście idea wrodzona nie wyklucza dowodów na istnienie Boga, w czym właśnie Ger- 42 „Quidquid intellectus cognoscit universaliter et abstractive, vel prae- cisive, habet correspondentiam talem in re, sicut in Deo" — to był wła- śnie pogląd skrajnych realistów skotystycznych (p. G i 1 s o n £t„ (312), ibid.).
49 son różni się od skrajnych nominalistów Jego nominalizm, jeśli można mu go przypisać, przekracza jednak granice, za- kreślone przez sceptycyzm Ockhama. 5. Gerson a ówczesne kierunki mistyczne — „nowa pobożność" (devotio moderna) Mistyka schyłkowego okresu średniowiecza przejawia się głównie w trzech odmianach: romańskiej, holenderskiej oraz niemieckiej (eckhartowskiej). Tu poświęci się jedynie kilka słów mistyce romańskiej, której najwybitniejszym przedsta- wicielem był, znany nam już, Jan Gerson, oraz nieco wię- cej — holenderskiej, która wywarła znaczny wpływ na du chowe oblicze tej epoki. a) Gerson jako mistyk. Jan Gerson niezadowolony ze współ- czesnego stanu teologii schelastycznej starszych i nowszych kierunków, szuka sposobów pogodzenia ich. Samą zaś teolo- gię pragnie uzdrowić przez ograniczenie wybujałej, „choro- bliwej" spekulacji i, jak dawniej Petrarka, zaleca zwrot do nauki Ojców Kościoła, a szczególnie do św. Augustyna. Na- wołuje więc do stworzenia „nowej teologii", o czym już wspominaliśmy, widząc ożywcze dla niej źródło w zdrowej mistyce augustyńsko-wiktoryńskiej43. Dlatego też, podobnie jak Ruysbroeck, nawiązuje nie do Eckharta, lecz do mistyki św. Bonawentury czy przedstawicieli szkoły augustyńsko- -wiktoryńskiej i w ich duchu pisze wiele traktatów. Gdy mistrz Eckhart faworyzuje nadmiernie czynnik intelek- tualny, a ojciec duchowy mistyki holenderskiej (nowa po- bożność) Ruysbroeck — jak zobaczymy niżej — odwrotnie kładzie większy nacisk na pierwiastek emocjonalny, Gerson usiłuje utrzymać równowagę. Dąży on do pojednania myśli i uczucia podobnie, jak chciałby pogodzić teologię z misty- ką 44 *. W swych dziełach teologiczno-mistycznych zbiera 43 Schniirer G., (435), s. 187. 44 Gerson J., De elucidatione scholasticae myslicae theologiae, Opę- ta, s. 10, za: Bernhart J., (5), s. 210: „Nostrum hactenus studium, fuit concordare theologiam hanc mysticam cum nostra scholastica". 4. O. Tokarski: Filozofia bytu.
50 wszystko, co do niego przemawia z przeszłości, porządkując i ujmując to w reguły. Stara się zachować ostrożność, jest przeciwny myślom niezwykłym i próbuje uzgodnić swoją na- ukę z tradycją kościelną Na mistyka „pasuje" go przede wszystkim staranne oddzielanie doświadczenia wewnętrzne- go od zewnętrznego, na którym opiera się tylko jego filozo- fia i uprzywilejowanie pierwszego w stosunku do drugiego. W swojej mistyce przyjmuje poza pierwiastkiem emocjonal- nym (amor), także i czynnik intelektualny (cognitio). Pragnie przy tym zharmonizować współdziałanie tych dwu władz i stworzyć najwyższą jedność w duszy dla osiągnięcia piawdy i zbawienia. Ponadto ujawnia zaufanie do tej Boskiej iskry w człowieku, w której żarze intelligere verum et amare bo- num staje się czymś jednym. Takie ujęcie jest zbliżone do stanowiska „uczonej niewiedzy" (docta ignoranlia) filozofa z Kuzy. Mimo wszystko jednak nie udało mu się osiągnąć zamie- rzonej zgody między skłóconymi kierunkami teologicznymi. Przeciwnie, pismami swymi wzbudził spór, który trwał w cią- gu całego XV w. Mistycy bowiem nie godzili się na propo- ślając samodzielność własnych dróg45. b) „Nowa pobożność" (devotio moderna}. Wyrazem mistyki holenderskiej, o charakterze odmiennym niż Jana Gersona był ruch ascetyczno-mistyczny znany pod nazwą „nowa poboż- ność", który ogranicza się w XV w. do obszarów północnych Niderlandów i dolnych Niemiec. Stworzył on wśród świec- kich formy ujęte w pewne ramy organizacyjne. Zwolennicy tego kierunku odosobniali się od reszty ludności, mieszkali 46 46 Gerson. J., Considerationes de theologia mystica, Opera, III, s. 361 i n; Gerson przyzna je się sam, że nie posiada doświadczenia mistycznego (p. też Schwab Joh. Bapt., Johannes Gerson, Wiirzburg 1858, s. 325 i n.) Stadelmann bardzo surowo ocenia kompetencje Gersona w sprawach mi- styki; z Stadelmann R., (1341, s. 102: „Er hat etwas von der Unver- frorenheit und Weitherzigkeit eines Literatengewissens, das einen Geist zu propagieren vermag, den er nur literarisch gescheckt hat".
51 bowiem we własnych domkach pod kierownictwem „rektora", tworząc w ten sposób niewielkie skupienia. Ślubów zakon- nych nie składali, dochody z pracy oddawali do wspólnej kasy. Należeli do nich kapłani, klerycy i ludzie świeccy. Ojcami duchownymi tego ruchu ascetyczno-mistycznego byli: augustianin, Jan van Ruysbroeck oraz Gerhard de Groo- te (Gerhardus Magnus) 46. Otóż ten ostatni rozpowszechniał poglądy Ruysbroecka, szczególnie pośród studentów, którym starał się materialnie pomóc dając im do przepisywania księ- gi. Pozyskał on sobie przyjaciela Florentiusa Radewijns‘a, który po nim propagował dalej owe nauki mistyczne i wy- pełniał jego wskazania razem z podobnie myślącymi osobami. I tak utworzyło się stowarzyszenie „Braci wspólnego życia", które wyraźnie już występuje około 1400 r. Nie przyjęli oni żadnej nazwy, lecz zwano ich „Braćmi pobożnymi" (Fratres devoti), „Braćmi Hiei ommitami", lub też — od nakrycia gło- wy — Fratres cuculati. Poza rzemiosłami, przepisywaniem ksiąg i troską o własną 46 46 Jan von Ruysbroeck (1293—1381) spod Brukseli, kapłan świecki, któ- ry wraz z dwoma przyjaciółmi usunął się do pustelni w Sonjenbosch, a później założył klasztor augustianów w Groennendael, przyjmując re- gułę kanoników regularnych; przedstawiciel mistyki wiktoryńsko-augu- stiańskiej o charakterze praktycznym i ortodoksyjnym. Nie zgadzał się z poglądami Eckharta i przestrzegał przed nimi swoich braci i siostry duchowne. Autor licznych dzieł, pisanych po flamandzku, m. in., traktatu O dwunastu Beginkach i Ozdoby duchowego wesela (z r. 1330), twórca nowej terminologii mistycznej, która rozpowszechniła się w Holandii i pół- nocnych Niemczech, a szczególnie w kołach „nowej pobożności". Gerhard de Groote (1340—1384) ulegał nauce swego przyjaciela, któ- rego traktaty przełożył na język łaciński. Był uczniem J. Buridana i Mi- kołaja Oresme, zwolennikiem via antigua, a zdecydowanym przeciwni- kiem via moderna. Studiowanie geometrii, arytmetyki, retoryki czy dia- lektyki, a zwłaszcza nauk przynoszących zyski, jak medycyna, prawo cy- wilne oraz kanoniczne, uważał za stratę czasu. Sądził, że przede wszystkim należy zachowywać i żyć według nakazów wiary i Pisma św. w interpre- tacji Ojców Kościoła. Polecał też dokładne poznanie Ewangelii św., pism św. Augustyna i św. Bernarda, potępiał zaś spekulacje scholastyczne. Pod wpływem Gerharda de Groote był Tomasz a Kempis, który opraco- wał jego życiorys (Vita Gerard! Maximi); z Gilson Et., (312), ss. 742—743.
52 i duszę zajmowali się przede wszystkim wychowaniem młodzie- ży, której starali się dać zawód oraz wskazówki moralne. Świadomi, że od młodego pokolenia zależy przyszłość Ko- ścioła i jego poziom etyczno-intelektualny zakładali szkoły oraz kursy dla biednych i bogatych chłopców, których naj- częściej przygotowywali do stanu kapłańskiego. W ten spo- sób znacznie malała liczba tzw. kleryków włóczących się (clerici vagantes). Charakterystyczne i nowe było to, że w pracy pedagogicznej dbali zwłaszcza o naukę rehgń, Pisma św. i wykształcenie fachowe. Stworzyli oni typ szkoły 8-let- niej, zbliżonej do naszego gimnazjum, do którego wprowadzi- li też studium literatury klasycznej. Pierwsze ich domy znaj- dowały się w Zwolle i Deventer w dzisiejszej Holandii. Szyb- ko rozszerzyli swą działalność na tereny sąsiednie, a szcze- gólnie zachodnio-niemieckie. Ogółem około r. 1450 posiadali 87 domów. W Niemczech najczęściej nie wykładali w szko- łach, raczej prowadzili tylko bursy i zatrudniali uczniów przy przepisywaniu ksiąg. Później zjednoczyli się z III Zakonem franciszkańskim lub też przyłączyli się do tzw. kongregacji windesheimskiej, założonej w pobliżu Zwolle, na górze św. Agnieszki, przez Florentiusa Radewijns'a w r. 1387. W do- mach tej kongregacji, będących już formalnymi klasztorami o regule augustiańskiej, a organizacji kartuskiej, krzewiła się „nowa pobożność" w duchu Ruysbroecka i Gerharda de Groote‘a. Przyjęła się ona jednak nie tylko w tych klaszto- rach, lecz oddziałała również i na inne dawniejsze. Ponieważ istniały także i „Siostry wspólnego życia", kongregacja z Win- desheim posiadała około 1475 r. 13 klasztorów żeńskich i 84 męskie. Tak więc „nowa pobożność" rozpowszechniła się w kongre- gacji windesheimskiej oraz pośród reńskich „Braci Wspólne- go życia". Podstawą jej było: ubóstwo, prostota i pokora47. 47 B u s c h J., Cłuonicon Windesheimense, ed. K. Grube, Geschichtliche Ouellen der Provinz Sachsen, Bd 19, c. 41: „De spirituali fundameuto nos- trorum primitivorum"; tu tak jest określona podstawa „nowej pobożności": ..Super fundamentom sancte paupertatis, verecunde simplicitatis ac pro-
53 Zewnętrznie owych „pobożnych" można było poznać po umiarkowanych, bezszelestnych ruchach, po obliczu pogod- nym, po celowo połatanym płaszczu, a najbardziej po obficie wylewanych łzach 48 *. W kierunku tym wysuwa się przede wszystkim pierwiastek uczuciowy przy równoczesnym zepchnięciu i upośledzeniu elementów intelektualnych. Nacisk położony jest nie na spekulację, jak u Eckharta, czy nawet Kuzańczyka, lecz na prostotę i czystość serca. Jest to potrzebą idylicznego, senty- mentalnego pielęgnowania duszy, która już nie mogła znieść strasznego pustkowia „mistyki niemieckiej". „Nowa po- bożność" gardzi wszelkim dociekaniem metafizycznym, jej hasłem: „święta niewiedza" (sacra ignorantia). Asceza doko- nuje się tu na innej płaszczyźnie, a mianowicie — psycho- logicznej. Metafizyka jest zarzucona na rzecz psychologu 4fl. Świadczy to jakby o pewnym instynktownym lęku przed za- rażeniem się panteizmem eckhartowskim, przed którym zresztą przestrzegał swych zwolenników Gerhard de Groote. Mistyk ten celowo nie rozpowszechniał pośród swoich braci nawet nauki Tąulera, nadając umyślnie inny sens jego termino- logii 50. I choć przedstawiciele „nowej pobożności" posługują się terminologią mistyki spekulatywnej, jak np. unio fruitiva, to nie mają na myśli jakiegoś „istotnego zjednoczenia" z Bo- giem, lecz raczej posłuszeństwo wobec Jego łaski. Visio na- tomiast przeobrażała się w „nawiedzenie", a „spokój oglądu ' (pax visionis) — w „odczucie nawiedzenia". „Pobożny" śledzi wszystkie poruszenia swego serca i jak ogrodnik troszczy się o ogród duszy, wyrywając zeń wszelkie chwasty. Stosunki fundę humilitatis originaliter se fundebant", za: Stadelmann R., (134), s. 110. 48 Huizinga J., (73), s. 257: „Devotio est guaedam cordis teneritudo, qua quis in pias faciliter resolvitur lacrimas". « Stadelmann R„ (134), s. 112. 50 Hyma A., The Christian Renaissance. A history ot the Devotio Mo- derna, New York 1925, s. 301.
54 zaś z Bogiem zamieniają się jakby na „listy miłosne", choć o mało poetyckiej szacie; działają bardziej słodko, niż u H. Suso. Największą troską i szczególnie umiłowanym pojęciem sta- je się „prostota" i czystość serca, które bez nadzwyczajnych ekstaz i uniesień, poddaje się działaniu łaski i wyczekuje spokojnie na „przyjście Pana". Owa „prostota serca" już u Eckharta odgrywa poważną rolę, „w nowej pobożności" zaś posiada powszechne, budujące zastosowanie, choć różne ma znaczenie w tych dwu odmiennych kierunkach mistycznych. W spekulatywnej mistyce Eckharta „prostota serca" nie oznacza „bieli czystej kartki" — to powrót do pierwszej nie- skazitelności i raczej dążenie do prostoty, niż sama niewin- ność. U wspomnianego mistyka niemieckiego następuje po- rzucenie cech indywidualnych odtwarza się ideał człowie- ka — to jakby odbicie się w Logosie, w swej pierwotnej czystości, przez co urzeczywistnia się właściwie narodzenie Boga w duszy 51. W „nowej pobożności" owa „prostota serca" (simplicitas cordis) to nie usunięcie zewnętrznych wrażeń, które mogą przeszkadzać, ale zrzeczenie się pragnienia wiedzy i opano- wanie ciekawości52. Należy tutaj zaznaczyć, że Mikołaj z Kuzy zna również termin „prostota serca", jak też „święta niewiedza" (sacra ignorantia). Dla niego jednak pojęcia te nie oznaczają naiwnej prostoty umysłu, lecz — tzw. „trzecie królestwo" (tertium coelum) czystego intelektu, tj. jego intuicyjny ogląd, wynie- siony ponad każdą percepcję zmysłową i rozumową53 * *. Zwolennicy „nowej pobożności" unikali ostrych pokut czy nadzwyczajnych umartwień, a nacisk kładli na unikanie ha- 31 Bern h ar t J., (5), s, 191. 51 Tomasz a Kempis, Imitatio Christi, Opera omnia, ed. M. J. Pohl, 7 vol., Freiburg i. Brsg. 1902 — 10, I, s. 146; p. rozdz. pt.: De non credendis novitalibus referendis. 53 z DI, lib. III, c. 11: „...supra omnem rationem et intelligentiam in tertio coelo simplicissimae intellectualitatis ipsum [scil. Deum] ...contem- plamur".
55 lasu świata, na rozmyślanie, spokojną pracę i poddanie się woli Stwórcy. Była to skupiona samoobserwacja wszelkich poruszeń serca, z którego usuwano wszystko co przeszkadzało zjednoczeniu duszy z Bogiem. Jeśli w kołach „nowej pobożności" istniało jeszcze jakieś zainteresowanie zagadnieniami poznania, to łączyło się ono — zresztą jedynie dla celów czysto praktycznych — z dziedziną religijną. Ich mistykę przeniknęła jakby „starcza rezygnacja", unikali bowiem pilnie problemów teoretycznych, uważając je za zbędne (quantite negligeable). Była to więc mistyka praktyczna, wystrzegająca się nie- pohamowanego wspinania na szczyty spekulacji, by tym łatwiej zachować prawowierność. Mistyka jakby „rozparcelo- wana" (en detail), w której życie emocjonalne urasta do olbrzymich rozmiarów. Panuje w niej raczej umiarkowany purytanizm, duchowa tresura, stłumienie śmiechu, wszelkich śmielszych i naturalnych, zdrowych popędów, pewna pie- tystyczna prostota64. Mistyka ta wywarła niewątpliwie wielki dobroczynny wpływ jako idealna reakcja przeciw duchowi egoizmu i chci- wości w czasach pogoni za beneficjami oraz przeróżnych nad- użyć moralno-religijnych. Nie mógł się w niej nic złego do- patrzeć nawet Gerson, wybitny i ostrożny umysł oraz dobry psycholog o urobionym poczuciu stylu prawdziwej pobożności, którą doskonale odróżniał od jej przesadnych form, a ponad- to tak czuły na wszelkie niebezpieczne innowacje, że „wie- trzył" ślady panteizmu nawet u Ruysbroecka. Na soborze w Konstancji nie tylko broni on zwolenników „nowej po- bożności" przed zarzutami Mateusza Grabów z Groningen, lecz przeciwnie mistykę tę chwali i poleca. Świadome lekceważenie pierwiastka intelektualnego w mi- styce praktycznej „nowej pobożności" kryło w sobie zaro- dek upadku. Widać to najwyraźniej w poglądach jednego z jej zwolenników, a mianowicie Wessela Gansfoorta (XV w.), który przemyślawszy wszystkie zasady do końca pozostał 64 H u i z i n g a J., (73) s. 232.
5G najzupełniej obojętny wobec wszelkiej prawdy, nawet w dzie- dzinie religijnej. Zdaniem jego nie jest rzeczą istotną, by jeden drugiemu wierzył, jak również w ogóle nie jest ważne, czy ta lub inna nauka jest prawdziwa, czy nie. Praktycznie konieczna jest tylko obowiązkowa, z polecenia Boga miłość wobec bliźniegoS5 56 *. Socjologiczny punkt widzenia przeważył u niego nad chęcią poznania prawdy. Zresztą o tym, że jest ona niedostępna uczyła go ówczesna psychologia, rozpow- szechniona szczególnie w kołach „nowej pobożności". We- dług tej psychologii poznanie wnętrza drugiego jest nieosią- galne 5B. Problem indywidualizmu i niekomunikalywności prawdy w równie pesymistycznej formie występuje już u Kuzańczy- ka, Wessel zaś konsekwentnie idąc w wskazanym kierunku dochodzi do przekonania, że niepojętosć obcego ,,ja“ znosi wszelki obowiązek, a na skutek braku zaufania znika też i wszelki autorytet. W swych wywodach poszedł on tak da- leko, że nie wahał się powiedzieć, iż nawet papieżowi nie należy wierzyć. Patrząc na stan mistyki u „schyłku średniowiecza" trzeba jednak stwierdzić, że w porównaniu z poprzednim okresem, tj. XIV w. następuje raczej jej zmierzch. 6. Arystotelizm heterodoksyjny Arystoteles w interpretacji Awerroesa (1126—1198), pomi- mo wystąpienia już przedtem Alberta Wielkiego i. św. Toma- sza, nie utracił swoich zwolenników w XIV i XV w. Awerro- 55 Wessel Gansfoort, De sacra poenitentia, Opera, Groningen, 1614 s. 780: „Non colligavit hominum societatem Deus fidei vinculo ut credat alter alteri necessario verum esse quod asserit alter: sed colligavit cha- ritate ut necessario teneatur alter alterum diligere etiam peccatorem". 56 z jak wyżej, s. 780. Wessel uważa, że z punktu religijnego jest rze- czą obojętną, czy ktoś ma zaufanie do prawdy, głoszonej przez drugiego człowieka; pogląd ten tak próbuje uzasadnić: „Hoc ex eodem fundamenta, quo nemo alterius animum scire potest magis, quam si mutus, surdus, caecus esset omnis homo omni homini, non dico quin plus communicent, sed quo magis, quae hominum sunt sciant".
57 izm zakorzenił się w XV w. przede wszystkim w Padwie, lecz również miał wyznawców i na innych uniwersytetach północ- no-włoskich. Petrarka nazywa Padwę źródłem niewiary i po- wiada, że astrologiczne, czarodziejskie sztuki zyskały wśród awerroistycznych lekarzy większe znaczenie niż prawdy chrześcijańskie57. Nic więc dziwnego, iż z Padwy pochodzą- cy Marsyliusz, autor Defensor pacis, był wrogo ustosunkowa- ny do władzy zwierzchniej Kościoła i papieży. Szkoła awer- roistyczna przetrwała do XVII w. i wydała jednego z wy- bitniejszych swych przedstawicieli, Pawła z Wenecji. 67 Schnurer G., (435), s. 164.

§ 3. STOSUNEK MIKOŁAJA Z KUZY DO FILOZOFII SCHOLASTYCZNEJ I OGÓLNA CHARAKTERYSTYKA JEGO MYŚLENIA FILOZOFICZNEGO 1. Stosunek Mikołaja z Kuzy do filozofii scholastycznej Kuzańczyk będąc jeszcze na uniwersytecie w Kolonii, a więc w młodzieńczym jeszcze wieku, zajmował się filozofią scholas tyczną, szczególnie Rajmunda Lulla. W okresie tym darzy ją zupełnym zaufaniem. Lecz mniej więcej w 10 lat później (około r. 1437) pod wpływem pism Pseudo-Dionizego oraz innych neoplatoników, a zwłaszcza Proklosa zwątpił w zdolność poznawczą rozumu ludzkiego i w filozofię scho- lastyczną. Oczywiście, że zwrot ten nie dokonał się bez ubocznego działania nominalizmu, jak też faktu skłócenia kierunków filozoficznych w dawnej scholastyce, której nie zastał w stanie kwitnącym. Ponadto wracając z Grecji, doznał wrażenia, że spłynęło na niego jakby natchnienie z nieba, by odrzucił dawne ustalone pojęcia i szukał niepojętego Bytu na nowej drodze. Dlatego stanowczo odwraca się od scho- lastyki starszego i nowszego kierunku, którym zarzuca nie- samodzielność, płytkość oraz tylko książkową mądrość, cie- szącą się uznaniem dzięki powadze mistrzów58. Poza tym poniechawszy bezużytecznych, według niego, dociekań spe- kulacji scholastycznej, tworzy własną teorię „uczonej nie- ee z ADI 2,24—3,2: „Versantur einem paene omnes, qui theologiae studio se conferunt, circa positivas guasdam traditiones et earum formas, et nunc se putant theologos esse, guando sic sciunt logui ut alii, quos sibi consti- tuerunt auctores".
60 wiedzy” (doda ignorantia], którą w dziedzinie poznania uważa za jedynie słuszną59. Tak więc zrywając z autorytetem, na którym opierali się w dużej mierze scholastycy, spalił za sobą ostatni pomost, łączący go z dotychczasową tradycją scho- lastyczną. Kuzańczyk oczywiście zdaje sobie sprawę, że to zerwanie nie będzie dobrze przyjęte i obawia się niezrozumienia przez współczesnych swej teorii60. Przekonany jest, że nastąpi to na skutek przywiązania do owych utartych nawyków my- ślowych scholastyków. Z wielką pogardą odnosi się do dzia- łających w tym czasie dialektyków nominalistycznych. Fi- lozof z Kuzy uważa, że logika może raczej zaszkodzić niż pomóc prawdziwej teologii61. W tym poglądzie zbliża się bardzo do J. Gersona, który, jak widzieliśmy, przestrzegał przed nadmiernymi uroszczeniami spekulacji oraz przed , .wszechwiedzą Nasuwa się pytanie, czy Kuzańczyk w ogóle potępiał całą dotychczasową tradycję scholastyczną? Odpowiedź nie jest prosta. Można powiedzieć raczej, że on odwraca się przede wszystkim od współczesnej mu scholastyki zarówno starsze- go (yia antiqua), jak i nowszego (via moderna) typu. Tych kierunków nie zastał bowiem w pełni twórczego rozwoju, lecz w stanie rozkładu i najbardziej razi go formalizm oraz książ- kowa wiedza ich przedstawicieli. Kuzańczyk bezpośrednio odrzuca jedynie współczesną scholastykę, a tylko pośred- nio — całą, gdyż nie uznaj e w dziedzinie poznania intelektu- “ z DT 163,6—13. 60 z coniect., s. 76: „...etiamsi primo ista cruda, atque novitate sua offensiva potius videantur", z ibid.: .meas ...coniecturas ...ob ineptitu- dinem traditionis, a multis spernendas formidem". 61 z ADI 21 10—12: „A dialecticis libera nos Domine"., z ibid. „Garrula logica sacratissimae theologiae potius obest guam conferat". Słów pierw- szej sentencji przypisywanych św. Ambrożemu nie udało się znaleźć w jego dziełach; Kuzańczyk tutaj idzie za traktatem Pseudo-Bedy (Comment. in Boethii De Trin., PL 95, col. 394 b). Drugą myśl przytoczoną przez Kuzańczyka powtórzył w XVI w. Agrypa z Nettesheim w piśmie- Apol. adversus theologistas Lovanienses, Opera, Lugduni 1605, c. IX, s. 50.
61 alnego zasady sprzeczności, na której opierały się dotychcza- sowe kierunki. Tak w przybliżeniu można by określić jego stosunek do scholastyki w okresie, gdy pisał swój pierwszy traktat De docta ignoiantia. Z czasem to nieprzejednane sta- nowisko wobec scholastyki ulegnie złagodzeniu. Stanie się to u schyłku życia, gdy wpływ teorii „uczonej niewiedzy" nieco osłabnie w jego pismach i kiedy od teologii negatyw- nej zwróci się ku pozytywnej. Wówczas i logika Arystotelesa odzyska bodaj częściowo swą właściwą ocenę62 63. Należy zatem stwierdzić, że Kpzańczyk nie potępia i nie odrzuca całej tradycji scholastycznej, a zwłaszcza tej, która istniała przed św. Tomaszem z Akwinu i była pod wpływem idei neoplatońskich. W naukach bowiem Mikołaja z Kuzy dochodzi do głosu nie współczesna scholastyka, lecz — przy- najmniej jako punkt wyjścia jego filozofii — neoplatonizm Proklosa i Pseudo-Dionizego. Choć Kuzańczyk odwraca się od tradycji scholastycznej w dziedzinie filozofii i teologii, to jednak pozostaje wierny jej duchowi. Odcina się raczej od zewnętrznej metody scholastycznej, zachowując te same pro- blemy. To odchylenie od scholastyki tłumaczy chęcią ożywie- nia wiary; a jeśli pod pewnym względem, szczególnie w swo- jej metodzie, jest rewolucjonistą, to cechuje go w tym naj- lepsza wola M. Filozof z Kuzy walczy o poznanie Bytu absolutnego. Cel ten nie jest przecież nieznany, a środki którymi się posługuje 62 z ven„ s. 299: „Est enim (ut Aristoteles dicebat) Logica exactissimum instrumentum, ad venationem tam veri quam verisimilis ...Ouemadmodum in variis sensibilibus, in guibus aliguando vita pascebatur, rationabiliter guaerit sensibilis vita pastum: ita et in sensibilibus notionibus latione applicata, intellectus intelligibilem cibum venatur". 63 R i 11 e r J oach., Docta ignorantia. Die Theorie des Nichtwissens bei Nikolaus Cusanus, Leipzig 1927, s. 7: „Nicolaus Cusanus ist ein Revo- lutionar, aber ein unbewusster Revolutionar gewesen, dessen Absichten gerade in seinen Neuerungen immer konservativ u. somit auf Erhaltung u. Bewahrung der grossen Vergangenheit gerichtet Waren". Ta nowa jego orientacja, to jakby jakaś nauka ezoteryczna, która zakłada pewne „na- wrócenie".
62 zawdzięcza jednak dotychczasowej tradycji. Tylko więc swo- ista, dialektyczna forma w rozważaniu zagadnień i swoisty charakter szukania prawdy, zbliżony nieco do św. Augustyna, sprawia wrażenie zupełnej nowości64. Nasz filozof przez zmianę swego stanowiska, tj. przez zwrócenie się ku neoplatonizmowi, pragnie z jednej strony wskazać na słabość dialektyki nominalistów, z drugiej pod- nieść metafizykę z całkowitego upadku, przez nich spowodo- wanego 65. 2. Ogólna charakterystyka myślenia filozoficznego Kuzańczyka Zaszeregowanie jakiegoś filozofa do danego typu filozo- ficznego nie może zależeć od powierzchownej oceny, lecz opierać się powinno na dokładnej analizie systemu przezeń stworzonego oraz wniosków wypływających z jego zasadni- czych i podstawowych myśli. Historyk i badacz na nie prze- de wszystkim musi zwrócić uwagę. Zawarte w nich bowiem jakby w zarodku pewne cechy, mniej lub więcej świadomie uwypuklone, nie zawsze dadzą się zmieścić w ramach i sy- stemie właściwym dla okresu, w którym powstały. Świadczy to, że myśliciel wybiega poza współczesność, tkwiąc w niej tylko chronologicznie. Często jednak stare pojęcia tak są pomieszane i splecione z nowymi, iż trudno na pierwszy rzut oka je rozdzielić. I tak właśnie jest u filozofa z Kuzy. Żyje on bowiem w stuleciu, w którym kilka prądów wal- czy o panowanie, lecz w jego dziełach świtają już pierwsze blaski idei, wypierającej powoli dawne. Kuzańczyk zda je się dostrzegać, nie zauważone przez innych promienie nowej epoki. Spojrzenie to jest jakby jeszcze niepewne — sprawia 61 B e r n h a r d t J., (5), s. 213. 65 Wulf M. de, (163), s. 211: „Nicolas veut montrer les faibles<ses de la dialectiąue telle que l’entendaient les disciples d'Occam. ...C‘est pour sauver la metaphysique des ruines accumulees par le nominalisme, qu'il opere un retour au neoplatonisme".
63 wrażenie, że nasz filozof wahał się wejść do widniejącej przed nim „ziemi obiecanej". Liczne kierunki filozoficzne, a szczególnie neoplatonizm usiłują zawładnąć światem jego myśli. Mikołaj z Kuzy nie przyjmuje jednak tego prądu w sposób bezkrytyczny. Zapożycza tylko z niego wiele pojęć i nie zmieniając ich treści, daje im praktyczne zastosowanie. Jego spekulacja bowiem zmierza w kierunku zdobycia szczę- ścia duszy. Stwarza on swoistą mistykę, w której przewijają się i inne kierunki filozoficzne, walczące na zmianę o tytuł obywatelstwa w jego świadomości filozoficznej. Poza naj- istotniejszym nurtem neoplatońskim w mistyce Kuzańczyka widoczne są ślady zarówno arystotelizmu i nominalizmu, a tym samym i wahań. I tu właśnie tkwi trudność w zobrazo- waniu i scharakteryzowaniu jego myśli filozoficznej. Do tej chwiejności poglądów przyczynił się niemało rys psycholo- giczny, określamy jako idea concordantiae czy irenizm, któ- ry wycisnął piętno na całym życiu twórczości Mikołaja z Kuzy. Ta podstawowa idea „zgodliwości" podsuwa mu pragnienie zbliżenia odmiennych tendencji oraz potęguje chęć czerpania myśli z różnych kierunków, by je przerobić we własnej jaźni i zużytkować samodzielnie w swych dziełach. Istnienie w jego systemie krzyżujących się myśli można — jak to słusznie podkreśla Stadelmann — wyjaśnić ideą „zgo- dliwości" 66. Ten sam historyk próbuje nawet przy pomocy dostrzeganego u Kuzańczyka irenizmu tłumaczyć, m. in. ową wahliwość między niezupełnie świadomym panteizmem a te- izmem, oraz nominalizmem i dualizmem 67. “Stadelmann R., (134), ss. 46—47: „Vor allem ist es die Idee der Konkordanz, die ihn auch hier mehr u. mehr beherrscht. Weil er das Verwandte aller Anschaungfen sehen will, verschieben sich ihm unver- merkt die eigenen Voraussetzungen, und am Ende ist alles in bester Ordnung". 07 z theor.; 333; „Putabam ego aliguando, ipsam [scil. veritatem] in obscuro melius reperiri". Kuzańczyk przyznaje tu, że dawniej określał Byt absolutny w sposób zbyt negatywny, a teraz uważa, że można go poznać i określić również w sposób pozytywny.
64 Występujące zaś w jego mistyce przeciwne tendencje Sta- delmann chciałby usprawiedliwić bezwiednym konfliktem między poczuciem pasterskiego obowiązku wobec dusz so- bie powierzonych a osobistym przekonaniem 68 *. To jakby gra dyplomaty, który — zdaniem wspomnianego autora — w pew- nych chwilach porzuca skrupuły i wykazuje szczerość. Trudno jednak zgodzić się z tym stanowiskiem, znając otwartość i bezpośredniość charakteru Kuzańczyka. Lecz niezależnie od motywów interpretacyjnych Stadelmanna należy stwier- dzić, że obok dwóch kierunków tj. pozornie graniczącego z panteizmem oraz drugiego — krytycznego, ujawniającego się w podstawowej teorii „uczonej niewiedzy", istnieje jesz- cze trzeci, a można by go nazwać teologią symboliczną czyli mistyczną. Wszystkie one wydają się nieustannie, choć ze zmiennym natężeniem, walczyć ze sobą w umyśle Kuzań- czyka. Krytyczny kierunek „uczonej niewiedzy" ulega nie tylko mistykom neoplatońskim, szczególnie Proklosowi i Pseudo- -Dionizemu, lecz także jest niewątpliwie i pod pewnym wpły- wem nominalizmu, nie uznającego poznawalności istot rze- czy. A jednak u schyłku życia skłania się Kuzańczyk do po- glądu, który tę poznawalność przyjmuje ®9. Zdolności synkre- tyczne autora De docta ignorantia czy też ironiczne przycho- dzą w porę. 68 Stadelmann R., (134), s. 47: „Der veschiedene Ton seiner Schrif- ten je nach dem Charakter der Adressaten ist nicht bloss ausserlich. Das vaterliche Wohlwollen in der Sendungen an die Tegernseer Briider etwa geht in den Gedankengang ein und gibt ihm eine dem Wesen des Ver- fassers an sich fremde hymnische oder erbauliche Wendung, die im nicht bloss formalen Gegensatz steht zu dem harten Klang der zwei Haupt- werke, die an Julian d<=lla Rovere geschickt sind. Nicolaus hat in der Tat, wenn man bei einem ais Charakter so geschlossenen Mann das Wort gebrauchen darf, zwei Seelen in der Brust, eine konservative und eine umstiirzlerische, wenn wir es grób bezeichnen wollen, besser ware: eine seelsorgerliche u. eine private". 6B z theor. 332: „Putasne quod repenri [scil. guidditas] possit? ...Utigue. Nam motus qui omnibus studiosis adest, non est frustra".
65 Około 1450 r. w pojęciach filozofa z Kuzy można dostrzec tak znaczną ewolucję, iż niektórzy nie wahają się mówić o zmianie jego stanowiska 70. Podczas gdy w traktacie De docta ignorantia 71 podniesio- na jest do najwyższego stopnia transcendencja metafizyczna (tj. negatywna natura Boga i jej niepoznawalność)72, to 10 lat później pod wpływem Liber creaturarum Rajmunda z Sabun- dy Kuzańczyk złagodzi stopniowo tę swoją skrajność w po- glądach na poznanie Boga, W bardziej szczegółowych poglądach całej jego twórczości filozoficznej nie brak również innych chwiejności i niejasno- ści. Waha się on między zaufaniem do mistyki a jakby pew- ” Ubinger J., Die Gotteslehre des Nicolaus Cusanus, Wiirzburg 1888, s. 93: „Neben dieser gibt es noch eine zweite (scil. Lehre), welche ich die Umgestaltung der urspriinglichen Lehre nennen móchte. Dieselbe unter- scheidet sich von der ersten zunachts durch den Weg, den sie ein- schlagt, um zu einer Erkenntnis Gottes zu gelangen". Stadelmann nazy- wa ten odwrót Kuzańczyka od teorii „uczonej niewiedzy" do mistyki pozytwnej największym rozdżwiękiem w jego nauce. Inni natomiast, jak np. Barnhart uważają, że Ubinger wyolbrzymia ową zmianę w poglądach Mikołaja z Kuzy i wskazują na to, iż pojęcie „Possest" znajduje się w zarodku już w De docta ignorantia (z DI 11), a z drugiej strony po- jęciem „uczonej niewiedzy" posługuje się jeszcze w De visione Dei z r. 1453. Podobnie można zaobserwować współistnienie tych dwu po- jęć w listach Kuzańczyka z lat 1452/3 oraz w De Non-Aliud z r. 1462 (wg wydania Ubingera, (147), s. 177, 21 i n.; p. Bernhart J„ (5) s. 279, nota 545). 71 z DI 56: „Quare secundum illam [scil. theologiam negativam] nec cognoscibilis est in hoc saeculo negue in futuro, guoniam omnis creatura tenebra est eo respectu, quae infinitum lumen comprehendere neguit, sed sibi solus notus est' ; p. też DI 48—56. 72 Jas ino w ski B., O istocie neoplatonizmu i jego stanowisku w dziejach iilozoiii. Warszawa 1917, s. 48; rozróżnia on tutaj transcen- dencję metafizyczną (supramundanitas), zawierającą w sobie pojęcie ne- gatywnej natury Boga oraz jej niepoznawalności i transcendencję ko- smiczną (extramundanitas), oznaczającą niezależność i oddalenie Boga od świata. 5. O. Tokarski: Filozofia bytu.
66 nym sceptycyzmem73. Ogólnie mówiąc, nacisk na transcen- dencję metafizyczną wkensie wyżej podanym maleje u schył- ku życia naszego filozofa. Można tu zauważyć, że we wcze- śniejszych jego pismach przeważa element negatywno-kry- tyczny, zaś po r. 1450 dominuje pierwiastek mistyczny, a wreszcie zwycięża teologia pozytywna. Wahania te świad- czą, że genialny przedstawiciel XV w., Mikołaj z Kuzy, mimo całej swej oryginalności i samodzielności, był naturą bardzo chłonną, ulegał bowiem okresowo różnym sugestiom myślo- wym, które zawarte były u poprzedników. Ta jego chłonność umysłowa zbliża go poniekąd do Gersona i Dionizego Kartuza, choć wydaje się być od nich wybitniejszy dzięki zdolnościom syntetyzowania. 73Falckerlberg R., Grundztige der Philosophie des Nicolaus Cusa- nvs, Breslaus 1880, s. 23: „Es ist ein bestandiger Wechsel von Zuversicht u. Zaghaftigkeit, von Mystik u. Skepsis, der seinen Grund hat in einer principiellen Unklarheit".
§ 4. WPŁYW KIERUNKÓW FILOZOFICZNYCH NA TWÓRCZOŚĆ MIKOŁAJA Z KUZY I JEGO „WARSZTAT NAUKOWY" 1. Wpływ kierunków filozoficznych na twórczość Mikołaja z Kuzy Przy omawianiu stosunku Kuzańczyka do kierunków scho- lastycznych zauważyliśmy, że scholastyka współczesna nie wywarła wielkiego wpływu na jego twórczość filozoficzną. Przeciwnie, pragnie on zupełnie się od niej oderwać i szukać nowych sposobów rozwiązania problemu poznania Bytu abso- lutnego. Co najwyżej, nominalizm mógł częściowo i ubocznie oddziaływać na agnostycyzm „uczonej niewiedzy", który — należy to przyznać — zbliża się do stanowiska zajmowanego przez neoplatonika, Pseudo-Dionizego. Mikołaj z Kuzy z owym nominalizmem zetknął się tylko ’ przelotnie na uni- wersytecie w Heidelbergu. Humanizm, w którego centrum, tj. we Włoszech dłuższy czas pizebywał, niewątpliwie spowodował jego zwrot do pla- tonizmu i neoplatonizmu oraz zamiłowanie do klasycyzmu. W Padwie bowiem spotkał się ze zwolennikiem tego prądu kulturalnego, Hugonem Benzi, pod którego wpływem zainte- resował się literaturą grecką i wniknął w świat myśli helle- nizmu. Wtedy to czytał w oryginale dialogi Platona, pisma Proklosa i Pseudo-Dionizego. Grekę opanował na tyle, że mógł sobie pozwolić na samodzielne przekłady kilku dzieł. Zami- łowanie do tego języka okazywać będzie przez wplatanie krótkich cytatów w swoje traktaty filozoficzne. W tym cza- sie studiuje z zapałem nawet język hebrajski. Humanizm
68 Kuzańczyka znajduje wyraz nie tylko w żywszym niż się to dotychczas spotykało zainteresowaniu klasyczną literaturą oraz prądami filozoficznymi autorów greckich i rzymskich, lecz również w podkreśleniu indywidualizmu, a nadto w nie- uznawaniu żadnych autorytetów w dziedzinie naukowej. I jeśli idzie za niektórymi pisarzami przeszłości, to nie czyni tego bezkrytycznie. Pragnie bowiem zachować samodzielność i szuka w nich raczej natchnienia, niż gotowego rozwązania problemów. Optymizm w spojrzeniu na otaczającą rzeczy- wistość narodził się również nie bez wpływu humanizmu. Temu prądowi Mikołaj z Kuzy zawdzięcza też zaintereso- wanie matematyką, ilościowe traktowanie zjawisk świata fi- zycznego oraz podkreślanie metody doświadczalnej w nau- kach przyrodniczych. Bez wątpienia, że bodźce te płynęły z pitagoreizmu, który wraz z platonizmem oddziałał więcej na ludzi Renesansu niż na myślicieli średniowiecza. Wpływ humanizmu ujawnia się w jego traktatach matematycznych, które wzbudzały podziw współczesnych uczonych, jak rów- nież humanistów XVI wieku, między innymi i Leonarda da Vinci74. W świetle tych faktów Kuzańczyk może być w peł- ni uważany za jednego z przedstawicieli humanizmu nie- mieckiego. Twórczbść naszego filozofa wiele pomysłów zawdzięcza także „szkole reńskiej", która przez dzieła uczniów mistrza Eckharta zachowała żywą tradycję i wpływ w Niemczech północno-zachodnich. Zwolennicy tego mistycznego kierunku, który pielęgnował liczne elementy neoplatońskie, rekrutowali się częściowo spośród wyznawców Alberta Wielkiego ulega- jąc w znacznej mierze pismom Pseudo-Dionizego oraz Pro- klosa. 74Schniirer G., (435), s. 205 oraz Falckenberg R., (36), s. 4: Neben so vielen Erfreulichen u. Warheitsvollen derm auch manches pro- blemat) sches, vor allem ein unverkennbarer Ansatz zu jener in Leibnitz zum vollem gelangten quantitativen Weltbetrachtung, ein Zug, durch dessen kraftige Auspragung sich Nicolaus erheblich von Augustin unterscheidet mit dem er sonst vieles gemein hat".
69 Albert Wielki, chociaż uznawał wyższość nauki Arystote- lesa nad tą, którą dotąd posługiwali się teologowie i filozofo- wie chrześcijańscy, to jednak nie przyjął jej jeszcze w czy- stej postaci. Arystoteles zresztą nie był nigdy dla myślicieli średniowiecza, poza św. Tomaszem z Akwinu i jego wierny- mi uczniami, jedynym mistrzem nawet w rzeczach świeckich. Z początku bowiem nie znano wszystkich dzieł Arystotelesa, a niektóre mylnie mu przypisywano. Bardzo często pod wpływem Arabów komentowano go w duchu neoplatońskim75. Wraz z elementami augustyńskimi (rationes seminales, mnogość form, dualizm antropologiczny, iluminacja) przeni- knęły do nauki św. Alberta Wielkiego także i składniki neo- platońskie, rozwijane przez jego uczniów a mianowicie: Die- tricha z Freibergu w Saksonii (f 1310), Ulryka ze Strassburga i Bertolda z Mosburg, którzy tworzyli tzw. „neoplatońską szkołę albertyńską". Do spotęgowania w tej szkole elementów neoplatońskich, a szczególnie Proklosa, przyczynił się wybitnie przekład jego pism, dokonany przez Wilhelma Moerbecke 76. Poza tym do- minikanin Bertold z Mosburg pozostawił w początkach XIV wieku obszerny komentarz pt.: Exposito in Elementationem theologicam Procli, wspomniany również przez Kuzańczyka77. Dzieło to, przyjęte bardzo życzliwie w Nadrenii w XIV w., kontynuuje myśl filozoficzną Dietricha z Freibergu, a prze- de wszystkim teorię o inteligencjach, o intelekcie czynnym 75 P i c a v e t F., Esguisse d'une histoire generale et comparee des phi- losophies medievales, Paris 1907, s. 106: „A aucun moment du moyen age Aristote ne fut le maitre uniąue, meme sur les sujets profanes; a aucun moment il ne fut un maitre dont on aurait suivi les doctrines telles qu'il les avait exposees, puisgue tantót on ignore certaines de ses ouvrages et tantót on lui en attribue qui ne sont pas authentiques; puisque tou- jours on les complete, ou les interprete avec les neoplatoniciens". 76Gilson Et., (312), s. 522: ,,L'influence de ces traditions fut imme- diate et considerable, surtout dans les milieux theologigues et philo- sophigues ou dominait 1‘influence d'Albert le Grand". 77 z ADI 30, 1—2: „Commentaria fratris Joannis de Mosbach in prępo- sitiones Proculi...": Kuzańczyk błędnie podaje jego imię, często zresztą zniekształcone w XIV w.
70 i pojęciu Bogd jako Jedności. U Dietricha mieszają się i zle- wają wszystkie odcienie neoplatonizmu. Nauka jego, w któ- rej utożsamia byt z intelektem oraz abditum mentis św. Augu- styna z intelektem czynnym Arystotelesa78, niewątpliwie musiała oddziałać na Eckharta oraz Kuzańczyka. Metafizyka form, czyli essencjonalna (zwracająca przede wszystkim uwagę na istotę a nie na istnienie) rozwijająca się od czasów Boecjusza (480—525) poprzez Gilberta de la Porree (t 1154) we wczesnym średniowieczu, okazywała dążność do wyniesienia neoplatońskiej jedności ponad pojęcie bytu. Sw. Albert Wielki utożsamiając Boga z bytem powstrzymał te jej tendencje. Pod wpływem Proklosa odżyły one jednak u Eck- harta, a potem u Kuzańczyka. Eckhart, jak każdy zresztą do- minikanin z Paryża lub Kolonii, przestudiował Arystotelesa oraz syntezy naukowe św. Tomasza z Akwinu czy św. Alber- ta. Zapożycza on od św. Tomasza formuły, choć idzie za dy- rektywami metafizycznymi i teologicznymi św. Alberta Wiel- kiego, od których odstępuje zetknąwszy się poprzez neopla- tońską szkołę albertyńską z Proklosem. Znany mu był bo- wiem doskonale wspomniany komentarz Bertolda z Mosburg. Dla Kuzańczyka Mistrz Eckhart będzie stanowić jedno ze źródeł poglądów filozoficznych 79. Eckhartowskie utożsamienie w Bogu bytu z aktem pozna- nia z równoczesnym podporządkowaniem pierwszego drugie- mu zbliżą naukę jego do Kuzańczyka80. W następstwie ta- 78 Gilson Et., (312), s. 522. 70 Gilson Et., (312), s. 695: „Nicolas de Cues connaitra cette oeuvre importante et s‘en inspirera a son tour comme d'ailleurs il s‘inspirera d‘Eckhart lui meme, dont le neoplatonisme est une des sources les plus certaines du sień". Wobec Eckharta Kuzańczyk zachowuje pewną rezer- wę. Nie będąc bowiem zwolennikiem potępienia jego nauki, zaleca ostrożność przy. czytaniu dzieł tego mistyka i — w obawie, że nie zosta- ną zrozumiane — przestrzega przed szerokim ich udostępnianiem (z ADI, 24, 25 — 25, 12) Kuzańczyk kazał sobie przepisać w r. 1444 wiele ko- mentarzy Eckharta do Pisma św. Starego Testamentu, których rękopisy znajdują się jeszcze dziś w bibliotece w Kues (cod. Cusanus 21). 80 z DI 70, 31 i 113, 23—24-, Kuzańczyk przyjmuje tutaj zasadę: „ipsum intelligere est fundamentum ipsius esse".
71 kiego poglądu istota Boża została wyniesiona ponad byt, a wówczas można było powiedzieć, ze Bóg jest Nie-bytem. Eckhart i Mikołaj z Kuzy przyjmują zgodnie to twierdzenie wraz z formułą, zawartą w anonimowym traktacie Liber de Causis, przypisywanym błędnie Arystotelesowi8ł. Byt nie należy do istoty Boga, który jest tylko jego sprawcą; pojęcie bytu przysługuje formalnie jedynie stworzeniom. Tak Eck- hart, jak i Kuzańczyk kładą wobec tego w miejsce esse po- jęcie intelligere w Bogu nie dlatego, że to ostatnie implikuje pierwsze, lecz w przekonaniu, iż w przeciwnym razie intelli- gere Boże nie mogło by być przyczyną sprawczą całego bytu. Kuzańczyk idzie tu jeszcze dalej, gdyż podporządkowuje owo intelligere Boga wyższemu pojęciu „Jedności". Cecha bowiem „Jedności" przysługuje bowiem tylko intelektowi Istoty Nieskończonej, byty zaś materialne czy nawet niema- terialne skończone nie posiadają tej cechy, gdyż są złożone. Owa „Jedność" naszego filozofa stanowi właściwie neoplatoń- ską „Prajednię"; jest to więc rzeczywisty neoplatonizm. Kuzańczyk jednak różni się w swej spekulacji mistycznej od Mistrza Eckharta. Ogólnie można powiedzieć, że mistyk niemiecki w porównaniu z filozofem z Kuzy jest raczej prak- tykiem: spekulacja bowiem pierwszego nie została oderwana od doświadczenia duchowo-mistycznego, podczas gdy drugi jest raczej filozofem mistyki, a jego dialektyka prowadzi tylko do poznania i zjednoczenia mistycznego. Pod tym wzglę- dem nasz myśliciel zbliża się raczej do Gersona. Ponadto Mistrz Eckhart i Mikołaj z Kuzy różnią się pojmowaniem sa- mego procesu dojścia do zjednoczenia mistycznego. U Eckhar- ta nie jest on czynny i postępowy, złożony z przeciwieństw, przezwyciężeń i wzniesień, lecz bardziej bierny i absolutny. Wyrzeczenie się w ogóle wszelkiej wiedzy, ogołocenie umy- słu z wszelkiego poznania, a nawet pragnienia Boga, jest warunkiem nieodzownym „ubóstwienia"; Bóstwo objawia się * 81 Gilson Et., (312), s. 695..
72 w Arcus increatus duszy w wyniku jej zupełnej bierności. U Kuzańczyka natomiast proces ten jest zupełnie przeciwny, a mianowicie spekulatywny, intelektualny. Zjednoczenie bo- wiem duszy dokonuje się na skutek wysiłku, który wzrasta w nieograniczoność. Szczęście zaś, wynikające ze zjednocze- nia się duszy z Bogiem, nie ma być kresem i celem, lecz ra- czej tylko „pokarmem na drodze nieustannego wysiłku". To pojęcie zjednoczenia posiada charakter nieskończonego dy- namizmu, zgodnie z całokształtem jego filozofii 82 83. - Eckhart znacznie odbiega od linii rozwojowej chrześcijań- skiej mistyki, wiodącej od Bernarda z Clairvaux do św. Bo- nawentury poprzez Hugona ze św. Wiktora. Nie tworzy on jednak pełnej teologii, gdyż ogranicza się tylko do problemu Boga, Jego stosunku do świata, do Chrystusa i człowieka. W mistyce swojej zajmuje stanowisko opozycyjne wobec Kościoła, a nawet częściowo wykracza i poza jego naukę. Podobne tematy porusza również Kuzańczyk, którego mistyka jest też typu neoplatońskiego, zbliżona do Pseudo-Dionizego i Proklosa. Mimo to stara się on usilnie o prawowierność, choć niektóre wyrażenia nasuwają wątpliwości. Mistykę Eckharta można zrozumieć jako wyraz pewnego niezadowole- nia ze stosunków kościelnych, jako chęć podniesienia pozio- mu moralnego. Kuzańczykiem zaś kieruje raczej motyw teo- retyczny: pragnienie uzdrowienia teologii scholastycznej 8S. Poza tymi podstawowymi współczesnymi i niedalekiej prze- szłości prądami, można zauważyć w jego filozofii wpływy starszych kierunków filozoficznych. Wymienienie ich wszyst- kich byłyby trudne i daremne, jak to zaznacza M. de Gandil- lac 84. Nie ma bowiem prawie miejsca w tej nauce, w którym nie znalazłyby się szczegółowe argumenty czy nawet przykła- 82 Gandillac M., de, Oeuvres choisies de Nicolas de Cues, tra- duction et introduction, Paris 1942, s. 25. 83 Scharpff Fr. A., (130), s. 101. 84 Gandillac M. de, (42), ss. 18—19 oraz Rotta Paolo, II pen- siero di Niccoló da Cusa nei suoi rapporti storici, Torino 1911.
73 dy, zapożyczone od innych W traktatach Mikołaja z Kuzy widnieją bardzo liczne ślady lektury różnych autorów staro- żytnych i średniowiecznych. Może jednak byłoby rzeczą niesłuszną patrzeć na jego twór- czość filozoficzną jako na mozaikę obcych myśli. Ma on bo- wiem tę zasługę, że z różnorodnych pojęć stworzył samo- dzielną i przemyślaną całość, której nie należy przyjmować za jakiś jednolity system, gdyż Kuzańczyk świadomie oraz zgodnie ze swymi założeniami, nie zamierza podać ostatecz- nych wyników poznania prawdy, będącej właściwie niepozna- walną. Pojęcia i słowa ludzkie jako środki przekazywania rezultatów poznania nie są — jego zdaniem — wystarczają- ce, by tę rolę spełnić. A więc do prawdy można się tylko zbliżać w nieskończoność, a jej okruchów trzeba poszukiwać wszędzie i u wszystkich. Toteż wszędzie ich szukał. U pita- gorejczyków, których mistrza, Pitagorasa, wysoko ceni za pokorę w obliczu najwyższej Mądrości, znajduje pojęcie Jed- ności. Tę Jedność bezpłodną, w której nie można uczestniczyć wzbogaca wszakże przez zrozumienie jej jako „Jedności — korzenia" (unitas radix), które to pojęcie uzyskuje dzięki zsu- mowaniu czterech pierwszych liczb szeregu naturalnego. Powstała z tej operacji myślowej liczba 10 staje się jednością doskonałą i płodną. W ten sposób umożliwia on sobie przej- ście od Jedności do wielości. Wydaje mu się również, że u pitagorejczyków jest zarysowane pojęcie Trójcy św. chrze- ścijańskiej 85. Co prawda broni się przed zarzutem, iż jest pitagorejczykiem, lecz mimo wszystko jego matematyczne traktowanie przyrody zdradza ich silny wpływ. Od. Parmenidesa86, którego zna przez Proklosa i przez Arystotelesa, zapożycza ideę Jedności, łącząc ją zresztą ze swym wspomnianym mistrzem, z pojęciem partycypacji pla- 8E z DI 19, 12—14: „Et haec est meo arbitratu iuxta Pythagoricam inąuisitionem trinitatis in unitate et unitatis in trinitate semper adorandae manifestissima inąuisitio", p. też DI 6, 7; 15, 2; 16, 22; 23, 8; 24, 2. 86 z DI 46, 22; Ą.DI 10, 9, 32, 19.
74 tonskiej. Z nauką Zenona oraz Melissosa — chodzi tu zwłasz- cza o pojęcie nieskończoności — zetknął się wyłącznie po- przez neoplatończyków. Anaksagorasa również przytacza w swoich traktatach De docta ignorantia i Apologia doctae ignorantiae-, wiadomości o nim czerpie z Arystotelesa. Filozof z Klazomen jest dla niego nie tylko heroldem myśli o „duchu kierowniczym" w kosmosie, lecz także źródłem teorii o zmieszaniu wszyst- kich elementów we wszechświecie 87. Demokryt, Protagoras i Sokrates są raczej na marginesie jego filozofii, robi o nich zaledwie krótkie wzmianki88. So- kratesowskie pojęcie „niewiedzy" ma u Mikołaja z Kuzy inne znaczenie, gdyż stanowi raczej punkt wyjścia. Z twórcą świata idei, Platonem, łączą Kuzańczyka liczne wspólne myśli. Tę sprawę rozpatrzymy jednak przy omawia- niu jego „warsztatu naukowego". Czy Kuzańczyk korzysta bez- pośrednio z „prawdziwego Platona", czy też ze zniekształco- nego przez neoplatonizm, to problem, rozważany przez nie- których historyków. Cassirer wierzy i obstaje przy twierdze- niu, iż filozof z Kuzy powraca do „czystego Platona" 89 *. Moż- na powiedzieć, że gdzie nie traktuje matematyki jedynie na płaszczyźnie symbolizmu mistycznego czy metafizycznego, tam odnajduje on autentyczny sens metody platońskiejfl0. Kontakt Kuzańczyka z tekstami Platona wydaj e się niekiedy za mało bliski, a niektóre przytoczenia wskazują raczej na korzystanie z jego pism w sposób tylko pośredni91. 87 z DI 76, 1 — 78, 29, r. pt. Quodlibet in ąuodlibet. 88 z Dl 127, 2—3 (o Demokrycie); z DI 6, 11; 67, 15; 74, 23. 24; ADI 2, 8. 9. 13; 8, 9; 31, 10. 11. (o Sokratesie). 88 Cassirer E., Individuum und Cosmos in der Philosophie der Re- noissance, Leipzig 1927, (passim). "GandillacM.de, (42), s. 21. 81 z DI, s. 33, 18—19: „...sicut ipse divinus Plato, qui — ut refert Chal- cidius — in Phaedone dixit unum esse omnium rerum exemplar sive ideam, uti in se est."; o Platonie, względnie jego zwolennikach często mówi w analizowanych przez nas traktatach (z DI, ss. 33, 18; 67, 15; 74, 23—24 ; 81, 2; 94, 5; 106, 9; 111, 22; 159, 7; o platonikach z DI, ss. 23,9. 19; 83, 8; 85, 15; 86, 10: 90, 6; i inne; z ADI, ss. 8, 8; 10, 9; 10, 11; 31, 11).
75 Z Platona zasadniczo czerpie dwa pojęcia: — od- dzielenie i — partycypacja, które są centralnymi mo- tywami jego myśli wraz z niejasnymi pojęciami trans< edcn- cji i immanencji Absolutu w stosunku do bytów zmiennych. Ponadto znajduje się u niego — trudno powiedzieć czy prze- jęte bezpośrednio od Platona, czy za pośrednictwem szkoły szartryjskiej — rozróżnienie dyskursywnego i intuicyjnego sposobu poznania, które choć me zawsze zachowują sens jednoznaczny, odgrywają dużą rolę w jego dialektyce prze- ciwieństw. Arystotelesa Kuzańczyk dość często przytacza w trakta- tach De doda ignorantia i Apologia dodae ignorantiae92, a w innych swych dziełach, które pisze już u schyłku życia, przyznaje pewną wartość jego poglądom psychologicznym 93. Ogólnie mówiąc zajmuje on wobec greckiego filozofa nieza- leżne, a nawet krytyczne stanowisko94 i odbiega od niego w swej kosmologii oraz metafizyce. O Kuzańczyku można po- wiedzieć to samo, co o Kartezjuszu, że nie wyzbył się termi- nologii arystotelesowsko-scholastycznej. Z tego jednak, że w psychologii używa „arystotelesowskich" wyrażeń lub mó- wi o 10 kategoriach lub 4 przyczynach, nie należy jeszcze wnioskować, iż znajduje się pod wpływem Arystotelesa. Jest to bowiem raczej spuścizna tradycji. “ z Aristoteles, De anima, ed. R. D. Hicks, M. A., Cambridge 1907, 42 (p. DI 92, 20), A5 (p. DI 36, 9), BI (p. DI 83, 7), B3 (p. DI 23, 17), r 7 (p. DI 141, 29) T 8 (p. DI 96, 9); De cado, Opera, ed. J. Bekker H. Bonitz, Berolini 1831—1870, A3 (p. DI 104, 11), A6 oraz A7 (p. DI 8, 20), B14 (p. 104, 4)): Cathegoriae, ibid., cap. 5 (p. DI 36, 13); Physicae auscul- tationls, ibid., A4 (p. DI 85, 2), B2 (p. DI 63, 4), F 4 (p. DI 76, 4), Meta- physics, vol 1. Aristotles ed. W. D. Ross, Oxford 1924, A2 (p. DI 2, 2), A5 (p. DI 6, 7), A9 (p. DI 91, 1), a (p. DI 6, 15), T 2 (p. DI 83, 1), A 7 (p. DI 36, 25), Z 3 (p. DI 85, 13), Z 7 (p. DI 83, 7), H 1 (p. DI 83, 7), H 3 (p. DI 23, 12), I 1 (p. DI 33, 11), K 6 (p. DI 85, 2), K 8 (p. DI 36, 25), A 7 (p. DI 150, 14), M 4 (p. DI 91, 1); również w ADI spotyka się wzmian- ki z Analitica priora (p. ADI 14, 13) i z Metaphysicorum (p. ADI 18, 1), •3 z DI 150, 14. M z DI 104, 4; 104, 16;
76 Mikołaj z Kuzy przeciwstawia się nieraz Arystotelesowi zajmując pośrednie stanowisko między nim a Platonem i wów- czas najczęściej zbliza się do neoplatonizmu arabskiego czy nawet do św. Tomasza z Akwinu. Arystotelesowi oraz jego zwolennikom stawia dwa podstawowe zarzuty, mianowicie, że myśliciel grecki nie rozumie znaczenia syntezy w „stawa- niu się", przenosząc pojęcia „utrata" (privatio) i „posiadanie' (habitus) ponad pojęcie „syntezy" (nexus), które wyłącznie uznaje Kuzańczyk; ponadto iż Arystoteles przyznaje charak- ter absolutny zasadzie tożsamości95. Neoplatonizm stanowi najrozleglejsze i bezpośrednie źródło filozofii Kuzańczyka. Proklos i Pseudo-Dionizy odgrywają w niej bardzo istotną rolę. Nie jest wykluczone, iż filozof z Kuzy znał dzieła Filona i Plotyna. Z pierwszym łączy go idea pierwotnego Objawienia, wspólnego dla Żydów i pogan, drugi zaś przemawia do niego przez swą mistykę, oczyszczo- ną w demonologii i cudowności bardziej, niż to się spotyka u Porfiriusza czy Jamblicha. Lecz wybitnym autorytetem jest dla niego Proklos. Jego pisma wielokrotnie czyta, szczegól- nie w łacińskim przekładzie Wilhelma Moerbecke; swoje poglądy opierał na tekście obszerniejszym od tego, który się do dziś zachował. Z niego przede wszystkim bierze ogólną interpretację filozofii greckiej, następnie swoją triadyczną dialektykę, teorię „zbieżności przeciwieństw" w Jedności absolutnej, naukę o ruchu i spoczynku, o akcie i możności oraz ideę nadsubstancji. To właśnie pojęcie przyczyniło się najbardziej do rozdżwięku między metafizyką jego a tomi- styczną. Należy zwrócić uwagę, iż Kuzańczyk nie odrzuca bezwzględnie metafizyki tomistycznej czy analogii metafi- zycznej, na której się ona opiera. Uważa tylko, że analogia ta prowadząc do poznania Boga przy pomocy rozumu pozwa- la uzyskać wiedzę w każdym wypadku mniej doskonałą od tej, którą można osiągnąć przez przyjęcie zasady „zespolenia •5 Gandillac M. de, (42), s. 22.
77 przeciwieństw" i wzniesienie się ponad poznanie rozumowe 96. Z pism Proklosa wywarł największy wpływ na filozofię Ku- zańczyka jego komentarz do Parmenidesa. Po Proklosie najsilniej oddziałał na Mikołaja z Kuzy Pseu- do-Dionizy. Z licznych tekstów, a szczególnie z listów do be- nedyktynów z Tegernsee, opublikowanych przez Vansteen- berghe a oraz z traktatów De docta ignorantia i Apologia do- ctae ignorantiae widać, że autor De mystica theologia najży- wiej zajmuje umysł Kuzańczyka, który nie wątpi w auten- tyczność jego osoby. Raz tylko okazuje zdziwienie z powodu zgodnego milczenia pierwszych Ojców Kościoła o Dionizym nawróconym przez św. Pawła. Z twórcą De divinis nominibus jest najbardziej duchowo spokrewniony. Przewyższa jednak swego mistrza w tym, iż zaprzeczenie staje się u niego po- zytywną wiedzą i stanowi wyłącznie punkt wyjścia dla jego filozofii. U Pseudo-Dionizego natomiast negacja ma charakter bierny i pozostaje tylko czystą ascezą duszy, która pozbawia wszystkiego, co zawadza zmysłom oraz inteligencji na drodze do jej zjednoczenia z Bogiem. Oprócz tych są jeszcze inne źródła filozofii Kuzańczyka. W jego pismach spotykamy wzmianki mniej lub więcej wy- raźne o św. Atanazym, św. Grzegorzu z Nyssy, św. Grzego- rzu z Nazjanzu, św. Hilarym z Poitiers, św. Ambrożym, a naj- częściej o św. Augustynie, któremu przypisuje ojcowstwo du- chowe swej teorii „uczonej niewiedzy".’Od niego też czerpie ’6 Idee neoplatońskie, a szczególnie Proklosa przenikały do filozofii średniowiecznej przez takie źródła literackie, jak: Liber 24 philosophorum, przypisywane Pseudo-Hermesowi Trismegistosowi, a przytaczana przez Alana de Ripa, św. Bonawenturę i św. Alberta Wielkiego, następnie Theologia Aristotelis (nieautentyczna), Liber de causis (dzieło kompilacyj- ne) czy Fons vitae Ibn Gebirola. Wpływ tych pism na scholastyków średniowiecznych, a szczególnie na Dietricha z Freibergu, Eckharta, Tau- lera i na całą szkołę reńską wykazał M. Grabmann. Kuzańczyk znał te pisma, a autentyczne teksty Proklosa głębiej pojął niż wyżej wspomnia- ni autorowie.
78 koncepcję pojęcia duszy, jako odbicia Trójcy św. oraz teorię czasu i wieczności. Z Boecjusza, którego ceni za zrozumienie wartości mate- matyki w dziedzinie filozofii, przyjął dwa pojęcia: „zespole- nie" (complicatio) i „rozwinięcie" (explicatio)97. Kuzańczyk zna również i poważa Jana Szkota Eriugenę, którego chwali za przekład pism Pseudo-Dionizego. Szkoła w Chartres daje mu szczególne natchnienie w inter- pretacji księgi Rodzaju. Kuzańczyk przestudiował także filo- zofię św. Anzelma z Canterbury, szkołę wiktorynów oraz św. Bernarda z Clairvaux. Od św. Bonawentury zapożycza pewne formuły mistyczne i pojęcie „teofanii kosmicznej". Rajmund Lullus wywarł częściowy wpływ na terminologię Mikołaja z Kuzy, a na jego twórczość oddziałały w znacz- nym stopniu komentarze św. Alberta Wielkiego do pism Pseudo-Dionizego Areopagity fl8. Kuzańczyk zawsze uważał, iż myśliciele wszystkich cza- sów mówią o jedynej Prawdzie, każdy naturalnie na swój sposób. Dlatego też skrzętnie wyszukuje tenne myśli u róż- nych autorów w tym przekonaniu, że czyni krok naprzód do poznania Bytu absolutnego. Zdaje sobie przy tym sprawę, że dzieło jego nie jest jeszcze doskonałe, i ma nadzieję, że wciąż będą je rozwijać następne pokolenia. Sam zaś usiłuje stworzyć syntezę, zawierającą i obejmującą wszelkie dotych- czasowe osiągnięcia w dziedzinie poznania najwyższej Praw- dy, którą stara się z rozmaitych stron zgłębić. 2. „Warsztat naukowy" Mikołaja z Kuzy Przez pojęcie „warsztat naukowy" jakiegoś filozofa należy rozumieć ten zespół dzieł, przede wszystkim o treści filozo- ficznej, które z jednej strony przyczyniły się do wytworzenia w sposób bezpośredni albo pośredni świata jego myśli, a z drugiej strony te, którymi posługiwał się w swojej twór- czości. ” z ods.: 9, s. 88. 86 Gilson Et., (312), s. 516.
79 Przy rozpatrywaniu wpływu niektórych wybitniejszych my- ślicieli na poglądy Kuzańczyka tym samym ubocznie i czę- ściowo został omówiony jego „warsztat naukowy". Obecnie należy jeszcze wskazać wyraźniej na te dzieła, z których ko- rzystał w ogóle przy pisaniu swych traktatów, a przede wszystkim najwięcej nas interesujących. Analiza jego pism wykazuje, iż starał się poznać i zgłębić myśl filozoficzną od najdawniejszych aż do współczesnych mu czasów. Ponadto usiłował on zebrać autorów greckich, rzymskich, żydowskich, arabskich i chrześcijańskich. Tak np. Mikołaj z Kuzy cytuje często pisma Arystotelesa 99 oraz posiada jego Metafizykę w tłumaczeniu Jana Bessa- riona 10°. Platon w XV w. był znany w przekładzie Lionarda Bruno, który z początkiem XV w. przełożył pisma jego oraz Arysto- telesa. Kuzańczyk ma tę pracę w swoim kodeksie (cod. Cus. 177), który znajduje się w bibliotece w Kues. Na wydanie to powołuje się w ADI 2, 10—12. Na podstawie analizy trakta- tów De docta ignorantia i Apologia doctae ignorantiae można stwierdzić, iż czytał następujące dialogi Platona: Obronę So- kratesa, Kratyla, Fedona, Rzeczpospolitą, Fajdrosa, Teajteta, Parmenidesa, Sofistę oraz Timaiosa 101. W jego „warsztacie naukowym ' wyraźną przewagę uzyska- li jednak neoplatonicy, spośród których najbardziej ceni Pro- ” z ods.: 92, s. 75. 100 Tłumaczenie to znajduje się w jego rękopisie (codex Cusanus 184; p. Baur 1., Praefatio, De Beryllo, ed. Acad. Heidelb., Lipsiae 1940, s. XVII). ‘01 Kuzańczyk cytuje Obronę Sokratesa w DI 6, 11; ADI 8, 8; Fedona i Fajdrosa przytacza w ADI 8, 8; Parmenideso wspomina w ADI 7, 14; Timaiosa w DI 33, 18; 40, 5; 65, 18; 106, 1; 107, 16; 109, 17; 128, 17; pewną jest rzeczą, że Parmenidesa kazał dla siebie specjalnie przełożyć na ię- zyk łaciński. Posiadał on komentarz Chalcydiusza do Timajosa, jak na to wskazuje nota marginesowa przez niego zrobiona na okładce rękopisu (cod. argentorat. 84), który ongiś był w jego bibliotece.
80 kłosa. Już w młodzieńczych łatach sporządza na własny uży- tek kodeks 102, zawierający dzieła Gersona i św. Bonawentu- ry. Wnosząc z notatek poczynionych na wewnętrznej strome okładki i na folium 52 r. można przypuszczać, że posiadał komentarz Proklosa do platońskiego Parmenidesa. W swym zbiorze miał także traktat pt.: Elementatio theologica, prze- tłumaczony w r. 1268 przez Wilhelma Moerbecke w Wi- terbo *®3. Pisma ulubionego mistyka Pseudo-Dionizego, którego często cytuje104 * 106, zgromadził w oryginale i w przekładzie łacińskim Ambrożego Tiaversari z r. 1436 10B *. Skrzętnie również zbiera wszelkie komentarze do jego dzieł, jak np. Maksyma Wy- znawcy, Hugona ze św. Wiktora 10ti, Roberta Grosseteste‘a 107, Tomasza Galla, opata Vercelleńskiego 108. Spośród komenta- 102 Jest to kodeks zwany cod. argentorat. 84 (lat 81), który należał do zbioru Kuzańczyka. 103 W. Moerbecke przełożył w r. 1287 jeszcze inne dzieła Proklosa a mianowicie: De decem dubitationibus circa proyidentjam, De providentia et fato, De malorum subsistenlia, Comment. in Platonis Parmenidem, Com- ment. in Platonis Timaeum; dzieła te miały wpływ na Alberta Wielkiego i Kuzańczyka: p. Gilson Et., (312), s. 519. 104 Traktat Pseudo-Dionizego Areopagity De mystica theologia cytuje często w DI 30, 25; 31, 7; 31, 20; 54, 22; 56, 8; ADI 5, 22; 12, 22; 20, 1; 20, 9; 33, 2 i h.; De divinis nominibus — DI 31, 5; 31, 20; 33, 16; 35, 9; 37, 1; 68, 7; ADI 5, 22; 6, 19; 7, 7; 12, 22; De coelesti hierarchia DI 35, 9; 50, 4; 56, 5; 112, 8; ADI 17, 15; 32, 3 i n.; Epist. 1 ad Gaium z DI 31, 11; 31, 20; Ep. ad Dorotheum z ADI 12, 22 i n. 108 Tłumaczenie to otrzymał od papieża Mikołaja V; p. ADI 10, 15—17. 106 z Comment. super translationem Joannis Scoti in myslicam theo- logiam, znajdujący się w rękopisie Kuzańczyka (cod. Cus. 45, fol. 79 r. — 86 v). 107 Chodzi tu o komentarz R. Gr osse t es t e'a do traktatu De mystica theologia-, został on przedrukowany wraz z dziełami Pseudo—Dionizego w Strasburgu w r. 1503. 108 Thomas Gallus Verceli., Extractio ex mystica theologia, ed. Argentorat. 1503; wszystkie te komentarze wspomniane w odsyłaczach 106. 107, 109 wymienia Kuzańczyk w ADI, s. 21 1 i n. 108 Tutaj należą komentarze do De mystica theologia i De divinis no- minibus, które zachowały się w rękopisie (cod. Cus. 96). P. B a u r L.,
81 torów Pseudo-Dionizego najbardziej poważa św. Alberta Wielkiego, którego pracę otrzymał w r. 1453 109. Ze starożytn ^ch autorów zna jeszcze Cycerona De natura deorum, Seneki Epistolae morales, pisma Archimedesa, które zostały przełożone w pierwszej połowie XV w. na język ła- ciński lln, Euklidesa Elementa, Ptolemeusza Syntaxis mathe- maticaU1. Przedstawicielami filozofii arabskiej w jego księ- gozbiorze byli Awerroes i Awicenna oraz Algazel. Nie obce mu były też traktaty Filona oraz Dux neutrorum Mojżesza Majmonidesa. Jeśli chodzi o chrześcijańskich autorów, to czytał i posia- dał większość dzieł św. Augustyna, Boecjusza Ars geometrica, Commentarius in Aristotelis De interpretatione, De consola- tione philosophiae oraz De institutione arithmetica, które naj- częściej przytacza. Nie jest pewne, czy w jego bibliotece znajdowało się De divisione naturae Szkota Eriugeny, z pewnością jednak znał je przynajmniej pośrednio * 111 112 Wypada jeszcze przypomnieć, że własnością Kuzańczyka były prawie wszystkie komentarze Mistrza Eckharta do Pis- ma św., które kazał sobie przepisać w r. 1444 113. Do zbiorów filozofa z Kuzy należały też dzieła św. Toma- sza z Akwinu, cenionego przez Kuzańczyka szczególnie za powoływanie się w niektórych swoich traktatach na pisma Pseudo-Dionizego. Wreszcie można by tu uczynić wzmiankę Praefatio, De Beryllo, ed. Acad. Heidelb., Lipsiae 1940, s. XVII. Wspomi- na on i chwali komentarze Alberta Wielkiego w listach do opata Kaspra Ayndorffera i Bernarda z Waging; p. list 5 z 14. XI. 1454 r., Vans teen- berghe E., Le de ignota litteratura de Jean Wenck de Herrenberg con- trę Nicolas de Cues, BGPhM, Bd VIII, Heft 6, Munster 1910, ss. 113 i n. 1,0 C a n t o r M., Vorlesungen iiber Gesehichle der Mathematik, Leip- zig 1892, s. 130. 111 z DI s. 107, 1. 118 z ADI 21, nota 2. 113 Znajdują się one w jego rękopisie (cod. Cus. 21). 6. O. Tokarski: Filozofia bytu.
82 o Rajmundzie z Sabundy, którego Theologia naturalis była mu znana 114, oraz o Albercie z Saksonii115. Z uznaniem trzeba podkreślić fakt, że Mikołaj z Kuzy był niezmordowany w zbieraniu dzieł tak autorów starożytnych, jak arabskich, żydowskich i chrześcijańskich. W budzeniu zamiłowania do literatury klasycznej pragnie on w Niemczech odegrać taką samą rolę, jak Petrarka czy Boccaccio w Ita- lii 116. W ocenie rękopisów nie zawsze jednak odznaczał się krytycyzmem. We Włoszech na przykład jedyną jego auten- tyczną zdobyczą był Commentarius in Ciceronis Somnium Scipionis Makrobiusza. Pobyt w Konstantynopolu wykorzy- stuje także na przeszukiwanie zbiorów na górze Atos. Naj- więcej pism uzyskał podczas wizytacji klasztorów w Niem- czech, gdy w r. 1451 pełnił funkcję Legata apostolskiego. Wtedy również przepisywano dla niego cenniejsze dzieła, znalezione w bibliotekach zakonnych. Kuzańczyk w r. 1455 funduje w swej miejscowości rodzin- nej szpital, przy którym pragnie stworzyć jakby pewien ośro- dek naukowy. Każę więc w specjalnej sali umieścić dzieła zebrane w ciągu całego życia; tu poleca również złożyć swo- je przyrządy astronomiczne i fizykalne 117. Trudno nam podać pełny spis źródeł literackich, z których korzystał on w swej twórczości filozoficznej, wyszczególni- 114 Ubinger J., Zur Lebensgeschichte des Nicolaus Cusanus, „Hist. Jahr.", Bde 8—10, 1893, s. 93; Rajmund z Sabundy, Hiszpan, profesor te- ologii, filozofii i medycyny w Tuluzie około 1434—1437 r.; dzieło Raj- munda z Sabundy wywarło wielki wpływ na Kuzańczyka po r. 1450. Znajduje się ono jeszcze dzisiaj w bibliotece w Kues. 115 Cantor M., (19), s. 130; znane mu były traktaty: De maximo et minimo i De latiludinibus formarum. 1,6 Poggio Bracciolini chwali młodego Kuzańczyka za jego gorliwość w zbieraniu rękopisów. 117 Marx J., Nicolaus v. Cues und seine Stiftungen zu Cues und De- venter, Trier 1905 ss. 131; 198 i n. Przy szpitalu, który ufundował w swej miejscowości rodzinnej po śmierci swego ojca, znajdował się wraz z ka- plicą z pięknym ołtarzem tryptykowym dom dla biednych; tu założył bibliotekę, która jeszcze dziś posiada poza 160 dokumentami pergamino- wymi, 314 rękopisów i 84 inkunabułów.
83 liśmy tedy tylko pozycje najważniejsze. Ten ogólny przegląd wskazuje, że na jego warsztat pracy składają się przede wszystkim dzieła Platona, neoplatończyków i pitagorejczy- ków ,18. Byli to zresztą autorowie, których najbardziej ce- nił — jak to słusznie podkreśla jego przyjaciel, G. A. de" Bossi118 119. 118 Poza Platonem pitagorejczycy przyczynili się najwięcej do tego, iż Kuzańczyk zajmował się matematyką nie tylko w sposób symboliczny, lecz ściśle naukowy; z „Dodatek", ss. 309—312. 118 Przyjaciel ten w liście do papieża Piusa II, znajdującym się w do- konanym przez niego w Rzymie w r. 1469 wydaniu dzieł Apulejusza, tak mówi o rozmiłowaniu się Kuzańczyka w pismach Platona, pitagorejczy- ków oraz Proklosa: „At Platonis nostri et Pythagoreorum dogmatum ita cupidus atgue studiosus fuit, ut nemo magis illi scientiae putaretur inten- disse, guod eguidem duobus exemplis breviter et verissime corfirmabo". (Tutaj w dalszym ciągu uzasadnia swoje twierdzenie; p. Baur L., Preafd- tio. De Beryllo, ed. Acad. Heidelb., Lipsiae 1940, ss. XV—XVI).

C Z Ę s c DRUGA ’1 ROZDZIAŁ I OGÓLNA TEORIA POZNANIA MIKOŁAJA Z KUZY W ZARYSIE § 1. ZADANIE PROCESU POZNAWCZEGO Problematykę filozoficzną Kuzańczyka opanowują dwa za- sadnicze tematy, a mianowicie istota Bytu absolutnego oraz metoda Jego poznania. Wokół tych zagadnień koncentrują się inne, jak antropologia czy filozofia przyrody, którymi zaj- muje się wówczas, gdy pozostają one w jakimś związku z tamtymi *. Pod tym względem filozofia jego nie odbiega od całej tradycji neoplatońskiej, a szczególnie zbliża się do sta- nowiska Filona z Aleksandrii; u tego bowiem myśliciela ze środowiska aleksandryjskiego Bóg był podstawowym przed- miotem zainteresowania w twórczości filozoficznej. Kuzańczyk nie przedstawia swej teorii poznania w sposób systematyczny, a w traktatach przez nas analizowanych znaj- dują się zaledwie jej nieliczne okruchy; stąd niekiedy będzie- my zmuszeni wyjść poza nie, by uzyskać pełniejszy obraz. W De doda ignorantia spotyka się raczej jej praktyczne zastosowanie do poznania Bytu absolutnego oraz świata zja- Falckenberg R., (36), s. 5.
86 wiskowego. Należy stwierdzić, że jego teoria poznania nie posiada jeszcze tej postaci krytycznej, jaką miała u Karte- zjusza, Kanta czy innych filozofów. Nie ma bowiem u niego ani problemu faktu poznania w ogóle, ani też zagadnienia, dotyczącego punktu wyjścia. Istnienie Bytu absolutnego i swata zmysłowego oraz zdolności poznawczej naszych władz nie podlega dla niego dyskusji; stoi więc on na sta- nowisku realizmu bezpośredniego oraz obiektywizmu poznaw- czego zgodnie z całą tradycją filozofii greckiej i scholastycz- nej. Pomijając na razie bardziej szczegółowe rozważania tych problemów przypatrzmy się, jakie zadanie przeznacza on procesowi poznania w ogóle. Sprawa ta przedstawia się u na- szego filozofa dość jasno. Świat zmysłowy, stworzony przez Boga musi z powrotem do niego wrócić: wielość bytów zdąża do najwyższej Jedności. Powrót do tej Jedności ma się jednak dokonać nie na sposób neoplatoński, lecz w duchu chrześci- jańskim, a mianowicie przez akt poznania istoty rozumnej, tj. człowieka 2. I człowiek istnieje po to tylko by poznawał Bo- ga 3, tak jak świat zmysłowy istnieje ze względu na człowie- ka. To poznawanie jest najwyższym dobrem człowieka 4. Proces poznawczy powinien trwać ciągle, w nieskończo- ność 5. A więc nie tyle samo posiadanie prawdy, jak raczej dążenie do niej — zdaniem Kuzańczyka — stanowi największe szczęście ludzkie. 2 z gen. 136: „...omnem scilicet rationabilium specierum motum, ad idem absolutum tendere"; z też gen. 33: ..corporalia, sint ob sensibilem discretionem, ...Video ...omnem naturam servire intellectuali, sicut eius assimilationes, ...ut sic omne ens, eius medio attingat fontem sui esse"; p. B 5, 9—12. 3 z cribr. 908: „...Deus creaturas intellectuales, ...creavit ut cognoscatur, et propter illas cuncta inferiora:"; p. B 6, 16 — 7, 1; ven. 311—312; excit. 514; 518; t>24 4 z excit. 526: „...homo creatus est, ut Deum cognoscat; hinc felicitas, pax, ąuies, ...atgue summum nominis bonum, consistit in cognitione cre- atoris". 5 z excit., 679: „Ideo posse semper plus et plus intelligere sine fine, est similitudo aetemae sapientiae".
87 Człowiek tą drogą nie tylko wzbogaca swoją psychikę, lecz jednocześnie zbliża się do Bytu najwyższego oraz sprowadza wielość bytów zmysłowych do najwyższej Jedności. Pozna- nie to więc posiada niejako znaczenie metafizyczne, gdyż do- konuje w sposób idealny zjednoczenia różnorodnych bytów w jednym najwyższym Bycie. Ten charakterystyczny dla Kuzańczyka intelektualny po- gląd na świat i człowieka zbliża go poniekąd do myślicieli typu Leibniza i Hegla6. W ujęciu bowiem filozofa z Kuzy treścią wszelkich procesów jest — wprawdzie jeszcze nie- doskonałe, przybliżone i dopiero w wieczności mające osiąg- nąć wyższy stopień — poznanie prawdziwego Bytu. Należy ponadto zaznaczyć, że według Mikołaja z Kuzy poznanie wymaga pewnego wysiłku i niemałych ofiar ze stro- ny człowieka. Ten bowiem nie tylko powinien nauczyć się rozróżniać byty skończone od Nieskończoności, czyli to, co posiada pozory prawdy od niej samej, lecz przede wszystkim obowiązany jest przeprowadzać selekcję wartości dóbr. To znaczy, że zmysły jako niższe, musi poddać duchowi7, by bez przeszkód wznosić się ku najwyższej Prawdzie. Tak więc poznanie łączy się u Kuzańczyka z dziedziną moralną, a w na- stępstwie z miłością, która jest uwieńczeniem zamierzeń po- znawczych człowieka 8; poznanie zatem utożsamia się z aktem moralnym. Ten sposób ujęcia zadania oraz charakteru procesu poznaw- czego przypomina niejako dążenie do idei Dobra u Platona, zaś utożsamienie poznania z czynnością moralną, przybliża go do „drogi wzwyż" Plotyna, pojmowanej nie tylko w sen- sie poznawczym, lecz również i w znaczeniu moralnym; 6 z Falckenberg R., (36), s. 5: „Den intellektualischen Grundzug teilt Nicolaus mit Leibniz und Hegel". 7 z excit. 422. 8 z DI 5, 10—13: „Quam ob rem sanum liberum intellectum verum, quod insatiabiliter indito discursu cuncta periustrando attingere cupit, apprehensum amoroso amplexu cognoscere"; p. ADI 34, 4—6; excit. 678—679.
88 u Plotyna poznanie jako akt moralny wymaga nie tyle stu- diów, ile raczej ćwiczenia ducha (aazTjtnę) oraz oczyszczenia (zarapour). § 2. METAFIZYKA AKTU POZNAWCZEGO Pogląd filozofa z Kuzy na istotę aktu poznania jest dość niejasny, gdyż w całej swej twórczości filozoficznej nigdzie wyraźnie go nie sprecyzował. Stąd też napotykamy na dużą trudność, gdy chcemy ustalić ostatecznie zdanie Kuzańczyka w tej sprawie; wydaje się, że nie zajmował pod tym wzglę- dem jednolitego stanowiska co zresztą podkreśla wielu auto- rów, m. in. i jego historyk R. Falckenberg9. U Mikołaja z Kuzy można wyróżnić przynajmniej cztery zasadnicze rodzaje ujęcia natury aktu poznawczego, które w dziwny niejednokrotnie sposób wzajemnie się przenikają i równocześnie niekiedy współistnieją, nawet w tych samych traktatach. I tak rozumie on istotę aktu poznawczego raz jako pewnego rodzaju „mierzenie" (mensuratio), to znów ja- ko „zespolenie" (complicatio) lub też „rozwinięcie" ducha (explicatio) 10 * * * * * 16, kiedy indziej akt poznawczy posiada charakter "Falckenberg R., (36), s. 69: „Des Cusaners letzte Uberzeugung von dem Wesen der Erkenntnis klarzulegen, ist nicht leicht; sie in eine einfache Formel zu fassen schlechthin unmóglich". 10 Pojęcia „complicatio" i explicatio" oddajemy po polsku przez termi- ny „zespolenie" i „rozwinięcie", które u Kuzańczyka posiadają znaczenie nie tylko poznawcze, lecz także metafizyczne (p. ods. 7, s. 206). Filozof z Kuzy zapożyczył te dwa pojęcia — jak już wspominaliśmy — bezpo- średnio od Boecjusza (Boethius, De consolatione philosophiae, ed. Peiper, Leipzig 1871, IV, pros. 6. s. 107), za którego przykładem posługi- wali się nimi niektórzy średniowieczni filozofowie ze szkoły szartryjskiej, m. in. Teodoryk z Chartres (Comment. in Boethii De Trinitate, Jansen Wilh. Der Kommentar des Clarenbaldus v. Arras zu Boethius De Trinitate, Breslau 1926, ss. 17, 2 i n.; idem, De sex dierum operibus, II, ed. Haureau, Notices et extraits de quelques manuscr. lat de la Bibl. Nat. t. 1. Paris 1890; idem, codex camerac. 339, fol. 86 r. jak też cod. parisin. 35— 84. fol. 16 r), Claienbaldus z Arras (Expositio magistri Clarenbaldi super librum Boethii de Trinitate, Jansen Wilh., Der Kommentar des Clarenbaldus von Arras zu Boethius de Trinitate, Breslau 1926, ss. 47, 23 i n.), anonimowy
89 empiryczny (cognilo ex signis), albo pojmuje go jako „upo- dobnienie" do przedmiotu poznawanego (assimilatio, deifica- tio). Wszystkie te cztery ujęcia istoty aktu poznawczego milczą- co niejako zakładają, że aby móc coś poznać, podmiot po- znający musi być tym, co poznaje, względnie musi to coś w pewien sposób „wytwarzać", czy w pewien sposób w so- bie zawierać. Ten naczelny postulat w oparciu o jedno z czte- rech powyższych ujęć natury aktu poznawczego prowadził Kuzańczyka do czterech zasadniczych sformułowań natury poznania ducha. Wobec tego rozróżniamy w całej twórczości filozoficznej Kuzańczyka cztery niejako zasadnicze rodzaje poznania: a. duch poznaje, bo jest tym co poznaje i to w prawdziw- szy sposób, niż przedmiot poznawany; takie ujęcie natury aktu poznawczego określimy terminem „mierzenie", czy też aprioryzm twórczy (emanacyjny)11; b. duch poznaje rzecz, gdy jest on nią potencjalnie, względ- nie komplikatywnie, tj. zawiera w sobie jej prawzór (istotę), jakby pewien „nieuświadomiony zarodek", który ma się stać świadomy w akcie poznania; ten pogląd na akt poznania nazwiemy „aprioryzmem monadologicznym"; c. duch poznaje, choć niedokładnie swój przedmiot me z tej racji może, iż nim jest czy też, że go w pewnym sen- sie „wytwarza", lecz z tego powodu, iż doświadcza na sobie jego działania, które jednak nie odsłania jego istoty. Duch * 11 autor traktatu Lubrum hunc (z Anonymus Ber o linensis, Comment. in Boethii De Trinitate, ined. cod. Berolinensis lat., fol. 64 v — 65 r). Do- mniemanym autorem tego traktatu jest Teodoryk z Chartres (z W u 1 f Maurice de, Histoire de la philosophie medievale, t. 1, 6e ed. Des ori- gines jusqu'a la lin XII siecle, Louvain — Paris 1934, s. 181: „Un com- mentaire sur le De Trinitate (Librum hunc) recemment publie est proba- blement son oeuvre". 11 Terminologia owych czterech rodzajów aktów poznawczych jest częściowo zapożyczona od R. Falckenberga (z Falckenberg R., (36), ss. 99 i n.).
90 ujmuje tylko nieadekwantne kopie przedmiotu; to stanowisko określimy jako „nominalizm o odcieniu sceptycznym"; d. duch poznaje swój przedmiot dlatego, iż się doń upo- dabnia, względnie w swoisty sposób przemienia. Wówczas poznaje on istotę rzeczy, gdyż wznosi się ponad samego sie- bie, czy też doświadcza jakby mistycznego działania ze strony Bytu absolutnego, z którym się w tajemniczy sposób jedno- czy. Takie rozumienie aktu poznawczego nazwiemy „misty- cyzmem teozoficznym". Przypatrzmy się pokrótce tym poszczególnym ujęciom isto- ty aktów poznawczych. 1. Aprioryzm twórczy (emanacyjny) Bezpośrednim źródłem aprioryzmu twórczego był platonizm w chrześcijańskiej interpretacji św. Augustyna 12. W De docta ignorantia pogląd ten na istotę aktu poznawczego jest za- ledwie zaznaczony13, natomiast szerzej rozwinięty został w innych traktatach filozofa z Kuzy, a szczególnie w De Be- ryllo oraz Idiota de mente14. Aprioryzm twórczy wykazuje dość ścisłe powiązanie z po- glądem metafizycznym Kuzańczyka, w tzw. gradualizmie, przyjmującym, zgodnie zresztą z całym neoplatonizmem, stopniowe zmniejszanie się doskonałości bytu w miarę odda- lania się od Bytu absolutnego. Ów pogląd zawiera w sobie ukryte pojęcie emanacji, oczywiście w szerszym znaczeniu 15 * *, “ z Augustinus S., De Trinitate, X, c. 12; XII, c. 14; XIV, c. 8, PL 42; we wspomnianych miejscach św. Augustyn nazywa myśl ludzką obra- zem Boga, czy też Trójcy św. (mens = imago Trinitatis, p. Augusti- nus S., (195), X, c. 12, 19, PL 40, col. 984). 13 z DI 9, 11—13. 14 z B 6, 13 — 7, 20; IDM 57 — 62. 1B Kuzańczyk nie przyjmuje pojęcia emanacji w ścisłym znaczeniu, tj. w znaczeniu stopniowego „wypływania" bytów skończonych z Bytu abso- lutnego, które coraz bardziej tracą na swej doskonałości. Według Ku- zańczyka bowiem byty skończone zostały stworzone równocześnie z ca- łym światem zjawiskowym; z DI 74, 25—75, 4; p. też DI 51, 8 —10; 51, 14; 66, 24; 83, 3—4; 94, 18—19; 95, 14—16; 95, 24—25; 96, 5—6 i in.
91 a mianowicie zakłada, że coś niższego wypływa z wyższego, tracąc wskutek tego swoją częściową doskonałość; przeto wyższe znajduje się w niższym jako w swym skutku w spo- sób niejako „zmniejszony", niższe zaś znajduje się w wyż- szym jako w swej podstawie i racji sposobem doskonalszym. Dzięki temu byt wyższy, jako doskonalszy może być miarą bytu niższego; duch więc ludzki jako miara zdolny jest „mie- rzyć", czyli poznawać jestestwa niższe. Otóż najbliższym ontycznym odbiciem Bytu absolutnego jest duch ludzki, a rzeczy, należące do świata zjawiskowego są dalszym, a tym samym jeszcze mniej doskonałym Jego obrazem. Byt najwyższy jest najdoskonalszy i najwyższym „zespoleniem" (complicatio) doskonałości wszelkich innych bytów, a myśl ludzka jest najbliższym obrazem tego „Naj- wyższego zespolenia" 16. Stopień poznania odpowiada hierarchii bytu. Bóg jako naj- doskonalszy posiada poznanie najdoskonalsze, natomiast duch ludzki osiąga jego niższy zakres. Dlatego Byt absolutny jest zarazem absolutną i najdokładniejszą miarą wszystkich rze- czy 17, tak jak człowiek jest względną miąrą jestestw zmysło- wych i duchowych 18. Kuzańczyk pojmuje akt poznawczy jako „mierzenie" bytu 18 z IDM 57, 21—22: „Omnia in Deo sunt, sed ibi rerum exemplaria; omnia in nostra mente, sed ibi rerum similitudines"; z ibid. 57, 22—58, 1: „Sicut Deus est entitas absoluta, quae est omnium entium complicatio, sic mens nostra est ilius entitatis infinitae imago, quae est omnium imaginum complicatio"; z ibid. 58, 5—6: mens sit imago Dei et omnium Dei imaginum post ipsum exemplar"; ibid. 60, 6: „Sola mens est imago Dei”. 17 z IDM 51, 8—10: „Sicque necesse erit infinitam artem omnium artium exemplar esse principium, medium, linem, naturam, mensuram, veiitatem, praecisionem et perfectionem". 18 z B 6, 13—15: „Tertio notabis dictum Protagorae hominem esse re- rum mensuram. Nam cum sensu mensurat sensibilia, cum intellectu intelligibilia, et quQe sunt supra intelligibilia, in excessu attingit"; z B 7, 4: „Unde in se homo reperit quasi in ratione mensurante omnia creata"; z IDM 57, 19—20: „Omnia sunt in mente nostra, ut in imagine seu simi- litudine propriae veritatis, hoc est notionaliter".
92 niższego przez byt wyższy. Umysł (duch) ludzki będąc naj- bliższym i najdoskonalszym obrazem Boga zawiera w sobie w sposób intencjonalny wszystkie rzeczy w postaci ich wzo- rów, którymi posługując się może mierzyć odpowiadające im rzeczy. Samą nawet nazwę „umysł" Mikołaj z Kuzy za przy- kładem niektórych swych poprzedników wyprowadza ud czynności mierzenia18 19, który dokonuje tego przy pomocy pojęć przez siebie utworzonych. Filozof z Kuzy stojąc na stanowisku aprioryzmu twórcze- go, zgadza się mimo wszystko, że duch ludzki ma zdolność tworzenia pojęć20, a tym samym niekonsekwentnie odrzuca idee wrodzone Platona21; idzie w tym względzie za Arysto- telesem22, który nie przyjmuje poglądu swego mistrza23. Tak więc Kuzańczyk ujmuje w całej pełni zasadę Arystote- lesa, iż poznanie nie może się odbywać bez wyobrażeń zmy- słowych oraz bez pośrednictwa zmysłów24. Ciekawe jest przy tym, że nasz filozof przyznaj e rzeczom zmysłowym dosko- nalsze istnienie w umyśle niż w sobie. Dlatego też myśl ludz- ka może być właśnie idealną miarą rzeczy zmysłowych. Jak w Bycie absolutnym wszystko istnieje w sposób „prawdziw- szy", tak i rzeczy zmysłowe — zdaniem Mikołaja z Kuzy — 18 z IDM 49, 11: „Mentem a mensurando dici"; p. IDM 57, 5—6: mens a mensura dicatur, ut ratio mensurationis sit causa nominis"; p. też ibid. 89, 8. 20 z IDM 60, 20—22: „Non est igitur credendum animae fuisse notiones concreatas, quas in corpore perdidit, sed quia opus habet corporeo ut vis concreata in actum peryat"; Kuzańczyk tylko wówczas zgadzałby się z Platonem, gdyby klozof grecki przez owe idee wrodzone rozumiał zdol- ność do twoizenia pojęć; z IDM 61, 11—12. 21 z Plato, Phaedrus, 249 B; idem, Meno, 80 D i n.; Phaedo, 72 C i n. (ed. J. Burnet, Oxford 1899—1906). 22 IDM 61, 3—5: „In hoc igitur Aristoteles videtut bene opinari, animae non esse notiones ab initio concreatas, quas incorporando perdiderit"; p. IDM 52, 18—20; ibid., 61, 8—9. 23 z Aristoteles, Anat. post. II 19, 99 b 20 i n.; Metaph. a, 9, 992 b 33 i n.; Top., II 7, 113 a 33 i n.; idem, (179), III 429 a 27. 24 z Aristoteles, (179), III 8, 431 a 14; De memoria I, 449 b 30; z IDM 59, 20.
93 mają „prawdziwsze i doskonalsze" istnienie w duchu (myśli) ludzkiej jako ich „zespoleniu" (complicatio)23 * 25 niż same w so- bie. Z tego widać, iż tym samym zbliża się on do poglądów Platona. Należy tu jeszcze zaznaczyć, że na takie ujęcie aktu po- znawczego przez Kuzańczyka niemały wpływ wywarł Anaksa- goras przez twierdzenie, wyrażające się w formule: „wszystko jest we wszystkim", a zatem umysł ludzki jest odbiciem całej rzeczywistości. W akcie poznania byt empiryczny powraca niejako w po- staci pojęcia do wyższego sposobu bytowania w umyśle. Wów- czas ciało gdy jest pomyślane, staje się właściwie jakby du- chem, wskutek czego udoskonala się i jednoczy z Bytem abso- lutnym poprzez umysł człowieka 26. Duch ludzki, który u Ku- zańczyka jest jednoznaczny z mysią 27, stanowi więc pewną jedność rzeczy i całość w stosunku do ich różnorodności i wielości w świecie. W swej teorii poznania Kuzańczyk okazuje się zwolenni- kiem metody dedukcyjnej. Uważa on bowiem, że zjawiska można poznać tylko przez poznanie ich przyczyny28, rozma- itość przez poznanie jedności, którą w tym wypadku jest duch ludzki29, a część poprzez całość30. Na tym rozumieniu 23 z IDM 89, 1—5: „Et mens prima imago complicationis simplicitatis infinitae vim harum complicationum sua vi complectens est locus seu regio necessitatis complexionis, quia, quae vere sunt, abstracta sunt a va- riabilitate materiae, et non sunt materialiter, sed mentaliter". 20 z IDM 58, 6—8: „Unde, quantum omnes res post smplicem mentem de mente participant, tantum et de Dei imagine, ut mens sit per se Dei imago, et omnia post mentem non nisi per mentem". ” z IDM 62, 15—63, 5. 28 z comp. 247; p. glob. 234: „Rationalis enim spiritus, natura scire de siderans, quid aliud quaerit, quam omnium causam et rationem". 29 Myśl ludzka jest jednością rzeczy, ponieważ jest ich zespoleniem" idealnym; z odsył. nr 25, s. 93. 80 z IDM 91, 10—11: „Nam non scitur pars nisi toto scito; totum enim mensurat partem"; p. ibid. 91, 17—18: „Unde necesse ehit ut ad scientiam unius praecedat scientia totius et partium eius".
94 opiera twierdzenie, że aby świat poznać należy wpierw pojąć jego najwyższą przyczynę, to znaczy Byt absolutnyS1. Tak więc poznanie Bytu absolutnego jest wstępem i początkiem poznania świata i siebie. Bóg — zasada wszelkiego bytu — sta- je się u Kuzańczyka najwyższym i pierwszym przedmiotem poznania; każdy proces poznawczy w rezultacie sprowadza się do czynności ducha, który poszukuje najwyższej zasady wszelkich bytów. Wskutek takiego stanowiska Mikołaj z Ku- zy odbiega od poglądów myślicieli scholastycznych, w szcze- gólności od św. Tomasza z Akwinu, a natomiast w uderzający sposób zbliża się do Spinozy. Ten bowiem nowożytny filo- zof — panteista powiada: „Scholastycy wychodzą od rzeczy; Descartes od myśli; ja wychodzę od Boga" 31 32. Kuzańczyk nie dostrzega owej przepaści metafizycznej, dzielącej to, co jest konieczne od tego, co jest przypadkowe, która z tego powo- du nie pozwala wywieść świata od Boga, a także sprawia, iż Bóg nie może być naturalnym i właściwym przedmiotem na- szego poznania. Umysł ludzki bowiem jako stworzony przy- stosowany jest bezpośrednio do poznania bytu skończonego; dlatego też z konieczności musi sie oprzeć na rzeczach, aby dojść do ich najwyższej Przyczyny. Mikołaj z Kuzy uważa, iż jest możliwy kierunek odwrotny: od Boga do poznania rzeczy. Ten pogląd zwiastuje myśl idealistyczną nowożytną, istoty aktu poznawczego, które nazwaliśmy aprioryzmem monadologicznym. Jak omowiony już pogląd kładzie nacisk na pojęcie ^manacji, tak ten podkreśla indywidualność po- 2. Aprioryzm monadologiczny Obok aprioryzmu twórczego (emanacyjnego) w dziełach filozoficznych Kuzańczyka przewija się również inne ujęcie 31 z DI 113, 11—12: „Quo [scil. Deo] scito omnia sciuntur"; z IDM 91, 18—21: „Quare Deus, qui est exemplar universitatis, si ignoratur, nihil de universitate, et si universitas ignoratur, nihil de eius partibus sciri posse manifestum. Ita scientiam cuiuslibet praecedit scientia Dei et omnium". 32 Gilson Et., (315), s. 29.
95 szczególnych bytów; nadto uwypukla jeszcze silniej, niż po- przedni to, co mówi Anaksagoras, a mianowicie iż każdy byt jest w pewnym znaczeniu wszystkim. Kuzańczyk zmienia nie- co koncepcję Anaksagorasa o wzajemnym przenikaniu się rzeczy przez termin „ograniczenie" (contractio), który jest zbliżony do pojęcia „zespolenie" (complicatio). Twierdzenie Anaksagorasa w ujęciu Kuzańczyka sprowadzałoby się do poglądu, iż każda rzecz jest pomniejszonym obrazem rzeczy wyższej od siebie. W aprioryzmie twórczym ważniejszą wy- daje się raczej statyczna interpretacja zasady Anaksagora- sa, tu zaś wyróżniony zostaje charakter dynamiczny twier- dzenia filozofa z Klazomen. Jak każdy empiryczny byt jest w pewnym seńsie wszechświatem ograniczonym (contracte), tj. posiada wszystko, lecz w „ograniczonej" formie33, tak indywidualny duch jest jakby małym światem (mikrokosmos), żywym zwierciadłem, które odbija w sobie wszystko34. Zatem duch ludzki, który posiada w sobie wszelkie idealne wzory rzeczy 35, istniejące w nim „wirtualnie", poznając — według wyrażenia Kuzańczyka — niejako i „rozwija" (expli- cat). Duch więc nie poznaje nic z zewnątrz, nic doń stamtąd nie przychodzi, gdyż wszystko w sobie zawiera. Takie ujęcie istoty aktu poznawczego zbliża naszego filozo- 83 z DI 76, 10—11: „In qualibet emm creatura universum est ipsa cre- atura, et ita guodlibet recepit omnia, ut in ipso sint ipsum contracte"; p. też ibid. 76, 18—19: „Non est autem universum nisi contracte in rebus, et omnis res actu existens contrahit. universa, ut sint actu id, quod est"; z DI 81, 7—13: „Quare universalia ...sunt similitudo universalium con- tractorum in rebus; quae in ipso intellectu ,am sunt contracte, ante- quam etiam exteris illis notis explicet per intelligere, ...nihil enim inteili- gere potest, quod non sit iam in ipso contracte ipsum. Intelligendo igitur mundum guendam s im i1 i tud in a r i um, qui est in ipso contractus, notis et signis similitudinariis explicat". 34 z fil. 122: „...sintgue omnes creaturae specula contractiora et diffe- renter curva, inter quae intellectuales naturę sint viva, clariora atque rectiora specula"; p. glob. 234. 35 z IDM 49, 14—16: „...arbitror vim illam, quae in nobis est, omnium rerum exemplaria notionaliter complicantena, quam mentem appello"; p. też IDM 89, 11—12; ibid. 89, 17—23.
96 fa do poglądów Leibniza, którego monadologia zaprowadziła do skrajnego idealizmu i do „harmonii z góry ułożonej" (har- monia praestabilita). Wobec takiego stanowiska mimo woli nasuwa się pytanie, jaką rolę w poznaniu odgrywa świat zja- wiskowy? Otóż spełniałby on to same zadanie, jakie mu wy- znacza Platon. To znaczy miałby jedynie pobudzać do dzia- łania ducha ludzkiego poprzez bodźce zmysłowe za pośred- nictwem zmysłów, sam zaś proces poznawczy odbywałby się wewnątrz i byłby ograniczony tylko do własnych form wew- nętrznych. Kuzańczyk wydaj e się ten wniosek wyciągać, gdyż powiada wyraźnie iż tak, jak Bóg jest Stwórcą bytów rze- czywistych i ich form naturalnych, podobnie człowiek jest twórcą bytów myślowych oraz form sztucznych, które są właściwie „podobieństwami" jego intelektu3®. Jeśli „podo- bieństwa" czyli pojęcia zgadzają się z istotą rzeczy zmysło- wych, pobudzających umysł do działania, to nie dlatego, że on z nich wydobywa tę istotę przez abstrakcję, lecz z tej przyczyny, że je w sobie posiada; jest bowiem obrazem Bo- ga — najdoskonalszego wzoru wszystkich rzeczy. Dzięki te- mu procesowi twórczemu form (pojęć) poznawczych człowiek upodabnia się do Boga i może być nazwany „drugim bo- giem" 36 37. Wydaje się, iż Kuzańczyk przyjmując zasadę Arystotelesa, iż „nic nie jest w umyśle, co by nie było wpierw w zmy- słach" (nihil in intellectu quod non fuerit prius in sensu38), popełnia pewną niekonsekwenc ]ę w stosunku do innych swych poglądów. 36 z B 7, 8—11: „Nam sicut Deus est creator entium naturalium et na- turalium formarum, ita homo rationalium entium et formarum artificia- lium; quae non sunt nisi sui intellectus similitudines, sicut creaturae Dei divini intellectus similitudines". 37 z B 7, 6; „Hominem esse secundum Deum”; myśl tę Kuzańczyk zapo- życza z pisma hermetycznego. Asklepios (z Hermes Trismegistus, Ascle- pius, ed. Thomas, Apulei opera, vol III, Leipzig 1921, Lb. I, s. 295: „Hoc enim in naturam transit, quasi ipse sit Deus... Diis cognata dignitate co- niunctus est". 38 z IDM 60, 18—61 i n.; z ods. 20, s. 92 oraz óds. 22, s. 92
97 Te dwa stanowiska naszego filozofa, które — jak zaznaczy- liśmy — zostały tylko bardzo ogólnie zarysowane w trakta- cie „De docta ignorantia", są do siebie zbliżone; zajmując je, przyjmuje Mikołaj z Kuzy możliwość poznania istoty rze- czy. W pierwszym wypadku (aprioryzm twórczy) duch po- znaje czyli „mierzy" swój przedmiot, gdyż jest od niego czymś wyższym, jest jego zasadą idealną (wzorem). W aprio- ryzmie monadologicznym duch poznaje, gdyż przedmiot empi- ryczny jest w nim ukryty w „sposób ograniczony". 3. Nominalizm sceptyczny Jak wspominaliśmy wyżej, Kuzańczyk wobec istoty aktu poznawczego zajmuje jeszcze inne stanowisko, które okre- ślamy jako nominalizm sceptyczny. Opiera się on na rozu- mieniu procesu poznawczego jako upodobnienia się umysłu do przedmiotu poznawczego. Tu Kuzańczyk nawiązuje czę- ściowo już to do pojęcia indywidualności, znanego nam z aprioryzmu monadologicznego, kładąc nacisk nie na ideę nieskończoności, lecz na ograniczoność umysłu ludzkiego, już to do przeciwstawienia podmiotu i przedmiotu, jak też wreszcie podkreśla brak wszelkiej proporcji między skończo- nym a nieskończonym Bytem. Poznanie jest właściwie upo- dobnieniem się myśli do swego przedmiotu 39. Duch tworząc pojęcia, tworzy właściwie tylko podobieństwa rzeczy, nie odzwierciedlając ich istoty. Mikołaj z Kuzy wy- raźnie wypowiada, że intelekt nie może poprzez podobieństwa dokładnie poznać natury, czyli „prawdy" rzeczy40. Do takie- go wniosku dochodzi drogą zbyt wygórowanych wymagań, jakie stawia poznaniu ludzkiemu. Ponadto swoiste pojęcie prawdy oraz aktu poznawczego, jak również niedocenianie 3“ z IDM 80, 7—12: „Dixi mentem concipiendi virtutem ...Quando di- citur concipere? Quando rerum facit similitudines, sive mavis dicere no- tiones seu genera, differentias, species, proprium et accidens"; p. vis. 20; z też ods. 18, s. 91. 40 z DI 9, 10—11: „Non potest igitur finitus intellectus rerum veri- tatem per similitudinem praecise attingere". 7. O. Tokarski: Filozofia bytu.
98 wartości poznania analogicznego, czy też mieszanie pojęcia prawdziwości z adekwatnością poznania prowadzą go do nominalizmu sceptycznego. Jeśli z podobieństwa lub obrazu przedmiotu, które myśl tworzy, nie można poznać jego isto- ty w sposób dokładny, to właściwie poznanie nasze ogranicza się tylko do zewnętrznych zjawisk. Przedmiot bowiem w pod- miocie poznającym znajduje się w swoistej, psychicznej formie, a więc jest nieadekwatną i tylko niedokładną kopią przedmiotu rzeczywistego. Jakkolwiek wszelki byt, a więc i duch ludzki zawiera w sobie wszystko, to jednak ten ostat- ni posiada to wszystko tylko w sposób indywidualny, „ogra- niczony" (contracte). Zatem wszelki byt, mimo iż znajduje się — według twierdzenia Anaksagorasa — w każdym innym, to jednak istnieje w nim inaczej, niż w sobie 41. Duch ludzki poznaje przeto rzeczy nie tak, jak one są w sobie, lecz tak, jak one w nim pozostają i jak mu się przedstawiają. W my- śli naszej tkwią więc obrazy rzeczy zmysłowych w sposób indywidualny i subiektywny. Poznanie tedy, które jest jakby pewnym „rozwinięciem" (explicatio) podobieństwa czy zna- ków rzeczy, nie pokrywa się z nią samą i jest raczej „samo- poznaniem"42, niż bezpośrednim ujęciem rzeczy. Podmiot nie jest przedmiotem, ani go nie tworzy, istnieją one niezależnie od siebie: duch ludzki doświadcza na sobie tylko działania przedmiotu, a bodźce otrzymywane od przed- miotu, nic nie mówią o jego istocie, lecz jedynie stwierdzają jego istnienie i sposób działania. Zresztą poznanie przedmiotu w tej postaci, w jakiej on istnieje jest nieosiągalne, jeśli pod- miot nie może w ogóle wejść w przedmiot poznawany, któ- 41 z coniect. 87: „Negue intellectus rei uti est, in alio attingibilis est..."; p. też B 5, 18—19: „Omne autem, guod est, aliter est in alio guam in se: est enim in se ut in suo vero esse, in alio autem ut in suo esse verissi- mili". Np. ogień znajduje się w sobie w całej i nie pomniejszonej rze- czywistości, w ciele zaś ogrzanym jest tylko w sposób podobny — przez swój skutek. 42 IDM 89, 10—12: „Nam mens est viva mensura, guae mensurando alia sui capacitatem attingit. Omnia enim agit, ut se cognoscat".
99 ry ponadto nie da się uwielokrotnić bez jego zmiany43. Po- dobieństwo więc które myśl kształtuje na podstawie dozna- nych wrażeń, jest dalekie od rzeczywistego przedmiotu po- znawanego; pojęcia zatem tworzone przez ducha ludzkiego są tylko niedokładnymi kopiami przedmiotów rzeczywistych44. Inna racja jeszcze przemawia za tym, że filozof z Kuzy nie przyjmuje poznawalności istoty rzeczy. Mianowicie uwa- ża on, że mogą one być poznane wyłącznie w Bycie absolut- nym jako w najdokładniejszej swej mierze. Poznanie bowiem dokonuje się jedynie przez porównanie nieznanego z czymś znanym45 *; ponieważ jednak pomiędzy skończonym a nie- skończonym nie ma żadnej proporcji 40, stąd wniosek płynie, że istoty rzeczy nie są dokładnie poznawalne 47, gdyż Bóg dla nas nie jest poznawalny. 43 z comp. 239 „...unum in multis, non potest esse singulariter, sen uti in se est, sed modo multis commumcabile..........essendi modum, neque sensus, neque imaginatio, neque ratio attingit; cum haec omnia praece- dat, ...de essendi modo, non est scientia". Jest to typowy essencjalizm ujawniający się tu u naszego autora. 44 z ven. 321—322: ,,Quoniam mens nostra, non est principium rerum, ut se essentias earum determinet (hoc enim divinae mentis est) sed princi- pium est suarum operationum, quas determinat, quae et in sua virtute, cuncta notionaliter complicat, frustra se plerigue venatores fatigarunt, quaerentes rerum essentias appraehendere, nihil enim appraehendit intel- lectus, quod in seipso non reperit.....intellectus, m sua virtute et potentia non habet nisi formales species. ...intellectus, essentiales rerum formas et quidditates, cum sint antę notionalem suam virtutem, et ipsam exce- dant; nequaquam attingere potest, ut intelligat, licet coniecturas de ipsis, per ea quae intelligit, facere possit". 45 z DI 5, 14—16: „Omnes autem investigantes in comparatione prae- suppositi certi proportionabiliter incertum iudicant; comparativa igitur est omnis inguisitio, medio proportionis utens". 43 z DI 6, 1—2: „Infinitum ut infinitum, cum omnem proportionem aufugiat, ignotum est". 47 z DI 9, 24—26: „Quidditas ergo rerum, quae est entium veritas, in sua puritate inattingibilis est et per omnes philosophos investigata, sed per neminem, uti est, reperta". O niepoznawalności Boga będzie mowa przy rozważaniu teorii „uczonej niewiedzy".
100 Duch ludzki nie tylko nie poznaj e prawdziwie i dokładnie przedmiotów zmysłowych, ale również i siebie samego w spo- sób bezpośredni, lecz przez swe akty oraz w swoim najdo- kładniejszym wzorze, tj. Bycie absolutnym48 49, gdyż w żadnej rzeczy skończonej dokładnej swej miary nie znajduje. Filozof z Kuzy, pojmując istotę poznania jako zdolność upodobniania się ducha ludzkiego do przedmiotów poznawa- nych, dochodzi właściwie do wniosku negatywnego: istoty rzeczy nigdy nie są osiągalne dla umysłu ludzkiego 4!*. Ten sceptycyzm, odnośnie poznania istoty rzeczy, ducha ludzkie- go oraz Bytu absolutnego ma swoje źródło nie tylko w poję- ciu poznania jako upodobniania się do przedmiotów pozna- wanych, lecz również z*racji nieskończoności Bytu abso- lutnego. Takie stanowisko Kuzańczyka szczególnie ujawnia się w traktatach: De doda ignorantia oraz Apologia dodae ignorantiae. Do tego zagadnienia powrócimy jeszcze przy omawianiu teorii tzw. „uczonej niewiedzy" (doda ignorantia). 4. Poznanie mistyczne (teoria zjednoczenia) Poza owymi wymienionymi stanowiskami filozofa z Kuzy da się jeszcze wyróżnić czwarte, które można by nazwać poznaniem mistycznym lub teorią zjednoczenia. Jeśli w po- przednich poglądach, a zwłaszcza w trzecim, stanął na pła- szczyźnie w mniejszym lub większym stopniu niepoznawalno- ści Bytu absolutnego czy bytów skończonych, to tu wypowia- da się zdecydowanie za taką możliwością. Ten rodzaj pozna- nia polega na zdolności naszego ducha do upodobniania i zjednoczenia się z przedmiotem poznawanym, a przede wszystkim z Bytem nieskończonym przy równoczesnym za- chowaniu swej osobowości. Poprzestaniemy tutaj tylko na 48 z IDM 89, 12—14: „...sui mensuram in omnibus ąuaerens non invenit, nisi ubi sunt : omnia unum; ibi est veritas praecisionis eius, quia ibi exemplar S"um adaeąuatu.n 49 I DI 9, 14—17: „Intellectus igitur, qui non est veritas, numquam veritatem adeo praecise comprehendit, quin per mfinitum praecisius comprehendi possit, habens se ad yeritatem, sicut polygonia ad circulum".
101 stwierdzeniu istnienia tego rodzaju poznania, gdyż bardziej szczegółowe jego omówienie będzie miało miejsce przy za- gadnieniu mistyki Kuzańczyka. 5. Stanowiska pośrednie Poza tymi czterema najbardziej charakterystycznymi sta- nowiskami Kuzańczyka, dotyczącymi istoty samego aktu po- znania, można jeszcze wyróżnić u niego formy pośrednie. I tak niekiedy filozof ten łączy aprioryzm monadologiczny, oparty na pojęciu „zespolenia" i „rozwinięcia" (complicatio — explicatio), z aprioryzmem twórczym lub też teorią zjednocze- nia. W pierwszym wypadku byt wyższy jest podstawą, miarą i „zespoleniem" (complicatio) niższego, w którym się „rozwi- ja" (explicatió), wskutek czego daje się w nim poznać, co prawda nie w swej istocie, lecz w bogactwie przymiotów. Połączenie aprioryzmu monadologicznego z poznaniem mistycznym można przedstawić następująco: wiara pojęta czy to jako naturalny popęd ducha ludzkiego do poznania, czy też w znaczeniu nadprzyrodzonym „rozwija się" na natural- nej drodze i dochodzi do oglądu prawdy. Spotyka się również niekiedy u niego formę pośrednią mię- dzy poznaniem, nazwanym przez nas nominalizmem sceptycz- nym, a teorią zjednoczenia, czyli upodobnienia ducha do przedmiotów poznawanych. Można tu jeszcze wspomnieć oczywiście tylko ubocznie, o dwóch innych formach poznania, które Mikołaj z Kuzy łą- czy w sposób zresztą czysto zewnętrzny; a mianowicie obok twierdzenia, że duch ludzki posiada zdolność wzniesienia się ku Bytowi absolutnemu, do czego potrzebuje pomocy z góry, spotyka się i to, że duch ludzki co do swej istoty, jest wcze- śniejszy, zaś co do swej aktywności — późniejszy niż rze- czy 50. Tak więc poznaje on Byt absolutny posługując się 60 z ven. 322: „...dixi supra, notiones rerum sequi res. Virtus igitur intellectiva, ad rerum notiones se extendit, et ideo seguitur rerum essen-
102 niższymi władzami poznawczymi, tj. zmysłami i abstrakcyjny- mi pojęciami rozumianymi jako „kopie", a przy pomocy wła- dzy wyższej — intelektu ogląda go w sobie jako swój pra- wzór * 51. Filozof z Kuzy usiłuje tutaj — co jest właściwie nieosią- galne — połączyć dwa różne sposoby spojrzenia na rolę i stanowisko ducha: metafizyczny i empiryczny. Raz bowiem duch, jako coś pośredniego między bytem skończonym a nie- skończonym, stoi ponad rzeczami empirycznymi i oparty na Bycie nieskończonym, „rozwija" sam ze siebie pojęcia, które wtedy stają się czymś doskonalszym niż rzeczy52. Kiedy indziej zaś duch jest czymś jednym spośród innych bytów, który tworzy nieadekwatny obraz świata; wówczas pojęcie jest czymś mniej doskonałym niż rzecz empiryczna. Lecz taka próba połączenia nie może się udać, bo pojęcia: „zespolenie" (complicatio) i „podobieństwo" (similitudo) wła- ściwie zupełnie się wykluczają. Ubocznie należy podkreślić, że pojęcie „zespolenie" (complicatio) używane jest przez Ku- zańczyka często w znaczeniu wieloznacznym. I tak dusza jest już to „zespoleniem" ciała ludzkiego, już to — swych for- malnych tworów, czy też nawet — swych idei lub znaków rzeczy. Na takim tylko ogólnym przedstawieniu poglądów Kuzań- czyka, dotyczących istoty aktów poznawczych, kończymy nasze rozważania. Należy przy tym jeszcze raz podkreślić, że przewijają się one w całej jego twórczości filozoficznej. Tam, gdzie ujawniają się w rozpatrywanych przez nas traktatach, w sposób zresztą bardzo fragmentaryczny, staraliśmy się na nie zwrócić uwagę przy pomocy odpowiednich tekstów. tias. Sed essentia illius virtutis, prior est virtute sua, et essentiis igno- bilioribus sensitivis, quae post ipsam sunt: non enim essentia animae intellectivae, est sua virtus et potentia. Hoc quidem solum in deo verum esse potest, qui est antę differentiam, actus et potentiae..." 51 z IDM 76—78. 51 z IDM 77, 4—16.
103 § 3. STOPNIE I WŁADZE POZNANIA Po zaznajomieniu się z zapatrywaniami naszego filozofa na istotę aktów poznania, z kolei omowimy rodzaje stopni i władz poznania ducha ludzkiego. Na samym początku trze- ba zaznaczyć, iż w pismach przez nas analizowanych zaga- dnieniami tymi zajmował się autor raczej fragmentarycznie i dlatego Jeż, dla uzyskania pełniejszego obrazu poglądów Kuzańczyka w tej sprawie, sięgniemy niekiedy do innych jego traktatów, gdzie problemy te. są szerzej przez niego opracowane. Według filozofa z Kuzy tym, co w człowieku poznaje, jest jego myśl, która jako żywy pierwiastek stanowi formę sub- stancjalną ciała ludzkiego i ożywja je wykonując swą czyn- ność biologiczną; wówczas nazywa on ją duszą. Poza tym myśl spełnia jeszcze potrójną funkcję poznawczą: zmysłową, rozumową i intelektualną®3. Wtedy rozumiana jest jako ze- spolenie „wszystkich swych funkcji". Wydaje się, iż jego ujęcie myśli odbiega od platońskiego. Platon bowiem właści- wie miał dwa pojęcia duszy: szersze w znaczeniu biologicz- no-psychologicznym i węższe w znaczeniu religijnym. Dopro- wadziło go to z jednej strony do rozróżnienia trzech części duszy: zmysłowej, impulsywnej i rozumnej, z drugiej — do skrajnego dualizmu antropologicznego. Kuzańczyk zgadza się na rozwiązanie chrześcijańskie raczej w interpretacji arysto- telesowsko-tomistycznej, wskutek czego nie tylko unika wie- lości furm w człowieku i skrajnego dualizmu antropologiczne- go, lecz także i dualizmu poznawczego54. Dzięki przyjęciu * I, 5S z IDM 63, 2—5: „Mens est forma substantialis sive vis in se omnia suo modo complicans, et vim animativam, per quam corpus animat vi- vificando vita vegatativa et sensitiva, et vim ratiocinativam et intellectu- alem et intellectibilem complicans"; p. też ibid. 49, 3—4: „...eandem esse mentem et hominis animam: mentem per se, animam ex officio". Pojęcie „Anima ex officio" znajduje się też w traktacie Awicenny „De anima", I, 1, jak również u Mistrza Eckharta (z Eckhart M„ Expositio s. Evan- gelii sec. Joannem, ed. Christ- Koch, 1936, n. 528). 34 z ods. 22, s. 92.
104 przez naszego filozofa myśli, którą utożsamia z duszą, jako jednolitej zasady rozmaitych aktów poznawczych, uzyskuje on harmonię między jej różnymi władzami poznawczymi. Przypatrzmy się obecnie stopniom i władzom poznania w ujęciu Kuzańczyka, ich wzajemnym stosunkom oraz wyni- kom poznawczym. Nasz filozof ustala trzy rodzaje stopni poznania: zmysło- we, rozumowe i intelektualne, które są odrębne przez swą doskonałość55, a istnieją dzięki następującym siłom, czyli władzom (zdolnościom) poznawczym ducha (myśli) ludzkiego: zmysłowej (sensus), rozumowej (ratio) i intelektualnej (intel- lectus) 56. Wszystkie te sposoby poznania wiążą się ściśle ze sobą, gdyż są tylko odmiennymi jakościowo przejawami (ex- plicatio) tej samej siły ducha, czyli myśli. Dlatego też mię- dzy tymi stopniami panuje wzajemna harmonia i wzajemne uzależnienie. Żaden bowiem z nich nie może być zrealizowa- ny bez pomocy wyższego i odwrotnie. Oprócz wspomnianych już władz wyróżnia on jeszcze je- dną, która pośredniczy między zmysłami a rozumem, tj. wy- obraźnię 57 W związku z tym, co powiedziano wyżej, warto, M DI 10, 8—10: „Omnia enim, quaecumque sensu, ratione aut intel- lectu apprehenduntur, mtra se et ad invicem taliter differunt, quod nulla est aequalitas praecisa inter illa"; p. też ibid. 77, 20—21; z B 6, 3—11: „Sunt autem tres modi cognoscitivi, scilicet sensibilis, intellectualis et intelligentialis, qui dicuntur coeli secundum Augustinum..." Tu Mikołaj z Kuzy nieco inaczej ujmuje stopnie poznawcze, włączając do nich jesz- cze poznanie istot duchowych. Platon przeprowadza trochę odmienny podział na: ebcacńa, afcS-ęię, 8iavoia, vórjoię, Dwa pierwsze odpowiadałyby poznaniu zmysłowemu u Kuzańczyka, trzeci — poznaniu rozumowemu, czwarty zaś — intellektualnemu. Plotvn wyróżnia jeszcze inne podziały stopni poznania, a mianowicie; odWhjaię, vóv)aię, Szatnię, u Proklosa na- tomiast trzeci stopień nosi nazwę vouę, a czwarty 8eia, pavi<x (oszołomie- nie intelektualne, zbliżone do Plotyńskiego ezcrraię) 56 z DI 136, 4—6: „Non dubium kominem ex sensu et intellectu atque ratione media, quae utrumque nectit, existere". 57 z DI 68, 4 i 77, 21; w innych traktatach ta władza zwana jest przez niego „vis imaginativa seu phantastica" czy też , ratio ignobilis quasi intellectus sensualis", a niekiedy „memoria".
105 przynajmniej mimochodem, zwrócić uwagę na to, że filozof nasz, zgodnie zresztą z tradycją neoplatońską, rozróżnia po- trójne istnienie bytów skończonych: samoistne (es.se), życie (vivere) i poznawanie (intelligere) 58. Te trzy odmienne spo- soby są odbiciem (participatio, ieflexio) doskonałości Bytu absolutnego. Kuzańczyk dzieli wszelki byt na: Absolutny, istoty duchowe (intelligentiae) duszę, (anima} i ciało (cor- pus) 59. Tym czterem rodzajom bytu odpowiadają w człowie- ku cztery odrębne stopnie poznania osiągane przy pomocy czterech władz poznawczych, tj. ubóstwienia (filiatio lub the- osis) 60 intelektu, rozumu i zmysłów 61. Najczęściej Kuzańczyk stosuje podział na intelekt, rozum, wyobraźnię i zmysły, które znajdujemy w De docta ignorantia. Podobny podział spotkać 58 z B 18, 21—25: „Experimur autem ipsum esse verorum in trino gradu, in eo, quod quaedam sunt tantum, alia vero veritatis ges tan t simplicio- rem similitudinem, guorum esse est virtuosius, quia eo quod sunt v i- v u n t. Alia adhuc 'simpliciorem, ,quae eo ipso quod sunt, vivunt et intelligunt"; Kuzańczyk poświęca cały rozdział XVI traktatu De Be- ryllo (ss. 15—18) uzasadnieniu tych stopni bytu przy pomocy figur geo- metrycznych. Podział ten zaczerpnął bezpośrednio z komentarza św. Al- berta Wielkiego do De divinis nominibus Pseudo-Dionizego. Myśl podzia- łu na stopnie bytowania występuje u Platona (z Sophista, 248 E i n.) oraz u neoplatoników jak np. Plotyna (z Enneades, ed. Volkmann, Lipsiae 1883, I, 6; III, 8; V, 4; 2; VI, 6; 8), Proklosa (z Comment. in Platonis Ti- inaeum, ed. Schneider, Wratislaviae 1847, III, 45 i n.), Pseudo-Dionizego Areopagity (z Dionysius Areopag., (270), 5, 2, PG 3, col. 384, według ed. Cordiera, nr 256), Hermesa Trismegistusa (z Hermes Trisme- gistus, (33), I, 9; 12; XIII, 9) i Mistrza Eckharta (z Eckhart Mistrz, Expo- sitio s. Evangelii sec. Joannem, ed. Christ-Koch 193b, s. 51 i n.). 50 z coniect. 78; 89. 60 z fil. 119: „Ego autem ut in summa dicam, non aliud filiationem Del quam Deificationem, quae et fteóatę Graece dicitur, aestrimandum iudico. Theosin vero tu ipse nosti, ultimitatem perfectionis existere, quae et notitia Dei et verbi, seu visio intuitiva vocitur"; p. ibid, passim; p. B 6, 3—11. “* z coniect. 112—116.
106 można u niektórych przedstawicieli szkoły w Chartres w XII wieku 62. Nasz filozof nie określa dokładnie tych władz w traktatach De doda ignorantia i Apologia dodae ignorantiae, ani nie analizuje również w sposób szczegółowy ich działania czy ich stosunku do siebie. O tym ostatnim ogólnie tylko powia- da, że władza zmysłowa jest podporządkowana rozumowi, a ten poddany władzy intelektualnej6S. Każda z tych czterech władz, rozpatrywana oddzielnie w sobie, stanowi pewną jedność czyli „zespolenie" wszystkich aktów sobie właściwych, których jest źródłem; w nich też niejako się „rozwija" (explicat), gdy zostaje pobudzona do działania. Władze te nie mogą działać niezależnie od siebie. Zmysły więc nie poznają bez aktu uwagi ze strony rozumu, który z kolei nie wykonuje swoich czynności bez światła in- telektu i odwrotnie. Intelekt nie myśli bez podniety władzy zmysłowej, a rozum nie dokonuje swej najważniejszej funkcji rozróżniania i tworzenia pojęć bez dostarczonych obrazów zmysłowych. Każda niższa władza otrzymuje swą doskona- łość przez działanie i łączność wyższej władzy, która jest dla niższej zasadą, racją i jednością. Jak każda władza, sama w sobie rozważana, jest „zespoleniem" swych wszystkich x aktów (np. zmysły są „zespoleniem" wszystkich aktów zmy- słowych i ich jednością, a rozum „zespoleniem" i jednością pojęć), tak każda wyższa władza jest „zespoleniem" czyli pewną jednością oraz z jednej strony przyczyną i istotą niż- szej, a z drugiej — celem i doskonałością niższej 64. Tak więc metafizyczny kierunek emanacji (z góry w dół) schodzi się zakazem z empiryczną drogą wzrastającej doskonałości po- znania, a pojęcia metafizyczne: „zespolenie" (complicatio) 02 Jansen W., Der Kommentar des Clarenbaldus von Arras zu Boe- thius de Trinitate, Breslau 1926, ss. 45; 55; 135; np. u Clarenbalda z Arras, czy autora traktatu Libium hunc, lub też Jana z Salisbury. 6,1 z Dl 136, 6—7. Tematowi temu poświęca więcej miejsca w traktacie Excitationum libri X. 64 z coniect. 100—102; 104—107; 108—110; 112—116.
107 oraz „rozwinięcie" (explicatio) mają swe zastosowanie i w te- orii poznania naszego filozofa. Kuzańczyk unika jednak w niej tak skrajnego sensualizmu, jak też skrajnego idealizmu, choć wspomniane pojęcia: „ze- spolenie" i „uzewnętrznienie" wskazywałyby na pewną je- go skłonność do neoplatońskiego idealizmu. Każdy stopień poznania ma swe zakreślone granice, których przekroczyć nie można, gdyż wówczas do naszego poznania wkrada się omyłka. Władza wyższa ma za zadanie poprawiać błędy władzy niższej. 1. Zmy sły Z dotychczasowych rozważań wiemy, iż istota aktu pozna- nia polega na pewnej zdolności myśli ludzkiej do upodobnie- nia się do przedmiotu poznawanego. To podobieństwo u Ku- zańczyka raz jest pojęte apriorycznie, kiedy indziej aposte- riorycznie, zależnie od zajmowanego przezeń stanowiska. Otóż jeśli chodzi o dwa pierwsze, które ogólnie już rozpatrzy- liśmy, a więc o aprioryzm twórczy i aprioryzm monadolo- giczny, to — choć sprawa ta nie jest jasno okieślona — wy- daje się, iż zmysły spełniają tam raczej rolę bodźca niż źródła poznania. Natomiast na stanowisku nominalizmu sce- ptycznego Kuzańczyk wyznacza myśli ludzkiej zadanie upo- dobniania się do przedmiotu poznawanego, który oddziały- wuje na nią z zewnątrz. W tym wypadku zmysły otrzymują funkcję źródła poznania i dostarczają wyższym władzom obrazów zmysłowych przy współudziale specjalnych narzą- dów. Wówczas przedmioty empiryczne są poznawane przez pewne znaki, w których myśl miałaby niejako „odczytać" lub wyabstrahować istotę rzeczy. Na pytanie czy jest to jednak możliwe nasz myśliciel odpowiada negatywnie. Poznanie istoty rzeczy z obrazów, dostarczonych przez władze zmy- słowe, nie uzyskujemy nigdy, gdyż żaden z nich nie jest zdolny wiernie odbić w sobie nawet szczegółowej istoty rze- czy, a tym mniej ogólnej. Ponadto byt szczegółowy jest nie-
108 powtarzalny, bo nie ulega pomnożeniu65, a wskutek tego dokładnie nie daje się poznać. To stanowisko zbliża Kuzań- czyka do nominalizmu, choć nie wyciąga z niego skrajnie sceptycznych wniosków. Jakkolwiek głębsze poznanie przed- miotów empirycznych jest nieosiągalne, to jednak możemy mieć o nich poznanie przybliżone. W traktatach De docta ignorantia i Apologia doctae igno- rant iae nie spotykamy żadnych refleksji autora, dotyczących poznania zmysłowego. Na ten temat wypowiada się w innych pismach, jak np. w „Idiota de mente", w którym znajdujemy ówczesną teorię fizjologiczno-psychologiczną o powstawaniu wrażeń66, przy współudziale władzy wyższej, tj. rozumu, tworzącego na ich podstawie pojęcia. 85 z comp. 242: „Singularitatis nullum est dabile signum"; p. ods. 41, s. 43 i 44, s. 99. 88 z IDM 75, 8—77, 3; w tym traktacie nasz autor dla wytłumaczenia powstania pojęć rozumowych przyjmuje pewne subtelne ciało (spiritus arteriarum), będące pośrednikiem między myślą a narządami zmysłowy- mi. Znajduje się ono w przewodach nerwowych tych narządów i posiada dzięki myśli, która je ożywia, zdolność do upodobniania się do owych bodźców zewnętrznych, oddziaływujących na nasze zmysły. W ten spo- sób odtwarza w sobie „obrazy zmysłowe", tj. zmysłowe formy poznawcze „wrażone" w narządy (species impressae), z których myśl przy pomocy rozumu tworzy tzw. podobieństwa rzeczy (assimilationes rerum), czyli pojęcia (z ibid. 75, 18—22: „Unde spiritus ille subtilis arteriarum, gui est mente animatus, per mentem ad similitudinem speciei, quae obstaculum praestitit motui, spiritui sic conformatur, sicut cera flexibilis per hominem mentis usum ac artem habentem configuratur rei praesentialiter artifici praesentatae"). Podobny pogląd spotyka się u Clarenbalda z Arras (z Cla- renbaldus z Arras, (247), fol. 193 v). W traktacie Librum hunc ów „spiri- tus subtilissimus", zwany niekiedy przez Clarenbalda „aer śubtilissimus", będący narządem rozumu, nosi nazwę: „Iux aetherea" (z Jansen W., (351), s. 135). Ta teoria psychologiczno-fizjologiczna, bardzo rozpow- szechniona w XII w., była wyrazem ówczesnych poglądów anatomiczno- fizjologicznych w medycynie i psychologii. Korzeniami sięgała jeszcze starożytnej wiedzy lekarskiej i filozofii Arystotelesa (p. De Spiritu i De Anima). Scholastycy, a przede wszystkim św. Tomasz w oparciu o Ary- stotelesa przyjmowali również, oczywiście z licznymi odmianami co do nazw, takie subtelne ciała. Najczęściej nazywano je: „spiritus vitales" oraz „spiritus animales". „Spiritus vitales" służyły duszy jako narzędzia do
109 Poznanie zmysłowe jest jeszcze ograniczone, gdyż odnosi się jedynie do by tów szczegółowych 67 i zbyt silnie związane jest z materią. Poznanie to u człowieka posiada specyficzną, tj. tyiko jemu właściwą doskonałość, wyższą niż u istot zmy- słowych niższych gatunków, albowiem dokonuje się przy współudziale intelektualnej natury ®8. To poznanie zmysłowe nie może osiągnąć poziomu poznania rozumowego, gdyż zbyt ściśle uzależnione jest od narządu zmysłowego, co powoduje jego niejasność oraz ograniczenie przestrzenią i czasem ®9. Jest ono niezdolne wznieść się do poznania rzeczy ponadcza- sowych i duchownych 7n, a całą doskonałość czerpie z wyższej władzy poznawczej, tj. rozumu, którego jest właściwie tzw. „rozwinięciem" (explicatio). Choć poznanie zmysłowe człowie- * * * * * * * * * * * * * * * * * * * 87 88 spełnienia funkcji czysto cielesnych. Przy ich pomocy wyjaśniano sposo- by oddziaływania duszy na ciało przy wykonywaniu czynności wege- tatywnych (życie, ruch, asymilacja pokarmów, rozmnażanie się itd.). Sw. Tomasz tak o pierwszych, jak i o drugich mówi ogólnie: „Spiritus ani- malis, qui est proximum instrumentum animae in operationibus, quae per corpus exercentur". Siedzibę ich jest serce, a ponadto znajdują się i we krwi. „Spiritus animales" lub „sensitivi" służyły do wytłumaczenia powstania zjawisk psychicznych: poznania zmysłowego i życia uczuciowe- go (z I Sent., d. 10, qu. 1, a. 4; De Mało, qu. 3, a. 4; p. Albertus M., De creaturis, II qu 78, Opera, ed. Borgnet, Paris 1894, t. 35, ss. 35, 635 et passirę) Miejscem tych „spiritus animales' czy „arteriarum" są różne komory w mózgu, które nosiły rozmaite nazwy: cellula phantastica, me- morialis, logistica, rationalis; (p. Swieżawski St., Homo platonicus w wiekach średnich, „Roczniki Filozoficzne", II—III, (1949/50) 273, gdzie jest przedstawiony pogląd Wilhelma z Conches; z też Eisler Rud., Hand- wbiterbuch der Philosophie, Berlin 1913, s. 638; idem, Wórterbuch der philosophischen Begriife, Berlin 1904, s. 421). Kuzańczyk w poglądach na powstawanie wrażeń zmysłowych jest raczej bezpośrednio zależny od traktatu De creaturis św. Alberta Wielkiego niż od dzieł szartryjczyków. 87 z DI 131, 14—16: „Sensualis cognitio est quaedam contracta cogni- tio, propter quod sensus non attingit nisi particularia". 88 z DI 131, 24—25: „...contractio sensualis quodammodo in intellectuali natura suppositatur". 66 z DI 136, 8: „Sensus de mundo sub tempore mot.bus subiectus est". 70 z DI 136, 11—12: „Sensus incapax est supertemporalium et spiritu- alium existens animalis".
110 ka jest doskonalsze od zwierzęcego domaga się współdziałania rozumu, który dopiero porządkuje doznania i przeżycia zmy- słowe, dzięki czemu stają się one nie tylko świadome 71, lecz także uszlachetnione 72. Czynnik więc zmysłowy — według Mikołaja z Kuzy - odgrywa rolę podstawy ludzkiego poznania rozumowego. Człowiek postawiony na granicy czasu i wieczności, zanim osiągnie poznanie wyższe, musi przedtem poznać „obrazy pieczary". Musi rozpocząć od poznania podobieństw rzeczy, by w końcu wznieść się do poznania ich istoty, tj. Bytu abso- lutnego, który w rzeczach zmysłowych posiada pewne, choć bardzo niedoskonałe, swoje odbicie73. Człowiek obowiązany jest wpierw niejako skierować myśl do sfery niższej i stać się jak gdyby podobny rzeczom zmysłowym, by z nich za- czerpnąć materiał do tworzenia swych pojęć. 2. Wyobraźnia O wyobraźni {imaginatio) i jej funkcjach nie spotykamy żadnych wzmianek w traktatach przez nas analizowanych, poza samym stwierdzeniem, iż ona istnieje. Dlatego tylko o niej powiemy parę słów opierając się na innych pismach naszego filozofa. 71 z dat. 286—287; p. też glob. 234. Według opinii naszego filozofa wrażenia zmysłowe wymagają udziału czynności rozumu, aby stały się świadome, uporządkowane i jasne. Rozum więc spełnia funkcje scho- lastycznego zmysłu wspólnego (sensus communis) — syntetyzującego owe wrażenia w jedną całość w spostrzeganiu zmysłowym. Obecność jego w spostrzeganiu zmysłowym jest wyrazem koncepcji spotykanej w no- woczesnej psychologii. 72 z comp. 242: „...non tamen potest signum perfectum esse, nisi de confuso, ad speciale perveniat. 78Gandillac M. de, (42), s. 28: ..le sensible joue son role, c‘est que Cosmos precisement ne se divise plus en zones nobles, suffisantes ń elles — memes, et en zones viles qui en seraient des lointaines imi- tations. L'inacessible Infini est present au coeur de la plus vulgaire realite".
111 Wyobraźnia jest władzą zmysłową, której zadanie polega na pośredniczeniu między zmysłami a rozumem. Ponadto Ku- zańczyk przeznacza jej rolę pamięci przechowującej obrazy zmysłowe, otrzymane na podstawie doznań zmysłowych. W swej czynności jest ona zależna od bodźcow zmysłowych, choć w mniejszym stopniu niż zmysły"4. Od rozumu różni się tym, że jej obrazy są jeszcze „niejasne" (confusae) 74 75 76 77 na skutek tego, iż jest bardziej od niego związana i zależna od narządów zmysłowych 7B. Mikołaj z Kuzy nie wypowiada się, czy wyobraźnia zmy- słowa jako pamięć ma wpływ na dziedzinę czysto wewnętrz- nych tworów ducha. i 3. Rozum W traktatach De docta ignorantia oraz Apologia doctae ignorantiae spotyka się daleko więcej uwag o rozumie i jego czynnościach poznawczych, niż o dwu poprzednich władzach. Te refleksje są jednak jeszcze zbyt ogólnikowe i niepełne. Tu wchodzimy już w dziedzinę poznania właściwą tylko czło- wiekowi, który zmysły i wyobraźnię dzieli ze zwierzętami, intelekt zaś z istotami czysto duchowymi, jedynie zaś przez- rozum różni się od świata zwierząt i świata czystych duchuw. Zwierzęta tej władzy nie posiadają", jakkolwiek niektóre wyższe ich gatunki odznaczają się pewną zdolnością rozróż- 74 z glob. 230—231; p. coniect. 109—110; 112—116. 75 IDM 75, 11—14: „Habet enim se imago in absentia sensibilium ul sensus aliąuis absque discretione sensibilium, nam conformat se absen- tibus sensibilibus c o n f u s e absgue hoc, quod statum a statu descernaf 76 z IDM 84, 5—8: „Est autem in prima parte capitis, in cellula phan- tastica, spiritus quidam multo tenuior et agibilior spiritui per arterias diffuso, quo cum anima utitur pro instrumento, subtilior fit, ut etiam re absentata forman comprehendat in materia; quae vis animae imaginatio dicitur, quoniam per eam anima rei absentatae imaginem sibi conformat". 77 z DI 70, 18—19: „Ratio autem ex mente est; propterea bruta, quae mentem non habenl, numerare negueunt".
112 niania (sądzenia), potrzebną im do zachowania życia 78. Wła- dza ta jest daleko jednak niższa niż u człowieka, gdyż z powo- du ścisłego powiązania i zależności od organów zmysłowych jest ona całkowicie zmysłowa. Przede wszystkim władza roz- różniania u zwierząt jest pozbawiona tej doskonałości, która pizejawia się u ludzi w postaci tworzenia sądów. Władza są- dzenia u zwierząt tak się ma do tejże władzy u człowieka, jak poznanie czysto zmysłowe do rozumowego lub jak instynkt do wolnej woli79. Duchy czyste tej władzy w ogóle nie posiadają, albowiem obdarzone są bezpośrednim oglądem rzeczy duchowych, zmy- słowe zaś poznać mogą w Bycie absolutnym 80. Rozum jest władzą bez porównania wyższą od władzy zmy- słowej, lecz niższą od intelektu 81. Tak więc jego ontyczne po- łożenie pod względem doskonałości jest pośrednie między zmysłami a intellektem, od którego jest zależny82. W traktatach szczególnie nas interesujących Kuzańczyk nie podaje dokładnej definicji rozumu, lecz raczej snuje bar- dzo ogólne refleksje, dotyczące funkcji tej władzy. Rozum jest 78 z ADI 14, 27—16, 2; tu Kuzańczyk idzie za poglądem Filona Ale- ksandr., który według relacji św. Hieronima De viribus illustribus, c. 11, ed. Richardson, Leipzig 1896) w traktacie pt. De Alexandro et guod pro- priam ralionem muła habeant miał przyznawać zwierzętom pewną wła- dzę sądzenia. Oryginał tego pisma zaginął i jest ono znane tylko z prze- kładu armeńskiego, opublikowanego przez Richtera w Lipsku w r. 1828— 30, w t. 8 zbiorowego wydania dzieł Filona. Tutaj jednak słów wspo- minanych przez św. Hieronima, nie znajdujemy.' ” z glob. 216; 224. 80 z coniect. 112—116. 81 z DI 49, 6: ...motum rationis, qui intellectu multo inferior est"; p. ibid. 136, 8—9: „Ratio quasi in horizonte est quoad intellectum, sed in auge quoad sensum, ut in ipsa coincidant, quae sunt infra et supra tempus". 82 z DI 136, 6—7: „Ordo autem submittit sensum rationi, rationem vero intellectui”.
113 według niego zdolnością wydawania sądów różniczkujących, porządkujących treść wrażeń zmysłowych oraz wyobraźni8S. Zanim przejdziemy do omawiania funkcji tej władzy, przy- pisywanych jej przez naszego filozofa, należy jeszcze przed- tem zwrócić uwagę na zagadnienie narządu zmysłowego, jak też siedziby rozumu. Charakterystyczne jest, że Mikołaj z Ku- zy kładzie tak duży nacisk na powiązanie funkcji rozumu z narządem zmysłowym, iż władza wydaje się zatracać wprost cechy duchowości. Uwydatnia się to zwłaszcza przy usilnym przeciwstawieniu rozumu władzy wyższej, tj. intelektowi, o którym wręcz powiada, że nie jest z tego świata84. Nasz filozof szczególnie w traktacie Idiota de mente podkreśla za- leżność funkcyjną zarówno tej władzy jak i rozumu85 od współdziałania niezwykle subtelnych substancji, mających swą siedzibę w organie zmysłowym w mózgu86. * 60 z DI 146, 5: „Ratio autem est iudicium discretionem faciens"; p. IDM 65, 10: „...ratio forma discretiva sensuum et imaginationum". Podobną funkcję „rozróżniania" (sądzenia) przypisywano rozumowi również w szko- le szartryjskiej. Jan z Salisbury podaje taką definicję rozumu: „...et est ratio discrelus animi intuitus, quod verum est et certum a falso et incerto discernens (z Salisbury J., De septern septenis, PL 199, col. 951 D). M z DI 136, 7—8: „Intellectus de tempore ęt mundo non est, sed abso- lutus ab hiis". “ z IDM 76, 11—14: „Et alius [scil. spiritus] in organo ratiocinative est ad omnia sensibilia discrete et Jucide configurabilis. Et haec omnes configurationes sunt assimilationes sensibilium, cum fiant medio corpo- ralium spirituum, licet subtilium". Pogląd ten zbliża go dc szkoły szai tryjskiej, a szczególnie do jednego z jej przedstawicieli, mianowicie Clarenbaldasa z Arras, który podobnie określa zależność rozumu od specjalnego organizmu: „Ratio vero spiritu tenuissimo, guem physici lu- cern aetheream vocant, cum humore sibi sufficienti in logistica cella ca- pitis incluso utitur pro instrumento" (z Clarenbaldus z Arras, (247), fol. 193 v). 60 .Pogląd ten jest bardzo zbliżony do szkoły szartryjskiej, a m in., do Wilhelma z Conches, odzwierciedlającego wiernie jej zasadnicze cha- rakterystyczne myśli. Uwagi na ten temat spotykamy u St. Swieżawskie- go (z Swieżawski St., (444), s. 271—277), który tak charakteryzuje ową zależność funkcyjną władz poznawczych od organów zmysłowych, ujawniającą się w dziele wspomnianego filozofa: „Mamy tu zupełnie 8. O. Tokarski: Filozofia bytu
114 Najważniejszą czynnością rozumu jest porządkowanie ma- teriału przekazanego przez zmysły i wyobraźnię. Uporządko- wanie doznań zmysłowych, dostarczonych przez świat empi- ryczny, określane jest pi zez Kuzańczyka ogólnym terminem discretio, którego znaczenia jednak autor traktatów De docta ignorantia i Apologia doctae ignorantiae bliżej nie wyjaśnia. Natomiast z innych jego dzieł dowiadujemy się, że przez wyrażenie discretio należy rozumieć z jednej strony porząd- kowanie treści wrażeń zmysłowych, dochodzących do naszej świadomości B7, z drugiej — doprowadzanie do wyższej jed- ności, tj. do jedności pojęć [notiones, assimilalionesss. Rozum bowiem pomija nieistotne szczegóły, a zwraca uwagę na cechy wspólne czyli dostrzega pomiędzy podobieństwami rzeczy ich różnice i zgodności, oraz tak utworzonym podobieństwom nadaje nazwy 89. Byłoby to więc właściwie tym, co w języku filozofii arystotelesowsko-tomistycznej nazywa się abstrakcją. Tę niejasną, niezróżniczkowaną wielość doznań zmysło- wych, która jest „jednością" niedoskonałą, a wskutek tego malerialistyczną koncepcję, która w dziwnej niezgodzie pozostaje do po- zostałych poglądów Wilhelma z zakresu antropologii filozoficznej — i wy- gląda na to, że nie umiał on uzgodnić uogólnień medycznych z platoń- skimi założeniami swej filozofii. Materializm ten polega na tym, ze mą- drość, intelekt, rozum i pamięć pojmowane są jako funkcje czy władze materialne, których organem jest właśnie mózg" (ibid., s. 273). Z G u i 1- lelmus de Conchis, Płulosophia, PL 172, col. 94 C; 95 C. 87 z glob. 234: „Attenta igitur cogitatio, me sentire facit intelligibilia, guae non senseram Sicut enim centrum omnium circolorum, est in pro- fundo occultatum. in cuius simplicitate, vis est omnia complicans: sic in centro animae rationalis, complicantur omnia in ratione compraehensa, sed non sentiuntur, nisi attenta cogitatione, vis illa concitetur, et expli- cetur”; p. comp. s. 240. Uwaga skierowana przez rozum na bodźce zmy- słowe sprawia, iż wrażenia przez nie wywołane stają się świadome, czyli następuje percepcja zmysłowa. 88 z B 40, 10—11: „Cum per sensus species sensibiles haurimus, illas guantum fieri potest simplificamus, ut ąuidditatem rei videamus cum intellectu. Simplificare autem species est abicere accidentia corruptibilia. quae non possunt esse ąuidditates". 88 z DI 49, 5—7- „nomina ąuidem per moturn rationis, qui intellectu multum interior est, ad rerum discretionem imponuntur'; p. ibid. 146, 5
115 jeszcze niezrozumiałą, rozum porządkuje przy pomocy naczel- nych pojęć wielości i wielkości,J0, bez których nic nie może być ujęte, gdyż są one pierwszymi produktami rozutnu jako władzy rozróżniania, a z nich dopiero „rozwijają się" wszel- kie inne idee. Z wielkości „rozwijają się" pojęcia ilości i ja- kości oraz te kategorie myślowe, dzięki którym możemy po- znać rzeczy90 91. Pojęcie wielości (jedności) staje się źródłem szeregu liczb; zaś z wielkości której pierwszym pojęciem jest punkt „rozwijają się" koncepcje linii, powierzchni i ciała92. Z wielości (jedność) i wielkości (punkt) razem wziętych „rozwijają się" pojęcia matematyczne, jak figury (linia, kąt, koło), które są podstawą, jak potem zobaczymy, poznania Bytu absolutnego. To podkreślenie wartości i znaczenia po- jęć wielości i wielkości w procesie poznania jest niewątpli- wie elementem pitagorejskim filozofii Kuzańczyka, odgrywa- jącym w niej wybitną rolę. Przedostał się on do jego nauki bezpośrednio przez Boecjusza93, którego pisma na pewno były mu znane. Pojęcie „teraźniejszość" (teraz) stoi w takim stosunku do pojęcia czasu, jak punkt czy jedność do pojęcia linii i wie- lości. Otóż, by móc poznać czas, rozum utożsamia się z te- 90 z coniect. 83: „Ratio enim omnia in multitudinem magnitudinemque resolvit."; p. glob. 231: „Nam sine illis, scilicet multitudine et magnitudi- ne, nulla fit discreto". 91 z IDM 92, 13—15: „Vi multitudinis guantitates et ąualitates et caete- ra praedicamenta descendunt, quae rerum notitiam faciunt". M z DI 69, 11: „Unitas numeri complicatio est"; z ibid. 69, 12—13: „...in numero explicante unitatem non reperitur nisi unitas"; z ibid. 69, 14—16: „Unitas punctus dicilur in respectu quantitatis ipsam unitatem explican tis, quando nihil in quantitate reperitus nisi punctus;" Ibid. 70, 10—11: „Sicut enim unitas alteritatem praecedit, ita punctus, qui est perfectio, magnitudinem", z IDM 85, 10—12: „Mens facit punctum terminum esse lineae et lineam terminum superficiei et superficiem corporis. Facit nu- merum, unde multitudo et magnitudo a mente sunt, et hinc omnia men- surat". 91 Boe thius, De institutione arithmetica, ed. Friedlein, Leipzig 1867 I, 1 oraz De musica, I, 3; nie jest wykluczone, że rolę pośrednią odegrał też Teodoryk z Chartres.
116 raźniej szóści ą a w następstwie tego jest on zdolny mierzyć ruch ®4. Rozum jest „zespoleniem" tak naczelnych pojęć wielości i wielkości, z których z kolei „rozwija" wszelkie kategorie w znaczeniu arystotelesowskim, jak też 5 ogólnych orzeczni- ków. Pojęcia te zawarte są w sile twórczej ducha 95 *. Z powyższych rozważań widzimy, że w teorii poznania Ku- zańczyka przebija się element emanacyjny i aprioryczny. Ten swoisty aprioryzm posiada — jak już było wspomniane - • swe metafizyczne podstawy w anaksagorasowskim twierdze- niu, iż wszystko znajduje się we wszystkim. U Mikołaja z Ku- zy zasada filozofa z Klazomen ujawnia się w formie dwóch pojęć: „zespolenia" (complicatio) i „rozwinięcia" (explicalió). Podobnie jak każdy byt indywidualny posiada niejako w so- bie w „ograniczony" sposób „preformowane" rodzaje i ga- tunki, zanim je ujmie przez abstrakcję, tak i rozum w sobie zawiera te rodzaje i gatunki9e. Można zatem powiedzieć, że wiedza rzeczowa zakłada aprioryczne pojęcia. Funkcja więc rozróżniania przysługująca władzy rozumnej implikuje for- malne pojęcia wielości, wielkości, czasu i kategorii, które duch za pośrednictwem rozumu ze siebie „rozwija". Duch ludzki zapładnia sam siebie, by dojść do zrozumienia rzeczy- wistości empirycznej 97. Zdaniem Falckenberga pogląd filozo- fa z Kuzy jest zbliżony do aprioryzmu Kanta 98. M z coniect. 112—116. 1,5 z IDM 97, 21—22. “ z ods. 33, s. 95 (DI 81, 7—13). *’ z coniect. 107. “Falckenberg R., (36). s. 139: „Wenn der aufdammernde Gedanke von der Spontaneitat der formalen und der Receptivitat der inhaltlichen Seite der Erkenntnis in voHe Licht emporgezwungen worden ware, wenn jene von innen geschaffene Begriffswelt conseguent ais die Ge- samintheit der Łrkennlnisformen gedeutet und nicht durch das Hinein- spielen der theosophisch angehauchten monadologischen Idee die Grenzen des Apriori bis tief in das Geb.et der Erfahrung erweitert wiirden, um wieder durch die weltnuchterne Macht des Nominalismus oder die welt- verachtende religióser Vorstellungen ungebuhrlich verengt zu verden, wir hatten den Kantischen Apriorismus in reinster Gestalt".
117 Poza czynnością „rozróżniania" i tworzenia pojęć oraz ich porównywania, rozum posiada jeszcze funkcję etyczną, dzięki której staje się czynnikiem kierującym popędami zmysło- wymi, a wykonuje ją w łączności z władzą wyższą, intelek- tem. To zadanie spełnia w tym celu, by uchronić intelekt przed „zatopniemem się" w doczesności zmysłowej, która wówczas przesłoniłaby mu świat wyższy, duchowy". Z powyższych rozważań wynika, że przedmiotem poznania oraz nieprzekraczalną granicą rozumu jest wyłącznie świat empiryczny 10(l. Poznanie to jest jednak niedoskonałe. Rozum bowiem nie poznaje z całą dokładnością rzeczy, których „po- dobieństwa", czyli pojęcia istniejące w nim są tylko niedo- kładnymi obrazami, nie odtwarzającymi — co widzieliśmy już przy omawianju aktów poznawczych — ich istoty. Zresztą istoty rzeczy nie poznaje właściwie i intelekt (oczywiście w sposób doskonały101), podobnie, jak obie te władze — z czym zetkniemy się później — nie poznają natury Bytu absolutnego, który jest absolutną istotą wszystkich rzeczy. Ta właśnie niepoznawalność Bytu absolutnego stanowi za- sadniczą tezę filozofa z Kuzy postawioną w traktatach De docta ignorantia i Apologia doctae ignorantiae. 4. Intelekt a . Aspekt historyczny. Jeśli w De docta ignorantia o zmy- słach, wyobraźni i rozumie spotykamy jedynie dość skąpe wzmianki, tak iż trudno na tej podstawie wyrobić sobie o nich jasne pojęcia, to o intelekcie, wyższej niż rozum władzy po- znawczej człowieka, znajdujemy bez porównania więcej szczegółów. Właściwie wolno nam z całą pewnością powie- “ z DI 136, 16—20: „Ratio vero supraeminens in sua natura ex parti- cibilitate intellectualis naturae leges guasdam continet, per quas ut rertrix pefssionibus desiderii ipsas moderetur et ad aeąuum reducat, ne homo in sensibilibus finem ponens desiderio spirituali intellectus privetur". 100 z IDM 52, 18—19: „Nam motus rationis est circa res, quae sub sensu cadunt, quarum discretionem, concordantiam et differentiam ratio facit”: 101 z ID 9, 10—11; (p. ods. 39, s. 97).
118 dzieć, iż traktat ten ma za zadanie wykazać, że Byt absolut- ny możemy poznać tylko dzięki tej najdoskonalszej ludzkiej władzy. Nasuwa się następujące pytanie: czy Kuzańczyk, przyjmu- jąc intelekt jako władzę poznawczą, jest pod tym względem oryginalny, czy też idzie za tradycją swych poprzedników? Otóż wyróżnienie takiej władzy w człowieku nie jest rzeczą nową. „Intelekt" był podstawowym pojęciem w rozwoju te- orii mistycznej i dlatego też — zdaniem Bernharta — jest z jej historią ściśle związany102. Uważamy więc za rzecz słuszną powiedzieć o nim parę słów, zwłaszcza że — w na- szym mniemaniu — traktat De docta ignorantia ma wszel- kie cechy filozofii mistycznej i tylko w tym świetle może być zrozumiany. Już Platon uczył, iż dusza posiada od samego początku obraz świata i potrzebuje tylko pewnego przypomnienia, aby go sobie uświadomić. Arystoteles tę platońską teorię rozwią- zał w oryignalny i zarazem genialny sposób wprowadzając pojęcie intelektu możnościowego (vovę na&ririHÓą) i intelektu czynnego (»<ouę in.oięr]Txóę). Intelekt możnościowy uświadamia- jąc sobie pojęcia wytworzone przez intelekt czynny na pod- stawie materiału dostarczonego przez zmysły, poznaje świat empiryczny. Otóż Arystoteles uzupełniwszy naukę swego mistrza o poznaniu pojęciem możności rzeczywiście aktuali- zowanej oraz rozumianej jako pewna relacja władz poznaw- czych do rzeczy poznawanych, sprawił, iż o duszy można, wprawdzie w ograniczonym sensie powiedzieć, że jest ona wszystkim 103. Intelekt czynny miał u Arystotelesa oczywiście znaczenie teoretyczno-poznawcze. Późniejsza jednak interpretacja na- 102 Bern hart J„ (5), ss. 74—77. 103 Aristoteles, (179), III, 8, 831 b 20—24: Nuv 8e rzepl Xey8veTa avYxe<paXaióaavTeę, e£jt<o;xev 7taXiv, 6ti t; 8v-ra nóę e<rav. 7ravra yap 5), aialł^Ta ta ’óvra ię yotjtoŁ ectti 8’^ emaT^piT] |xev ”4 ema^tA ntoę, Tj 8’ aialhjaip ra alathjTÓ rtóję 8ć touto, 8ei ĘrjTeiy.
119 dała mu charakter metafizyczny; wtedy intelekt możnościowy stał się czymś właściwym tylko dla indywiduum, czynny na- tomiast pewną siłą doskonalszą od tamtej, wspólną wszystkim jednostkom, niezniszczalną i nieśmiertelną. W ten sposób właśnie zaistniał punkt wyjścia oraz podstawa dla mistyki. Bodźcem do takich metafizycznych interpretacji tych dwu władz poznawczych były greckie komentarze Aleksandra z Afrodyzji i innych komentatorów. Intelekt czynny utożsa- miono albo z Boskim Logos, lub wyniesiono go do godności istoty osobowej, wypływającej z Boga. Odtąd w filozoficznej problematyce ujawnił się dylemat, czy intelekt czynny jest siłą indywidualną, właściwą każdej duszy, czy też istnieje ponad nimi, sam w sobie, jeden dla wszystkich ludzi, a tym samym jest czymś związanym z Logosem? Innymi słowy, czy to twórcze światło, działanie intelektu czynnego jest zdolno- ścią poszczególnej duszy do abstrahowania istoty rzeczy z obrazów zmysłowych dostarczonych przez zmysły, czy ra- czej bezpośrednim działaniem Boskiego pierwiastka w niej obecnego 104 105. Zrozumiałe jest, że ta druga koncepcja bardziej odpowia- dała mistykom. I tak już u św. Augustyna spotykamy odmien- ne pojęcie intelektu czynnego niż u Arystotelesa. Jego „wi- dzenie" intelektualne (intellectu videre) oznacza zdolność in- tuicyjnego oglądu Boga 103. Przekonanie św. Augustyna o bez- 104 Bern ha rt J., (5), s. 74—75: „Hier war ein Boden, in den die Mystik Wurzel schlagen konnte, dies um so mehr, ais die entscheidende Stelle bei Aristoteles von ratselhaften Dunkel ist". 105 Augustinus S., De Trinitate, I, 8, Opera, PL 42: „Deus intel- ligibilis lux, in ąuo. et a ąuo, et per ąuem intelligibiliter lucent ... omnia"; p. też Soliloquium, I, 1; Der ordine, II, 19, i n.; De Civitate Dei, X, 2. Sw. Augustyn nie Dosługuje się wprawdzie pojęciem intelektu czyn- nego w znaczeniu arystotelesowskim, jego „intellectu videre" oznacza tylko duchowy charakter oglądu Boga, który się daje poznać duszy ludz- kiej w sposób bezpośredni. Nie mówi przy tym jasno, że dokonuje się to przez działanie „intellektu czynnego", choć nie brak przykładów, w których można wyraźnie zauważyć utożsamienie „schronu" duszy czy „obrazu Bożego", zawartego w „kryjówce" ducha (abditum mentis) z in- telektem czynnym. P. też na ten temat uwagi J. Bernharta, który tak
120 pośredniej poznawalności Boga utorowało drogę nauce o in- telekcie, pojmowanym w sensie mistycznym. Jego „schron duszy" (abditum inentis) czy „obraz Boży" utożsamiono póź- niej wyraźnie z intelektem czynnym. Na taką przemianę po- jęcia arystotelesowskiego intelektu czynnego (intellectus agens) wpłynęli niewątpliwie u św. Augustyna neoplatonicy, a szczególnie Plotyn ze swą teorią ekstazy. Takie też pomie- szanie augustyńskiej i arystotelesowskiej koncepcji intelektu czynnego uwidoczniło się w XIII w. zwłaszcza u Rogera Ba- cona (około 1210—1294) ,06. Był to już kierunek filozoficzny o zabarwieniu mistycznym, lecz jeszcze o charakterze orto- doksyjnym. Odmiennie, niż wspomniani filozofowie, pojęli intelekt czyn- ny arystotelicy arabscy z Awerroesem na czele (1126—1198), który oddziałał na niektórych myślicieli chrześcijańskich na Zachodzie, zwanych przez nielicznych historyków, awerroista- mi łacińskimiI07. Awerroiści sądzili, że tak intelekt czynny jak i możnościowy jest władzą ponadmdywidualną (intellectus est unus numero omnium), a nie władzą poszczególnej duszy. Według tych przekonań jest on wieczną, niezmienną, nie- śmiertelną substancją, która zawiera w sobie wszystkie praw- dy. Pod ich wpływem niektórzy mistycy chrześcijańscy, jak np. Roger z Marston i Eckhart wyciągnęli wniosek, iż ten intelekt jest natury boskiej i należy do człowieka. Był to mistycyzm panteizujący. Inni natomiast jak Roger Bacon pisze: „...seine Uberzeugung von der unmittelbaren Erkennbarkeit Gottes hat dem Aufkommen der mystisch gerichteten Intellektlehre vorgebahnt, wie es denn nicht an einem Beispiel fehlt, dass sein „Seelenversteck" das Gottesbild der abditum inentis ausdriicklich mit dem intellectus agens git ichgesetzt worden ist" (z Bernhart J., (5), s. 75); p. art. A. F o n c k a Dictionnaire de theologie Catholiąue, tome X, 2-me partie, Paris 1029, col. 2606). ,ol! K a i c h e r O., Zar Lehre der altesten Franciskanertheologen vom „intellectus agens", 1913, ss. 173—182. 107 Między innymi u Sigera z Brabancji (około t 12bl), Boecjusza z Da- nii i Jana z Jandunu (XIV w.).
121 utrzymali się w granicach ortodoksji, przyjmując tylko, że intelekt ten jest Bogiem. Przeciw tej koncepcji wystąpili filozofowie kierunku augus- tyńskiego, jak np. Wilhelm z Owermi (f 1249), przedstawiciele starszej szkoły franciszkańskiej, jak Aleksander z Hal es (t 1245), Rupella i św. Bonawentura (1221—1274), ponadto św. Albert Wielki (1193—1280) oraz św. Tomasz z Akwinu (1225— 1274) ’08. Uznawali- oni, że intelekt czynny jest siłą indywi- dualnej duszy i spełnia rolę światła duchowego, dzięki któ- remu z wyobrażeń zmysłowych (phantasmata) powstają my- ślowe formy poznawcze (species intelligibiles impressa et ex- pressa) Stanowisko św. Tomasza przezwyciężyło z jednej strony nominalistyczny sensualizm stoicki, z drugiej — mo- nizm neoplatoński. Filozofowie mistycyzujący nie przyjmowa- li jednak interpretacji kierunku arystotelesowsko-tomistycż- nego, a raczej ciągle byli skłonni do wyznawania poglądów neoplatoników. W interpretacji tych mistyków duch indywi- ‘“Baumgartner M. Fr., Die Erkenntnislehre des Wilhelms Au- vergne, BGPhM, Bd II, H. 1, Munster 1893, 47—48: „Wahrend Alexander Aphrodisius, Avicenna und Averroes ein vr>n der Seele veschiedenes, iminalerielles Princip, oder, wie der letztere, zwei untereinander und von der Seele getrennte geistige Substanzen annahmen, glaubten dise christli- chen Peripatetiker die menschliche Erkenntnisthatigkeit aus der Seele allein ohne Zuhilfenahme einer ausseren Intelligenz, erklaren zu mussen"; Gilson Et., Etudes de philosophie medievale, 2 vol., Paris 1932, s. 145 i n: Gilson czyni ciekawe porównanie między iluminacją augustyńską a intelektem czynnym św. Tomasza z Akwinu. Uważa on, że św. Tomasz zatrzymał pojęcie iluminacji augustyńskiej, którą tylko sprowadził na ziemię: „Selon saint Thomas 1’illumination consiste precisement dans le don fait par Dieu a 1'homme en le creant de ce dont la negation fait le fond meme de la noetigue augistinienn*5 un intellect suffisant a produire sa veritó“. Następnie powiada, że począwszy od św. Tomasza jesteśmy w posiadaniu światła naturalnego, tj. intelektu naturalnego, który nie jest ani myślą św. Augustyna, ani intelektem czynnym Arystotelesa. Ta prze- miana interpretacji augustyńskiej iluminacji, dokonana przez św. Tomasza z Akwinu, była odrzucana przez augustynistów XIII w. a szczególnie przez Rogera z Marston w piśmie pt. De humanae cognitionis ratione anecdota ąuaedam, w wyd. jego dzieł (Juaracchi 1883 r., s. 205 oraz Ja- na Peckhama i Dunsa Szkota.
122 dualny jest istotnie złączony z wyższym Logosem. Takie me- tafizyczne ujęcie intelektu czynnego było zagrożeniem dla jedności osobowej czy też dla odpowiedzialności moralnej. Kryło również w sobie niebezpieczeństwo zatarcia różnic między porządkiem przyrodzonym a nadprzyrodzonym w dzie- dzinie poznania. Tak więc problem możliwości poznania Bo- ga na ziemi był dla nich ciągle aktualny. I mimo złego za- stosowania i wykorzystania w nihillistycznych kołach popu- larnego panteizmu, jak np. przez Amalryka z Bene czy Dawi- da z Dinant, poglądy te zyskały uznanie neoplatonizujących mistyków XIV w. Ujawnia się to szczególnie u Mistrza Eck- harta, u którego przekształcenie i wpływ intelektu czynnego na możnościowy oznacza właściwie zjednoczenie się z Bóst- wem; on też konsekwentnie postawił znak równości między bytem, Bóstwem a intelektem. Filozof z Kuzy, który mimo wszystko pragnął zachować prawowierność, wystrzegał się interpretacji intelektu czyn- nego w duchu awerroistycznym, nie szedł także za przedsta- wicielami mistyki panteizującej. A jednak w jego twórczości widoczne są silne wpływy neoplatońskie, które płynęły do niego rozmaitymi drogami, m. in poprzez Boecjusza, Pseudo- -Dionizego, pisma hermetyczne, szkołę wiktorynów i szartryj- ska, której najbardziej ulegał. Znał on dość dobrze dzieła jej zwolenników. Stąd nawet podział władz ustalony przez niego oraz rozumienie istoty i funkcji władzy poznawczej są po- dobne do tych, jakie przyjęli szartryjczycy. Wszystko to świad- czy jak przemożnie oddziałali oni na jego naukę. Na poglądy tej szkoły dotyczące intelektu niewątpliwie wywarły wpływ prace Boecjusza 109 oraz tzw. księgi herme- 100 J an s en Wilh. Der Kommenlar des Clarenbaldus von Arras zu Boethius de Trinitate. Ein Werk aus des Schule won Chartres im 12 Jahr., Breslau 1926, s. 56: „In den Schriften des lezteren [scil. Boecjusza] finden wir wie im Kernie jene Idee, die das 12. Jahrhundert aufgriff und zur reichen Entfaltung brachte, und zwar, wie wir sehen werden, nach zwei Richtungen: einer praktisch — mystischen und einer theoretisch — spekulativen". Chodzi tu szczególnie o jego komentarz do Isagogi Porfi- nusza.
123 tyczne. Otóż Boecjusz w komentarzu do Izagogi Porfiriusza pierwszy tworzy łacińskie słowo intellectibilia równe grec- kiemu vo>jia oznaczające przedmioty nie-zmysłowe i niedo- stępne dla poznania zmysłowego oraz rozumowego, lecz tyl- ko dla intelektu 110. Te przedmioty, są to rzeczy boskie, któ- rymi zajmuje się teologia i prawdziwa filozofia. Boecjusz w dziele De consolatione philosophiae111 przyjmuje podział władz poznawczych na: zmysły (sensus), wyobraźnię (imagi- natio), rozum (ratio) i inteligencję (intelligentia). Nazywa je przy tym siłami duszy, ostatnią określa nazwą „oko ducho- we", które wznosi się ponad świat i ogląda najwyższą, naj- prostszą doskonałość, tj. Boga 112 *. Ta władza w swym oglą- dzie nie korzysta z pomocy niższych władz poznawczych, jest więc niezależna zarówno od zmysłów i ich obrazów, jak też i od rozumu. Jest ona właściwie Boskiego pochodzenia, tak jak rozum jest tylko czymś właściwym człowiekowi. Taki pogląd na owe przedmioty duchowe (intelligibilia) i na wła- dzę intelektualną (intelligentia) przyjął się wraz z ich okre- ze św. Wiktora, według którego władza intelektualna (intelli- gentia) jest oglądem niewidzialnych rzeczy nie w sposób ro- zumowy, lecz duchowy i bezpośredni114 * Ten filozof i mistyk nie ważył się jednak wspomnieć o bezpośrednim widzeniu Boga, tak jak to głosił jego mistrz Hugon ze św. Wiktora. U tego ostatniego bowiem widzenie Boga jest jakby rzeczą 110 Boethius, In Isagogen Porphyrii, dial. I ed. S. Brandt, Vindo- bonae 1906, s. 8, 11—12: „Est enim intellectibile quod unum atque idem per se in propria semper divinitate consistens nullis unquam sensibus, sed sola, tantum mente intellectuque capitur", za: Jansen W., (336), ss. 56-57. 111 B o e c j u s z, (212), V, 4 prosa, s. 134. '“Boecjusz, (212), ibid.: „Intelligentia vero celsior oculus exitit supergressa namgue universitatis ambitum illam simplicem forman pura mentis acie contuetur”; p. też Bernhart J., (5) ss. 259; 260; 262. śleniami118 w szkole wiktoryńskiej a szczególnie u Ryszarda 118 Hugo ze Wiktora, Didascalion, PL 175, col. 976 A i n. 114 Ryszard ze św. Wiktora, Benjamin maior, III, 9, PL 196, col. 118 D i n.
124 naturalną 115, choć mimo wszystko przyznaje on, że na naj- wyższym stopniu potrzebna jest w tym celu łaska Boża. Dwaj wymienieni przedstawiciele szkoły wiktoryńskiej należą do kierunku praktyczno-mistycznego i mówią o inte- lekcie jako o władzy bezpośredniego widzenia na skutek działania łaski Bożej (Ryszard ze św. Wiktora) lub też w spo- sób naturalny (Hugo ze św. Wiktora). Natomiast zwolennicy szkoły szartryjskiej ujmują to zagadnienie nieco inaczej. Ich rozważania mają charakter czysto teoretyczny. Tu można wymienić Teodoryka z Chartres (około fi 150), jego ucznia Clarenbalda z Arras (t około 1170) oraz Jana z Salisbu- ry lle, który łączy poglądy Wilhelma z Conches i Hugona ze św. Wiktora z poglądami Teodoryka z Chartres czy Claren- balda. Szartryjczycy ci przeciwstawiają intelekt, zwany także przez nich inteligencją (intelligentia, intellectibilitas), jako władzę czysto duchową, owszem nawet Boską, trzem innym władzom cielesnym, do których zaliczają i rozum116 117. 116 Ryszard ze św. Wiktora, Benjamin minor, c. 83, PL 196, col. 59 B i n.: „Per mentis excessum extra semetipsum ductus [scil. homo] sununae sapientiae lumen sine aliquo involucro figurarumve adumbra- tione, denigue non per speculum et in aenigmate sed in simplici, ut sic dicam, veritate contemplatur". 1,6 Jan z Salisbury, (349), IV, PL 199, col. 952 A: „Intellectus est mentis vis, opinione excitata, incorporea circa corpora comprehendens: intelligentia ab intellectu procedens est verum et certum de m corporeis iudicium". Podobnie określa intelekt Wilhelm z Conches (1080—1145), astronom, fizjolog i psycholog. W swych poglądach był on bliski tej szkole, choć do niej bezpośrednio nie należał. W jego traktacie pt.: Dragmaticon philosophiae. PL 172, col. 245—252, ed V. Cousin, Ouvr. ined. d'Abelard, Paris 1836, ss. 634 i n. taką znajdujemy definicję intelektu: „Est enim intelligentia verum et certum de incorporeis iudicium". 117 Jansen W., (351), ss. 53 i n.: „Die Tatigkeit der ratio ist wesen- tlich ein Unterscheiden der Dinge, em Erkennen der Formen in der Ma- terie, aber kein Abstrahieren, keine Analyse und Synthese, wie est doch dem Verstande ais Immaterieller Tatigkeit zukame Tak więc rozum — według nich — spełnia tylko funkcję rozróżniania rzeczy (discernera) i poszukiwania (inguirere) ich form, zmieszanych z materią, a właściwa
125 Podczas gdy zmysły, wyobraźnia i rozum posługują się w swych funkcjach narządami zmysłowymi, to intelekt nie używa żadnego z nich w swym poznaniu. W mniemaniu Jana z Salisbury myśl patrząc na samą siebie, ogląda w swojej niezmienności formy materialne rzeczy poza materią i wtedy sama dla siebie jest narządem 118. Podobny pogląd spotykamy u Clarenbalda z Arras. Według niego intelekt nie potrzebuje żadnego narządu zmysłowego, a przedmiotem jego oglądu są: Bóg, rzeczy Boskie119 oraz idee rzeczy jeszcze istniejące w oderwaniu od materii. Dzięki tej władzy dusza wznieść się może do poznania istoty Boga 12°, do czego rozum nigdy nie jest zdolny121. Na te ich, poglądy wywarły wpływ oprócz Boecjusza, pisma hermetyczne przez swoje pojęcie vouę będący najwyższą wła- dzą człowieka, choć udzielany jest tylko ludziom wybranym, którzy wówczas stają się wprost ubóstwionymi122. Ta władza bowiem jako Boska jest natury nieorganicznej, nie może więc bezpośrednio być własnością człowieka; dlatego musi pośredniczyć tutaj Logos, który posiada „Boską psychę", jak- by jakąś szatę. Pomiędzy „Boską psyche" a ciałem łącznikiem staje się pneuma. Istota owego „nus" jest zupełnie podobna do pojęcia inteligencji czy intelektu przyjmowanych przez szartry j czyków. abstrakcja nie należy do Jego funkcji. Ciekawą jest rzeczą, że właściwie i Kuzańczyk w sposób wyraźny nie przyznaje rozumowi funkcji abstra- howania. 1,8 Jan z Salisbury, (349), PL 199, col. 953 D i n. 119 Clarenbaldus z Arras, (247), fol. 200 r: „Naturalia igitur instrumenta naturalium administrant speculationem, intellectibilitas vero, quae solius divini genere est, divinorum subservit speculationi, quae in theologicis versari oportere licebit". 120 Clarenbaldus z Arras, (247), ibid. 121 Clarenbaldus z Arras, (257), fol. 212 r: „Deum autem ratio- nis motus apprehendere non valet, sed sola de qua iam in superioribus plura dicimus, intellectibilitas"; p. też fol. 191 r: „...aliquando vero divinam usyani sine subiecta materia curiose intuetur". 122 Kroll J., Die Lehren des Hermes Trismegistos, BGPhM, Bd XI Heft 2—4, Munster 1914, ss. 253—264.
126 Kończąc rozważania historyczne, dotyczące pojęcia inte- lektu stwierdzić należy, że tak szkoła wiktoryńska w dzie- dzinie mistyki praktycznej, jak też szkoła szartryjska w na- uce o charakterze raczej teoretycznym, podzielały każda na swój sposób pogląd, iż duchowi ludzkiemu przysługuje zdolność oglądu Boga już tu na ziemi. Opinie ich nie były ze sobą sprzeczne, lecz odwrotnie wzajemnie się uzupełniały, choć na różnych płaszczyznach poznania, jak to zresztą pod- kreśla Grabmann w rozdziale o pokojowym współistnieniu scholastyki i mistyki w średniowieczu 123 124 12s. Mistyczny kierunek szkoły wiktoryńskiej podkreśla ko- nieczność Boskiego światła potrzebnego dla oglądu Boga, a szkoła szartryjska zadowala się i poprzestaje na przyzna- niu duszy ludzkiej naturalnego uzdolnienia do bezpośrednie- go jego widzenia. Obie przyjmują specjalną siłę duszy jako najwyższą zdolność poznawczą nazywając ją już to inteli- gencją, już to intelektem, lub też intelektualnością (intellectu- alitas), czy wreszcie intellectibilitas. U niektórych jest ona bardzo wyraźnie oddzielona od niższej władzy, tj. rozumu (ratio), u innych zaś wypływa z niej i jest niejako jej ema- nacją. W XIII wieku takie ubóstwienie ludzkiego intelektu było zwalczane przez scholastykę, szczególnie przez kierunek arystotelesowsko-tomistyczny. Sw. Tomasz w komentarzu do Boecjusza De Trinitate postawił to zagadnienie zupełnie ina- czej ujmując je w formie pytania: Utrum intellectus nosler possit ipsam iormam divinam inspicere? 1Z4, na które dał ne- gatywną odpowiedź. Zaprzeczył bowiem, by intelekt czynny mógł na tym świecie, czy to w sposób nadnaturalny czy na- 123 Grabmann M., Die Geschichte der scholastischen Mehode, 2Bele, Freiburg 1909/11, ss. 94—100. 124 Thomas A qu. S., Comment. in librum Boethii De Trinitate. Qua- estiones guinla et sexta, herausg. von Paul Wyser, Fribourg — Louavin 1948, qu. VI, a 3, s. 65: „Ad tertium sic proceditur: Videtur quod non possimus ipsam forman divinam ad minus in statu viae inspicere"; p. ibid., ss. 65—70.
127 turalny bezpośrednio lub pośrednio (przez podobieństwa rze- czy albo przyczyny) oglądać istotę Boga. b. Pojęcie i rola intelektu. Mikołaj z Kuzy, który odwrócił się od scholastyki arystotelesowsko-tomistycznej, podjął myśl o intelekcie w duchu szkoły szartryjskiej. Nauka naszego filozofa o tej władzy nosi na sobie niewątpliwie ślady boe- cjańsko-hermetyczne o podłożu neoplatońskim, a ogniwem pośredniczącym wydaje się być szkoła szartryjsku. Jego in- terpretacja intelektu zbliża się bowiem wyraźnie do Claren- balda z Arras. Podobieństwo to jest tak widoczne, że nie trudno je dostrzec. Kuzańczyk nie rozpatruje władzy poznawczej w sposób systematyczny i nie podaje jej definicji; spotykamy raczej u niego luźne uwagi, czynione w związku z rozwiązywaniem problemu poznania Boga oraz przy wyjaśnianiu teorii „uczo- nej niewiedzy". Dlatego z konieczności przy rozważaniu tych zagadnień będziemy musieli powrócić jeszcze raz do bardziej szczegółowego omówienia tej władzy. Wobec tego w tym miejscu ograniczymy się tylko do najogólniejszych refleksji. Najpierw należy postawić pytanie, czy intelekt według poglądu naszego filozofa, jest zdolnością umysłu człowieka, czy też raczej czymś z nim niezwiązanym jak w interpretacji awerroistycznej lub hermetycznej? Otóż Mikołaj z Kuzy od- powiada całkiem wyraźnie, że jest on władzą i zdolnością umysłu ludzkiego 125. Ze słów naszego filozofa jasno wynika, że intelekt wznosi się ponad poznanie rozumowe 12e. Ta wyższość wypływa nie tylko z jego natury duchowej oraz wykonywanych funkcji, lecz również z przedmiotu, sposobu poznania, a przede wszyst- kim przeznaczenia i zadania, jakie ma do spełnienia już tu na ziemi. Intelekt jest czymś wyższym od rozumu, który jedynie po- średniczy między nim a zmysłami. Jest on bowiem duchowej 125 z DI 136, 4—6 (p. ods. 56, s. 104); z też ibid. 136, 9; 136, 26; oraz z ods. 53, s. 103. 120 z DI 136, 26: „Intellectus altius volans videt".
128 natury, zupełnie oderwany od świata, czasu i zmienności l27, a zatem nie ma nic wspólnego z materią. Przemawia zatem również i ten fakt, iż przedmiotem jego poznania jest prawda najbardziej abstjakcyjna i najwyższa, tj. Byt absolutny128. Ta jego duchowość jest jeszcze silniej podkreślona w trakta- cie Idiota de mente, w którym autor wyraźnie zaznacza, iż intelekt nie posługuje się w swej funkcji żadnym narządem zmysłowym 129 130. O jego duchowości świadczy też i to, że za- wiera w sobie „formy niezniszczalne”, jak np. matematyczne, które są w nim ukryte i z łatwością mogą stać się świadome, co — dla Kuzańczyka — stanowi ważną przesłankę dowodu na niczniszczalność a w następstwie i na nieśmiertelność intelektu i duszy 13°. Jeśli bowiem jakaś istota zawiera w sobie rzecz niezniszczalną, jakimi są pojęcia matematyczne i isto- ty rzeczy naturalnych, to wówczas ona sama musi być nie- zniszczalna. Nieskończoność Boga, będąca dla Mikołaja z Kuzy celem poznania jest również dla naszego myśliciela argumentem przemawiającym za niematerialnością i nieśmiertelnością in- telektu, który nie jest zdolny zadowolić się niczym innym, jak tylko przedmiotem nieskończonym. Takie zaś zaspokoje- 127 z DI 136, 7—8 (p. ods. 8, s. 87); z ibid. 150, 5: „...intellectus abso- lutus ab hoc corpore". 128 z DI 149, 27—150, 1: „Naturali modo ad veritatem movetur abstrac- tissimam, quasi ad finem desideriorum suorum ac ad ultimum obiectum delectab dissimum". z DI 84, 19—22: „Cum hiis tribus modis anima corporeo utitur in- strumento, per se ipsam anima comprehendit, quando se ispam recipit, ita ut se ipsa utatur pro instrumento". Pogląd ten jest identyczny z opi- nią Clarenbalda z Arras; z też IDM 77—79. 130 z DI 149, 23—25: „...ex sui natura intra se formas incorruptibiles complectens, ut puta mathematicas suo modo abstractas, et etiam natu- rales, quae in ipsa intellectuali absconduntur et transformantur de facili”; z DI 149, 25—27: ,,...quae [scil formy matematyczne i naturalne] sunt nobis manuductiva signa incorruptibilitatis eius, quia locus incorrupti- bilium incorruptibilis".
129 nie pragnienia tej władzy może się dokonać wyłącznie w wieczności; a więc musi ona być wieczna, nieśmiertelna 131. Czynność oglądania (intelligere) jest najbardziej wewnętrz- ną istotą, naturą intelektu oraz jego bytem i życiem 132 133. Osta- tecznie widzimy, iż Kuzańczyk bardzo wyraźnie podkreśla jego niezależność funkcyjną od materii w przeciwieństwie do rozumu, który w swych czynnościach jest z nią związany. Co więcej podobieństwa (assimilationes lub notiones) rzeczy materialnych, tworzonych przez rozum które on w sobie nie- jako odbija, wskazują — choć Kuzańczyk wyraźnie tego nie potwierdza — że ta władza jest czymś zbliżonym do materii. Intelekt natomiast posiada istoty rzeczy w sobie, niejako wrodzone 138 jako ich idee 134. Nasuwa się pytanie, jaka jest właściwa różnica między poznaniem rozumowym a intelektualnym? Otóż należy odpo- wiedzieć, iż rozum jest władzą dyskursywną, a poznanie jego odbywa się dwoma etapami: od rzeczy nieznanych przechodzi do rzeczy znanych drogą wnioskowania. Poznanie to jest więc pośrednie, a nie bezpośrednie135. Natomiast poznanie intelektu posiada charakter bezpośredniego oglądu, tj. widze- nia (yisio), gdyż jest on jakby okiem duszy (oculus mentis)136 *, 131 z DI 150, 1—4: „Et ąuoniam tale obiectum est omnia, quia Deus, insatiabilis intellectus quousque attingat ipsum, immortalis et incorrupti- bilis est, cum non satietur nisi in obiecto aeterno"; p. ibid. 160, 16—20. 133 z DI 150, 14—15: „Est enim animae intellectuali intelligere esse, et intelligere desideratum est sibi vivere". 133 z DI 81, 7—13 (p. ods. 33, s. 95). 134 z ods. 162, s. 138; 164, s. 139; tu okazuje się właśnie chwiejne stano- wisko filozofa z Kuzy, który z jednej strony przyjmuje pojęcia wrodzone w oparciu o zasadę Anaksagorasa (dusza jest „ograniczonym obrazem całego świata i wszystkich bytów") z drugiej idąc za Arystotelesem, po- jęcia te odrzuca. 138 z ADI 15, 4—5: „Rationabilis vera animalia ratiocinantur. Ratioci- natio guaerit et discurrit,'; z też ibid. 28, 16; DI 11, 16. 138 z DI 136, 26 (p. ods. 126, s. 127); z ADI 3, 3—4: „...per doctam igno- rantiam de auditu ad visum mentis transferuntur"; ibid. 15, 10—13: „...in regione intellectus, qui vidit.... attingitur visu mentis sine discursu"; z ADI 14, 14—15: „..doctam ignorantiam versari circa mentis oculum". 9. O. Tokarski: Filozofia bytu.
130 dzięki któremu wznosi się ona ponad rzeczy czasowe i zmien- ne do poznania niewidzialnych, duchowych (intellectibilia)™7. Już nawet tu na ziemi poznanie intelektu, dotyczące rze- czy materialnych jest doskonalsze, niż poznanie rozumu; lecz mimo całej swej doskonałości posługuje się on jeszcze wy- obrażeniami zmysłowymi137 138, z których abstrahuje istotę rze- czy 139. Tak więc abstrakcja jest właściwie dziełem intelektu, a nie rozumu. Pojęcia bowiem, które on tworzy są tylko jak- by podobieństwami materialnymi, dlatego rozum nie poznaje istoty rzeczy, gdyż poznanie jego nie jest intencjonalne, lecz raczej — według naszego filozofa — odbywa się przez upo- dobnianie poniekąd materialne. Intelekt natomiast nie upo- dobnia się do rzeczy materialnych, ale ich istoty widzi w do- starczonych mu podobieństwach. Mimo to poznanie takie nigdw nie jest dokładne i wyczerpujące 14°. Różnica między władzą rozumną a intelektualną wyraża się jeszcze w roli kierowniczej tej ostatniej w stosunŁ u do pierwszej. Intelekt mianowicie, jako władza nadrzędna, speł- nia funkcję korektora sądów rozumu141, które są bardziej omylne, niż jego własne. Jak już zaznaczyliśmy, przedmiotem poznania intelektu- alnego są dwie dziedziny: rzeczy ogólnych na ziemi oraz du- 137 z ADI 14, 14—15: „...doctam ignorantiam versan circa... intellectibi- litatem"; p. ibid. 16, 5; ibid. 28, 17; DI 135, 25: „...ascendentes in nostro intellectu consideremus". 138 z DI 141, 29—30: „...dum est (scil. intellectus) in tempore, ubi sine phantasmatihus non apprehendit". 133 z DI 80, 21—-22: „Intellectus tamen facit ea (scil. universalia) extra res per abstractionem esse". 140 z odsyłacze: 40, s. 97; 47, s. 99; 49, s. 100. 141 z quaer. 293: „...intellectus sit ut oculus, et rationabilia ut colores... intellectus ut visus liber seu iudex verus et simplex, omnium rationum, ...ut sit clarum iudicium intuitivum rationum, ....ludicat enim intellectus, hanc rationem necesariam, hanc possibilem, hanc contigentem, hanc im- possibilem, hanc demonstrativam, hanc sophisticam et apparentem, hanc topicam, et ita de religuis”. Ratio jest tu przyjęte w znaczeniu sądów, wydawanych przez rozum.
131 chowych ponadziemskich, wiecznych 142. W pierwszej intelekt poznaje istoty rzeczy zmysłowych, będących odbiciem ide- alnych wzorów, znajdujących się w Bogu, jako w ich naj- wyższej mierze i absolutnej formie. Te istoty rzeczy, odbite w materii, poznaje intelekt za pośrednictwem „podobieństw" (assimilationes, notiones) rozumu powstałych w skutek dzia- łania nań bodźców zmysłowych. । W tej sprawie — o czym wyżej wspominaliśmy — filozof z Kuzy wykazuje pewną chwiejność; pragnie on bowiem po- godzić zarówno czysty racjonalizm platoński z empiryzmem arystotelesowskim, choć nie zawsze konsekwentnie to mu się udaje, jak i podkreślić niezależność intelektu od świata zjawiskowego w jego procesie poznawczym. W pierwszym wypadku uznawałby świat zmysłowy jako źródło, skąd inte- lekt za pośrednictwem zmysłów i rozumu dochodzi do pozna- nia istot rzeczy zmysłowych, a w drugim — rola świata em- pirycznego byłaby podobna do tej, jaką mu wyznacza Platon w swej teorii poznania, tj. spełniałby on wówczas rolę bodź- ca dla intelektu, który sam z siebie „rozwijałby" formy rze- czy w nim idealnie zawarte. Zresztą samo pojęcie oglądu intelektualnego zbliża Miko- łaja z Kuzy do pojęcia myśli intuicyjnej (vÓ7]aię) Platona. Nic więc dziwnego, że nasz filozof przyznaje intelektowi pewien ogląd istot rzeczy, w nim samym zawartych. Myśl bowiem, której intelekt stanowi tylko najwyższą zdolność, jest obra- zem Boga, w którym uczestniczą istoty wszystkich rzeczy143. 143 z DI 131, 16—18: „Intellectualis cognitio est universalis, propter quod respectu sensualis absoluta existit atgue abstfacta contractione particula- ri”; z ibid. 161, 2—6: intellectus, cum sit naturae convertibilis ad intel- ligibile, non intelligit nisi universaha et incorruptibilia et permanentia, quoniam veritas incorruptibilis est eius obiectum, in quod intellectualiter fertur; quam quidem veritatem in aetemitate quieta pace... apprehendit". 143 z IDM 60, 4: .mens ...est imago infinitae simplicitatis omnia com- plicantis"; z B 7, 11—13: „Ideo homo habet intellectum, qui est similitudo divini intellectus in creando". z Gra di R., (48), s. 18: „L'intelletto e vi- va similitudine di Dio e come Quello e essenza dei tutte le cose, cosi questo e similitudine dell'universo, nel quale peró si pub mai soziare".
132 Poznanie intelektualne owych istot rzeczy zmysłowych nie jest doskonałe, byłoby takim jedynie wtedy, gdyby intelekt mógł poznać absolutną i najdoskonalszą miarę wszystkich bytów, lecz to niestety jest dla niego nieosiągalne. Dlatego też nie poznaje jak już zaznaczyliśmy w sposób doskonały i dokładny istoty rzeczy 144. Czy istota Bytu absolutnego w ogóle jest nieosiągalna dla poznania intelektualnego? Odpowiedź na to pytanie da Ku- zańczyk dopiero w swej teorii „uczonej niewiedzy", o czym będzie mowa w następnym rozdziale. Tu należy tylko zwrócić uwagę, że intelekt jest — według naszego filozofa — władzą poznania mistycznego i stoi na usługach owej mistyki, do której prowadzi teoria „uczonej niewiedzy"’. § 4. TEORIA PO WSZECHNIKÓW" W związku z teorią poznania autora traktatu De docta ignorantia pozostaje jeszcze kilka zagadnień do rozpatrzenia. Jednym z nich, któremu należy parę słów poświęcić, jest pogląd na naturę pojęć ogólnych, czyli „powszechników". Na samym początku wypada zaznaczyć, że w tej sprawie Kuzańczyk próbuje zająć pośrednie stanowisko między skraj- nym idealizmem twórcy Akademii, a umiarkowanvm realiz- mem Arystotelesa. Ta chęć godzenia przeciwieństw w prze- konaniu, że jedynie zgodność filozofów jest najważniejszym kryterium pewności i prawdziwości poznania, przyczyniła się do tego, iż kwestii powszechników dał on rozwązanie, które wydaje się być najsłabszym i najmniej jasnym punktem je- go filozofii. Trudno się zgodzić ze zdaniem historyka Fr. A. < Scharpffa, iż rozstrzygnięcie tego zagadnienia przez Kuzań- czyka jest słuszne, gdyż wznosi się ponad dotychczasowe 114 z odsyłacz 140, s. 130.
133 kierunki, którym Mikołaj z Kuzy przyznawał tylko względną wartość14S. Raczej możnaby powiedzieć, iż twórca teorii „uczonej niewiedzy" nie bardzo liczył się z powagą problemu, a przez swój niejasny podział „powszechników", zamiast zmniejszyć i pogodzić przeciwieństwa, powiększył jeszcze bardziej panujące w tej dziedzinie zamieszanie. Jego chęć pośredniczenia między Platonem a Arystotelesem w sporze, do- tyczącym nautry pojęć ogólnych, wydaje się raczej nieudaną próbą. Nie godzi bowiem przeciwnych stanowisk, lecz łączy rzeczy, które się właściwie połączyć nie dają. W traktacie De docta ignorantia spotykamy 5 rozróżnień bytu ogólnego (universale), a mianowicie: 1. byt ogólny abso- lutny (universale absolutem), 2. byt ogólny w pojęciu natury ogólnej (natura universalis), 3. byt ogólny świata (universum contractum), 4. byt ogólny jako twór myślowy, intelektualny (ens rationis) oraz 5. byt ogólny jako idea ogólna w intelekcie. Przez byt ogólny absolutny autor traktatu rozumie Boga 146, będącego najwyższą rzeczywistością. Byt ogólny świata (uni- versum contractum), to świat, pojęty jako całość, który istnie- je oddzielnie tylko w rodzajach, gatunkach i bytach szcze- gółowych 147. Byt ogólny pojęty jako natura wspólna, rodza- jowa i gatunkowa nie posiada istnienia odrębnego poza po- 145 Scharpff Fr. A., (130), s. 117: „Cusa stellt sich iiber die bisher iiblichen Auflassungsweisen und weis von seinem Standpunkte aus durch richtige Unterscheidung der verschiedenen realen und idealen Seinswei- sen und dereń naturgemasses Verhaltniss zu einander eine hóhere ver- mittelnde Ausicht zu gewinnen, Theorien ihre relative Berechtigung einraumt”. 146 z DI 80, 23—24: „Universale enim penitus absolutum Deus est”. Wyrażenie to jest dość niejasne i z tego powodu wiele zarzutów czy- niono Kuzańczykowi; nasuwało ono wątpliwości, iż nasz filozof pojmuje Boga jako byt w sensie logicznym (najbardziej nieokreślony). 147 z DI 80, 1—4: „Est igitur universum guasi decem generalissimorum universitas, et deinde genera, deinde species. Et ita un.versalia sunt illa secundum gradus suos, quae ordine guodam naturae gradatim antę rem, guae actu ipsa contrahit, existuni".
134 szczególnymi, konkretnymi i indywidualnymi bytami148. Ten byt ogólny, rodzajowy i gatunkowy istnieje w rzeczach bez względu na czynności abstrakcyjne intelektu. Jeśli intelekt przez porównanie bytów konkretnych abstrahuje tę naturę ogólną, wówczas istnieje ona jako pojęcie ogólne, jako byt myślowy, któremu jednak nie przysługuje istnienie abso- lutne, niezależne od czynności abstrakcyjnej tej władzy oraz od bytów indywidualnych149 150 151. Innym bytem ogólnym jest idea czy raczej idee rzeczy, które jako ich wzory w dość niezrozumiały sposób istnieją w intelekcie — będącym jakby obrazem całego świata — niezależnie od jego czynności abstrakcyjnej 15°, natomiast analogicznie do istnienia idei wszelkich bytów w Bycie absolutnym. Intelekt odnajduje je w sobie wówczas, gdy patrzy na siebie bezpośrednio, w oder- waniu od procesu abstrakcji. Wtedy bowiem spoglądając niejako na swą niezmienną naturę, będącą odbiciem natury absolutnej, tj. Boga, ogląda w sobie wzory wszystkich rze- czy 1B1, które są w nim w jakiś niedoskonały sposób jakby „wyciśnięte". Z powyższego podziału wynika, że Kuzańczyk pragnie utrzymać się na stanowisku umiarkowanego realizmu w dzie- dzinie pojęć ogólnych. Przyjmuje on formuły św. Tomasza 148 z DI 80, 17—21: „Non sunt universalia solum entia rationis, licet non reperiantur extra singularia actu... sunt in corpore sicut u n v e r- s a 1 i a in singularibus". 140 z Di 80, 21—23: „Intellectus tamen facit ea extra res per abstrac- tionem esse. Quae guidem abstractio est ens rationis, guoniam absolutum esse ,ei convenire non potest"; p. też ibid. 81, 7—8. 150 z DI 81, 7—13 (p. ods. 33, s. 73) 151 z IDM 78, 11—18; z ibid. 77, 1—9: „Notiones, quae per rationales assimilationes attinguntur, sunt incertae, quia sunt secundum imagines potius formarum quam veritates. Post haec mens nostra, non ut immersa corpori, dum respicit ad suam immutabilitatem, facit assimilationes for- marum, non ut sunt immersae materiae, sed ut sunt in se et per se, et immutabiles concepit rerum guidditates uteńs se ipsa pro instrumento sine spiritu aiiguo organice"; p. ibid. 77, 16—17: „Et quia mens ut in se et a materia abstracta has facit assimilationes, tunc se assimilat formis abstractis".
135 z Akwinu, choć ich wyraźnie w traktacie De doda ignoranlia czy Apologia dodae ignoranttae nie wymienia: „powszechnik przed rzeczą" (universale antę rem), „powszechnik w rzeczy" (uniyersale in rej oraz „powszechnik poza rzeczą" (uniyersale post rem)151 152. Natomiast nazwanie . Boga „powszechnikiem absolutnym" (uniyersale absolutum), nadto przyjęcie owych idei jako wzorow rzeczy, istniejących w intelekcie niezależ- nie od jego czynności abstrahowania, wprowadza niejasność do jego poglądów i jest ustępstwem na rzecz skrajnego re- alizmu. Z ty m jego stanowiskiem w sprawie powszechników łączy się też podobnie niewyraźne pojęcie abstrakcji i choć Mi- kołaj z Kuzy w ogóle go nie wyjaśnia, to zrozumiałe jest, iż musi być ono pojęte albo w duchu Arystotelesa, lub też jako ogląd intelektualny idei w sobie samym l53. § 5. ZASADA NIESPRZECZNOSCI Po omówieniu poglądów Kuzańczyka na władze poznawcze oiaz na pojęcia ogólne należy poruszyć nadto zagadnienie wartości zasady sprzeczności w jego teorii poznania. Spór, jaki powstał wokół-zasady bytu i myślenia, rozstrzy- gnął jeszcze Arystoteles po zaciętej walce z jej przeciwnika- mi, rekrutującymi się ze szkoły Antystenesa, erystykami z Megary czy też w polemice ze zwolennikami Herakhta i Protagorasa. Arystoteles opowiedział się za jej bezwzględ- ną ważnością w dziedzinie metafizycznej, logicznej i psycho- 151 z DI 80, 9—10: „Verum dicunt Peripatetici universalia extra res non esse actu"; p. ibid. 120, 4—6: „Non autem subsistunt genera nisi contracte in speciebus neque species nisi in individuis, quae solum actu existunt"; p. też. ibid. 127, 7: „Humanitas non est nisi contracte in hoc vel in illo". 163 z DI 96, 8—9: „.'...intellectus cuius operatio est intelligere per simi- litudinem abstractivam, ut ait Aristoteles"; p. też ibid., s. 80, 21—22 (z ods. 12, s. 90).
136 logicznej. A w traktatach swych dał owej zasadzie sprzecz- ności potrójne sformułowanie, a mianowicie — zdaniem Łu- kasiewicza — ontologiczne, logiczne i psychologiczne154. Ontologiczne ujęcie zasady sprzeczności zamknął Arystote- les w zdaniu, którego treść jest następująca: niepodobna równocześnie być i nie być 155 *, czy też inaczej: to samo nie może równocześnie przysługiwać i nie przysługiwać temu samemu i pod tym samym względem 15e. Zasadę sprzeczności w ujęciu logicznym Arystoteles okre- ślił w ten sposób: „Najpewniejsze to ze wszystkich twierdzeń, że zdania sprzeczne nie są zarazem prawdziwe" 157; albo ka- żdemu sądowi twierdzącemu odpowiada przeczący, a każde- mu przeczącemu twierdzący. Niech to będzie sprzecznością, a sądy sprzeczne twierdzeniem i przeczeniem. Nazywam zaś sądami sprzecznymi twierdzenie i zaprzeczenie tego samego o całkowicie tym samym" 158. Pomijamy tutaj jego sformułowanie psychologiczne, które dla nas nie jest istotne. Najważniejsze bowiem jest — onto- logiczne co też sam Arystoteles przyznawał. Wyraża ono niemożliwość sprowadzenia bytu do nie-bytu pod tym samym względem, tj. byt nie jest i nie może być nie-bytem. Tak więc zasada niesprzeczności pojęta jest w sensie egzystencjalnym, 104 Lukasie wicz J., O zasadzie sprzeczności u Arystotelesa, Kra- ków 1910, s. 9; należy przy tym zaznaczyć, że sam Arystoteles wyraźnie tego trójpodziału nie wymienia. 155 Aristoteles (184), P 2, 996 b 30: „ a8óvarov <xp.a elvai xal elvai ". Należy tu zaznaczyć, że Arystoteles, jakkolwiek, sformułował za- sadę niesprzeczności w sensie egzystencjalnym (podstawowym dla niej), to raczej wyczuł niż pojął ją w ten sposób; dlatego nie zdając sobie spra- wy dogłębnie z roli istnienia w bycie, tym samym nie wykorzystał on owej zasady bytu i myślenia w całej pełni. 158 Aristoteles, (184), T, 3, 1005 b 19—20: ”tó yap auto <5ć[xa urażp- /eiv re xai p.7) vK<źpyeiv a8óvarov tq> auTÓi xal xaia tó auió....'' 157 Aristoteles, (184), T, 6, 1011 b 13—15: „ótł p.łv oSv pefJaioTaTij 86£a Kaaćov tó elvai, alTj-Oeię &pa Tcoę avTixeipćvag ęaaeię”. 158 Aristoteles, Interp., c. 6, 17 a 32—35.
137 a nie esencjalnym bytu, który ujęty został jedynie pod ką- tem istnienia, w oderwaniu od jego konkretnych determi- nacji. W pojęciu bytu najważniejszą rzeczą jest jego realne istnienie, zaprzeczenie zaś temu wyklucza tym samym wszel- kie inne, określenia. W ten sposób pojęta zasada niesprzecz- ności domaga się swej ważności nie tylko w porządku me- tafizycznym, lecz również — logicznym i psychologicznym. Tak też rozumiał to św. Tomasz z Akwinu, gdy pisał, iż pierwszą jest zasada niesprzeczności, opierająca się na pojęciu bytu i nie-bytu i która stanowi podstawę dla wszystkich po- zostałych zasad 159 160. Przez długie stulecia zasady sprzeczności nikt po Arysto- telesie nie naruszał; dopiero filozof z Kuzy, na cztery wieki przed Heglem, zakwestionował jej ważność ontologiczną w swej teorii „uczonej niewiedzy". Otóż twierdził on, iż za- sada ta obowiązuje tylko w dziedzinie rozumu, który jest władzą dyskursywną, a nie w sferze działania intelektu, któ- ry jest władzą i zdolnością bezpośredniego oglądu. Rozum, którego poznanie ogranicza się do świata zmysło- wego, tworząc na podstawie doznań zmysłowych niedosko- nałe pojęcia rzeczy, z natury swojej nie może łączyć rzeczy przeciwnych czy też sprzecznych 16°; nie ma on bowiem jeszcze poznania tego, że właściwie Byt absolutny jest naj- wyższą jednością, absolutną realizacją wszelkiego bytu mo- 1M Sw. Tomasz z Akwinu, S. Th., I—II, 92, 2. 160 z DI 11, 12—16: „Hoc autem omnem nostrum intełlectum transcen- dit, qui nequit contradictoria in suo principio combinare v i a ratio- n i s, quoniam per ea, quae nobis a natura manifesta fiunt, ambulamus; quae longe ab hac infinita virtute cadens ipsa contradictoria per infini- tum distantia connectere simul nequit”, p ibid. 49, 7—8: „Ratio contra- dictoria transilire nequit"; ibid. 66, 14—16 i n; ADI 15, 4—7: „Ratioci- natio quaerit et discurrit. Discursus est necessario terminatus inter ter- minos a quo et ad quem, et illa adversa sibi dicimus contradictoria. Unde rationi discurrenti termini oppositi et disiuncti sunt"; ibid. 28, 15—17: „Nam illud principium est quoad rationem discurrentem primum, sed nequaquam quoad intełlectum v i d e n t e m“.
138 żliwego, czyli jest zbieżnością przeciwieństw (coincidenlia oppositorum)161 *. Tylko intelekt, który widzi, iż wszystkie przeciwieństwa zbiegają się w absolutnej Jedności, poznaje, że zasada niesprzeczności nie obowiązuje w poznawaniu Bytu absolutne- go. Intelekt tedy wznosi się ponad zasadę niesprzeczności16Z. Tak więc rozum w logice i filozofii kieruje się zasadą nie- sprzeczności, natomiast intelekt który dociera do istoty Bytu absolutnego, choć jeszcze w sposób niedoskonały, nie podlega jej prawu163. W nauce Kuzańczyka przeto u podstaw za- przeczenia ważności zasady niesprzeczności w dziedzinie inte- lektualnej tkwi — zdaniem naszym — charakterystyczne dla niego pojęcie Boga w duchu neoplatońskim, a szczególnie Proklosa. § 6. ZAGADNIENIE PRAWDY I FAŁSZU LOGICZNEGO Zagadnieniu prawdy i fałszu logicznego filozof nasz poświę- cił osobny traktat zatytułowany De coniecturis. Natomiast w dziełach De docta ignorantia i Apologia doctae ignorantiae 161 DI 10, 25—11, 5: „Oppositiones igitur hiis tantum, quae excedens admittunt et excessum, et hiis differenter conveniunt; maximo absolute neguaguam, ąuoniam supra omnem oppositionem est. Quia igitur ma- ximum [scil. Deus] absolute est omnia absolute actu, guae esse possunt, taliter absgue quacumque oppositione, ut in maximo minimum coincidat. tunc super omnem affirmationem est pariter et negationem. Et omne id, quod concipitur esse non magis est quam non est; et omne id, quod concipitur non esse, non magis non est quam est"; p. ibid. 30, 19—22; 31, 4—7. 161 DI 11, 16—18: „Supra omnem igitur rationis discursum... absolutam maximitatem v i d e m u s...., cui nihil opponitur, cum qua minimum coin- cidit"; ibid. 38, 22—23 „Oportet enim in divinis simplici conceptu, quan- tum hoc possibile est, complecti contradictoria, ipsa antecendenter prae- veniendo"; p. też ADI 15, 10—15. 163 z ADI 14, 24—25: „Logica igitur atque omnis philosophica inguisitio nondum ad visionem venit".
139 na temat tego problemu znajdujemy jedynie bardzo skąpe refleksje, gdyż autor zajmuje się nim tylko ubocznie w związ- ku z rozważaniem możliwości poznania przez człowieka Bytu absolutnego, który we wspomnianych pismach jest podsta- wowym przedmiotem badań i zainteresowania. Kuzańczyk nie zna i nie używa terminu „prawda logiczna", jeśli zaś posługuje się wyrażeniem „prawda", to wyłącznie w sensie ontologicznym. I tak mówi o niej w duchu augu- styńsko-platońskim164 jako o idealnym wzorze, znajdującym się w umyśle Bożym w Słowie, w którym wszystko jest stwo- rzone 165 *. Dlatego Bóg będący absolutną formą wszystkich rzeczy jest ich „prawdą", czyli idealnym, najdoskonalszym wzorem i miarą tee. Pomiędzy umysłem Bożym a istotą rzeczy istnieje najwyższa zgodność, którą filozofowie scholastyczni określali słowami: aedeąuatio rei ad intełlectum divinum. W sensie więc ontologicznym Mikołaj z Kuzy stwierdza naj- częściej, że Byt absolutny jest prawdą rzeczy oraz jedynym, najprostszym, absolutnym i nieskończonym wzorem167. Rzeczy zaś konkretnie istniejące w świecie zjawiskowym są tylko niedoskonałym odbiciem swego jedynego, nieskoń- czonego wzoru *68. I w tym znaczeniu może powiedzieć o ciele i duszy, iż są one niejako cieniem swego idealnego wzoru, czyli najwyższej Prawdy169. Stąd zaś wypłynął wniosek, iż 164 Swieżawski St., Byt, Lublin 1948, ss. 153—156. 185 z DI 149, 15: „In Verbo omnia creata sunt"; p. ibid. 95, 24—25. 168 z DI 94, 15—16: „Non est nisi una forma formarum ej veritas ve- ritatum"; p. ibid. 94, 17—19: „Unde formae rerum non sunt distinctae, nisi ut sunt contractae, ut sunt absolutae, sunt una indistincta quae est. Verbum in divinis“. 187 DI 94, 25—26: „Unum enim infinitum exemplar tantum est sufficiens et neccssarium, in quo omnia sunt ut ordinata in ordine omnes quan- tumqumque distinctas rerum - rationes adaequatissime complicans". 188 z DI 141, 25—26: „Veritas autem, ut est temporaliter contracta est quasi signum et imago veritatis supertemporalis". 168 z DI 141, 26—28: „Ita veritas corporis temporaliter contracta est quasi umbra veritatis corporis supertemporalis. Sic et veritas animae contracta est ut umbra animae a tempore absolutae".
140 jeśli Bóg, Prawda nieskończona, niedostępny jest dla naszego poznania, to i wszelka istota jest nieosiągalna i przez rozum i przez intelekt w sposób doskonały ,7n. Jak bowiem niemo- żliwa jest doskonała „partycypacja" bytów skończonych w swych idealnych wzorach, tak podobnie wykluczyć należy również dokładne zrównanie (praecisa adaequatio) rozumu czy intelektu z istotą rzeczy. A więc nie uznaje prawdy lo- gicznej, będącej doskonałym zrównaniem umysłu z rzeczami. U podstaw tego negatywnego wniosku leży swoisty po- gląd Kuzańczyka na akt poznawczy, pojęty w traktacie De doda ignorantia, jako „mierzenie" czy też niekiedy jako „upodobnienie" się rozumu do swego przedmiotu. Pojęcie, które rozum tworzy na podstawie dostarczonego przez zmysły materiału, nie jest więc wynikiem intencjonalnej relacji po- między nim a treścią rzeczy, ale jakby odbiciem konkretnych rzeczy z całym bogactwem indywidualnych determinacji Nie jest to tedy duchowym odtworzeniem istoty i treści rzeczy, lecz niedokładną kopią w sensie jakby materialnym. Na pew- nym agnostycyżmie naszego filozofa zaciążyło przeto zbyt mocno „zmaterializowane" pojmowanie rozumu, na co — jak się wydaje — niemały wpływ wywarła szkoła szartryjska. Tak więc takie zapatrywanie na charakter poznania rozumo- wego prowadziło go do podobnego wniosku, do którego póź- niej doszli skrajni sensualiści XVIII w. Poza tym niemożliwość dokładnego zrównania rozumu z rze- czą płynęła też stąd, iż poznanie uważał Mikołaj z Kuzy za pewien rodzaj „mierzenia", rozum zaś jako poznający, czyli „mierzący" istoty rzeczy nigdy nie może dojść do całkowi- tego zrównania się z swym przedmiotem, albowiem stanowi jedynie miarę skończoną i niedokładną, a tylko Byt abso- lutny jest najdoskonalszą i najdokładniejszą miarą wszyst- kich bytów skończonych. Ponadto do takiego stanowiska przyczynił się pogląd, iż pośród bytów skończonych nie ma nawet dwóch równych so- * t™ z odsyłacz 140, s. 130.
141 bie; stąd wysnuwał wniosek, że rozum nie jest zdolny zrów- nać się z żadną rzeczą skończoną 171. Z powyższych rozważań wynika, że prawda logiczna, czyli zrównanie rozumu z rzeczami, nie jest możliwe do osiągnię- cia w sposób dokładny, a nadto dopuszcza ona stopniowanie w dokładności oraz wzrost jej w nieskończoność 172. Mimo wszystko jednak nasz filozof nie jest właściwie sce- ptykiem czy agnostykiem, ponieważ nie odrzuca w ogóle możliwości poznania, lecz tylko nie uznaje poznania dokład- nego, które — jego zdaniem — musiałoby wyczerpać całą istotę rzeczy wraz z jej bogactwem konkretnych determinacji, nie dających się uchwycić w jednym pojęciu. Nasz ogólny bowiem sposób poznania pomija niestety w procesie abstra- kcji całe bogactwo konkretnych determinacji rzeczywistego bytu. Kuzańczyk wydaje się nie rozróżniać formalnego przed- miotu poznania od materialnego i nie może pogodzić praw- dziwego z niewyczerpującym na skutek czego utożsamia to pierwsze z poznaniem wyczerpującym. Jeśli natomiast pozna- nie nie wyczerpuje całego bogactwa istoty i konkretnych determinacji indywidualnych bytów, to jako niekompletne, niecałkowite jest — według niego — raczej domniemaniem (ftó^a) platońskim, niż prawdą pewną 173. Ostatecznie Kuzańczyk w oryginalny sposób pojmuje praw- dę logiczną jako proces nieskończony ciągłego uzgadniania i upodobniania się rozumu z prawdą ontologiczną rzeczy 171 z DI 9, 3—9: „Et quoniam aeąuantatem reperimus gradualem, ut unum aeąuahus uni sit quam alteri secundum convenientiam et differen- tiam genericam. specificam, lacalem, influentialem adei similia et aegua- lia reperiri, quin adhuc in infinitum similiora esse possint. Hinc mensyra et mensuratum, quantumcumque aequalia, semper differentia remane- bunt". 172 z ods. 49, s. 190. ,7S z IDM 52, 22—23: „Verum cum non reperiatur forma in sua veri- tate in hiis, circa quae ratio versatur, hinc ratio in coniectura et opinione occumbit”.
142 skończonych. Prawdy zaś przez nas zdobywane, nie są abso- lutne, lecz względne 174. Nie jest to jednak jakiś relatywizm sofistów, dla których człowiek był jedyną miarą rzeczy, abowiem — w mniemaniu Mikołaja z Kuzy — istnieje mimo wszystko prawda najwyż- sza, absolutna, będąca punktem granicznym i oparciem dla rozumu w jego dążeniu do poznania rzeczywistości. Jeśli na- szego filozofa można by nazwać sceptykiem, to jedynie takim, który szuka pewności poznania we wierze. Kuzańczyk woli być na tym świecie raczej poszukiwaczem, niż posiadaczem prawdy, która może być zaledwie „praw- dziwsza" od innych (verior aliis), a nigdy dokładna 175. Zdaje on sobie sprawę, że pojęcia rozumu są wyłącznie ludzkie i tymczasowe; wobec tego należy tworzyć pojęcia coraz to „prawdziwsze", coraz bardziej zbliżające się do najwyż- szej Prawdy. Tak więc rozum zamknięty jest niejako między jedyną Prawdą absolutną, którą jest Bóg, a fałszem, który byłby jego zaprzeczeniem. W tych granicach znajdują się tylko względne prawdy, przy pomocy których zmierzamy do Prawdy ostatecznej176. § 7. PEWNOŚĆ POZNANIA Z powyższych rozważań wynika, że Kuzańczyk nie uznaje pewności w poznaniu rozumowym rzeczy na tym świecie, gdyż nie istnieje poznanie w zupełności prawdziwe, posiada 1,4 KI i ban sky R., (87), s. 227: „La verite est reconnue comme un infini que 1’intelligence humaine, limitee qu'elle est ne peut esperer saisir d'une maniere adeguate. La verite est absolue, toute connaissance humai- ne, conditionnee et relative". 175 z DI 56, 7—8. 176 F a 1 c k e n b e r g E., (36), s. 24: „Eben durch diese Anerkennung eines Aufsteigens zur Wahrheit unterscheidet sich Nicolaus auf das be- stimmteste von den Skeptikern. Es gibt einen Masstab, wenn nicht fili Wahr und Falsch, so doch fur Wahrer und minder Wahr. Ist das letzte Warheitsziel in unerreichbare Feme geriickt so ist doch der Weg we- nigstens auffindbar, der in dasselbe miindet"; p. Lorenz Siegfried, Das Unendliche bei Nicolaus v. Cues, Fulda 1926, s. 11.
143 je bowiem, jedynie Byt absolutny jako najwyższa miara wszystkich rzeczy. W naszym poznaniu rozumowym docho- dzimy do „mniemań" (coniecturae) 177, które Mikołaj z Kuzy pojmuje w znaczeniu ciągłego zbliżania się do prawdy, a nie w sensie jej osiągnięcia. Poznanie zaś rozumowe pojmowane przez niego jako całkowite i doskonałe zjednoczenie się pod- miotu poznającego ze swym przedmiotem lub też rozumiane całkiem oryginalnie, jako „mierzenie" rzeczy poznawanych, nigdy nie jest zdolne w sposób zadowalający i dokładny te- go dokonać. Pojęcia, które miałyby być źródłem naszego poznania rozu- mowego, są tylko niedokładnymi „podobieństwami" rzeczy, a więc nieodtwarzającymi ich istoty. Lecz autorowi traktatów „De docta ignorantia" i „Apologia doctae ignorantiae" nie tyle chodzi o poznanie rozumowe świata zmysłowego, ile przede wszystkim — o możliwość pewnego poznania Bytu absolutne- go. To zaś poznanie — jak to niżej zobaczymy — jest dzie- łem intelektu. Reasumując rozważania, dotyczące poznania rozumowego, dostrzegamy u naszego myśliciela znamienne zwątpienie w zdolność poznawczą rozumu. Budzi się więc zastrzeżenie, czy nie jest skrajnym sceptykiem? Bo chociaż uznaje istnie- nie w człowieku naturalnego pragnienia szukania prawdy 178, które — według niego — daremne być nie może I79 180, to jed- nak dochodzi do przekonania, iż jedynie pewna jest ta praw- da, że nic nie wiemy ,8°. Mimo takiego stanowiska Kuzań- czyk nie jest skrajnym sceptykiem i ostatecznie nim nie po- zostaje. Bo jakkolwiek stracił on zaufanie do zdolności po- znawczej rozumu w stosunku do Bytu absolutnego, to nie 177 z ods. 173, s 141; p. coniect. 87—89. 178 z Dl 5, 10—12: „Sanum liberum intellectum vęrum, quod insatiabili- ter indito discursu cuncta perlustrando* attingere cupit". ”• z DI 7; z ibid. 6, 17—18: cum appetitus in nobis frustra non sit..." 180 z DI 6, 18—19: „...desideramus scire nos ignorare. Hoc si ad plenum assigui poterimus, doctam ignorantiam asseguemur”.
144 wątpi w możliwość Jego poznania na drodze oglądu intelektu- alnego. Wobec tego nie dziwi nas jego milczenie i brak zaintere- sowania się kryteriami pewności poznania rozumowego; krót- ką zaś wzmiankę o oczywistości przedmiotowej, która swą jasnością pociąga za sobą wszelką zdrową myśl, wykorzystu- je on tylko dla potwierdzenia swego przekonania, iż nic pewnego na drodze rozumu poznać nie możemy181. 181 z DI 5, 13—14: non dubitantes verissimum illud esse, cni omnis sana mens neąuit dissentire".
ROZDZIAŁ II POZNANIE I ISTOTA BYTU ABSOLUTNEGO § 1. POZNANIE BYTU ABS< )LUTNEGO 1. Problem istnienia Boga u Kuzańczyka Jak w filozofach scholastycznych średniowiecza, taK i w Ku- zańczyku zagadnienie istnienia Boga nie wzbudzało żadnych wątpliwości. Dla Mikołaja z Kuzy prawda, iż Bóg istnieje była tak oczywista, iż zaprzeczenie równałoby się jej równo- czesnemu potwierdzeniu. Byt absolutny nie tylko nie może nie istnieć, lecz nawet nie da się pomyśleć jako nieistniejący. Oto myśl, która przewija się poprzez całą jego filozofię, a traktat De Possest jest najwidoczniejszym jej świadectwem1. Zagadnieniem istnienia Boga w „De docta ignorantia" spe- cjalnie się nie zajmuje, jest ono bowiem dla niego tak pew- ne, iż pod tym względem nie ma on najmniejszej wątpliwo- ści. Ten aprioryzm filozoficzny Kuzańczyka żywo, choć tylko częściowo, przypomina stanowisko św. Anzelma z Canterbu- ry. Poza dowodami ontologicznymi na istnienie Bytu abso- lutnego Mikołaj z Kuzy uznaj e bowiem również — aposte- rioryczne. I dlatego zasadniczą sprawą w dziełach przez nas analizowanych jest nie istnienie Boga, lecz problem możliwo- ści i metody poznania Bytu absolutnego. 1 z Poss. 251—253; 255 i passim. 10. O. Tokarski: Filozofia bytu.
146 2. Zagadnienie możliwości poznania istoty Bytu absolutnego a. Rozum w poznaniu Bytu absolutnego. Jak zagadnienie istnienia Bytu absolutnego nie nastręczało Kuzańczykowi żad- nej trudności, tak odwrotnie, kwestia poznawalności Jego istoty nasuwała mu najwięcej wątpliwości. I ten właśnie pro- blem jest jednym z zasadniczych w całej twórczości filozo- ficznej autora traktatu De docta ignorantia. Czy w ogóle mo- żemy poznać istotę Bytu absolutnego, czy osiągalne jest po- znanie Jej na podstawie stworzeń oraz jaka jest istota tego Bytu — oto trzy najważniejsze pytania, nurtujące jego umysł, na które próbuje dać zadawalającą odpowiedź przede wszyst- kim we wspomnianym dziele. Wypadnie ona jednak zupełnie inaczej niż u współcze- snych myślicieli scholastycznych kierunku tomistyczno-ary- stotelesowskiego. Rozważania swe rozpoczyna od tego, czy rozum w ogóle a zwłaszcza na podstawie stworzeń zdolny jest poznać naturę Bytu absolutnego i stwierdza, iż jest niemożliwe. Wniosek ten jest zresztą zgodny z jego poglądami na istotę i sposób poznania tej władzy. Albowiem w traktacie De docta ignoran- tia poznanie rozumowe pojęte jest jako „mierzenie" niezna- nego, dokonywane przy pomocy czegoś znanego2; ta czyn- ność poznawcza o właściwości jakby ,,kwanty ta ty wnej" zakła- da konieczność stosowania pewnej proporcji i to numerycz- nej w poznawaniu rzeczy niezmiennej3. Użycie takiej pro- porcji matematycznej niezbędne jest nie tylko w poznaniu, czyli „mierzeniu" bytów o charakterze ilościowym, lecz na- wet także tam, gdzie mamy do czynienia z substancjami czy ‘ z DI 5, 14—16: „Omnes autem investigantes in comparatione praesup- positi certi proportionabiliter incertum ludicant; comparativa igitur est omnis ingusitio ,medio proportionis utens". 3 z DI 6, 2—4: „Proportio vero cum convenientiam in aliguo uno si- mul et alteritatem dicat, absgue numero intelligi neguit".
147 przypadłościami jakościowymi4. W tym ujęciu przejawia się jego tendencja do ilościowego traktowania świata zjawisk i czynności poznawczej rozumu. Na tego rodzaju pogląd nie- wątpliwie wywarli wpływ — jak to już zaznaczyliśmy przy omawianiu zamiłowania Kuzańczyka do matematyki5 — pi- tagorejczycy6. W wypadku więc braku takiej proporcji, poznanie rozu- mowe jest nieosiągalne, gdyż nie ma możliwości porówna- nia przez rozum bytu nieznanego ze znanym. A tak właśnie jest, jeśli chodzi o stosunek bytu skończonego do Nieskoń- czonego. Nasz filozof wyraźnie zaznacza, że między tymi by- lami nie ma żadnej proporcji, a wskutek tego rozum, który jest skończony, nie może poznać Bytu nieskończonego 7. Byt absolutny przeto, jako nieskończony, wymyka się poznaniu rozumowemu. Do takiego tedy wniosku, niezgodnego z po- glądami przedstawicieli kierunku arystotelesowsko-tomistycz- nego, doszedł Mikołaj z Kuzy w wyniku ujęcia poznania ro- zumowego jako czynności „mierzenia". b. Rola świata zmysłowego w poznaniu rozumowym Boga. Z zagadnieniem możliwości rozumowego poznania Bytu abso- lutnego łączy się ściśle problem punktu wyjścia. Jak już wie- my z poprzednich naszych rozważań, poznanie rozumowe zamknięte jest i ograniczone tylko do świata zjawiskowego. Powstaje więc pytanie, czy jest możliwe, by rozum poznał istotę Bytu absolutnego na podstawie rzeczy skończonych? Innymi słowy, czy świat zjawiskowy, jako byt skończony, 4 z DI 6, 4—7- „non est igitur numerus in guantitate tantum, qui pro- portionem efficit, sed in omnibus, quae quovis modo substantialiter aut accidentaliter convenire possunt ac differre”. 6 z Dodatek. • Aristoteles, (184), A 5, 987 a 19; 983 b 26; Według Arystotelesa Pitagoras twierdził, że liczba jest zasadą bytu, który tylko dzięki niej może być poznany. 7 z DI 6, 1—2: propter quod infinitum ut infinitum, cum omnem proportionem aufugiat ignotum est"; z ibid. 8, 20—21; p. ADI 18, 26—19, 1: „Nam cum non sit proportio creaturae ad creatorem, nihil eorum, quae creata sunt, speciem gerit, per quam creator attingi possit".
148 zdolny jest stać się dla niego punktem wyjścia w poznaniu Boga? Albo też wreszcie: czy filozof z Kuzy nie dostrzegał na tym świecie żadnego podobieństwa, które posłużyłoby ja- ko punkt oparcia dla rozumu w celu zdobycia wiedzy o Bogu? Kuzańczyk jest zgodny wraz z całym średniowieczem, że świat zjawiskowy zawiera w sobie ślady doskonałości Bytu absolutnego. Tu nie zrywa on z tradycją myślicieli tego okresu. Dla scholastyków, religijnie nastawionych lub w ogóle dla przeciętnego człowieka owych czasów, świat rzeczy zmysło- wych był bogatym zespołem symboli, podobieństw, które wskazywały na świat transcendentny — na Byt najwyższy. Jest to już dla nas znane z rozważań nad symbolicznym my- śleniem „Schyłku średniowiecza", kiedy — zgodnie z Gilso- nem — stwierdzaliśmy, że ówczesny człowiek dopatrywał się wszędzie w świecie istoty i doskonałości Bożych8. Trzeba przyznać, że wyobraźnia myślicieli chrzęści jańskich święciła wtedy pod tym względem swoje triumfy. Z nadzwyczaj bo- wiem wybujałą wprost poetycką fantazją Hugon ze św. Wi- ktora, św. Bonawentura i Rajmund Lullus usiłują wszędzie, nawet w strukturze rzeczy, odkrywać troistą budowę, która dla nich symbolizowała Trójcę św. I tak np. Itinerarium men- tis in Deum św. Bonawentury od początku do końca jest na- tchnione i przepojone tym duchem. Nawet wspaniałe tercety Boskiej Komedii Dantego, uważanej przez niektórych autorów za „lustro" odźwierciedlające poglądy średniowiecza, powsta- ły w tym celu, by świat łącznie z materią przedstawić jako odbicie Boga9 Zdarzało się, że ludzie o umysłach trzeźwiej- szych, jak np. św. Tomasz z Akwinu, który nie ulegał tak da- lece, jak inni, symbolizmowi myślenia, nie wzbraniali się do- " Gilson Et., (309), s. 102: ,,C’est en ce sens, semble-t-il qu'il con- vinet d‘interpreter le theme familier au moyen age d'un univers ou se lisent en toutes choses les vestiges de la divinite". ’ Gilson Et., (309), ss. 102—103.
149 patrywać w rzeczach znaków doskonałości Jedynego i Troi- stego Boga, jako ich Stwórcy 10 11. Metafizyczną racją tego podobieństwa świata z Bogiem upatrywano w Jego akcie twórczym, dzięki któremu świat jako skutek nosi na sobie ślady doskonałości swej Przyczy- ny. Od chwili bowiem gdy przyczynowość tłumaczono w sen- sie udzielania daru bytu stworzeniom przez Stwórcę, narzu- cała się spontanicznie konieczność wyjaśnienia związku mię- dzy przyczyną a skutkiem, stosunkiem podobieństwa — ana- logii. Myśliciele średniowieczni mieli oczywiście świadomość, że podobieństwo to jest niedoskonałe, usiłowali więc utrzy- mać je w określonej proporcji. Lecz mimo wszystko istnienie podobieństwa było dla nich tak oczywiste, że nawet nie sta- rali się bardzo usprawiedliwiać pod względem filozoficznym tego wniosku łl. Fakt bowiem czerpany z codziennego życia był zbyt wi- doczny i narzucający się zmysłom, by nie dostrzegać, iż w przyczynowości jeden byt udziela innemu swej doskona- łości. Tak tedy świat zmysłowy, jako skutek czynności stwór- czej, implikował koniecznie pewną analogię z Bytem najwyż- szym Na tej racji metafizycznej chrześcijańska filozofia śred- niowieczna zdołała zbudować dowód oparty na analogii pro- porcjonalności, a pozwalający rozumowi ludzkiemu wznieść się do sfery ponadzmysłowej, do Boga, by przeniknąć tajem- niczą Jego istotę, bodaj w sposób i stopniu niedoskonałym. Tym, co stanowiło nerw tego dowodu była wspólnota bytu między jestestwem skończonym a Nieskończonym. Podo- bieństwo to — jak wykazali myśliciele średniowieczni, a prze- de wszystkim św. Tomasz z Akwinu — nie jest przypadłościo- we, ale istotne i choć brane niejednoznacznie lecz analogicz- nie, utrzymuje się we właściwych proporcjach. Filozof z Kuzy — o czym już wspomnieliśmy — widział również w świecie pewien sakralny charakter podobieństwa z Nieskończonym. Uważał, też, jak później dokładnie zoba- 10 Tomasz z Akwinu, św., S. theol., I, 45, 7 resp. 11 Gilson Et, (309), ss. 98—99.
150 czymy, iż świat jest dziełem aktu stwórczego Bytu absolutne- go, Jego „uzewnętrznieniem" (explicatio). Stąd często posłu- guje się wyrażeniem, że świat jest obrazem Boga12 *. Co wię- cej, jego symbolizm myślowy sięgał aż tak daleko, że wraz z wielu średniowiecznymi myślicielami dopatrywał się w strukturze świata odbicia Troistego i Jedynego Boga,s. Dlatego zupełnie nie odrzucał możliwości poznania rzeczy nadzmysłowych ze zmysłowych, poznania, które ma swoje uzasadnienie i rację w pewnej, choć ukrytej dla nas, pro- porcji i powiązaniu, istniejącym między całością stworzeń a Bytem absolutnym. Z tej przyczyny mógł nawet słusznie bronić się przeciw zarzutowi Jana Wencka, jakoby zaprzeczał możliwości poznania Boga ze stworzeń14, którą przecież uzna- je św. Paweł Apostoł15. Jednak to podobieństwo świata i Boga oraz poznanie ro- zumowe na nim oparte nie zadowala Filozofa z Kuzy. Wie- lokrotnie więc oświadcza, że Prawdy absolutnej nie można dokładnie poznać na drodze rozumowej, biorąc za podstawę świat skończony. Takie bowiem poznanie jest tylko enigma- tyczne, niejasne, niedokładne. Stworzenie w stosunku do Bytu absolutnego jest jedynie ciemnością, a odbijającej się w nim najwyższej Prawdy — takiej jaką ona jest sama w sobie — nie uda się pojąć16. Stworzenie nie może być pełną miarą 12 z DI 22, 4—6: „Consensere omnes sapientissimi nostri et. divinissi- mi doctores visibilia veraciter invisibilium imugines esse atgue creatorem ita cogncscibiliter a creaturis videri posse quasi in speculo et in aenig- mate"; p. też ADI 11, 23—24: „Sic enim Deus relucet in creaturis sicut veritas in imagine"; p. ibid. 19, 4—9. ,Ł z DI 81, 21—24: „Ita ąuidem unitas maxima contracta, etiam ut est unitas, est trina, non ąuidem absolute, ut trinitas sit unitas, sedt contracte, ita quod*unitas non sit nisi in trinitate, sicut totum in partibus contracte". 14 W e n c k J., De ignota literatura, ed. Vansteenberghe E., BGPhM, Bd VIII, Heft 6, Munster 1910, ss. 20, 21—21, 11. 15 .1 Kor. 13, 20. 16 z DI 56, 1—-3: „...ąuare secundum illam [scil. doctam ignorantiam] nec cognoscibilis est [scil. Deus] in. hoc saeculo neąue in futuro, ąuoniam omnis creatura tenebra est"; p. ADI 11, 14—15: „Yeritas enim in imagine
151 Boga 17 już z tej racji, że jest zaledwie obrazem i to tak nie- dokładnym, iż podobieństwo to zdolne jest wzrastać w nie- skończoność. Jedynie Słowo Boże (Logos) 18, które jest abso- lutnym odbiciem Boga, może być najdoskonalszą miarą; mię- dzy zaś bytami skończonymi a Bytem nieskończonym nie ma właściwie proporcji19, która jest konieczną do poznania ro- zumowego. Jeśli więc wszelki byt skończony — zdaniem filozofa z Ku- zy — zawiera w sobie tylko bardzo słaby odblask zbliżenia do Bytu nieskończonego, a nadto między nimi nie istnieje żadna proporcja, konieczna dla rozumowego poznania, to narzucał mu się stąd nieodparty wniosek, iż skończony świat nie może być punktem wyjścia dla rozumu w poznaniu isto- ty Bytu absolutnego. Pojęcia, jakie rozum tworzyłby na pod- stawie bytów skończonych o Bycie nieskończonym, byłyby tak niedoskonałe, że sądy oparte na nich, odbiegałyby od prawdy i stałyby się raczej „przypuszczeniami" czy domnie- maniami" (coniecturae), które nie ujmowałyby dokładnie Je- go istoty. Co więcej, mogłyby wypaczyć właściwy obraz Bo- ga. On bowiem jest czymś tak obcym i tak wyniesionym po- nad wszelkie pojęcia rozumowe oraz wszelkie kategorie my- ślenia ludzkiego, że spekulacje na nich oparte, prowadziłyby wprost do bałwochwalstwa 20. Tak tedy rozważania Mikołaja z Kuzy nad możliwością poznania rozumowego Bytu absolutnego przy pomocy pojęć, nequaquam uti est, videri potest; cadit enim omnis imago eo, guia imago, a veritate sui exemplaris". 17 z ADI 12, 1—3: „...nulla eium imago esse potest veritatis adaeguata mensura, cum in eo, quod imago, deficiat. Non igitur comprehensibilis est veritas absoluta". 18 z ADI 30, 15- 18: „Et quamvis omnis imago accedere videatur ad similitudinem exemplaris, tamen praeter maximan imaginem [scil. Verbum, Logos] quae est hoc ipsum quod exemplar in unitate naturae, non est imago adeo similis aut aequalis exemplari, quin per innnitum similior et aegualior esse possit" 18 z ADI 18, 26—19, 1 (z ods. 7, s. 147). 20 z DI 54, 14—16; sprawę tę szerzej omówimy przy zagadnieniu tzw. „teologii negatywnej".
152 powstałych z bytów skończonych doprowadzają go ostatecz- nie do prawie zupełnego agnostycyzmu. Poznanie na podsta- wie analogii metafizycznej proporcjonalności właściwej, na której opierają się filozofowie s< holastyczni kierunku arysto- telesowsko-tomistycznego, nie jest zatem poznaniem tak do- skonałym, by zadowalało Kuzańczyka. A więc — według niego — ani rozum nie jest zdolny po- znać Bytu absolutnego, ani stworzenia nie mogą stanowić punktu wyjścia i podstawy dla utworzenia pewnej wiedzy o Bogu. W tym tkwi przeto zasadnicza rozbieżność między stanowiskiem filozofa z Kuzy a kierunkiem arystotelesowsko- -tomistycznym filozofii scholastycznej. c. Poznanie intelektualne Bytu absolutnego. Zamiast po- znania rozumowego na podstawie analogii metafizycznej pro- porcjonalności właściwej istoty Bytu absolutnego Mikołaj z Kuzy proponuje poznanie intelektualne oraz inny punkt wyjścia, a mianowicie metodę analogii matematycznej. Tak więc agnostycyzm rozumowy nie był kresem w jego nie- ustannym wysiłku i dążeniu do poznania Bytu absolutnego. Lecz przez zajęcie takiego stanowiska Kuzańczyk przestaje być myślicielem-racjonalistą, a staje się filozofem, który zmie- rza ku poznaniu mistycznemu, tj. bezpośredniemu oglądowi intelektualnemu Bytu nieskończonego. Do takiej zmiany poglądów doprowadziły Mikołaja z Kuzy rozumowania nad niewystarczalnością wyników, osiągnię- tych — zdaniem jego — przez ówczesną scholastykę, której podstawy metafizyczne nadwerężył nominalizm Ockhama. Autor traktatu De docta ignorantia jedyny ratunek dla meta- fizyki, zagrożonej przez dialektykę nominalistyczną, której słabe strony pragnął ujawnić, widział w przyjęciu „uczonej niewiedzy"21. Na razie odłożymy dokładniejsze wyjaśnienie tej nowej je- 21 z Wulf M. de, (163), s. 211: „Nicolas veut montrer les faiblesses de la dialectiąue telle que 1'entendaient les disciples d'Occam. Cest pour sauver la metaphysiąue des mines accumulees par le nominalisme, qu'il, opere un retour au neóplatonisme".
153 go teorii poznania Bytu absolutnego, a zwrócimy tylko na to uwagę, że jej punkt wyjścia stanowi twierdzenie, iż rozum nie może poznać Boga i nie jest zdolny nic pewnego o nim przekazać. Ta świadomość niewystarczalności poznania rozu- mowego jest właśnie teorią „uczonej niewiedzy"22, która jednak nie poprzestaje jedynie na stronie negatywnej. Po- siada ona też — pozytywną, bo jej celem jest zaprowadzenie nas do nieomylnego poznania Boga na podstawie bezpośred- niego oglądu intelektualnego w oparciu o metodę analogii matematycznej. Tę swoją teorię „uczonej niewiedzy" uważa Kuzańczyk wprost za dar z nieba 23, za oświecenie, które otrzy- mał po licznych nieudanych próbach dojścia do Bytu abso- lutnego na drogach dotychczasowej filozofii scholastycznej. 3. Metoda analogii matematycznej w poznaniu Bytu absolutnego Zanim przystąpimy do bardziej szczegółowej analizy meto- dy analogii matematycznej, na której opiera się kuzańska „uczona niewiedza" poświęćmy parę słów jej założeniom me- tafizycznym oraz teorio-pozna wczym w aspekcie historycz- nym. a. Refleksje historyczne. Starożytna myśl filozoficzna, szczególnie od czasu Platona, stała na tym stanowisku, że przedmiot wiedzy musi posiadać bodaj minimalną niezmien- ność, by mógł być poznany. A więc wiedza, według Platona, zasługująca na miano prawdziwego poznania, nie może doty- 12 z Lorenz S., Das unendliche bei Nicolaus v. Cues, Fulda 1926, s. 11: „Dieses Prinzip bedeutet das Bewusstsein von der Unzulanglichkeit der menschlichen Erkenntnis [scil. mit dem Verstande) zur Erfassung der unendlichen Wahrheit"; p. też Stadelmann R., (134), s. 51. 23 z DI 163, 6—11: „Accipe nunc, pater metuende, quae iam dudum attingere variis viis concupivi, sed prius non potui, quousque in mari me ex Graecia redeunte, credo superno dono a patre luminum, a quo omne da tum optimum, ad hoc ductus sum, ut incomprehensibilia incomprehensi- biliter amplecterer in docta ignorantia, per transcensum veritatum incor- ruptibilium humaniter scibilium". Wyrażenie: „...superno dono a patre luminum." jest zaczerpnięte z listu św. Jakuba Apostoła (z Jak. I, 17).
154 czyć samych zjawisk, które są czymś zmiennym, lecz nie- zmiennego przedmiotu, którego jednak — zdaniem myśliciela greckiego — nie spotykamy w świecie zjawiskowym, dostrze- ganym przez zmysły. To przeświadczenie odziedziczył po swym mistrzu Kratylu 24; wzmocniło się ono nadto przez wy- kłady Euklidesa z Megary25. Stąd wyciągnął wniosek, że zmysły i postrzeganie zmysłowe nie dostarczają nam praw- dziwej wiedzy, którą możemy osiągnąć jedynie przez my- ślenie pojęciowe, opierające się na pojęciach ogólnych, gdyż odznaczają się właśnie tą stałością, którą chciał widzieć w rzetelnej nauce. Takie przekonanie — jak słusznie zauwa- żył Arystoteles w swojej Metafizyce 26 — przyświecało całej platońskiej teorii nauki. W tym racjonalizmie Platon był zgod- ny z pitagorejczykami, a przede wszystkim z Parmenidesem, którego poglądy na Jedność bytu niezmiennego przekształcił w teorię idei bytujących w samodzielny sposób i w oderwa- niu od świata. Prawdziwa nauka — zdaniem Platona — może dotyczyć jedynie tych niezmiennych idei. Ponadto żywił on przekonanie, leżące u podstaw realistycznej filozofii greckiej, że poznanie odpowiada bytowi, zaś niewiedza nie posiada swego przedmiotu. Stosunek poznania do bytu wyłożył Platon w VII księdze Rzeczpospolitej. W dziele tym rozróżnił dwa zasadnicze ro- dzaje bytów: zmysłowy (to óp&TOv yevoę), który jest zmienny i ujmowany poznawczo przez zmysły w postrzeżeniach (to poznanie zmysłowe może zrodzić najwyżej mniemanie — 8ó£a) oraz umysłowy, który jest niezmienny, stały (tó vo[ztov y£voę), jak też ujmowany tylko przez myśl. Wiedza o tych by- 24 Kratylos (V w. przed Chr.), uczeń Heraklita głosił jeszcze w skraj- niejszej formie niż jego mistrz zmienność rzeczy świata zmysłowego. 25 Euklides (V—IV w. przed Chr.), założyciel tzw. „erystycznej" szko- ły filozoficznej w Megarze, w której uprawiano sztukę prowadzenia spo- rów, niezależnie od słuszności głoszonych tez; pod względem filozoficz- nym zbliżona ona była do szkoły eleatów, zwolenników jedności bytu (monizm). 20 Aristoteles, (184), A, 6, 987 a.
155 tach niezmysłowych, którą nazywamy vó(toię, daje poznanie pewne i prawdziwe. Każdą z tych dwu dziedzin bytu dzieli on jeszcze na dwa nierówne zakresy, a mianowicie pośród bytów zmysłowych rozróżnia cienie rzeczy, które dają nam wyłącznie poznanie ich obrazów (sizacńa) oraz rzeczywiste przedmioty naturalne czy sztuczne, przez poznanie których osiągamy najwyżej wie- dzę, zwaną przez niego wiarą (rrtpTtę). Pośród zaś bytów nie- zmysłowych rozróżnia, zależnie od metody, którą duszą po- sługuje się przy ich badaniu: przedmioty matematyczne, któ- rymi zajmuje się myśl dyskursywna (8tdvoia) i idee samodziel- nie bytujące, które ująć można tylko przez ogląd intelektu- alny; są one przedmiotem tzw. dialektyki, a wiedza o nich jest najbardziej pewna i prawdziwa, którą nazywa &u8rT)jrą. Załączony wykres, o którym zresztą wspomina sam Platon 27 *, obrazuje wzajemny stosunek tych bytów o wzrastającej ska- li poznawalności. to 8pąTov y£voę to vop.TÓv ye^oę i„Y£vetę” ,,ouc[a“ TtiffTtę etzacna 8iavoia S6£a vóv)tnę Według Platona byty niższe są odbiciem bytów wyższych, pośród których najpocześniejsze miejsce zajmują idee; w nich „uczestniczą" wszystkie inne byty, które są tylko ich mniej lub więcej doskonałymi kopiami. Jeśli pominiemy naj- niższy rodzaj bytów, tzw. „cienie rzeczy", to otrzymamy trzy zasadnicze ich rodzaje: fizyczne, matematyczne i idee. Pierw- sze jako nietrwałe, bo podlegające zmianom (yEoecię), są „od- bitkami" idei. Byty matematyczne, istniejące w myśli zacho- 27 Podział ten zaznaczony u Platona (z Civilas, VI, 18) znajduje się w formie wykresu w rękopisie Kuzańczyka, przechowywanym w biblio- tece w Kues, a zawierającym przekład tego dialogu Platona, dokonany przez Piotra Candidusa i określony jako: ..imago, quae a Platone sexto libro proponitur de visibili atque intelligibili distinctione" (z M a r x J., Verzeichnis der Handschritten, Sammlung des Hispitals zu Cues, Trier 1905, nr 176.
156 wują większą trwałość. Idee, to byty wieczne i oderwane w istnieniu od ich przemijających „odbitek". Tym trzem rodzajom bytów odpowiadają trzy różne, nie- równe co do swej doskonałości, stopnie poznania oraz trzy dziedziny wiedzy: fizyka (poznanie świata zjawiskowego), matematyka i dialektyka, która jest najwyższą nauką o ide- ach. Aby sprawę uczynić jaśniejszą, należy zwrócić jeszcze uwagę na to, iż w myśl koncepcji platońskiej pojęcie „oder- wany" (abstrakcyjny) oznacza tyle, co oderwany w istnie- niu, zaś termin: „metafizyczny" określa odrębny sposób by- towania, różny od praw obowiązujących w świecie fizy- kalnym 28. Uczeń Platona, Arystoteles, przemienił koncepcję mistrza o trzech światach bytów i pojął je nie jako trzy rodzaje czy też odrębne typy istnienia rzeczywistego, lecz jako trzy stopnie abstrakcji (a<pa[pe<rię) przez którą rozumiał kolejne odrywanie pewnych elementów, zawartych -w wyobraże- niach zmysłowych przy równoczesnym zatrzymaniu pozosta- łych. Takie ujęcie abstrakcji związane było z jego przekona- niem, że źródłem poznania są dane zmysłowe, czerpane ze świata przy pomocy zmysłów. Filozofowie scholastyczni, a zwłaszcza św. Tomasz z Akwi- nu29 za przykładem Arystotelesa przyjmowali potrójną me- todę badania naukowego w zależności od wyróżniania trzech stopni abstrakcji 30. “Swieżawski St., (443), s. 87. “Tomasz z Akwinu Sw., (450), qu. V, a 3, ss. 26—43; w tym ko- mentarzu zajmuje się św. Tomasz stopniami abstrakcji. 30 Dla wyjaśnienia należy dodać, że abstrakcję naukową, zwaną też niekiedy przedmiotową, formalną lub treściową, przeciwstawia się po- tocznej, czyli totalnej (logicznej). Otóż ta pierwsza dzieli się na: fizycz- ną, matematyczną i metafizyczną (przez niektórych nazywana „separatio" za św. Tomaszem z Akwinu). Termin „separatio" — według pewnej grupy współczesnych filozofów neoscholastycznych — podkreśla nie tylko esencjonalną, lecz również egzystencjalną stronę bytu, będącego przed- miotem metafizyki; natomiast — zdaniem tychże filozofów — w pojęciu „abstrakcji metafizycznej" egzystencjalna strona bytu byłaby pomi-
157 Abstrakcja fizyczna zatrzymuje wyłącznie cechy ogólne (materia sensibilis) badanego przedmiotu, dostrzeżone przez intelekt, a pomija wszelkie indywidualne cechy zmysłowe, w których ogólne zawarte są tylko potencjalnie. Właśnie dzięki temu oderwaniu cech ogólnych od jednostkowych, które są zmienne, przedmiot badany otrzymuje pewną sta- łość i niezmienność. Taką abstrakcją posługuje się — zda- niem filozofów scholastycznych — fizyka rozumiana oczywi- nięta, bo abstrakcja tworząc pojęcie, pozostawia na uboczu istnienie, będące przecież najbardziej wewnętrznym składnikiem bvtu, dzięki któ- remu właśnie byt w ogóle jest poznawalny; a wówi zas metafizyka, zajmująca się rzeczywistością istniejącą, byłaby właściwie piękną kon- strukcją, kryjącą w sobie zarodek idealizmu. Dlatego więc „istnienie" cjalnych oraz pojęciowane być musi w oparciu o sądy orzekające i to nie twierdzące, lecz przeczące, zwane , separatio". Stąd zamiast terminu „abstrakcja metafizyczna" filozofowie ci proponują termin „separatio". p. Tomasz z Akwinu św., (450), qu. 5, a. 3, s. 40: „Et ita sunt duae ab- stractiones intellectus: una quae respondet unioni formae et materiae vel accidentis et subiecti, et haec est abstractio formae a materia sensi- bili; alia quae respondet unioni totius et partis, et huic respondet ab- stractio universalis a particulari, quae est abstractio totius, in qua con- sideratur absolute natura aliqua secundum suam rationem essentialem ab omnibus partibus, quae non sunt partes speciei, sed sunt partes acci- dentales. Non autem inveniuntur abstractiones eis oppositae, quibus pars abstrahatur a toto vel materia a forma, quia pars vel non potest abstrani a toto per intellectum, si sit de partibus materiae, in quarum definilione ponitur totum; vel potest etiam sine toto esse, si sit de partibus speciei, sicut linea sine triangulo vel littera sine syllaba vel elementum sine mixto. In his autem quae secundum esse possunt esse divisa, magis habet locum separatio quam abstractio. Similiter autem cum dicimus for- mam =rbstrahi a materia, non intelligitur de forma substantiali, quia for- ma substantialis et materia sibi correspondens dependet ad invicem, ut unum sine alio non possit intelligi, eo quod proprius actus in propria ma- teria sit; sed intelligitui de forma accidentali, quae est quantitas et fi- gura, a qua quidem — materia sensibilis per intellectum abstrahi non potest, cum gualitates sensibiles non possint intelligi non praeintellecta quantitate, sicut patet in superticie et colore, nec etiam potest intelligi esse subiectum motus, quod non intelligitur guantum. Substantia autem, quae est intelligibilis quantitatis, potest esse sine quantitate. Unde con- siderare substantiam sine guantitate magis pertinet ad genus s e p a r a- t i o n i s quam abstractionis".
158 ście w znaczeniu szerszym niż dzisiaj, a mianowicie jako fi- lozofia przyrody; ona więc odrywa się od konkretnej mate- rii indywidualnej, a zatrzymuje materię zmysłową, ogólną, pojętą jako podstawę konkretnych przypadłości. Abstrakcja zaś matematyczna, posuwa się jeszcze dalej, bo pomija w owej materii zmysłowej (materia sensibilis), wspólnej wszystkim jestestwom zmysłowym, wszelkie elemen- ty jakościowe, a zatrzymuje tylko — ilościowe. Wynikiem tej abstrakcji matematycznej jest pojęcie bytu, w którym pod uwagę została wzięta wyłącznie jego strona ilościowa (ens guantum). I to pojęcie jest przedmiotem rozważań mate- matyki, traktowanej przez perypatetyków i scholastyków średniowiecznych jako nauka stosowana, a nie formalna (w zrozumieniu współczesnym). Matematyka bowiem w zna- czeniu formalnym przyjmuje abstrakcję totalną, czyli zakre- sową, a nie scholastyczną formalną (treściową). Dla schola- styków w te] abstrakcji matematycznej podłożem owych przypadłości ilościowych była tzw. materia umysłowa (ma- teria intelligibilis), istniejąca już prawie na granicy naszej wyobrażalności. Wspomniana „materia umysłowa" jest przed- miotem oglądu intelektu, a nie zmysłów. Tak pod względem treściowym zubożone pojęcie bytu jest ograniczone do sfery ilościowej, dzięki czemu może dostarczyć ścisłych i dokład- nych pojęć, które zdolne są zaspokoić dążność umysłu do precyzji oraz jasności myślenia. Nic dziwnego więc, że od czasów pitagorejczyków i Platona uważano ją za ideał nauki zarówno co do ścisłości, jak i pewności jej wyników. Dlate- go też zrodziła się chęć stosowania matematyki w dziedzinie filozoficznego myślenia, co pociągało za sobą mieszanie po- jęć matematycznych z metafizycznymi i prowadziło do wielu błędów. Wyższą od tej abstrakcji matematycznej jest tzw. — me- tafizyczna, która odrywa od pojęcia bytu nawet i cechy ilościowe, a zajmuje się bytem pod kątem jego „bytowości" (ens sub ratione entitatis). Należy tu podkreślić, że abstrakcja ta, podobnie jak poprzednie, wychodzi od tego samego bytu,
159 a tylko pomija elementy, które tamte stopnie abstrakcji za- trzymywały; abstrakcja metafizyczna zatrzymuje jedynie „ce- chy realnie istniejące", które nie są posiadane, lecz tylko po prostu bytują. Umysł „patrzy" tutaj na byt o ile on jest w so- bie istniejący. Tak pojęta abstrakcja nie odrywa się od rzeczywistości, ale ją w najszerszej mierze obejmuje, wchodzi niejako w jej , najgłębsze centrum, ujmując tę rzeczywistość pod kątem naj- ważniejszym i koniecznym, jeśli ma być ona istotnie i w peł- ni realna. Pojęcie otrzymane dzięki abstrakcji metafizycznej stanowi przedmiot metafizyki, zdolnej na skutek tego do rozszerzania zakresu swego zainteresowania i na te byty, które w swej naturze me mają cech materialnych; a zatem może ona włą- czyć w obręb badań istoty niematerialne, tj. świat duchowy i doga. b. Pogląd Kuzańczyka na nową metodę poznania Bytu abso- lutnego. Po tych rozważaniach, potrzebnych dla dalszego to- ku rozumowania, zajmiemy się metodą poznania Bytu abso- lutnego naszego filozofa. Autor „De docta ignorantia" nie do- ceniał bytu skończonego, który mógłby być punktem oparcia, a zarazem i wyjścia, w poznaniu Boga. Drogi, po której szła scholastyka kierunku perypatetyczno-tomistycznego nie uwa- żał za dostatecznie pewną. Poznanie bowiem, opierające się na pojęciu bytu, uzyskanego przy pomocy abstrakcji metafizycz- nej oraz na analogii metafizycznej proporcjonalności właści- wej nie wydawało mu się możliwe do przyjęcia. Co prawda, nie wspomina on wyraźnie o tej metodzie scholastycznej, któ- rą jednak musiał z pewnością znać, bo trudno przypuścić, by nie czytał pism Arystotelesa czy św. Tomasza, w których jest ona przedmiotem rozważań S1. 31 * * * 31 Aristoteles, (186), XV, 1—2; ibid., XVI, 12; z też (178), XIV, 8; ibid., XIII, 3; I Eth. Nic., VI, 12; z idem, (184), A VI, 1016 b 34; p. Tho- mas Aqu. S., I Sent., d. 19, qu. 5, a 2; Verit., qu. 2, a. 11; In I Eth., lectio 7.
160 Na miejsce scholastycznej wprowadził on własną metodę, której punktem wyjścia była abstrakcja nie metafizyczna, lecz matematyczna. Szukał on bowiem pewnej podstawy „począt- kowej", której nie widział w świecie zmysłowym, gdyż rzeczy w nim zawarte są zmienne 32, lecz tylko w metafizyce. Z tego widać, iż Kuzańczyk nie wzniósł się na wyżyny abstrakcji metafizycznej, przy pomocy której scholastycy uzyskiwali pojęcie analogiczne bytu, jak też nie doceniał znaczenia do- wodów, opartych na analogii metafizycznej w ścisłym zna- czeniu. W tym właśnie punkcie następuje rozbieżność między jego filozofią a scholastyczną, która korzystała z poglądów Arystotelesa. Zmiana stanowiska Mikołaja z Kuzy miała głębsze podsta- wy metafizyczne i teoretyczno-poznawcze w zbyt mocnym powiązaniu z metafizyką platońską i pitagorejską. Doskonałość bowiem bytu pojmował po platońsku, a więc uważał, że byty zmysłowe jako zmienne są tylko niedokład- nymi obrazami czy „odbitkami" Bytu absolutnego. Dlatego tez — jak sądził — nie mogły być punktem wyjścia dla po- znania Jego istoty. Wobec tego należy się oprzeć na bytach doskonalszych, tj. tworach matematycznych, które lepiej od- źwierciedlają niezmienną doskonałość Bytu najwyższego, a tym samym mogą zapewnić prawdziwszą wiedzę o Nim. Mimo iż twory matematyczne — zdaniem naszego filozofa — nie są zupełnie oderwane od elementów zmysłowych, bez których trudno je sobie wyobrazić, to jednak wydają mu się najpewniejszymi i najsilniejszymi pojęciami, na których moż- na się oprzeć 33. 38 38 z DI 22, 17—21: „Quando autem ex imagine inguisitio fit, necesse est nihil dubii apud imaginem esse, in cuius transumptiva propositione inco- gnitum investigatur, cum via ad incerta non nisi nei praesupposita et certa esse possit. Sunt autem omnia sensibilia in guadam continua insta- bilitatem propter possibilitatem materiałem in ipsis abundantem". 33 DI 88, 21—23, 1: „Abstractiora autem istis, ubi de rebus consideratio habetur, non ut appendiciis materialibus, sine guibus imaginari negu- eunt, penitus careant negue penitus possibilitatem fluctuanti subsint, — firmissima videmus atgue nobis certissima, ut sunt ipsa mathematicalia
161 Metafizyczne elementy platońskie wzmocniły jeszcze bar- dziej wpływy pitagorejskie w zakresie ontologicznym i po- znawczym. Wynika to wyraźnie z jego przeświadczenia, że liczba we wszelkich bytach skończonych tworzy proporcję, bez których nie mogą być one poznane 34. Wpływy te wyra- ziły się też nie tylko w poglądzie Mikołaja z Kuzy na pozna- nie rozumowe, pojęte jako proces mierzenia, lecz także w je- go przekonaniu, iż Bóg stworzył świat według liczby, ciężaru i miary 35, które ułatwiają jego zrozumienie 36. Nic więc dziw- nego, że u Kuzańczyka matematyka odgrywa podstawową ro- lę, jako punkt wyjścia w poznaniu istoty Bytu nieskończone- go. Wielkie znaczenie matematyki najmocniej podkreśla on w traktacie pt. „Idiota de mente", gdzie przyrównuje myśl Bożą i ludzką do liczby 37. Jest więc rzeczą jasną, iż chociaż filozof z Kuzy nie pojmo- wał, jak Platon, tworów matematycznych jako byty samo- dzielne to jednak uważał je za najlepszą podstawę oraz punkt wyjścia dla zdobycia wiedzy o istocie Bytu absolutnego. Stąd odrzucając scholastyczne poznanie Boga, opierające się na 34 z odsyłacze: 2, 3, 4, s. 150. 35 z DI 108, 26—27: „...qui [scil. Deus] omnia in numero creavit, p. ibid. 111, 11—12: „Admirabili itague ordine elementa constituta sunt per Deum, qui omnia in numero, pondere et mensura creavit"; tu Kuzańczyk czyni aluzję do słów księgi Mądrości 11, 12. Gdzie indziej filozof z Kuzy po- wiada, że nasze liczby są obrazem tej — oczywiście w przenośnym zna- czeniu — według której Bóg stworzył świat (p. IDM 67, 18—21). „Nam illum [scil. numerum] non esse ałicuius rei principium de se constant — sed symbolice ac rationabiliter locuti sunt de numero, qui ex drwina mente procedit, cuius mathematicus est imago"). Ten pogląd jest właści- wie wyrazem starej tradycji pitagorejskiej, a potem chrześcijańskiej i ujawnia się w całym wczesnym oraz późniejszym średniowieczu. 36 z IDM 71, 8—11: „Pariformiter dico exemplar conceptionum nostrae mentis numerum esse. Sine numero enim nihil facere potest; neque assi- milatio negue notio negue discretio neque mensuratio fieret numero non existente; P. ibid., 71, 13—14: „Unde cum numerus sit modus intelligendi, nihil sine eo intelligi potest". 37 z IDM 67. 21—68, 1: „Sicut enim mens nostra se habet ad infinitam aeternam mentem, ita numerus nostrae mentis ad numerum illum". 11. O. Tokarski: Filozofia bytu.
162 analogii metafizycznej w znaczeniu ścisłym, Kuzańczyk za podstawę swej spekulacji o Bogu przyjmuje matematykę i na niej buduje metodę analogii matematycznej poznania istoty Absolutu. Metodę tę nazywamy „metodą analogii matematycznej" dlatego iż w matematyce szuka nie tylko symbolów porów- nawczych, lecz także dowodów poznania istoty Boya, wysnu- tych z właściwości stosunków między tworami matematycz- nymi. Ta nowa metoda będzie w jego przekonaniu ściślejszą niż metoda analogii metafizycznej filozofów scholastycznych i poznanie na niej oparte dostarczy wiedzy o Bogu pewniej- szej i prawdziwszej. Przykłady i wzory takiego matematycznego ujmowania wiedzy o Bogu znajdował nie tylko w nauce pitagorejeżyków i niektórych neoplatończyków pogańskich36 * 38, lecz również u wielu platoników chrześcijańskich, jak św. Augustyn39, św. Anzelm z Canterbury 40, a szczególnie Boecjusz 41 i przed- stawiciele szkoły szartryjskiej w XII w. 42. 36 Ksenokrates (339—314), filozof o kierunku myślowym platońsko-pita- gorejskim, porównywał bóstwo z trójkątem równobocznym. W jego ślady szli, m. in. Proklos (z Comment. in I Euclidis elementa, e<f. Friedlein, Li- psiae 1873, s. 168, 14) i Psellus (z De daemonum operatione, XI, PG 122, col. 844). Kuzańczyk — choć nie jest pewne jakimi drogami dotarła do niego ta tradycja — używa również tego porównania i snuje spekula- cje — z tą jednak różnicą, że przyjmuje trójkąt nieskończony. 33 Augustyn Sw., De guuntitate animae, c. 8—12, PL 32, col. 1042— 47; z też idem, (191), c. 8, PL 42, col. 674. 40 Anzelm Sw., Diaiogus de Veritate, Opera omnia, vol. I, rec. Fr. Sal. Schmidt, Seccovii 1938, c. X i n.; św. Anzelm przyrównuje nieskończoną Prawdę do linii prostej, w czym naśladuje go Kuzańczyk (z DI 30—35). 41 z Boethius, (213), I, 2, s. 12, 15—17; ibid. I, 1, s. 10, 12 i n. w tych miejscach twierdzi, że liczba była wzorem, według którego Bóg stwarzał rzeczy. Kuzańczyk idzie za tym poglądem, choć przyjmuje tę liczbę w zna- czeń u przenośnym (z DI 23, 8—12); p. ods. 37, s. 161. 42 W szkole szartryjskiej a szczególnie u Teodoryka z Chartres rozwi- nięta była symbolika liczb na temat Trójcy Przenajświętszej; Jansen W., (351), s. 120: „In der Schule von Chartres, der Clarenbaldus angehórt, tritt das Bestreben zutage, durch die Zahlenspekulation das Geheimnis zu
163 Otóż Kuzańczyk idąc za swymi poprzednikami w traktacie „De docta ignorantia" przyjmuje stosowane przez nich sym- bole geometryczne, jak np. linia prosta, trójkąt, koło i kula i zużytkowuje w oryginalny sposób w metodzie analogii ma- tematycznej. Postępując tak, jest głęboko przekonany, że sym- bole te nie tylko są porównaniami obrazowymi, lecz także czynnikami, umożliwiającymi wysnucie niezawodnych wnio- sków, dotyczących istoty Absolutu. Ponadto uważa iż dzięki stosowaniu tych elementów teoria „uczonej niewiedzy" pro- wadzi do rzetelnej i pewnej wiedzy o Bogu. Mikołaj z Kuzy odrzuca metodę opartą na analogii metafi- zycznej w ścisłym znaczeniu, którą stosowali scholastycy, gdyż jest przeświadczony, że pojęcia o Bycie nieskończonym przy jej pomocy uzyskane, wiodą do wiedzy werbalnej a nie prawdziwej. Pojęcie bowiem bytu ukształtowane na podstawie metody scholastycznej nie może się odnosić do Boga, który wznosi się ponad wszelki byt i jest raczej nie-bytem, niż by- tem w naszym zrozumieniu43. I to właśnie neoplatońskie twierdzenie było jednym z powodów, które nie pozwoliły mu korzystać z pojęcia analogicznego bytu otrzymywanego na drodze abstrakcji metafizycznej. Reasumując nasze rozważania należy stwierdzić, że nie- ustanna dążność Kuzańczyka do uchylenia tajemniczej zasło- klaren und geradezu zu beweisen." Ta spekulacja liczbowa, rozpowszech- niona we wspomnianej szkole nie jest jeszcze całkowicie zbadana, lecz z pewnością — powiada W. Jansen — nie była jakąś zabawą czy ilu- stracją pewnych przykładów, jak później u Alana de Insuks, ale' poważ- ną próbą ścisłego, naukowego udowodnienia Trójcy Sw. Ta dążność do arytmetyzacji i geometryzacji teologii rozwinęła się w pełni około po- łowy XII w. pod wpływem Boecjusza. ł3 z DI 11, 3—5: „Et omne id, guod concipitur esse, non magis est quam non est; et omne id, quod concipitur non esse non magis non est quam est"; z ibid. 14, 1—2: „Praeterea, contrahamus maximum ad esse et dica- mus: maximo nihil opponitur; quare nec non esse nec minime esse"; p. ibid. 43, 21—24: „Sed maximum tantum simplicissimum, guod per ista paradigmata investigatur et reperitur omnia, quae sunt et non sunt, am- bire; ita quod non — esse in ipso est maximum esse, sicut minimum est „maximum".
164 ny, zakrywającej istotę Bytu absolutnego, przykłady pitago- rejsko-neoplatońskie, metafizyczne i teorio-poznawcze pod- stawy platońskie jego filozofii, zamiłowanie w matematyce i w jej przejrzystych konstrukcjach44, a szczególnie pogląd na matematyczny charakter poznania podyktowały mu jako jedyną drogę do poznania Boga metodę analogii matema- tycznej. Matematyka więc w teorii „uczonej niewiedzy" pełni rolę pomostu łączącego człow lęka z Absolutem, jak też źródła, z którego czerpie Mikołaj z Kuzy dowody dla swego twier- dzenia, iż Bóg jest „zbieżnością wszelkich przeciwieństw' (coincidentia oppositorum). Matematyka zatem stanowi — w jego przekonaniu — najpotężniejsze i najszlachetniejsze narzędzie, dzięki któremu można dotrzeć najbliżej Prawdy, jak to zresztą zaznacza wyraźnie w jednym ze swoich dzieł45 46. 4. Analiza metody analogii matematycznej Na wstępie trzeba zaznaczyć, że Kuzańczyk nie używa na- zwy „metoda analogii matematycznej", lecz po prostu słów „znaki matematyczne" (signa mathematicaiia) i6. W De docta ignorantia główną i zasadniczą rolę w spekulacjach, dotyczą- cych Bytu absolutnego, odgrywają jako punkt wyjścia w tej metodzie geometryczne a nie arytmetyczne symbole, które stają się najważniejsze w późniejszych jego pismach, jak np. 44 Słusznie zauważa Gradi R., że wpływy platońsko-pitagorejskie nie tłumaczą w całości znaczenia matematyki w filozofii Kuzańczyka. Odgry- wa ona bowiem znaczną rolę również w jego poglądach na matematycz- ny charakter poznania (z Gradi R., (48), s’. 42: „La concezione matema- tica del cognoscere p. es. non puó semplicemente riportarsi ad influssi neo-platonici, perche la sua critica gnoseologica glimostra il carattere del cognoscere matematico e i suoi limiti, per mezzo delłe analisi psicolo- giche et metafisiche della speculazione precedente”. 45 z Ross. 259: „...nihil certi habemus in nostra scientia, nisi nostram mathematicam...." 46 z DI 24, 11—12: „Ouomodo signis mathematicalibus sit utendum in proposito”.
165 De Beryllo. Pomysł zastosowania figur geometrycznych w spe- kulacjach filozoficznych nasunął mu się bezpośrednio pod wpływem traktatu Marcjana Capelli47, któremu przypisuje niesłusznie tę myśl, iż filozofia, pragnąc dotrzeć do poznania Trójcy Sw., powinna posługiwać się figurami. Obecnie należy rozpatrzeć poszczególne składniki jego metody analogii matematycznej, którą będziemy nazywać „metodą matematyczną". Otóż, można w niej wyróżnić trzy etapy procesów myślowych, które w skróceniu dają się okre- ślić następującymi terminami: a. analiza właściwości figur ge- ometrycznych skończonych, b. analiza właściwości figur ge- ometrycznych pod kątem ich potencjonalnej nieskończoności oraz c. „przeniesienie analogiczne" (transsumptio). a. Analiza właściwości figur geometrycznych skończonych. Pierwszy etap tej metody matematycznej polega, według Ku- zańczyka, na prostej analizie właściwości, czyli cech figur geometrycznych linii prostej, trójkąta, koła oiaz kuli48. Cho- dzi tu właśnie o ustalenie elementów składowych każdej z tych figur, znanych zresztą z geometrii Euklidesowej. Ku- zańczyk zwraca jedynie naszą uwagę na to, iż wszystkie te właściwości figur noszą na sobie znamię skończoności, bez której nie dadzą się nawet wyobrazić. b. Analiza cech figur geometrycznych pod kątem ich po- tencjalnej nieskończoności. Na wyższym etapie metody matematycznej Kuzańczyk analizuje „zachowanie się figur" cech figur geometrycznych w aspekcie ich potencjalnej 47 Capel la M„ De nuptiis Philołogiae et Mercurii-, ed. Dick. Lei- pzig 1925, II s 59; w tym miejscu przedstawia on w sposób symboliczny postać „Filologii", wyrzucającej z ust koła i kule. Mikołaj z Kuzy — idąc za Janem z Salisbury (z Jan z Salisbury, (349), sec. VII, col. 961 c) — zmienia sens tego symbolu i powiada, że nie „Filologia', lecz „Filozofia" powinna takie figury tworzyć, by wnieść się przy ich pomocy na szczyt poznania, tj. do Trójcy Sw. (z DI 19, 18—20). 46 z DI 24, 18—19: „...primo necesse est figuras mathematicas f i n i t a s considerare cum suis passionibus et rationibus".
166 nieskończoności49. Uwikłanym założeniem w tych jego ioz- ważaniach było twierdzenie, że każda linia nieskończona jest aktualnie tym, czym linia skończona jest tylko w możności 50. W wyniku procesu jakby „infinityzacji" figur dochodzi nasz filozof do przekonania, iż wszystkie figury „nieskończone" schodzą się w jednej „nieskończonej" prostej. Z tego wy- snuwa wniosek, że wszelkie przeciwieństwa schodzą się w nieskończoności. c. „Przeniesienie analogiczne" (transsumptio). Kuzańczyk chce właściwie wykazać to, że Byt absolutny jako aktualna nieskończoność jest „zbieżnością" wszystkich „przeciwności", czyli jest aktualnie najprostszy. Do wykazania tej cechy isto- ty Bytu absolutnego posłużyć mu ma spekulacja nad figurami geometrycznymi. I dlatego trzeci etap jego metody matema- tycznej polega na „przeniesieniu" zaobserwowanych właści- wości cech figur „nieskończonych" na aktualną nieskończo- ność Bytu absolutnego. Przy przeniesieniu tym następuje pro- ces abstrakcji, czyli oderwania owych właściwości figur nie- skończonych od nich samych i bezpośrednie ich zastosowanie do Bytu absolutnego51, oczywiście w sensie analogicznym. Tak, w krótkim streszczeniu, wygląda metoda analogii ma- tematycznej, mająca, według zamierzenia Kuzańczyka, służyć poznaniu istoty Bytu nieskończonego oraz będąca podstawą teorii „uczonej niewiedzy". d. Przykłady ilustrujące drugi etap metody. Dla lepszego zrozumienia arugiego etapu metody matematycznej objaśni- my go przy pomocy przykładów, będzie to jeden z jego dowo- dów na to, że „linia nieskończona" jest zarazem linią prostą, 46 z DI 24, 20: .ipsas rationes correspondenter ad infinitas tales figu- ras transferre". 50 z DI 26, 23—24: „Quidquid est in potentia finitae [scil. lineae], hoc est inhnita actu". 51 z DI 24, 21—23: post haec tertio adhuc altius ipsas rationes infi- nitarum figurarum transumere ad infinitum simplex absolutissimum etiam ab omni figura”.
167 następnie jest nieskończonym trójkątem, nieskończonym ko- łem i nieskończoną kulą 52. a. „Linia nieskończona" jest linią „prostą". Twierdzenie to ilustruje nasz filozof różnymi wycinkami kół o wciąż narastającej średnicy. Jeśli weżmiemy pod uwagę poszczególne odcinki obwodów tych kół w sto- sunku do linii prostej, wówczas staje się widoczne, iż krzywizna obwodów owych kół coraz bardziej zbliża się do linii prostej (p. rys. 1). Łuk najmniejszego koła g—h w miarę powiększania jego średni- cy coraz bardziej zbliża się do linii prostej a—b, która jest obwodem „koła nieskończonego". Z zachowania się tych odcinków obwodów kół skończonych, zbliża- jących się coraz bardziej do linii prostej, Mikołaj z Kuzy wyciąga następujący wniosek: jeśli odcinek będzie odcinkiem obwodu koła nie- skończonego (nieskończona śred- Rys. 1. nica), to wtedy zejdzie się on z linią prostą, czyli innymi sło- wy: każda lima krzywa w nieskończoności schodzi się z li- nią prostą nieskończoną. A zatem wszelka „linia nieskończo- na" jest linią prostą, jest więc ona najbardziej prosta i zara- zem najmniej krzywa 5S. 6* z DI 25, 17—26, 2: „Dico igitur quod, si esset linea infinita illa esset recta, illa esset triangulus, illa esset circulus et esset sphaera; et pari- formiter, si esset sphaera infinita, illa esset circulus, trangulus et linea; et ita de triangulo infinito atgue circulo intinito idem dicendum est”. M DI 26, 7—11: igitur circumferentia maximi circuli, quae maior esse non potest, est minime curva; quare maxime recta. Coincidit igitur cum maximo minimum, ita ut ad ocrlum videatur necessarium esse, quod maxime linea sit recta maxime et minime curva".
168 0. „Linia nieskończona" jest „nieskończonym trójkątem", „nieskończonym kołem" i „nieskończoną kulą". Twierdzenie to filozof z Kuzy uzasadnia na przykładzie ko- ła (por. rys. 2). Jeśli promień a—b przesuniemy do punktu c, to wówczas — zdaniem Kuzańczyka — powstaje trójkąt; jeśli promień ten przesuwać będziemy w dalszym ciągu aż do je- go punktu wyjściowego b, to otrzymamy zakreślone koło. Jeśli natomiast przesuniemy promień a—b do punktu d, otrzy- mamy półkole (por. rys. 3); jeśli otrzymane półkole zakreśli kąt 360°, to powstanie kula. Z tych faktów twórca metody matematycznej wyciąga następujący wniosek: jeśli promień a—b jako linia skończona, był w możności tylko do tych fi- gur, które z niego powstały, to jeśli Jjyłby on linią nieskoń- czoną, wtedy byłby on rzeczywiście tymi nieskończonymi fi- gurami, tj. „nieskończonym trójkątem", „nieskończonym ko- łem" oraz „nieskończoną kulą". W tych twierdzeniach uwikłane zostało, jak już przedtem wspomnieliśmy, założenie, że każda linia nieskończona jest aktualnie tym, czym linie skończone są tylko w możności 54. W podobny sposób przeprowadza on oddzielne dowody na to, iż „nieskończony trójkąt" jest „nieskończoną kulą" i od- 54 z DI 27, 14—17: „Si igitur in potentia lineae finitae sunt istae figu- rae, et linea infinita est omnia actu, ad-quae infinita est in potentia, se- guitur infinitam esse triangulum, circulum et sphaeram".
169 wrotnie 55. Pomijamy je, gdyż nie mają one dla nas większe- go znaczenia; w każdym z nich kryje się założenie, że nie- skończoność jest aktualizacją skończonej potencjalności. Wszystkie te „dowody" naszego filozofa zmierzają do tego, by wykazać, iż w nieskończoności „zbiegają się" przeci- wieństwa. Ten drugi etap metody matematycznej Kuzańczyka wiedzie do „analogicznego przeniesienia" właściwości figur „zinfini- tyzowanych" na aktualną nieskończoność Bytu absolutnego. Jak bowiem figury „nieskończone" są zbieżnością właściwo- ści wszelkich figur skończonych i realizacją ich potencjalno- ści, tak w analogiczny sposób aktualna nieskończoność, czyli Byt absolutny jest rzeczywistą aktualizacją wszelkiej poten- cjalności bytów skończonych. Innymi słowy jest on tym wszystkim, czym są tylko w możności byty skończone 56. I to właśnie stanowi sens owego analogicznego „przeniesienia" metody matematycznej Kuzańczyka. Ten wniosek wyciągnięty z rozważań nad właściwością figur hipotetycznie „nieskończonych" jest podstawą całej je- go spekulacji, dotyczącej Bytu absolutnego, który w takim ujęciu łączy w sobie wszystkie przeciwieństwa, czyli jest „zbieżnością przeciwieństw" (coincidentia oppositorum) 57. To jest zasadnicze twierdzenie, które stanie się dla Mikołaja z Kuzy źródłem wszelkich innych wniosków, związanych tak z istotą Bytu nieskończonego, jak też i ze światem zjawisko- wym. “ z DI 29, 7—30, 4. 56 z DI 30, 8—12 ,,Postquam nunc manifestum est, quomodo infinita linea est omnia illa actu infinite, quae in potentia sunt finitae: habemus translative in maximo simplici pariformiter, quomodo ipsum maximum est actu maxiuie omnia illa, quae in potentia sunt simplicitatis absolutae. Quidquid enim possibile est, hoc est actu ipsum maximum maxime". z DI 30, 19- -22: „Unde hic videtur magna speculatio, quae de maxi- mo ex isto trału potest: quomodo ipsum est tale, quod minimum est in ipso maximum, ita quod penitus omnem oppositionem per infinitum supergreditur".
170 5. Zasada „zbieżności przeciwieństw" (coincidentia oppositorum) Tak więc w wyniku zastosowania metody analogii matema- tycznej Absolut przedstawił się naszemu filozofowi jako „zbieżność przeciwieństw". To twierdzenie o charakterze me- tafizycznym „zbieżności przeciwieństw “ (coincidentia opposi- torum) w Bycie absolutnym jest kamieniem węgielnym jego teorii „uczonej niewiedzy" ®8, która właśnie pragnie stworzyć pewną wiedzę o Bogu. A więc posiada ono ponadto znacze- nie gnozeologiczne. Zasadę tę uważa za swój oryginalny po- mysł i kluczowy punkt całej swej filozofii, której ocena jest zależna — jak to zresztą słusznie podkreślają niektórzy hi- storycy — od interpretacji zasady „zbieżności przeci- wieństw" ®9. Dzięki niej — według Kuzańczyka — zaczyna się wspina- nie do mistycznego poznania Boga 60, co jest właśnie podsta- wową zasadą jego filozofii mistycznej. Przypatrzmy się pokrótce prehistorii pojęcia i zagadnienia „zbieżności przeciwieństw" w dziejach myśli filozoficznej. a. Aspekt historyczny. Wyrażenie „zbieżność przeciwieństw" (coincidentia oppositorum) nie jest znane w historii filozofii 69 z DI 30, 22—24: „Ex quo principio possent de ipso tot negativae veritates elici, quot scribi aut legi possent; immo omnis theologia per nos apprehensibilis ex hoc tanto principio elicitur". “ Przyznają to zgodnie tacy historycy oraz znawcy jego filozofii, jak J. Bernhart (z (5), s. 216), M. Glossner (z Nicolaus von Cuso und Marius Nizolius ais Vorlauier der neueren Philosophie, Munster 1891, s. 20), M. de Gandillac (z (42), s. 29—31), R. Gradi (z (48), s. 61), J. H o m m e s (Die philosophischen Grundlehren des Nikolaus Kusanus uber Gott und das Verhaltnis Goiłeś zur Welt, Augsburg 1926, ss. 205 i n.), E. Hoffmann (z Die Vorgeschichte der cusanischer Coincidentia oppositorum, Vorvort zur Ubersetzung von De beryllo, von Karl Fleisch- mann, Leipzig 1938, s. 1: „Jeder Versuch, die philosophische Bedeutung des Nicolaus v. Cues zu ermessen, muss ausgehen von dem Grundsatze der gesamten Cusanischen Philosophie, dem Prinzip des Zusammenfallens der Gegensatze (coincidentia oppositorum)". 90 z ADI 6, 8—9: „Oppositorum coincidentiam, in cuius admissione est initium ascensus in mysticam theologiam".
171 przed Mikołajem z Kuzy61. Czy Kuzańczyk nie napotykał na podobne pojęcia we wcześniejszej filozofii greckiej lub chrze- ścijańskiej? Sam powiada, że powziąwszy ten pomysł, szukał jego uzasadnienia w pismach „prawdziwych filozofów", a przede wszystkim Pseudo-Dionizego, u którego też — jak mniemał — znalazł potwierdzenie tej swojej zasady62. Czy jednak sens jej nie przejawiał się w jakiejkolwiek postaci w myśli filozoficznej ubiegłych stuleci? Wydaje się, że tak. W pojęciu „zbieżności przeciwieństw" można by wyróżnić trzy zagadnienia: pochodzenie przeciwieństw, godzenie oraz sposób łączenia się ich. el Pojęcie to, które po polsku oddajemy terminem, „zbieżność prze- ciwieńst"; po grecku możnaby oddać przez au[XTTTcoaię evavrlcov — zespo- lenie przeciwieństw; jednak słowo to nie jest klasyczne, ani też bizan- tyjskie. Klasycznie brzmiałoby lepiej au|j.rr>.ox7; evavrtvci>, lecz wówczas znaczenie byłoby nieco zmienione pod względem filozoficznym. 08 z DI 30, 24—31, 12; p. też ADI 12, 22—24; Pseudo Dionizy (Dionysius Areopagita, Dionizy Mistyk, żył pod koniec V w.), autor wielu pism, zna- nych pod mianem Corpus areopagiticum (z Gilson Et., (312), s. 80); jego dzieła w ogromnym stopniu oddziałały na całe, a zwłaszcza na wcześniej- sze średniowiecze. Jemu to przypisuje się autorstwo następujących trak- tatów: De hierarchia caelesti. De mystica theologia. De divinis nomini- bus, De hierarchia ecclesiastica oraz dziesięć listów. W średniowieczu utożsamiano Pseudo-Dionizego z Dionizym, nawróconym przez św. Pawła Apostoła (z Dz Ap 17, 34). Błąd ten powstał wskutek tego, że Pseudo- -Dionizy podaje się sam za ucznia św. Pawła i za świadka zaćmienia słońca pizy śmierci Pana Jezusa, jak też Zaśnięcia Matki Bożej. Pisma jego ukazały się w r. 532, a powstały pod koniec V lub z po- czątkiem VI w. Po raz pierwszy przełożył je z języka greckiego na ła- cinę Hilduin, a potem Jan Szkot Eriugena w IX w., były one wielokrotnie komentowane przez myślicieli chrześcijańskich, m. in. przez Hugona ze św. Wiktora, Roberta Grosseteste‘a, Aleksandra z Hales, św. Bonawenturę, Alberta Wielkiego, św. Tomasza z Akwinu oraz Dionizego Kartuza. Ku- zańczyk jest przekonany o autentyczności pism Pseudo-Dionizego Areo- pagity. Dopiero Lorenzo Valla w XV w. oraz Erazm z Rotterdamu podda- li w wątpliwość ich wiarygodność. Traktaty te wykazują wielki wpływ Plotyna i Proklosa (emanatyzm, gradualizm), ujawniający się nawet w zapożyczonym od nich stylu. W średniowieczu często mieszano jego prace z pismami Maksyma Wy- znaw< y z Chryzopolis (580—662), który je komentował.
172 Zagadnienie początku przeciwieństw jest tak dawne, jak i filozofia. Już bowiem pluralizm bytów, narzucający się zmysłom oraz myśli, zawiera w sobie przeciwieństwa, gdyż zakłada pewną odmienność i różnicę między bytami. Skoro zatem świat jest rozpatrywany pod kątem jego wielości by- tów, zmienności ich istoty, stanów, przymiotów, wówczas powstaje pytanie, skąd pochodzi owa rozmaitość przeci- wieństw. 1 właśnie ten problem zajmował już najstarsze kos- mogonie greckie, które przyjmowały bezkształtny, różnie pojmowany chaos, z którego wyłaniały się przeciwieństwa bytów, gdy jakaś porządkująca siła czy zasada, „konieczność" lub Chronos wywarły nań swój tajemniczy wpływ. Tak więc to, co było bez początku, staje się pra-początkiem, z którego powstały byty, a z nimi przeciwieństwa, uchwytne dopiero w stawaniu się. Można z całą słusznością stwierdzić, że zagadnienie pocho- dzenia przeciwieństw było niemal jednym z podstawowych w całej filozofii od Talesa (VII—VI w. przed Chr.) poprzez Platona do neoplatonizmu w okresie hellenistycznym. Czy to w jednym z czterech pierwiastków hylozoistów, czy w „bez- kresie" (<x7teiov) Anaksymandra (VII—VI w. przed Chr.), w ogniu Heraklita (VI—w. przed Chr.), w Jedności pita- gorejczyków, czy w jedynym Bycie niezmiennym eleatów, wszędzie ujawnia się problem przeciwieństwa63. 6S Ten problem przeciwieństw znajduje się także w mazdaizmie, per- skim manicheizmie, a szczególnie wybija się w różnych systemach gnostyc- kich. Niektórzy autorowie przypuszczają, że chińska teoria Yin-Yanga wywarła wpływ na dualizm religijny Zoroastry czy też nawet na ukształ- towanie się tablicy z dziesięciu parami przeciwieństw w filozofii pitago- rejczyków (ograniczony — nieograniczony, parzysty — nieparzysty, jed- ność — wielość, prawy — lewy, męski — żeński, dobry — zły, światło — ciemność, kwadratowy — podłużny, prosty — krzywy, ruch — spoczy- nek). Oto jak na ten temat wypowiada się J. N e e d h a m w referacie odczytanym na ogólnym zebraniu Międzynarodowego Kongresu Historii Nauk, w sierpniu 1953 r. w Jerozolimie: „All this is very reminiscent of the Chinese system, but there is nothing to connect the two, unless we make the morę or less gratuitous assumption that some similar of polarity
173 Grecka filozofia archaiczna do czasów Platona przekazała nam zagadnienie występowania przeciwieństw w dwóch for- mach: kosmogonicznej i dialektycznej, które odtąd będą się ciągle ponawiać w myśli filozoficznej. W postaci kosmogo- nicznej przeciwieństwa utrwalone są kosmicznie i chodzi wy- łącznie o ich współczesny czy kolejny układ. Ta forma prze- jawiała się u myślicieli przed Parmenidesem. W postaci dia- lektycznej dwa przeciwieństwa istnieją obok siebie: byt i nie- -byt, które nie są kosmicznie utrwalone, lecz jedynie postulo- wane przez rozum, czyli są dialektycznie uzasadnione. W obu formach można wyróżnić zawsze troistą strukturę: albo obydwa człony przeciwieństw mają kosmiczne uzasadnie- nie w jakimś trzecim elemencie, albo tylko dialektyczne, jak u eleatów, między byt i nie-byt włącza się byt jakoby po- zorny, tj. świat zjawiskowy. Problem natomiast zespolenia, jak i jego sposoby były roz- maicie interpretowane, co zresztą pozostawiamy na uboczu naszych rozważań. U Platona również występuje zagadnienie przeciwieństw o charakterze kosmogenicznym oraz dialektycznym; ten ostat- ni zyskuje u niego znaczenie najważniejsze w postaci świa- ta idei. Byt pierwotny pojął ten myśliciel pluralistycznie, a nie jak Parmenides monistycznie. Stosunek idei do . odbitek" charakteryzuje się stosunkiem wzorów do ich kopii. I tylko tutaj mógłby pojawić się problem „zespolenia przeciwieństw" doctrine was originally Babylonian and spread thence in two directions" (z Needham J., Relations between China and the West in the History oi Science and Technology, Actes du VIIe Congres International d‘Histoire des Sciences, Jerusalem 1953, s. 163). Wspomniany autor uważa, że źródeł owego poglądu pitagorejczyków należy raczej szukać w pre-sokratycznej filozofii niż w Chinach. P. też G i g o n O., Der Ursprung der griechischen Philosophie von Hesiod bis Parmenides, Basel 1945, s. 241 i n.; Petre- ment S., Le dualisme dans 1'histoire de la philosophie et des religions. Introduction a 1'elude du dualisme platonicien, du gnosticisme et du ma- nicheisme, 4 ed., Paris 1946. Mahnke Dietr., Unendliche Sphdre und Allmitlelpunkt. Beilrage zur Genealogie der mathematischen Mystik, Haale/Saale 1937.
174 albo w formie połączenia i podniesienia „świata kopii" do „świata idei", albo też odwrotnie, w formie zejścia świata wyższego do niższego. Pośredniczyć w tym mogła by dusza człowieka lub też w większym stopniu — dusza wszech- świata. Zadanie pierwszej polegałoby na znajdowaniu „miary" dla „bytu stającego się" przez odtwarzanie w nim świata idei. Jeśli dusza ludzka wyciśnie w świecie zjawisk „pieczęć" prawdziwego bytu (świata idei), to wówczas staje się ona siłą twórczą, a Eros dochodzi do celu swego pożądania. Po- nadto urzeczywistnia się wtedy pewne jakby „zespolenie" idei i świata zjawiskowego, oczywiście za pośrednictwem duszy świata. Jej rola jest ważniejsza, bo daje życie światu i użycza „nieokreślonemu stawaniu się" możności udziału w bycie idei, zaś człowieka czyni zdolnym do poznania wyż- szego świata, Tylko więc w duszy świata, a nie w świecie idei, istniałaby możliwość „zespalania przeciwieństw", które nie dopuszczają „mniej" lub „więcej", lecz umożliwiają jedynie mniejsze lub większe uczestnictwo w nich świata odbitek". Platon nie uży- wa wyrażenia „zespolenie", bo właściwie jako prawdziwy dialeklyk nie śmie wypowiedzieć, że w ideach „schodzą się przeciwieństwa". Idee są miarą same w sobie, a dialektyczne zespolenie przeciwieństw w postaci uczestnictwa jest u Pla- tona, przynajmniej logicznie — w sposób adekwatny niewy- powiedziane, lecz znajdują wyraz tylko w obrazach i poetyc- kich porównaniach. Pozostaje więc ono u tego filozofa pewną analogią — czymś, co nawet dla niego jest trudne do pomy- ślenia. Pojęciowo bowiem — jak słusznie zauważa E. Hoff- mann — nie łatwo zrozumieć powstawanie lub przemijanie bytu i nie-bytu, względnie wzajemne ich przechodzenie w siebie 64. M Hoffmann E., (63), s. 19: „Vereinigung der Gegensatze ist dia- lektisch nicht denkbar, da wir Sein und Nicht — sein weder enstehend noch vergehend noch gar Enstehen und Vergehen ineinander iibergehend durch Begriffe denken kónnen".
175 U Arystotelesa, który przez uznanie zasady sprzeczności wykluczył możliwość przyjęcia czegoś trzeciego, problem „zespolenia przeciwieństw" znika zupełnie. Przy bytach zaś przeciwnych przyjął tylko względną ciągłość przejść, co za- mknęło mu drogę do zespolenia biegunowości. Zagadnienie zespolenia przeciwieństw najwyraźniej uwi- dacznia się w neoplatonizmie. W trzystopniowym świecie Plotyna (Jednia, świat ducha — voi>ę, świat zmysłowy) jest miejsce na zespolenie przeciwieństw, a mianowicie poprzez ekstazę, w której następuje zjednoczenie człowieka z Absolu- tem ponadbytowym i ponadrozumowym. W pismach hermetycznych występuje również triada: Bóg (coś ponad-bytującego), świat (drugi bóg) i człowiek (trzeci bóg). Najistotniejszym problemem jest tam przezwyciężenie niedoskonałości ostatniego ogniwa triadycznego, tj. człowie- ka, by znalazł on drogę do Absolutu, w którym jedynie może osiągnąć zaspokojenie swych pragnień. Również i u Proklosa występuje zagadnienie przeciwieństw oraz próba ich zjednoczenia. Podczas gdy neoplatonizm Jam- blicha wynaturzył się w emanacyjnym systemie, to Proklos konsekwentnie rozbudował myśl Plotyna, przyjmując nastę- pujące okresy emanacyjne dla wszelkiego bytu: trwanie (pov7)), wyjścia (rcpóSoę), dążność powrotną (enioipoipźi). Tak przedsta- wia się w bardzo ogólnym zarysie problem „zespolenia prze- ciwieństw" w filozofii greckiej przekazany chrześcijańskim myślicielom. W tej starożytnej spuściżnię trzy koncepcje były istotne dla filozofii chrześcijańskiej, a mianowicie: „zespole- nie przeciwieństw typu platońskiego (tj. złączenie świata zjawiskowego ze światem idei), „zespolenie" typu neoplatoń- skiego (zjednoczenie w triadzie) oraz charakter nowego poję- cia nieskończoności rozumianej jako ciągły szereg bytów bie- gnących w nieograniczoność ku transcendentnej Jedności, której jedynie przysługuje absolutna nieskończoność ®5. 65 65 Póżno-starożytne pojęcie nieskończoności jest inne niż we wcześniej- szej filozofii greckiej. Tak np. Melissos (V w. przed Chr.) ze szkoły ele- ackiej pojmował Jedynego w znaczeniu nieskończoności przestrzenno- I
176 Te trzy wymienione motywy jako znane, lecz naturalnie w zmienionej postaci przeniknęły do myśli chrześcijańskiej C6. Pojęcie bowiem zjednoczenia z Chrystusem, z Bogiem jest w pewnym sensie wyrazem owego problemu „zespolenia" fi- lozofii greckiej. Tak więc pojawiło się ono w chrześcijaństwie na nowo, choć oczywiście w innym charakterze i w odmien- nej treści * 67. b. Źródła oraz rozumienie „zbieżności przeciwieństw" według Mikołaja z Kuzy. Kuzańczyk nie tylko podjął zagad- nienie „zespolenie przeciwieństw", lecz uczynił je najistot- niejszym w swojej filozofii. Zasada ta, którą nazwał „zbież- nością przeciwieństw" (coincidentia oppositorum) jest — jak już zaznaczyliśmy — jego oryginalnym pomysłem, przy na j- czasowej (z Diels H. — Kran z, Die Fragmente der Vorsokratiker, 5 Aufl., 1934, Bd 1, s. 269, 1—10). Anaksagoras przyjmował nieskończoną ilość małych zarodków, jako pra-cząstki świata, z których jednorodne się łączą, a różnorodne odpychają (z Diels H. — Kran z, (267), Bd, s. 32, 11—13). W późniejszej filozofii greckiej cecha nieskończoności przyznawana jest transcendentnemu Absolutowi w tym znaczeniu, że nie posiada On granicy swej doskonałości (negatywna nieskończoność, jak np. u filozofa z Kuzy). Pierwszym pisarzem, który zajmuje się pojęciem nieskończo- ności w związku z badaniem liczb, był neopitagorejczyk Nikomachos z Gerazy w Arabii, był autorem traktatu matematycznego „0eokoyoóp.eva Tjje apiS-[xr;Tixv)e“ którego sam tytuł wskazuje, że matematyka była uwa- żana za teologię tam, gdzie przekraczała racjonalną skończoność (p. też Hoffmann E., (63), ss. 28—29). 00 z I Kor. 13, 9. 12 (Poznanie częściowe i pełne nasuwa podobieństwo ze starym platońskim pojęciem ei'8coXov; niektórzy późniejsi apologeci chrześcijańscy będą występować z przypuszczeniem, że Platon miał pier- wotne objawienie); z J 10, 29; 17, 23; św. Jan Ewangelista mówi tutaj o Jedności (evocnę) z Chrystusem, a przez Niego z Bogiem. 67 Dzięki Boskiej Osobie Chrystusa Pana, w którym dokonało się ze- spolenie Nieskończonego ze skończonym ujawniły się w filozofii chrze- ścijańskiej nowe przeciwieństwa: świat doczesny i wieczny, śmierć i ży- cie, poznanie cząstkowe i pełne. Te przeciwieństwa pozostawały do sie- bie w innym stosunku niż w filozofii greckiej. Kuzańczyk zajmuje się problemem zespolenia Nieskończoności i skończoności w Chrystusie Panu (z DI 119—132).
177 mniej w tej postaci, w jakiej ją sformułował. Szukał dla niej — o czym również wspominaliśmy — potwierdzenia w literaturze filozoficzne] chrześcijańskiej i wydawało mu się, że je znalazł w pismach Pseudo-Dionizego, który — w je- go mniemaniu — stworzył podwaliny prawdziwej filozofii chrześcijańskiej. Na Mikołaja z Kuzy znaczny wpływ wy- warły podstawowe koncepcje Boga u Pseudo-Dionizego, a mia- nowicie: mocne podkreślenie transcendencji metafizycznej (Bóg jest ponad-bytem, czyli raczej nie-bytem) oraz transcen- dencji gnozeologicznej (niedostępność Jego dla zmysłów i ro- zumu), Absolut jako Jedność łącząca w sobie wielość, Bóg jako doskonałość wszystkich istot (Deus=forma formarum); ponadto twierdzenie Pseudo-Dionizego, iż Bogu nie przysłu- guje pojęcie bytu jako takiego, gdyż jest On ponad nim, a byt jest tylko pewną Jego partycypacją; istotą bowiem Absolutu jest dobroć, teologia negatywna głosząca konieczność całko- witego oderwania się od pojęć, tworzonych na podstawie' świata zmysłowego, przekonanie, że wiedza o Bogu jest po- nad wszelkie twierdzenie i przeczenie oraz, że o Bogu wła- ściwie nic nie wiemy68. Autor De docta ignorantia zarzuca scholastyce przede wszystkim to, iż pojęła Absolut w wymiarach ludzkich, że za mało podkreślała czynny udział człowieka w poznaniu Boga, iż zracjonalizowała naukę o Bogu zbytnio trzymając się Ary- stotelesa 69 oraz nie przyjęła zasady „zbieżności przeci- wieństw", która nie jest przecież sprzeczna z duchem myśli- cieli chrześcijańskich. Choć Kuzańczyk nie posiadał ani w dawniejszej literaturze filozoficznej chrześcijańskiej, ani też u Pseudo-Dionizego po- “Dionysius Areop., De divinis nominibus, VII, 3:,,^) Oeio-rcmi] tou 8ćou -yvić>Gię i) 8iaYVit>alaę -ye-pox!xop.ev7)“ p. Gilson Et., (312), s. 85: „L'ignorance est necessairement le dernier mot de la science, lorsąue celle-ci veut atteindre Celui qu’on ne connait pas parce qu’il n'est pas”; p. też Hoffmann E., (63), ss. 30—33. M z ADI 6, 7—12: „Unde, cum nunc Aristotelica secta praevaleat, quae haeresim putat esse oppositorum coincidentiam.... ut sit miraculo simile — sicuti sectae mutatio — reiecto Aristotele eos altius transilire". 12. O. Tokarski: Filozofia bytu.
178 twierdzenia bezpośredniego swej zasady, to jednak znalazł podstawowe idee, które w pewnym znaczeniu były z nią zgodne; szczególnie zaś mysi o transcendencji metafizycznej Absolutu, który nie ma nic wspólnego pod względem ontycz- nym ze światem, jakkolwiek w nim istnieje. Jeśli świat od Niego pochodzi, to w przekonaniu Kuzańczyka, Byt absolut- ny musi być -w jakimś sensie zespoleniem wielości rzeczy, czyli Jednością oraz teofanią, tj. objawieniem się Boga. Jak światu przysługuje wielość, bo jest skończony, tak Bóg jako jego racja absolutna musi być absolutną i najwyższą Jed- nością świata; to były utajone myśli filozofa z Kuzy wysnute z pism Pseudo-Dionizego, a umacniające go w przekonaniu o słuszności zasady „zbieżności przeciwieństw" w Bycie absolutnym. c. Różnorodność interpretacji pojęcia „zbieżności przeci- wieństw". Zasada „zbieżności przeciwieństw" (coincidentia op- positorum) kryje w sobie dużo niejasności, nigdy dostatecz- nie przez Kuzańczyka nie usuniętych. Nic więc dziwnego, że w ciągu stuleci rozmaicie była ona tłumaczona. Zanim przej- dziemy do własnej interpretacji, przypatrzmy się kilku naj- ważniejszym, które spotykamy w literaturze filozoficznej, zaj- mującej się poglądami Mikołaja z Kuzy. Najskrajniejsze stanowisko zajął Jan Wenck (XV w.), któ- ry jeszcze za życia Kuzańczyka w piśmie „De ignota litteratu- ra" zasadę tę potępił70. Uważał bowiem, że przyjęcie jej pro- wadzi do wniosku, iż stworzenia utożsamiają się z Bogiem, który wówczas stałby się ogółem rzeczy i właściwie byłby nienazwalny 71. W przekonaniu Wencka to twierdzenie Miko- 70 z Dodatek, s. 312. 71 Wenck J., (610), s. 24: „Omnia cum Deo coincidunt. Patet quia est maximum absolutum, non admittens excedens et excessum, ergo ni- chili sibi oppositum, et per conseguens, ob defectum discretionis ut ayt Hermes Trismegistus, ipse est universitas rerum et per conseąuens eciam nullum nomen ei proprie potest convenire ob defectum discretive inpo- sicionis, cum inposicio nominis sit a determinata gualitate eius cui no- men inponitur”.
179 łaja z Kuzy nie tylko jest powodem rzeczywistego panteizmu, jaki spotyka się u Mistrza Eckharta 71 72, lecz również prowadzi do zaprzeczenia Osób w Trójcy św.73, właściwości rzeczy i unicestwienia świata74 oraz do zburzenia wszelkiej nauki i wykluczenia zasady niesprzeczności75. Do opinii Wencka zbliżona jest ocena M. Glossnera (XIX w.), który sądzi, ze przyjęcie „zbieżności przeciwieństw" przez Kuzańczyka jest objawem protestu przeciw ówczesnym scho- lastykom posługującym się w teologii racjonalizmem, pragnie- niem przeciwstawienia metodzie racjonalnej innej — intui- cyjnej, która — w mniemaniu Kuzańczyka — umożliwia po- znanie Boga76. To przeświadczenie przyczynia się właśnie do przyjęcia „zbieżności przeciwieństw", która, mimo zapew- nień filozofa z Kuzy, nie ma uzasadnienia w nauce Pseudo- -Dionizego. Ta metoda ze względu na założenia metafizyczne kryje w sobie niebezpieczeństwo panteizmu, jeśli na jej pod- 71 Wenck J., (160), ss. 24—25. ” Wenck J., (160), s. 25: „Nec valet probatio conclusionis adduc- tae, guia cum conclusione tolleret penitus benedictam Trinitatem, ex quo in illo maximo absoluto guod Deus est secundum ipsum scribam docte ignorancie, nulla est discretio nec relationis opposicio et per consequens in hac docta ignorancia nedum divinarum personarum esset confusio, sed eciam universitatis rerum cum Deo esset essencialis unio". 74 Wenck J., (160), s. 26. 75 W e n c k J., (160), s. 29: „O quantum spargitur hic venenum er- roris et perfidie, corollario isto destruente omnem processum scientifi- cum ac omnem consequenciam, pariter et tollente omnem opposicionem, pariter et legem contradictionis et per conseguens totam doctrinam Ari- stotelis". ’• Glossner M., (45). s. 20: „...der beriihmte Satz, wir móchten sa- gen beruchtigste Satz vun dem „Zusammenfallen der Gegesatze", der coin- cidentia oppositorum zwar von principieller Tragweite fur den philosophi- schen Standpunkt des Nicolaus von Cusa ist, dass derselbe gleichwohl nur ais eine Konseguenz aber jener abstraktiv — rationalen Wissenschaft, der via rationis,- die wie fast alle Theologen jener Zeit, nur rationaliter von Gott zu reden weiss (de coniect. I, 10), entgegengesetzten Forderung intuitiver Erkenntnis der hóheren Wahrheit betrachtet werden muss".
18n stawie chciałoby się tłumaczyć stosunek Boga do stworzeń Zasadniczym błędem Kuzańczyka — według przekonania wspomnianego autora — jest niezrozumienie analogii metafi- zycznej w ścisłym znaczeniu, pomieszanie i nierozróżnianie pojęcia bytu, ujętego przez abstrakcję totalną, zakresową (lo- giczną) od pojęcia analogicznego bytu, uzyskanego na drodze abstrakcji formalnej, metafizycznej. To prowadzi go do utoż- samienia w Bogu możności i aktu. Glossner jednak przyznaje, że sprawa nie jest zupełnie jasna i jeżeli zwróci się uwagę na wszystkie wypowiedzi obrońców Kuzańczyka oraz argu- menty przez nich przytaczane, a zaczerpnięte z pism Mikołaja z Kuzy, to wówczas nauka jego staje przed nami jako pewna „nierozwiązalna zagadka" 77 78. Krańcowo odmienne stanowisko zajął M. Jacobi, który da- rzy bezgranicznym zaufaniem zasadę filozofii Kuzańczyka i twierdzi, że przez wprowadzenie pojęcia nieskończenie małych wielkości stał się on jednym z pionierów rachunku różniczkowego 79. Między tymi jdwoma skrajnymi kierunkami tłumaczenia te- orii Kuzańczyka, znajdują się autorowie, którzy próbują w mniej lub więcej udatny sposób ocenić jej znaczenie. Tak więc J. Lenz, jakkolwiek wyraża pewne zastrzeżenia wobec tej zasady, brzmiącej nieco panteislycznie 80, to mimo wszyst- 77 Glossner M., (45), s. 10: „Die Annahme dieser Identitaten ist der radicale, die Ableitung und Erklarung der Schópfung aus ihnen, der formelle Pantheismus". 78 Glossner M., (45), ss. 12—13: „Fasst man die von den Verteidi- gern des Nicolaus Cusanus gemachten Zugestandnisse zusammen, so erschient die Lehre desselben ais ein unerlósbares Ratsel". 79 Jacobi M., Das Weltgebaude des Kardinals Nikolaus von Cusa, Berlin 1904, s. 9: „Mit der Lehre von der „coincidentia oppositorum" reiht sich Nikolaus von Cusa wirdig j’enen Geisteshelden an, welche gleich Friihlingsboten — die Geschichte der Infinitesimalrechnung — d. h. der vom Unendlich — Grossen und Kleinen einleiten; er wird ein wichti- ger Glied der Kette, die von Demokrit sich zu Giordano Bruno spannt". 80 Lenz J., Die docta ignorantia oder mystische Gotteserkenntnis des Nikolaus Cusanus in ihren philosophischen Grundlagen, Wurzburg 1923,
181 ko usiłuje ją naświetlić w duchu teistycznym81, podobnie zresztą jak i A. Scharpff82. Z większym niedowierzaniem od- nosi się do niej B. Jansen83, który uważa, że „analogiczne przeniesienie" (transsumptio), czyli trzeci etap myślowy me- tody matematycznej, właściwie nic nie tłumaczy, a samo twierdzenie, iż Byt absolutny jest „zbieżnością przeciwieństw" pozostaje niejasne. Próba bowiem interpretacji najwyższego konkretu, którym jest Bóg, przy pomocy idei abstrakcyjnej sprawę raczej zaciemnia; takie wyjaśnienie to daremny trud Danaid, lejących wodę do beczek bez dna. Wybitny znawca dzieł Kuzańczyka, E. Vansteenberghe, uważa twierdzenie naszego filozofa za słaby punkt jego na- uki o Bycie absolutnym, kryjące w sobie potencjalne nie- bezpieczeństwo panteizmu, a z całą pewnością prowadzące do teorii iluminacji, fideizmu lub też agnostycyzmu84. Zarzu- ca on autorowi De docta ignorantia przejście z porządku lo- s. 47: „Wie lasst sich der offenbar sehr pantheistisch klingende und anscheinend widerspruchsvolle Satz halten Gott ist das Grósste und das Kleinste? Wenn er nicht falsch ist ist er wenigstens nicht wertlos?" 81 Lenz J., (91), s. 46: „Gott ist die coincidentia maximi et minime hatte dem nach den Sinn, Gott sei das Zusammenfallen der grósten und kleinsten Vollkommenheit". 82 Scharpff A. Fr„ (130), s. 35Ó, Scharpff przyjmuje tłumaczenie tej zasady w tym sensie, iż Bóg jest powyżej „zbieżności przeciwieństw", a więc odrzuca wyjaśnienie, zawarte w traktacie De docta ignorantia (z DI I, c. 4), idzie natomiast za zmienioną interpretacją, przyjętą przez filozofa z Kuzy w późniejszym jego dziele „De venatione sapientiae", 34; wówczas pojęcia: „największe" i „najńiniejsze" byłyby tylko reprezenta- cyjnymi symbolami wszelkich skończonych przeciwieństw (z ibid., s. 355: „Grósstes und Kleinstens sind ihm eben die Reprasentanten aller endlichen Gegensatze"; p. też ibid., s. 129. 83 J a n s e n B., Zum Nicolaus Cusanus — Problem, Philosophia peren- nis, Regensburg 1930, s. 282. 84 V a n s teenbe rghe E., Le Cardinal Nicolas de Cues. L'action — pensee, Bibliotheąue du XVe siecle vol. 24, Paris 1920, s; 416: II se tro- uve precisement que ce gui en fait 1‘essentielle originalite, ...le principe de la coincidence des contraires, en fait aussi la faiblesse et le danger"; z też s. 292.
182 gicznego do realnego, podobnie, jak czynił to św. Anzelm z Canterbury. Pomimo tych zastrzeżeń stara się wytłuma- czyć zasadę myśliciela z Kuzy w sensie teistycznym, choć ma przekonanie, iż jest ona paradoksalna, bo łączy w pojęciu Boga byt i nie-byt85. J. B. Lewicki, który broni tej zasady przed zarzutem pante- izmu, sądzi, że spełnia ona w filozofii Mikołaja z Kuzy rolę hipotezy roboczej czy ilustracji matematycznej, służącej do wykazania, iż natura Bytu absolutnego jest wzniesiona ponad wszelki byt skończony 86. Zdaniem Lewickiego termin: „zbież- ność przeciwieństw" jest właściwie imieniem Boga, które Kuzańczyk nadaje Absolutowi oraz, że owa „zbieżność przeci- wieństw" nie jest zespoleniem sprzeczności w Bogu, lecz oznacza to tylko, iż Absolut — w pojęciu filozofa z Kuzy — wznosi się ponad wszelką naturę. Nie oznacza zaś ona „bytu najogólniejszego" (ens universalissimum) w rozumieniu pan- teistów. J. Hommes, wyjaśnia teorię filozofa z Kuzy w sposób ide- alistyczny w oparciu o zasady metafizyki platońskiej 87 i nie dostrzega w niej wcale panteizmu. Znakomity znawca filo- zofii Kuzańczyka, M. de Gandillac sądzi również, że rozpa- trywana zasada nie implikuje realnego zespolenia bytów skończonych w Bycie nieskończonym. Według jego przekona- nia autor De docta ignorantia nigdzie nie utożsamia wspom- nianych bytów w swojej metodzie poznania Boga, a jeśli mó- ® Vansteenberghe E., (155), s. 288: „(Le Cousain) soutient des lors ce paradoxe que Dieu existe necessairement, non pas seulement, comme le disait saint Augustin, parce que sans cela une perfection lui manquerait, mais parce qu'en lui le non — etre se confond avec 1'etre". “Lewicki J. B., De cardinalis Nicolai Cusani pantheismo, Mona- sterii 1873, s. 34: „Et quidem hanc, de qua dicimus, ideae contradictionis dignitatem et gravitatem in eo positam esse, guod idea haec luculentissi- me nobis persuadetur, Deum esse ibi — si videlicet, quum de Deo est senno, hac voce „ibi" liceat nobis uti — quo rationis humanae indoles, guippe quae discursio, ut dicitur, modo, sive discernens et distinguens singulas res singularumgue rerum „constitutiva", veritatem asseguitur, non potest attingere, guia Deus identitas est absoluta". 87 Hommes J., (66), ss 116 i n.
183 wi o bytach skończonych, to tylko w świetle ich potencjal- nej nieskończoności 88. Przyznaje on jednak, że niejasny, a nie- raz wprost niezręczny sposób wyrażania się Kuzańczyka, stwarza domniemanie, jakoby rzeczywiście podporząkowywał i wprowadzał — według wyrażenia francuskiego uczonego — istotną hierarchię między tezą i antytezą, co byłoby jedno- znaczne z zatarciem różnic między bytem skończonym a Nie- skończonym. Zdaniem M. de Gandillaca takie stanowisko na- suwałoby przypuszczenie, iż Mikołaj z Kuzy utożsamia zasa- dę „zbieżności przeciwieństw" z immanencją Bytu nieskoń- czonego w świecie oraz, że klucz do zrozumienia tej teorii le- ży we właściwej interpretacji kresu procesu dialektycznego u Kuzańczyka, tj. trzeciego etapu jego metody matematycz- nej, czyli w syntezie intelektualnej89. Innymi słowy, chce on powiedzieć, iż prawdziwa ocena „zbieżności przeciwieństw" zależy od zrozumienia oglądu intelektualnego oraz właści- wego pojęcia owego „przeniesienia analogicznego"90. Tak więc jedni autorowie — jak widzieliśmy — dostrzega- ją w twierdzeniu Mikołaja z Kuzy naukę panteistyczną, inni przynajmniej mniejsze lub większe jej niebezpieczeństwo. Wyrażono również opinię, iż zasada ta jest bezużyteczna, gdyż nie daje prawdziwego pojęcia Boga. Niektórzy nie do- patrywali się w niej wcale panteizmu — jak to jeszcze zo- baczymy poniżej — próbując ją wyjaśnić w sensie ortodo- ksyjnym. Wreszcie M. Jacobi uważa tę teorię za przedświt genialnej koncepcji, tj. rachunku różniczkowego. 88 G an di 11 a c M. de, La philosophie de Nicolas de Cues, La philo- sophie de 1'esprit, Paris 1941, ss. 221—222: „Nous n‘avons pas trouve un seul texte cusain qui unisse dans une vraie „copulation" le fini et 1'infini. L’operation synthetigue ne porte jamais que sur des termes poses d'avance infinis (le maximum et le minimum) ou sur des termes finis symetrigues, coincideres par hypothese a la limite de leur accroissement". “Gandillac M. de, (41), s. 222: „Dans sa negligence, pourtant le Cardinal de Cues laisse śchapper parfois telles expressions maladroites, qui semblent postuler une hierarchie veritable entre la these et 1‘anti- these”. 80 G a n d i 11 a c M. de, (41), s. 231.
184 Z tego krótkiego i ogólnego przeglądu krańcowych inter- pretacji „zbieżności przeciwieństw" wynika, iż do dzisiejsze- go dnia nastręcza ona niemało wątpliwości co do właściwego jej zrozumienia przez filozofa z Kuzy. Postaramy się więc w oparciu o teksty traktatów przez nas rozpatrywanych o mo- żliwie najjaśniejsze, zwięzłe jej wytłumaczenie. d. Próba własnej interpretacji. a. Pojęcie nieskończoności Bytu absolutnego. Dla lepszego objaśnienia zasady „zbieżności przeciwieństw" (coincidentia oppositorum) należy wpierw zanalizować poję- cie nieskończoności, która jest cechą Bytu absolutnego, będą- cego podstawowym przedmiotem rozważań Kuzańczyka. Mikołaj z Kuzy, tak zresztą jak i Plotyn91, przyjmuje po- dwójne pojęcie nieskończoności: nieskończoność „negatywną" oraz nieskończoność „prywatywną" (infinitas negativa et infini- tas privativa) 92. Podobne rozróżnienie znane było niektórym filozofom scholastycznym, a mianowicie Aleksandrowi z Ha- les (f 1245), św Bonawenturze, św. Tomaszowi z Akwinu i J. Duns Szkotowi 93. Nieskończoność negatywna nie implikuje — zdaniem nasze- go filozofa — żadnej granicy w doskonałościach Bytu abso- lutnego, któremu zatem wyłącznie przysługuje94. Nieskoń- czoność prywatywna jest tylko potencjalną nieskończonością 11 Jasinowski B., (352), s. 24. 82 z DI 64, 14—20. 83 Aleksander z Hales, S. theol., 1 p., 1 inqu., I tr., 2 qu., ed. Quaracchi, I, 56; św. Bonawentura, Ouaest, disp. de mysteriis Trini- tatis, qu. 4, a. 1, ed. Quaracchi, V, 80 i n.; św. Tomasz z Akwinu, (456), qu. 2, a. 2, ad 5; z też De potentia, qu. 1, a. 2, ed. P. Mandonnet, Paris 1925, II, 6; P s. - D u n s S c o t u s, Ouaest. miscett. de formalitatibus, qu. 5, n. 20, Opera, ed. Vives, Paris 1891—95. U Pseudo-Dunsa Szkota po- jęcie nieskończoności Boga odgrywa zasadniczą rolę, podobnie zresztą jak i u Kuzańczyka. Nie posiadamy jednak danych historycznych, by twierdzić, iż nasz autor jest od niego zależny. 81 z DI 64, 14—15: „Solus igitur absolute maximum est negative infi- nitum; quare solum illum est id, guod esse potest omni potentia".
185 i właściwie może być nazwana nieograniczonością. Pizyslu- guje ona jedynie światu zjawiskowemu wziętemu jako ca- łość 95. Pojęcie nieskończoności jest pojęciem centralnym — jak to słusznie zauważa Siegfr. Lorenz — w całej filozofii bytu Mikołaja z Kuzy. Stanowi bowiem punkt wyjścia i dojścia w jego myśleniu, cel i zarazem środek poznania96. Do pojęcia bytu nieskończonego, zwanego przez niego naj- częściej „nieskończonym Absolutem" 97, dochodzi nasz autor na podstawie istnienia bytów skończonych; one to implikują istnienie takiego Bytu, który jest racją ich doskonałości98, ostateczną przyczyną ich powstania, jak też ich zasadą99. Otóż ten Byt nieskończony musi być tylko jeden 100 i filozof z Kuzy nazywa go Bogiem 101. ' 0) Właściwe pojęcie bytu absolutnego jako „zbieżności przeciwieństw". Istotę bytu nieskończonego określa nasz filozof, iż jest on zarazem „najmniejszy" i „największy", czyli przewyższa 05 z DI 64, 15—18: ,,Universum vero cum vero omnia complectatur, quae Deus non sunt, non potest esse negative infinitum, licet sit sine termino et ita privative infinitum; et hac consideratione nec finitum nec infinitum est". 86 Lorenz Siegfr., (95), s. 10: „Dieser [scil. Begriff des Unendli- chen] ist fur ihn Ausganspunkt und Endziel seines Denkens, Erkenntnis- ziel und Erkenntnismittel zugleich"; p. DI 7, 12—15. 87 z DI 7, 8—9: „Maximum itaąue absolutum unum est, guod omnia in quo omnia, quia maximum". 88 z DI 13, 18—21: „...quoniam in excedentibus et excessis progressio in infinitum actu fieri non potest — alias maximum actu omnium finitorum principium et finis". 88 z DI 13, 22—27. 108 z DI 11, 24: „Maximum est Unum". 181 z DI 7, 13—14: „Hoc maximum guod est Deus omnium nationum fide indubie creditur".
186 w nieskończony sposób wszelkie przeciwstawienie. Innymi słowy jest On „zbieżnością wszelkich przeciwieństw" 10 102. Do pojęcia Bytu absolutnego, będącego zespoleniem „naj- większego" i „najmniejszego" dochodzi Kuzańczyk na pod- stawie rozumowania, które posiada charakter idealistyczny; a mianowicie Byt absolutny jest „największy", bo w jego po- jęciu jest uwikłany postulat, iż nic większego od niego być nie może 103, co przypomina sposób ujęcia św. Anzelma z Can- terbury, jakkolwiek jego dowodu Mikołaj z Kuzy nie przyj- muje. Byt ten nie dopuszcza stopniowania swej doskonałości, tak jak byty skończone, w których można wyrazić jej „mniej- szą" lub „większą" miarę104 105 106. Byt „największy" jest wszyst- kim tym, czym tylko być może, jest On zatem absolutnym aktem, doskonałości103, bez najmniejszej niedoskonałości. Ta- kie pojęcie Bytu nieskończonego ostatecznie nie odbiega od pojęcia Boga w filozofii scholastycznej. Najtrudniej jednak zrozumieć słowa filozofa z Kuzy, iż ten Byt jest zarazem czymś „najmniejszym", a równoznacznym z „największym". Czym jest więc to „najmniejsze"? „Naj- mniejsze ' — według Kuzańczyka — jest to, od czego nic nie może być mniejsze1<’6. Nasuwa się pytanie, czy to, co on określa terminem „najmniejsze" jest bytem skończonym czy nicością? Owo „najmniejsze" nie może być bytem skończonym, gdyż ten implikuje w sobie „mniejszą" lub „większą" doskonałość, od której może zaistnieć jeszcze mniejsza; a zatem „naj- 10i z DI 44, 14—15: „Deum esse omnium complicationem, etiam con- tradictoriorum"; ibid. 48, 8—9 „...maximum simpliciter, cui nihil opponi- tui"; p. ibid. 11, 18; 30, 20—22: „Ipsum est tale, quod minimum est in ipso m a x i m u m, ita quod penitus omnem oppositionem per infinitum su- pergreditur"; z ibid. 48, 16; 123, 23 i n; z ADI 10, 6—7. ,os z DI 10, 4: „Maximum, quo maius esse nequit". 104 z DI 10, 6—7: .nam cum non sit de natura eorum, quae excedens admittunt et excessum". 105 z DI 10, 12—13: „...guare maximum absolute cum sit omne id, quod esse potest, est penitus in actu". 106 z DI 10, 14—15: „Minimum autem est, quo minus esse non potest".
187 mniejsze" nie może być bytem skończonym, bo już nic mniej- szego od niego nie ma. Z konieczności narzuca się druga ewentualność, że „naj- mniejsze" może być tylko nie-bytem. Taką interpretację skłon- ni jesteśmy przyjąć na podstawie innych tekstów, zawartych w traktacie „De docta ignorantia", jak też w świetle pojęcia Bytu absolutnego u neoplatoników. Wydaje się, że pojęcie „najmniejsze" należy rozumieć jako „nie-byt" zgodnie z wypowiedzią naszego filozofa, że Byt absolutny zawiera w sobie wszystko, co jest i co nie jest oraz, że w Nim „nie-byt" jest „najwyższym bytem" 107. Wresz- cie — co wynika z poprzednich słów Mikołaja z Kuzy — „największe” schodzi się w Bycie absolutnym z „najmniej- szym". Jeśliby „najmniejsze" nie było nie-bytem, czyli miałoby jakikolwiek byt w sobie, to tym samym dopuszczałoby sto- pnie „mniej" lub „więcej" w swej doskonałości. Byt zaś abso- lutny nie dopuszcza, jak już wiemy, stopniowania „mniej" lub „więcej". Tylko więc nicość, czyli nie-byt nie dopuszcza takiego stopniowania. A zatem stajemy na stanowisku, że „najmniejsze", które jest cechą Bytu absolutnego oznacza nie-byt. Y) Racje historyczne. Nasza teza posiada potwierdzenie w pojęciu Bytu absolut- nego w rozumieniu neoplatończyków. Wiadomo, że u Ploty- na i jego następców dokonała się przemiana pojęcia substan- cji oraz bytu w stosunku do filozofii Arystotelesa. U Plotyna nastąpiło połączenie platońskiej antytezy świa- ta myślowego i świata zmysłowego z równoczesnym arysto- telesowskim rozróżnieniem potencjalności i aktualności, tym ostatnim zaś terminom nadane zostało częściowe inne 107 z DI 43, 23—24: ,,[Maximum] omnia, quae sunt et non sunt, ambi- re: Ita quod non esse in ipso est maximum esse, sicut minimum est ma- ximum".
188 znaczenie. Substancja bowiem zbliża się do aktualności, lecz przez aktualność rozumiano — jak zauważa Jasinowski108 * — raczej zasadę samorzutnego działania w ogóle niż arysto- telesowską aktualizację możności, czyli materii. Plotyn i jego następcy prawdziwemu Bytowi, który jest właściwie jedyną substancją, przypisują jako najistotniejszą cechę samorzutne działanie. Wskutek tego pojęcie bytu (substancji) nabrało u neoplatończyków charakteru dynamicz- nego. Substancję tę wyjęto spod determinacji przestrzennych oraz czasowych, gdyż jest ona natury duchowej, psychicznej. Dla Arystotelesa punktem wyjścia w pojęciu substancji była jedność przestrzenna, którą neoplatonizm przemienia na jedność dynamiczną; neoplatończycy zastąpili zasadę prze- strzennego skupienia i odrębności zasadą niemechanicznego oddziaływania i to natury duchowej, psychicznej. Ponadto — co jest najważniejsze — na miejsce arystotele- sowskiej jedności substancjalnej wprowadzili oni dialektykę antynomiczną,- w następstwie tego zamiast połączenia różno- rodnych pierwiastków metafizycznych w ujęciu arystotele- sowskiej substancji postulują neoplatończycy udogmatyzowa- nie sprzeczności dialektycznej. I te cechy substancji przypi- sywano Absolutowi. Tak więc wskutek zmiany pojęcia sub- stancji i bytu, ujętych dynamicznie przeniknęła także i do pojęcia Absolutu, który jest właściwie jedyną substancją oraz bytem, dialektyka antynomiczna. Absolut zatem u neopla- tończyków jest zespoleniem sprzeczności i przeciwieństw dialektycznych. Dlatego też Porfiriusz może powiedzieć, że „Bóg jest wszędzie, ile że jest nigdzie; umysł jest również wszędzie, ile że jest nigdzie" 10fl. 108 Jasinowski B., (332), s. 20—21. p o r f i r i u s z, ’A<poppa(, c. 31, za: Jasinowski B., (337), s. 21; zdanie to brzmi -podobnie jak wyrażenie naszego filozofa (z DI 104, 2—3: „Deus, qui est undigue et millibi"). Tu można zwrócić uwagę na to, iż dialektyka antynomiczna neoplatończyków w pojmowaniu Absolutu przy- pomina poglądy gnos tyków, którzy również łączvli w. Bogu przeciwień- stwa, np. pierwiastek męski i żeński itd.
189 Obok tego przeciwieństwa „sprzecznościowego" znajduje się również i przeciwieństwo dialektyczne, w myśl którego ten sam Porfiriusz stwierdza, że „To, co posiada byt istotny, nie jest ani wielkie, ani małe, albowiem to, co bywa wielkie lub małe z natury rzeczy jest właściwe jedynie materialnej masie" 110. Tak więc u Porfiriusza i innych neoplatoników dialektyka antynomiczna stosowana jest do dwu rozmaitych dziedzin, a mianowicie do dziedziny determinacji przestrzenno-czaso- wej („wszędzie" i „nigdzie") oraz do dziedziny ilościowej („mniej" lub „więcej"). Nadto obok tych dwu dziedzin i do pewnego stopnia ponad nimi, pojawia się dogmatyka czystej negacji, która lekceważy zasadę arystotelesowskiego niepi zeciwieństwa. Co więcej, wy- zwolenie od niej stanowi cechę charakterystyczną prawdzi- wej substancji. Negacja ta oraz podkreślenie negatywnej strony Absolutu, posunięta wprost do ostatecznych granic, występuje szczegól- nie u Proklosa, pod którego bardzo silnym wpływem był Pseudo-Dionizy, a za jego pośrednictwem i Mikołaj z Kuzy. Proklos w komentarzu do Parmenidesa Platona pisze, że ne- gacja poprzedza afirmację 111, a nie-byt jest wcześniejszy od bytu. Otóż w neoplatonizmie a zwłaszcza w ujęciu Proklosa, tkwią podstawy zrozumienia kuzańskiej zasady „zbieżności przeciwieństw" {coincidentia oppositorum). Neoplatońska dia- lektyka antynomiczna znalazła swój wyraz w twierdzeniu fi- 1,0 Porfiriusz, (415), c. 36; słowa te są zbliżone do wyrażenia Ku- zańczyka (z DI 10, 6—7; p. ods. 35, s. 161). 111 Proclus, Comment. in Piatonis Parmenidem, lib VI, c. 137, Opera, ed Cousin, Parisiis 1864, s. 1075: „Jeśli mam pokrótce wyrazić swe zda- nie to powiem: równie jak Jedno jest przyczyną wszechrzeczy, tak prze- czenia są przyczyną twierdzeń.... bowiem owe wszystkie afirmację po- chodzą od negacji, przyczyną zaś ostatnich jest Jedno, ów byt, pierwot- niejszy od wszechrzeczy... w ten sposób więc z owego jednego rodzaju zdań — z negacji — bierze początek cała masa afirmacji" (przekład auto- ra niniejszej pracy).
190 lozofa z Kuzy, że w Absolucie łączą się wszelkie przeciwień- stwa, a więc też byt i nie-byt. Co więc ostatecznie oznacza powiedzenie Kuzańczyka, że Bóg jest zarazem „najmniejszym" i „największym"? Otóż te- raz w świetle nauki neoplatońskiej możemy odpowiedzieć, że natura Bytu absolutnego jest antynomiczna, tzn. że w Nim tak dalece łączą się wszelkie przeciwieństwa, które w bytach skończonych istnieją oddzielnie, że w Nim nie-byt jest „naj- wyższym bytem" 111 112. Takie ujęcie Bytu absolutnego wygląda na sprzeczność oraz nie jest dostępne dla rozumu, co chciał właśnie wykazać filozof z Kuzy 113. Rozum bowiem rządzi się logiką, w której obowiązuje zasada niesprzeczności, natomiast w poznaniu Bytu absolutnego logika raczej szkodzi niż po- maga 114. _ . Absolut więc dostępny jest tylko dla oglądu intelektualne- go, który nie podlega prawom logiki i riie kieruje się zasadą sprzeczności. Intelektem „widzimy" przy pomocy metody analogii matematycznej, że nieskończony Absolut jest tej natury, iż nic Mu się nie przeciwstawia, czyli że jest zespo- leniem wszelkich przeciwieństw 115 *. Absolut przeto łączy w sobie wszystko, tak iż nie-byt jest w Nim obok bytu, a każda różnica jest w Nim absolutną toż- samością 11(i; Byt absolutny tedy jest absolutną możliwością wszystkiego 117 tak, że cokolwiek jest możliwe, jest w Nim zrealizowane. Na pytania, czy w Bogu, który jest „zbieżnością przeci- wieństw" łączą się stworzenia oraz czy Byt absolutny utoż- samiałby się ze światem zjawiskowym? — należy odpowie- 111 z odsyłacz 107, s. 187. 113 z DI 11, 12—16 (p. ods. 160, s. 132). 114 z DI 21, 10—12 (p. ods. 61, s. 63). 116 z DI 11. 16—18: „Supra omnem igitur rationis discursum incom- prehensibiliter absolutam maximitatem videmus infinitam esse, cui nihil opponitur, cum qua minimum coincidit". 1,6 z DI 42, 17—18: ,.Omnis enim diversitas in ipso est identitas". 1,7 z DI 30, 15—17: „Praeterea ipsa possibilitas absoluta non est aliud in maximo quam ipsum maximum actu".
191 dzieć negatywnie, gdyż byłby to czysty panteizm, a tego za wszelką cenę Mikołaj z Kuzy pragnie uniknąć. O tym jednak pomówimy później. 6) Ewolucja pojęcia „zbieżności przeciwieństw" w nauce Kuzańczyka. Trzeba jeszcze zwrócić uwagę i na to, że Mikołaj z Kuzy w dziele De docta ignorantia pojmuje Byt absolutny jako „zbieżność przeciwieństw", podczas gdy już w traktatach Apologia doclae ignorantiae i innych późniejszych pismach stwierdza, iż Byt absolutny uprzedza owo zespolenie przeci- wieństw i w ogóle jest nieprzystępny wszelkiemu poznaniu. Nie jest to jednak — ściśle biorąc — zmiana stanowiska, gdyż obie wypowiedzi współistnieją obok siebie. Z jednej bowiem strony filozof z Kuzy wyraża pogląd, że Bóg jest „zbieżnością przeciwieństw" 118 i że do poznania tego dochodzi się dzięki oglądowi intelektualnemu oraz metodzie analogii matema- tycznej, — z drugiej natomiast w Apulogii doclae ignorantiae, że rozumienie Boga, będącego ponad „zbieżnością przeci- wieństw, przekracza możliwości intelektu119. W późniejszym traktacie pt. De coniecturis wyraźnie przyznaje, że w De docta ignorantia zbyt „intelektualnie" (intellectualiter) mówił o Bo- gu 12°. 1,8 z DI 44, 14—15 (p. ods. 102, s. 186). 110 z DI 49, 4—5: „Supergreditur Deus omnem intellectum"; p ADI 12, 9—11: „Sic Deus, qui est veritas, guod est obiectum intellectus, est ma- xime inelligibilis et ob suam superexcc Isam intelligibilitatem est inintel- ligibilis", a gdzie indziej z ADI 15, 14—-16: „In libellis De coniecturis vi- dere potuisti, ubi ctiam super coincidentiam contradictoriorum Deum esse declaiavi, cum sit oppositorum oppositio secundum Dionysium"; p. co- niect. 79—84; ibid. 92 i n. 120 z coniect. 80: „Nam in antę expositis de docta ignorantia, memor sum, de Deo me intellectualiter saepe locutum, per conti adictorium copu- lalionem, in unitate simplici: iam autem in proxime praemissis, divinali- ter intentum explicavi". Otóż we wspomnianym traktacie rozróżnia on podwójną jedność: pierwszą (prima unitas), która uprzedza wszelkie prze- ciwstawienie, jak też opozycję i jest niewypowiedzialna (z coniect. 79), oraz drugą (secunda unitas), która jest złożeniem intelektualnym jedności
192 Reasumując rozważania, dotyczące zasady „zbieżności prze- ciwieństw" należy stwierdzić, że to pojęcie zrozumiałe jest dla nas jedynie na tle koncepcji antynomicznej dialektyki by- tu w ujęciu neoplatończyków. Owa „zbieżność przeci- wieństw" w De docta ignorantia oznacza, iż Byt nieskoń- czony jest absolutną aktualizacją wszelkiej potencjalności oraz absolutną identycznością bytu i nie-bytu; w następstwie czego zawiera on w sobie wszystko w sposób absolutny, nie- pojęty dla rozumu, a nadto nic Mu się nie przeciwstawia. Po- jęcie to jest dostępne tylko dla oglądu intelektualnego dzię- ki metodzie analogii matematycznej i stanowi ono zarazem podstawę wszelkiej wiedzy intelektualnej o Bycie absolut- nym. Dostrzeżone jednak niebezpieczeństwo wynikające ze zbyt daleko posuniętego negatywnego ujęcia Absolutu w traktacie De docta ignorantia skłoniło Kuzańczyka do tego, że w nieco późniejszym piśmie, a mianowicie Apologia doctae ignorantiae twierdzi, iż Absolut jest ponad wszelkie przeciwieństwa i je uprzedza. W pierwszej fazie tego nowego sformułowania zasady „zbieżności przeciwieństw" Kuzańczyk stanął wobec alterna- tywy: Bóg jest wszystkim lub jest niczym. To stanowisko jest bliskie teologii negatywnej, o której później parę słów jesz- cze powiemy. Zarzut postawiony przez Jana Wencka, iż ta- kie ujęcie Absolutu jest zaprzeczeniem zasady niesprzeczności, nie zbija z tropu autora De docta ignorantia. Nasz filozof bo- wiem sądzi, jak już wspominaliśmy że ta zasada nie obowią- zuje w dziedzinie oglądu intelektualnego, a w jego przekona- niu jest wstępem do poznania mistycznego, w którym duch bezpośrednio ogląda Byt nieskończony. Ponadto uważa swe twierdzenie za płodne i zdolne do osiągnięcia przynajmniej częściowej prawdy o istocie Niepoznawalnego. i wielości, „korzeniem prostym", gdzie wszelkie przeciwstawienia są „ze- spolone" bez podziału (z coniect. 80: „Copulantur igitur In eius simpli- citate'. radicali, opposita ipsa, indivise atgue irresolubiliter").
193 § 2. PRZYMIOTY ISTOTY BYTU ABSOLUTNEGO 1. Byt nieskończony jako absolutna istota — p o d st aw a wszystkich rzeczy Zbadawszy stosunki figur skończonych Mikołaj z Kuzy stwierdził, że Bóg jest „zbieżnością wszelkich przeciwieństw". Podobnie dokładniejsze rozpatrzenie poszczególnych ligur prowadzi go do wniosków, dotyczących przymiotów istoty Absolutu oraz przymiotów określających zależność od Niego bytów skończonych. Przypatrzymy się tylko niektórym jego rozważaniom, jak też ich wynikom. Wniknięcie w stosunek linii skończonej do nieskończonej, która jest niepodzielna, gdyż nieskończoność nie ma części, pozwala mu powiedzieć, iż jak linia potencjalnie nieskoń- czona jest racją „linijności" wszelkich linii, tak aktualna nie- skończoność — Absolut — jest jedyną, niezmienną i wieczy- stą istotą wszelkich rzeczy, uczestniczących w Jego nieskoń- czonej naturze. Dowód jego opiera się na dwóch założeniach: a. Linia nieskończona nie jest tak podzielna, by można otrzy- mać z niej nie-linie; nie ma podziału w nieskończoność w zakresie ilości, gdyż w przeciwnym razie doszłoby się do nieskończenie małych wielkości. Nieskończenie bowiem ma- ła wielkość schodziłaby się z „nieskończenie wielkim", zgod- nie ze znanym już twierdzeniem, że w Absolucie schodzą się „nieskończenie małe" „nieskończenie wielkie" 121 * oraz 121 z Dl 33, 5—7: „...finita linea non est divisibilis in non-lineam, quo- niam in magnitudine non devenieretur ad minimum, quo minus esse non possit"; pogląd ten jest echem dyskusji, prowadzonej na temat podziału wielkości przez niektórych filozofów, jak np. Tomasza Br ad wardinu- s a (około 1290 -1349), autora traktatu pt. Geometria speculativa — p. Cantor M., (19), s. 119 i n_, następnie prawie zapomnianego Suisseta, cystersa, który około 1350 r. uczył matematyki i fizyki w Oksfordzie, twórcę traktatu matematycznego „Calculator", w którym porusza problem wielkości „najmniejszych" i „największych" (z H a s s e K. P., Nikolaus v. Kues, Berlin—Schóneberg 1913, s. 8 i n.). 13. O. Tokarski: Filozofia bytu.
194 b. linia nieskończona jest w ogóle niepodzielna, bo nie- skończoność nie ma części122. Opierając się na tych dwóch przesłankach, nasz filozof przeprowadza następujące rozumowanie: jeśli linia skoń- czona nie może być podzielna w nieskończoność tak, iżby straciła charakter „linijności", to na skutek tego, że uczestni- czy ona w linii nieskończonej, która jest jej istotą, jak też owej nieutracalnej cechy ..linijności" ,23. Wychodząc ze zna- nego nam już założenia, iż linia potencjalnie nieskończona jest tym wszystkim, czym linie skończone są tylko w możno- ści oraz przy pomocy analogicznego przeniesienia (trzeci etap metody analogii matematycznej) Kuzańczyk wyciąga wnio- sek, że absolutna Nieskończoność jest absolutnie tym w sto- sunku do bytów skończonych, czym one są 'wyłącznie w moż- ności. Jeśli więc linia potencjalnie nieskończona jest istotą, czyli miarą linii skończonych, to w sposób nieskończenie do- skonały Byt najwyższy jest absolutną istotą wszystkich rzeczy * 124 125. W swoim rozumowaniu idzie on jeszcze dalej i powiada, iż jeśli linia nieskończona, będąca istotą linii skończonych, jest niepodzielna, co u niego oznacza niezmienność, to tak samo Nieskończona Istota (Absolut) jest również niezmienna i wieczna ,25. W tym poglądzie Mikołaja z Kuzy, że Bóg jest absolutną istotą wszystkich rzeczy, czyli zarazem ich miarą i podstawą, odzwierciedla się myśl platońska, o ideach, w których uczestniczy świat zmysłowy (świat „odbitek"). Natchnieniem jest tu nie tylko Pseudo-Dionizy 126, lecz także Platon za pośrednictwem komentarza Chalcydiusza do Tima- 128 z DI 33, 4—5: „Linea finita est divisibilis et infinita indivisibilis, quia infinitum non habet partes, in quo maximum cnincidit cum minimo”. 12S z DI 33, 8—9: ,.Relinquitur ergo, quod infinita linea sit ratio lineae finitae". 124 z DI 33, 9—10: „Ita ma„imum simpliciter est omnium ratio". 125 z DI 33, 12—15: „Sicut linea infinita est indivisibilis, quae est ratio lineae finitae, est per consequens immutabilis et perpetua, ita et ratio omnium rerum, quae est Deus benedictus, sempiterna et immutabilis est". '“Dionysius Areop. (270), V, 8, Opera, PG 3, col. 821 d.
195 iosa 127. Platońską teorię idei jako wzorów rzeczy Kuzańczyk przetwarza pod wpływem chrześcijańskiego neoplatonika, Pseudo-Dionizego, na pojęcie jednego wzoru, którym jest istota Boża, w której uczestniczy w różny sposób wielość rzeczy128. Tak bowiem jak wszelkie linie skończone mają swą podstawę w jednej linii nieskończonej, podobnie w By- cie absolutnym, jak w aktualnej nieskończoności, posiadają swą podstawę wszelkie byty skończone. Miara uczestnictwa (partycypacji) nie może być równa we wszystkich bytach, bo, zdaniem Kuzańczyka, nie ma nawet dwóch bytów równych sobie, stąd też i partycypacja musi być różna129 130 131 132. Tylko w bycie nieskończonym owa „partycypacja" jest nieskończenie równa, lecz właśnie ten byt, który uczestni- czy w istocie Bożej w sposób nieskończenie doskonały, jest również „nieskończoną istotą" — Logos 13°. Kuzańczyk stoi więc na stanowisku syngularyzmu i gradualizmu neoplatońskiego. Nieskończony Byt jako „zasada uczestniczenia" w nim znaj- duje się w każdym bycie skończonym tak, że równocześnie nie znajduje się w żadnym z nich ,31. Twierdzenie to opiera się na rozważaniach nad przymiotami linii potencjalnie nie- skończonej, w której uczestniczą linie skończone. Jak bo- wiem uczestniczenie w linii nieskończonej nie wyczerpuje się w jednej linii skończonej, mimo że cała linia nieskończo- na jako ratio participans, istnieje w każdej linii182, podobnie ma się sprawa z Bytem absolutnym. Linia zatem nieskoń- 127 Chalcidius, PJatonis Timaeus interpr. Chalcidio cum eiusdem commentario, ed. Wróbel, Lipsiae 1876, s. 354, 18. 128 z DI 34, 1—2 „Unde non est nisi una omnium ratio, quae diversi- modo participatur". 122 z DI 34, 4—5: „Non posse esse duo aeque similia et per consequens praecise aequaliter participantia unam radonem". 130 z DI 34, 5—7. 131 z DI 34, 26: „Maximum est in qualibet re et in nulla". 132 z DI 34, 17—20: „Et cum sit indivisibilis et una, est tota in qualibet linita. Sed non est tota in qualibet finita secundum participationem et fi- nitationem".
196 czona jako jedna i niepodzielna znajduje się w każdej linii skończonej ciała, a równocześnie nie znajduje się w żad- nej z nich. Tak samo Absolut jest w każdej rzeczy i odwrot- nie, każda rzecz znajduje się w nim 133, jako w swej podsta- wie. Przy czym każda rzecz skończona istnieje w sobie, bo jest w swej „ratio", tzn. — jak-już wspomnieliśmy — w By- cie nieskończonym 134. W dalszych rozważaniach nasz filozof rozumuje w nastę- pujący sposób: ponieważ wszystkie byty skończone uczestni- czą w Jego Bycie absolutnym, dlatego ten jest właściwie isto- tą wszystkich rzeczy 135 136. Choć wniosek ten brzmi dość pante- istycznie, to jednak Mikołaj nie chce utożsamiać istoty rzeczy skończonych z Istotą Bytu nieskończonego. Zaznacza to wy- raźnie w traktacie Apologia doctae ignorantiae13e, dodając przy tym, iż niektórzy myśliciele, m. in. św. Tomasz z Akwi- nu 137 błędnie rozumieli Pseudo-Dionizego, który w dziele pt. De hierarchia caelesti138 mówi również, że Bóg jest bytem wszystkich rzeczy skończonych (Deum esse omnium esse). Kuzańczyk zwraca uwagę na to, że pewne niejasne wypowie- dzi Pseudo-Dionizego należy wyświetlić na podstawie innego jego traktatu, a mianowicie De divinis nominibus, w którym autor wcale nie utożsamia istoty Boga z rzeczami skończony- mi 139. Kuzańczyk więc i swoje wyrażenie tłumaczy w tym 133 z DI 34, 27: „...maximum, cum sit eadem ratione in qualibet re, si- cut quaelibet res in ipso". 134 z DI 34, 31—32: „Omnis res ut in sua ratione est in se ipsa, quia sua ratio est maximum". 135 z DI 35, 5—7: „Omnia enim entia entitatem participant. Sublata igi- tur ab omnibus entibus participatione remanet ipsa simplicissima entitas, quae est essentia omnium; „p. też ibid., 84, 2—3: „Deus est forma forma- rum, ens entium, rerum ratio sive quidditas“; ibid., s. 95, 2—4. 136 z ADI 17, 13—19. 137 Tomasz z Akwinu Sw., Sum. c. Gent., I, 26, Opera, iussu Leo- nis XIII, edita, Romae 1882—1930, s. 82. 13eDionysius Areop, De coelesti hierarchia, IV, 1, PG 3, col. 177 D. ls’Dionysius Areop. (270), I, 5, PG 3, col. 593 C.
197 sensie, że Bóg dlatego jest istotą wszystkich rzeczy, ponieważ dał im istnienie 140; Byt absolutny, który dał bytom skończo- nym istnienie, jest zarazem najdokładniejszą miarą wszystkich rzeczy. 2. Byt absolutny jest najdokładniejszą miarą istot rzeczy. Ten wniosek wypływa u Kuzańczyka bezpośrednio z twier- dzenia, że Bóg jest „zbieżnością przeciwieństw". Jeśli bowiem nic Mu się nie przeciwstawia, tak iż obejmuje on wszelkie istoty, które są zawarte między „największym" i „najmniej- szym"141; to tym samym Byt ten jest ich najdokładniejszą mia- rą. Co więcej, istoty rzeczy są tak w Nim zawarte, iż nie jest On żadną z nich142. 3. Byt absolutny jest najwyższą Jednością nieskończoną. Jak już wiemy, filozof z Kuzy był z jednej strony pod przemoż- nym wpływem neoplatonizmu, z drugiej — oddziałał nań w niemałym stopniu Parmenides oraz szkoła pitagorejska. Wynikiem ścierania się w nim tych dwóch tendencji jest ciekawe ujęcie Bytu nieskończonego. Uleganie poglądom Pro- klosa wyraziło się mianowicie w antynomicznym ujęciu By- tu absolutnego w formie „zbieżności przeciwieństw". Nato- miast pojęcie Bytu absolutnego jako nieskończonej Jedności jest odbiciem Prajedni Plotyna oraz jedności Parmenidesa z jednoczesnym pitagorejskim zabarwieniem. Potrzeba jedności w pojmowaniu bytu jest silnie zakorze- niona w naturze ludzkiej, lecz „łatwo może wyrodzić się i wy- koszlawić" — jak zauważa St. Swieżawski. — „Na manowce wchodzi się najłatwiej bądź wskutek odejścia od złotego środ- 140 z ADI 17, 17—19: „Deum esse omnium quod tamen nullum omnium, cum causatum numąuam possit in aequalitatem suae causae elevari". 141 z DI 32 13—15: „Omne autem mensurabile cadit inter maximum et minimum. Est igitur adaequatissima et praecisissima omnium essen- tiarum mensura infinita essentia"; p. ibid. 32, 24; 36, 26—27; 41, 20; 47, 12; z też ADI 32, 7 „Adaequatissima mensura"; ibid. 32, 16—17: „...omnis mensurae mensura aeguulissima" 142 z DI 32, 7—8: ipsa omnium essentia ita est quaelibet quod simul oimles et nulla singulariter".
198 ka, tzn. z powodu jakiejś przesady, bądź też z racji popełnio- nego zasadniczego błędu u podstaw, który mści się potem we wszystkich następstwach z tych podstaw wyprowadza- nych" 143. Nadmierne podkreślenie jedności prowaazić może do monizmu czy nawet panteizmu, a natomiast niezrozumie- nie dwu planów abstrakcji: matematycznej i metafizycznej przyczynia się najczęściej do pomieszania jedności, jako właściwości transcendentalnej bytu, z pojęciem jedności ma- tematycznej. U Kuzańczyka zauważamy oba te niebezpieczeństwa, lecz szczególnie zagrażającym jego metafizyce jest pojmowanie Absolutu jako Jedności nieskończonej. Przypatrzmy się po- krótce temu ujęciu. Jak rozważania nad nieskończonym trójkątem doprowadzi- ły naszego filozofa do.pojęcia Troistosci w Nieskończonym 144, tak rozpatrywanie przymiotów „nieskończonego koła" przy- wiodło go na drodze metody analogii matematycznej do po- jęcia Absolutu jako nieskończonej Jedności145 146. Ta nieskoń- czona Jedność uprzedza wszelkie przeciwstawienia tak da- lece, że nie ma w niej nawet relatywnych różnic (relacji) 14e. Z tej racji, że w „nieskończonym kole" centrum, obwód i śred- nica są też nieskończone oraz schodzą się wysnuwa on wiele wniosków, dotyczących istoty Absolutu. A mianowicie Abso- lut nieskończenie prosty i niepodzielny znajduje się we wszystkim, gdyż jest centrum nieskończonym; obejmuje On 143 Świeżawski St., (443), s. 132. 144 Pomijamy spekulacje Kuzańczyka — bardzo zresztą zbliżone do szkoły szartryjskiej (z ods. 21, s. 157) na temat Troistosci Jedynego Boga, którymi zajmuje się w traktacie De docta ignorantia (z DI 37—42), gdyż nie należą one ściśle do dziedziny filozoficznej. 145 z DI 42, 11: „Ista autem un'tas est infinita, sicut circulus iniinitus". 146 z DI 42, 13—14: „Nam tanta est ibi identitas, guod omnes etiam relativas oppositiones antecedit"; Jan Wenck atakuje pojęcie Jedności nieskończonej Kuzańczyka, uważając że obala ono chrześcijańską koncep- cję Trójcy Sw. (z Wenck J., (160), ss. 34, 30—35, 5, conl. VI, coroll. 2); porównaj też DI 42, 17—18: „Omnis enim diversitas in ipso est iden- titas".
199 wszystko, gdyż jest obwodem nieskończonym, przenika wszystko, bo jest On średnicą nieskończoną l47. Filozof z Kuzy przesadnie podkreśla łączność Bytu nieskoń- czonego z wszelkim bytem skończonym, co może nasunąć wątpliwości, iż ujmuje Go mistycznie 148. Tak więc na skutek nieodróżniania abstrakcji matematycznej od metafizycznej oraz na podstawie analogii matematycznej wyciąga wnioski, które brzmią panteistycznie, a pozbawione są jakichkolwiek związków inferencyjnych. Pojęcie „nieskończonego koła" stanowi dla niego również punkt wyjścia dla stwierdzenia, że Absolut jest początkiem, celem wszystkiego jak też przyczyną sprawczą, formalną i ce- lową wszelkich bytów skończonych 149. Z tych ogólnych przykładów spekulacji Kuzańczyka nad figurami geometrycznymi widać, że jego metodę analogii ma- tematycznej charakteryzuje ciągłe przechodzenie od skończo- nych figur geometrycznych do hipotetycznie nieskończonych, a w końcowej fazie („przeniesienie analogiczne") zbliżanie się przy pomocy oglądu intelektualnego do Nieskończoności absolutnej dla uchwycenia Jej doskonałości i przymiotów. 147 z DI 43, 10 i n.: „Maximum perfectissime est intra omne simplex et indivisibile, quia centrum infinitum; et extra omne esse omnia ambiens, quia circumferentia infinita; et omnia penetrans, quia diameter infinita". 148 z DI 43, 18—20: ,,Maximum cum nullo est idem neque diversum et quomodo omnia in ipso, ex ipso et per ipsum, quia circumferentia dia- meter et centrum". t4’ z DI 43, 13—15: „...principium omnium, quia centrum; finis omnium, quia circumferentia; medium omnium, quia diameter. Causa efficiens, quia centrum; formalis, quia diameter; finalis, quia circumferentia".

ROZDZIAŁ III „UCZONA NIEWIEDZA" A MISTYKA FILOZOFA Z KUZY § 1. POJĘCIE „UCZONEJ NIEWIEDZY" Świadomie przystępujemy do wyjaśnienia teorii „uczonej niewiedzy" po omówieniu metody i osiągniętych na jej pod- stawie wyników, do których doszedł filozof z Kuzy L Naj- pierw jednak poświęcimy kilka słów „prehistorii" pojęcia „uczonej niewiedzy". 1. Refleksje historyczne Pojęcie tu posiada dość długie i wcale niejasne pod wzglę- dem logicznym dzieje. Już w niektórych pismach Filona1 2 spotykamy myśli, świadczące o niemożliwości poznania Bo- ga, jak i samo wyrażenie „niewiedza" 3. 1 Wydaje się bowiem, iż poznanie najpierw metody oraz wyników, uzyskanych pizy jej pomocy, umożliwia nam otrzymanie lepszej syntezy teorii „uczonej niewiedzy", a tym samym jaśniejsze jej pojęcie. ! Koch H., Das mystische Schauen bei hi, Gregor v. Nyssa, „Theol. Ouartalschrift", 80 (1898) 411; autor ten omewia zawarty w traktacie pt. Kain pogląd Filona, że Mojżesz dążąc do poznania Boga zrozumiał, iż Byt Boga jest w ogóle niepoznawalny rozumem. ’ z ADI 3, 6—20; w tym miejscu sam Kuzańczyk przytacza słowa Filo- na, zawarte w jego piśmie pt.: Ouaestiones et solutiones eorum, guae in Genesi sunt. Opera, t. 8, ed. Richter, Lipsiae 1928—30, t. 7, IV, § 9, s. 234 (Cod. Cusan. 16, fol. 135 v). Otóż Filon używa tam wyrażenia „ignorantia" („finis enim scientiae Deo tantum reconditus est, quem etiam testem anima vocat, guoniam pura conscientia confitetur suam ignorantiam"..
202 Sw. Grzegorz z Nyssy w De vila Moysi, nawiązując do księ- gi Wyjścia 4 * 6, używa zwrotu „boska mgła" (iteioę yvótpoę) i po- znanie w niej Mojżesza pojmuje jako pewne „wejrzenie w niewidzialność" i niepojętość Boga, a widzenie jako nie- -widzenie ’. Sw. Augustyn również mówi o poznaniu Boga przez „nie- wiedzę" i nawet posługuje się określeniem docta ignoran- tia ®. I dlatego to filozof z Kuzy widzi w nim ojca ducho- wego swej teorii „uczonej niewiedzy". Myśl o niepoznawalności Boga za pomocą zmysłów i rozu- mu jest przede wszystkim wyraźnie podkreślona w dziełach Pseudo-Dionizego, który pod tym względem wywarł najsil- niejszy wpływ na Kuzańczyka 7. 4 Grzegorz z Nyssy św. De vita Moysi, I, PG 44, 367 Din. 6 Wyjść 20, 21, wyd. Ks. Wujka 1935: „I stanął lud z daleka, a Moj- żesz przystąpił do mgły, w której był Bóg". 6 Augustinus S., De ordine, PL 32—47, lib. II, c 18, n. 48; św. Augustyn mówi tutaj, że filozofia odpowiedziała na podwójne pytanie o duszy i Bogu; odpowiednio do tego kształtuje się .ordo studiorum sapientiae per quem fit ąuisgue idoneus ad intelligendum ordinem re- rum, id est ad dignoscendos duos mundos et ipsum parentem universita- tis; cuius nulla scientia est in anima nisi scire guomodo eum nesciat"; z ibid. c. 16, nr 44: „Scitur melius nescendo"; p. Ep. 130 (121) ad Prób., c. 15, Epistolae, ed. Goldbacher, CSEL 44, pars III, s. 72 i n.: „Esse ąuidem, ąuod ąuaerimus, scimus,- sed ąuale sit, non novimus. Quae ut ita dicatur, docta ignorantia per spiritum, qui adiuvat infirmitatem nostram in nobis est". (Na wypowiedź tę powołuje się w ADI 13, 13—16); p. też Augu- stinus S., Sermo 117 (38) De verbis evang. Joannis, I, 1—3, PL 38, col. 663; tu św. Augustyn mówi o poznaniu Boga przez niewiedzę; słowa te przytacza Kuzańczyk w ADI 12, 22—13, 1: „Augustinus ait Deum potius ignorantia quam scientia attingi”. ’ Dionysius Areop., De mystica theologia, I, 3, PG 3, col. 1000 b; ustęp ten cytuje Kuzańczyk w DI 30, 25—;31, 4: „...omnem intełlectum creatum ille supergreditur"; a również De mystica theol., V, PG 3, col. 1048 b (słowa przytoczone też u Kuzańczyka w DI 31, 7—11); z (270), V, 8, PG 3, col. 824 a b (o. DL 31, 5—7); z Ep. 1 ad Gaium, PG 3, col. 1065 a (na ten list powołuje się filozof z Kuzy w DI 31, 11—12: „...ipsum super omnem mentem atque intelligentiam nosci); z także ADI 12, 22:—24: „Nam Dionysius ad Gaium ignorantiam perfectissimam scienciam affirmat et de scientia ignoration.s multis in locis loguitur"; z (270), VII, 3; (271), I,
203 Pisma hermetyczne8, które w znacznej mierze oddziałały na Mikołaja z Kuzy, zawierają także ideę o poznawalności Boga przez „niewiedzę". Ponadto i u św. Bonawentury spotykamy wyrażenie, że Bóg jest poznawany przez „pewną niewiedzę". Podobna myśl znaj- duje się poza tym u Marguarda Sprangera 9. Kuzańczyk jako 3; z Ep. V. ad Gaium, c. IV PG 3. col. 1065 b; w tym miejscu Pseudo- -Dionizy Areopagita podaje, że Boska ciemność jest niedostępnym świa- tłem. w którym mieszka Bóg; w tę ciemność wchodzi każdy, kto jest uznany za godnego, by Boga poznać i widzieć przez „nie-widzenie" i „nie- -poznanie" wówczas, gdy w rzeczywistości osiąga stan wyższy ponad wi- dzenie i poznanie. Człowiek ów uzyskuje więc świadomość; że Bóg na- wiedza nas dopiero poza wszelkim poznaniem zmysłowym i rozumowym. Mówi tez Pseudo-Diomzy Areopagita o św. Pawle, iż poznał Boga wtedy, gdy zrozumiał że On jest ponad wszelkie myślenie i pojęcie. 8 Pisma hermetyczne, przypisywane Hermesowi Trismegistosowi, postaci mitycznej, na którą złożyły się podania grecko egipskie (Hermes — Toth), powstały w IV w. po Chr. w Egipcie. Można je nazwać „osadem" li- terackim religijnego stoickiego synkretyzmu w połączeniu z pierwiastka- mi filozoficzno-religijnymi hellenistycznymi, chrześcijańskimi, a zwłaszcza gnostyckimi. Zaliczamy do nich szereg ksiąg, z których najważniejsze noszą tytuł: Asciepus, Mercurius, Poimandros, Liber XXIV philosopho- rum. To ostatnie dzieło jest właściwie pseudo-hermetycznym pismem z początku XIII w. lub też wcześniejszym. Stanowiło ono jakby podręcz- nik chrześcjańskich neoplatoników, a przez swe śmiałe wyrażenia wywie- rało wielki wpływ na takich myślicieli, jak Eckhart, Tomasz Bradwardi- nus, Mikołaj z Kuzy i in. Cytował je Aleksander z Hales, św Bonawen- tura, św. Albert Wielki, św. Tomasz z Akwinu i Mikołaj z Kuzy; posiada ono charakter mistyczny. Jest w nim, między innymi, takie wyrażenie o Bogu: On jest kulą, której środek znajduje się wszędzie a obwód nigdzie (tę myśl zapożyczył Kuzańczyk, z DI 46—47). jest ciemnością w duszy i poznanym być może przez „niewiedzę ducha". Jedno z twier- dzeń (24) tej księgi brzmi: „Deus est qui sola ignorantia mente cognosci- tur" (z B a u m k e r C., Das pseudo-hermetische Buch der XXIV Meister, BGPhM, 194, Munster 1928, ss. 25^26). 8 z Bonaventura S., Breviloquium, 5, 7, Opera, ed. PP Collegii a S. Bo- naventura, Ad. Clar. Aguas 1883—1901: „Spiritus guadam ignorantia supra seipsum rapitur in caliginem et excessum"; z Spranger Marq., EIu- cidatorium mysticae theologiae, ed. Vansteenbenjhe E.. (153), XIV, 532, c. 10: „Ideo caligo, tenebre aut noticie sed propter excessum". Marqu. Spranger, mnich benedyktyński z XV w.
204 na swych poprzedników powołuje się m. in. i na Mojżesza Majmonidesa, którego niekiedy myli z rabbi Salamonem Ra- schi10. 2. Pojęcie „uczonej niewiedzy" u autora De docta ignorantia Jak z powyższego krótkiego przeglądu historycznego widać, już przed Kuzańczykiem byli myśliciele, którzy mniej lub więcej wyraźnie głosili ograniczoność zmysłów i rozumu w poznawaniu Boga. Pojmowali oni jednak „niewiedzę" (igno- rantia) inaczej, niż Mikołaj z Kuzy, który rozbudował ją w teorię „uczonej niewiedzy". Wypada wspomnieć o tym, że nasz filozof wzrósł w klima- cie „nowej pobożności" (devotio moderna), która odwracała się w ogóle od poznania rozumowego, jak też gardziła wszel- kimi spekulacjami na temat Boga. Te tendencje antyracjona- listyczne wzmocniły się u niego również pod wpływem kie- runków mistyki niemieckiej. Poza tym bezpłodne spory ów- czesnej scholastyki, dotyczące Boga, spotęgowały jego własne upodobania do mistyki utwierdzając go w myśli, że rozum jest za słaby, by poznać istotę Bytu najwyższego. Zresztą, w przekonaniu filozofa z Kuzy, rozum jest niezdol- ny, by poznać dokładnie nawet świat zjawiskowy. To osła- bienie zaufania do rozumu spowodowane było i zbyt wygó- rowanymi wymaganiami, stawianymi jego poznaniu, na co “Majmonides Mojżesz (1135—1204), autor Dux neutrorum (Przewodnik błądzących), arystotelik pojmujący właściwie filozofię ary- stotelesowską po neoplatońsku; we wspomnianym dziele poniża on wie- dzę o Bogu, zdobytą mądrością ludzką, (z Dux neutrorum, ed. J. Buxtor- fius, Basileae 1629, I, 58, fol. 23 r., za DI 31, 17—19: „Laudetur creator, in cuius essentiae comprehensione inguisitio scientiarum abbreviatur et sa- pientia ignorantia reputatur et elegantia verborum fatuitas"). Kuzańczyk miesza go niekiedy (z DI 51, 25- 26; 54, 24) z rabbi Salomonem Isaacide (Raschi), wspaniałym komentatorem Pisma św., o którym wspomina Mi- kołaj z Lyry (1265—1349), Francuz, autor wielu komentarzy do Pisma św. oraz traktatu pt.: Postula mystica seu moralis z r. 1339; (z Encyklo- pedia Britannica, t. 16, s. 428).
205 niewątpliwie wpłynęło zamiłowanie Kuzańczyka do matema- tyki. Nadto poznanie, które Mikołaj z Kuzy pojmuje jako do- skonałe zjednoczenie podmiotu z przedmiotem, jest tylko mo- żliwe u Boga, najwyższej Prawdy. Człowiek uzyskuje jedynie „przypuszczenia" (coniecturae) tak w obrębie świata zmy- słowego, jak też tym bardziej w rzeczach ponadzjawisko- wych, dokąd rozum w ogóle nie sięga. Jednostkowość rzeczy zmysłowych oraz charakter poznania, ujęty jako „mierzenie", które może się doskonalić w „nieskończoność" utwierdziły go w nieufności do rozumu oraz jego rezultatów poznawczych. Kuzańczyk jednak nie chciał zrezygnować z poznania isto- ty Boga. Zwątpiwszy więc w dotychczasowe sposoby pozna- nia analogicznego na podstawie pojęcia bytu, uzyskiwanego przy pomocy abstrakcji metafizycznej scholastyków, szukał lepszej drogi, by dojść do Bytu najwyższego i wydawało mu się, że znalazł ją w teorii „uczonej niewiedzy" u. W teorii tej pragnie niejako połączyć wysiłki11 12 * * tych filo- zofów, którzy dotąd na próżno trudzili się, by uzyskać pewne poznanie Boga. W jego mniemaniu teoria „uczonej niewie- dzy" przez swą metodę przewyższa bez porównania wszyst- kie inne znane mu sposoby dojścia do Bytu absolutnego i za- razem uważa, że jest ona zgodna z prawdziwą tradycją filo- zofii chrześcijańskiej ls. a. Ujęcie negatywne. W „uczonej niewiedzy" można wy- różnić dwie strony: negatywną (destrukcyjną) i pozytywną (konstrukcyjną). „Uczona niewiedza" w ujęciu negatywnym posiada poniekąd charakter sceptyczny, Kuzańczyk bowiem usiłuje przekonać nas, że rozum w swej zdolności poznawczej jest mocno ograniczony tak w dziedzinie poznania świata zjawiskowego, jak i świata wyższego. 11 z ADI 12, 11—13: „Sola docta ignorantia.... verior via manet ad ip- sum transcendendi". 12 z ADI 13, 1—3: „Ignorantia enim abicit, intelligentia colligit; docta vero ignorantia omnes modos ąuious accedi ad veritatem potes, unit". ” z ADI 22, 6—8: „Solam doctam ignorantiam fatear omnem modum Deum contemplandi incomparabiliter praecellere, guemadmodum omnes sancti idipsum fatentur"; z ibid. 1, 14—15 (z ęds. 27, s. 158).
206 Widnieliśmy już przy rozważaniu jego teorii poznania, że rozum nie może zdobyć „pewnego i dokładnego" poznania 14, nawet w dziedzinie rzeczy zmysłowych, nie mówiąc już o By- cie nieskończonym, który nie stoi w żadnej proporcji do bytu skońc zonego. Niewystarczalnesć rozumowego procesu po- znawczego — oto punkt wyjścia teorii „uczonej niewiedzy". Im wyższa jest świadomość naszej niewiedzy, tym doskonal- sza jest „uczona niewiedza" 15. Kuzańczyk chce tu spełnić niejako rolę Sokratesa, uświadamiając ludziom niewystar- czalność i niedokładność ich poznania. b. Ujęcie pozytywne. Od strony pozytywnej „uczona nie- wiedza" w przekonaniu jej twórcy ma być teorią pewnego poznania Bytu absolutnego. I w tym dodatnim ujęciu ujaw- nia On całą swoją oryginalność. Tak więc Kuzańczyk naj- pierw zamierzył rozbudzić świadomość niedostateczności ro- zumu w poznaniu Absolutu, który jest właściwie jego gra- nicą nieosiągalną. Ponadto chciał nas przekonać, że tęsknota ludzka, która skłania rozum do poznania Bytu absolutnego, jest właściwie dążnością do konkluzji, że nic nie wiemy16. „Uczona niewiedza" zatem uprzytamnia nam, że Bóg jest ponad wszelkie poznanie rozumowe 17. Idea ta była na owe czasy rewolucyjna, podobnie jak skraj- ny nominalizm w XIV w. W tym właśnie odbiegała ona od scholastyki, która twierdziła, że Boga możemy poznać pewnie, choć niedokładnie i niewyczerpująco. Tę „niewiedzę" pod- niósł filozof z Kuzy do godności „prawdziwej wiedzy" w tym 14 z DI 6, 9—11: „Praecisio verbo combinationum in rebus corporali- bus... humanam rationem supergreditur, adeo ul Socrati visum sit se nihil scire, nisi quod ignoraret"; z DI 9, 10—11; ibid. 9, 24—26; ven 321—322. 15 z DI 6, 21—22: „...et tanto quis doctior erit, quanto se sciverit magis ignorantem". 16 z DI 6, 18—19: „Desideramus scire nos ignorare. Hoc si ad plenum assequi noterimus. doctam ignorantiam assequemur". ” z DI 11, 12—16; z ADI 27, 21—23: „Non mirum, si admiratur, quia nihil mirabilius homini quam docta ignorantia, videre scilicet praecisionem videri non posse".
207 przekonaniu, że jego stanowisko jest zgodne z tradycją „praw- dziwych filozofów", a zwłaszcza z nauką Pseudo-Dionizego, na którego szczególnie często się powołuje18. W ścisłym związku z tym poglądem pozostaje jego stosu- nek do teologii pozytywnej (theologia affirmativa), która opiera się na poznaniu rozumowym — nadaje nazwy Abso- lutowi, tworzone na podstawie pojęć analogicznych w oparciu o byty skończone. Otóż filozof z Kuzy nie uważa tej teologii za rzetelną naukę19. Według jego przekonania żadne imię nie może przysługiwać Bytowi nieskończonemu, gdyż prze- kracza On wszelkie pojęcia i wszelkie nazwy20. Jedynie teologia negatywna (theologia negativa), która po- wiada czym Bug nie jest — zdaniem Kuzańczyka — zasługu- je na miano prawdziwej wiedzy21. Uznaje ją zatem za ko- nieczną, gdyż bez niej Bóg byłby raczej czczony nie jako Bóg, ale jako stworzenie22. 18 z DI 30, 24 i n.: „Maximus ille divinorum scrutator..."; z leż ibid. 31, 5 i n.; 31, 20 i n.: 33, 16; 35, 9; 37, 1; 50, 5; 54, 22; p. ADI 5, 21 in.; 6, 19. 22; 7, 7; 10,11. 15; 12, 19. 22; 13, 23; 15, 16; 17,14.16; 18,17; 19,27; 20, 5. 6. 11; 24, 20; 28, 23; 29, 16; 31, 25*32 3; 33, 2; 34 18; 35, 4. 13 18 z DI 48, 10—11; z ibid. 49, 5—7. 20 z DI 48, 10—9: „...nam manifestem est... nullum nomen ei proprie convenire potest"; z ibid. 49, 4—5: „Supergreditur Deus omnem intellec- tum, ita a fortiori omne nomen"; p. ibid. 49, 27—50, 2: „Nomina affirlna- tiva, quae Deo attribuimus per infinitum diminute sibi convenire; nam talia secundum aliguid, guod m creaturis reperitur, sibi attribuuntur" 21 z DI 54, 21—22: „Verius per remotionem et negationam de ipso [scil. de Deo] loguimur"; z ibid. 56, 5—6: „Negationes sunt verae et affirmatio- aes insufficientes in theologicis'. 22 z DI 54, 14—16: „Et ita theologia negationis adeo necessaria est guoad aliam affirmationis ut sine illa Deus non coleretur ut Deus infini- tus, sed potius ut creatura". Teologię negatywną rozwinął szczególnie Pseudo-Dionizy Areopagita w traktacie De mystica theologia (z (271), V, col. 1048 a b) i na niego też powołuje się Kuzańczyk w swojej teologii negatywnej (z DI 54, 22 i n.), na którą wpłynął również Mojżesz Majmonides poprzez traktat Dux neutrorum (z (380), I, 57, s 95: „Negationes de Deo sunt verae sine dubitatione, affirmationes autem ambiguae". Rozróżnienie teologii pozytywnej i negatywnej pocho- dzi od Pseudo-Dionizego Areopagity, a dalej wstecz od Proklosa i Syria- nosa.
208 W oparciu o metodę analogii matematycznej „uczona nie- wiedza" dechodzi do poznania Boga dlatego, że — zdaniem Kuzańczyka — nie posługuje się rozumem, lecz intelektem, który prowadzi do oglądu istoty Bytu absolutnego. Daje ona nie tylko lepsze poznanie świata23 24 — jak to wkrótce zoba- czymy — lecz umożliwia prawdziwe zrozumienie imienia Absolutu 2i, wiary 25 oraz Chrystusa 26. Poznanie bowiem intelektualne, mijając próg zasady niesprzeczności, którego nie można przekroczyć rozum, wznosi się do oglądu. Jest więc ono o wiele doskonalsze, niż pozna- nie rozumowe, Różnica między poznaniem rozumu a oglądem intelektualnym jest taka, jak między słyszeniem a widzeniem. Posiadający ogląd intelektualny podobni są do znajdujących się na wysokiej górze, którzy mogą wszystko dokładniej wi- dzieć, niż stojący na dole 27. Zdaniem filozofa z Kuzy — lu- dzie, którzy nie pojmują i nie posiadają „uczonej niewie- dzy" są jak ślepcy, którzy usłyszawszy coś o blasku słońca, sądzą, że lepiej je poznali, niż ci, którzy je zobaczyli na pe- wien moment, lecz z powodu wielkiego blasku przymknęli oczy twierdząc słusznie, iż nic nie widzą 28. Tak właśnie, jak owi ślepcy, postępują filozofowie, chlubiący się posiadaniem 23 z DI 59, 9—12; z ibid. 94, 12; 113, 3 i n. 24 z DI 49, 24—26; z ibid. 95, 2—4; z też ADI 12, 11—12. • 25 z DI 152, 17—19: „Potest autem Christi sanissima fides, in simplicita- te constanter firmata, gradibus ascensionum extendi et explicari secun- dum doctam ignorantiae doctrinam". 26 z DI 153, 8—9: „Ducimur igitur nos Christilideles in docta ignorantia ad montem, qui. Christus est". 27 z ADI 1, 14—15: hanc rem tantum ab aliis viis dillere ąuantum visus ab auditu"; z ibid. 8. 5—6: per vacationem in mentis visionem tendit [scil. docta ignorantia]"; z ADI 16, 2: .doctam ignorantiam sic aliguem ad visum elevare guasi alta turris". Filon wyraża również myśl, iż człowiek wznieść się może do oglądania Boga. Dokonuje się to dzięki rozumowi, który wsparty pomocą z nieba zrywa wszelkie więzy cielesne. W ich poglądach zachodzi tu jednak różnica. U Mikołaja z Kuzy bowiem ów ogląd nie posiada charakteru ściśle nadprzyrodzonego oraz uzyskiwa- ny jest przez intelekt, odrzucający zasadę niesprzeczności. 28 z ADI 2, 16—22.
209 wiedzy o Bogu, choć potrafią mówić tylko to, co od innych słyszeli 29. Jedynie więc „uczona niewiedza" — w przekonaniu nasze- go filozofa — zapewnić może poznanie, przewyższające wszel- kie sposoby dojścia do poznania rozumowego istoty Bytu nieskończonego, stosowane przez dotychczasowych uczo- nych 3n. Aby jednak osiągnąć tę „uczoną niewiedzę", należy uwolnić się od obowiązującej dotąd tradycji i przekroczyć progi poznania rozumowego; to zaś dla niektórych filozofow, szczególnie wychowanych w duchu arystotelesowsko-tomis- tycznym, jest — zdaniem Kuzańczyka — trudne do wykona- nia z powodu przestarzałych nawyków31. § 2. „UCZONA NIEWIEDZA" A FILOZOFIA MISTYCZNA KUZAŃCZYKA Wydawałoby się, że „uczona niewiedza" posiada jedynie charakter teorii filozoficznej, której wyłącznym zamiarem jest przeprowadzenie krytyki zdolności poznawczych rozumu w dziedzinie poznania Bytu absolutnego. Teoria ta nie tylko ma na celu przestrzec rozum przed przekraczaniem wyznaczo- nych mu granic i wskazać jego niezdolność w ujęciu istoty Bytu nieskończonego, lecz cechują ją daleko wyższe zamie- rzenia. „Uczona niewiedza" w przekonaniu filozofa z Kuzy nie po- winna kończyć się na krytyce poznania rozumowego, ale ma stworzyć też podstawy prawdziwej wiedzy o Bogu oraz być początkiem poznania mistycznego Bytu absolutnego. Nasz 20 z ADI 2, 24 — 3, 2: „Versantur enim paene omnes, qui theologiae studio se conferunt, circa positivas quasdam traditiones et earum formas, et tunc se putant theologos esse, guando sic sciunt Ioqui uti alii, quos sibi constituerunt auctores". ’• z ADI 36, 8—9: „Vincet enim indubie haec speculatio omnes omnium philosophorum ratiocinandi modos, licet difficile sit consueta relinquere". ” z ADI 6, 11—12. Zerwanie Mikołaja z Kuzy ze współczesną tradycją filozoficzną — jakkolwiek dokonane w sposób mniej skrajny — przypo- mina żywo stanowisko Kartezjusza. 14. O. Tokarski: Filozofia bytu.
210 autor jeszcze w traktacie De docta ignorantia nie zupełnie zdaje sobie sprawę z mistycznego charakteru swej teorii. Dopiero w późniejszym dziele, a mianowicie w Apologia doctae ignorantiae wyraźnie oświadcza, że „uczona niewie- dza" nie tylko jest wstępnym stadium do oglądu mistyczne- go 32, lecz samą nawet teologią mistyczną33, czyli filozofią o charakterze mistycznym. 1 Pojęcie mistyki oraz jej stosunek do t filozofii Aby lepiej zrozumieć istotę filozofii mistycznej Kuzańczy- ka, należy poświęcić parę słów pojęciu mistyki w ogóle oraz zastanowić się nad jej stosunkiem do filozofii. Termin „mistyka" jest dość wieloznaczny i rozmaicie bywa interpretowany. Najkrócej ujmując w pojęciu mistyki tkwi przeciwstawienie ludzkiego „ja" czemuś, co stoi ponad nim, co jest pojęte, jako coś absolutnego. Występuje tu również dążność do zjednoczenia się tych dwu rzeczywistości w ja- kimś tajemniczym procesie o charakterze emocjonalno-inte- lektualnym. W takim sensie, biorąc najogólniej, o mistyce naturalnej można mówić w podobny sposób, jak o mistykach natury w okresie Renesansu czy też o mistyce teistycznej, pojętej jako dążenie do zjednoczenia z Bytem absolutnym — Bogiem. Nas interesuje tylko mistyka teistyczna, która jest zjawiskiem, towarzyszącym wszelkiej religii, przynajmniej stojącej na wyższym stopniu. Należałoby tu wspomnieć, że mistyka teistyczna nie zawsze jest nadprzyrodzona. Może być ona również przyrodzona, co zależy od tego, jakimi środkami posługuje się każda z nich w dążeniu do swych celów. Mistycy zmierzali do zjednoczenia z Bogiem już to przez umartwienie ciała, zmysłów, już to na drodze poznawczej. 32 z ADI 6, 8—9. 33 z ADI 7, 26—28: „Nam mystica theologia ducit ad vacationem et silentium, ubi est visio, quae nobis conceditur, invisibilis Dei"; p. ibid. 8, 5—6: „...per vacationem in mentits visionem tendit gualis est docta igno- rantia".
211 Tak teologia mistyczna 34 3, jak i filozofia, każda inaczej zajmu- ją się mistyką. Obie jednak zakładają, na podstawie zeznań mistyków, istnienie w świadomości faktów lub zjawisk mi- stycznych. Świadomość tę określa się raczej negatywnie i przeciwstawia się ją najczęściej świadomości racjonalnej, dyskursywnej. I jedna i druga dążą do poznania Boga, lecz w odmienny sposób. Niewątpliwie świadomość mistyczna w obu dziedzinach implikuje poznanie Boga,, wymykające się spod kompetencji rozumu i zakłada pewne bezpośrednie „doświadczenie" jakiejś obecności Bóstwa w duszy ludzkiej. W tym sensie zatem fakt psychologiczny świadomości uwa- ża się za bezpośredni kontakt z Bogiem, czy to o charakterze emocjonalnym, czy też — intelektualnym, w przeciwieństwie do rozumowego. Taki kontakt dochodzi do skutku albo w wy- niku wysiłku człowieka, lub jest zstąpieniem Absolutu na ni- ziny skończoności 3ó. Tak więc ostatecznym celem mistyka teistycznego jest bez- pośrednie „doświadczenie" Boga, które niekiedy określano językiem biblijnym bądź też filozoficznym o wielu odmianach, w zależności od różnic systemowych. Wówczas, gdy mistyk pragnie wyrazić swe przeżycia przy 34 Teologia mistyczna jest to wiedza o Bogu zdobyta na podstawie przeżycia mistycznego (z Dictionnaire de Theologie Catholigue, t. X-e, 2-e partie, Paris 1929, col. 2600: „Theologie mystigue signifie donc con- naissance de Dieu obtenue par un procede mystigue"). Termin mistyka pochodzi od greckiego wyrazu [xve veiv =oglądać. 3S Przeżycie mistyczne to wszelki fakt psychologiczny, w którym bez- pośrednio zamierzamy osiągnąć poznanie Boga czy to wskutek bezpo- średniego wysiłku władzy intelektualnej, czy też na drodze mitośt i, która nas wznosi ku Bogu; z DTC, (266), col. 2600: „En definitive, nous consi- dererons comme mystigue tout fait psychologigue dans leguel 1'homme pense atteindre directement et immćdiatement Dieu, en un mot „experi- menter" Dieu, gue ce soit par un effort personnel d’intelligence ou d'amour gui nous eleverait jusgua lui, nous permettrait de le „trouver", de 1'etreindre de guelgue maniere, ou, au contraire, gue ce soit par une condescendance de Dieu, gui s'abaisse vers nous, nous „touche", nous fait sentir sa presence ou son action, nous inonde de consolations ou de lu- mieres".
212 pomocy pojęć filozoficznych, jak również, gdy ktoś w oder- waniu od przeżyć mistycznych, rozważa je w aspekcie filo- zoficznym, obie dziedziny, tj. mistyka i filozofia stykają się, a mistyka wchodzi wtedy w kontakt z filozofią. Nas szczególnie interesuje stosunek filozofii do mistyki. Zagadnienie to nie jest jeszcze należycie określone i dużo tu znajduje się chwiejności oraz niejasności36. Z tej racji więc poświęcimy mu kilka słów. Filozofia jak wiemy, zmierza do poznania i wyjaśnienia świata w świetle jego ostatecznych przyczyn, zatem zadanie jej jest teoretyczno-poznawcze. Mistyka natomiast reprezen- tuje cel praktyczny, choć nie wyklucza ubocznego, tj. po- znawczego. Lecz przede wszystkim zdąża ona przy pomocy oglądu intelektualnego lub też sił irracjonalnych, jak np. uczucie, wyobraźnia, do zjednoczenia z Bogiem. Mistyk, gdy wyraża i opisuje językiem filozoficznym swe przeżycia mistyczne, nie jest jeszcze filozofem. Gdy wycho- dzi jednak z własnych faktów czy przeżyć mistycznych i bie- rze je za przedmiot rozważań, analizując działające w nich siły, badając ich naturę i charakter bezpośredniego kontaktu z Bogiem oraz wyciągając wnioski metafizyczne, wtedy staje się mistykiem filozofującym, czyli mistykiem-filozofem; w tym wypadku można mówić o tzw. mistyce filozoficznej. Mistyk-filozof nawiązuje więc ciągle do doświadczenia mi- stycznego. Czym innym natomiast jest pojęcie „filozofia mistyki" oraz „filozof-mistyk". Filozof-mistyk nie wychodzi z własnych przeżyć mistycznych, lecz przyjmuje je za fakt historyczny. •Jego rozważania zdążają więc w kierunku tłumaczenia i spoj- rzenia na świat od strony „transcendentalnej", a przede wszyst- kim rozpatruje on możliwość bezpośredniego poznania Abso- lutu już tu na ziemi, nie przy pomocy rozumu, lecz na drodze oglądu intelektualnego lub dzięki działaniu sił emocjonal- nych (zwłaszcza miłości) 37. 36 B e r n h a r t J., (5), s. 7. 17 Bernhart J., (5), ss. 9—10.
213 Możliwość bezpośredniego oglądu Bytu absolutnego — co w języku mistyków średniowiecznych określano terminem visio esse Dei — istota tego oglądu czv też zjednoczenia, punkt wyjścia, rodzaj i rola władz, biorących udział w prze- życiach mistycznych — oto problemy, które zaprzątały filo- zofię mistyczną od chwili pojawienia się neoplatonizmu po- przez św. Augustyna, Pseudo-Dionizego, szkołę wiktoryńską, w ciągu całego prawie średniowiecza aż do czasów Mikołaja z Kuzy. W tej filozofii mistycznej podkreśla się na ogół nie- wypow iedzialność i niepojętość zjednoczenia podmiotu i przedmiotu w mistycznym doświadczeniu albo w oglądzie intelektualnym, haki osłabienia świadomości czy nawet zu- pełnej jej zatraty oraz niemożliwość objęcia myślowo nie- skończonej treści pojęcia Absolutu, zmuszały tak mistyków- -filozofów, jak i filozofów-mistyków do sformułowań naj- częściej negatywnych owego poznania mistycznego. Prze- ważnie najwyższe stopnie poznania i zjednoczenia z Bóstwem nazywano pewnym oślepieniem ze względu na pełnię otrzy- manego światła (contemplatio in caligine). Tak więc prawie zawsze — jak to zauważa Greith — poznanie mistyczne koń- czyło się wyznaniem o niepoznawalności Boga oraz naszej niewiedzy (ignorantia) 38. To pojęcie niewiedzy (ignorantia) posiada oprócz znaczenia funkcji psychologicznej również — teoretyczno-poznawcze w owej filozofii mistycznej od czasów św. Augustyna czy Pseudo-Dionizego Mikołaj z Kuzy sformułował je swoiście jako „uczoną niewiedzę '. Przedstawiciele filozofii mistycz- nej często podkreślali jej charakter ezoteryczny i zgod- nie z otrzymanymi zaleceniami rozpowszechniali ją tylko wśród wtajemniczonych z pominięciem „ciemnego ogółu". 38 Greith C., Die detitsche My s tik im Predigerorden, Freiburg i. Brsg. 1861, s. 147: „So kommt man vom Erkennen und vom Wissens in das Unwissen; denn Gott ist ein Gut, das mit Unerkenntnis erkannt wird".
214 2. Uzasadnienie tezy: „Uczona niewiedza" jest filozofią mistyczną Po tych wstępnych rozważaniach mamy prawo postawić pytanie: w jakim sensie teoria „uczonej niewiedzy" Kuzań- czyka może być nazwana mistyką? Otóż, ściśle biorąc, nie jest ona — jak to już wyżej wyjaśniliśmy — nauką mistycz- ną. Sam bowiem jej twórca przyznaje, że nigdy nie doznał przeżyć mistycznych39. Można natomiast z całą słusznością stwierdzić, że w wyżej określonym znaczeniu jest ona filo- zofią mistyczną, gdyż ma na celu przygotowanie i wprowa- dzenie do bezpośredniego oglądu Bytu absolutnego. W tym więc tylko sensie teorię „uczonej niewiedzy" nazwiemy mi- styką o charakterze intelektualnym, a traktat De docta igno- rantia — dziełem mistycznym. Tę tezę — którą inni autorzy, jak m. in. R. Stadelmann, a zwłaszcza E. Vansteenberghe, również wysuwali, nie popie- rając iednak dowodami opartymi na szczegółowej analizie pism Kuzańczyka — spóbujemy uzasadnić tekstami, zaczer- pniętymi z De docta ignorantia i Apologia doctae ignorantiae. a. Identyczność cech mistyki intelektualnej i „uczonej nie- wiedzy" a) Intelekt jako narzędzie poznania. Mistyka o charakterze intelektualnym posługuje się jako zasadniczym narzędziem w poznaniu i zjednoczeniu z Bogiem władzą intelektualną, ” List Mikołaja z Kuzy do opata benedyktynów w Tegernsee z dn. 14. IX. 1453 znajdujący się w rękopisie (z cod. lat. mon. 18711, fol. 162 r.j, wydanym przez E. Vansteenbergha'a (z Vanstenberghe E., Autor de la docte ignorance; une controverse sur la thelogie mystigue au VXe siecle, BGPhM, Bd XIV, Heft 2—4, Munster 1915: „Potest enim quis aliis viam ostendere guam scit ex auditu veram eciam si per ipsam non ambu- laverit, sed certius qui visu per eam incesserit. Ego si quid scripsero aut dixero incertus sum. Nondum enim gustavi guam suavis est dominus". Scharpff słowa: „nondum" wyjaśnia nie w sensie przeżyć mistycznych, lecz powiada, że chodzi tutaj o ciszę klasztorną, której pragnął Mikołaj z Kuzy; tłumaczenie Scharpffa nie jest jednak przekonywujące (z Schaipff Fr. A., (130), s. 186). Jesteśmy przeświadczeni, że Kuzań- czyk rzeczywiście mówi iż brak mu „doświadczenia mistycznego".
215 która w swym oglądzie dociera bezpośrednio do wizji istoty Bytu absolutnego, wyklucza natomiast poznanie rozumowe, uważając je za niedostateczne do osiągnięcia tych celów. Tak właśnie przedstawia się sprawa w teorii „uczonej nie- wiedzy", wyjaśnionej przez jej twórcę we wspomnianych traktatach. Jak już widzieliśmy, przy omawianiu poznania ro- zumowego, filozof z Kuzy zmierza do wykazania zupełnej niewystarczalności tej władzy w poznaniu Bytu nieskończo- nego 40. Zbyteczną rzeczą byłoby przytaczać inne jego teksty, w których uzasadnia, że nie rozum, lecz tylko intelekt wzno- sząc się ponad świat zmysłowy dochodzi do poznania istoty Bytu absolutnego — do oglądu, czyli widzenia istoty Boga. P) „Ogląd intelektualny" Bytu absolutnego. „Uczona niewie- dza" prowadzi do „widzenia" niewidzialnego Boga11. Jest to poznanie bezpośrednie, jakie przyjmuje mistyka czy też teolo- gia mistyczna. „Uczona niewiedza", podobnie jak teologia mistyczna, przez oderwanie się od rzeczy zmysłowych i „pew- ne milczenie duchowe" pozwala osiągnąć ogląd istoty Abso- lutu 42. Filozof z Kuzy nie pojmuje tego bezpośredniego oglądu mistycznego w ten sposób, jak Hugon ze św. Wiktora, albo- wiem uznaje on potrzebę łaski płynącej z wiary4S. Dzięki niej możemy oglądać niepojętą Prawdę już tutaj na ziemi, choć w oderwaniu od świata i ciała, jakby w zachwycie ducha 44. 40 z odsyłacze: 41, s. 76; 46, s. 77; 81, 82, s. 89; 100, s. 93; 160, 162, s. 112; 163, s. 113; 173, s. 116; 7, s. 121. 41 ADI 3, 3—4: „Sed qui per doctam ignorantiam de auditu ad visum mentis transferuntur..."; z ibid. 1, 14—15 (p. ods. 27, s. 158); ibid. 2, 16—22; z ibid. 11, 25—26: „Ule, dum linąuit omnem omnium imaginum veritatem, incomprehensibiliter ad incomprehensibilem pergit"; z ibid. 16, 2 (p. ods. 27, s. 158). 42 z ods. 32, s. 160. 42 z DI 152, 25—28: „Q'ii [scil. Deus] cum in hoc mundo non sit co- gnoscibilis, ubi ratione ac opinione aut doctrina ducimus in symbolis per notiora ad incognitum, ibi tantum apprehenditur, ubi cessant persuasiones et accedit fides". 44 z DI 152, 29 — 153, 4.
2 IG Do mistycznego oglądu prowadzi intelekt wsparty wiarą, która jest początkiem i podstawą poznania intelektualnego 45. Przedtem jednak intelekt musi przekroczyć niedostępny dla rozumu „próg”, którym jest zasada „zbieżności przeci- wieństw" 46. Najpierw intelekt napotyka „ciemności", lecz przy najwyższym nasileniu wiary dokonuje się jakby nagłe jego „porwanie" w sferę wyższą, gdzie odnajduje on pierwsze ślady ukrytego i niedostępnego Absolutu. Ostatecznie więc zwiększone napięcie wiary prowadzi intelekt do wizji Praw- dy, której nie da się wypowiedzieć i dalej przekazać47 48 49. Ogląd intelektualny posiada więc wszelkie cechy zachwy- tu mistycznego, jakby ekstazy plotyńskiej o zabarwieniu mistyki chrześcijańskiej. Ma on charakter jakiegoś duchowe- go „porwania", o którym często wspomina się w mistyce4S. Drogą, która prowadzi do tego widzenia jest — w przekona- niu Kuzańczyka — teoria „uczonej niewiedzy40, stojąca na usługach intelektu50. Poza wiarą Mikołaj z Kuzy przyjmuje jeszcze inny czyn- nik, konieczny do oglądu intelektualnego, a mianowicie mi- łość, która udoskonala zjednoczenie się mistyczne z Chry- 45 z DI 151, 26 — 152, 1: „Maiores nostri omnes concordanter asserunt lidem initium esse intellectus. In omni enim facultate ąuaedam praesu- ponuntur ut principia prima, quae sola fide apprehenduntur, ex quibus intelligentia tractandorum elicitur". 46 z ADI 6. 8—9 (p. ods. 3, s. 142), 47 z DI 153, 21—-25: „Deinde ardentiori desiderio fideles continuo ascen- dentes ad intellectualitatem simplicem rapiuntur, omnia sensibilia transi- lientes, quasi de somno ad vigiliam, de auditu ad visum pergentes; ubi ea videntur, quae revelari non possunt, guoniam supra omnem auditum sunt et vocis doctrinam". 48 z DI 153, 13—14: „Rapiemur ab oculis sensualiter ambulatnium, ut auditu interiori voces et tomlrua et terribilia signa maiestatis eius per- cipiamus"; z ADI 12, 4—5: „Si igitur, quoquo modo ad ipsam accedi de- bet, oportet ut hoc quodam incomprehensibili intuitu quasi via momenta- nei raptus fiat"! 49 z DI 153. 8—9. 50 z ADI 14, 14—15; z DI 103, 6: ...per intellectum, cui tantum, docta servit ignorantia"; p. DI 21, 14—25; ibid. 130, 23—24.
217 stusem51. Ta funkcja widzenia intelektualnego jest elemen- tem, odróżniającym teorię „uczonej niewiedzy" od filozofii czy logiki, jak to wyraźnie zaznacza nasz autor 52. Z przyto- czonych tekstów wyraźnie wynika, iż teoria „uczonej niewie- dzy" jest filozofią• mistyczną w sensie wyżej wyjaśnionym, y) Identyczność skutków „oglądu intelektualnego". Teoria „uczonej niewiedzy" zbliża się do mistyki tak pod względem tej samej władzy poznawczej oraz bezpośredniego oglądu intelektualnego, jak i rezultatów owego poznania Bytu absolutnego. Wynikiem poznania „uczonej niewiedzy" jest mianowicie pewna słodycz53, pokój 54 i jakby „zakosztowa- nie" życia wiecznego 55. Tak więc ostatecznie dzięki „uczonej niewiedzy" Absolut jest coraz jaśniej oglądany poprzez ciem- ności, które Go zakrywają 56 * * 59; dokonuje się zatem intelektual- ne zetknięcie bytu skończonego, z bytem nieskończonym — człowiek niejako zyskuje bezpośrednie „doświadczenie" Bo- ga, jakkolwiek jeszcze w sposób niedoskonały na ziemi. b. Przekonanie samego filozofa z Kuzy. Naszą tezę, że te- orię „uczonej niewiedzy" należy uważać za mistykę w rozu- mieniu Kuzańczyka, potwierdza jeszcze fakt, iż sam autor De docta ignorantia porównuje ją z mistyką Pseudo-Dionize- go i innych filozofów-mistyków. Zaleca jednak przy tym, by 51 z DI 155, 13—16: „Hoc autem [scil. unio cum Christo] cum non fiat nisi per conversionem intellectus, ...ad ipsum per fidem maximam, tunc hanc necesse est esse formatam per unientem caritatem; non enim ma- xima esse potest fides sine caritate". 51 z ADI 14, 24—25 (p. ods. s. 103); z ibid 21, 11—12. 53 z ADI 35, 16—19: „Promittens numąuam quemquam sophistarum me turbare posse, si tanti secreti ineffabilis gratiae divinam dulcedinem qua- litercumque degustarem". 54 z ADI 35, 20—21: haec pax ,quae exsuperat omnem sensum, sit pax nostra". 53 z ADI 36, 11—14: „Nam hoc solo quasi divino quodam pabulo gau- diose reficior, hic.... in docta ignorantia aspirans continue ad fruitionem vitae illius guam nunc sic a se remotis conspicio et proprius dietim acce- dere contendo". 59 z DI 153, 20 „...audientes clarius ipsum quasi per nubem rariorem intuemur".
218 naukę mistyczną chronić przed niewtajemniczonymi, którzy nie rozumiejąc jej, mogą zgorszyć się śmiałymi wyraże- niami 57. Wypada jeszcze zwrócić uwagę na to, że Kuzańczyk w traktacie De docta ignorantia nie zestawia teorii uczonej niewiedzy z mistyczną teologią Pseudo-Dionizego, lecz tylko szuka w niej potwierdzenia swej nauki o niepoznawalności Boga58. Ale już w dziele Apoiogia doctae ignorantiae idzie dalej, mianowicie porównuje ją z mistyką, do której m. in., zbliża go przyjęcie zasady „zbieżności przeciwieństw" w By- cie absolutnym 5S. Nasz filozof oczywiście nie utożsamia swej „uczonej nie- wiedzy" z mistyką praktyczną, wierzy jednak, że poprzez tę zasadę „zbieżności przeciwieństw" stworzył dla obu wspól- ną podstawę. Mimo to sam nie opuszcza dziedziny spekula- cji. Ostatecznie więc należy stwierdzić, że jego mistyka jest filozofią o charakterze mistycznym, mającą na celu wskaza- nie drogi do oglądu intelektualnego Boga (visio esse Dei) 6n. c. Argument historyczny. Nie tylko Kuzańczyk, ale i współ- cześni, rekrutujący się przede wszystkim z klasztorów bene- dyktyńskich w Niemczech południowych i w Austrii uważali 67 z ADI 29, 14—-15: „Unde recte admonent omnes sancti, quod illis debilibus mentis oculis lux intellectualis subtrahatur”. 58 z Dl 30, 24—31, 12. “ z ADI 6, 8—9. 60 Vansteenberghe E., (153), s. 15: „Cusa croit avoir decouvert le principe philosophigue qui est a la base de la Theologie mystigue et il 1'etudie pour lui — menie, sans sortir du domaine de la speculation. La Theologie mystigue au contraire, tend directement a la pratique, a l'union a Dieu dans 1 omour. Mais la speculation n’est pas un obstacle a la pratique: ou peut etre a la fois bon philosophe de la Docte igno- rance et bon theologien mystique; bien plus, ou en peut etre l'un sans devenir 1'autre, car la Docte ignorance impligue a la fois la speculation et 1'action"; p. ibid. 13, 14: „A vrai dire, si l'on entend par Theologie mystigue une methode conduisant a l’union a Dieu, on peut affirmer gue la Docte ignorance est, sinon la Theologie mystigue, du moins une my- stigue a cóte a‘autres".
219 jego naukę za mistykę 61. Wspominany już opat benedyktyń- ski w Tegernsee, Bernard z Waging, osobisty przyjaciel na- szego autora, jest nią zachwycony. Pisze nawet specjalny traktat, by rozszerzyć znajomość nowej mistyki pośród swo- ich i innych braci zakonnych62. Dzięki jego wysiłkom wy- tworzyło się dość znaczne środowisko w klasztorach bene- dyktyńskich i kartuskich w Bawarii oraz w Tyrolu, gdzie z entuzjazmem przyjęto mistykę „uczonej niewiedzy" filozofa z Kuzy. A gdy Wincenty z Aggsbach63 zaatakował ją, twier- 61 Vansteenberghe E., (153), s. 6: „Or, ajoute Bernard, cette Docte ignorance qui depasse toute science, converge vers la Thśologie mystiąue et s‘identifie nieme avec elle, si on considere leur point a‘abou- tissement. La grandę difference est dans la methode: tandis que la Docte ignorance use de symboles et de demonstrations, et s'adresse plutót a 1‘intelligence, la Theologie mystigue s'adresse plutót aux puissances affec- tives de 1‘arne. Mais ce ne sont la que differences de fonctions: les deux facultes, intelligence et amour, se trouvent reunies et forment un tout dans une essence unique; leurs operations ne se confondent pas et meme se contrairient bien souvent, mais leur naturę est telle que ce qui con- vient A ]'une ne puisse pas ne pas convenir parfaitement a l'autre". “ Tytuł tego pisma brzmi Laudatorium doctae ignorantiae z r. 1451; zachowane ono było w cod. lat. monac. 18600, a ogłoszone — jak wie- my — przez E. Van s t e e n b e r g he'a (z Vansteenberghe E., (153), p. ods. 33, s. 313. Bernard z Waging w r. 1459 napisał też w obronie mistyki Kuzańczyka traktat: Defensorium laudatorii doctae ignorantiae (cod. lat. monac. 18600), zamieszczony w tym samym wydaniu Vansteenberghe‘a. 68 Wincenty z Aggsbach (XV w.), kartuz z dolnej Austrii, w liście z dnia 13. XII. 1454 r., pisanym do Jana z Weilhaim, zaatakował mistykę Kuzańczyka. Wspomniany zakonnik oddziela zasadniczo mistyczną teolo- gię, którą uważa za tajemnicze przeżycie religijne, poza-intelektualne od poprzedzającej ją kontemplacji pojęciowej, która jest według jego prze- konania komunikatywna. Przyjmując więc w swej mistyce tylko element poza-intelektualny odrzuca mistykę Kuzańczyka z tej racji, że filozof z Kuzy poza elementem pożądawczym (amor), wprowadza także element intelektualny, podobnie jak Gerson. Gerson bowiem oraz część szkoły franciszkańskiej (starszej) sądził, że w mistyce prócz amor potrzebne czynnik poza-intelektualny w mistyce Mikołaja z Kuzy zyskiwał w póź- niejszych pismach coraz większe znaczenie, jakkolwiek do końca życia trzyma się teorii o niepoznawalności Absolutu; p. B e r n h a r t J., (5), s. 214; z też Stadelmann- R., (134), s. 100; Scharpff Fr.’A., (130), s. 107 i n.
220 dząc, iż jest zbyt intelektualna, wówczas — jak wiemy — Bernard z Waging stanął w jej obronie. Tak więc teza, że teoria „uczonej niewiedzy" jest filozofią mistyczną, czyli mistyką o charakterze spekulatywnym, któ- rej celem jest przygotowanie do zjednoczenia z Bytem abso- lutnym — jak wynika z powyższych rozważań — została uzasadniona. Można tu jeszcze podkreślić, że Kuzańczyk mi- styce tej usiłuje nadać cechy ścisłości przez metodę analogii matematycznej.
ROZDZIAŁ IV ŚWIAT W ŚWIETLE TEORII „UCZONEJ NIEWIEDZY'" § 1. NATURA ŚWIATA ZJAWISKOWEGO 1. Nieskończoność świata a. Aspekt historyczny. Pogląd kosmologiczny autora trakta- tu De doda ignorantia jest dość charakterystyczny, a można powiedzieć, że oryginalny i nowy na owe czasy. Wśród prze- różnych nawarstwień myślowych, które się nań składają naj- ważniejsze są: neoplatonizm wraz z pojęciem absolutnej Jed- ności, o pewnym zabarwieniu neopitagorejskim oraz nowe teorie przyrodnicze nominalistów. Oba te prądy zespoliły się tak ściśle w jego teorii „uczonej niewiedzy ", iż obraz świata zjawiskowego uzyskał niespotykane dotąd ujęcie. Neoplatońskie nastawienie naszego filozofa jest nam już znane z dotychczasowych rozważań nad jego teorią poznania w ogóle oraz poznania istoty Bytu absolutnego. W teorii kosmologicznej Mikołaja z Kuzy ujawnia się nadto, w więk- szym stopniu niż w poglądach epistemologicznych i metafi- zycznych, motyw nominalistyczny. Poświęćmy parę tylko zdań tym nominalistycznym pierwiastkom w jego poglądzie na świat zjawiskowy. W ojczyźnie Kuzańczyka nominalizm od stu lat zadomowił się na uniwersytecie w Heildelbergu; lecz wbrew hasłu, zna- nemu pod nazwą „brzytwy Ockhama”, przejawiał on zbytnie
222 zamiłowanie do subtelności terminologicznych, które zrażały doń naszego filozofa. Wystrzegał się on bowiem dialektycznych terministów, a pogardę dla nominalizmu wyrażał m. in. tym, iż w pismach swoich nie troszczył się o formę i ścisłość terminologiczna, czym można by częściowo tłumaczyć niezgrabny często spo- sób wyrażania się i brak jasności. Odkąd „ogląd Absolutu" stał się centralnym zagadnieniem filozofii Mikołaja z Kuzy, trudno dostrzec w jego twórczości zainteresowanie się proble- matyką, płynącą z Paryża ku Wschodowi. Nie zajmuje się on dialektyką terministów, bo zresztą — jak już wiemy — nienawidził całą duszą ich logiki h Nomi- nalizm nie wpłynął też na oddzielenie u niego dziedziny wia- ry i wiedzy; z nominalizmu nie zapożyczy również metody sprowadzania wszelkiej oczywistości do zasady tożsamości, związanej z antytezą „możności absolutnej" i „względnej"1 2. 1 z ADI 21, 10—12. 2 Bez wątpienia krytykę teorii scholastycznej o poznaniu analogicznym dokonaną przez Kuzańczyka można by sprowadzić w pewien sposób do nominalizmu pod warunkiem jednak, że się uwzględni różnicę, jaka zacho- dziła między argumentacją naszego filozofa, a — nominalistów. Mikołaj z Autricourt i Piotr d‘Ailly główni inspiratorzy mistrzów heidelberskich, nie tyle obalili klasyczne argumenty, oparte na przyczynowości Boskiej, ile raczej posługując się,, hipotezą o innej ekonomii Boga, sprowadzili je wprawdzie do bardzo prawdopodobnej, ale hipotetycznej wartości; (z R i 11 e r G e r h., Studien zur Spatscholastik, SBHeidAK, Teil I u. II, 1921/22, Teil III, 1926/27, passim). U Kuzańczyka natomiast, który — w przeciwieństwie do ockhamistów — nie jest zwolennikiem woluntary- stycznej teorii Boga i dlatego nie odrzuca wartości zasady przyczyno- wości, odgrywa zasadniczą rolę prawo „nieoznaczoności" rzeczy z powo- du jego teorii o „nieskończonej" ich podzielności; stąd Kuzańczyk przyj- muje wielkości nieskończenie małe i nieskończenie wielkie oczywiście w sensie tylko „nieskończoności" potencjalnej. Jeśli więc nominaliści utrzymywali, iż Byt absolutny jest „niepojęty", a tym samym irracjonalny ze względu na tajemnice Boże, to wcale nie mieli oni na myśli teorii „zbieżności przeciwieństw" naszego filozofa; ta teoria jest bowiem zwią- zana z jego antynomicznym pojęciem Bytu absolutnego; p. też G a n d i 1- lac M. de, (41), s. 75, n. 3.
223 Natomiast nominalistyczny prąd przyrodniczy bez wątpie- nia w dużej mierze przyczynił się do ukształcenia kosmolo- gicznych poglądów Kuzanczyka. Nominalizm — o czym wspominaliśmy — przeciwstawiał się dedukcyjnej fizyce Ary- stotelesa wraz z jej podziałem świata na dwie zasadniczo róż- ne sfery, nadksiężycową i podksiężycową. Nominaliści uwa- żali takie uprzywilejowanie sfery wyższej za przeszkodę dla ujęcia w ścisłe formy geometryczne „przypadkowych" ru- chów niższej sfery. Nadto teoria jakościowej różnicy zjawisk, jak i nacisk położony na formy wydawał im się wykluczać drogę do matematycznego ujęcia zjawisk w świecie. Zastąpi- li więc arystotelesowską teorię ruchu, pojętego jako natural- na dążność rzeczy do miejsca sobie właściwego, teorią „im- petu", głoszoną, m. in. i przez Jana Buridana. Odrzucenie odrębności dwu sfer, jak też teoria „impetu", nie były obce Kuzańczykowi od czasów jego studiów na uni- wersytecie w Heidelbergu. Nauki przyrodnicze 3, a zwłaszcza astronomiczne 4 *, bardzo żywo go interesowały. Otóż w opar- ciu o te zasadnicze kierunki filozoficzne Kuzańczyk stwo- rzył nowy obraz świata, w którym metafizyka neoplatońska i obserwacje przyrodnicze podały sobie ręce. Przed filozofem-kosmologiem stoją dwie różne metody in- telektualne rozumienia oraz interpretacji świata. Można po- sługiwać się bowiem metodą indukcyjną lub dedukcyjną. Pierwsza polegałaby na tym, aby wyjść z konkretnej wielo- 3 Kuzańczyk. wraz z jednym uczonym niemieckim, specjalistą w tej dziedzinie, pierwszy opracował mapę Europy i Niemiec. Ponadto napisał traktat De staticis experimentis, w którym znajduje się wiele cennych uwag z zakresu nauk przyrodniczych; z Vansteenberghe E., (155), s. 250; z też J a c o b i M., Das Uniwersum und seine Gesetze in den Lehren des Kardinals Nikolaus von Cues, Berlin 1904, s. 23 i n. 4 Kuzańczyk na podstawie własnych obserwacji i obliczeń astrono- micznych w traktacie pt.: Reperatio calendarii opracował projekt zmiany kalendarza i przedstawił go na soborze bazylejskim w r. 1436. Spory po- lityczne oraz waśnie nie pozwoliły wówczas załatwić tej sprawy pomyśl- nie i dopiero w prawie 150 lat później, bo papież Grzegorz XIII w 1582 r. przyjął projekt skromnego lekarza włoskiego, Aloysia Lilio z Ziro.
224 ści zjawisk z zamiarem odnalezienia ich przyczyny ostatecz- nej, druga natomiast — na interpretacji świata od strony najwyższej Przyczyny, którą się a priori zakłada, jako pewną i częściowo poznaną. W świetle pierwszej przyczy- ny można by wysuwać prawa, odnoszące się do natury świata. Otóż autor De docta ignorantia stosuje obydwie metody w drugiej księdze wspomnianego traktatu, poświęconej inter- pretacji natury świata. Metoda dedukcyjna przeważa oczywi- ście w jego spekulacjach, dotyczących świata zjawisko- wego. b. Pojęcie nieskończoności świata. Filozof z Kuzy — jak już wiemy — rozróżnia dwa rodzaje bytów nieskończonych 5, a mianowicie Byt nieskończony (ens infinitum negative), któ- ry jest pełnią doskonałości, bo nie zawiera w sobie żadnego ograniczenia i byt nieskończony w znaczeniu „nieograniczo- ny" (ens infinitum privative), który nie wyklucza w swoim pojęciu granicy a więc nie jest ani istotnie nieskończony, ani skończony 6. Pierwszym bytem jest Byt absolutny — Bóg, drugim zaś — świat zjawiskowy. Świat zjawiskowy nie jest aktualnie nieskończony, bo mo- że być większy biorąc pod uwagę absolutną wszechmoc Boga; jednak w rzeczywistości większy być nie może ze względu na to, że materia stawia granice dalszemu jego wzrostowi. Materia bowiem nie jest zdolna do wzrastania w nieskończo- ność 7, gdyż wówczas stałaby się Bytem absolutnie nieskoń- czonym 8. Jeśli więc mówimy, że świat jest „nieskończony1 , to tylko w tym sensie, że nie może być już faktycznie większy, 6 z s. 184. • z odsyłacze: 94, 95, s. 184, 185. 7 z DI 64, 18—20: , Non enim potest esse maius quam est: hor quidem ex defectu evenit; possibilitas enim sive materia ultra se non extendit”; p. ibid. 89, 3—7. 8 z DI 64, 20—65, 1: „Nam non est aliud dicere „universum posse sem- per actu esse maius” quam dicere „posse esse transire in actum infini- tum esse”; quod est impossibile, cum infinita actualitas, quae est abso- luta aeternitas, ex posse oriri nequeat, quae est actu omnis essendi pos- sibilitas".
225 bo wszystko w sobie obejmuje. Z drugiej strony świat nie jest ograniczony, bo poza nim nie ma nic materialnego, co by mogło go ograniczyć 9. W pojęciu więc Kuzańczyka świat zjawiskowy nie jest ani nieskończony, ani skończony, tylko nieograniczony przez coś materialnego — ogranicza go tylko Bóg 10. Taki świat „nieskoń- czony" filozof z Kuzy określa terminem: „nieskończoność ograniczona" (maximum contractum). Nie posiada ona nigdzie ani obwodu, ani też środka oraz centrum stałego 11. Według naszego autora świat nie ma centrum stałego, po- nieważ punkt stały, będący w spoczynku równałby się „naj- mniejszemu" ruchowi, a w bytach stworzonych nie może być nic „najmniejszego", bo najmniejsze schodzi się z najwięk- szym, zgodnie z zasadą „zbieżności przeciwieństw", która przysługuje wyłącznie Bytowi absolutnemu12. Jedynie bo- wiem w Bycie absolutnym schodzą się dwie „ostateczności" i dlatego tylko On jest czymś „najmniejszym" i „najwięk- szym". Natomiast wszelkie byty skończone mogą się zbli- • z DI 65, 4—5: „Et ita interminatum, cum actu maius eo dabile non sit, ad quod terminetur"; z ibid. 100, 13—14: „Non sit mundus infinitus, tamen non potest concipi finitus, cum terminis careat, intra quos clau- datur". 10 Ryszard z Middletown (XIII w.) posiadał podobne pojęcie potencjal- nej nieskończoności świata, któiy — w jego mniemaniu — nie jest ani aktualnie nieskończony, ani aktualnie podzielny w nieskończoność. Zdolny jest natomiast wzrastać czy też dzielić się poza wszelką granicę aktu- alnie daną, czyli innymi słowy jest nieograniczony pod względem prze- strzeni. Wspomniany filozof sądzi, że Bóg może stworze wielkość, która będzie wzrastać bez końca pod warunkiem, że w każdym momencie wielkość zrealizowana, byłaby istotnie skończona; z Gilson Et., (312), s. 459; p. ods. 93, s. 183; podobnie i u Grosseteste'a spotyka się pojęcie świata skończonego, choć nieograniczonego. 11 z DI 100, 6—8: „Centrum igitui mundi coincidit cum circumferentia. Non habet igitur mundus circumferentiam. Nam si centrum haberet, ha- beret et circumferentiam". 12 z DI 100, 3—5: „Non devenitur enim in motu ad minimum simpli- citer, puta fixum centrum, quia minimum cum maximo coincidere necesse est". 15. O. Tokarski: Filozofia bytu.
226 żać do tych dwóch skrajnych wielkości. Ta zasada metafi- zyczna jest podstawą rozumowania w całej teorii kosmolo- gicznej Kuzańczyka i służy do wyprowadzenia wszelkich wniosków dotyczących natury świata. Filozof z Kuzy na podstawie twierdzenia, iż świat nie ma punktu centralnego i stałego dochodzi do przekonania, że nie posiada on także obwodu 13, gdyż nie może być obwodu tam, gdzie nie istnieje centrum Na wyciągnięcie takiego wniosku pozwala mu pitagorejski, „matematyczny" sposób myślenia. Lecz w tym kryje się jeszcze głębsze uzasadnienie. Punkt bowiem w pojęciu Kuzańczyka — jak to poniżej zobaczy- my — jest „zespoleniem" (complicatio) linii, płaszczyzny, fi- gur oraz ciał, te zaś są kolejnym „rozwinięciem" (explicatio) punktu. Jeśli więc nie ma punktu, to nie może być i obwodu. Tak rozumując, nasz filozof zmierza do bardziej istotnego celu, a mianowicie do całkowitego podporządkowania świata Bytowi absolutnemu. Gdyby świat zawierał w sobie centrum materialne, to tym samym posiadałby w sobie swój początek oraz koniec 14, czyli innymi słowy byłby sam dla siebie wy- starczalny i zrozumiały sam w sobie. A tak jednak nie jest. Świat bowiem pojęty jako całość, w którym nie ma centrum i obwodu nie jest zrozumiały sam przez się, lecz tylko wtedy, gdy zdobędziemy świadomość, że Bóg jest jego centrum i obwodem 15. 2. Stosunek świata do Boga Stosunek świata do Bytu absolutnego wyraża autor De doda ignorantia następującymi pojęciami: „zespolenie" (complica- 13 z ods. 11, s. 205. 14 z DI 100, 7—8: „Nam si centrum haberet, haberet et circumferentiam, et sic intra se haberet suum inilium et finem". ls z Dl 100 10—13: „Cum igitur non sit possibile mundum claudi intra centrum corporale et circumferentiam, non intelligitur mundus, cuius centrum et circumferentia sunt Deus".
227 Ho) i „rozwinięcie" (explicatio). Byt absolutny jest „zespole- niem" wszystkich rzeczy i zarazem „rozwinięciem" świata 16. Bóg jako „zespolenie" wszystkich rzeczy zawiera je w sobie oczywiście w sposób idealny i wówczas one znajduję się w Nim. Natomiast Byt absolutny jako „rozwinięcie" jest immanentny w świecie, czyli znajduje się w nim jako „praw- da" w swoim obrazie. Te dwa pojęcia, które posiadają zasto- sowanie w teorii poznania Kuzańczyka mają również znacze- nie metafizyczne i odgrywają dużą rolę w jego teorii świata, służąc do wyjaśnienia stosunku Bytu absolutnego do bytów skończonych. Filozof z Kuzy usiłuje wytłumaczyć stosunek Boga do świata podobieństwem stosunku pojęć do ducha ludzkiego 17. Źródło tych dwu pojęć, które, jak nam zresztą Kuzańczyk zaznacza, że są trudne do zrozumienia 18 tkwi w zarodku fi- 16 z DI 72, 13—16: „Deum omnium rerum complicationem et explica- tionem, et — ut est complicatio — omnia in ipso esse ipse, et — ut est explicatio — ipsum in omnibus esse id quod sunt, sicut veritas in ima- gine". 17 Procesu poznania jako „rozwinięcia się" (explicatio) myśli względ- nie duszy Kuzańczyk nie wyjaśnia w De docta ignorantia w sposób jasny i szczegółowy, czyniąc w nim tylko krótkie aluzje na ten temat. Nato- miast pojęcia te szerzej tłumaczy w traktatach De Beryllo- i Idiota de mente. Poznanie — jak już zaznaczyliśmy —, pojmuje on jako „rozwija- nie" (explicatio) pojęć, wirtualnie zawartych w duchu ludzkim, czyli myśli, rozwijającej przede wszystkim pojęcie jedności numerycznej, z której roz- wija się liczba. Poza tym myśl „rozwija" z siebie pojęcie punktu, z niego zaś „rozwija się" pojęcie linii, płaszczyzny, figury i ciał. Cały ten proces „rozwinięcia" się ducha tworzy dziedzinę wiedzy matematycznej, a duch z kolei jest „rozwinięciem" Bytu absolutnego. 18 z DI 70, 29—30: „Excedit autem mentem nostram modus complicatlo- nis et explicationis“; z ibid. 71, 11—13: „Deus igitur, cuius esse unitatis non est per intellectum abstrahentem negue rebus unitum aut immersum, ąuomodo explicatur per numerum rerum, nemo intelligit"; z ibid. 72, 11— 12: „Necesse est igitur fateri te penitus et complicationem et explicatio- nem, guomodo fiat, ignorare".
228 lozofii neoplatońskiej, szczególnie w nauce Proklosa 19. Otóż ten neoplatończyk przygotował w zarysie najważniejsze po- jęcia metafizyki Mikołaja z Kuzy, a między innymi pojęcie „zespolenia" (complicatio) i „rozwinięcia" (explicatio), nastę- pnie zbieżności „przeciwieństw" oraz immanencji totalnej Bytu absolutnego w bytach skończonych 20. Pojęcia „zespole- nie" i „rozwinięcie" pod wpływem Proklosa przyjęły się w chrześcijańskiej filozofii średniowiecznej, a szczególnie u Boecjusza21, jak również w szkole w Chartres22. ” Podstawowym problemem u neoplatonikow była próba wytłumacze- nia stosunku Bytu najwyższego, absolutnego i najprostszego do wielości bytów skończonych, ujawniających się w świecie. Już Plotyn, aby podkre- ślić transcendencję najwyższej Jedni absolutnej oraz Jej aktywną i nie- zmiennie prostą istotę przyjmował byty pośrednie (szereg łupostaz) mię- dzy Nią a światem. Neoplatonik ten przyjmuje również w substancji pierwszej, niższej i mniej doskonałej od owej Jedni absolutnej, ponad- substancjalnej, równoczesne współistnienie jedności i wielości; jest to u niego niejako zaledwie zarysowane pojęcie „zespolenia" (complicatio), przeciwstawiające się pojęciu „rozwinięcia" (explicatio) wielości bytów (z Plotyn, (413), VI, 6, 8). Proklos (410—485), najwybitniejszy przed- stawiciel ateńskiej szkoły neoplatońskiej, mimo iż uznawał najwyższą, ponadsubstancjalną Jedność niezmienną, nie wahał się przyznawać jej współczesnej wiedzy różnych, dokonanych przez Nią skutków (P r o c 1 u s Platonicus, (418), 966, 21); opisuje on również współistnienie we- wnątrz owej „niewymownej' , transcendentnej Jedności, i wielości idei, służących jako modele dla niższych twórczych uhierarchizowanych hi- postaz (z ibid., 774, 28: xai ev ou póvov ouaicoSćę żartu, dAXa xal urtżp oualav“). Z0Gandillac M. de, (41), s. 125: „U [c‘est-a-dire Proclosl prepare ainsi quelques — unes des notions les plus importantes de la meta- physique cusaine et qui permettent seules d’interpreter correctement l ars coincidentiarum on veut dire d'abord le double mouvement symetrique de l‘explication et de la complication, mais plus encore le theme de 1'immanence totale gui formę chez lui un veritable Leitmotiv". 81 Boecjusz, De Trinitate, IV, 5: otóż powiada on tutaj, że Bóg za- wiera w sobie wszelki byt „coniuncte et copulative"; p. Boecjusz, (214), V, 186: „Uno ictu... mutationes praevenit atque complectitur". !!Anonymus Berolinensis, (174), fol. 82 r., ed. Jansen W„ (351), s. 17*, 2—5: „Quas igitur formas per pluraLtatem diversitatis expli- cat, easdem guodammodo in unum forma divina complicat et a cuius for- mae simplicitate inexplicabili modo revocat".
229 Mikołaj z Kuzy twierdzi, że nieskończony Byt, czyli nie- skończona Jedność, jest „zespoleniem" wszystkich rzeczy świata zjawiskowego, a te są tylko Jego rozwinięciem23. Filozof z Kuzy pragnąc wyjaśnić stosunek Bytu absolutne- go do rzeczy skończonych posługuje się iakże przykładami stosunku jedności numerycznej do liczby 24 oraz punktu, jako jedności ilościowej, do ilości z niej się „rozwijającej", jak też ruchu do spoczynku, czy wreszcie momentu czasowego „te- raz" do pojęcia czasu. Jedność numeryczną pojmuje nasz filozof po neoplatońsku w zabarwieniu neopitagorejskim jako „zespolenie", w którym kryje się całość wszelkich liczb, będących wyłącznie jej „rozwinięciem". Jak bowiem w liczbie „rozwijającej" jedność, jest tylko ona sama, tak we wszystkim znajduje się Byt absolutny 25. W podobny sposób rozciągłość geometryczna jest jedynie „rozwinięciem" jedności punktu; z niego bowiem powstaje linia, płaszczyzna, oraz ciało 26. Jak we wszelkiej -rozciągło- ści geometrycznej znajduje się tylko jeden punkt, tak i Abso- lut, który jest absolutnym punktem nieskończonym, wszyst- ko w sobie „zespala" i „rozwija" 27. A więc jedność nume- 23 z DI 69, 2- -3: „Maximum complicat et explicat omnia intellectualiter"; z ibid. 69, 9—11: „Unitas igitur inrimta est omnium complicatito; hoc qui- dem dicit unitas, quae unit omnia"; p. ibid. 70, 6—10: „Una est ergo omnum complicatio; ... quoniam non est nisi unum maximum, cum quo coincidit minimum, ubi diversitas complicata identitati complicanti non opponitur"; ibid. 70, 14—15: Deus ergo est omnia complicans in hoc, quod omnia in eo". z DI 70, 15—16: „[Deus] est omnia explicans in hoc, quod ipse in omnibus". 24 z DI 69, 12—13: „In numero explicante unitatem non reperitur nisi unitas, ita in omnibus quae sunt, non nisi maximum reperitur"; z ibid. 70, 17—18: „Numerus est explicatio unitatis". 25 z ods. 23, s. 208 26 z DI 69, 14—16: „Ipsa guidem unitas punctus, dicitur in respectu- guantitatis ipsam unitatem explicantis, guando nihil in guantitate repe- ritur nisi punctus". 27 z DI 69, 17—18: „Nec est plus guam unus punctus, qui non aliud guam ipsa unitas infinita".
230 ryczna liczby, pojęta przez pitagorejczyków jako zasada czy pierwiastek wszechrzeczy, zyskuje u filozofa z Kuzy charak- ter metafizyczny jako Jedność absolutna, która w sobie wszystko jednoczy, równocześnie „rozwijając się w wielość rzeczy. Również ruch, w pojęciu Kuzańczyka, jest zaledwie „roz- winięciem" spoczynku28 *, jak „teraz" czasowe, jest „zespo- leniem" przeszłości i przyszłości 28. Podane przykłady mają na celu ilustrować prawdę, że Absolut jest „rozwinięciem" bytów skończonych, w których zarazem się znajduje. W rzeczywistości bowiem Mikołaj z Kuzy nie utożsamia owych elementów, wymienionych w powyższych przykładach, z Absolutem, a nie będąc skraj- nym pitagorejeżykiem, nie pojmuje liczby jako pierwiastka twórczego wszechrzeczy30. Pragnie tylko uwypuklić słusz- ność tezy, że Bóg jest immanentny w świecie. Autor De docta ignorantia ową immanencję i uczestnictwo bytów skończonych w Bogu podkreślił jeszcze silniej, niż Proklos, który nie rozwinął zasady Anaksagorasa 31: quodlibet in quolibet tak dalece jak uczynił to w teorii kosmologicznej Mikołaj z Kuzy. Ten bowiem zasadę tę podniósł w swej me- tałizyce do godności podstawowego twierdzenia 32. 28 z DI 69, 22—23: „Quies est unitas motum complicans... motus est igitur explicatio guietis". ” z DI 69, 24—26: „nunc sive praesentia complicat tempus. Praeterritum fuit praesens, futurum erit praesens; nihil ergo reperitur in tempore nisi praesentia ordinata. Praeterritum igitur et futurum est explicatio prae- sentis". 80 z ods. 35, s. 161. 81 Aristoteles, (185), A 984 a 14 i n. oraz T 4, 1007 b 25; według relacji Arystotelesa Anaksagoras przyjmował, że w każdej rzeczy — tylko oczywiście w odpowiedniej proporcji — znajduje się nieskończona ilość jej „zarodków" (homoiomerie); w każdej więc rzeczy jest część innej, czyli: „wszystko we wszystkim" (guodlibet in guolibet). 81 z DI 76—78; tu Kuzańczyk rzuca pierwsze myśli i jedynie niektóre zastosowania tej teorii Anaksagorasa. a dopiero w traktatach De coniec- turis i De venntione sapientiae tworzy z nich własną, zbliżoną do leibni-
231 W traktacie De docta ignorantia w następujący sposób in- terpretuje twierdzenie filozofa z Klazomen: jeśli Absolut za pośrednictwem świata znajduje się w każdej rzeczy, a wszyst- kie rzeczy pośrednio znajdują się w Nim, to i wszystko jest we wszystkim38. Należy tu zwrócić uwagę, że świat, pojęty przez niego jako całość i byt najdoskonalszy po Absolucie, uprzedza niejako poszczególne konkretne rzeczy, nie czaso- wo wprawdzie, lecz w „porządku natury", a to w tym celu, aby każda rzecz była w każdej 34; stąd wszelka rzecz — zda- niem naszego filozofa — jako odbicie całego świata, jest zarazem odbiciem każdej poszczególnej rzeczy. Oczywiście z tego nie wynika, żeby wszystkie rzeczy były jednorodne, gdyż świat nie może być identyczny z każdą rze- czą. Byłby to monizm, a nie wielość rzeczy różnorodnych. Kuzańczyk, aby uniknąć tego narzucającego się wniosku, posługuje się pojęciem „ograniczenie" (contractio). Świat mia- nowicie pojęty jako całość jest w każdej rzeczy tylko w spo- sób „ograniczony" (contracte), a nie formalnie, czyli jest on wyłącznie ową rzeczą konkretną istniejącą35, tak jak każda rzecz istniejąca w świecie jest tym światem, lecz nie formal- nie, a jedynie w sposób „ograniczony". Nasz filozof sądzi, że to — według nas — niejasne tłuma- czenie uwydatni lepiej stosunek Absolutu do bytów skoń- czonych i odwrotnie. zowskiej monadologię (z Z imme rmann P., Der Cardinal Nicolaus Cu sanus ais Morlaufer Leibnizens, Sitz.-ber. d. kais. Akad. d. Wiss. phil.-hist. KI., Bd VIII, Heft 1—5, Wien 1852, ss. 317 i n.). 83 z DI 76, 6—8: „Deum quasi mediante universo in omnibus esse, hinc omnia in omnibus esse constat et guodlibet in guolibet". 84 z DI 76, 8—11: „Universum enim quasi ordine naturae ut perfectis- simum praecesserit omnia, ut guodlibet in guolibet esse posset. In guo- libet enim creutuia universum est ipsa creatura et ita guodlibet recipit omnia, ut in ipso sint ipsum contracte". 38 z DI 76, 10—11: „In gualibet enim...." (z ods. 4, s. 223); z ibid. 76, 18—19: „Non est enim univeisum nisi contracte in rebus, et omnis res actu existens contrahit universa, ut sint actu id, guod est"; p. ibid. 77, 2—6.
232 Absolut bowiem istniejący w bycie skończonym jest w nim w sposób absolutny, a nie formalny i przeciwnie, byt skoń- czony jest Absolutem tylko na „sposób ograniczony". Ku- zańczyk uważa, że takie ujęcie immanencji Absolutu w świę- cie jest zgodne z nauką św. Pawła 36 i nie obala pojęcia abso- lutnej niezłożoności Bytu najprostszego, tj. Boga. W rzeczywistości jednak problem stosunku Bytu absolutne- go do bytów skończonych i odwrotnie nie został dostatecznie wyjaśniony. Bo jeśli — zdaniem Kuzańczyka — Absolut jest aktem, czyli doskonałością rzeczy i istnieje w nich bezpo- średnio 37, to czyż wtedy taką immanencję można pogodzić z Jego transcendencją? Następnie, jeżeli Absolut jest „formą form" rzeczy (forma formarum)38 oraz z aktem ich istnienia (actus assendi) 39, to czyż wówczas nie utożsamia się On z by- tami skończonymi? Wreszcie czy można przy tej koncepcji uniknąć panteizmu? Nawet filozof z Kuzy widzi nasuwające się trudności w po- godzeniu immanencji i transcendencji Absolutu w stosun- ku do świata40. Otóż zagadnienie to — zdaniem naszego autora — da sie rozstrzygnąć jedynie przez zrozumienie spo- sobu istnienia rzeczy w Bogu. Świat bowiem i byty skoń- ” z ADI 27, 2 —5: „Hoc notum est ex Paulo apostole, et omnibus sa- pientibus Deum esse in omnibus et omnia in ipso. Per hoc tamen nemo ponit compositionem in Deo, quia omnia in Deo Deus; et ita de singulis" (z Rzym 11, 36; Kol 1, 17—18); w ten sposób filozof z Kuzy broni się przed zarzutami J. Wencka (z Wenck J., (160), ss. 26, 35—27, 1). ” z DI 76, 19—23: „Omne autem actu existentes in Deo est, quia ipse est actus omnium. Actus autem est perfectio et finis potentiae. Unde, cum unwersum in quolibet actu existenti sit contractum, patet Deum, qui est in universo, esse in quolibet et quodlibet actu existens immediate in Deo, sicut universum”. ’8 z DI 68, 10—11: „(Deus) sit forma omnium formarum”; z ibid. 84, 2—3: „Deus est forma formarum, ens entium, rerum rafio sive quidditas”. “ z DI 67, 7: „Deum esse essendi formam”. 40 z DI 67, 20- 23 „Quis est igitui, qui intelligere queat, guomodo diversimode una infinita forma participetur in diversis creaturis, cum creaturae esse possit aliud esse quam ipsa resplendentia, non in aliquo alio positive recepta, sed contingenter diversa?"
233 czone znajdują się w Bycie absolutnym tylko intelektual- nie41, tj. jako ich idee, które są tym sarnim czym jest Abso- lut. Wówczas świat jako całość wszystkich bytów skończo- nych istnieje w Bogu w sposób absolutny, a nie w konkret- nym swym zdeterminowaniu, czyli formalnie. Aby lepiej pojąć stosunek Bytu absolutnego do bytów skończonych, należy posłużyć się zasadą „zbieżności prze- ciwieństw". Jak bowiem w linii potencjalnie nieskończonej zbiegają się wszelkie linie i figury skończone, gdyż zatraca- ją swe konkretne determinacje, tak samo w Absolucie, jako aktualnej Nieskończoności, schodzą Się wszystkie byty. Nie istnieją one w Nim jednak konkretnie i formalnie, lecz absolutnie, w przeciwstawieniu do istnienia bytów względ- nych w swej określonej naturze42. To ich istnienie w Bycie nieskończonym może być oczywiście tylko idealne, ponieważ znajdują się one w Nim jako w swoim absolutnym i najdo- skonalszym wzorze, a nie jak same w sobie. W świetle tych słów umysł nasz łatwiej ogarnie owo „zespolenie się" rze- czy w Bogu. Również i -„rozwinięcie" (explicatio} świata czy bytów skończonych można przyjąć jedynie jako pewną emanację idealną. Jak bowiem idee artysty są przyczyną formalną powstania rzeczy konkretnych, w których też istnieją, po- dobnie rozumieć należy „rozwinięcie się" rzeczy i istnienie w nich Boga43 * * * * 48. Byty skończone są Absolutem, lecz w spo- 41 z ADI 28, 21—22: „Deus est omnia complicite modo intellectualiter divino". 42 z DI 73, 8—14: „Deus est absoluta maximitas atque unitas absolute differentia atque distantia praeveniens atque uniens, uti sunt contradicto- ria, quorum non est medium; quae absolute est id, quod sunt omnia, in omnibus absolutum principium atque finis rerum atque entitas. In quo omnia sunt sine pluratitate ipsum maximum absolutum simplicissime, indistincte, sicut infinita lenea omnes figurae". 48 z DI 75, 5—8: „Ex intentione Dei omnia in esse prodierunt, quod tunc universum pnus prodiit et in eius consequentiam omnia sine quibus nec universum nec perfectum esse posset".
234 sób „ograniczony" i dlatego są różne od tego Bytu, jak też z. Nim się formalnie riie utożsamiają. Byt absolutny „odbija" się w nich, jak oblicze w lustrze44, choć — jak sam Ku- zańczyk przyznaje — niepojęte jest zwierciadło odbijające rzecz, której istnienie zależy właśnie od Absolutu45. Pro- blem transcendencji Bytu absolutnego uwydatni Mikołaj z Kuzy jeszcze wyraźniej przez przyjęcie aktu stwórczego Boga. Reasumując nasze rozważania podkreślić trzeba, że w prze- konaniu Kuzańczyka świat jako całość jest zrozumiały je- dynie w świetle tych dwu jego założeń metafizycznych, tj. totalnej immanencji Absolutu oraz transcedencji. Niedzow- na jest bowiem bezpośreunia obecność i łączność z Bytem absolutnvm, bez czego żadna cząsteczka świata nie byłaby poszczególną rzeczywistością w pełnym tego słowa znacze- niu, jak też nie byłaby do pojęcia bez sprowadzenia jej do źródła pochodzenia. Ponadto konieczna jest też tiansceden- cja tegoż Bytu, gdyż w przeciwnym razie utożsamiałby się On z bytami skończonymi. Świat tedy przedstawia się naszemu filozofowi jakp sze- reg uporządkowanych znaków czy „obrazów" rzeczy, które odsłaniają nam nieskończony Absolut. Tu więc ujawnia się jego swoiście pojęty egzemplaryzm. Byt nieskończony jest oddzielony od bytów skończonych na skutek tego, że je „widzi" jako zależne od Jego woli i w tym charakterze je poznaje. Kuzańczyk uważa, że zapominanie o tej immanen- cji byłobv przyjmowaniem Boga jako obcego światu i bez- płodnego, zaś przeoczanie Jego równoczesnej transcenden- cji byłoby utożsamieniem nieskończonego Bytu ' z bytami ograniczonymi. Filozof z Kuzy uznaje jednak, że ten stosu- 44 45 44 z DI 72, 19—22: ,,In ipsis multiplicatis ab una facie diversis ima- ginibus diversimode et multipliciter una facies appareret supra omnem sensum et mentem inintelligibiliter". 45 z DI 67, 18—19: „Sicut speculum antę est speculum quam imaginem faciei recipiat".
235 nek Absolutu do bytów skończonych jest w obecnym życiu trudny do pojęcia48. W świetle immanencji Absolutu nieskończonego zrozu- miały jest optymizm, z jakim nasz filozof patrzy na świat. Jeśli bowiem jest on „rozwinięciem" najdoskonalszego By- tu, który jest we wszystkim, to oczywiście i wszelkie rze- czy znajdują się w najdoskonalszym stanie, jaki tylko dla nich jest możliwy Wzajemne ułożenie poszczególnych by- tów oraz porządek w nich istniejący ujawniają najwyższą i jedynie dostępną w obecnych warunkach bytowania dosko- nałość 47. Optymizm ten dzieli on z Leibnizem, dla którego świat przedstawia się również jako najdoskonalszy zespół monad. 3. Stopnie świata — „trzy jedności" — gradualizm Wszechświat, zwany nieskończonością ograniczoną, jest — jak widzieliśmy — odbiciem nieskończonego Absolutu. W po- jęciu Kuzańczyka świat to pewna nadrzędna „jedność ograni- niczona" w stosunku do wielości poszczególnych rzeczy, kon- kretnie istniejących. A zatem odgrywa on rolę jakby pewne- go pośrednika między niepodzielną prostotą Absolutu a wie- lością rzeczy. Byt absolutny natomiast jest Jednością absolut- ną w stosunku dc całości bytu. „Jedność absolutna" jest pierwszą jednością w ogóle, „jed- ność" zaś świata to druga „jedność ograniczona"48. * z B 39, 23—40, 1. 47 z DI 78, 3—6: „Fecit omnia in diversis gradibus esse; sicut et illud esse, quod non potuit simul incorruptibiliter esse, fecit incorruptibiliter in temporali succesione esse; ut ita omnia id sint, quod sunt, qunniam aliter et melius esse non potuerunt"; z ibid. 98, 24—25: „Per hunc motum sunt res meliori quidem modo, quo possunt"; p. ibid. 128, 13—14: „Optime atque perfectissime congruo ordine universa ab ipso et ad ipsum creata sint"; p. ibid. 128, 19—20: „...opus eius, quanto hoc possibillius est, ad maximum accedit". 48 z DI 79, 5—7: „Et quia unitas absoluta est prima et unitas universi ab ista, erit unitas universi secunda unitas, quae in quadam pluralitate consistit".
236 „jedność świata" pojmuje filozof z Kuzy w duchu pitago- rejskim jako „jedność dziesiętną" (unitas denaria), która jest płodna, gdyż „zespala" w sobie dziesięć kategorii arystote- lesowskich49. Mikołaj z Kuzy pojmuje więc świat jako pe- wien jakby najwyższy „powszechnik" (universale), zawiera- jący w sobie wszystkie inne „powszechniki' . Kuzańczyk przez zajęcie takiego stanowiska wydaje zbli- żać się do skrajnego realizmu platońskiego. Jednak tak nie jest. Nie uważa on bowiem „jedności świata" za istniejącą w oderwaniu i niezależnie od poszczególnych, konkretnych rzeczy, ponieważ ta „jedność świata" istnieje realnie tylko w nich w sposób „ograniczony" (contracte) so jakby w skur- czeniu". Między „ograniczoną jednością świata" a konkretnymi by- tami przyjmuje on nadto jeszcze dwie inne „jedności", które reprezentują rodzaje i gatunki. Stosunek tych „jedności" jest taki, że pierwsza z nich zawiera drugą, a ta trzecią. Wszyst- kie te „jedności": świata, rodzajów i gatunków stanowią trzy stopnie, poprzez które w ogóle realizują się wszelkie kon- kretne, indywidualne, materialne byty 51. „Jedności" te to trzy stopnie świata, pojętego jako całość wszelkich bytów skoń- czonych. Przypominają one nieco gradualizm neoplatoński. Przez przyjęcie owych trzech stopni świata nasz filozof chciałby z jednej strony wbrew nominalizmowi wykazać pew- ną realność „powszechników", tj. rodzajów i gatunków, z dru- 4“ DI 79, 8—10: „Secunda unitas est denaria, decem uniens praedica- menta, erit universum unum explicans primam absolutam unitatem simpli- cem denaria contractione"; z ibid. 79, 11. 50 z DI 79, 20—22: „Prima absóluta unitas omnia complicat absolute, prima contracta omnia contracte". M z DI 79, 19—20: „Et 'ta ^eperimus tres universales unitates graduali- ter descendentes ad particuiare, in quo contrahuntur, ut sint actu ipsum”; z ibid. 79, 27—28: „Universum per tres gradus in guolibet particulari contrahitur”; z ibid. 80, 4—7: „Et ąuoniam universum est contractum, tunc non reperitur nisi in rrenenbus explicatum, et genera non reperiuntur nisi in speciebus; individua vero sunt actu, in guibus sunt contracte universa".
237 giej — usiłuje uchronić się od skrajnego realizmu platońskie- go. Lecz czy istotnie unika przesady pod tym względem? y^y- daje się, że niezupełnie. Przyznaje bowiem ,.istnienie ogól- ne „powszechnikom", zwane przez niego esse uniyersale contrałiibile per singulare 52, które nie jest wprawdzie samo- istne i uprzedza tylko konkretny byt w „porządku natury", lecz posiada do pewnego stopnia niezależność od czynności abstrahowania umysłu. Filozof z Kuzy chciałby przez roz- różnienie istnienia powszechników zająć pośrednie stano- wisko między Platonem a Arystotelesem. Rozróżnienie to jednak nie jest jasne, a wskutek tego jego teoria „powszech- ników" niezbyt wyraźnie odcina się od skrajnego realizmu platońskiego. 4. Syngularyzm bytów — monadologia Kuzańczyka Świat w ujęciu autora De docta ignorantia — to świat, w którym jest wielość bytów. Ten pluralizm bytów — jak wykazaliśmy w naszych rozważaniach — był wielokrotnie rozważany przez Mikołaja z Kuzy; monizm jest więc całko- wicie obcy jego myśli filozoficznej. Lecz ta wielość bytów posiada charakterystyczną cechę. Kuzańczyk przyj ąwszy bowiem twierdzenie filozofa z Klazo- men, że „każdy byt jest w każdym" interpretuje je oryginal- nie. Uważa mianowicie, że każdy byt skończony odzwiercie- dla w sobie na swój sposób cały świat53, przedstawiający mu się wówczas jako pewien zespół bytów skończonych, 58 58 z DI 80, 11—16: „Habent tamen universalia ordine naturae guoddam esse universale, contrałiibile per singulare — non guod sint actu antę contractionem aliter gnam naturali ordine, ut universale contrałiibile in se non subsistens, sed in eo guod actu est; sicut punctus, litea, superfi- cies ordine progressivo corpus, in guo actu tantum sunt, praecedunt". z DI 77, 5—6 „Universum in guolibet sit diverse et guod Ii bet in universo diverse". Zatem świat w każdym bycie jest odtworzony w odręb- ny sposób i odwrotnie — każdy indywidualny byt różni się od innego.
238 z których żaden nie jest podobny do drugiego54. Tę odręb- ność bytów, czyli ich syngularyzm, Mikołaj z Kuzy podkreśla bardzo silnie w stwierdzeniu, iż nawet dwu bytów nie ma tak zbliżonych do siebie, by podobieństwo między nimi nie mogło wzrastać w nieskończoność 5S. W świecie zjawiskowym bowiem jeden rodzaj lub gatunek bytów przechodzi w drugi bez przerw i skoków. W tej cią- głości zaś najwyższy stopień bytów w jednym rodzaju czy gatunku zbliża się do najniższego stopnia wyższego rodzaju czy gatunku, równocześnie nie osiągając przy tym nigdy cał- kowitego podobieństwa 56. Zupełne bowiem podobieństwo jest niemożliwe do osiągnięcia między poszczególnymi sąsiednimi bytami, gdyż — jak to już wiemy — zgodnie z zasadą „zbież- ności przeciwieństw", '„najmniejsze" i „największe" schodzą się tylko w Bycie absolutnym57. Każda tedy rzecz różni się od innej, a każda na swój spo- sób jest jakby małym światem. Tak więc filozof z Kuzy poj- muje świat pluralistycznie i zarazem syngularystycznie. W je- go ujęciu stanowi on jakby układającą się w nieskończoność “ z DI 78, 2—4: „Nec potuit guodlibet esse consimile per omnia alteri, ul patuit supra: hic fecit omnia in. diversis gradibus esse". 55 z DI 9, 6—8: „Non posse aut duo aut plura adeo similia et aegualia reperiri, quin adhuc in infinitum similiora esse possint". z ibid. 122, 4—6: „Nihil sit in universo, quod non gaudeat quadam singularitate, quae in nullo alio reperibilis est, ita quod nullum omnia in omnibus vincat aut diversa aegualiter" p. też ibid. 61, 10—11; 99, 20—21; 106, 18; 119, 16—18; 122, 15—17. 56 z DI 120, 25—29: „Quapropter inter genera unum universum contra- hentia talis est interioris et superioris connexio, ut in medio coincidant, ac inter species diversas talis combinationis ordo existit, ut suprema species generis unius coincidat cum infima immediata superioris, ut sit unum continuum perfectum universum"; z ibid. 120,13: „Terminum igitur speciei nullum attingit"; p. ibid. 121, 1—14. 57 z DI 120, 30—31: „Omnis autem connexio graduativa est, et non devenitur ad maximam, quia illa Deus est"; z ibid. 119, 23—24: „Non po- test igitur ascensus vel descensus in contractis esse ad maximum vel minimum absolute"; p. ibid. 120, 21.
239 mozaikę złożoną z poszczególnych bytów o różnorodnej do- skonałości, istniejących w nieograniczonej przestrzeni i nie- ograniczonym czasie. Różnią się nie tylko ciała niebieskie, ale też poszczególne rodzaje, gatunki i jednostkowe byty. Taki obraz świata można by nazwać monadologią filozofa z Kuzy, którą szerzej opracuje — o czym wspominaliśmy — w późniejszych swoich pismach 58. Owa nieograniczona różno- rodność bytów to nie chaos niezliczonej ilości rzeczy, lecz przeciwnie, w świecie Kuzańczyka istnieje jedność, powią- zanie i harmonia 59 60, a nadto wzajemne uzależnienie pomiędzy nimi, podobnie jak u Leibniza. 5. Metafizyczne składniki świata Jak już wiem / świat, zwany przez filozota z Kuzy „nie- skończonością ograniczoną" (maximum conlractum), jak też niekiedy „jednością ograniczoną" (unitas contracta) jest obra- zem Nieskończoności nieograniczonej, czyli Jedności abso- lutnej. Nasz autor idzie jeszcze dalej. Dopatruje się bowiem podobieństwa między tymi dwoma bytami nawet pod kątem, że się tak wyrazimy, ich struktury wewnętrznej, tj. ich istoty. Jak w „Jedności absolutnej" uznaje Kuzańczyk Troistość, tak analogicznie przyjmuje on także troistość budowy w „jed- ności ograniczonej". Oczywiście podobieństwo to nie jest identyczne w tych dwóch bytach. W Bycie absolutnym mia- nowicie Troistość ta istnieje w sposób absolutny, lak iż abso- lutna Jedność jest jednocześnie absolutną Troistością, wsku- tek czego każda z nich stanowi zarazem samodzielną Jed- ność 80. Natomiast troistość „jedności świata" jest odmienna 58 z ods. 2, s. 222. ‘ z DI 77, 26—27: „Mirabilem rerum unitatem, admirandam aequalita- tem et mirabilissimam vides connexionem”; z ibid. 121, 21—23; p. ods. 51, s. 236. 60 z DI 81, 18—20: „Unitas absoluta est necessario trina, non quidem contracte, sed absolute — nam non est aliud absoluta unitas quam tri- nitas"; z ibid. 82, 1—2: „Propterea quaelibet personarum est ipsa unitas; et quoniam unitas est trinitas, una persona non est alia".
240 od tamtej, to znaczy, iż owe trzy elementy tylko razem two- rzą jedną, samodzielną całośćfil, tj. świat. Pomijamy tutaj spekulację Mikołaja z Kuzy na temat Tro- istości Bytu absolutnego, czyli Osób Boskich. Zwrócić należy jedynie uwagę na to, że jego spekulacja zbliża się do tej, która kwitła w szkole szartryjskiej w XII wieku82. Wobec tego zajmiemy się wyłącznie zagadnieniem owej „troistości" w świecie zjawiskowym. Świat w pojęciu Kuzańczyka jest „ograniczony", bo nie jest nieskończony w tym znaczeniu, jak Byt absolutny. Takie zaś ograniczenie — zdaniem naszego filozofa — implikuje nastę- pujące czynniki: ograniczony (zdolny do bycia ograniczo- nym) — contrahibilis, ograniczający (conlrahens) oraz więżą- cy dwa poprzednie ze sobą, a nazwany „związkiem" (nexus). Ten trzeci czynnik realizuje się przez wspólny akt dwu pozo- stałych elementów 6S. Czynniki te są pierwiastkami metafizycznymi świata, bez których nie mógłby on stanowić owej „troistej jedności". Fi- lozof z Kuzy nazywa je trzema „jednostkami korelatywnymi", czyli mesamoistnymi, gdyż razem, a nie oddzielnie, tworzą świat, pojęty jako całość64. Pierwszy czynnik „zdolność do bycia ograniczonym" (con- trahibilitas) wskazuje już w samym pojęciu na pewną moż- “ z DI 81 21—24 (p ods. 3, s. 151). "2 Podobną spekulację na temat Trójcy św. spotykamy u Teodor y- ka z Chartres w jego traktatach: Comment. in Boethii De Trinitate oraz De sex diet urn operibus, I i II; za nim idą: Clarenbaldus z Arras w piśmie Comment. in Boethii de Trinitate", jak też Jan z Salisbury w pracy De septem septenis, sectio VII oraz anonimowy autor dzieła pt. Comment. in Boethii De Trinitate; p. ods. 42, s. 162. 63 z DI 82, 15—17: „Non potest enim contractio esse sine contrahibile, contrahente et nexu, qui per communem actum utriusąue perficitur". 64 z DI 82, 10—15: „Nam córrelationes non sunt subsistentes per se nisi copulate; negue guaelibet propterea potest esse amversum, sed simul omnes; negue una est in aliis actu, sed sunt eo modo, guo hoc patitur conditio contractionis, perfectissime ad invicem contractae, ut sit ex ipsis unum universum, guod sine illa trinitate esse non posset unum".
241 ność, zwaną przez naszego autora „możliwością" (possibilitas) czy też niekiedy materią 65, pochodzącą od pierwszej Jedno- ści absolutnej 66, której zarazem jest symbolem. Jak bowiem pierwsza Jedność absolutna Trójcy św. jest jakby „począt- kiem" dwóch innych Jedności absolutnych, tak podobnie ma- teria jest „początkiem" świata i istnieje tuż przed nicością. Drugi czynnik, czyli druga jedność, tzw. „ograniczająca" (contrahtmś) aktualizuje i determinuje do określonego sposo- bu istnienia ową pierwszą, czyli materię, którą — za przy- kładem Teodoryka z Chartres 67 68 — Kuzańczyk nazywa neces- sitas complexionis albo formą. Forma ta ma swe źródło i sym- bolizuje zarazem drugą Jedność absolutną czyli Logos, który jest istotą i absolutną miarą oraz koniecznością bytów skoń- czonych 88. Trzeci czynnik, czyli „jedność ograniczona" nazwana „zwią- zkiem" (nexus) lub też niekiedy określana jako „możliwość zdeterminowania" łączy dwie poprzednie jedności, dzięki cze- mu powstaje i realizuje się „jedność twista świata". Wspo- mniana trzecia jedność pochodzi i symbolizuje trzecią abso- lutną Jedność Trójcy Sw 69. 65 z DI 89, 22: „Ea quae de potentia, aut possibilitate sive materia di- cuntur...." 86 z DI 82, 18—19: „Contrahibilitas vero dicit guandam possibilitatem, et illa ab unitate gignente in divinis descendit, sicut alteritas ab unitate". Kuzańczyk w terminologii i interpretacji pochodzenia materii wzoruje się na Teodoryku z Chartres (z Teodoryk z Chartres, (446), s. 14, 33—41), jak również zbliża się do terminologii Jana z Salisbury (z Jan z Salisbury, (349), col. 961 C). ”Teodoryk z Chartres, (446), s. 13 i n.; p. też idem, (447), I, ss. 66, 13—68, 12. 68 z DI 83, 1—4: „Unde, cum contrahens sit adaeguans possibilitatem ad contracte istud vel aliud essendum, recte ab aegualitate essendi, quae est Verbum in divinis, descendere dicitur". 86 z DI 83, 12—14: „Est deinde nexus contrahentis et contrahibilis sive materiae et formae aut possibilitatis et necessitatis complexionis, qui actu perficitui quasi quodam spiritu amoris motu quodam illa unientis". Tę terminologię, dotyczącą trzeciego składnika metafizycznego świata czer- pie Kuzańczyk też ze szkoły szartryjskiej (z Teodoryk z Chartres, 16. O. Tokarski: Filozofia bytu.
242 Reasumując wyniki analizy tych trzech elementów, które są pierwiastkami metafizycznymi stwierdzamy, że przez „jed- ność troistą świata" należy rozumieć — według Kuzańczy- ka — zjednoczenie w całość owych trzech składników, tj. ma- terii, formy i „związku"70. Tak pojęty świat jest wiernym odbiciem Ansolutu nieskończonej Troistości Bytu najwyższe- go 71. W tym poglądzie Kuzańczyka ujawnia się ów symbo- (446), s. 15, 12—23); wyrażenie „determinata possibilitas" znajduje się również w traktacie Librum hunc (z Anonymus Berol., (174) fol. 65 v). 70 DI 83, 20—21: „Est igitur unitas universk trina, guoniam ex pos- sibihtate, necessitate complexionis et nexu, quae potentia, actus et nexus dici possunt". Mikołaj z Kuzy przyjmując ten trzeci składnik metafizycz- ny tzw. „związek", zupełnie świadomie przeciwstawia się Arystotelesowi, który takiego nie uznaje. 71 Kuzańczyk analogicznie do sposobów istnienia tych trzech „jedności ograniczonych" świata oraz Jedności absolutnej rozróżnia za szkołą szar- tryjską — od której przejmuje także i terminologię — cztery rodzaje istnienia w ogóle: 1. konieczność absolutna (absoluta necessi- tas), która przysługuje sposobowi istnienia u Boga; 2. „konieczność my ś In a" (necessitas complexionis), to sposób istnienia form lub pojęć w jakiejś inteligencji ponadludzkiej lub w myśli człowieka; 3. możli- wość określona (possibilitas determinata), to sposób istnienia rze- czy już określonych, konkretnych; 4. możliwość absolutna (pos- sibilitas absoluta) tj. czysta możliwość 'istnienia rzeczy w ogóle (możli- wość logiczna). Ten ostatni rodzaj istnienia pokrywałby się z pojęciem tomistycznym, zwanym wewnętrzną możliwością istnienia rzeczy (poten- tia logica). Z DI 84, 1—9. Termin „konieczność absolutna" (necessitas absoluta) występuje w Librum hunc (z Anonymus Berol, (174), fol. 64 v: „...necessitas absoluta dicitur, quae idem quod’ forma formarum est et quod unitas et quod aeternitas"), u Teodory ka z Chartres (z T e o d o- ryk z Chartres, (447), fol 14 r), oraz u Alana ab Insulis (z A1 a n u s ab Insulis, Regulae theologiae, PL 210, reg. 66, col. 653 a). Termin „konieczność myślna" (necessitas eomplexionis) znajdujemy u Te- odoryka z Chartres (z Teodo ryk z Chartres, (447), fol. 14 r i n.) oraz u Clarenbalda z Arras (Clarenbaldus z Arras, (247), ss. 64, 11 i n.) Termin „m ożliwość określona" (possibilitas determinata) spotykamy w traktacie Librum hunc (z Anonymus Berol., (174), fol. 65 v) Termin „m ożliwość absolutna" (possibilitas absoluta) uży- wany jest przez Teodoiyka z Chartres (zTeodoryk z Chartres, (447), II, fol. 14 r), Clarenbalda z Arras (z Clarenbalda z Arras, (247),
243 lizm i egzemplaryzm, które charakteryzowały umysłowość człowieka u „Schyłku średniowiecza"* 71 72. W dalszych rozważaniach te trzy „jedności ograniczone" świata nazywać będziemy krótko terminami: materia, forma i „związek". Obecnie przypatrzmy się owym poszczególnym pierwiastkom metafizycznym, czyli trzem „jednościom ogra- niczonym". a. Materia świata. Kuzańczyk w traktacie De docta igno- rantia nie interesuje się problemem materii pierwszej, pojętej jako wspólne podłoże jednostkowych substancji. Nasz autor bowiem nie zajmuje się we wspomnianym dziele poszczegól- nymi substancjami, lecz światem, ujętym jako pewna całość wszystkich bytów skończonych. Dlatego w De docta igno- rantia nie można poszukiwać zagadnienia hylemorfizmu w sensie perypatetyckim. I o tym powinniśmy pamiętać, by nie utożsamiać pojęcia Kuzańczyka o materii świata z poję- ciem materii pierwszej poszczególnych substancji. Otóż tak pojętą materię świata określa on terminem „mo- żliwość" (possibilitas) lub „możność" (potentia). Nie podaje jednak jej definicji i wydaje się ją utożsamiać z perypate- tycko-tomistycznym pojęciem możności logicznej, czyli możli- wości istnienia świata 73. Materia świata — zdaniem jego — nie będąc równocześnie „ograniczona" przez żaden akt, real- nie jako czysta możliwość nie istnieje samodzielnie i sama ze siebie 74. Jest ona bowiem „ograniczona", tzn. zdetermino- wana przez akt pochodzący od Bytu absolutnego. Jeśli nie ss. 64, 26 i n.) oraz w traktacie Librum hunc (z Anonymus Berol., (174), fol. 65 r). 71 z ss. 17—23. 78 Kuzańczyk nie rozróżnia możliwości wewnętrznej, czyli bezwzględ- nej w ujęciu tomistycznym jako czystej zdolności do istnienia jakiejś rzeczy ze względu na niesprzeczność jej cech konstytutywnych i możli- wości zewnętrznej, a więc względnej z racji wszechmocy Bożej. 74 z DI 88, 9—11: „Omnis igitur possibilitas contracta est: per actum autem contrahitur. Quare non reperitur pura possibilitas, penitus indeter- minata per guemcumgue actum; potentia non est absolute, nisi per actum sit contracta".
244 ograniczałby jej żaden akt, to byłaby możliwością absolutną, tak jednak nie jest, bo wtedy utożsamiałaby się z możliwością absolutną, którą jest — według przekonania Mikołaja z Ku- zy — wyłącznie Byt absolutny 7S. Ponadto uważa on, że gdy- by nie była ograniczona przez jakiś akt, to wówczas świat istniałby koniecznie, a rzeczy byłyby wynikiem czystego przypadku, co, jego zdaniem, twierdził Epikur76. Materia świata nie tylko więc jest „ograniczona" i zaktua- lizowana przez Byt nieskończony, lecz również jest ona „ogra- niczona", czyli zdeterminowana i tym także, że w niej ukryte są w pewien, jakby potencjalny sposób, formy wszystkich rzeczy77. Z tej przeto przyczyny, że jest ona „ograniczona" przez akt Bytu absolutnego78, świat nie istnieje koniecznie, jak też jest skończony, a ściślej mówiąc „nieograniczony" ni- czym materialnym79 oraz jest przypadkowy ze względu na Boga 80. Materia nie uprzedza istnienia świata, bo — jak już wiado- mo — jest ona elementem metafizycznym niesamoistnym. Z tego, że materia świata jest „ograniczona" przez akt Boga Kuzańczyk wnioskuje, że świat nie może być wieczny81. 75 z DI 89, 16—17: „Possibilitas absoluta sit Deus..." 76 z DI 88, 24—25: „Nisi possibilitas rerum contracta esset, non posset ra- tio rerum haberi, sed casu omnia essent"; p. B o e t h i u s, Comment in Ari- stotelis De interpretatione, ed Meisner, Leipzig 1877—1880, s. 239. 77 z DI 88, 28—89, 2: „Contracta igitur et non absoluta fuit aptitudo possibilitatis. Ita de terra et sole et caeteris, quae, nisi guadam con- tracta possibilitate latitassent in materia, non maior ratio fuisset, cur ad actum potius quam non prodiissent". 78 z DI 89, 7—8: „Contractio autem possibilitatis ex actu est, actus autem ab ipso maximo actu est"; p. ibid. 89, 4—5. ™ z DI 89, 6—7: .secundum possibilitatem essendi mundus actu infi- nitus aut maior vel aliter esse non potuit”; p. też ods. 95, s. 185. 80 z DI 89, 8—10: „Cum contractio possibilitatis sit ex Deo et contractio actus ex contingenti, hinc mundus necessario contractus ex contingenti finitus est". 81 z DI 89, 18—21: „...si ut est in possibilitate contracta consideramus, tunc possibilitas natura tantum mundum praecedit, et non est illa possi- bilitas contracta nec aeternitas nec Deo coaeterna, sed cadens ab ipsa, ut contractum ab absoluto, quae distant per infinitum".
245 Z jego więc rozważań nad istotą materii świata wynika, że świat jest skończony, przypadkowy oraz że nie jest wieczny. W stwierdzeniach filozofa z Kuzy dotyczących materii świa- ta daje się zauważyć pewna niejasność z tej racji, że rozpa- truje ją już to jako czystą możliwość logiczną, czyli zdolność wewnętrzną świata do istnienia, już to jako pierwiastek me- tafizyczny w sensie biernego podłoża wszystkich rzeczy. Przyczyna tego — zdaniem naszym — tkwi w niedokładnym rozróżnieniu możności i możliwości branych zamiennie jedna za drugą. b. Forma świata. To, co było powiedziane przy rozważaniu materii świata, należy również i tu przypomnieć, a mianowi- cie, że filozof z Kuzy nie zajmuje się formą poszczególnych i jednostkowych substancji, lecz tylko rozpatruje ją jako formę świata, którą pojmuje jako pjerwiastek metafizyczny, determinujący materię świata do określonego sposobu istnie- nia. Kuzańczyk przyjmuje metafizyczne założenie, że żaden byt będący tylko w możności nie może się sam urzeczywistniać, czyli innymi słowy, jedynie jakiś akt zdolny jest wyprowa- dzić materię z jej stanu potencjalnego. Przeciwną ewentual- ność uważa za niedorzeczność 82. W tym zresztą zgodny jest z całą tradycją tak platońską, jak i perypatetycką. Nie zgadza się natomiast ze sposobem rozwiązania tego problemu zarówno przez platoników czy neoplatoników, jak też przez samego Arystotelesa, dążąc do samodzielnego stano- wiska. Niektórzy myśliciele tłumaczyli proces przechodzenia i realizacji form istotą lub istotami pośrednimi między Bytem absolutnym a światem. Istota ta czy istoty różnie były przez nich nazywane i rozmaicie interpretowano ich rolę. Tak np. Platon przyjmował duszę świata 83 * * *, a w ślad za nim wielu je- 82 z DI 89, 28—29: „...posse esse ad actu esse non potest nisi per actu esse deduci". 83 z Plato, Timaeus, Opera, ed. Burnet, Oxoniae 1899—1906, 34 c., 4 n. przyjmował on pośrednią istotę między światem idei a światem „od- bitek", zwaną duszą, która umożliwia i realizuje naśladownictwo oder- wanych idei w świecie zjawisk.
246 go wyznawców stwierdzało istnienie bytu pośredniego mię- dzy Bogiem a światem, nazywając go duszą świata84 albo inteligencją, jak arabscy arystotelicy Awicenna oraz Awer- roes, interpretujący Arystotelesa w duchu platońskim, lub wreszcie — myślą, jak Makrobiusz i Chalcydiusz 85. Kuzańczyk z wszystkimi tymi filozofami nie zgadza się. Sądzi bowiem, że nie można przyjąć istoty pośredniej mię- dzy Bogiem a światem, zawierającej formy rzeczy, istniejące niezależnie od nich. Natomiast Arystotelesowi i jego zwo- lennikom zarzuca to, że nie uznawali oni istnienia form w Bycie absolutnym86, a przynajmniej jasno pod tym wzglę- dem się nie wypowiadali. Otóż Kuzańczyk zamiast platońskiej duszy czy inteligencji arabskich arystotelików lub też „myśli" Chalcydiusza przyj- muje formę świata, którą uważa za element metafizyczny „ograniczony", łączący się bezpośrednio z materią. Tak więc — jego zdaniem — forma świata nie istnieje nieza- leżnie i w oderwaniu od rzeczy 87 oraz jest odbiciem najwyż- szej Formy absolutnej, tj. Słowa Bożego, w którym wszyst- 88 88 Podobny pogląd spotyka się u autora traktatu Librum hunc (z A n o- nymus Berol., (174), fol. 65 r) oraz u Jana z SaLsbury (z Jan z Sa- lisbury, Metalogicon, ed. Webb, Oxoniae 1929, 962 a). Inni jak np. Teodoryk z Chartres (z Teodoryk z Chartres, (447), II, cod. ca- mer. 339, fol. 84 v) i Clarenbald z Arras (z Clarenbaldus z Ar- ras, (247), fol. 64, 11 i n.) nazywają tę istotę pośrednią „necessitas com- plexionis". Idee czy formy rzeczy istnieją w owej duszy przed konkretny- mi rzeczami i zstępują z niej do świata. 65 Macrobius, Commt ntarius in Ciceronis Somnium Scipionis, ed. Eyssenhardt, Leipzig 1893, I 2, 14; I 8, 10 (ss. 482, 519, 541); Makrobiusz donosi we wskazanym miejscu, że Wergiliusz w ten sposób określał isto- tę pośrednią. Chalcydiusz zaś nazywa ją „myślą" (z Chalcidius, (245), s. 226). 85 z DI 93, 19—21: „Peripatetici vero quamvis fateantur opus naturae esse opus intelligentiae, exemplaria tamen illa non admittunt; quos certe, nisi per intelligentiam Deum intelligant, deficere puło". 87 z DI 94, 19—21: „Anima igitur mundi non habet-esse nisi cum possi- bilitate, per quam contrahitur, et non est ut mens separata a rebus aut separabilis".
247 kie formy znajdują się w największej prostocie nierozróż- nione 88. Zatem w przekonaniu filozofa z Kuzy forma powszechna świata zespalająca w sobie wszelkie formy bytów skończo- nych nie istnieje niezależnie od nich, lecz yyłącznie w nich samych. Ponadto w każdej rzeczy znajduje się ona jako for- ma „ograniczona" (contracta) poszczególnej rzeczy * 88 8 *% i tylko w tym znaczeniu nazywa ją niekiedy duszą świata. Takie ujęcie formy świata jest chrześcijańską przeróbką neoplatoń- skiego poglądu o istotach pośrednich między Bytem absolut- nym a światem zjawisk c. „Związek", czyli połączenie materii z formą świata. Po- łączenie materii i formy świata może nastąpić jedynie przez ich „zbliżenie" dokonujące się dzięki ich naturalnej wzajem- nej dążności, tkwiącej w materii i duszy świata, z których ona wypływa99 Dążność tę Kuzańczyk nazywa „duchem połączenia", „ruchem", „naturą" lub najczęściej „związkiem" (nexus). „Związek" ten jako ruch jest „rozlany" po całym świecie i wszystkich jego elementach składowych 91, pojęty zaś jako natura stanowi „zespolenie" całości ruchu, który właśnie z niej się „rozwija" 92. Ruch ów „zespolony" w naturze wy- łania się stopniowo z trzeciej Jedności absolutnej Trójcy św. 93, która przezeń rządzi światem. 88 Z DI 74, 17—19: „...unde formae rerum non sunt distinctae, nisi ut sunt contracte; ut sunt absolute, sunt una indistincta, quae est Verbum in divinis"; p. ibid. 95. 24—25. 88 z DI 95, 20—23:' „Anima mundi est consideranda ut ąuedam forma universalis in se complicans omnes formas, non tamen existens actu nisi contracte in rebus, quae in qualibet re est forma contracta rei". 80 z DI 77, 16—17: „Hunc spiritum connexionis procedere ab utroque, scilicet possibilitate et anima mundi". 91 z DI 97, 27—28: „Est igitur hic spiritus per totum universum et sin- gulas eius partes diffusus et contractus; qui nautra dicitur". 91 z DI 97, 28—29: „Unde natura est quasi complicatio omnium, quae per motum fiunt. 98 z DI 98, 7—8: „Hic autem motus sive spiritus descendit a Spiritu divino, qui per ipsum motum cuncta movet“.
248 Ruch znajdujący się w świecie jest stworzony i sprawia, że świat staje się „troistą jednoscą" czyli jednym światem; dzięki niemu dokonują się wszelkie procesy twórcze w świe- cie zjawiskowym. Nie jest on natury absolutnej, lecz jedy- nie względnej, „ograniczonej”, „ruchem bezwzględnym" bo- wiem jest tylko Byt absolutny, który zarazem utożsamia się ze spoczynkiem94. Pogląd naszego filozofa na ów ruch w świecie nie jest zu- pełnie oryginalny, wyraża się w nim raczej odziedziczona tradycja neoplatońska, której Kuzańczyk nadał charakter chrześcijański 93. Natomiast całkowicie nowe są wnioski, ja- kie wyciągnął z pojęcia tego ruchu w oparciu o swoją pod- stawową zasadę „zbieżności przeciwieństw"; o nich dowie- my się przy omawianiu fizycznego obrazu świata w ujęciu naszego filozofa. Następujące ele‘menty metafizyczne: materia, forma i ruch, względnie „związek", zwane przez niego trzema „jednościa- mi ograniczonymi" świata, są odbiciem najwyższej „Troistej Jedności" i razem tworzą jeden „ograniczony" świat zja- wiskowy. Tak więc — według Mikołaja z Kuzy — matafizyczny obraz świata przedstawia się jako nieskończony w tym sensie, że nie posiada granic przestrzenno-czasowych, pluralistyczny, gradualistyczny, syngularystyczny, przypadkowy, czasowy, którego trzy elementy metafizyczne symbolizują Byt absolut- ny w Troistej Jedności. § 2. FIZYCZNY OBRAZ ŚWIATA Kuzańczyk nie był zawodowym, ścisłym badaczem przyro- dy, a astronomią zajmował się raczej ubocznie. Mimo to in- teresował się żywo tymi dziedzinami wiedzy ludzkiej. Nie » M z DI 99, 1: „Absolutus motus est quies et Deus; et ille complicat om- nes motus". “Teodoryk z Chartres, (446), ss. 15, 20 i n; p. Jan z S a- lisbury, (349), col. 960 c; 961 c i n.
249 obce mu były bowiem ówczesne teorie astronomiczne, roz- powszechnione pośród ockhamistów paryskich, występujących już od dawna przeciw kosmologii Arystotelesa, a w szczegól- ności przeciw teorii geocentrycznej96, utrwalonej na całe stulecie przez Ptolemeusza 97. ——--------- l ” Pogląd heliocentryczny pitagorejczyka, Arystarcha z Samos (poło- wa III w. przed Chr.), uzasadniony później teoretycznie przez Seleukosa (II w. po Chr.), znany był w średniowieczu. Czytano bowiem traktat Ary- stotelesa De coelo, gdzie ten w 2 rozdziale księgi II referuje i obala do- wodzenia pitagorejczyków. Do owego dzieła Arystotelesa pisano liczne komentarze, z których jeden, mianowicie Symplicjusza przełożony został przez W. Moerbecke w r. 1271. Argumenty Arystotelesa za i przeciw teorii heliocentryzmu były niewątpliwie rozpatrywane wśród mistrzów paryskich. Już od r. 1315 wszakże coraz częściej wyrażano sądy przeciwne jego rozumowaniu, jak to widać z krótkiej wzmianki Fr. de Mayronis (t 1325), franciszkanina, który tę pitagorejską teorię heliocentryczną uzna- wał za słuszną (zFranciscus de Mayronis, Preclarissima.... scrip- ta... in 4 libros Sententiarum, Venetiis 1520, II Sent., d. 14, qu. 5, diff. 19, fol 150 v b), na co pierwszy zwrócił uwagę Duhem (z D u h e m P. Fran- ęois de Mayronnes et la question de la rotation de la terre, „Archivum Franciscanum Historicum", Paris 1913, ss. 23 i n.). Również Albert z Sa- ksonii (około 1316—1390 r.) w polemice, prowadzonej najprawdopodob- niej z Janem Buridanem, wspomina o tej opinii mistrzów paryskich, sam zaś zgadzając się wprawdzie z poglądem Arystotelesa nie przyznaje jed- nak argumentom siły przekonywującej (z Albertus de S a x o n i a, Ouestiones sublilissime in libros de celo et mundo, Venetiis 1492 II, qu. 26, fol. G, 5 r a). Najbardziej zdecydowanie za heliocentryzmem opowiada się wykładowca na uniwersytecie paryskim, Jan Buridan (około 1300 — po r. 1362) (z B u r i d a n u s J., Guaestiones super libr, de celo et mundo, II, qu. 22, ed. Moody E. A., Cambridge, Mass. 1942, ss. 226—-33: „Utrum terra semper quiescat in medio mundi"). Teorii tej broni także Mikołaj Oresme (f 1382), magister teologii, profesor Sorbony, biskup z Lisieux. pierwszy autor piszący w języku frrancuskim na tematy filozoficzne. Po- zostawił on wiele traktatów, z których najważniejsze poświęcone są fi- zyce i astronomii. Tu można wymienić: De difformitate qualitatum, Traite de la sphere, Commentaire aux livres du Ciel et du Monde. W tym ostat- nim komentarzu tak pisze o ruchu dziennym ziemi wokół słońca: „Mes souz toute correcnon, il me sambie que l’en pourroit bien soustenir et coulourer la desreniere opinion, ce est a savoir que la terre est meue de mouvement journal et le ciel non" (z Oresme N. Maitre, Le livre du ciel et du monde, ed. A. D. Menut — A. J. Demony, Mediaeval Studies,
250 Autor De docta ignorantia pod wpływem tych nowych prą- dów kosmologicznych i w oparciu o podstawową w jego twórczości zasadę „zbieżności przeciwieństw" stworzył obraz fizyczny wszechświata, który swą oryginalnością przewyż- szył znacznie poglądy nominalistów paryskich z XIV wieku, a pod pewnym względem, nawet i teorię Kopernika B8. 1. Powszechny dynamizm wszechświata Nieskończony przestrzennie świat znajduje się w nieustan- nym ruchu. Nie ma bowiem w nim nigdzie punktu material- nego, który by był w spoczynkuBB. Taki punkt materialny stały jest niemożliwy, gdyż — zdaniem naszego filozofa — spoczynek to najmniejszy ruch który „schodzi" się z naj- większym, czyli innymi słowy utożsamia się z ruchem bez- względnym, nieskończonym. W myśl zaś metafizycznej zasa- dy Mikołaja z Kuzy o „zbieżności przeciwieństw'^— jak już powiedziano — najmniejsze schodzi się z największym tyl- ko w Bycie absolutnym. W bytach natomiast nieskończonych nigdy nie można dojść do „najmniejszego" lub „największe- go" 10°. Dlatego jedynie Byt absolutny jest bezwzględnym, absolutnym spoczynkiem i ruchem zarazem101. Z tego Ku- zańczyk wyciąga wniosek, że nie ma najmniejszego ruchu, czyli jakiegoś stałego materialnego punktu we wszechświe- New York — London 1942, t. IV, s. 271); z Duhem P., Un precurseur iranęais de Copernic Nicolas Oresme, Paris 1909, s. 8; p. też G i 1 s o n Et., (312), ss. 682—83 oraz Klibansky R., (87), s. 232. 97 z Ptolemeusz Aleksandryjski (II w. po Chr.) najlepiej opracował teoretyczne podstawy teorii geocentrycznej neopitagorejczyka Eudoksosa (V w. przed Chr.), która panowała do czasów Kopernika (XVI w.). 98 z s. 253. 99 z DI 99, 21—100, 3: „Machinam mundanam habere aut istam terram sensibilem, aut aerem vel ignem vel aliud ąuodcumgue pro centro fixo et immobili variis motibus orbium consideratis esf impossibile". 109 z DI 61, 8—9: „In excessis et excedentibus ad maximum in esse et posse non deveniri". 191 z ods. 94, s. 248.
251 cie 101 l02. A więc wszystko, to znaczy ziemia, księżyc, planety, słońce i gwiazdy podlegające w nim ustawicznemu ruchowi103. W ten sposób Kuzańczyk zrywa z przyjętym dotąd arysto- telesowsko-ptolomejskim poglądem geocentrycznym, w myśl którego ziemia jest nieruchomym centrum i ośrodkiem dla poruszających się sfer niebieskich. Ziemia zatem utraciła uprzywilejowane miejsce, jakie przyznała jej starożytna teo- ria astronomiczna Arystotelesa. Zauważono bowiem, że poru- sza się, choć ruch ten przez spostrzeganie zmysłowe jest nieuchwytny 104. Dzieje się tak dlatego, że nie istnieje punkt stały, z którym można by jej ruch porównać. Przypuszczenie to Mikołaj z Ku-, zy popiera przykładem statku, płynącego po rzece o niewi- docznych brzegach; pasażer znajdujący się na pokładzie nie zauważyłby ruchu wody i statku, gdyż nie widziałby stałego lądu 105. 101 z DI 100, 3—5: „Nam devenitur enim in motu ad minimum simplici- ter, puta fixum centrum, quia minimum cum maximo coincidere necesse est". 10’ z DI 100, 15—16: „Terra igitur... motu omni carere non potest" z ibid. 101, 12 „Non sunt in caelo poli immobiles atque fixi"; z ibid 101, 15—17: „Necesse est omnem caeli partem moveri, licet inaequaliter com- paratione circulorum per motum stellarum descriptorum"; ibid. 101, 19 „Non reperitur Stella, quae nullum (circulum) describat"; z ibid. 102, 10— 12 (o ruchu księżyca i planet). 104 z DI 103, 13—14: „lam nobis manifestum est terram istam in veri- tate moveri, licet nobis hoc non appareat". 105 z DI 103, 14—17: „Non enim apprehendimus motum nisi per quan- dam comparationem ad fixum. Si enim quis ignoraret aquam fluere et ripas non yideret existendo in navi in medio aquae, navem guomodo apprehen- deret moveri”; przykład z płynącym statkiem znajduje się również u Wil- helma z Conches (z Guillemus de Conchis, Philosophia, PL 172, col. 60 A: „Si autem aliguid moveatur extra ipsum, neque aliguid vel im- rnobile, vel minus yideamus: motus non sentitur, quod potest probari per navim in mari currentem",), u Jana Campanusa (z Campanus J„ De sphaera, Venet. 1531, c. 17, fol. 196 v) oraz u Jana Buridana (z Buri- danus J., (237), II, qu. 22); Kopernik także posługuje się tym przykła- dem (z C o p e r n i c u s N., De revolutionibus orbium caelestium, I 8, fol. 6 v, ed. PAN, Varsaviae 1953, s. 32, 17—22: „Cur ergo haesitamus
252 Ziemia, której w przeciwieństwie do Arystotelesa i św. To- masza z Akwinu 106 nie uważa za całkowicie kulistą 107, poru- sza się ruchem obrotowym po drodze elipsoidalnej108. Kuzań- czyk nie mówi jeszcze o ruchu jej wokół słońca i dlatego nie można twierdzić, iż zbliża się całkowicie do późniejszego he- liocehtrycznego systemu kopernikańskiego. 2. Teoria względności świata Autor traktatu De docta ignorantia przyjąwszy w swojej koncepcji powszechny dynamizm, czyli ruch pod pewnym względem posunął się jednak dalej, niż astronom toruński, uznający przynajmniej jeden punkt stały dla naszego syste- mu, tj. słońce. Myśl, że świat posiadałby stałe centrum, a w nim znajdowałaby się ziemia, uważa Kuzańczyk za zu- pełnie niedorzeczną. To tylko człowiek mylnie sobie wyobra- ża, że gdziekolwiek przebywa tam jest centrum świata i to centrum nieruchome109. Źródłem tego złudzenia jest brak punktu stałego odniesienia, przez które jedynie jesteśmy zdol- ni spostrzec ruch. Nie ma zatem we wszechświecie — w uję- ciu Kuzańczyka — spoczynku absolutnego, czyli ruchu abso- lutnego; jest tylko ruch względny. adhuc mobilitatem illi formae suae a natura congruentem concendere, magis quam guod totus labatur mundus, ....negue fateamur ipsius guoti- dianae revolutionis in caelo apparentiam esse et in terra veritatem, et haec perinde se habere ac si diceret Virgilianus Aeneas, dum ait: „Pro- vehimur portu terraegue urbesgue recedunt?". 106 z Aristoteles, (180), A 3, s. 269 b 23; idem, (185), A 1, s 208 b 19 i n.; Thomas Agu. S., Comment. in De coelo, a. 3, lećt. 5, ed. Leonina, Romae 1882—1930, III, 20. 107 z DI 104, 4—5: „Terra etiam ista non est sphaerica, ut guidam di- xerunt, licet tendat ad sphaericitatem”. 108 z DI 104, 16—17: „Terrae igitur figura est nobilis et sphaerica et eius motus circularis, sed perfectior esse posset”. lm z DI 103, 17—19: „...et propter hoc, cum semper cuilibet videatur, guod sive ipse fuerit in terra sive sole aut alia Stella, guod ipse sit in centro, guasi immobilli et guod alia omnia moveantur”.
253 Ze zniknięciem więc punktu stałego w świecie, pojęcie rów- nej odległości traci także ważność, na skutek czego absolutna dokładność w mierzeniu odległości jest niemożliwa i nieosią- galna 110 111, nawet w posługującej się obliczeniami matematycz- nymi astronomii. Nauka ta bowiem przyjmuje błędnie mie- rzenie ruchu planet przy pomocy ruchu słońca, które prze- cież również jest w ruchu. Stąd wniosek, że nie da się okre- ślić położenia nawet dwóch punktów, ponieważ różnią się one miejscem i czasem m. Wskutek tego wszelkie nasze sądy o świecie, o ruchu ciał niebieskich są ostatecznie tylko prawdopodobne, stanowią „domniemania" (coniecturae), gdyż niczego nie możemy w dziedzinie astronomii dokładnie poznać i obliczyć, nie ma- jąc punktów stałych 112. Wszystkie wnioski, dotyczące kosmo- su uwarunkowane są przez fakt, że trzymamy się ziemi. Zda- niem filozofa z Kuzy gdyby człowiek znalazł się na słońcu czy jakiejkolwiek z pozostałych planet ze względu na ich od- mienne położenie tworzyłby sądy odrębne od naszych 113. To bowiem, co dla nas przedstawia się jako biegun północny, dla mieszkańców innych ciał niebieskich jest czymś diame- tralnie różnym. Chcąc sformułować sąd absolutnie prawdziwy, należało- by — według Kuzańczyka — zsumować sądy wszystkich obserwatorów, znajdujących się w całym świecie, co jednak 110 z DI 61, 17—19: „Caeli etiam dispositio, quoad qualemcumque lo- cum sive quoad ortus et occasus signorum sive poli elevationem ac quae circa hoc sunt, praecise scibilis non est". 111 z DI 61, 19—21: „Nulla duo loca in tempore et in situ praecise con- cordent, manifestum est iudicia astrorum longe in sua particularitate a praecisione esse". 112 z DI 102, 4—-5: „Hinc in coniecturis ambulantes in omnibus nos errare comperimus". 1,3 z DI 103, 20—21: „Ule certe semper alios et alios polos sibi consti- tueret existens in sole, et alios in terra et alios in luna et Martę, et ita de reliquis".
254 byłoby niemożliwe, gdyż powstałaby liczba „nieskończona". Taka więc absolutna dokładność poznania na razie jest dla człowieka nieosiągalna ze względu na jego indywidualne po- łożenie ziemskie. Jak na owe czasy, pogląd ten był bardzo skrajny i u wielu współczesnych wywołał wielkie zdziwienie i niedowierza- nie 114. Rewolucyjność myśli kosmologicznych Kuzańczyka można by porównać tylko, oczywiście przez analogię, z ogól- ną teorią względności Einsteina. 3. Jednorodność świata (odrzucenie podziału na sfery ziemską i niebieską) Pogląd Kuzańczyka na powszechny i względny ruch we wszechświecie musiał doprowadzić do przekreślenia wszel- kich podziałów na strefy wyższe i niższe. Jeśli bowiem nie ma punktu stałego w tym świecie, to nie istnieje również jego obwód115 * 117, ani też centrum, które jak dotąd przypu- szczano — stanowiła ziemialle. W przekonaniu Mikołaja z Kuzy jest ona takim samym ciałem, jak słońce, z własnym, choć odmiennym światłemlł7. Oddziaływanie jej na inne ciała niebieskie wydaje się naszemu filozofowi bezsporne 118. Co więcej, wpływ ten w całym wszechświecie jest wzajemny i tak nieodzowny, że. w przeciwnym razie świat w ogóle nie 114 Wydawca paryski dzieł Kuzańczyka, filozof J. Lefevre d'Etaples, na marginesie traktatu De docta ignorantia, w miejscach, gdzie jest mowa o ruchu ziemi umieszcza notatki: „Paradoxa ' (z DI 104, 16), „Similia pa- radoxis" (z DI 99, 21—100, 21). 115 z DI 104, 1—2: „Machina mundi guasi habens undigue centrum et nullibi circumferentiam"; z ibid. -00, 6—7 (z ods. 11, s. 225). 110 z DI 100, 15 „...terra igitur, guae centrum esse neguit". 117 z Dl 105, 23—25: „Est igitur terra Stella mobilis, guae lumen et ca- lorem et influentiam habet aliam et diversam ab omnibus stellis, sicut etiam gualibet a gualibet lumine, natura et influentia differt". 118 z DI 106, 23—24: „Nam ipsa [scil. terra], ut est Stella soli et suae regionis forte pariformiter influit".
255 mógłby istnieć 119. Ziemia jest więc jedną z gwiazd, których we wszechświecie znajduje się nieskończona ilość 12°. Kuzańczyk zrównał tedy ziemię z wszelkimi innymi ciała- mi niebieskimi, przekreślając w ten sposób tradycyjny po- dział na sferę ziemską i niebieską we wszechświecie. Wszyst- kie ciała niebieskie są tej samej natury. Ziemia bowiem nie jest od nich gorsza ani z racji wielkości, ani też z powodu wpływu, jaki wywierają na nią pozostałe gwiazdy, które również ulegają jej działaniu i nie są od niej doskonalsze, ani wreszcie ze • względu na swych mieszkańców. Nie ma ona również tego przywileju, aby zamieszkiwały ją wyłącznie istoty rozumne, które żyją także i na innych gwiazdach i osiągają, być może, wyższy poziom od — ziemskich 121. Wszechświat — w oczach Kuzańczyka — przedstawia się jako pewna jedność nieograniczona w przestrzeni i czasie, jako pewien jednolity system zróżniczkowanych wzajem- nych relacji nieograniczonej ilości ciał niebieskich, które w przeróżny sposób na siebie oddziaływując tworzą wspa- niałą harmonię. To prawdziwy „kosmos", odbicie Bytu najwyższego, którego jest dziełem; Byt bowiem najwyższy uczynił go według liczby, wagi i miary 122. Wszystkie byty, znajdujące się w wiekuistym ruchu, zdąża- ją do jednego niematerialnego centrum, tj. do Absolutu123, przejawiającego się w tym pięknie zorganizowanym, niezmie- łnB z DI 107, 1—2: „...correlationem influentiae talem esse, quod una sine alia esse nequit"; z też ibid. 112, 15—113, 2. 120 z DI 108, 23—24: „Stellae, quarum non est numerus". 121 z DI 107, 11—13: „Ab ipso diversae nobilitatis naturae procedant in qualibet regione habitantes, ne tot loca caelorum et stellarum sint vacua et solum ista terra fortassis de minoribus inhabitata". Należy tu wspomnieć, że już poprzednio szartryjczycy rozbili dualizm świata nad- i podksięzycowego. 122 z DI 111, 11—12: „Admirabili itaque ordine elementa constituta sunt per Deum, qui omnia in numero, pondere et mensura creavit". 123 z DI 109, 27—28: „Omnium motus sit ad Deum; in quo aliquando sicut centrum et circumferentia sunt unum in Deo".
256 rzonym — choć w sobie samym dokładnie niepoznawal- nym — wszechświecie. Osłonięty jest on bowiem tą tajemni- cą, którą tylko wówczas można poznać, gdy zrozumie się Byt absolutny 124. ,M z DI 113, 11—12: „Quo [scil. Deus] scito omnia sciuntur"; z ibid. 113, 15—19: „...et cum inhabitat ipsam lucern inaccessibilem, quae per omnia ąuaeritur, solus potest pulsantibus aperire et petentibus dare. Et nullam habent potestatem ex omnibus creatis se pulsanti aperire et se ostendere, quid sint, cum sine eo nihil sint, qui est in omnibus".
ROZDZIAŁ V PROBLEM PANTEIZMU W TRAKTATACH DE DOCTA IGNORANTIA ORAZ APOLOG1A DOCTAE IGNORANTIAE W związku z tym co powiedzieliśmy w poprzednim rozdzia- le nasuwa się szereg wątpliwości, a mianowicie: czy świat w ujęciu filozofa z Kuzy nie jest tylko zjawiskiem i epifeno- menem Bytu absolutnego, jak też czy koncepcja ta nie kryje w sobie jakiegoś akosmizmu oraz czy da się pogodzić z tei- stycznym pojęciem tegoż Bytu? Następnie czy świat nie „roz- pływa" się w Bycie nieskończonym, w którym sam wyłącznie się przejawia? A wobec tego czy jego historia nie stanowi historii Absolutu, będącego dla nas jedynie „ograniczonym"? Innymi słowy, czy tak pojęta immanencja Boga w świecie nie jest sprzeczna z Jego transcendencją i czy „rozwinięcie" (explicatio) oraz „partycypacja" bytu skończonego w Nie- skończonym nie pozbawia świata samodzielności utożsamia- jąc go z Absolutem? Wszystkie te wątpliwości powstające przy analizie stosunku Bytu absolutnego do świata zjawisko- wego, streszczałyby się w pytaniu: czy we wspomnianych traktatach Mikołaj z Kuzy jest panteistą? Zarzut panteizmu, jakim obarczono naukę naszego filozofa nie jest nowy. Już Jan Wenck uważał, że Kuzańczyk przez pojęcie „zbieżności przeciwieństw" w Bogu utożsamia Go z bytami skończonymi *. W tej kwestii zdania tak wcześniej- szych jak i późniejszych historyków są podzielone. 1 Wenck J„ (160), ss 24, 19; 25, 28; 29, 29; p. też ADI 16, 10 i n. 17. O. Tokarski: Filozofia bytu.
258 O panteizm, oprócz M. Glossnera, J. Lenza i B, Jansena®, oskarżali Mikołaja z Kuzy również inni autorowie, jak np. J. Bernhart3, A. Stóckl4, G. Schniirer5 oraz R. Stadelmann °. W tym względzie charakterystyczne jest stanowisko J. Ubin- gera, który powiada, ze Kuzańczyk głosił i teizm i panteizm 7. Natomiast J. Erdmann 8, następnie znakomity znawca twór- czości Kuzańczyka F. J. Clemens 9, Fr. A. Scharpff 10, P. Zim- 2 z ss 170—184. 3 Bernhart J. (5), s. 217: „Der Cusaner hat mit seinem Begriff (coin- cidentia oppositorum) wenig Gliick, er ist der einzige, der ihn dank dei extremen Verfolgung seiner Konseguenzen in pantheistische Formulie- rungen verwickelt und zur Revision seiner urspriinglichen Anwendung zwingt". Ten autor uważa, że za Kuzańczykiem poszli Giordano Bruno, Jak. Bóhme oraz Schelling. 4 Stóckl A., Geschichte der Philosophie des Mittelalters, Mainz 1866, s. 59: „Was nun zunachst die erst gestellte Frage betrifft so sollte man nach den bisherigen Ausfiihrungen allerdings glauben, dass in dem Cu- sanischen System eine substantielle Verschiedenheit der Welt von Gott nicht mehr zulassig sei”; p. też ibid. s. 66: „Aber man sieht, dass dieser Gedanke so nahe an das Pantheistische anstreift, dass das Denken in der aussersten Versuchung stehen muss, die schwache und fast verschwin- dende Grenzlinie noch vollends zu iiberschreiten"; z ss. 77, 82. 5 Schniirer G., (435),'s. 204: „In der mystischen Erhebung gelangt der Mensch zur Liebe der Einheit, zu Gott. Damit kam er einem Pantheis- mus bedenklich nahe, und der Heidelberger Opponent hatte auch die Ubereinstimmung seiner Lehre mit Meister Eckhart vorgehalten". 6 Stadelmann R., (134), ss. 62—63 i passim; zarzuca on Kuzańczy- kowi wahanie się pomiędzy panteizmem a teologię symboliczną (tj. misty- cyzmem Pseudo-Dionizego); podobnie sądzi też F a 1 c k e n b e r g R., (36), ss. 25-26; 116. 7 Ubinger J., (147), s. IV: „Nach einigen Schriftstellern namlich lehrt Cusanus Pantheismus, nach anderen Monotheismus. Die letzteren sind in der Mehrzahl. Aber die neueste Ansicht geht dahin, die Frage sei gar nicht zu ęntscheiden; Cusanus lehre, je nachdem, beides". 8 Erdmann J. E., (33), ss. 442—443. • Clemens F. J., (20), s. 81: „Wer dies (dass man bei Cusa nach dessen eigenem Wunsche nicht an dem Wortlaute hangen bleiben, sondern den Sinn der worte erfassen móge) aus den Augen lasst oder den Philo- sophen nur halb studiert kónnte leicht verfiihrt werden, in seinen Lehren, die in Allem entschieden und mit vollestem Bewusstsein jedem Patheismus engegentreten, die pantheistische Ansichten zu finden".
259 mermann 10 11, J. B. Lewicki12, K. P. Hassę 13 oraz M. de Gandil- lac14 zdecydowanie bronią jego nauki przed zarzutem pan- teizmu. Skąd więc bierze się taka rozbieżność opinii historyków- -badaczy filozofii Mikołaja z Kuzy? Źródło tych krańcowo od- miennych wypowiedzi leży — naszym zdaniem — przede wszystkim w niejasnym sposobie wyrażania się Kuzańczyka jak też w jego wysiłku godzenia neoplatońskiej koncepcji Bytu absolutnego z chrześcijańskim pojęciem Boga, zwłasz- cza przez wprowadzenie zasady „zbieżności przeciwieństw". Należy tu jeszcze zwrócić uwagę, że wymienieni autorzy są- dy swe odnoszą do całej nauki filozoficznej Kuzańczyka; nie rozważając specjalnie owych traktatów, które nas tutaj szcze- gólnie interesują. Dlatego zajmiemy się problemem panteizmu Mikołaja z Kuzy uwzględniając jedynie dwa jego dzieła, tj. De docta ignorantia i Apologia doctae ignorantiae. i § 1. POJĘCIE PANTEIZMU Ogólnie mówiąc pan teizm, jak etymologia tegoż greckiego słowa wskazuje 15, przyjmuje identyczność Bytu najwyższego z widzialnym światem zmysłowym. Kierunek ten posiada 10 Scharpff Fr. A., (130), ss. 358—376; z też ss. 38, 39; 73—74; 149; p. s. 368: „Der Pantheismus ist in keiner seiner Formen mit dem persón- lichen Gott vereinbar. Dass aber in dem Systeme Cusa's der persónliche Gett und zwar in seinem trinitarischen Leben sein volles Recht behauptet ....bedarf nach unserer Darstellung des Systems keines weiteren Beweises". 11 Zimmermann P., (166), ss. 306 i n. Lewicki J. B., (93); cała praca poświęcona jest obronie Kuzańczy- ka przed zarzutami panteizmu. 15 Hassę K. P., (55), s. 96. 14 Gandillac M. de, (41), ss. 217; 221—222 i n. 15 Etymologicznie słowo to pochodzi od irav — wszystko i Beóę — Bóg. P. uwagi dotyczące pojęć panteizmu i panenteizmu u R, Eislera (z Eis- ler R., (283), ss. 470 -472).
260 rozmaite odcienie, lecz nigdy nie odstępuje od twierdzenia, że świat widzialny jest bezpośrednim przejawem istoty sa- mego Absolutu. Podstawowym założeniem jest tu całkowite utożsamienie Boga ze światem widzialnym, który jest jakby przypadłością tej jedynej, nieskończonej substancji absolut- nej. W rezultacie panteizm nie uznaje ani osobowości w uję- ciu scholastycznym, ani-wolności Boga w Jego akcie stwór- czym, ani też samodzielności i odrębności świata zmysłowego, w którym jest tylko jeden byt i jedna substancja, tj. Byt nieskończony. Tak więc panteizm posiada zawsze charakter monistyczny. Do najważniejszych odmian tego kierunku filozoficznego należy panteizm emanacyjny oraz tzw. panenteizm. Pierwszy przyjmuje wyłanianie się z Absolutu świata zjawiskowego poprzez kolejne pośrednie istoty rozumowe tak, jak to spoty- ka się w rozmaitych prądach neoplatońskich. Tak zwany panenteizm, nie kładzie nacisku na osobowość Absolutu, naj- częściej podkreśla pojęcie pra-istoty, która jest jakby wynie- siona ponad wszelki byt, będąc nieosobową lub raczej ponad- osobową w naszym ludzkim pojęciu. Tą cechą odznaczają się również prawie wszystkie postacie neoplatonizmu. Panen- teizm przynajmniej częściowo utożsamia świat z Absolutem, który jednak wznosi się ponad niego; świat bowiem zjawisko- wy nie wyczerpuje w całości Bytu nieskończonego. § 2. OBRONA NAUKI KUZAŃCZYKA PRZED ZARZUTEM PANTEIZMU Po tych ogólnych uwagach na temat pojęcia panteizmu i jego odmian wypada z kolei postawić pytanie: czy Kuzań- czyk w analizowanych przez nas traktatach przyjmuje jedną z powyżej przedstawionych form panteizmu? Należy przyznać, że w dziele De docta ignorantia spoty- kamy wiele zwrotów, które mogą wzbudzić zastrzeżenia i wąt- pliwości co do czystości ujęcia Boga w duchu nauki teistycz-
261 nej. Pozornie niektóre z tych wyrażeń zdają się utożsamiać świat z Absolutem 16. Kuzańczyk kocha się w określeniach czasem nawet zbyt śmiałych, idąc w tym za przykładem ksiąg hermetycznych * 17. Sformułowania te zaciemniają do pewnego stopnia obraz transcendentnego Bytu nieskończonego, lecz należy je brać w ich kontekście, a nie w oderwaniu i interpretować przy pomocy innych miejsc jaśniejszych, przede wszystkim zaś według ogólnych założeń filozofii Mikołaja z Kuzy. Sam autor zresztą pragnie, aby uwzględniać całość jego pism18 oraz zwracać uwagę nie tyle na słowa, ile raczej na sens. Co wię- cej, wskazuje, że trzeba wznosić się ponad terminologię, któ- ra jest zbyt uboga by oddać głębię rozpatrywanych tajemnic18. Obecnie przypatrzmy się czy nasz filozof jest rzeczywiście panteistą w swej nauce. Otóż stoimy na stanowisku, że Ku- zańczyk ani z przekonania, ani z racji teorii, dotyczących na- tury Bytu absolutnego, nie jest panteistą. Tezę tę postaramy się uzasadnić przez analizę tekstów, zawartych w traktatach De docta ignorantia i Apologia doctae ignorantiae. 18 z DI 7, 8—11: „(Deus)... est omnia; in quo omnia ....quare in omni- bus"; z ibid. 10, 10—11: ,,Excedit igitur maxima aequalitas, quae a nullo est alia aut diversa“; z ibid. 17, 7—8: „Deus namque ipsa est rerum enti- tas; forma enim essendi est, quare et unitas"; 'bid. 20, 8: „Ubi (in Deo) omnia sunt unum"; ibid. 20, 12—13: ..ipsum unum omnia; et per conse- quens quodlibet in ipso omnia"; ibid 48, 13—14: „Deus est universitas re- rum..."; ibid 68, 15—16: „...creatura sit Deus occasionatus"; ibid. s. 68, 18—19: „Creatura sit quasi infinitas finita aut Deus creatus"; ibid. 75, 11—12: „...est enim Deus quadditas absoluta mundi seu universi; univer- sum vero est ipsa quidditas contracte"; ibid. 123, 21—22: „...infinitum am- biens omnem naturam"; itp. 17 Hermes Trismegistus, (333), XX, s. 56, 2—6; z DI 43, 21—23: „...maximum... omnia, quae sunt et non sunt ambire". 18 z ADI 17 4—6: „Oportet enim, qui scribentis in re aligua mentem investigat, ut omnia scripta legat attente et in unam concordantem sen- tentiam resolvat". 18 z DI 8, 9—10: „Oportet autem attingere sensum volentem potius supra verborum vim intellectum effere quam proprietatibus vocabulorum insistere, quae tantis intellectualibus mysteriis proprie adaptari non pos- sunt".
262 1. Różnica między Bytem absolutnym a światem zmysłowym Przede wszystkim Kuzańczyk nie utożsamia Bytu absolutne- go ze światem zmysłowym. Nie przekreśla różnicy między By- tem nieskończonym a bytem skończonym, czyli innymi słowy godzi immanencję totalną, wypływającą z pojęć „zespolenia ' (complicatio) oraz „zbieżności przeciwieństw" (coincidentia oppositorum) z transcendencją Bytu absolutnego. a. Przeciwstaw ienie Bytu nieskończonego bytom skończo- nym. Kuzańczyk wyraźnie przeciwstawia Bytowi nieskoń- czonemu byt skończony. Zupełnie jasno odróżnia tylko jeden Byt nieskończony Absolutny od innych bytów skończonych, tj. „ograniczonych" (entia contracta) 20. Ta myśl często powtarza się w jego traktacie De docta ignorantia, którym zdecydo- wanie stoi na stanowisku, że jedynie w bytach skończonych dopuszczalne są stopnie doskonałości „mniej" lub „więcej", natomiast nie ma ich w Bycie nieskończonym, gdyż poza Nim nie istnieje nic większego 21. Nieskończony byt jest najdoskonalszym aktem bez żadnej przymieszki niedoskonałości22 oraz wszelkiej potencjonal- ności w najdoskonalszy sposób. Byt ten zwany przez Kuzań- czyka — jak już wspominaliśmy — absolutną Jednością nie może się uwielokrotnić2S, a tym samym więc różni się za- sadniczo od świata, w którym znajduje się wielość bytów. Jeśli filozof nasz nazywa Byt nieskończony „formą form" (forma formarum) rzeczy skończonych, to tylko oczywiście 10 z DI 11, 24: „Maximum est unum"; z ibid. 13, 14—15: „Omnia prae- ter unum maximum simpliciter eius respectu finita et terminala esse"; z ibid. 95, 27—28: „Solus Deus est absolutus, omnia alia contracta". 21 z DI 10, 4 „Maximum, quo maius esse neąuit"; z ibid. 10, 6—7 „(maximum) non sit de natura eorum, quae excedens admittunt et exces- sum"; p. ibid. 10, 25—26. B z DI 10, 12—13: „Maximum absolute cum sit omne id, quod esse potest, est penitus in actu". “ z DI 12, 26—27: „Haec unitas, cum maxima sit, non est multiplica- bilis".
263 w tym znaczeniu, że daje On byt, istnienie oraz doskonałość wszelkim bytom skończonym24. Bóg nie jest formą rzeczy względną, ograniczoną, niedoskonałą, lecz absolutną i naj- doskonalszą. Mikołaj z Kuzy przeciwstawia zatem zupełnie jasno Byt nieskończony jako formę absolutną bytom względ- nym, jako formom niedoskonałym. W tym właśnie sensie sta- ra się wyjaśnić wyrażenie „forma form", używane zarówno przez Eckharta, jak i przez innych mistyków25. Tak więc filozof z Kuzy nazywając Boga „istotą rzeczy" (guidditas rerum), rozumie przez to, że jest On ich „istotą absolutną", a nie konkretną, względną28 i „ograniczoną". b. „Ograniczoność" (contractio) bytów względnych. Szcze- gólnie „ograniczoność" (contractio) bytów względnych jest ce- chą, która — zdaniem Kuzańczyka — odróżnia Byt absolutny od Bytów względnych, skończonych. Ponadto jest on przeko- nany, że pojęcie Boga jako „zespolenie wszystkiego" (compli- catio omnium) wcale nie sprzeciwia się Jego transcendencji, gdyż Byt najwyższy jest „zespoleniem rzeczy" w sposób ide- alny, natomiast jako „rozwinięcie" (explicatio) nie jest on żadną z konkretnych rzeczy27. W tym też znaczeniu nasz autor wyjaśnia powiedzenie Pseudo-Dionizego, że Bóg jest * 18 *4 z ADI 8, 14—19: „Nemo enim umguam adeo desipuit, ut Deum aliud affirmaret guam id, quo maius coincipi nequit, qui est formans- omnia. Unde nec Deus est hoc aut illud, nec caelum nec terra, sed dans esse omnibus, ut ipse sit proprie forma omnis formae, et omnis forma, quae non est Deus, non sit proprie forma, quia fermata ab ipsa incontracta et absoluta forma"; z ibid. 26, 4—5: „Si igitur ipse est formarum forma, ipse dat esse, licet forma terrae det terrae esse et forma ignis igni. Forma ve- ro, guae dat esse, Deus est". 15 z ADI 26, 15—25; z Eckhart Mistrz, Opus propositionum, prolo- ffus. Opus tripartitum, ALKG, II, ss. 542—549, Berlin 1886. 18 z DI 74, 13—16 „Deus, gui est entitas et quidditas absoluta om- n>um, — et guidditas contracta solis est alia a guidditate contracte lu- nae — guia, ut guidditas absoluta rei non est res ipsa. ita contracta non est aliud guam ipsa"; z ibid. 32, 7—8. *’ z DI 31, 27:,, (Deus) est complicative omnia et nihil omnium expli- cative"; z DI 49, 15 i n.
264 wszystkim i niczym28. Wyrażenie to nie zawiera sprzeczno- ści, ponieważ nie ma tu twierdzenia o tym samym pod tym samym względem. c. Pojęcie „zbieżności przeciwieństw" a transcendencja Bo- ga. Filozof z Kuzy uważa również, że jego teza „zbieżności przeciwieństw" w Bycie absolutnym zgodna jest z transcen- dencją, przysługującą Bogu. Pojęcia bowiem „zbieżności prze- ciwieństw" nie należy rozumieć w tym samym sensie, iż Byt absolutny utożsamia się ze stworzeniami. Takie tłumaczenie byłoby — zdaniem jego błędem 29. Co więcej, niedorzecznością jest identyfikować Stwórcę ze stworzeniem, czyli przyczynę ze skutkiem30. Tak więc „zespolenie" rzeczy w Bogu i „zbież- ność przeciwieństw" w Bycie absolutnym, które najwięcej budzą zastrzeżeń, nie przemawiają za tym wcale, że nauka Kuzańczyka zawiera w sobie elementy panteistyczne. Byt naj- wyższy ani nie może się „mieszać" z materią 31, ani jako „for- ma rzeczy" nie ma nic wspólnego z bytami skończonymi 32. Z powyższych zatem rozważań wynika, zdaje się dość ja- sno, że filozof z Kuzy nie przeoczą zasadniczej różnicy , mię- dzy Bytem absolutnym a bytami skończonymi, między Bo- giem a światem zjawiskowym. Nie jest więc zwolennikiem monizmu panteistycznego uznając poza Bytem najwyższym i najdoskonalszym wielość zależnych od Niego, mniej dosko- nałych i ograniczonych bytów. “zDionysius Areop., 270), V, 8, PG 3, col. 824 A — B: „Deus non istud quidem est et aliud non est, sed est omnia et nihil omnium"; p. interpretację zasady „zbieżności przeciwieństw" ss. 155—163. “ z ADI 16, 8—11: „Non videtur impugnator intellexisse, quid volue- ris per coincidentiam contradictoriorum. Nam, ut audisti tibi — licet fal- so — adscribit, quod asseras creaturam cum creatore coincidere . z ADI 16, 19—23 „Nam dicere imaginem coincidere cum exemplari et causatum cum sua causa potius est insensati hominis quam errantis Per hoc enim, quod omnia sunt in Deo ut causata in causa, non seguitur causatum esse causa, licet in causa non sint nisi causa"; z Dl 14, 19. 31 z DI 125, 4—5: „...Deus absolutus sit impermiscibilis materiae". 32 z DI 67, 7—8: „...Deum esse essendi formam nec tamen immisceri creaturae".
265 2. Akt stwórczy Ponadto za tezą, iż autor De docta ignorantia nie jest pante- istą przemawia jeszcze i ten argument, że przyjmuje on akt stwórczy określając zarazem stosunek Bytu absolutnego do bytów skończonych przez stosunek Stwórcy do stworzenia. Wiadomą jest rzeczą, że wszelkie odmiany panteizmu nie uznają wolnego aktu stwórczego Boga. Świat jest tak czy inaczej rozumianą emanacją Jednego najwyższego Bytu po- przez szereg kolejnych bytów pośrednich (hipostaz), dokony- wującą się w sposob konieczny, jak to utrzymują neoplatoń- czycy rozmaitych kierunków, albo też — zdaniem Spinozy — nieodzownym przejawem Absolutu, poddanego bezwzględne- mu determinizmowi. W tych systemach panteistycznych nie ma miejsca dla aktu stwórczego całkowicie wolnego Boga, pojętego osobowo, obdarzonego najdoskonalszym rozumem i niczym nieskrępowaną wolą. W tym Kuzańczyk zupełnie się różni od kierunków filozo- ficznych o mocniejszym lub słabszym zabarwieniu pantei- stycznym. Nie używa bowiem nigdzie pojęcia „emanacji" w znaczeniu neoplatońskim, tak klasycznie zinterpretowanej i zastosowanej przez Awicennę w jego nauce o stosunku By- tu najwyższego do bytów skończonych33. Nasz filozof uzna- je i przyjmuje dobrowolny akt stwórczy Boga osobowego 34, który w dobroci swojej35 z nicości wszystko stworzył36 w Słowie odwiecznym37. Uważa on zarazem, że nie sprzeci- 33 z Forest A., La structure metaphysigue du concret selon saint Tho- mas d'Aquin, Paris 1931, s. 65; z ods. 43, s. 267. 34 z DI 68, 26- 27 ,,Quiescit omne esse creatum in sua perfectione, quam habet ab esse divino liberaliter". 35 z DI 68, 6—8: „Nam quamvis Deus propter suam cognoscendam bo- nitatem ...creavit mundum”; z ibid. 110, 8—9: „Licet non dubitet quisquam Deum optimum ad se omnia creasse et non velle quidquam perire eorum, quae fecit". 36 z ADI 28, 18—19: „Neque est verum, si Deus est omne, quod est, guod propterea non creaverit omnia de nihilo", z DI 106, 4—5: „Deus be- nedictus omnia creavit". 37 z DI 149, 15: „In Verbo omnia creata sunt"; z ibid. 84, 19.
2G6 wia się to twierdzeniu, iz Bóg jest „zespoleniem" wszystkie- go, a świat — Jego „rozwinięciem" 38. Zdaniem Kuzańczyka pojęcia: „zespolenie" oraz „rozwinię- cie" powinny nas ustrzec przed antropomorficznym pojmowa- niem aktu stwórczego oraz sądzi, że oddają one lepiej nie- zmienność Bytu absolutnego. Należy zauważyć, iż Kuzańczyk był świadom, podobnie jak św. Augustyn39 trudności, związanych z interpretacją poję- cia aktu stwarzania; przyznaje bowiem, że zawiera ono wiele niejasności i me jest łatwe do przyswojenia 40. Według jego zapatrywania „stwarzać" utożsamia się w Bycie nieskończo- nym z „być", czyli innymi słowy Bóg stwarzając tym samym jest wszystkim, co powołuje z nicości do istnienia41. Na wyciągnięcie takiego wniosku pozwala mu ujęcie nieskończo- nego Boga, jako absolutnej identyczności, co oczywiście z kolei zaciemnia sam akt stwórczy transcendentnego Bytu absolutnego. Wyznaje on szczerze, że pojęcie stwarzania jako mało dostępne dla umysłu ludzkiego nasuwa szereg an- tynomii, dotyczących zrozumienia samych bytów stwarzanych, ich przypadkowości, czasowości oraz partycypacji42.- Sądzi 88 88 z ADI 19—23: „Nam cum Deus solum sit complicatio omnis esse cuiuscumgue existentis, hinc creando explicavit caelum et terram, imrno quia Deus est omnia complicite modo intellectualiter divino, hinc et omnium explicator, creator, factor et quidquid circa hoc dici potest". ’• Augustyn Sw., De civitate Dei, Opera, PL 32—47, ed. CSEL 40, XII, 14 (o trudności pogodzenia wieczności Boga z czasowością stwo- rzeń); ibid. XII, 15 (o trudności pogodzenia niezmienności Boga i trwania stworzeń). 10 z DI 65, 12: „Esse creaturae sit intelligibiliter ab esse primi". 41 z DI 66, 24—25: „In maximo vero idem est esse, facere et creare, tunc non aliud videtur esse creare quam Deum omnia esse". 42 z DI 66, 7—8: „Quis igitur copulando simul in creatura necessitatem absolutam, a qua est, et contingentiam, sine qua non est, potest intelli- gere esse eius?"; z ibid. 66, 26—28: „Si igitur Deus est omnia et hoc est creare, guomodo intelligi hoc poterit, quod creatura non est aetema, cum Dei esse sit aeternum, immo ipsa aeten nitas?"; ibid. 67, 7—8: „Quis denigue intelligere potest Deum esse essendi formam nec tamen im- misceri creaturae?".
267 więc, że najlepszym ujęciem aktu stwórczego jest interpre- towanie go przez „zespolenie" i „rozwinięcie". Wybierając tę drogę, nie utożsamia się Bytu Absolutnego z bytami skończonymi, które istnieją w Nim w sposób ideal- ny, co pozwala o nich powiedzieć, że istnieją w Nim od- wiecznie, czasowo natomiast pojęte są „ograniczone", skoń- czone, podzielne, wielorakie oraz zmienne. Przejście tych by- tów skończonych z istnienia idealnego w Bogu do rzeczy- wistego dokonuje się nie poprzez emanację, lecz dzięki akto- wi stwórczemu. Trzeba jednak przyznać otwarcie, że filozof z Kuzy z wielkim trudem przyswaja sobie akt stwórczy Boga. Stara się jednak rozumieć go w duchu chrześcijańskim a nie panteistycznym. W wyniku powyższych rozważań należy stwierdzić, że autor De docta ignorantia ńie jest panteistą. Przyjmuje bo- wiem wyraźną różnicę między bytami skończonymi i stworzo- nymi a ich Stwórcą oraz uznaje Boga osobowego w ujęciu chrześcijańskim, który dobrowolnym aktem stwórczym a nie drogą emanacji, powołuje z nicości do istnienia byty skończo- ne, „ograniczone" 43. Tak więc jedynie dokładna analiza tek- 18 z DI 74, 28—75, 3: „Omnia autem entia, quae sunt partes universi, simul cum universo in esse prodierunt, et non prius intelligentia, deinde anima nobilis, deinde natura, ut voluit Avicenna et alii philosophi"; Ku- zańczyk używa tylko dwa razy słów „emanatio" i „emanare", z DI 74, 26—27: „Patet, ąuomodo per simplicem emanationem maximi con- tracti a maximo absoluto totum universum prodiit in esse", lecz nie mówi tutaj o emanacji w sensie neoplatońskim, gdyż [z powyżej] prze- ciwstawia się Awicennie; p. też DI 127, 18—21: „Per ipsum [Christum], gui est maximum contractum, a maximo absoluto omnia in esse contractio- nis prodirent et in absolutum per medium eiusdem redirent, tamguam per principium emanationis et per finem reductionis". Tu również nie używa on terminu „emanatio" w znaczeniu neoplatońskim. Szkoła szartryjska posługiwała się podobną terminologią, która pozornie zbliżona była do panteistycznej (z Clarenbaldus z Arra?, (247), fol. 201 v: „Deus essendi forma est"; p. też Jan sen W., (351), s. 93).
268 stów traktatów De docta ignorantia i Apologia doctae igno- rantia, tłumaczonych zgodnie z ogólnymi założeniami me- tafizycznymi filozofa z Kuzy wskazuje na to, że zarzuty panteizmu stawiane mu przez niektórych historyków są nie- słuszne.
ROZDZIAŁ VI WPŁYW POGLĄDÓW KUZAŃCZYKA W DZIEJACH MYŚLI FILOZOFICZNEJ § 1. ODDZIAŁYWANIE IDEI METAFIZYCZNYCH I TEORIO-POZNAWCZYCH Wydaje się, iż wyczerpaliśmy problematykę traktatów De docta ignorantia i Apologia doctae ignorantiae. Obecnie omó- wimy krótko wpływ, jaki na myśl filozoficzną oraz na naukę wywarły jego poglądy, zawarte we wspomnianych dziełach. Ogólnie należy stwierdzić, że Kuzańcżyk nie pozostawił szkoły filozoficznej w ścisłym znaczeniu *. Nie znaczy to jed- nak, by nie posiadał wielbicieli swych idei i nie natchnął do pracy twórczej wielu myślicieli. Zagadnienie bezpośredniego oddziaływania jego mistyki na współczesnych zostało już dokładnie rozpatrzone1 2. Wypada tylko dodać, że żyjący w tym samym okresie wyznawcy jego poglądów, jak m. in. Bernard de Waging oraz ci, którzy rekrutowali się ze szkół klasztornych w Niemczech południowych i Austrii, nie umieli rozwinąć jego nauki, inni natomiast np. Jan Wenck w ogóle jej nie zrozumieli. 1 Yansteenberghe E., (153), s. VIII: „Si l’on a pu dire avec rai- son qu’il ne s’est formę pas d'ecole Cusienne, il n‘en est pas moins vrai que 1'auteur du Docta Ignorantia eut non seulement des admirateurs mais encore des disciples qui ecrivirent sous son inspiration”; p. też Gan- d i 1 a c M. de, (42), s. 40 oraz W u 1 f M. de, (163), ss. 205—213.. 2 z ss. 218—220.
270 Poza swoją ojczyzną posiadał licznych, przeważnie bez- imiennych zwolenników, szczególnie we Włoszechs, gdzie jednak wybitni platonicy, jak Jan Pico della Mirandola i Mar- siglio Ficino nie pojmowali jego jeszcze „barbarzyńskiego" dzieła. Mieli wiele zastrzeżeń, zwłaszcza co do sposobu wy- rażania się i języka. 1. Charles Bouille Jacgues Lefevre d'Etaples 4 wydatnie dopomógł do ożywie- nia zainteresowania się filozofią Kuzańczyka, którego dzieła wydał w Paryżu w r. 1514. Jego przyjaciel, Charles Bouille 5, był gorącym zwolennikiem autora traktatu De docta ignoran- 3 z ADI 36 5—7: „lam dudum audivi per Italiam ex hoc semine per tuam sollicitam culturam in studiosis recepto magnum fructum affuturum". Tu spośród nam znanych naśladowców jego można by wymienić przede wszystkim Marsiglio Ficino i Francesco Giorgib Zorzi (Venetus), z których pierwszy szczególnie był pod wpływem symbolizmu geometrycznego fi- lozofa z Kuzy; zMahnke Dietr. (372), ss. 48—49 oraz Cassirer E., (243), ss.. 49 i n„ 67—69, 138, 141. Na temat zależności Fr. G. Zorzi od po- glądów Kuzańczyka p. Mahnke Dietr., (372), s. 106 i n. a także dzieło Fr. G. Venetusa (z Franciscus Georgius V e n e t u s, De harmonia mundi totius cantica tria, Venetiis 1525; p. zwłaszcza Cant. II, tonus 8, c. 3, fol. 333/34; Cant. III, c. 4, fol. 59 i n.). 4 J. Lefevre d’Etaples (1450—1538 r.), Francuz, zwolennik arystotelizmu i zarazem mistyki Pseudo-Dionizego, tłumacz i wydawca jego pism oraz wielu innych, m. in.. św. Bazylego, św. Hilarego, św. Jana Damasceń- skiego, Ryszarda ze św. Wiktora, Rajmunda Lulla, a także Euklidesa i Hermesa Trismegistosa, odnosił się z szacunkiem do filozofii Kuzańczy- ka; p. Scharpff Fr. A., (130), ss. 422—28. 5 Charles Bouille (Bovillus) (1470 — około 1553 r.), autor kilku dzieł filozoficznych, m. in., Liber de intellectu, Liber de sensu, Liber de nichilo, De mathematicis supplementis; ceni on bardzo Mikołaja z Kuzy (z Bo vi- 11 u s, De mathem. suppL, fol. 196: .,virum cum divinis tum in humanis disciplinis admirandum", za: Scharpff Fr. A., (130), s. 429) i przyjmuje teorię „uczonej niewiedzy" oraz pojęcie Boga, jak też zasadę „zbieżności przeciwieństw", którą nazywa „ars oppositorum”; M. de Gandillac nie uważa go za ucznia Kuzańczyka w ścisłym znaczeniu (z Gandillac M. de, (42), s. 40: .la encore, malgre les oeuvres curieuses d’un Charles de Bouilles, il est difficile de parler d‘ecole cusaine au propre du terme".
271 tia przyjmując częściowo jego poglądy w swej twórczości; mimo wszystko w wielu kwestiach dość znacznie odbiegał od nauk mistrza. Mimo iż Mikołaj z Kuzy nie miał uczniów — jak już wspo- minaliśmy — nie stworzył szkoły filozoficznej we właściwym znaczeniu, to jednak zyskał licznych czytelników w XVI w. ®. Renesans podkreślający silnie indywidualizm, na ogół nie wykazywał zrozumienia dla myśli filozoficznej Kuzańczyka, a współczesna Reformacja protestancka przeciwna była jego irenizmowi religijnemu * 7. 2. Bezpośredni wpływ na system Giordana Bruno Wiek XVI nie zapomniał o Mikołaju z Kuzy. Jego poglądy metafizyczne i kosmologiczne najsilniej wpłynęły bezsprzecz- nie na G. Bruno (1548—1600) 8. Można powiedzieć, że dzięki 8 Najlepiej o tym świadczy nowe wydanie jego dzieł w Bazylei w r. 1565. 7 Przez „irenizm religijny" Kuzańczyka należy rozumieć jego dążność do pogodzenia rozmaitych religii, które na różny sposób mówią tylko o jednej Najwyższej Prawdzie, objawionej najdoskonalej w religii chrze- ścijańskiej. Kuzańczyk rozwija na ten temat swe poglądy w traktacie De concordantia catholica z r. 1433. Ciekawe uwagi w tej sprawie podaje Et. Gilson (G i 1 s o n Et., Les metamorphoses de la Cite de Dieu, Lou- vain—Paris 1952, rozdz.: ,,La paix de la foi", ss. 154—181). 8 Nie wszystkie podręczniki historii filozofii podkreślają tę zależność: np. Wł. Tatarkiewicz zdaje się nie doceniać wpływu metafizyki i teorii kosmologicznych Kuzańczyka na filozofa z Noli (z Tatarkiewicz Wł., Historii filozofii, t. 2, Kraków 1949, s. 27: „Kopernik oddziałał nan w sposób przełomowy') Naszym zdaniem — ponieważ Kopernik pro- blemu nieskończoności świata nie rostrzyga w ogóle — poglądy w tym względzie G. Bruno są przyjęte przede wszystkim od Mikołaja z Kuzy i ogromnie zbliżają się do jego nauki. Wskażemy tu tylko na najważniej- sze myśli Kuzańczyka, które G. Bruno sobie przyswoił: 1. pojęcie Boga jako „zbieżności przeciwieństw" (coincidentia opposi- torum) z Bruno G., De la causa, principia e uno, dial. III, Opero ita- liane, 2, vol. I—III, ed. Gentile —• Spampanato, Bari 1923—27, I, s. 220; p. ibid., dial. V, I, s. 258).
272 niemu metafizyka Kuzańczyka odżyła w XVI stuleciu. Wielu czytelników G. Bruno nawet nie przypuszczało, że jego rzeko- mo najbardziej oryginalne poglądy są niekiedy dosłownie wzięte z traktatu De docta ignorantia 9. Poprzez pisma G. Bru- no filozofia Kuzańczyka, a szczególnie koncepcja nieskończo- ności świata, w sposób jakby bezimienny oddziałała na wiel- kie systemy naukowe naturalistyczne, które pojawiły się po Giordanie Bruno10. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że ten filozof włoski nie tylko znał dzieła Kuzańczyka, a wśród nich traktat De docta ignorantia, jak to wykazał F. J. Cle- mens, lecz również wiele swoich myśli od niego zapożyczał n. 2. pojęcie immanencji Boga w świecie (z Bruno G., De triphci mini- ma et mensura, I, 4, Opera Latine conscripta, ed. Fiorentino-Tocco-Vitelli, Napoli—Florent. 1879—91, I, 3, s. 147); 3. pojęcie Boga jako „zespolenia" i „rozwinięcia" wszystkich rzeczy (z idem, (232), dial. V, I s. 255); 4. pojęcie Boga jako absolutnej zasady rzeczy (z idem, (232), I, s. 219); 5. monadologię Kuzańczyka (z idem, (232), dial. II, I, s. 188, dial. V, I, ss. 250 i n.; Lampas triginta statuarum, Opera Lat., III, s. 42; 6. teorię obrotu ziemi (z idem, La cena de Je ceneri, dial. III, Opere i lal., I, s. 69); 7. teorię o istotach rozumnych na innych ciałach niebieskich (z idem, De I'infinito, universo e mondi, Opere itaJ., dial. III, I, s. 362; ibid. dial. III, I, ss. 277; 343; De immenso et innumerabilibus, Opera Lat., IV, s. 7, 26 i n.; I, 2, s. 33); p. Klibansky R., DI 10, nota 16; DI 32, nota 11—13 i passim; 8. pojęcie nieskończoności świata (z idem, (233), z dial. I, I, s. 298); 9. gradualizm świata jako „jedności dziesiętnej" — unitas denaria (z idem, (232), dial. V, I, s. 265). • Gandillac M. de, (42), s. 41: „En verite, c'est par Giordano Bruno gue celle-ci va vivre (tj. metafizyka Kuzańczyka) au cours des ages et sans gue la plupart des lecteurs du Nolain aient soupęonne gue les plus beaux passages de son oeuvre fussent souvent copies presgue litterale- ment dans la Docte ignorance". 10 H o f f m a n n E., Nicolaus v. Cues und die deutsche Philosophie, Heidelberg 1940, s. 51; z okazji 500-nej rocznicy traktatu „De docta igno- rantia" powiada on, że filozofia Kuzańczyka oddziałała w sposób pośredni i dlatego jakby anonimowo, na późniejsze systemy naturalistyczne. 11 Clemens F. J. (20), 134: „Zunachst, was die Erledigung der vor- laufigen Fragen betrjfft, ob Cusa dem Bruno wohl auch bekannt gewesen
273 G. Bruno bardzo wysoko ceni Mikołaja z Kuzy i widzi w nim geniusza równego Pitagorasowi12 oraz jednego z najbardziej twórczych duchów, który oddychał „powietrzem ziemi"13. W piśmie pt. „De la causa, principio e uno" nazywa go „od- krywcą wspaniałych tajemnic geometrycznych", dowody ma- tematyczne zaś, zastosowane w zasadzie „zbieżności przeci- wieństw" uważa za „boskie" u. Bruno, idąc w ślady Kuzańczyka, przyjmuje w swej filozo- fii jako punkt wyjścia pojęcie Absolutu, który jest „zbież- nością przeciewieństw" (coincidentia oppositorum). Używa nawet tych samych przykładów i dowodów matematycznych, którymi posługiwał się nasz filozof. Poza tym G. Bruno przyj- muje pojęcie Absolutu jako „zespolenie" rzeczy, a nadto anaksagorasowską zasadę quodlibet in quolibet, będącą podstawą immanencji Boga w świecie nieskończonym, jak też jego monadologii. Z filozofem z Kuzy dzieli także poglądy na syngularyzm bytów skończonych, na gradualizm świata i jego nieskończoność. Przedmiotem rozważań obu jest rów- nież niezliczona ilość gwiazd oraz dynamizm wszechświata 15. Istnieją jednak między nimi dość zasadnicze różnice. Ku- zańczyk przez silne podkreślenie transcendencji Bytu abso- sei, da sonst der Zusammenhang ein bloss zufalliger und kein geschichtli- cher sein wiirde, so beantwortet sich die Frage zwar am besten durch die Ahnlichkeit der Lehren selbst, welche sich hier und da bis auf die einzelnen Gedankeri und Worte erstreckt; allein die wiederholten, namen- tlichen, und stets mit hóchster Anerkennung verbundenen Anfiihrungen Cusas in den Schriften Bruno's lassen dariiber keinen Zweifel iibrig". P. też Mahnke Dietr., (372), ss. 48—49. 12 Cle mens F. J., (20), s. 135: „Deus bonę, ubi illi Cusano assirm- landus, qui guanto maior est tanto paucioribus est accesibilis? Huius inge- nium si presbyteralis amictus non interturbasset, non Pythagorico par, sed Pythagorico longe sueprius agnoscerem profiterer"; są to słowa wypo- wiedziane przez Giordana w mowie pożegnalnej, wygłoszonej w Witten- berdze przed powrotem do Włoch. 13 Cierne ns F. J., (20), s. 134. 14 Clemens F. J„ (20), s. 134. 16 Scharpff Fr. A., (130), ss. 435—476 oraz Clemens F. J., (20), ss. 135—159. 18. O. Tokarski: Filozofia bytu.
274 lutnego potrafił się ustrzec od panteizmu; G. Bruno zaś od- biegł w tym względzie od nauki naszego filozofa, tak jak Amalryk z Bene od Jana Szkota Eriugeny. Głosił bowiem czysty monizm, wieczność materii i świata, oraz przyjmował między Bytem absolutnym a bytami jednostkowymi duszę wszechświata. Stało to się na skutek z jednej strony przewa- gi wybujałej fantazji poetyckiej, która wyparła ogląd intele- ktualny, a na jego miejsce podsunęła ogląd zmysłowy, z dru- giej — platonizmu. W ogóle należy podkreślić, że G. Bruno zbytnio kierował się w twórczości filozoficznej fantazją, która oddziałała silnie na rozwiązanie przez niego wielu zagadnień ’6, jak np. w na- uce o liczbach, pojętych po pitagorejsku. Ten wpływ wy- obraźni na jego poglądy metafizyczne spowodował, że odszedł on od teistycznego ujęcia Bytu absolutnego. Z tej to przy- czyny G. Bruno nie może być — ściśle biorąc — uważany za ucznia Mikołaja z Kuzy. Wolno nam tylko powiedzieć, że w interpretacji szeregu pojęć metafizycznych, zaszczepionych mu przez autora dzieła De doda ignorantia, posunął się do skrajnych wniosków 3. Wpływ pośredni na monadologię Leibniza Pierwsze zarysy monadologii, choć tak przez Kuzańczyka nienazywanej, spotykamy w traktacie De docta ignorantia. Posiada ona wiele punktów stycznych z monadologią Leibni- za (1646—1716). U filozofa z Kuzy cechują ją tak charaktery- styczne znamiona, jak harmonia świata, powstająca z rozum- nego i celowego ułożenia poszczególnych bytów skończonych przez najwyższą Jedność, tj. Byt absolutny oraz syngularyzm, czyli niepowtarzalność rzeczy i wreszcie aprioryzm poznaw- czy. 16 Cle mens F. J. (20), s. 156: „So hat sich dieser Einfluss der Phan- thasie auch in der Auffuhrung der einzelnen Theile geltend gemacht, und phantastische Gebilde erzeugt, welche nachteilig auf die Weiterbildung gewisser philosophischen Fragen wirkt ein".
275 Zagadnienia te tu i ówdzie już poruszaliśmy. Z kolei wy- pada postawić pytanie, czy ta monadologia, zaledwie naszki- cowana w De docta ignorantia, a rozwinięta dopiero w póź- niejszych pismach, była bodźcem do powstania podobnej kon- cepcji u Leibniza? Należałoby przyjąć, że jeśli wywarła ona wpływ, to raczej pośrednio, poprzez G. Bruno lub też Toma- sza Campanellę (1568—1639). Leibniz bowiem znał twórczość wymienionych filozofów, a z dzieł Kuzańczyka przestudio- wał tylko traktat De concordantia catholica17 18. Leibniz two- rząc teorię monadologiczną nie zdawał sobie może nawet sprawy, jak silny oddźwięk znajduje myśl kuzańska w jego filozofii, a zwłaszcza w pojęciu Boga jako najwyższej Mo- nady, stojącej na szczycie nieskończonej ilości monad. Porzucając dalsze rozważania na ten temat, zajmiemy się innym zagadnieniem, mianowicie poświęcimy parę słów roli, jaką odegrały poglądy Mikołaja z Kuzy na nowoczesne przy- rodoznastwo, szczególnie w zakresie nauk astronomicznych. § 2. ODDZIAŁYWANIE POGLĄDÓW KOSMOLOGICZNYCH NA FILOZOFÓW „RENESANSU" Interesuje nas tutaj przede wszystkim wpływ idei traktatu De docta ignorantia na Leonarda da Vinci i Mikołaja Koper- nika. 1. Leonardo da Vinci W kwestii rodzaju i zakresu oddziaływania filozofa z Kuzy na Leonardo da Vinci opinie historyków są rozbieżne, jak to 17Gandillac M. de, (42), s. 41; Leibniz wspomina o Kuzańczyku tylko w traktacie pt.: Scriptores Brunswicensia ilJustrantes jako o legacie papieskim i reformatorze klasztorów w Niemczech. P. też Z i m m e r- mann P., (166), s. 327, który przeprowadza doskonałe porównanie mona- dologii Kuzańczyka i Leibniza. 18 K 1 i b a n s k y R., (87), ss. 225 i n.
276 zauważa znawca nauki Kuzańczyka, R. Klibansky18. Jedni bowiem autorzy zaprzeczają, aby Leonardo da Vinci ulegał w jakimkolwiek stopniu ideom Kuzańczyka, inni natomiast przedstawiają ten wpływ jako decydujący na jego kierunek myślowy. Według R. Klibansky"ego Leonardo da Vinci znał pewne poglądy Kuzańczyka za pośrednictwem Paciolego oraz Toscanellego 18 19. Również jest rzeczą wiadomą, że humanista włoski pozostawał w zażyłych stosunkach z rodziną markiza Rolanda Pallavicini, który własnym kosztem wydał dzieła fi- lozofa z Kuzy, poświęcone namiestnikowi królewskiemu w Mediolanie, kardynałowi z Rouen — protektorowi Leonar- da da Vinci. Nieprawdopodobne więc jest, żeby ten ostatni nie zetknął się z pismami Mikołaja z Kuzy. R. Klibansky nie zgadza się, by wpływ ten był aż tak znacz- ny, jak utrzymuje m. in. P. Duhem20 czy też Marcolongo. Uważa natomiast, że Leonardo da Vinci ulegał przede wszyst- kim pewnym ideom kosmologicznym, np. teorii impetu filozo- fa z Kuzy, a jeśli chodzi o myśli zawarte w traktacie De docta ignorantia to — zwłaszcza koncepcjom dotyczącym słabości i siły poznania ludzkiego oraz poglądowi na wartość matematyki i wolność ducha 21. 18 z Lucca Pacioli (XV—XVI w.) wybitny matematyk włoski, współ- pracujący z Leonardem da Vinci od roku 1496; poglądy filozoficzne Ku- zańczyka wywarły na niego silny wpływ; Paolo dali Pozzo Toscanelli (1397—1482), florentczyk, znakomity matematyk, astronom, geograf, lekarz; w roku 1450 Kuzańczyk dedykował mu swój traktat De geometricis trans- mutationibus; z geom. transm. 939. “ Duhem P., (27), t. 2, ss. 107 i n. 21 Klibansky R., (87), ss 226—227: ,,D'autre part, quoiqu"il-y-ait com- me nombre de pensees du Cusan, notamment en cosmologie et en dy- namique, ainsi que certaines reflexion de la Docte ignorance et du Jen de la sphere, sur la faiblesse et la force de la connaissance humaine, ]a valeur particuliere de la mathematique et la liberte de 1’esprit humain, s‘exprimant dans la creation des arts, 1'influence que ces speculations philosophiques ont exercee sur lui differente de ce qu’on a voulu croire, et surtout elle est moins importante".
277 2. Mikołaj Kopernik Dla nas bardziej interesujące jest zagadnienie, którym nie- wielu badaczy dotychczas się zajmowało, a mianowicie pro- blem wpływu idei kosmologicznych znajdujących się w De doda ignorantia na teorię heliocentryczną, stworzoną przez Mikołaja Kopernika 22. Zaczniemy od pytania, czy Mikołaj Kopernik przestudiował traktat De doda ignorantia? Wydaje się, że tak. Świadczy o tym nie tyle identyczny przykład, użyty przez nich obu o człowieku, który płynąc statkiem po rzece nie widział jej brzegów23, ile przede wszystkim refleksje Kopernika na te- mat nieskończoności świata. Nie należy wątpić — powiada R. Klibansky — że Kopernik znał dobrze poglądy Kuzańczy- ka, dotyczące twierdzenia o ruchu ziemi, gdyż wielu uczo- nych XVI w. interesowało się nimi daleko żywiej, niż to pod- kreślają historycy. Były one bowiem niesłychane, rewolucyj- ne na owe czasy i budziły podziw połączony z niedowierza- niem. Wspominaliśmy już o tym, że Lefevre d'Etaples nazwał je paradoksalnymi i niewiarogodnymi 24. O tym jednak, że poglądy Kuzańczyka o ruchu ziemi były wtedy rozpowszechnione świadczy Giovanni — Francesco Pico della Mirandola, bratanek Jana Pico 25, który mówi o nich jako o rzeczy dziwnej, dającej się wytłumaczyć jedynie przez przypisanie jej genezy ideom Demokryta26. 22 Mikołaj Kopernik (1473—1343), studiował w Krakowie w latach 1491—1495. 23 z ods. 105, s. 251. 24 z ods. 114, s. 254. 23 Giovanni — Francesco Pico della Mirandola (XV—XVI w.), autor m. in. traktatu pt. Examen vanitatis doctrinae gentium.... 26 Pico della Mirandola G. Fr., Examen vanitatis doctrinae gen- tium et veritatis disciplinae christianae, Opera omnia, Basileae 1572/3, ks. I, t. 2, s. 773.
278 Ponadto nieco później, bo około r. 1525, Jakub Ziegler27 podkreśla również w swym traktacie nowość nauki kosmo- logicznej kardynała z Kuzy. Następnie problem ten rozważa Leonardo da Vinci28, przypominając zagadnienie ruchu zie- mi, opisanego przez filozofa z Kuzy.. Można również wspomnieć o aluzji J. Keplera, znajdującej się w jego liście dedykacyjnym, skierowanym do Galileusza, a zamieszczonym w traktacie pt. Dissertalio cum Nuncio side- reo29 oraz — o liście Foscariniego (XVI—XVII w.) do Ga- lileusza30, jak też o oświadczeniu T. Campanelli i Ricciola31. n Zieglerus Jac. Landavus Bavarus, in C. Plinii De nalurali Hi- storia librum secundum Commenfarius, Basiteae 1531, ss. 48 i 49: „Quo- minus est ferendo Lactantius Firmianus, qui coelum hoc planum dixit, qui si argumentis tantum egisset crederemus voluisse ipsum exercere ingenium in non probabili themate, in quo versatus est aetate superiori Nicolaus Cusa, qui istud assumpsit, terram moveri diurna revolutione, non coelum" (za: Birkenmajer L. A., Mikołaj Kopernik, cz. 1. Studia nad pracami Kopernika oraz materiały biograiiczne, Kraków 1900, s. 491). 18 Leonardo da Vinci, Cod. F., fol. 41 v, The Litterary works, ed. J. P. Richter, London 1888, ss. 858 (II, 109—111), za: Klibansky R., (87), ss. 229—230: „Come la terra non e nel mezzo del cerchio del sole, ne nel mezzo del mondo, me e ben nel mezzo de' suoi elementi, compagni e uniti eon lei, e chi stesse nella luna, guandella insieme col sole e sotto a noi, questa nostra terra coli'element o dell’acqua parebbe e farebbe ofitio tal qual fa la luna a noi: ...Dato che la terra si rimoversi dal centro del mondo, gue farebbe l'acqua? ...Come la terra e una Stella?”; podobny problem porusza też Bruno; z Bruno G., (234), dial. III, ss. 68 i n. "Kepler J., Dissertatio cum Nuncio sidereo nuper ad mortales mis- so a G. Galilaeo, Opera, ed. Frisch, Frankfurt —• Erlangen 1857—71, t. 2, s. 509: „Si consilium coepisset auctor, ementiri novos planetas, cur guaeso non infinitos circa fixas finitas commentitus est, ut Card. Cusano, ut Bruno aliisque suffragaretur eorumgue auctoritate verisimilia diceret?; z Gan- dillac M. de, (41), s. 81 oraz Klibansky R., (87), s. 230. 10 Fo scarini P. A., Letere 1615—1616. G. Galilei opere, Firenze 1934, t. 12, s. 216. 31 Ricciolus J. B., Almagestum novum, Bononiae 1651, II, s. 3, III, s. 6; Campanella T., Lettre au Papę Urbain VIII, 10. VI. 1628, Lettere, ed. Spampanato, Bari 1927, s. 223.
279 Wyliczone fakty świadczą, że spekulacje kosmologiczne Mi- kołaja z Kuzy były lepiej znane w XVI i XVII w., niż to się ogólnie przypuszcza. Nawet Kartezjusz, który prawie nigdy nie robi wzmianek historycznych, wspomina o doktrynie nie- skończoności, głoszonej przez Kuzańczyka32. Wobec tych świadectw nie można wątpić o tym, że Koper- nik, który tak skrzętnie poszukiwał i zbierał wszelkie wiado- mości z zakresu astronomii, znał wówczas już rozpowszech- nioną naukę filozofa z Kuzy o ruchu ziemi. Mógi studiując w Krakowie słyszeć o Kuzańczyku, gdyż jeden ze sławnych profesorów, Michał z Wrocławia 33 w r. 1495 postarał się o rę- kopis, pochodzący z r. 1466, a zawierający dzieła naszego fi- lozofa. Czy sam Kopernik posiadał je w swojej bibliotece, któ- ra w czasie wojny trzydziestoletniej została wywieziona przez Szwedów do Upsali, trudno stwierdzić 34. "Descartes R., Lettre a Chanut du juin 1647, Correspondence nr 488, Oeuvres, ed. Adam-Tannery, Paris 1897—1913, t. V, s. 51; należy zwrócić uwagę, że Kaitezjusz posiada wiadomości o nauce Kuzańczyka z drugiej ręki, o czym świadczy fakt, iż niesłusznie posądza go o brak zrozumienia pojęć nieskończoności i nieograniczoności. 38 Michał z Wrocławia (1473—1543 r.), wybitny teolog i astronom, pro- fesor krakowski, którego niewątpliwie znał Kopernik; jakkolwiek możli- we jest, że wspomniany rękopis (cod. Cracov. 682) doszedł do Michała z Wrocławia w czasie, gdy Kopernik opuścił już uniwersytet krakowski, to jednak ten znakomity profesor interesował się o * wiele wcześniej filo- zofią Mikołaja z Kuzy; p. Klibansky R., (87), s. 230. Należy tu jesz- cze wspomnieć o dwu wybitnych profesorach astronomii i nauk przyrod- niczych, a mianowicie o Janie z Głogowa i Wojciechu z Brudzewa, dzięki którym uniwersytet w Krakowie stal się sławnym na całą Europę ośrod- kiem studiów astronomicznych (z Birkenmajer A., Uniwersytet kra- kowski jako ośrodek międzynarodowy studiów astronomicznych na prze- łomie XV i XV/ w., Warszawa 1953, s. 4 i n.). 34 Egzemplarz paryskiego wydania (z r. 1514) dzieł Mikołaja z Kuzy znajdujący się w bibliotece uniwersyteckiej w Upsali pochodzi prawdopo- dobnie z nieznanego nam kraju Europy wschodniej; nie zawiera on jednak not marginesowych, których autorstwo można by przypisać astronomowi toruńskiemu.
280 Jednak na marginesie traktatu Ch. Bouille (Bovillus) s5, na- leżącego niewątpliwie do księgozbioru Kopernika krytykuje on niektóre poglądy filozofa francuskiego i zarazem wspomi- na o drugiej księdze De docta ignorantia36. Zatem posiadamy 35 Bovillus C., Liber de intellectu, Paris et Amiens 1510—1511 (Upsal qu 37), r. I, fol. 3 r.; tu na marginesie Kopernik taką umieszcza uwagę: „Error manifestus. Rectum est iudex sui et cbliąu*, et rectitudo in omni re est primaria. Cusanus melius in primo et ipsa re ex nihilo revincit". Ta nota dotyczy traktatu De docta ignorantia, 1. I, c. 18 (według wyda- nia heidelberskiego DI 35, 16—37—10). Jest również całkowicie pewne — jak twierdzi L. A. Birkenmajer — (z Birkenmajer L. A., (208), ss. 251—252), że Kopernik znał „przynajmniej jeden z traktatów Cusana, jak świadczy zapiska, mająca dla nas w tej mierze znaczenie dokumentu”; p. też ibid., s. 241. 36 Na marginesie wyżej przytoczonego dzieła Karola Bovilla, r. V, § 4, fol. 8 v, Kopernik taką czyni wzmiankę: „Imitatur tamen modicum Plato- nicos de anima mundi et necessitate complexionis. Vide Bessarionem et Cusanum libro secundo (to odnosi się do DI, II, 9, według wydania hei- delberskiego: DI 89, 26—96, 11) Wspomniany rękopis należał do biblio- teki astronoma z Torunia i w r. 1626 został wywieziony przez Gustawa Adolfa do Szwecji. Prof. A. L. Birkenmajer odkrył go w Upsali i ogłosił w Nova Copernicana; uważa on jednak, że niejasne idee filozofa z Kuzy nie wywarły wpływu na teorię heliocentryczną Kopernika (z Birken- majer A. L., Nova Copernicana, Bulletin international de 1‘Academie des Sciences, Cracovie 1909, 2e trimestre, s. 31 oraz idem, (208, s. 251: „Rzecz przytem sięga głębiej, aniżeli tylko do zaczerpnięcia stamtąd (przybliżonej) wartości stosunku n. Nazwisko Cusana, wymienione obok Kopernika, przywodzi nam na pamięć kwestię tylekroć bez skutku roz- strząsaną: owej rzekomej filiacyj głównego pomysłu mędrca warmińskie- go z astronomicznemi kardynała marzeniami, w których usiłowano do- patrzeć się jakoby gotowej tam już hieiiocentrycznej budowy świata. Błąka się ta wiadomość po książkach nawet świeżej daty, powtarzana tra- dycyjnie za innymi. Powiedzmy prawdę. Nie zdołano przytoczyć żadnej historycznie pewnej wiadomości lub wzmianki, żadnej choćby drobnej wskazówki, któraby mogła posłużyć za punkt oparcia hypotetycznych wywodów na ten temat spisywanych. Do niedawna nie zadawano nawet sobie trudu, aby pisma Cusana w tej mierze skrupulatnie rozpatrzeć i doszukiwać się pisarza, który pogłoskę taką czy domysł, pierwszy w świat puścił. Domysł powtarzam, nawet i wówczas, gdyby prawdą być miało, iż mgliste Placita kardynała w so- bie ten pomysł zawierają — co jeszcze wielkim zapytaniem”; p. Mah-
281 niezbity dowód, że ta praca Kuzańczyka była mu bezpośred- nio znana. Ponadto astronom z Torunia w swym zasadniczym dziele De rewlutionibus orbium caelestium rozważa zagadnienie nieskończoności świata, świadomie nie rozstrzygając czy jest on faktycznie skończony czy nie skończony. Rozwiązanie bo- wiem tej kwestii pozostawia filozofom. Jedno jest dla niego bezsporne, że nie znamy granic świata i znać ich nie może- my S7. Stwierdzenie to przypomina bardzo sposób ujmowania tego problemu przez Kuzańczyka. Trudno jest jednak zdecydowanie orzec, czy pogląd Miko- łaja z Kuzy na ruch ziemi, który w jego ujęciu — jak wspo- minaliśmy — nie jest hieliocentryczny, wpłynął bezpośrednio na powstanie teorii heliocentrycznej Kopernika. Zdaje się, że byłoby błędem przypisywać Kuzańczykowi, jak to niektó- rzy czynią, potrójny ruch ziemi. W istocie budzą się zastrzeżenia, czy astronomiczne speku- lacje filozofa z Kuzy są pewnym postępem w stosunku do po- glądów mistrzów szkoły paryskiej. Tak więc ostatecznie po- zostaniemy przy twierdzeniu, że dzieła Kuzańczyka najwyżej ubocznie oddziałały na Kopernika, nasuwając wątpliwość, co do słuszności dotychczas panującej teorii geocentrycznej. Ko- pernik mógł zaczerpnąć wiadomość o ruchu ziemi z kół nomi- nke D., (372), ss. 128—129; p. też Gandillac M. de, (41), s. 81; Kli- ta ansky R., (87), s. 231. 87 Copernicus N., (254), I, 8, fol. 6 r. (s. 32, 15—17): ,,Sive igitur finitus sit niundus sive infinitus, disputationi physiologoruni dimittamus hoc certum habentes". Termin „physiologus" oznacza filozofów przyrody typu Arystotelesa, do których astronom toruński nie chce się zaliczać, gdyż swoje miejsce widział — jak powiada A. Birkenmajer — po stronie „fachowych astronomów"; (z ibid., s. 94). 88 G i 1 s o n Et., (312), s. 683: „S‘il annonce de loin des recherches de Descartes et de Galilee, Nicole Oresme est le predecesseur direct de Copernic. Son traite du Ciel et du Monde il a en effet soutenu que’: l'on ne pourrait prouver par guelcongue experience, gue le Ciel soit mu de mouvement journal et la Terre non‘ que cette these, qui ne peut etre prouvee par l‘experience, ne peut etre prouvee non plus par raison; il donnę ensuite „plusieurs belles peruasions a montrer que la Terre est
282 nalistów paryskich. Zdaniem Et. Gilsona bezpośrednim po- przednikiem Kopernika jest Mikołaj Oresme88. Między teoriami filozofa z Kuzy i astronoma toruńskiego, są jednak zasadnicze różnice. Pierwszy bowiem — nie uznaje żadnego centrum dla ziemi, jak też nie mówi o jej obrocie wokół słońca. Kopernik natomiast nie twierdzi, że świat jest skończony czy nieskończony, ale przyjmuje zarazem centrum wszechświata — słońce. Pomimo tych rozbieżności obaj posiadają pewien rys wspól- ny. Oto nie obserwacje zaprowadziły ich do wniosków, co prawda odmiennych, lecz czysta spekulacja. Ruch ziemi u Ku- zańczyka wypływał z jego zasad metafizycznych; dla Koper- nika ruch obrotowy ziemi wynikał z jej formy kulistej, która jako najdoskonalsza implikuje równocześnie — według nie- go — i najdoskonalszy ruch, tj. obrotowy. Wniosek ten wy- przedzał jego obserwację, na którą zresztą nie powołuje się jako na rozstrzygający argument. Teorii geocentrycznej za- rzucał przede wszystkim brak prostoty, co przeciwstawia się zarówno wyrobionemu w nim poczuciu ścisłości matematycz- nej, skłaniającej go do uznawania jedynie uporządkowanych relacji liczbowych, jak i apriorycznemu przekonaniu o harmo- nii świata. Astronom toruński zatem opierał się na pewnych założeniach metafizycznych. Filozof z Kuzy nie czynił tak dokładnych spostrzeżeń i dla- tego, między innymi, jego doktryna jakkolwiek śmiała, nie stała się teorią szczegółową. U Kopernika natomiast większe znaczenie posiadają do- świadczenie oraz obserwacje, co wraz ze ścisłym ujęciem ma- tematycznym przyczyniło się do zapanowania jego teorii he- liocentrycznej nad geocentryczną Arystotelesa i Ptolemeusza. mue de mouvement journal et le Ciel non"; p. też w tej sprawie opinie M. Jacobiego (z Jacobi M., (75), s. 29). Kopernik zapoznał się z filo- zofią Platona i pitagorejczyków przez Marsyliusza Ficino, a o poglądach astronomicznych Hiketasa, Heraklidesa i Ekfantosa dowiedział się z pism Cycerona oraz Plutarcha; z Copernicus N., (254), ss. 17—18.
ZAKOŃCZENIE 1. Wydaje się, iż w drugiej, systematycznej części niniej- szej monografii wyczerpano całą problematykę filozoficzną, zawartą w traktatach De docta ignorantia i Apologia doctae ignorantiae. Usiłowano nie pominąć -żadnego z zagadnień, choć niektóre z nich były dość trudne do rozwiązania i, być może, wymagałyby jeszcze szerszego i głębszego potraktowa- nia czy nawet omówienia w oddzielnej rozprawie. Szczególnie dotyczy to teorii poznania, mistyki, jak również panteizmu. Do lepszego i bardziej wnikliwego opracowania tych spraw konieczne są dłuższe studia przygotowawcze i znajdą się za- pewne uczeni, którzy dziełom Mikołaja z Kuzy poświęcą swo- je wysiłki badawcze. Przy rozpatrywaniu poszczególnych poglądów probowano zawsze uwydatnić ich uwarunkowanie historyczne, afiliacje bądź też podkreślić podobieństwa oraz różnice w stosunku do dawniejszych, jak i współczesnych mu filozofów. Ten spo- sób przedstawienia jego myśli jest pewną nowością i ponie- kąd uzasadnieniem racji ukazania się niniejszego studium, w którym — o czym również warto wspomnieć — w oparciu o wydanie krytyczne stajaliśmy się omówić całość zagadnień filozofii bytu, dostrzeżonych w traktatach Mikołaja z Kuzy, najbardziej znamiennych dla jego kierunku myślowego. Wspomniane pisma nie były dotąd pod tym kątem i na pod- stawie metody uwarunkowań historycznych nigdy rozważane. 2. Po kilku uwagach, może do pewnego stopnia potrzebnych dla rozwiązania budzących się zastrzeżeń, spróbujemy pokrót- ce, jakby z lotu ptaka, przypatrzyć się dokonanej pracy, aby
284 podsumować jej wyniki, zebrać jeszcze raz najważniejsze my- śli Kuzańczyka oraz wyciągnąć ogólne wnioski. W części wprowadzającej podano w dość pobieżnym skró- cie charakterystykę psychiki oraz myślenia człowieka późne- go średniowiecza, potrzebną dla zrozumienia prądów kultural- no-filozoficznych tej przejściowej epoki, walczących o pano- wanie w umyśle ówczesnego człowieka. One to bezpośrednio lub pośrednio przyczyniły się do ukształtowania struktury psychicznej oraz świata myśli Kuzańczyka, jak również za- decydowały o kierunku jego twórczości. W miarę możliwości podkreślone zostały wszelkie momenty, które posiadały jakiekolwiek związki z postacią naszego autora czy to dlatego, iż znalazł się w zasięgu ich wpływów, względnie sam na nie oddziałał, czy też — iż ujawniły się w jego pismach. W obrazie życia społecznego ukazała się dusza człowieka, pełna żywiołowego, pierwotnego jeszcze dynamizmu w nie- zwykle kontrastowych doznaniach psychicznych, rozmiłowa- na w uroczystych formach zewnętrznych, szczególnie w zaba- wach dworskich i rycerskich. Równocześnie uderza obserwa- tora swoisty pesymizm i nieopuszczające ludzi przeczucie gro- żącej światu katastrofy, co było wyrazem niezadowolenia ze stosunków panujących w Kościele i państwach „Rzeczypospo- litej chrześcijańskiej" ówczesnej Europy zachodniej. Ten na- strój nie ominął i Mikołaja z Kuzy, gdyż uchwytny jest na- wet w jednym z jego traktatów. W analizie struktury myślenia człowieka późnego średnio- wiecza uwydatniony został ciekawy rys charakterystyczny, tzw. symbolizm, przejawiający się zarówno w teologii, filozo- fii, twórczości artystycznej, a więc zwłaszcza w poezji, meb- larstwie oraz rzeźbie, jak i w życiu codziennym. W świetle owego symbolicznego spojrzenia świat przedstawiał się jako wierne odbicie sfery transcendentnej, idealnej łącznie ze wszystkimi swymi elementami. Pod koniec ten kierunek my- ślowy, tkwiący korzeniami w skrajnym realizmie platońskim, uległ pewnemu wynaturzeniu, stając się zbytecznym schema-
285 tem oraz przeszkodą w rozwoju nauki. Znalazł on również wyraz w pismach filozofa z Kuzy, jak to w odpowiednich miejscach zostało podkreślone. Niemało do podniesienia życia religijnego pośród ludu przyczynili się propagatorzy mistyki praktycznej, jak Jan Ruysbroeck, Gerh. de Groote, Fr. Radewijns, którzy dali po- czątek ruchowi tzw. „nowej pobożności" pośród członków kongregacji windesheimskiej oraz „braci i sióstr wspólnego życia" nad dolnym Renem w Holandii i w Niemczech. Wy- znawcy „nowej pobożności" cichym, pracowitym i bogoboj- nym życiem ogromnie przysłużyli się sprawie częściowego rozładowania atmosfery rozgoryczenia i buntu, jak też usu- nięcia wielu występków rozpowszechnionych w szerokich rzeszach społecznych. Z tą mistyką nadreńską o charakterze raczej praktycznym zetknął się Mikołaj z Kuzy w młodzień- czym jeszcze wieku, gdy uczęszczał do szkoły w Deventer w Holandii, lecz nie wywarła ona na niego bezpośredniego wpływu. Ze znakomitych mistyków tego okresu należy wy- mienić Jana Gersona, który wobec niej zajął przychylne sta- nowisko. Na tak przygotowanym tle nakreślone zostały prądy filo- zoficzne starszego obozu scholastycznego (via antigua) oraz młodszego (via moderna}, które wzajemnie się zwalczały, a wspólnie występowały przeciwko zwolennikom szkoły awerroistycznej. Filozofia scholastyczna nie posiadała już wybitnych przedstawicieli, płytkość zaś poglądów, ślepe przy- wiązanie do swych mistrzów, obustronna nieustępliwość, a nadto nadmierne i bezużyteczne spekulacje spowodowały prawie całkowity jej upadek. Podczas gdy Jan Gerson, widział dla niej jedyny ratunek w zwróceniu się do pism Ojców Kościoła i rzucił wespół z in- nymi hasło stworzenia tzw. „nowej teologii", — Mikołaj z Ku- zy sądzi, iż tylko nawrót ku neoplatonizmowi wybawi meta- fizykę od nominalisty cznego sceptycyzmu. Zrywa więc z ary- stotelizmem i z dotychczasową metodę scholastyczną, nie po- rzucając jednak jej problematyki. Usiłuje bowiem stworzyć
286 syntezę teologii i filozofii, wiary i wiedzy na innych podsta- wach, których potwierdzenia pragnie się dopatrywać w pi- smach przede wszystkim Proklosa i Pseudo-Dionizego Areo- pagity, jak też niektórych Ojców Kościoła, a zwłaszcza św. Augustyna. W nich czerpie natchnienie dla swej teorii „uczo- nej niewiedzy", którą uważa za jedynie „prawdziwą filozo- fię", dającą rzeczywiste poznanie Bytu absolutnego. Na jego sposób myślenia, poza ideami proklosowsko-pseu- dodionizowskimi oraz platońsko-pitagorejskimi, wywarło wpływ wiele innych późniejszych kierunków. Najlepiej świad- czy o tym jego rozległy „warsztat naukowy". Szkoła wikto- ryńska, szartryjska oraz eleacka ze swym pojęciem bytu jako Jedności, Anaksagoras dzięki zasadzie metafizycznej o zmie- szaniu się wszystkich pierwiastków, Boecjusz poprzez idee: „zespolenia" i „rozwinięcia", św. Augustyn, którego nazywa ojcem duchowym „uczonej niewiedzy", mistyka Eckharta, pisma Rajmunda Lulla i Rajmunda z Sabundy — oto jeszcze niekompletna lista tych drugorzędnych i ubocznych źródeł, które w mniejszym lub większym stopniu znalazły ujście w całej twórczości filozoficznej Kuzańczyka, a przede wszyst- kim w rozpatrywanych przez nas traktatach. Tak pokrótce przedstawiałoby się oblicze duchowe epoki „schyłku średnio- wiecza", ów klimat umysłowy, w którym ukształtowała się struktura intelektualna Mikołaja z Kuzy oraz zarys tych idei, które oddziałały na kierunek jego myślenia i znalazły od- dźwięk w jego „warsztacie naukowym". 3. W części systematycznej poddane zostały szczegółowej analizie poglądy znajdujące się w De docta ignorantia i Apo- logia doctae ignorantiae, które stanowią zasadnicze i naj- bardziej charakterystyczne dzieła w spuściżnie literackiej Kuzańczyka z zakresu filozofii. W nich zawarł swoje „credo", które, z pewnymi raczej tylko modyfikacjami niż istotnymi zmianami, zachował przez całe życie Należy obecnie zreasu- mować, w bardzo wielkim zresztą skrócie, wyniki naszych rozważań, zawartych w pięciu rozdziałach.
287 W teorii poznania, ujętej tu nieco szerzej dla uzyskania całości, i wskutek tego wychodzącej niekiedy poza ramy omawianych pism, Kuzańczyk stoi na stanowisku, iż nieustan- ne dążenie do poznania Bytu absolutnego jest podstawowym zadaniem człowieka, dzięki czemu z jednej strony zapewnia on sobie szczęście, z drugiej — spełnia funkcję jednoczenia wielości stworzeń z najwyższą Jednością — Bogiem. Określe- nie treści .historii świata jako ustawicznego pięcia się ku poznaniu tego Bytu, w sposób świadomy u człowieka, a nie- świadomy u stworzeń nierozumnych, jest wyrazem intełektu- alistycznego pojmowania zdarzeń na ziemi, co zbliża naszego myśliciela do tego typu filozofów, jak Leibniz i Hegel, uzna- nie zaś Przyczyny pierwszej za przedmiot poznania przed by- tami skończonymi stawia go u boku Spinozy. W interpretacji istoty aktu poznawczego Mikołaj z Kuzy wykazuje wielką chwiejność. W jego dziełach poza czterema zasadniczymi stanowiskami: aprioryzmem twórczym (emana- cyjnym), monadologicznym, nominalizmem sceptycznym oraz mistycyzmem teistycznym (teoria zjednoczenia) istnieją jesz- cze inne, będące skrzyżowaniem wyżej wspomnianych. Aprioryzm twórczy tłumaczy poznanie jako swoiste „mie- rzenie" przez ducha ludzkiego rzeczy poznawalnych, a możli- we jest to dzięki temu, iż znajdują się one w nim w sposób doskonalszy, nrz w rzeczywistości same w sobie; stąd myśl nasza jest ich idealną miarą. Aprioryzm monadologiczny uznaje ducha jako „mikroko- smos", który indywidualnie odżwierciedla jego w sobie cały wszechświat i każdą rzecz z osobna. Zawiera on idealne ich wzory, które w poznawaniu są jakby „rozwijane". U podstaw tego poglądu ukryte jest znane nam już twierdzenie Anaksa- gorasa: „wszystko we wszystkim". Nominalizm sceptyczny pojmuje akt poznania jako upo- dabnianie się myśli do swego przedmiotu w procesie tworze- nia przez rozum pojęć, które są tylko niedokładnymi podo- biznami rzeczy. Naturalnie takie kopie nie mogą odtworzyć
288 ich istoty, dlatego zaznacza się tu wyraźny agnostycyzm oraz brak zaufania do siły poznawczej rozumu. Mistycyzm teistyczny (teoria zjednoczenia) interpretuje akt poznawczy jako możliwie najściślejsze połączenie ducha ludzkiego z jego przedmiotem, które przede wszystkim zdarza się w stanach ekstazy mistycznej. Dwa pierwsze stanowiska, ujawniające podłoże neoplatori- skie są słabo zaznaczone w traktacie De docta ignorantia, trzecie i czwarte zaś — występują wyraźniej w obu intere- sujących nas pismach Mikołaja z Kuzy. Ciekawa jest próba godzenia przez naszego autora owych apriorycznych ujęć aktów poznawczych z empiryzmem genetycznym, mimo iż są to dwa zupełnie przeciwstawne poglądy. Wyróżnione przez Kuzańczyka cztery stopnie i władze po- znania ducha ludzkiego, a mianowicie zmysły, wyobraźnia, ro- zum oraz intelekt, ujęte zostały w duchu Boecjusza jak też znajdującej się pod jego wpływem szkoły szartryjskiej. Jako siły jednej i tej samej myśli, są one jakościowo różne, hierar- chicznie sobie podporządkowane i w swoich funkcjach wza- jemnie od siebie uzależnione. Każda z nich pojęta jest jako „zespolenie" wszystkich własnych czynności oraz władzy niższej ontycznie. Filozof z Kuzy pragnie z jednej strony uniknąć sensualizmu, z drugiej — skrajnego idealizmu, do którego jednak wydaje się zbliżać przez wprowadzenie pojęć: „zespolenie" i „uzewnętrznienie". Zbyt ścisłe powiązanie funkcji rozumu z organami zmysło- wymi przypomina poglądy Wilhelma z Conches czy Claren- balda z Arras i odbija się w pewnym jakby „zmaterializowa- niu" tej władzy. Stąd logicznym następstwem jest ogranicze- nie zakresu poznania rozumowego do świata tylko zmysło- wego oraz podkreślenie jego niezdolności ujmowania istot rzeczy, nawet materialnych. W interpretacji najdoskonalszej zdolności człowieka — in- telektu — odbiega Kuzańczyk zupełnie od zapatrywań kierun- ku arystotelesowsko-tomistycznego, pociąga go natomiast nurt augustyńsko-neoplatoński, a jeśli chodzi o jeszcze bliższe
289 określenie, przede wszystkim — szartryjski, znajdujący się pod znacznymi wpływami pism Boecjusza oraz hermetycz- nych. Intelekt jest indywidualną własnością ducha ludzkie- go — w czym różni się i filozof nasz od heterodoksyjnych mistyków panteizujących — oraz posiada zdolność bezpośred- niego oglądu tak istoty rzeczy materialnych, jak i Bytu abso- lutnego. Pierwsze dostrzega w samym sobie pobudzony ich „podobieństwami", dostarczonymi przez rozum, Boga zaś — ogląda patrząc na swą niezmienność w całkowitym oderwa- mu od świata zmysłowego, tj. materii, na skutek czego w swych funkcjach poznawczych niepomiernie przewyższa rozum. W teorii „powszechników" Mikołaj z Kuzy usiłuje uzgad- niać dwa krańcowe stanowiska: skrajny idealizm platoński oraz umiarkowany realizm arystotelesowski. Podział „po- wszechników" przeprowadzony przez niego nasunął dużo nie- jasności. Mianowicie jego poglądów na istnienie „bytów ogól- nych" w rzeczach konkretnych, jakby niezależnych od ab- strakcji rozumu czy też — „idei ogólnych", znajdujących się w niezrozumiały sposób w intelekcie, nie da się pogodzić z zapatrywaniami Arystotelesa. Intelekt stoi na usługach poznania mistycznego „uczonej niewiedzy" i nie podlega, w przeciwieństwie do rozumu, pra- wu zasady niesprzeczności. Stwierdzenie to wynika bez wąt- pienia z ujęcia Bytu absolutnego w duchu proklosowskim. W związku z zagadnieniem prawdy i fałszu logicznego Ku- zańczyk wyiaża przekonanie o niemożliwości dokładnego zrównania naszego rozumu z rzeczą. Wypływa to z jego po- glądów na istotę aktu poznania, z „syngularyzmu" bytów skończonych oraz nierozróżniania przedmiotu formalnego od materialnego w znaczeniu ogólnie przyjętym przez filozofię scholastyczną. Prawdę logiczną pojmuje jako „nieskończony proces" zbli- żania się rozumu do prawdy ontologicznej, a stąd wszelkie sądy ludzkie zawierają tylko względną prawdę — są jedynie „domniemaniami", których granicą jest Prawda absolutna — 19. O, Tokarski; Filozofia bytu.
290 Bóg. Z tej racji jednak nie okazuje się jeszcze sceptykiem, gdyż nie stracił zaufania do zdolności poznawczej człowieka, dosięgającego prawdy w oglądzie intelektualnym. Przedmiotem najwyższego zainteresowania filozofa z Ku- zy jest Bóg, a przede wszystkim możliwość poznania Jego istoty w sposób pewny, wykluczający „wszelkie domniema- nie". W teorii „uczonej niewiedzy" stwierdza, że do pewne- go i dokładnego „uchwycenia" istoty Bytu absolutnego zdol- ny jest wyłącznie intelekt w oparciu o metodę analogii mate- matycznej, a nie rozum na podstawie rzeczy stworzonych. Tym samym Kuzańczyk odrzuca metodę scholastyczną, we- dług której rozum poznaje Byt absolutny dzięki analogii me- tafizycznej właściwej i formułuje własną, której źródła tkwią w metafizyce platońskiej oraz w poglądach teorio-poznaw- czych pitagorejczyków. Choć tworów matematycznych nie pojmuje na wzór Platona i liczb nie uważa za metafizyczne składniki świata, to mimo wszystko sądzi, iż pewny i ścisły punkt wyjścia dla zbudowania niezwruszonej wiedzy o Bogu stanowi jedynie matematyka. W niej też szuka! nie tylko symbolów porównawczych, lecz także dowodów, wysnutych z właściwości stosunków, istniejących między jej tworami. Z tym zresztą spotkał się już u wcześniejszych myślicieli kierunku neoplatońsko-pitagorejskiego, a mianowicie w pi- smach Boecjusza i szarlryjczyków? Tak więc krytyczny stosunek do metody scholastycznej, metafizyczne i teorio-poznawcze podstawy platońsko-pitagorej- skie jego filozofii, ujmowanie Bytu absolutnego jako istoty ponad-bytowej, zamiłowanie w matematyce dla jej jasności i ścisłości pojęć — utwierdziły Mikołaja z Kuzy w prze- świadczeniu, że jedynie pewną drogą do ujęcia natury Bytu bezwzględnego, jest stworzona przez niego metoda analogii matematycznej. Posługując się nią, dochodzi do przekonania, iż Byt abso- lutny jest „zbieżnością przeciwieństw", a ponadto jest racją i najdokładniejszą miarą istot wszystkich bytów skończonych oraz absolutną nieskończoną Jednością
291 Tę podstawową tezę metafizyczną, zastosowaną do Boga, nasz autor różnie pojmuje. W traktacie De docta ignorantia sądzi, iż Byt absolutny jest istotnie „zespoleniem" wszelkich przeciwieństw, których rozum nie może połączyć, gdyż kie- ruje się zasadą niesprzeczności. Natomiast z dzieła Apologia doctae ignorantiae wynika, iż ten Byt „uprzedza" i „wzno- si się" ponad wszelkie różnice. Niejasność samego twierdze- nia i chwiejność tłumaczenia spowodowały wielką różnicę zdań co do jego pojmowania. Wyjaśnienie zgodne z podsta- wami filozofii Proklosa, pod której wpływem był Mikołaj z Kuzy, jest możliwe tylko na tle neoplatońskiej teorii o an- tynomicznej naturze bytu w ogóle. „Zbieżność przeciwieństw" w Bycie absolutnym w traktacie De docta ignorantia ozna- cza to, iż Bóg jest absolutną aktualizacją wszelkiej poten- cjalności oraz absolutną identycznością bytu i nie-bytu. Z kolei należy odpowiedzieć na pytanie, czym — według Kuzańczyka — jest „uczona niewiedza"? Otóż jest ona teorią, mającą stworzyć prawdziwą wiedzę o Bogu, człowieku i świe- cie. Jest to filozofia bytu, która właściwie posiada cechy mi- styki o charakterze intelektualnym. Ambicją jej jest dać in- terpretację istoty Bytu absolutnego oraz świata od strony transcendentalnej, tj. w świetle Absolutu. Pojęta negatywnie „uczona niewiedza" przygotowuje człowieka do uświado- mienia sobie faktu, iż rozum jest niezdolny do nie- zawodnego i dokładnego poznania zarówno Boga, jak i wszelkiego bytu skończonego. W tym stadium naturalnym jej sojusznikiem jest teologia ne- gatywna, która w przeciwieństwie do pozytwnej, twierdzi, iż wszystkie pojęcia o Bogu, uzyskane na drodze rozumowej są nieskończenie dalekie od prawdy. Bliższe jej jest raczej zaprzeczenie istnienia w Bycie absolutnym doskonałości by- tów skończonych aniżeli przypisywanie ich. „Uczona niewiedza" ujęta od strony pozytywnej jest pew- nym poznaniem istoty Bytu nieskończonego, zdobytym przy pomocy metody analogii matematycznej w bezpośrednim
292 oglądzie intelektualnym. Celem jej jest przygotowanie czło- wieka do zjednoczenia mistycznego z Absolutem. W świetle „uczonej niewiedzy" świat jest „uzewnętrznie- niem się" Boga w bytach skończonych, które są w Nim „ze- spolone" w sposób idealny. Zdaniem naszego filozofa Byt absolutny w stosunku do świata jest transcendentalny oraż immanentny zarazem. Wszechświat zaś przedstawia się jako szereg uporządkowanych znaków czy obrazów rzeczy, które odsłaniają nam Byt nieskończony. W tym przejawia się sym- bolizm myślenia Kuzańczyka, o czym już wyżej wspomina- liśmy. Od strony metafizycznej świat stanowi pewną „ograniczo- ną jedność", pojętą po pitagorejsku jako płodną „jedność dziesiętną". Jest ona zarazem „bytem ogólnym", kryjącym w sobie dziesięć „powszechników", tj. tyleż kategorii arysto- telesowskich poprzez dwie inne „jedności ograniczone", a mianowicie rodzaje i gatunki. Pojmując w ten sposób świat, nasz autor nie wpada w skrajny realizm, gdyż wyraźnie za- znacza, iż owa „jedność ograniczona" nie istnieje poza rze- czami konkretnymi. Te trzy „jedności" stanowią tyleż stopni świata (gradualizm). Świat jako całość składa się z następujących pierwiastków: metafizycznych: materii, formy oraz ich „związku", które są symbolicznym odbiciem nieskończonej, troistej, absolutnej Jedności. Poza tym jest on „nieskończony" w tym znaczeniu, iż nie ma granic materialnych, stworzony został w czasie i stanowi byt niekonieczny czyli przygodny. Zdaniem filozofa z Kuzy — co jest myślą nową, wypły- wającą z jego założeń metafizycznych — świat pod względem struktury fizycznej przedstawia się jako zespół nieograniczo- nej ilości ciał niebieskich, znajdujących się w ustawicznym ruchu (powszechny dynamizm), któremu podlega także i na- sza ziemia. Nie ma w nim żadnego punktu stałego, ani cen- tralnego, a ziemia — choć Kuzańczyk nie mówi jeszcze wy- raźnie o jej obrocie wokół słońca — nie jest jego ośrodkiem. Mikołaj z Kuzy głosi również — tworząc w ten sposób jak-
293 by teorię względności świata — że brak choćby dwu punktów niezmiennych sprawia, iż wszelkie pomiary astrono- miczne są niedokładne. Poza tym znosi on podział na sfery: ziemską i niebieską, twierdząc, że wszechświat jest jednorodny, ziemia zaś stanowi takie same ciało jak słońce i gwiazdy. Na jego poglądy kosmologiczne wywaili wpływ nominaliści paryscy. W poprzednich rozważaniach, opartych na tekstach trak- tatów De docta ignorantia oraz Apologia doctae ignoran- tiae, wykazaliśmy, że Kuzańczyk w dziełach tych nie był — jak niejednokrotnie sądzono — panteistą. Nie zaciera on bo- wiem różnicy między Bytem nieskończonym, a wielością by- tów skończonych, które z nicości przez akt stwórczy Boga zostały powołane do istnienia. Ani pojęcie „zbieżności prze- ciwieństw" w Bycie absolutnym, ani też „zespolenia" i „roz- winięcia" nie znoszą granicy między tymi z natury różnymi jestestwami. Filozof z Kuzy, jakkolwiek nie pozostawił szkoły w ści- słym znaczeniu, to mimo wszystko posiadał licznych wielbi- cieli swej nauki oraz mistyki jeszcze za życia, choć nie zna- lazł bezpośrednich kontynuatorów. Pisma jego były bardzo rozpowszechnione i czytane, nawet w XVI wieku. We Francji zyskał sobie zwolenników, do których można zaliczyć Ch. Bo- uille (Bovillus). Idee Kuzańczyka przede wszystkim metafizyczne, wywar- ły bezpośredni wpływ na twórczość G. Bruno, a poprzez nie- go na wielu innych myślicieli nowożytnych. Zdaje się, że m. in. pośrednio oddziałały na monadologię Leibniza. Poglądy Mikołaja z Kuzy, zwłaszcza kosmologiczne i teo- rio-poznawcze, znalazły oddźwięk u Leonarda da Vinci, choć nie tak znaczny, jak zauważają P. Duhem i Marcolongo. Trud- no natomiast rozstrzygnąć, gdyż do dziś zdania badaczy są pod tym względem podzielone, w jakim stopniu Mikołaj Ko- pernik wykorzystał jego naukę o ruchu ziemi. Wiadomo tyl- ko, iż znał na pewno dzieło matematyczne Kuzańczyka oraz traktat De docta ignorantia. Jest również rzeczą bezsporną,
294 że koncepcje kosmologiczne filozofa z Kuzy były bardzo roz- powszechnione w XVI i XVII wieku. Lecz wydaje się raczej wątpliwe, aby pisma Mikołaja z Kuzy przyczyniły się do powstania kopernikańskiej teorii heliocentrycznej. Ruch zie- mi bowiem został ujęty przez naszego autora inaczej niż w systemie astronoma toruńskiego. Jakkolwiek występują między nimi znaczne różnice, to jednak można wykryć pew- ne rysy wspólne, a m. in. ten przede wszystkim, iż u obu za- sadniczą rolę odegrały spekulacje metafizyczne. Natomiast większa ścisłość obserwacji w połączeniu z obliczeniami za- decydowały o doskonalszym u Kopernika niż u Kuzańczyka sformułowaniu ruchu ziemi oraz o zwycięstwie teorii koperni- kańskiej nad ptolomeuszowską.
WNIOSKI Z naszych rozważań nad poglądami Mikołaja z Kuzy wyni- kają następujące wnioski: 1. Teoria „uczonej niewiedzy" jest swoistą syntezą nauki o Bogu i wszechświecie, w której pierwiastki chrześcijańskie sprzęgły się z ideami neopłatońsko-pitagorejskimi oraz z sze- regiem innych ubocznych w jedną zwartą całość. 2. Teoria „uczonej niewiedzy" jest filozofią bytu w tym znaczeniu, iż posługuje się pojęciami filozoficznymi i rozpa- truje byt pod kątem jego ostatecznych przyczyn. 3. Teoria „uczonej niewiedzy" jest zarazem mistyką o cha- rakterze intelektualnym, zmierzającym do poznania Bytu absolutnego przy pomocy oglądu intelektu w oparciu o me- todę analogii matematycznej. 4. Filozof z Kuzy w poglądach zawartych w traktatach De docta ignorantia oraz Apologia doctae ignorantiae nie jest panteistą. Pojęcie Bytu absolutnego jako „zbieżności prze- ciwieństw" nie stoi w sprzeczności z Jego transcendencją me- tafizyczną. 5. Dzięki nauce o ruchu ziemi Kuzańczyk stał się jednym z prekursorów nowoczesnej teorii heliocentrycznej Kopernika. Patrząc na postać Mikołaja z Kuzy pod kątem jego znacze- nia w dziedzinie filozofii, można uważać go niejako za ogni- skową w rozwoju myśli ludzkiej, skupiającą na przełomie dwóch epok kulturalnych — średniowiecza i czasów nowo- żytnych — nieledwie wszystkie promienie spuścizny filozo- ficznej greckiej i chrześcijańskiej, wzbogacanej samodzielny- mi koncepcjami, promienie prześwietlające w niemałym sto- pniu twórczość niektórych myślicieli XVI i XVII stulecia.
296 Istotnie. W umyśle Kuzańczyka skoncentrowała się prawie cała tradycja filozoficzna, szczególnie wcześniejszego śred- niowiecza, wraz z tym, co się na nią składało. Przede wszyst- kim więc „chrystianizowany" platonizm, elementy nomina- listyczne i arystotelesowskie oraz bezpośrednie, pogłębiają- ce ją studium Platona i wielu innych filozofów greckich, spo- śród których zwłaszcza pitagorejczycy wpłynęli na ukształto- wanie się pojęć Mikołaja z Kuzy. Wzbudzili w nim bowiem szczery podziw i zainteresowanie matematyką, która zawład- nęła nie tylko kuzańską teorią poznania oraz metafizyką, lecz nawet i mistyką. Żywiąc entuzjazm dla klasycznej starożytności, stał się on jednym z pierwszych krzewicieli jej kultu w Niemczech i we Włoszech. Ponadto dzięki swym pracom należał do najwy- bitniejszych w tym okresie zwolenników rozwoju nauk ma- tematyczno-przyrodniczych w duchu nowożytnym. Jego pisma, a szczególnie zawarte w traktacie De docta ignorantia poglądy metafizyczne oraz kosmologiczne bezpo- średnio lub pośrednio w znacznym stopniu oddziałały po- przez G. Bruno i innych myślicieli na prądy filozoficzne w na- stępnych stuleciach. Wspomniane powyżej, najistotniejsze w twórczości Kuzań- czyka dzieło, można uważać niejako za przejaw „irenicznej" struktury psychicznej autora, wyrażającej się w całej jego postawie, kształtowanej w dużej mierze przez różnorodne czynniki okresu „schyłku średniowiecza". Nasz myśliciel usi- łuje wskazać tu podstawę metafizyczną, mającą pogodzić licz- ne, jaskrawe i niepokojące rozbieżności ujawniające się w „jesieni średniowiecza" zarówno w dziedzinie społeczno- -politycznej, jak i w najbardziej interesującej go płaszczyźnie religijnej oraz filozoficznej. Możliwość pojednania odśrodko- wych dążeń lej epoki upatruje w niepoznawalnym przez ro- zum ludzki Bycie absolutnym, w którym „schodzą się" wszel- kie przeciwieństwa. W traktacie De docta ignorantia odna- leźliśmy i poznaliśmy w ogólnych zarysach teorie, które Mi- kołaj z Kuzy uzupełniał niestrudzenie do końca życia.
DOPOWIEDZENIE Zagadnienia filozoficzne zawarte w traktacie De docta ignorantia zostały w niniejszym studium w całości wskazane i w szerszym lub większym zakresie rozpatrzone. Prócz nich jednak Mikołaj z Kuzy w dzie- le tym porusza jeszcze inne kwestie, a mianowicie: Opatrzności Bożej nad światem (ss, 44—45), zjednoczenia w Chrystusie dwu natur — bo- skiej i ludzkiej (ss. 123—133), Wcielenia, Narodzenia, Śmierci, Zmartwych- wstania oraz Wniebowstąpienia Jezusa (ss. 133—135; 136—139; 139—142; 142—145), Sądu Ostatecznego (ss. 146—151), charakteru i zadań Kościoła (ss. 157, 15—163, 3). Problemy te posiadające charakter ściśle teologiczny, pominęliśmy, pozostawiając je do opracowania teologom.
DODATEK 1. ŻYCIE I DZIAŁALNOŚĆ MIKOŁAJA Z KUZY a. Mikołaj z Kuzy przyszedł na świat w osadzie Kues, nie- daleko Trewiru, położonej w malowniczym zakątku doliny, na lewym brzegu Mozelił. Od zlatynizowanej nazwy tej właśnie miejscowości pochodzi jego przydomek. Właściwie nazywał się Krebs (po łacinie Cancer), co powstało z uży- wanych w rodzinnym dialekcie słów: Cryftz czy Cryfftz, Cryfftshennen, Krebshennes, Chrypps, Chrypffs. Data urodzenia Mikołaja nie jest dokładnie ustalona. Jedni autorzy przyjmują koniec 1400, inni — z czym ogólnie się zgodzono — podają początek 1401 r.1 2 Ojciec przyszłego filozofa nie był, jak to nieraz błędnie utrzymywano, biednym przewoźnikiem czy rybakiem, lecz bo- gatym gospodarzem i z pewnością nie pochodził ze szlachec- kiego rodu3. Legenda głosi, że chciał przygotować syna do zawodu rybaka. Mikołaj jednak nie zdradzał w tym kierun- ku najmniejszej ochoty, wykazując od wczesnego dzieciństwa wielkie zamiłowanie do książek. Krebs — bardzo popędliwy z natury, oburzony odmową chłopca, w wyniku sprzeczki wrzucił go do wody. Mikołaj uciekł wówczas z rodzinnego 1 W literaturze niemieckiej prawie ogólnie przyjęto nazwisko Nikolaus von Kues, dość często jednak używane jest również Nicolaus von Cues czy też von Cusa lub po prostu Cusanus. Spotyka się w rozmaitej formie zlatynizowane brzmienie tej miejscowości. Cusa, Chusa. Cuza, Cusza, Kusza, Coesze, w różnych rękopisach, (p. w tej sprawie, m. in. Praefatio do wydania Akademii Heidelberskiej traktatu pt. De docta ignorantia, s. V, VII, IX—XI oraz Praeiatio do De Beryllo, wydanie tejże samej Aka- demii, ss. X, XI). 2 z Marx Jac. (101), s. 139. 3 Chr. v. Stramberg w dziele Das Mosetal zwischen Zell u. Couz, Koblenz 1837, s. 295 i n. za Marx Jac., (101), s. 134, błędnie podaje, iż Mikołaj z Kuzy pochodził z rodziny szlacheckiej.
299 domu — który zresztą jeszcze do dziś istnieje w Kues — i przyjął służbę u hrabiego Teodoryka v. Manderscheid- -Schleiden. Ów możny pan, widząc że młodzieniec pragnie się uczyć, oddał go — jak chce podanie — do szkoły „Braci wspólnego życia" w Deventer w Holandii, tej samej, w któ- rej 60 lat później pobierał nauki słynny humanista Erazm z Rotterdamu 4. Szkoła ta miała wtedy znakomitych pedagogów, jak To- masz a Kempis i Beatus Rhenanus, uczony Alzatczyk, który potem, w r. 1514 wraz z J. Lefevre d'Etaples był jednym z czo- łowych współpracowników przy wydawaniu w Paryżu dzieł Kuzańczyka. „Bracia wspólnego życia" zerwawszy z dawnym formalizmem wychowawczym zastosowali w kształceniu mło- dzieży nowe metody reflektowania i perswazji. Oni to po wy- nalezieniu sztuki drukarskiej zajmowali się również wydawa- niem pism m. in., mistyków niemieckich5. Z tej szkoły wyszli też później wybitni humaniści, jak np. Agricola, hr. Maurycy v. Spielberg, Rudolf v. Lange, Aleksan- der Hegius, którzy po ukończeniu nauk w Deventer, wyjeż- dżali do Włoch na dalsze studia. Chociaż nie zostało całkowicie stwierdzone, czy i Mikołaj z Kuzy tam się kształcił, to jedno jest niewątpliwe, że pozo- stawał w bliższych stosunkach z hrabią v. Manderscheid- -Schleiden, który w swej fundacji szpitala pamiętał o szlach- cie z Kues. Jego sumptem powstała także bursa w Deventer, oddana pod opiekę „Braciom wspólnego życia". Ciekawe jest, iż członkowie tego zgromadzenia podczas późniejszego po- bytu u nich Mikołaja z Kuzy ukazywali mu wielki szacunek. Pisze o tym jego przyjaciel Joh. Busch z konkregacji windes- heimskiej, nie nadmieniając przy tym, że Kuzańczyk rozpo- czynał tam edukację 6. Sam Mikołaj z Kuzy również na ten temat nie mówi nigdy, nawet z okazji wspomnianej fundacji kolegium dla młodzieży. Ostatecznie więc fakt jego studiów w Deventer nie jest hi- storycznie pewny. Jednak wobec braku przeciwnych dowo- dów przyjmujemy zgodnie z panującym powszechnie przeko- 4 Niektórzy biografowie, jak np. Fr. A. Scharpff (Der Cardinal u. Bischof Nicolaus v. Cusa, T. I. Das kirchliche Wirken, Mainz 1843, sł 102; K. P. Hassę (55), s. 46) czy nawet M. de G a n d i 11 a ć (41), s. 6), nie wątpią wcale, że pobierał on nauki w Deventer. !Gandillac M de, (41), s. 6. 6 Marx J., (101), s. 140.
300 naniem, że istotnie w tym właśnie mieście zdobywał pierwsze wiadomości szkolne. W Holandii zetknął się z pismami św. Bernarda z Clair- vaux (Meditationes), św. Anzelma z Canterbury (Monologium), św. Euzebiusza z Cezarei, św. Jana Chryzostoma, św. Augu- styna, czcigodnego Bedy, a także z dialogami Platona i utwo- rami Seneki oraz Wergilego. W tej bowiem szkole, poza nor- malnym tradycyjnym programem quadriviurp, wprowadzono też lekturę klasyków starożytnych oraz studium filozofii opar- te na dziełach Platona 7. Mikołaj z Kuzy widocznie dobrze się uczył, gdyż protektor posłał go do Heidelbergu. Pewne jest, że w r. 1416 ówczesny rektor uniwersytetu w Heidelbergu, Mikołaj z Betteberg, immatrykuluje go jako studenta na wydziale prawnym8. Niedługo tam jednak pozostał, bo już w r. 1417 studiuje prawo w Padwie. W tym czasie interesuje się ponadto medy- cyną i pod wpływem Hugona Benzi snu je plany, jak później Descartes, stworzenia jakiejś nowej metody biologicznej, któ- raby mogła przedłużyć życie oraz uwolnić człowieka od licz- nych chorób 9. Wenecjanin H. Benzi, dobrze znający stosunki panujące w Bizancjum, wtajemnicza go w zagadnienia państwa wschod- nio-greckiego, jak i w sprawę unii z Kościołem wschodnim. Wiele zmartwień sprawiają mu złe wieści przychodzące z soboru w Konstancji, oraz Schizma Zachodnia. Wtedy już zaczyna w nim kiełkować myśl „irenizmu", marzy bowiem o wzajemnej zgodzie wszystkich religii, o pogodzeniu wszyst- kich narodów. W Padwie zajmuje się też z zapałem naukami matematyczno-przyrodniczymi. Stało się to na skutek przy- jaźni z późniejszym sławnym lekarzem, matematykiem, fizy- kiem i geografem, Pawłem Toscanelli z Florencji, znanym także z historii odkrycia Ameryki. Temu wybitnemu uczo- nemu Mikołaj z Kuzy poświęci potem jeden ze swoich trakta- tów matematycznych. Tenże Toscanelli zwrócił mu uwagę na błędy tablic astronomicznych Alfonsa, które po latach 7 Scharpff Fr. A., (130), s. 140. 6 T ó p k e, Die Matrikel der Universitdt Heidelberg von 1386 bis 1662 herausg. 1884/86 (z t. 1, s. 128, wiersz 4 od dołu); na podstawie tego źródła dowiadujemy się, że był on wpisany pod nazwiskiem: Nicolaus Cancer de Coesze cler (icus) Trever (ensis) dyoc (esis) — pod datę 1416 r. 9 Hommes J., (66), s. 16; Zdaniem jego Kuzańczyk miał napisać co- najmniej 7 traktatów z zakresu medycyny, których wartość naukowa nie jest jeszcze dostatecznie zbadana; p. też Marx J., Verzeichnis der Hand- schriiten, Sammlung des Hospitals zu Cues, Trier 1905, nr 222.
301 Kuzańczyk będzie się starał poprawić 10 11. W tym czasie inte- resuje się również literaturą klasyczną oraz filozoficzną, zro- zumienie której zawdzięcza przyjacielowi Julianowi Cesari- ni, słynnemu profesorowi prawra na padewskim uniwersyte- cie u. Jego» wpływ na wykształcenie, kierunek intelektualny oraz życie Kuzańczyka był bardzo duży. Jemu to zadedykuje swe pierwsze traktaty: De docta ignorantia i De coniecturis. W r. 1423 uzyskuje nasz filozof tytuł doktora prawa kano- nicznego. Po krótkim pobycie w Rzymie wraca do ojczyzny nie tylko jako biegły jurysta, lecz i humanista. W kraju przez jakiś czas poświęca się adwokaturze i zaj- muje stanowisko sekretarza Legata papieskiego Orsiniego. Wtedy to łączy sukcesy kanonisty ze sławą zbieracza ręko- pisów autorów klasycznych. Pierwszy, przegrany ze wzglę- dów czysto formalnych, proces w Moguncji zniechęca go do obranego zawodu. Pod wrażeniem tego niepowodzenia Ku- zańczyk porzuca adwokaturę i zamierza poświęcić się stano- wi duchownemu. Uzyskawszy stypendium od biskupa Trewiru zapisuje się na wydział teologiczny uniwersytetu w Kolo- nii 12, gdzie podówczas ścierają się kierunki: tomistyczny, albertyńsko-neoplatoński oraz nominalizm. Tu poznaje m. in., filozofię Alberta Wielkiego, a w latach 1427—1428 szczególnie interesuje się „kombinatoryką" (ors combinatoria) Rajmunda Lullusa. Nie wiadomo jak długo pozostaje w Kolonii. Własnoręczne notatki, znajdujące się na marginesach rękopisów biblioteki w Kues, nasuwałyby przypuszczenie, że na pewien okres udaje się do Paryża, by poznać tamtejszych sławnych mi- strzów teologii i filozofii. Najbardziej kompetentny jego bio- graf, J. Mara, powiada, że później wstępuje jeszcze na uni- wersytet boloński, na którym uzyskuje w r. 1442 doktorat z prawa cywilnego, choć rzadko na wykłady uczęszczał, gdyż stale tam nie przebywał13. Po otrzymaniu święceń kapłań- ,0 Canto r M„ (19), s. 171. 11 Julian Cesarini (1398—1444), potomek starej, szlacheckiej rzymskiej rodziny, wybitny profesor prawa, sławny teolog, filozof i filolog, umysł bystry, człowiek obdarzony rzadką wymową; w r. 1426 został mianowany kardynałem-diakonem św Anioła, a później kardynałem-presbyterem od św. Sabiny. Zginął pod Warną (r. 1444). 12 Marx J., (101), s. 145; bezsprzecznie w roku 1425 jest studentem tegoż uniwersytetu i choć matrykuły nie wyszczególniają wydziału, na jaki się zapisał, to niewątpliwie był na teologii. 13 z Marx J., (101), s. 146.
302 skich, być może, że w r. 1429 lub nieco wcześniej zostaje dziekanem w Oberwasch przy kościele Matki Bożej 14. Wrotce potem, bo już w r. 1431 znajduje się jako dziekan przy kościele św. Florinusa w Koblencji i w tym też chara- kterze wyjeżdża na krótki czas na sobór bazylejski, by bronić na nim praw hrabiego Ulryka v. Manderscheid w jego spo- rze z biskupem i kapitułą tegoż miasta. Obrona ta nie udała się. Od r. 1445 wykonuje czynności proboszcza w Miinster- feld, a następnie sprawuje funkcje archidiakona brabanckie- go przy katedrze w Leodium. b. Działalność kościelno-religijna. O pozyskanie jak naj- większej liczby uczestników na sobór bazylejski starał się le- gat papieski, kardynał Cesarini, gorący zwolennik reform kościelnych. Ody więc w drodze do Czech, gdzie udawał się, aby zaprosić husytów do Bazylei, przejeżdżał przez północne Niemcy i południową Flandrię, w których to krajach prag- nął dla przyświecającego mu celu zjednać niektórych prała- tów i biskupów, w Koblencji spotkał się z Kuzańczykiem. Namówił go wówczas do wzięcia udziału w soborze oraz opracowaniu dzieła o reformie Kościoła. Mikołaj z Kuzy uległ jego prośbom i po studiach przygotowawczych napisał dwa traktaty: De concordantia catholica (r. 1433) i De auctoritate praesidendi in concilio generali (r. 1436). Z pierwszym z nich, częściowo już gotowym, przybył w r. 1433 do Bazylei, by uczestnikom obrad przedstawić pro- jekt reformy. Mikołaj z Kuzy wyraża w nim przekonanie, że czynnikiem decydującym w Kościele powinien być sobór, papieżowi zaś pozostawia tylko sprawy administracyjne oraz religijne. Taki podział zapewni — jego zdaniem — harmonię i przyczyni się do uniknięcia schizm w przyszłości. Papie- żowi odmawią ponadto władzy politycznej, a cesarzowi przy- znaje niezależność w rozstrzyganiu zagadnień państwowych. Poza tym podważa autentyczność dokumentu, mocą którego Konstantyn Wielki miał rzekomo upoważnić Stolicę Apostol- ską do sprawowania rządów w państwie zachodnio-rzymskim. Przewodnią myślą proponowanej przez niego reformy jest pogląd, iż należy powrócić do starodawnych praw, istmeją- 14 Niektórzy przeciwnicy kościelno-polityczni zarzucają mu, że bez powołania zamienił adwokaturę na stan kapłański. Wszakze na korzyść Kuzańczyka należy zauważyć, że z pewnością okazywał więcej zrozumie- nia dla spraw kościelnych, niż inni duchowni-humaniści, jak np. jego przy- jaciel Eneasz Silvio Piccolomini. Prawdą jest jednak, że problemy prawne bardziej go interesowały, niż ściśle teologiczne.
303 cych w pierwotnym Kościele, a mianowicie do tego, aby lud ustanawiał proboszczów, ci biskupów, papież zaś wybierany był przez delegowanych zewsząd kardynałów, bez których nie mógłby niczego dokonać. Reforma ma dotyczyć nie tylko Kościoła i papiestwa, lecz także i państwa. Cesarz w swej władzy jest ograniczony przez reprezentację trzech stanów: duchowieństwa, szlachty, mieszczaństwa, a nadto uniwersy- tetów. Z traktatu Mikołaja z Kuzy przebija nadzieja, iż zapa- nuje „powszechna zgoda" (concordantia catholica), jeśli pro- ponowane zasady będą powszechnie oraz należycie przestrze- gane. Kuzańczyk dzięki swym zdolnościom krasomówczym, dy- plomatycznym i intelektualnym odgrywał w Bazylei znaczną rolę. Idee jego zyskały uznanie członków obrad, którzy byli rzecznikami reform kościelnych. Mikołaj z Kuzy nie poszedł jednak tak daleko, jak zwolennicy radykalnych przemian. Nie odmawiał bowiem Stolicy Apostolskiej praw opartych na tradycji kościelnej, a przede wszystkim prymatu w spra- wach religijnych. Gdy na tle wyboru miejsca rokowań z Grekami, między papieżem a soborem doszło w r. 1437 do zerwania, Kuzań- czyk wraz z Cesarinim i niektórymi prałatami opuścił Bazy- leę, przechodząc na stronę Eugeniusza IV. Co ostatecznie skłoniło go do porzucenia stronnictwa soborowego — nie jest pewne. Oczywiście, że postanowienie to wynikało z na- mowy Cesariniego i kameduły Traversariego, lecz najsilniej- szym motywem było jego „ireniczne usposobienie wyrażające się w tym, iż dąży do pojednania, a nie do schizmy, do której postępowanie uczestników posiedzeń prowadziło. Ponadto go- rąco pragnął unii z Kościołem wschodnim, zgodnie zresztą ze swoimi przekonaniami religijnymi, a przy tym uważał, że tej sprawy nie można załatwić bez Stolicy Apostolskiej. Sobór bowiem nie reprezentował całego Kościoła, dlatego tylko pa- pież na mocy swego prymatu, a nie w charakterze patriarchy Zachodu, mógłby urzeczywistnić zjednoczenie z Bizancjum. Stąd też, gdy sobór i papież prowadzą niezależnie od siebie rokowania w Konstantynopolu, w r. 1437 na zlecenie Cesa- riniego bierze udział w poselstwie Eugeniusza IV. W czasie tej misji udało mu się przekonać i namówić Jana VIII Paleologa oraz patriarchę Józefa do rozpoczęcia ukła- dów z papieżem. - Ze świtą cesarską oraz z członkami legaćj i powrócił w lutym 1438 r. do Wenecji. Pobyt w Konstantynopolu wykorzystał ponadto na zbiera-
304 nie w klasztorach cennych rękopisów greckich, które przy- wiózł do Włoch. Pewna ich ilość jeszcze do dziś znajduje się w jego bibliotece w Kues. Między innymi zdobył wówczas traktat św. Bazylego przeciw Eunomiuszowi, bezcenny dla ro- kowań unijnych w Ferrarze i Florencji. Podróż do Konstantynopola była ważna dla Kuzańczyka z tego powodu, że stała się okazją i bodźcem do powstania podstawowej w jego filozofii teorii „uczonej niewiedzy" oraz idei irenicznej — powszechnego pokoju religijnego. Pisma Pseudo-Dionizego czytane w tym okresie natchnęły go do zmiany poglądów na poznanie i charakter wiedzy. Być może, że Jan Bessarion służył mu pomocą w tłumaczeniu niektórych myśli autora De hierarchia caelesti. Po powrocie z Konstancji nie bierze udziału w układach unijnych z Grekami, gdyż zostaje wysłany przez papieża do Bazylei celem nakłonienia uczestników soboru do zgody ze Stolicą Apostolską. Tu jednak starzy przyjaciele odwrócili się od niego i przyjęli jako zdrajcę. Nie zniechęca się jednak tą porażką i odtąd mezmordowanie pracuje nad tym, by na sejmach Rzeszy pozyskać zwolenników dla Eugeniusza IV ’5. W r. 1448 papież Mikołaj V mianuje Kuzańczyka kardyna- łem z tytułem kościoła św. Piotra w Okowach, a w dwa lata później legatem na „Niemcy, Czechy, i kraje sąsiednie". O wyborze tym zadecydowały nie tylko znajomość języka, lecz również wielkie jego zasługi, ogromna gorliwość reli- gijna, wiedza i doświadczenie zdobyte w dotychczasowej pracy. Dlatego też otrzymał szerokie pełnomocnictwa od Sto- licy Apostolskiej i zasłynął wówczas jako jeden z najwy- bitniejszych przedstawicieli Kościoła15 16. Upoważniony został mianowicie do zwoływania synodów prowincjonalnych, na 15 Brał on udział w następujących sejmach: w Norymberdze w 1438 i 1444, w Moguncji w 1439 i 1441 r., we Frankfurcie w 1442 oraz 1446 r. Tam to pismami i płomiennymi przemówieniami starał się pozyskać elekto- rów dla papieża. Między innymi zjednał też i humanistę Eneasza Silvio Piccolomini, który odtąd pełni to samo posłannictwo na dworze cesarskim w Wiedniu. Tenże Eneasz nazywa Kuzańczyka „Herkulesem eugenianów" (p. Yansteenberghe, (155), ss. 1—2 oraz Gandillac M. de, (42), ss. 11—12). Ciekawa jest jego trwająca trzy dni mowa na sejmie we Frankfurcie w 1432 r. skierowana przeciw soborowi w Bazylei oraz arcy- biskupowi z Palermo, Mikołajowi Tudeschi. Wskazywał w niej również na sukces papieża, który zawarł unię z Grekami, Ormianami i Jakobita- mi. Pozyskał on wówczas 5 elektorów niemieckich. 16 Gilson Et., (44), s. 155: „...honneur dont un historien contempo- rain fit alors observer que pour un Allemand il etait plus rare qu'un corbeau blanc”.
305 których miał przeprowadzać reformę wśród duchowieństwa świeckiego i zakonnego oraz do głoszenia przypadającego na rok 1450 jubileuszu. Pod sam koniec grudnia, w najmniej po- myślnej porze, wybiera się więc przez przełęcz Brenneru w podróż do Austrii, aby od niej zacząć działalność reforma- torską. Już w lutym 1451 r. organizuje i uczestniczy w syno- dzie prowincjonalnym w Salzburgu, następnie w Monachium, Freising, Regensburgu, Norymberdze, Bambergu, Magdebur- gu, Moguncji oraz Wiirzburgu. Tu na kapitule prowincjal- nej benedyktynów żąda, aby przyłączyli się do kongregacji w Burfeld. Ponadto reformuje klasztory w Er furcie, Turyngii w diecezji Hildesheim, po czym objeżdża prowincje kościel- ne w Kolonii, Deventeru, Haarlemu, Brukseli i przez Luksem- burg wraca do Treviru. W Niderlandach wygłasza kazania dla ludu, walczy z zabobonami i nadużyciami; nakazuje ka- płanom nauczać szerokie rzesze w języku ojczystym, by wciągnąć je w życie liturgiczne. Przy przeprowadzeniu tej reformy, zwłaszcza wśród duchowieństwa, spotykał się nie- raz z oporem, jak np. w Lotaryngii. Tutaj bowiem odmówio- no mu praw do odbywania wizytacji posądzając go o sym- patię dla beghardów oraz innych heretyków. Z zarzutów tych przezierał antagonizm polityczny. Dla złagodzenia sporów co do zakresu jego kompetencji w krajach Lotaryngii musiał interweniować sam papież 17, który rozciągnął wówczas wła- dzę swego legata na całą Lotaryngię, by mieszkańców Le- odium i ich sąsiadów z Maastricht nakłonić również do po- prawy obyczajów. W rzeczywistości reforma Kuzańczyka nie przyniosła trwa- łych skutków. Bardzo szybko bowiem powrócono do daw- nych nadużyć z wyjątkiem może niektórych klasztorów be- nedyktyńskich, jak np. w Tegernsee, z którym Kuzańczyk utrzymywał żywą korespondencję. W r. 1451 został mianowany biskupem w Brixen w Tyrolu, na pograniczu Szwajcarii. Wraz z przyjęciem tej godności rozpoczęło się pasmo długotrwałych kłopotów i cierpień, któ- re wypełnią resztę dni jego życia. W r. 1452 objął zarząd diecezji i przy reformie klasztorów zetknął się z pewnym oporem. Trzeba jednak przyznać, że w zarządzeniach swych był bardzo wymagający i nieugięty: nie liczył się z surowy- mi warunkami klimatu i nabytymi historycznymi prawami. Ostatecznie zdecydowane stanowisko i złagodzone w sposób 17 Gandillac M. de, (42), s. 15. 20 O. Tokarski: Filozofia bytu.
306 roztropny postępowanie doprowadziło reformę zakonów mę- skich w jego diecezji do pomyślnych wyników. Z najwię- kszymi trudnościami spotkał się u benedyktynek mających siedzibę w Sonnenburg k. Bruneck. Zgromadzenie to popadłe w zatargi z podległą mu okoliczną ludnością. Mikołaj z Kuzy pragnął rozstrzygnąć te spory na mocy swej władzy zwierzch- niczej, nie kościelnej, lecz świeckiej. Biskupi w Brixen byli bowiem zarazem władcami świeckimi z tytułem książąt. Opał- ka benedyktynek, pochodzących z rodów szlacheckich, nie chciała uznać w tym zakresie kompetencji biskupa i odwołała się do Zygmunta, księcia Tyrolu 18. c. Spory i walki polityczne z księciem Zygmuntem tyrol- skim. Sprawa klasztoru w Sonnenburg była właściwie tylko drobnym epizodem. Spór zaś Kuzańczyka z księciem Tyrolu na tle kompetencji władz rozegrał się/na szerszej podstawie pohtyczno-kościelnej i miał dla biskupa z Brixen tragiczne następstwa. Dla zrozumienia istoty tej długotrwałej walki należy dodać, że biskupi z Bnxen byli władcami świeckimi z tytułem ksią- żąt — o czym już wspominaliśmy — oraz suwerenami hrab- stwa Tyrolu, który należał do członków rodziny habsbuig- skiej, panującej w Austrii; ci zaś, będąc zarazem hrabiami Tyrolu, nie tylko nie uznawali swego stosunku lennego wo- bec biskupów z Brixen, lecz co więcej, zmusili ich do ule- głości względem siebie. Odtąd każdy biskup z Brixen był kanclerzem i radcą książąt austriackich, pełniąc równocześnie funkcję kapelana w Wiedniu. Mimo że sytuacja ta trwała od stu lat Kuzańczyk mający wysokie poczucie słuszności nie mógł pogodzić się z tym stanem rzeczy, narzuconym siłą jego poprzednikom. Owszem, wyjaśniał Zygmuntowi Tyrolskiemu, że będzie służył radą, ale poza tym żadnych innych obowiąz- ków nie uzna. Nie chciał on składać przysięgi wierności księ- ciu Zygmuntowi, gdyż byłoby to niezgodne z prawami histo- rycznymi, tym bardziej, że jako kardynał złożył ją papieżowi. Książę, który już samo mianowanie Kuzańczyka biskupem w Brixen, uważał za pogwałcenie konkordatu, zawartego mię- dzy Stolicą Apostolską a cesarzem, niechętny był od począt- 16 J a g e r A., Der Streit des Kardinals Nikolaus v. Cusa mit dem Her- zog Sigmund, Bde II, Innsbruck 1861, t. I, ss. 59—60 oraz Halecki O., (324), s. 580; książę Zygmunt tyrolski pochodził z młodszej linii Habsurgów, był bratem cesarza Fryderyka III, który władał górną i dolną Austrią; na skutek tego sporu ks. Zygmunt stracił ostatnie rodowe posiadłości w Szwajcarii.
307 ku nowemu dostojnikowi. Wymógł więc na Mikołaju z Kuzy w roku 1454 układ, na mocy którego został opiekunem (wój- tem) biskupstwa w. Brixen. Ułożono się również co do udzie- lania sobie wzajemnej pomocy w razie zatargu zbrojnego ze stroną trzecią 19. Kuzańczyk świadomy swoich praw historycznych, z nie- chęcią znosił ten narzucony układ. Walka rozgorzała na no- wo przy okazji nieporozumień, jakie zaistniały między bisku- pem a klasztorem benedyktynek w Sonnenburg. Zarówno książę tyrolski jak i kardynał, rościli sobie pretensje do roz- strzygnięcia sporu sióstr z okoliczną ludnością. Sprawa zao- gniła się do tego stopnia, iż Mikołaj z Kuzy z powodu pew- nych gwałtów żołnierzy książęcych w stosunku do ducho- wieństwa, rzucił interdykt na hrabstwo tyrolskie, a swoje biskupstwo oddał w lenno cesarzowi. Wówczas w r. 1460, książę Zygmunt obiegł go w zameczku Bruneck i wziąwszy do niewoli wymusił na nim zrzeczenie się władzy świeckiej na rzecz kapituły w Brixen. Kardynał musiał uchodzić z die- cezji, do której już nigdy nie wrócił. Wieść o tych wypadkach dotarła do cesarza i papieża Piusa II (Eneasza Silviusza Picco- lomini), który w r. 1459 próbował pośredniczyć w Mantui, lecz na próżno, gdyż żądania obu stron szły za daleko. Wte- dy Mikołaj z Kuzy na prośbę papieża osiadł w stolicy Włoch i został mianowany wikariuszem Rzymu sprawując istotnie władzę w Kościele. Ani interwencja cesarska, ani blokada gospodarcza Tyrolu dokonana przez Szwajcarię nie zmusiła Zygmunta Tyrolskiego do ustępstwa, popierany bowiem przez cesarza i niektórych książąt nieęjieckich, nie łatwo dał się nakłonić do ugody. Sprawę, wokoł której powstała pisemna polemika międzv zwolennikami Habsburgów i byłego biskupa z Brixen, ostatecznie załatwiono dopiero po śmierci Kuzań- czyka. Ostatnie lata życia kardynała zatrute były nie tylko wspom- nianym zatargiem, lecz także z powodu ówczesnej sytuacji polityczno-kościelnej. Przygnębiało go rozchwianie się unii z Kościołem wschodnim. Turcy po chwilowej klęsce ponie- sionej pod Belgradem w r. 1456, ponownie zagrozili temu miastu oraz chrześcijaństwu. Kuzańczyk musiał porzucić pla- ny pokojowego załatwienia sporów religijnych oraz o na- wróceniu mahometan i zaczął marzyć o nowej przeciw nim krucjacie. Również husyci, mimo ustępstw poczynionych im 18 18 J d g e r A., (79), s. 106.
308 na soborze bazylejskim, nie dochowali wierności i połączyli się z Turkami. W drodze do Livorno, dokąd zdążał na polecenie papieża w celu przyśpieszenia wyjazdu floty weneckiej przeciw Tur- kom, Kuzańczyk umiera dnia 11 sierpnia 1464 r. w pałacu biskupim w Todi. Pochowany został w kościele św. Piotra w Rzymie, w gro- bowcu znajdującym się na wprost posągu Mojżesza Michała Anioła. Zaś serce jego przeniesiono do rodzinnego Kues i umieszczono w chórze kaplicy przez niego urundowanej. Ukrytą tam urnę pokrywa duża płyta miedziana z podobizną kardynała naturalnej wielkości i z napisem, ułożonym przez jego sekretarza >Piotra Erkelenz: Deo et hominibus carus....20 Piękne świadectwo o nim wydaje przyjaciel, Giovanni An- drea de'Bossi, biskup z Alerii na Korsyce 21 jako o miłośniku cnót, człowieku bardzo sprawiedliwym i nadzwyczaj praco- witym. Istotnie, patrząc na rozległą działalność kościelno-religijną Mikołaja z Kuzy, pochłaniającą wiele czasu i zmuszającą do częstych podróży, dziwić się można, iż zachował jeszcze tyle zapału w twórczości pisarskiej. Pozostawił bowiem bogatą spuściznę literacką w dziedzinie nie tylko teologiczno-filozo- ficznej, lecz i z zakresu nauk matematyczno-przyrodniczych. Wszystkie jego dzieła według wydania bazylejskiego obej- mują 1176 stron (in folio). Osiągnięcia te tłumaczą się jedy- nie nadzwyczajnym umiłowaniem prawdy oraz silną wolą, pokonywującą wprost nadludzkie zmęczenie. Bardzo charakte- rystyczny m. in. jest fakt, iż nawet będąc oblężony w twier- dzy w Buchenstein przez wojska księcia tyrolskiego, pisze jeden ze swoich traktatów matematycznych. Tworzy on czę- ---------- \ 20 Marx J., (101), s. 222; M. de Gandillac błędnie podaje, że serce jego zostało umieszczone w centralnym filarze kaplicy (z Gandillac M. de, (42), s. 18). 21 Marx J., (101) Anhang II, s. 222: „Fuit enim vir ille... tanta boni- tate ut vir eo melior non sit natus; viciorum omnium histis acerrimus atgue publicus amicus (ma być: inimicus) et fastus atque ambitionis ita adversarius... Nec guisąuam illi viro absąue iustitia et pietate charus umguam fuit; ...usque adeo vero studiosus, ut meipso presente et maxime admirante in hybernio quoque longo itinere, to tum diem ultra milia passuum quadraginta germanica transigens equitatione, gue solet esse laboriosior, noctibus tamen et senex et quod cadi poterat, defatigatus, strato se proripiens suo,, gravissimas theologiae interdiu secum obiter commentatas manu sua scribebat questiones, nobisque aufiendis eis per- cupide in via postridianis semper mansionibus faciendis divini animi sui inventiones explicaret".
.309 sto w podróży po przebyciu nieraz 40 mil niemieckich, nie bacząc na utrudzenie. Nic więc dziwnego, że dzieła jego wy- kazują nie najświetniejszą formę i brak im wykończenia. Gdy- by Mikołaj z Kuzy, nie był człowiekiem czynu, z pewnością nie miałby tych przymiotów, które składają się na jego wiel- kość, lecz wówczas pozostawiłby bez wątpienia system filo- zoficzny o wiele doskonalszy. U filozofa z Kuzy można zaobserwować tę rzadką cechę, a mianowicie zgodność między poznaniem a chceniem, mię- dzy myśleniem i działaniem. Owa harmonia między tymi funkcjami psychicznymi polegała na tym, iż się wzajemnie wspomagały w najwyższym dążeniu biskupa z Brixen: w chęci zespolenia przeciwieństw (coincidentia oppositorum) w prak- tyce i teoni, oraz w Bogu i w życiu religijnym (concordantia catholica, irenizm). Można powiedzieć, iż od momentu, gdy uzyskał świadomość swego powołania — co nastąpiło bardzo wcześnie — poświęcił się całkowicie tej idei. Entuzjam dla niej wyzwalał w nim niespożytą energię, nie słabnącą w chwi- lach porażki lub powodzenia, a doniosłe wypadki historyczne, których był uczestnikiem stanowiły natchnienie do tym żar- liwszego jej służenia. Wskutek tego w życiu Kuzańczyka znajdujemy wyjaśnienie jego filozofii i odwrotnie: w niej posiadamy klucz do zrozumienia jego życia. 2. ZNACZENIE KUZAŃCZYKA NA POLU NAUK MATEMATYCZNYCH Mikołaj z Kuzy pod wpływem pitagorejeżyków oraz neo- platończyków, jak też św. Augustyna i Boecjusza22, w mło- dym wieku interesował się matematyką, którą zaczął studio- wać mając dwadzieścia lat a więc jeszcze na uniwersytecie w Padwie. Tu wraz ze swym przyjacielem późniejszym sław- nym matematykiem, Paolo Toscanellim uczęszczał na wykłady astronomiczne profesora Prodocimo de Beldomandi. Nasz filozof ze wszystkich nauk najbardziej cenił matema- tykę ze względu na jej niezmienne prawa23; stąd odgrywa ona w jego systemie filozoficznym wybitną rolę. W niej szu- kał postawy dla swych poglądów metafizycznych na Boga i świat. Analiza nieskończoności matematycznej naturalnego 22 z DI 23—24. 23 z DI 22, 21—23, 1.
310 szeregu liczb oraz schodzenie się przeciwieństw w geometrii służy mu do ilustrowania i udowodniania zasady „zbieżności przeciwieństw" (coincidentia oppositorum) w Jedności abso- lutnej. W swej spekulacji teologicznej, którą uprawiał w du- chu pitagorejsko-neoplatońskim, w dość znacznym stopniu posługuje się symboliką liczb. Zarówno pitagorejeżyków, jak i naszego filozofa, spekula- cje liczbowe prowadziły do ważnych odkryć na polu astro- nomii, akustyki czy przyrody, a przede wszystkim ścisłej ma- tematyki. Ponieważ w tej ostatniej dziedzinie Mikołaj z Kuzy posiadał istotne osiągnięcia i zasługi, na nią jedynie zwróci- my tutaj uwagę. Od r. 1450 do 1460 napisał on z tego zakresu co najmniej 9 traktatów, które dla rozwoju owej nauki miały bardzo duże znaczenie i wzbudziły podziw nie tylko ówcze- snych uczonych, ale oddziałały również silnie na późniejszych, zapewniając ich autorowi poczesne miejsce na kartach hi- storii matematyki. Do uwypuklenia tych zjawisk24, jak też do wykazania wpływu matematycznego wykształcenia na sposób i kierunek jego myślenia przyczyniły się wybitnie dzie- ła M. Cantora, H. Cohena, M. Simona, J. Ubingera, E. Vanste- enberghe'a i innych. E. Vansteeberghe daje doskonałą sylwetkę Kuzańczyka, ja- ko matematyka na podstawie jego pism oraz opracowań P. Duhem'a, M. Simona, M. Cantora, K. Lasswitza2S. W studium tym uzasadnił i podkreślił szacunek, jaki zdobył sobie filozof z Kuzy wśród matematyków XV w., a także i dzisiejszych, uwidaczniając jednocześnie wartość jego prac pozytywno- -krytycznych dotyczących matematyki, geografii oraz reformy kalendarza. Ponadto scharakteryzował wpływ Mikołaja z Kuzy na uczonych następnych stuleci 26. Równie wysoko ceni Ku- zańczyka profesor uniwersytetu w Strassburgu, M. Simon, któ- ry zajmuje się szczególnie pojęciem granicy nieskończoności matematycznej, przyjmowanej przez autora traktatu De docta ignorantia 27. “ z pozycje bibliograficzne nr 19, 21, 133, 150, 155. 25 Vansteenberghe E., (155), ss. 237—261. !e Między innymi Vansteenberghe podkreślił we wspomnianym dziele następujące twierdzenie Mikołaja z Kuzy: co ma znaczenie przy naj- większym i najmniejszym danego gatunku, to musi być też prawdziwe w pośrednich wypadkach; twierdzenie to powtórzył za Kuzańczykiem, może bezwiednie, sławny astronom, Jan Kepler (z (83), t. 4, s. 594). 17 z DI 33--34; p. M. Simon, Cusanus ais Mathematiker Weber-Fest- schrift, Leipzig—Berlin 1912, s. 290 i n.
311 H. Cohen uważa, że przez pojęcie nieskończoności małych wielkości natchnął Leibniza do zapoczątkowania rachunku różniczkowego 28 29. Podstawowym przedmiotem zainteresowania Kardynała z Kuzy było zagadnienie przemiany linii prostej w łuk i od- wrotnie, czyli tzw. kwadratura koła [quadratura circuli). Kwestią tą zajmował się począwszy od traktatu De geometricis transmutationibus (z r. 1450), ą skończywszy na dziele De mathematicis aurea propositio (z r. 1459). Ten trudny i wła- ściwie nierozwiązalny, jak się dopiero później okazało, pro- blem próbował uzasadnić geometrycznie23. Dociekania w tej sprawie nie były zresztą nowe, podejmował je już bowiem Anaksagoras (V w. przed Chr.), Archimedes (287—212 przed Chr.) oraz inni. Kuzańczyk najpierw bezpośrednio, następnie zaś stopnio- wo przekształcał trójkąt równoboczny wpisany w koło wie- lobok o coraz większej ilości równych boków, w czym różnił się od Archimedesa, który za punkt wyjścia wziął trójkąt prostokątny wpisany w koło. Sławnemu matematykowi sta- rożytności wydawało się, iż ostatecznie doszedł do upragnio- nego celu, gdy otrzymał stosunek średnicy koła do obwodu wartości- it=31/7 Dzieła Archimedesa przełożone około połowy XV w. przez Jakuba z Kremony były Mikołajowi z Kuzy znane. Co więcej spostrzegł on, że znakomity matematyk grecki nie rozwiązał właściwie tego zagadnienia. Postanowił więc sam dokonać jeszcze szeregu prób, lecz już na innej drodze. Przy tym zda- wał sobie sprawę, że zarówno Albert z Saksonii, jak i całe średniowiecze, mylnie przyjmują wartość u za liczbę wy- 18 Simon M., (133), s. 290: „Der mathematische Begriff des Unendli- chen wird ihm der Angelpunkt wissenschaftlicher Erkenntnis. So geht von ihm der zwar in seinen Kanalen verschuttete, nichtsdestoweniger aber sicherlich gerade Weg zu Galilei and Leibniz"; Cohn zaś uważa, że gdyby Kuzańczyk posiadał także przygotowanie teoretyczne, jak współ- czesny mu matematyk Regiomontanus (XV w.), wówczas byłby równie wielkim matematykiem, jak filozofem i teologiem. 29 Cantor M (19), s. 176: „Es war eine einzige Aufgabei welche Cu- sanus sich gestellt hat, war es etwa seit 1450 bis 1460, also zehn Jahre hindurch, in verschiedenen Abhandlungen sein fast ausschliessliches Nach- denken widmete, aber freilich eine Aufgabe schwierigster Art: die der Arcufication einer Geraden". /
312 tyki M. Cantora, który Kuzańczyk stara się wypro- wadzić stosunek odcinków a i b do jedności; wów- czas — według niego — osiągnięta byłaby kwadra- tura koła i znaleziona do- kładna wartość n. mierną30. Wszystkie te wysiłki nie były jednak bezskutecz- ne i przyczyniły się do postępu matematyki. Zasługą tedy Kuzańczyka jest samo postawienie problemu. I dzięki temu właśnie zyskał on pochwałę historyka matema- spośród ówczesnych uczonych, jak np. P. Toscanelli, Johann von Ge- munden czy Feuerbach, tylko Miko- łaja z Kuzy uważa za genialnego 31. Nasz filozof, po wielu nieudanych próbach przemiany linii prostej w łuk i odwrotnie, doszedł ostatecz- nie do przekonania, że stosunek ra- cjonalny jest tu niemożliwy. Tajem- nica — zdaniem jego — musi leżeć w „zbieżności przeciwieństw": naj- mniejszego wieloboku z najwię- kszym kołem. Tak więc zasada meta- fizyczna „zbieżności przeciwieństw" uzyskała potwierdzenie — jak mnie- mał — w geometrii, a mianowicie w tym, że w nieskończoności wszyst- ko się schodzi. Zamiłowanie Kuzań- czyka do matematyki wyjaśnia nam system myślenia, jaki przyjął w dzie- dzinie filozofii: poznanie bowiem pojmuje jako mierzenie. Na- uka ta będzie dlań nie tylko źródłem porównań i symboli, lecz tak dalece przeniknie jego rozumowania, że teoria pozna- nia i metafizyka nabiorą zabarwienia matematycznego. W tym zbliża się poniekąd do pitagorejczyków, których naśladowali neoplatonicy. 30 Cantor M., (19), s. 178;, Wartość n u Kuzańczyka jest dokładniej- sza niż u Archimedesa o 0.00052. Nie wiedział on bowiem, że właściwa wartość n leży między 3,1/7 a 3, 10/71. Nasz filozoi znał obie te granice i szukał dokładniejszej wartości n, a w pewnym okresie wydawało mu się, iż ją znalazł. Spostrzegł się jednak później, że popełnił błąd. Następnie jego traktaty były ciągłymi próbami rozwiązania tej trudności. Matema- tycy średniowieczni nie wiedzieli, że Jt jest liczbą niewymierną a nawet „przestępną". 31 Cantor M., (19), s. 194: „Ais genialer Kopf mit dem Stempel des Erfinders ausgezeichnet war aber nur einer, nur Cusanus, und fur die Mangel seiner Erfindungen ist vielleicht verantwortlich dass er nicht aus- schliesslicher Mann der Wissenschaft, in erster Linie Mathematiker, seiner durfte".
313 3. UWAGI BIBLIOGRAFICZNE, DOTYCZĄCE PISM DE DOCTA IGNO- RANTIA I APOLOGIA DOCTAE IGNORANTIAE ORAZ TRAKTATU PO- LEMICZNEGO JANA WENCKA DE IGNOTA LITERATURA Zamiar napisania dzieła De docta ignorantia dojrzał w umy- śle Kuzańczyka podczas podróży z Grecji, dokąd jeździł wraz z innymi członkami poselstwa papieskiego w spra- wach unijnych. Wówczas to — jak sam powiada — spłynęło nań natchnienie, by szukać nowych dróg wiodących do po- znania Bytu absolutnego32. Według jego przekonania scho- lastyka arystotelesowska nie spełniła swego zadania i nie zaspokoiła pragnienia ducha ludzkiego dążącego do poznania istoty Bytu najwyższego. Pewnej wiedzy o Bogu nie może nam dostarczyć poznanie rozumowe posługujące się analogią metafizyczną, a podkopująca jej zasady dialektyka nomina- listyczna jeszcze w mniejszym stopniu zdolna jest tego do- konać. Filozof z Kuzy porzuca drogę poznania Bytu absolutnego dawnej scholastyki tomistyczno-arystotelesowskiej. Wprowa- dza natomiast nową metodę intelektualną, opartą na oglądzie wyższej władzy niż rozum, a wyłożoną w De docta ignorantia. Traktat ten ukończony został w Kues dnia 12. II. 1440 r. Składa się on z trzech ksiąg: pierwsza podaje w najogólniej- szym zarysie jego teorię poznania oraz metafizykę Bytu naj- wyższego; druga — rozważa naturę świata zmysłowego, oglą- danego w świetle zasad teorio-poznawczych i metafizycznych, wyjaśnionych w pierwszej; ostatnia — zajmuje się problema- mi wiary i Kościoła. Dzieło to wielokrotnie przepisywano, o czym świadczą licz- ne zachowane rękopisy, jak też umieszczano w zbiorowych wydaniach. Praca ta z racji śmiałych koncepcji zrobiła ogrom- ne wrażenie na współczesnych filozofach i teologach, szcze- gólnie w środowiskach klasztornych południowych Niemiec i Austrii ss. “ z DI 163, 6—11 (z ods. 3, s. 126). 33 Vansteenberghe E., (153), ss. 3 i n.; traktat ten szczególnie przyjęty był życzliwie przez benedyktynów w Tegernsee w południowych Niemczech. W XV w. w tym opactwie żyło wielu wybitnych zakonników, którzy żywo interesowali się naukami filozoficznymi i teologicznymi. Ku- zańczyk utrzymywał z nimi bliskie stosunki osobiste i korespondencyjne, a szczególnie z Kasprem von Ayndorffer (f 1461) i Bernardem z Waging (Baging). Bernard de Waging najpierw kanonik regularny, a od r. 1446 benedyktyn, filozof, autor wielu traktatów (ponad 40 jego dzieł dochowa- ło się w bibliotece narodowej w Monachium), m. in. Laudatorium doctae
314 Traktat ten wywołał zarazem wielki sprzeciw oraz żywą polemikę, której wyrazem było pismo Jana Wencka De ignota literatura 34. Filozofia bowiem, która porzucała utarte z dawna ścieżki, by utorować nowe drogi, a przy tym krytyczna w stosunku do istniejących dotychczas szkół, musiała spotkać się z nie- przychylnym przyjęciem ich przedstawicieli. Tym bardziej, że niejasny sposób wyrażania się Kuzańczyka mógł budzić zastrzeżenia i obawy, czy jest ona zgoana z dogmatami. Zwłaszcza powierzchowne potraktowanie znaczenia słów, bez zgłębienia ich treści — co zdarzało się przy braku dobrej woli — prowadziło do domysłów, iż jej twórca jest panteistą. Tego rodzaju podejrzenie powziął nie tylko Wincenty z Ag- gsbach, lecz także profesor uniwersytetu w Heidelbergu, Jan Wenck 35. Ten ostatni był zagorzałym zwolennikiem projektowanych przez sobór reform i w tym właśnie tkwiła przyczyna niechę- ci, okazywanej Kuzańczykowi po jego przejściu na stronę papieża. J. Wenck nazywa go „fałszywym prorokiem" błęd- nych idei 36. Według Mikołaja z Kuzy wszyscy filozofowie od- słaniali jedynie pewne aspekty prawdy najwyższej i zbliżali ignorantiae oraz Defensorium iaudatorii doctae ignorantiae. To ostatnie pismo było odpowiedzią na ataki opata kartuskiego, Wincentego z Ag- gsbach, skierowane przeciwko De docta ignorantia Wspomniany Bernard z Waging był zapalonym zwolennikiem ascezy, wielbicielem myśli Ku- zańczyka, zawartych w jego traktacie, oraz propagatorem mistyki spe- kulatywnej wśród kół klasztornych w południowych Niemczech i Austrii. Z ośrodków tych wyszli: Konrad Erinschmale z Geissenfeld, Ulrich z Lan- dau (t 1505), Jan Keck z Geigen i Marguard Spranger (p. ibid., s. 24 i n.). 34 Wspomniane pismo Wencka znane było przez dłuższy czas wyłącz- nie na podstawie przybliżonej rekonstrukcji traktatu Apologia doctae ignorantiae. Zachowało się ono w rękopisie (cod. Cart. 307), pochodzą- cym z XV w., w bibliotece w Moguncji i było tak długo ukryte z tego powodu, że nie posiadało ani autora, ani tytułu, lecz tylko dedykację: „Venerabili et religioso viro domino Johanni de Geilhusen olim abbati in Mulbrunn, fautori suo singulari". Traktat ten został wydany przez Vansteenberghe'a (z V a n s teenbe rghe E., Le De ignota literatura de Jean Wenck de Herrenberg contrę Nicolas de Cues, BGPhH, Bd VIII, Heft 6, Munster 1910, ss. 22 i n.). 33 Jan Wenck, długoletni profesor teologii, autor kilku dzieł, znanych nawet we Włoszech, sprzyjał sztukom wyzwolonym. W filozofii był przed- stawicielem realizmu umiarkowanego, choć nominalizm wywarł na niego niemały wpływ. W komentarzu do „Hierarchia coelesti" Pseudo Dionizego stwierdza on, że jeśli Arystotelesa można nazwać ślepym — należałoby to samo powiedzieć i o „niejasnym Platonie” (p. Vansteenberghe E., (154), s. 6). 33 Wenck J„ (160), s. 41, 15.
315 się do niej, mimo różnorodności oraz niedoskonałości poglą- dów. Profesor heidelberski natomiast jest zdania, iż teologia nie potrzebuje oparcia ani w wiedzy przyrodniczej, ani też w spekulacji. Mieszanie się zaś filozofii, historii czy poezji do teologii nadprzyrodzonej należy w jego mniemaniu — uznać za powód powstania licznych wątpliwości, jak również trudnych do pojęcia zagadnień. Co więcej, wynikiem tych zbędnych dociekań, jest olbrzymia rozbieżność opinii, roz- dzielających umysły i stwarzających sytuację podobną do tej, o której wspomina św. Hilary w liście do cesarza Konstanty- na: „dzisiaj tyle jest przekonań, ile pragnień" 37. . Wenck zaniepokojony powodzią idei zrodzonych z poznania myśli greckiej oraz zdezorientowany ich różnorodnością, w komentarzu do Hierarchia caelesti, Pseudo-Dionizego na- wołuje: videant consules. Uważa bowiem, że zamiłowanie do studiów klasycznych zwłaszcza twórczości filozofów greckich, grozi zapomnieniem prawdziwej teologii, a przynajmniej wpro- wadzeniem „zarodków śmierci" i naturalizmu do jej tłuma- czenia. Przed takim to niebezpieczeństwem, dostrzeżonym w dziele Kuzańczyka, pragnie przestrzec swego przyjaciela, Jana z Meulbrunn oraz rzesze teologow. Jego pismo De ignota literatura, będące głosem epoki i od- biciem opinii o traktacie De docta ignorantia zasługuje na dokładniejsze rozpatrzenie. J. Wenck — zwolennik kierunku tradycyjnego, konserwa- tywnego — jest głęboko przekonany o wartościach stworzo- nego przez siebie systemu idei, które, jako jedyną miarą, sto- suje w ocenie filozofii Mikołaja z Kuzy. Poglądom przeciwni- ka, jakby w nadziei, że w ten sposób zwalczy jego błędy, prze- ciwstawia własne definicje, podziały i pojęcia. W dziele De docta ignorantia dopatruje się tego samego ducha, który na- tchnął Vandois, Eckharta38, J. Wyklifa, lollardów oraz beg- hardów. Lękając się realizmu — w czym przypomina Marsy- liusza z Inghen — wysuwa zarzuty, że Kuzańczyk mówiąc o „jedności" świata i ludzkości „urealnia" powszechniki39. Wygłaszając ten sąd, wydaje się nie dostrzegać, że filozof z Kuzy używa wprawdzie, podobnie jak platonicy, terminów 37 Vansteenberghe E., (154), s. 6. 38 z ADI 26, 15—25; w tym miejscu Kuzańczyk stwierdza, iż współ- cześni filozofowie i teologowie nie rozumieli Eckharta. 38 Wenck J., (160), s. 26, 31—33; p. też ADI, 26, 27—29.
316 ogólnych, ale nie w sensie skrajnie realistycznym. Wyraźnie bowiem zaznacza, że ani świat nie istnieje poza poszczególny- mi rzeczami, ani ludzkość poza poszczególnymi jednostkami40. Profesor z Heidelbergu upatruje główne źródło wszystkich błędów traktatu De docta ignorantia w zasadzie „zbieżności przeciwieństw" (coincidentia oppositorum), która jest zarazem zagładą logiki, wszelkiej metody naukowej oraz teologicz- nej 41. Po tych ogólnych uwagach, wspomaganych cytatami z Pisma św., Wenck w drugiej części swej pracy precyzuje szczegółowe zarzuty przeciw poglądom filozofa z Kuzy. Ujmu- je on je w dziesięciu tzw. wnioskach (conchisiones), z któ- rych każdy dzieli jeszcze na 27 dopowiedzeń (corollaria) 42. Nie ma przedmiotu w nauce Kuzańczyka, który by — w mnie- maniu profesora heidelberskiego — nie zawierał jakichś błę- dów, dotyczących Boga, Jego istnienia (III, 2; IV; III, 1) i na- tury (I; VI, 1—2; VIII, 2), Trójcy Przenajświętszej (VI, 2), Chrystusa (IX, 4) oraz Jego natury (X), świata (I), jego przy- godności (I, III, 1) człowieka i duszy (VIII, 1). Ponadto w traktacie De docta ignorantia Wenck dopatruje się pomieszania pojęć. Uważa mianowicie, że Kuzańczyk utoż- samia podobieństwo z rzeczywistością, oraz z prawzorem (IV), posiadanie z pozbawieniem (IV, 1), możność z aktem (IX, 2); Stwórcę ze stworzeniem (IX, 3), substancję z przy- padłością (X, 4). Następnie stwierdza jeszcze, że Mikołaj z Kuzy popada w pewne sprzeczności negując między innymi istnienie Trój- cy św., a równocześnie próbuje ją wyjaśniać przy pomocy symboli matematycznych (I) oraz mówiąc zarazem o pozna- walności (II) i niepoznawalności Boga (VI, 1). Wreszcie podstawowym zarzutem, jaki stawia Wenck auto- rowi De docta ignorantia jest ten, iż odrzucając zasadę nie- sprzeczności (III, 1) występuje on przeciwko całej teologii, zdrowej filozofii oraz wiedzy, a przenosi nad nią „niewiedzę" (ignorantia) 43. 40 z DI 74, 19—24; 80. 4- 7. 41 Wenck J., (160), ss. 24, 19; 25, 28; 29, 29. 48 Wnioski (conclusiones) oznaczone są przez nas cyframi rzymskimi, dopowiedzenia zaś (corollaria) — arabskimi. 43 Wenck J., (160), ss. 25—41; Wenck tak kończy swoje zarzuty: „Nescio an diebus meis unicum scribam sicut hunc umquam viderim tam pemiciosum, in materia divinitatis et trinitatis Personarum in materia universitatis rerum, in materia Incamationis Christi, in materia virtutum theologicalium, in materia Eclesiae".
317 W r. 1449 w odpowiedzi na krytykę Wencka powstał trak- tat Apologia doctae ignorantiae, mający układ dialogu, pro- wadzonego między uczniem a mistrzem. W ten sposób Kuzań- czyk pragnął naśladować „boskiego" Platona, któremu nie dorównał wszakże w pięknie formy i stylu. Co do autenty- czności tego dzieła nasunęły się pewne wątpliwości. Wyni- kły one nie tylko z powodu prologu i słów pochwały skie- rowanych pod adresem Mikołaja z Kuzy 44, lecz również z ra- cji licznych interpolacji, dokonanych przez wydawcę pary- skiego Lefevre dEtaples, a zmieniający znacznie charakter i język pierwotnego tekstu. Wskutek tego traktat przypisywa- ny był jednemu z uczniów filozofa. Wprawdzie Bernard z Waging w Laudatorium doctae ignorantiae, opracowanym wkrótce po Apologii, wspomina, że twórcą jej jest Kuzań- czyk 45, jednak dopiero zestawienie innych kodeksów pozwo- liło ostatecznie ustalić nazwisko autora 46. Przyczyną anonimowości tej rozprawy był prawdopodobnie lekceważący stosunek Mikołaja z Kuzy do J. Wencka oraz niechęć do narażania piastowanej godności kardynalskiej. Obronę tę postanowił jednak podjąć. Z jednej bowiem stro- ny jako wysoki dostojnik kościelny zmuszony był do odpar- cia podejrzeń o nieprawowierność, z drugiej — nie mógł do- puścić, by wykazane przez profesora heidelberskiego błędy podważyły autorytet jego nauki, znanej nawet we Włoszech. W Apologia doctae ignorantiae Kuzańczyk stwierdza, iż Wenck nie zrozumiał myśli zawartych w traktacie De docta ignorantia, a ponadto świadomie lub nieświadomie nadawał im odmienne znaczenie 47. Jeżeli bowiem niektóre wyrażenia wydawały się niejasne, to należało je tłumaczyć porównując z innymi tekstami oraz zwracać uwagę na sens, a nie na for- mę wypowiedzi, by uniknąć błędu popełnionego przez Arysto- telesa w ocenie Platona czy św. Tomasza w interpretacji po- 44 z ADI 1, 4—2, 4; w tym prologu jeden z uczniów Kuzańczyka dono- si drugiemu o rozmowie, odbytej z mistrzem na temat zarzutów Wencka. Wspomniane słowa pochwały zostały usunięte w nowym wydaniu heidel- berskim. 15 Klibansky R., Praefatio, Apologia doctae ignoiantiae, ed. Acad. Heidelb., Lipsiae 1932, s. V. 46 z ADI 16, 8—11; 21, 18; 23, 6—14 (Tu Kuzańczyk powiada, że Wenck nie zrozumiał jego zasady „zbieżności przeciwieństw" (coincidentia oppo- sitorum) w Bycie absolutnym. 47 z ADI 23, 3—5; 30, 8; 31, 8—9; 34, 12—14.
318 glądów Pseudo-Dionizego48. Następnie filozof z Kuzy zbija szczegółowo nie wszystkie wprawdzie, ale najważniejsze za- rzuty. Stara się przy tym wykazać, że jego teoria nie jest he- retycka, lecz zgodna z nauką takich mistyków, jak Pseudo- -Dionizy, Maksym Wyznawca, Hugo ze św. Wiktora, Robert Grosseteste i inni49. 4B z DI 94, 9—11; ADI 17, 4—6; 17, 3—19; p. DI 8, 9—11. 48 z ADI 20—21. <
WYKAZ CHRONOLOGICZNY WSZYSTKICH DZIEŁ MIKOŁAJA Z KUZY I. Pisma filozoficzne: 1. Libellus inguisilionis veri et boni *; 2. z r. 1433 Tradatulus de modo babilitandi ingenium ad discursum in du- biis i; 3. z r. 1433 De concordantia catholica* 2 3; 4. z r. 1440 De docta ignorantia-, 5. z r. 1440 De coniecturis; 6. z r. ’44j De guaerendo Deum; 7. z r. 1445 De filiatione Dei; 8. z r. 1145 De Dato Patris luminum; 9. z r 1447 De Genesi; 10. z r. 1449 Apologia doctae ignorantiae; 11. z r. 1450 Idiota de sapientia libri II; de mente; de staticis experimentis; 12. z r. 1453 De visione Dei; 13. z r. 1453 De pace fidei; 14. z r. 1458 De beryllo; 15. z r. 1460 De Possest; 16. z r. 1461 Cnbratio Alchorani; 17. z r. 1463 De hido globi; 18. z r. 1463 Compendium; 19. z r. 1463 De apice theoriae; 20. z r. 1463 De ligura mundi4; 21. z r. 1463 De venatione Sapientiae. ’ Traktat o treści najprawdopodobniej filozoficznej z zakresu teorii po- znania, napisany przed r. 1432, obecnie nie istnieje; Kuzyńczyk cytuje go w concord. 706; 2 Traktat zaginiony, przytaczany przez Kuzańczyka w concord. 818. 3 Data powstania ustalona przez Scharpffa Fr. A., (130), ss. 4—11. 4 z ven. 316: „Supra de his, atgue in libello, quem de figura mundi, nuperrime in urbe veteri, compilavi"; traktat zaginiony.
320 II. Pisma teologiczne 22. z r. 1436 De auctoritale praesidendi in concilio generali5; 23. z r. 1442 Jhesus in eyner allerdemuttischer menscheit; 24. z r. 1442 Epistoła I ad Rodericum de Trevino; 25 z r. 1442 De Deo abscondito; 26. z r. 1446 De Annunciatione-, 27. z r. 1451 Ein kurcze ler und auslegung iiber den heyligen Pater nos ter6; 28. z r. 1452 Coniectura de novissimis diebus; 29. z r. 1453 Epistoła ad Aindortler et Waging 7; 30. z r. 1457 EpistoJa II De usu communionis ad Bohemos; 31. Epislolae III, IV, V, VI, VII de amplectenda unitate Ecclesiae ad Bohemos; 32. z r. 1462 Tetrologus de Non Aliud; 33. Excitationum libri X 8; 34. Complementum theologicum. III Pisma matematyczne 35. z r. 1450 De transmutationibus geometricis; 36. z r. 1450 De arithmeticis complementis; 37. z r. 1450 De guadratura circuli ’; 38. z r. 1452 Dialogus de guadratura circuli; 39. z r. 1453 De mathematicis complementis; 40. z r. 1457 De caesarea circuli guadratura10; 41. z r. 1458 De mathemahca perlectione; 42. z r. 1459 De mathematicis aurea propositio; 43. De sinibus et chordis11; 44. De una recti cuivigue mensura12. IV. Pisma z dziedziny astronomii: 45. z r. 1436 Reparatio calendarii; 46. Correctio tabularum Alphonsi. 5 Traktaty wymienione pod numerami 22, 23, 27, 29, 32, 38, 40, 42 nie znajdują się w wydaniu bazylejskim. B tłumaczenie: Krótka nauka i wykład o świętym Ojcze nasz. 7 Vansteenberghe, (154), ss. 107—162; zdaniem jego listy te skie- rowane były do benedyktynów z Tegemsee w latach 1451—1456. W chro- nologii dzieł Kuzańczyka idziemy za najnowszą pracą francuskiego uczo- nego M. de Gandillac'a (z Gandillac M. de, (42), ss. 45—46. 8 Wyjątki z kazań głoszonych i pisanych w latach 1452—1464. • Scharpff Fr. A., (130), s. 307; jest on zdania, że traktat ten powstał w latach 1451—1452, a z pewnością nie przed rokiem 1451. 10 Traktat jeszcze w rękopisie, który niedawno odkrył Rajmund Kli- bansky. 11 Traktacik bez daty, załącznik do De guadratura circuli. 14 Nie można ustalić daty powstania.
WYKAZ ZBIOROWYCH WYDAŃ DZIEŁ MIKOŁAJA Z KUZY 1. z r. 1488 wydanie strassburskie (ed. Argentoratensis) u Marcina Flacha w Strassburgu, bez podania miejsca i roku wydania; jest ono trochę nieścisłe; 2. z r. 1502 wydanie mediolańskie (ed. Mediolanensis) dokonane przez Benedykta Dolcibellusa; nazwa niedokładna, bo właściwie wydane w Cortemaggiore, w zamku markiza Rolanda Palla- vicini, położonym niedaleko Mediolanu. Wydanie to naśla- duje poprzednie strassburskie *; 3. z r. 1514 wydanie paryskie (ed. Parisina) przez Jakuba Lefevre d'Eta- ples, drukowane u Jode Bade (apud Jodocum Badium Ascen- sium); jest ono niekompletne i w stosunku do poprzednich najbardziej zmienione. Podzielone zostało na 3 tomy: w 1. dzieła filozoficzne, w 2. teologiczne i matematyczne, w 3. zaś znajduje się traktat „De concordantia catholica"; 4. z r. 1565 wydanie bazylejskie (ed. Basiliensis), drukowane u Henryka Petri w Bazylei; zatrzymuje ono tekst wydania paryskiego — (stron 1176). Wszystkie te wydania zawierają najbardziej interesujące nas traktaty: De docta ignorantia i Apologia doctae ignorantiae; 5. z r. 1932 wydanie heidelberskie, krytyczne, dokonane przez Akademię Nauk w Heidelbergu. Poszczególne traktaty są opracowane przez różnych autorów. Dotąd ukazały się następujące dzieła: 1. De docta ignorantia libr i III, w opracowaniu Ernesta Hof- fmanna i Rajmunda Klibansky ego, drukowane u Feliksa Meinera, Lipsk 1932; 2. Apologia doctae ignorantiae, w opracowaniu R. Kliban- sky'ego, drukowane u P. Menera, Lipsk 1932; 1 Wydania tego dokonano na koszt markiza Pallavicini, z którym był w kontakcie Leonardo da Vinci. Poświęcone zostało kardynałowi z Rouen, Jerzemu d Amboise, generalnemu namiestnikowi króla francuskiego Ludwi- ka XII; p. Klibansky R., (87), ss. 225—226. 21. O. Tokarski: Filozofia bytu.
322 3. idiota de sapientia libri II; de mente; de staticis experi- mentis, w opracowaniu Ludwika Baura, drukowane u F. Meinera, Lipsk 1937; 4. De Beryllo, w opracowaniu L. Baura, drukowane u F. Mei- nera, Lipsk 1940; 5. De condordantia catholica, tylko 1 księga w opracowaniu Kallena, drukowane u P. Meinera, Lipsk 1939—1941; 6. Directio speculantis seu De Non Ahud, w opracowaniu L. Baura i Pawła Wilperta, Lipsk—Hamburg 1951. Wykaz częściowych ważniejszych wydań 1. Teatralogus de Non Aliud, dodatek do dzieła J. Uningera (z Ubin- ger J, (147), ss. 138—193); 2. Epistolae ad Aindorffer et Waging, dodatek do: Yansteenberghe E., (153), BGPhM, Bd XIV, Heft 2- -4 Munster 1915; 3. Notatka bez tytułu o ruchu ziemi, dodatek do: Hoffman Ernst., (60), SBHeidAk, 1929/30, 3 Abh., jako Texte-Beilage v. R. Klibansky, (185); ss. 44—45; znajduje się ona też w dziele F. J. Clemensa: (20), ss. 97—99; 4. Ponadto wydawnictwo Cusanus-Texte wydało dotąd: a. Dies sanctiticatus, w opracowaniu E. Hoffmana — R. Klibasky'ego, SBHeidAk, 1928/9, 3 Abh.: b. Vier Predigten im Geiste Eckharts, opracowali Koch-Teske, SBHeid- AK, 1936/7, 2 Abh.; c. Die Auslegung des Valer Unser in vier Predigten, opracowali Koch- -Teske, SBHeidAk, 1938/9, 4 Abh.; d. De auctoritate praesidendi in concilio generali, w opracowaniu Kallena, SBHeidAk, 1935/6, 3 Abh.; e. Noty marginesowe na dziełach Pseudo-Dionizego Areopagity i ko- mentarzach Alberta Wielkiego do tychże dzieł, w opracowaniu L. Baura, SBHeidAk, 1941 2; f. Untersuchungen ilber Datierung, Form, Sprache u. Ouellen. Kriti- scher Verzeichnis samtlicher Predigten von J. Koch, SBHeidAK, 1941/42, 1. g. Texte seiner philosophischen Schriiten, nach der Ausgabe von Pa- rts 1514, sowie nach der Drucklegung von Basel 1565, hrsg. von A. Petzelt, Bd 1, Stuttgart 1949. 2 z ustęp: Warsztat naukowy filozofa z Kuzy, s. 78. Są nadto dość liczne tłumaczenia niektórych traktatów w języku niemieckim i francuskim, p. Gandillac M. de, (41), s. 14.
BIBLIOGRAFIA I. Źródła główne: 1. Nicolaus Cusanus, De docta ignorantia, Opera omnia, iussu et auctoritate Academiae Litterarum Heidelbergensis ad codicum fidem edita, ediderunt Emestus Hoffmann et Raymundus Klibansky, in aedi- bus Felicis Meiner, Lipsiae 1932; 2. Nicolaus Cusanus, Apologia doclae ignorantiae, ibid., edidit Ray- mundus Klibansky, in aedibus Felicis Meiner, Lipsiae 1932. H. Źródła pomocnicze: 1. Nicolaus Casunus, Idiota de sapientia, libri II; de mente; de sta- ticis experimentis, Opera omnia, iussu et auctoritate Academiae Literaturum Heidelbergensis ad fidem codicum edita, edidit Ludovicus Baur, in aedibus Felicis Meiner, Lipsiae 1937; 2. Nicolaus Cusanus, De beryllo, (ibid.), edidit Ludovicus Baur, in aedibus Felicis Meiner, Lipsiae 1940; 3. Nicalaus Cusanus, De concordantia catholica, Opera omnia, Basi- lęae 1565; 4. Nicolaus Cusanus, De coniecturis, (ibid.); 5. Nicolaus Cusanus, De guaerendo Deum, (ibid.); 6. Nicolaus Cusanus, De filiatione Dei, (ibid.); 7. Nicolaus Cusanus, De dato Patris luminum, (ibid.); 8. Nicolaus Cusanus, De Genesi, (ibid.); 9. Nicolaus Cusanus, De visione Dei, (ibid.); 10. Nicolaus C u s a n u s. De pace fidei, (ibid.); 11. Nicolaus Cusanus, De Possetst (ibid.); 12. Nicolaus Cusanus, Cribratio Alchorani, (ibid.); 13. Nicolaus Cusanus, De ludo globi, (ibid.); 14. Nicolaus C u s a n u s, Compendium, (ibid.); 15. Nicolaus Cusanus, De apice theoriae, (ibid.); 16. Nicolaus Cusanus, De venatione sapientiae, (ibid.); 17. Nicolaus Cusanus, De auctoritate praesidendi in concilio generali, (ibid.);
324 18. Nicolaus Cusanus, De Deo abscondito, (ibid.); 19. Nicolaus C u s a n u s, Epistoła ad Rodericum, (ibid.); 20. Nicolaus Cusanus, Coniectura de novissimus diebus, (ibid.); 21. Nicolaus C u s anu s, De Annunciatione, (ibid.); 22. Nicolaus Cusanus, Epistolae ad Aindortfer et Waging, V a n s t e- enberghe E., Autour de la docte ignorance au XV-® siecle, BGPhM, Bd 14, Heft 2—4, 1915; 23. Nicolaus C u s a n u s, Tetralogus de Non Aliud, U bing er J., Die Gotteslehre des Nicolaus Cusanus, Munster u. Paderborn 1888; 24. Nicolaus Cusanus, De geometricis transmutationibus. Opera omna, Basileae 1565; 25. Nicolaus Cusanus, De arithmeticis complementis, (ibid.); 26. Nicolaus C u s a n u s, De guadratura circuli, (ibid.); 27. Nicolaus Cusanus, De mathematicis complementis, (ibid.); 28. Nicolaus C u s a n u s, Reparatio calendarii, (ibid.); 29. Nicolaus Cusanus, Exctationum libri X, (ibid.). Uwaga: autor przy przytaczaniu źródeł pomocniczych powołuje się na wydanie bazylejskie, gdyż polskie biblioteki nie posiadają paryskiego. Pośrednie skonfrontowanie przytoczonych tekstów nie wykazuje róż- nic zasadniczych pomiędzy obu wydaniami. III. Literatura o Mikołaju z Kuzy Uwaga: Spis ten zawiera wszelkie dostępne dla autora publikacje — dzieła, traktaty, artykuły, — jakie ukazały się od XV wieku do chwili obecnej, dotyczące bezpośrednio lub częściowo Kuzańczyka (odnośne stro- ny ujęte są w nawiasy); pozycje wykorzystane i przytaczane w obecnej pracy oznaczone są dwiema gwiazdkami, zaś tylko wykorzystane — jedną. Najobszerniejszą literaturę, szczególnie nowszą, choć nie całkowitą, o Ku- zańczyku podaje M. de Gandillac (z poz. bibliograficzną nr 41). 1. Apelt E. Fr., Die Relormation der Sternkunde, Jena 1852 (z s.23 i n.)f 2. Barth P., Zum Gedachtnis des Nicolaus Cusanus, Vierteljahrschrift fur wissenschaftliche Philosophie, XXV, I, s. 483, Leipzig 1901; 3. Berdiaeff N., Esprit et liberte, Paris 1933 (z ss. 37; 84; 92); *4. Bernardus de Waging, Defensorium laudatorii doctae igno- rantiae, her. v. Vansteenberghe E.. BGPhM, XIV, 2 —4, Munster 1915; ♦*5. Bernhart J, Die philosophische Mystik des Mittelalters, Miin- chen 1922 (z ss. 211—232); 6. Bertalanssy L. von, Nicolaus von Cues, Miinchen 1928; 7. Bett H., Nicolaus of Cusa, London 1932; 8. Billinger M., Das philosophische in den Excilationen des Ni- colaus von Cues, Heidelberg 1938;
325 9. B i n z C., Kardinal Cusa, Yerhandlungen des naturwiss. Vereins d. P. Rheinlande, Jahrg. 1901; 10. Bohnenstadt Elis., Kirche u. Reich im Schrilttum des Nicolaus von Cues, Cusanus — Studien, SBHeidAk, XXIX, 1, Heidelberg, 1938; 11. Bohnenstadt Elis., Zu des Nikolaus von Kues Schriit uber die Weisheit, „Forschungen u. Fortschritt", 12 Jahrg., 13, 1936; 12. B o 11 a g 1 i a F., II pensiero giuridico e polilico di Niccoló Cusano, ,,Rivista di Storia del Diritto Italiano". VIII, 1935; ♦ 13. Brehier E., Histoire de la philosophie, t. 2, Pans 1928 (z ss. 745 i n.); * 14. Brockhaus Cl. Fr., Nicolai Cusani De concilii universalis po- testate sententia explicatur, Leipzig 1867; ♦ ♦15. B u s c h J., Chronicon Windesheimmense, ed. K. Grube, Gesch. Ouellen d. Provinz Sachsen, Bd 19; 16. Calcagnini Caelius, Opera al‘quot, Basileae 1544 (z s. 395); 17. Campanella T., Apologia pro Galileo, Francoforti 1622 (z ss. 9; 52); 18. C a n t o r M., Cardinal Nicolaus von Cusa, Nord u. Siid, LXIX, 206; ♦ ♦19. Cantor M., Vorleseungen uber Geschichte der Mathematik, Lei- pzig 1892 (z t. 2, cz. 1, ss 170- 186 et passim); ♦ ♦20. Clemens F. J., Giordano Bruno u. Nicolaus v. Cusa, Bonn 1847; ♦ 21. Cohen H., Logik der reinen Erkenntnis, Berbn 1922 (z s. 292); 22. Cohen H., System der Philosophie, 1907 (z ss. 447; 453); 23. C o h n J„ Geschichte des Unendlichkeitsproblems im abendiandi- schen Denken bis Kant, Leipzig 1896 (z s. 85); 24 C r e u t z R., Medizinisch-płwsikalisches Denken bei Nikolaus von Cues u. die ihm ais „Glossae Cardinalis" irrig zugeschrieben mediz. Handschriften, Heidelberg 1939; 25. Deichmiiller Fr., Die astronomische Bew egungslehre u. Welt- anschauung des Kardinals Nikolaus v. Cusa, Sitz. — ber. der nie- derrhein. „Gesellschaft fur Naturkunde", Bonn 1922 (z t. 1, s. 87); 26. Dorner J. A., Entwicklungsgeschichte der Lehre von der Person Christi, Berlin 1853 (z ss. 485 i n.); ♦♦27. D u h e m P., Etudes sur Leonard de Vinci. Ceux qu'il a lu et ceux qui l'ont lus, 3 vol., Paris 1906—1912 (z t. 2, ss. 107 i n.); 28. D u h e m P., Thierry de Chartres et Nicolas de Cues, „Revue des Sciences phil. et theol.", 1909 (z s. 521); ♦*29. Diix Joh. Mart., Der deutsche Kardinal von Cusa u. die Kirche seiner Zeit, 2 Bde, Regensburg 1847; 30. Dyroff Ad., Neuere Schriften uber Nikolaus von Kues, III „Phi- losophisches Jahrbuch d. Górres — Gesellschaft", 41. Fulda 1928 (z ss. 349—361);
326 * 31. Eisler R.r Der Monismus, Jena 1908 (z t. 2, s. 31); * 32. Eisler R., Geschichte des Monismus, Leipzig 1910 (z ss. 26 i n.); * *33. Erdmann J. E., Grundriss der Geschichte der Philosophie, 4 Aufl. Bd 1, Berlin 1896 (z ss. 490—499); * *34. E u r k e n R., Beitrage zur Einfiihrung in die Geschichte der Philo- sophie, 2 Aufl., 1906 (z art. 1); * 35. E u c k e n R., Wielcy myśliciele i ich poglądy na życie, tł. z niem. t. 2, Lwów—Poznań 1925 (z ss. 24—29); * *36. Falckenberg R., Grundziige der Philosophie des Nicolaus Cu- sanus, Breslau 1880; ♦ 37. Falckenberg R., Geschichte der Philosophie von Nicolaus v. Kues bis zur Gegcnwart, 7 Aufl., Leipzig 1913; 38. F e r r i L., 11 cardinale Niccoló da Cusa e la iilosofia delle rehgione, „Nuova Antologia", XX, 1872 (z ss. 100 i n.); 39. Fiorentino Fr., 11 risorgimento iilosoiico nello guattrocento, Napoli 1885; 40. Gandillac M. de, Nicolas de Cues precurseur de la methode, Actes du Congres Descartes, Paris 1937; **41. Gandillac M. de. La philosophie de Nicolas de Cues. La philo- sophie de l'esprit, Paris 1941; **42. Gandillac M. de, Oeuvres choisies de Nicolas de Cues, traduc- tion et introduction, Paris 1942; 43. Gandillac M. de, Nicolaus von Cues. Studien zu seiner Philo- sophie und philosophischen Weltanschauung, iibertragen v. Karl Fleischmann, Dusseldorf 1953; * *44. G i 1 s o n Et., Les metamorphoses de la Cite de Dieu, Louvain— Paris 1952 (z ss. 154—181); ♦ ♦45. Glossner M., Nikolaus von Cusa u. Marius Nizolius ais Vor- laufer der neueren Philosophie, Munster 1891; ♦ 46. Glossner M., Die philosophischen Reformversuche des Nikolaus Cusanus u. Marius Nizolius, Jahrb. f. Philosophie u. spekulative Theologie, III, 1889; * 47. G ó r r e s J., Guter Rath in der alten Zeit, „Rheinischer Merkur", 1815, 200/201; ♦ *48. Gradi Renata, 11 pensiero del Cusano, Padova 1941; 49. Gradi R e n a t a, II problema della conoscenza nel De coniecturis di Niccoló da Cusa, Sophia 1941 (z ss. 247—259); 50. Groethuysen Bernh., Die Anthropologie des Nicolaus Cusanus, Handbuch der Philosophie, Berlin 1932 (z s. 149); 51. G u n t h e r S., Studien zur Geschichte der mathematischen u. phy- sikalischen Geographie, Halle 1879 (z s. 28); 52. G u n t h e r S., Nicolaus v. Cusa in seinen Beziehungen zur ma-
327 thematischen u. physikalischen Geographie, Abhandlung zur Ge- schichte der Mathematik, Bd IX, 1899; 53. HartmannJ., Die astionomischen Instrumente des Kardinals Ni- kolaus v. Cusa, Abh. d. Góttingen Gesellsch. der wiss., math.-phys. KI., N. R. X., 6, 1919 (z s. 11); *54. Haizheim Jos., Vita Nicolai de Cusa, Treviris 1730; **55. Hassę K. P., Nikolaus v. Kues, Berlin—Schóneberg 1913; 56. H e i m b u r g G., Invectiva in Nicolaum Cusanum, Freher, Rerum germanicarum scriptores, II 255, Strassburg 1717; 57. Hempe 1 Eberh., Nicolaus v. Cues in seinen Beziehungen zur bil- denden Kunst, Berichte iiber d. Verhandlungen der Sachs. Akad. d. Wiss. zu Leipzig, phil.-hist. KI., Bd 100, Heft 3, Berlin 1953 (z s. 42); 58. Herbst Lissa, Das organische Formprinzip in Weltbild des Niko- laus v. Cusa, Berlin 1940; 59. Her met Aug., Cusano, Milano 1927; *60. Hoffmann E., Das Universum des Nikolaus v. Cues, SBHeidAk, 1929/30, 3 Abh; 61. Hoffmann E., Gottesschau bei Meister Eckhart u. Nikolaus v. Cues, Zangger Festschrift, Ziirich 1934; * 62. Hoffmann E., Nikolaus v. Cusa, Neue Deutsche Biographie, he- rausg. v. Andreas—Scholz, Berlin 1935; * *63. Hoffmann E., Die Vorgeschichte der cusanischen Coincidentia oppositorum —' Vorvort zur Ubersetzung von de Beryllo von Karl Fleischmann, Leipzig 1938, * 64. Hoffmann E., Nikolaus v. Cues u. die deutsche Philosophie, Heidelberg 1940; 65. Holscher G., Nicolaus v. Cues u. Islam, Z. 1. philos. Forsch., 1948, 2 (z ss. 259—274); **66. H o tn m e s J„ Die phiiosophischen Grundlehren des Nikolaus Ku- sanus iiber Gott und das Verhaltnis Gottes zur Welt, Augsburg 1926; 67 Honecker M., Lullus Handschriften aus dem Besitz des Kardi nals Nikolaus v. Cues, Spanische Forschungen, 1937 (z s. 252); 68. Honecker M., Nikolaus von Cues u. die griechische Sprache, Heidelberg 1938; 69. Honecker M., Der Name des Nikolaus v. Cues in zeitgenóssi- scher Etymologie, Heidelberg 1939; 70. Honecker M., Die Entstehung der Kalenderreformschriit des Ni- kolaus v. Cues, Heidelberg 194C, 71. Honecker M., Die Entstehungszeit der Docta ignorantia des Ni- kolaus v. Cues zu ihrem Halbjahrtausendjubilaum, „Hist. Jahrb.", LX, 1940 (z ss. 124—141); 72. Honecker M., Ein deuisches Buchjubilaum, Jhrsber. d. Górres- gesell., Koln 1940;
328 **73. Huizinga J., Herbst des Nlittelallers. Studien iiber Lebens- u. Geisteslormem des 14 u. 15. Jahrhunderts in Frankreich u. in den Niederlanden, iibersetzt von T. Jolles Mónckenberg, Munchen 1924; 74. H u m b o 11 Alex., Kosmos, Entwuri einer physikalischen Welt- beschreibung, Gesamte Werke, II Band, Stuttgart 1889 (z s. 317); * *75. J a c o b i M., Das Universum u. seine Gesetze in den Lehren des Kardinals Nikolaus v. Kues, Berlin 1904; * *76. J a c o b i M., Das Weltgebaude des Kardinals Nikolaus v. Cusa, Berlin 1904; * *77. J a n s s e n B., Zum Nicolaus Cusanus — Problem, Philosophia peren- nis, Regensburg 1930 (z t. 1, s. 269); 78. J a n s e n Job., L'Allemagne a la fin du moyen age, tłum., z jęz. niem., Paris 1887 (z wstęp, i n.); **79. J a g e r A., Der Streit des Kardinals Nikolaus v. Cusa mit dem Her- zog Sigmund, Bde II, Innsbruck 1861; *80. K a 11 e n Gerh., Nicolaus v. Cues ais politischer Erzieher, Leipzig 1937; 81. Kallen Gerh. Der Reichsgedanke bei Nicolaus v. Cues, Heidel- berg 1940; 82. Kastnei O, Der Begriff der Entwicklung bei Nikolaus v. Kues, Bern 1869; **83. Kepler J., Dissertatio cum Nuncio sidereo nuper ad mortales mis- so a G. Galileo, Opera, ed. Frisch, Frankfurt—Erlangen 1857/71 (z t. 2, ss. 490—509); *84. Klibansky R., Niccoló da Cusa, Enciclopedia Italiana, t. 24; 85. Klibansky R., Textbeilage zu Hoifmann E., Das Umversum von Nicolaus v. Cues, SBHeidAk, 1929/30; 86. Klibansky R., Ein Proklosiund u. seine Bedeutung, SBHeidAK, 1928/29, 5 Abh.; "*8 7. Klibansky R., Copernic et Nicolas de Cues, Leonard de Vinci et l‘experience scientifigue au XVe siecle, Centre National de la Recherche scientigue, Paris 1953; 88. Koch J., Nicolaus v. Cues, Stammler, Lexikon der deutschen Lite- ratur des Mittelalters, III, 601/12. 1940; 89. Koch J., Nikolaus v. Cues u. Seine Umwelt, Untersuchungen zu Cusanus — Texle, 4 Briefe, SBHeidAk, 1944/48, 2 Abh., Heidel- berg 1948; 90. L a s s w i t z K., Geschichte der Atomistik vom Mittelalter bis New- ton, Hamburg-Leipzig 1890 (z t. 2, s. 274); ♦*91. Lenz J., Die doda ignorantia oder die mystische Gotteserkenntnis des Nikolaus Cusanus in ihren philosophischen Grundlagen, Wiirz- burg 1923;
329 **92. L e n z J., Nikolaus v. Kues in der Zeitenwende, „Kólnischen Volks- zeitung", Oktober 1935; 93. Lewieki J. B., De cardinalis Nicolai Cusani pantheismo, Monaste- rii 1873; *94. Lexikon i Theologie u. Kirche, 2 neubearb. Aufl., Freiburg i Brsg. 1938 (art. o Wilhelmie z Conches i inne, ss. 895 i n.); *♦95. Lorenz S., Das Unendhche bei Nicolaus v. Cues, Fulda 1926; 96. L o s a c c o M., La dialetlica del Cusano, Rendiconti della Academia dei Lincei, classe di science motali, VI, 4, Roma 1928; 97. Marechal J., Le point de depart de la metaphysigue, Brugges 1922 (z zesz. 2, rozd'*. 1); 98. Marechal J., Precis d'histoire de la philosophie moderne, Lou- vain 1933 (z t. 1, s. 25); 99. Martini, Das Hospital Cues und dessen Stiller, Trier 1841; **100. Marx J., Verzeichnis der Handschriften, Sammlung des Hos- pitals zu Cues, Trier 1905; **101. Marx J. Nicolaus v. Cues und seine Stiftungen zu Cues und Deventer, Trier 1906; 102. Mennicken P., Nikolaus v. Kues, Leipzig 1932; *103. Morin Fr., Nicolaus de Cusa, Diclionnaire de theologie sco- lastigue, Encyclopedie Mignę, vol. XXII, Paris 1856; 104. Muller G., Deutsche Dichtung von der Renaissance bis zum Ausgang des Barocks, Handbuch d. Literaturwiss, Wildpark — Potsdam 1927 (z t. 2, s. 45); 105. Neumann P., Die Psychologie des Nicolaus Cusanus, Halle 1912; 106. Odebrecht Rud., Nikolaus v. Kues und der deutsche Geist, Berlin 1934; 107. Der Intuitionsbegriff bei Nikolaus Cusanus u. seine Anwirkung bei Bruno, Bonn 1922; **108. Pico della Mirandola Giovanni — Francesco, Examen va- nitatis doctrinae gentium et veritatis disciplinae christianae. Opera ‘ omnia, vol 2, Basilcae 1572/3 (z t. 2, s. 773); 109. P o s c h A., Die concordantia catholica des Nikolaus v. Cusa, Paderborn 1930; *110. Posch A., Nicolaus of Cues, Encyklopaedia oi social science, XI, New York 1933; *111. Prantl C., Allgemeine deutsche Biographie, Leipzig 1876, (z t. 4, ss. 656—662); 112. P ii n j e r G. Ek. B., Geschichte der christlichen Religionsphiloso- phie, I Bd bis an Kant, Braunschweig 1879 (z ss. 49—66); 113. Ranft Jos., Schopfer u. Geschopf nach Kardinal Nikolaus v. Kues, Wiirzburg 1924;
330 114. Rankę Leop., Zum Formwillen u. Lebensgefilhl in der deutschen Dichtung des Mittelalters, Deutsche Vierteljahrschrift fur Litte- raturwiss., Jahrg. XVIII, 3; 115. Red lich V., Tegernsee u. die deutsche Geistesgeschichte im XV Jahrhundert, Schriftenreihe zur bayerischen Landgeschichte, Miinchen 1931 (z t. 9); 116. R e g n e r Hild., Die Bewegung des Erkennens u. das Sein in der Philosophie des Nikolaus v. Cues, Heidelberg 1937; 117. Richter A., Onuscula varia O. J. und O., Zeitschr. f. Philo- sophie u. philosophische Kritik, Bd 78 (z s. 258 o strasb. wydaniu dzieł Mikołaja z Kuzy); **118. Ritter Gerh., Studien zur Spatscholastik, SBHeidAk, Teil I u. II, 1921/22, Teil III, 1926/27; 119. Ritter H., Geschichte der Philosophie, Hamburg 1850, (z t. 9); **120. Ritter Joach., Docta ignorantia, Die Theorie des Nichtwissens bei Nikolaus Cusanus, Leipzig 1927; 121. Ritter Joach., Die Stellung des Nicolaus v. Cues in der Phi- losophiegeschichte, Blatter f. die deutsche Philosophie, XIII, llt 111, Berlin 1929; 122. R o 11 a P., II Cardinale Niccoló da Cusa. La vita ed il pensiero, Publicazioni della Universita Catholica del Sacro Cuore, Ser. I, vol. XII, Milano 1928; 123. R o 11 a P., U pensiero di Niccoló da Cusa nei suoi rapporti storici, Torino 1911; 124. R o 11 a P., II profilo di Cusano, Rlv. Fil. neoscol., t. 19, 1927 (z ss. 255—267); 125. R o 11 a P., La iilosofia dei valoii nel pensiero di Niccoló da Cusa, Rivista neoscolastica, VI, 1910; 125. Sai.tta G., La religione nel pensiero di Niccoló da Cusa, Pisa 1929; 127. S c h a n z J., Der Kardinal Nikolaus v. Kues ais Mathematiker, Progammbeilagen des Gymnasiums zu Rottweil f. die Jahrg. 1872/73; 128. S c h a n z J., Die astronomischen Anschauungen des Nikolaus v. Kues u. seiner Zeit, Programmbeilagen des Gymnasiums zu Rottweil f. die Jahrg. 1872/73; ♦*129. Scharpff Fr. A., Der Cardinal u. Bischoi Nicolaus v. Cusa, T. I. Das kirchliche Wirken, Mainz 1843; **130. Scharpff Fr. A., Der Cardinal u. Bischoi Nicolaus v Cusa ais Reformator in Kirche, Reich und Philosophie des XV. Jahrhunderts, Tubingen 1871;
331 131. Schneiderreit G., Die Einheit in dem System des Nikolaus v. Kues, Berlin 1902; 132. Settignani, L'elemento matematico applicato allo stud'o dell infinita, Riv. di filosofia neoscolastica, 1922 (z ss. 231 i n.); **133. Simon M., Cusanus ais Mathematiker, Weber — Festschrift, Leipzig—Berlin 1912 (z ss. 290 i n.); **134. Stadelmann R., Vom Geist des ausgehenden Mittelalters. Stu- dien zur Geschichte der Weltanschauung von Nicolaus Cusanus bis Sebastian Franek, Halle Saale 1929; 135. Stockhausen R., Die Cusanus Bibliothek, sankt Wiborada, Jahrbuch f. Biicherfreunde, Jahrg. V; * *136. S t ó c k ] Alb., Geschichte der Philosophie des Mittelalters, Mainz 1866 (z t. 3, ss. 23—84); * *137. S t u m p f Th., Die politischen Ideen des Nikolaus v. Kues, Koln 1865; * *138. Tatarkiewicz Wł., Historia iilozofii, t. 2, Kraków 1949 (z s. 11); * *139 The Encyclopedia Britannica, London 1929 (z t. 6, s. 901); 140. Thorndike L., Science and thought m the XV-th century, New-York 1929 (z t. 7, s. 153); \ 141. Tocco F., Le fonte le piu recenti della iilosoiia del Bruno, Rendiconti delFAcad. dei Lincei Scienze morali, V, I, 1892; * *142. T ó p k e G., Die Matrikel der Uninrersitat Heidelberg von 1386 bis 1662, herausg. 1884/86 (z t. 1, s. 128); * *143. Ueberweg Friedr., Grundriss der Geschichte der Philosophie, 11 Aufl., 2 Teil, Die patristische u. scholastische Philosophie, hrsg. v. B. Geyer, Berlin 1928 (z ss. 42; 634—636); * 144. U b i n g e r J., Die Philosophie des Nicolaus Cusanus, Wiirzburg 1880; 145. U b i n g e r J., Die angeblichen Dialoge Petrarcas iiber die wahre Weisheit, Vierteljahrschrift f. Kultur u. Literatur der Renaissance, II, Berlin 1887; 146. U b i n g e r J., Kardinallegat Nicolaus Cusanus in Deutschland in Jahren 1451—1452, Hist. Jahrb. d. Górresgesellschaft, VIII, 1887 (z s. 627); **147. U b i n g e r J., Die Gotteslehre des Nicolaus Cusanus, Wiirzburg 1888; **148. U b i n g e r J., Zur Lebensgeschichte des Nicolaus Cusanus, Hist. Jahrb., Bde 8—10, 1893; 149. U b i n g e r J„ Die philosophischen Schrilten des Nicolaus Cusanus, Zeitschr. f. Philosophie, Bd CV, 1894; 150. U b i n g e r J., Die mathematischen Schrilten des Nicolaus Cusanus, Philosoph. Jahrbuch d. Górresgesellschaft, Bde 8—10, 1895 97 (z s. 306);
332 > 151. U b i n g e r J., Der Begriii der docta ignorantia in seiner geschicht- lichen Entwicklung, Archiv f. Gesch. d. Philosophie, VIII, 10; 152. U b i n g er J., Nicolaus Trevirensis, Philosophisches Jahrbuch, Fulda 1906 (z s. 452); * *153. Yansteenberghe E., Autour de la docte ignorance; une controverse sur la theologie mystigue au XVe siecle, BGPhM. Bd XIV, Heft 2—4, Munster 1915; * *154. Yansteenberghe E., Le De ignota litteratura de Jean Wenck de Herrenberg contrę Nicolas de Cues, BGPhM, Bd VIII, Heft 6, Munster 1910 (z ss. 22 i n.); * *155. Yansteenberghe E., Le Cardinal Nicolas de Cues. L’action — la pensee, Bibliothegue du XVe siecle, vol. 24, Paris 1920; * 156. Yanteenberghe E„ Le De ignota litteratura, Wiirzburg 1921: * 157. Yansteenberghe E., Le Cardinal Nicolas de Cues et le clergć de Liege, Leodium, sept., 1922; 158. Yilmain H., Les principes de droit public du Cardinal Nieciłaś de Cues, Sainte — Marie — aux — Mines 1922; 159. V o g t s H„ Hospital sankt Nikolaus zu Kues, Augsburg 1927; **160. Wenck Joan., De ignota litteratura, ed. Yansteenberghe E., BGPhM, Bd VIII, Heft 6, Munster 1910; 161. W h i 11 a k e r J., Nicolas oi Cusa, Mmd, octob., 1925 (z. ss. 436— 455); 162. Wi 1 Imann O., Geschichte des Idealismus, 3 Bde, braunschweig 1897 (z t. 2, s. 70); **163. Wulf M de, Histoire de la philosophie medićvale, t. 3, 6me ed., Louvain — Paris 1947 (z ss. 205—213); 164. Zellinger Ed., Cusanus — Lexikon. Versuch einer system. Kon- kordanz, Miinchen 1951 (maszynopis); 165. Zibermayer Ign. System des Kardinals Nikolaus v. Kues, Innsbruck; ♦♦166. Zimmermann P., Der Cardinal Nicolaus Cusanus ais Vor- laufer Leibnizens, Sitz.- ber. d. kais. Akad. d. Wiss. phil.- hist. KI., Bd VIII, Heft 1—5 Wien 1852 (z ss. 306 i n.); Uwaga: po skompletowaniu bibliografii doszły jeszcze nowe pozycje: lx. Baur L., Nicolaus Cusanus und Pseudo — Dionysius im Lichte der Zilate und Randbemerkungen des Cusanus, SBHeidAk, 1940/41, 4, Heidelberg 1941; 2j. E n d r e s J. H., Albrecht Durer und Nikolaus von Kusa, 1903; 3x. M a r t i n V., The Dialectical Process in the Philosophy oi Nicolas of Cusa, Laval Thelogigue et Philosophigue, 2, Quebec 1949; 4x. N e u n e r J., Das Gottesproblem bei Nikolaus von Cues, Philos. Jahrb. 1933;
333 IV. Literatura pomocnicza: Uwaga: spis ten zawiera dzieła odnoszące się bezpośrednio lub pośred- nio do zagadnień omawianych w obecnej pracy, a nie do Mikołaja z Ku- zy; tym się różni od spisu pod numerem III. Pozycje przytaczane w pracy oznaczone są dwiema gwiazdkami, zaś wykorzystane tylko — jedną; inne natomiast pozostają w luźniejszym stosunku z rozpatrywanymi za- gadnieniami. Z braku dostępu do nowszych wydań niektórych dzieł autor uwzględnia nieco starsze. * *167. Agrippa de Nettesheim, Apologia adv. theologistas Lo- vanienses, Opera, Lugduni 1605; * *168. Albertus de Saxonia, Ouestiones subtilissime in libros de celo et mundo, Venetiis 1492; * 169. Albertus Magnus, Commentarius in Dionysii De divinis nominibus (ined. cod. cusan. 96); * 170. Albertus Magnus, Commentarius in Dionysii De mystica theologia (ined, cod. cusan. 96): * *171. Albertus Magnus, De creaturis, Opera, ed. Borgnet, Paris 1894; * *172. Aleksander z Hales, Summa theologica, ad Claras Aąuas (Ouaracchi), t. 1, 1924. t. 2, 1928, t. 3, 1930; * 173. Altenburg M., Die Methode der Hypostasis bei Platon, Aristo- teles und Proklus, diss., Marburg 1905, (z s. 165 i n.); * ♦174. Anonymus Berolinensis, Comment. in Bnelhii De Trini- tate = („Librum hunc"), domniemany autor Teodoryk z Chartres, ined. cod. berol. lat. fol. 817; * *175. Anselmus S., Dialogus de Veritate, Opera omnia, vol. I, rec. Fr. Sal. Schmidt, Secccvii 1938; * 176. A p u 1 e i u s, De Deo Sacratis, De philosophia libr i, Opera, vol. III, rec. Thomas, Leipzig 1921; * ♦177. Aristoteles, Anal. priora. Opera, rec. J. Bekker — H. Bonitz, Berolini 1831—1870; * ♦178. Aristoteles, II Anal. Post., (ibid.); * *179. Aristoteles, De Anima, ed R. D. Hicks, M. A., Cambrigde 1907; * ♦180. Aristoteles, De Coelo, Opera, rec. J. Bekker — H. Bonitz, Berolini 1831—1870; * *181. Aristoteles, De interpretatione, (ibid.); * *182. Aristoteles, De memoria et reminiscentia, (ibid.); * *183. Aristoteles, I Ethica Nicomachea, (ibid.); * *184. Aristoteles, Aristotele's Metaphysics, vol. 1, ed. W. D. Ross, Oxford 1924; * 185. Aristoteles, PhysJcae auscultationis, 1. VIII, Opera, rec. J. Bekker — H Bonitz, Berolini 1831—1870;.
334 * *186. Aristoteles, I Topie., (ibid.); * 187. Armstrong A. H., The architecture ot the intelligibiłe Universe in the Philosophy oi Płotinus, ed. Cambrigde University Press, Philosophy — Oct., London 1941; * 188. Arnou R., Fłatonisme des Peres, DTC, t. 12, col. 2258—2392; * 189. Arnou R., La separation par simple alteritć dans la trinite płotinienne, Gregorianum, avril 1930 (181); * 190. Aschkenazy H., Grundlinien zu einer Phanomenologie der Mystik, Zeitschr. f. Philosophie u. philos. Kritik, Bd 142, 1911; * *191. Augustinus S., Ad Orosjum contra Priscill. et Originem, PL 42; * *192. Augustinus S., De civitate Dei, Opera, PL 32—47, ed. CSEL, 40, I; * *193. Augustinus S., De ordine, (ibid.); * *194. Augustinus S., De guantitate anirnae, PL 32; * *195. Augustinus S., De Trinitate, PL 42; * *196. Augustinus S., Epistoła 130 (121), Ad Probum, Epistolae, ed. Goldbacher, CSEL 44; * *197. Augustinus S., Sermo 117 (38), De verbis evang. Joannis, PL 38, col. 663; * 198. A ver roes, Metaphysica, Venetiis 1542; * 199. Avicenna, Metaphysica (Avicenne .... Opera per Canonicos emendata .... per Bonetum 1 ocatellum), Venetiis 1508; * 200. Balthasar N., L'abstraction metaphysigue et 1'analogie des etres ddns l'etre, Warny 1935; * 201. Bardenhewer O., Die pseudo — aristotelische Schriit Vber das reine Gut, bekannt unter dem Nomen Liber de Causis, Frei- ourg i. Brsg. 1882; * 202. Baumgartner Math. Fnedr., Die Erkenntnislehre des Wilhelms Auvergne, BGPhM, Bd II, R. 1, Munster 1893 (z ss. 48 i n.); * 203. Baumgartner, Uberwegs Grundriss der Geschichte der Philo- sophie, 2 Teil. Die mittlere oder die partistische u. scholastische Zeit, 10 Aufl. neu herausg. von Math. Fr. Baumgartner, Berlin 1915; * 204. B a u m k e r CL, Dos pseudo —• hermetische Buch der XXIV Meister BGPhM, Munster 1928 (z ss. 194 i n.); * 205. Bertoldus de Mosburg, Comment. in Propositiones Procli (Cod. oxon. balliol. 224); * 206. B e 11 H., Johannes Scotus Erigena, Camridge 1925; * *207. B e z o 1 d Fr. von, Aus Mittelalter u. Renaissance, Miinchen 1918 (z ss. 37 i n.J; * *208. Birkenmajer L. A.. Mikołaj Kopernik, cz. 1, Studia nad pra- cami Kopernika oraz materiały biograiiczne, Kraków 1900 (z ss. 223, 241, 248, 250—252, 344, 444, 491);
335 * ♦209. Birkenmajer L. A., Nova Copernicana, Bulletin International de 1'Academie des Sciences, 2-e trimestre, Cracovie 1909 (z s. 20); ♦ *210. Birkenmajer A., Uniwersytet krakowski jako ośrodek mię- dzynarodowy studiów astronomicznych na przełomie XV i XVI w., wyd. Polska Akademia Nauk, Warszawa 1953; * *211. Boethius, Comment. in Aristotelis De interpretatione, ed. Meisner, Leipzig 1877—80; * *212. Boethius, De consolatione philosophiae, ed. Peiper, Leipzig 1871; * *213. Boethius, De institulione arilhmetica, ed. Friedlein, Leipzig 1876; * *214. Boethius, De Trinitate, PL 64; * *215. Boethius, In Isagogen Porphyrii, ed. S. Brandt, Vindobonae 1906; * ♦216. Bonaventura S., Breviloquium, Opera, ed. PP. Collegii a S. Bonaventura, Ad Claras Aguas (Ouaracchi) 1882—1901; * *217. Bonavetura S., De reductione artium ad theologiam, (ibid.); * *218. B ona ven tura S., Ouaestiones disputatae de mysteriis Trini- tatis, (ibid.); * *219. Bovillus Carolus, Ars oppositorum, Paris et Amiens 1510— 1511, (Upsal qqu. 37); * ‘220. Bovillus Carolus, Liber de intellectu, (ibid.); * *221. Bovillus Carolus, De malhematicis supplementis, (ibid.); * *222. B r a n d i K., Das Werden der Renaissance, Uniw. — Rede, Góttin- gen 1908; * 223. Brehier E., La philosophie de PIoLn, Paris 1887; * 224. Brehier E., Histoire de la philosophie, t. I, Paris 1928; * 225. Brehier E., La philosophie et son passe, Paris 1940; * 226. Brehier E., La philosophie du Moyen — Age, nouvelle edition 'augmentee d'un appendice, Paris 1949; * 227. Brehier E., Les Idees phiiosopługues et religieuses de Philon d'Alexandrie, Etudes de philosophie medievale, t. 8, Paris 1950; ♦ 228. Brunner August, Erkenntnistheorie, Koln 1948 (z s. 378); * *229. Bruno Giordano, De triplici minimo et mensura, Opera Lati- ne consripta, ed. Fiorentino — Tocco — Vitelli, Neapoli — Flo- rentiae 1879—91; * *230. Bruno Giordano, De immenso et innumerabilibus, (ibid.); * *231. Bruno Giordano, Lampas triginta staluarum, (ibid.); * *232. Bruno Giordano, De la causa, principia e uno, Opere ita- lianae*, vol. I—III, ed. Gentile — Spampanato, Bari 1923—27; * *233. Bruno Giordano De L'mi mi to, universo e mondi, (ibid.); * *234. Bruno Giordano, Le cena de le ceneri, dial. III, Opere ita- liane I, Dial. metafisici, ed. G. Gentile, Paris 1925, (z ss. 68 i n.);
336 * *235. Burckhardt J., Die Kultur der Renaissance in Italien, 13 Aufl. durchges. von W. Goetz, Leipzig 1922; * *236. Burckhardt J., Weltgeschichtliche Betrachtungen, Leipzig 1938; * *237. Buridanus Joannes, Ouaestiones super libr, de coelo et mundo, II, qu. 22. ed. E. A. Moody, Cambridge, Mass. 1942 (z s. 227); * ♦238. C a p e 11 a Martianus, De nuptiis Philologiae et Mercurii, ed. Dick, Leipzig 1925; * *239. Campanella T., Lettre au Papę Urbain VIII, 10, VI, 1628, Lettere, ed. Spampanato, Bari 1927 (z s. 223); * *240. Campanus Joannes, De sphaera, Venetiis 1531 (z fol. 196 v); * 241. Carre J. R., Sur 1'infiniti. I: Sur 1'inlini de guantite, Rev. Met. Morał. 1948 (53), (z ss. 248—264); * 242. Cassirer E., Das Erkenntnisproblem in der Philosophie u. Wissenschalt der neueren Zeit, 3 Bde, Berlin 1906 (t. 1, wyd. 2. 1910, t. 3, wyd. 3, 1920); * ♦243. Cassirer E., Individuum und Cosmos in der Philosophie der Renaissance, Leipzig 1927; * 244. Cassirer E., Substanzbegriii und Punktionsbegrifi, Berlin 1910; * *245. Chalcidius, Platonis Timaeus interpr. Chalcidio cum eiusdem commentario, ed. Wróbel, Lipsiae 1876; * *246. Chastelain Georg., Qeuvres. ed. Hei;vyn de Lettenhove, 8 vol., Bruxelles 1863—66; * *247. Clarenbaldus z Arras, Expositio magistri Clarenbaldi super librum Boethii de Trinitale, Jansen Wilhelm, Der Kommentar des Clarenbaldus von Arras zu Boethius de Trinitate, Breslau 1926; * 248. C o m b e s A.. Jean Gerson commentateur dionysien, Etudes de philosophie medievale, Paris 1940 (z „Conclusion", ss. 421 i n.); * 249. C o m b e s A., Essai sur la critique de Ruysbroeck par Gerson, Etudes de theologie et d'histoire de la spiritualite, t. IV, Paris 1948; * *250. C o m b e s A., Jean de Montreuil et le chancelier Gerson. Contri- bution a 1'histoire des rapports de 1'humanisme et de la theologie en France du XVe siecle, Paris 1942; * ♦251. C o n g a r Yv. M. — J., Vraie et fausse reiorme dans 1'Eglise, Paris 1950; * *252. C o n g a r Yv. M. — J., Jalons pour une theologie du laicat, Paris 1953; ♦ 253. Conn el 1 y J. L., John Gerson Reiormer and Mystic, Louvain 1928; * *254. Copernicus Nicolaus, De revolutionibus orbium cae- lestium, lib. I, (z tekstem polskim w przekł. M. Brożka i objaśnie- niami Aleks. Birkenmajera), ed. PAN, Varsaviae 1953;
337 * •*255. Cotpus luris Canonici, ed. sec. p. Aem. Lud. Richter, instr. Aem. Friedberg, Lipsiae 1922; * 256. C r o c e Bened., L'intuizione e la sintesi a priori, Ouaderni della Critica, Bari 1950 (6), (nr 17—18, z ss. 9—11); * 257. C r e n n a M., Sulla iinitezza dell'universo, Div. Thomas P., 1950 (53), Piazenza 1950 (z s. 374—376); ♦ 258. Czeżowski Tad., O metafizyce, jej kierunkach i zagadnieniach, Toruń 1948; *259. *260. **261. *262. *263. **264. *265. *♦266. **267. ♦*268. **269. **270. *♦271. *272. **273. *274. ♦275. ♦276. Dal Pra Mario, Scoto Eriugena, Storia uniyersale della filo- sofia, II, 2-a edizione interamente rifatta, Milano (b. r. w.); Dante Alighieri, De monarchia, rec. Bertalot, Gebennae 1920; Dąbrowski J., Dzieje Europy od X—XIV w.. Wielka Historia Powszechna, t. 4, cz. 2, Warszawa 1939: D e m p f A., Das Unendliche in der mittelalterlichen Metaphysik und in der kanlischen Dialektik, Munster 1924; Denzinger H., Vier Biicher von der religiósen Eikenntniss, 2 Bde, Wurzburg 1856 (t. 1, s. 361); Descartes R., Lettre a Chanut du juin 1647, Correspondence nr 488, Oeuvres, ed. Adam — Tannery, Paris 1897—1913 (z V, 51); D e s c o q s P., Praelectiones Theologiae Naturalis, Paris 1933 (t. 1, ss. 49—57); Dictionnaire de Thćologie Catholiąue, tome X-me, 2-me partie, Paris 1929 (art. o mistyce); Diels H. — Kran z, Die Fragmente der Vorsokratiker, 5 Aufl., 2 Bde, Berlin 1934; Dietrich v. Nieheim, De scismate, ed. G. Erler, Leipzig 1890; Dionysius Areop ag i t a, De coelesti hierarchia, Opera, ed. Cordier, PG 3; Dionysius Areopagita, De divinis nominibus, (ibid.); Dionisius Areopagita, De mystica theologia, (ibid.); Dionysius Areopagi.ta, Ep. ad Dorotheum, (ibid.); Dionysius Areopagita, Ep. ad Gaium, (ibid.); Dionysius Rickel (Cartusius), Contra Alchoranum, Opera Coloniae Agrip. 1533; Dolezich Gabr., Die Mystik Jean van Ruysbroecks des Wunder- baren, Breslauer Studien z. hist. Theologie, IV, Breslau 1926; Dominicus Gundissalinus, De unitate, ed Correns, BGP- hM, I, Munster 1891; * 277. Dreiling R., Der Konzeptualizmus in der Universalienlehre des Franziskanerzbischofs Petrus Aureoli, BGPhM, XI, 6, 1913; * *278. D u h e m P., Un precurseur franęais de Copernic: Nicolas Oresme, Paris 1909; 22. O. Tokarski: Filozofia bytu.
338 * *279. D u h e m P., Franęois de Mayronnes et la queslion de la rotalion de la lerre, Archivum Franciscanum Historicum, Paris 1913; * 280. D ii r r K., Wesen und Geschichte der Erkenntnistheorie, Ziirich 1924; * *281. Eckhart Mistrz, Expositio s. Evangelium sec. Joannem, ed. Christ-Koch 1936; : *282. Eckhart Mistrz, Opus propositionum, prologus, Opus triparti- tum, ALKG, II, 542—49, Berlin 1886; * 283. Eisler R., Handwórterbuch der Philosophie, Berlin 1913 (z art. o spiritus animales z s. 638); * *284. E 1 i a d e Mir., Traite d‘histoire des religions. Morphologie du sa- cre. ...Preface de G. Dumezil, Paris 1949 (o funkcji symbolów z ss. 385 i n.); / * *285. Emerson R. W., Naturę, ed. Routledge 1881; * 286. E u c k e n R., Geschichte der philosophischen Terminologie im Umriss dargestellt, Leipzig 1879, s. 82; * 287. Euclides, Elementa, ed. Heath, Cambridge 1920; * 288. Erwing A. G., Reason and Intuition, London 1941; ♦ *289. Ewangelia św. Jana, N. T., tł. Ks. Wujka, Kraków 1935; * 290. Federhofer F., Die Philosophie des Wilhelms von Ockham in Rahmen seiner Zeit, Franziskaner Studien, 1925 (z ss. 273—96); * *291. Forest A., La structure metaphysigue du concret selon saint Thomas d'Aquin, Paris 1931; * *292. Foscarini P. A., Lettere 1615—16, G. Galilei opere (z vol. XII, 216), Firenze 1934; * *293. Franciscus de Mayronis, Preclarissima... scripta... in 4 libros Sententiarum, Venet. 1520; * *294. Friedberg E., Die mittelalterliche Lehre iiber das Verhaltnis zwischen Staat und Kiiche, Zeitschrift f. Kirchenrecht XII 1869; * 295. Friedrich J., Johann Wessel. Ein Bild aus der Kirchengeschichte des 15. Jahrhunderts, Regensburg 1862; * 296. G a b r y 1 Fr. X., Noetyka, wyd. 2 uzupełnione przez Ks. Jana Stę- pę, Lublin, (b. r. w.); * 297. Garrigou-Lagrange Reg., Dieu, Son existence et sa naturę t. 1: L'existence de Dieu; t. 2: La naturę de Dieu et ses attributs, Paris 1950; * 298. G a y e t L., Le grand schisme d‘Occident, 2 vols, Pais 1890; * 299. Geiger L. B., Abstraction et sćparation d'apres saint Thomas in de Trinitate q. 5 a. 3, Revue des Sciences philosophiąues et the- ologiąues, 31 (1947) ss. 3—40; * 300. Geny P., Critica de cognitionis humanae valore disguisitio, Ro- mae 1927;
339 * *301. Gerson Joannes, Considerations sur St. Joseph, Opera, ed. E. du Pin, Anvers 1706, t. III, (z s. 866); ♦ *302. Gerson Joannes, Considerationes de theologia mystlca, t. III, (ibid.) ; * *303. Gerson Joannes, De concordantia metaphysicae cum logica, (ibid.); * *304. Gerson Joannes, De elucidatione scholasticae mysticae theolo- giae, (ibid.); * *305. Gerson Joannes, Lettre a Pierre Col (rescriptio ad scripta cuius- dam errantis de innocentia puerili, oct. 1402), Opera, t. III, ss. 293—296; ed. Charles Frederick Ward, The Epistles on the Roman of the Rosę and other documents in the debate, Chicago 1911; * *306. Gerson Joannes, Sermo contra Iuxuriam, (ibid.), z t. III, (ss. 293; 295; 930; 968); * *307. Gerson Joannes, Traite ou Vision sur le Roman de la Rosę, Opera, t. III ss. 297—309; ed. Ernest Langlois, Le traite de Gerson contrę le Roman de la Rosę, Romania, t. XLV, 1918, ss. 23—48; * 308. G i g o n O., Der Ursprung der griechischen Philosophie von Hesiod bis Parmenides, Basel 1945; * *309. Gilson Et., Etudes de la philosophie medievale, Strasbourg 1921; * *310. Gilson Et., L'esprit de philosophie medievale, 2 vol., Paris 1932; * 311. Gilson Et., Realisme thomiste et critiąue de la connaissance, Paris 1939 (z r. 2—3); * *312. Gilson Et., La phlosophie au moyen age. Des origines patristi- gues a la iin du XIV® siecle, Paris 1944; * 313. Gilson Et., L‘etre, et Tessence, Paris 1948; * 314. Gilson Et., Der Geist der mittealterlichen Philosophie, Deutsche Fassung von R. Schmiicker, Wien 1950; * *315. Gilson Et., Realizm metodyczny, tłum. J. Krasnowolski, Życie i Myśl, nr 1, Warszawa 1954; * 316. Grabmann M., Die Proklosiibersetzungen des Wilhelm von Mo- erbeke u. ihre Werwertung in der lateinischen Literatur des Mittel- alters, Mittelalterliches Geistesleben, t. 2, Munchen 1936, (z ss. 413—423); * *317. Grabmann M., Die Geschichte der scholastischen Methode, 2 Bde, Freiburg 1909/11; * 318. G r a b m a n M., Der Neoplatonismus in der deutschen Hochscho- lastik, Phil. Jahrbuch, Bd XXIII, Fulda 1910; * 319. G r a b m a n M., Mittelalterliches Geistesleben, Munchen 1936, **320. G r e i t h C., Die deutsche Mystik im Predigerorden, Freiburg i. Brsg. 1861; * *321. Grzegorz z Nyssy, De vita Moysi, PG 44;
340 *♦322. Guillelmusde Conchis, Philosophia, PL 172 (z col. 59 D— 60 A); ♦ 323. Guillelmus de Conchis, Dragmaticon philosophiae, PL 172, col. 245—252; ed. V. Cousin, Oeuvr. inód. d'Abelard, Paris 1836, (ss. 634 i n.); * ♦324. H a 1 e c k i O., Schyłek średniowiecza. Wielka Historia Powszech- na, t. 4, Wieki średnie, cz. 2, Warszawa 1939; * 325. Haller J., Concilium Basiliense, 7 Bde, Basel 1896—1926; * ♦326. Haller J., Papsttum und Kirchenreform. Vier Kapitel zur Ge- schichte des ausgehenden Mittelalters, Bd 1, .Berlin 1903; * 327. Hampe K., Kirchengeschichte Deutschlands, Leipzig 1911; ♦ ♦328. Haurćau B., Notices et extraits de guelgues manuscrits latins de la Bibliothegue Nalionale, t. 1, Paris 1890; * *329 Haupt H., Ein oberrheinischer Revolutnionar, Westdeutsche Zeit- schrift fur Geschichte u. Kunst., Erg., Heft 8, Trier 1893 * 330. H e f e 1 e Ch. — Jos., Histoire des Conciles, traduction p. D. M. Leclercą, t. 7, 2e partie, Paris 1916; ♦ 331. Heller Fried., Die Bedeutung der Mystik fur die Weltreligionen, Munchen 1919; * 332. Hergenróther J. — Kirsch J. P., Handbuch der allgemeinen Kirchengeschichte, Bde 2, 3, 6 Aufl., Freiburg i. Brsg. 1925; ♦ *333. Hermes Trismegistus, Asclepius, ed. Thomas, Apulei ope- ra, vol. III, Leipzig 1921; * *334. Hermes Trismegistus, Liber XXIV philosophorum, herausg. v. Cl. Baumker, Festgabe 1913; ♦ *335. H i e r o n y m u s S., De viribus iilus tribus, ed. Richardson, Leip- zig 1896; ♦ 336. Hochstetter E., Studien zur Methaphysik und Erkenntnislehre Wilhelms von Ockham, Berlin 1927; ♦ 337. Hoffmann E., Die Anfange der Brudem des gemeinsamen Le- bens und die flamische Mystik, Jahrbuch der Arbeitsgemeinschaft rheinischer Geschichtsverreine, Bd II, 1936 (z ss. 107—114); * 338. H o w a ł d E., Die Aniange der abendlaudischen Philosophie. Neu bearb. von. M. Grunwald, Zurich 1948; ♦ *339. Hugo ze św. Wiktora, Didascalion, PL 175—177; ♦ 340. Hugo ze św. Wiktora, Comment. super translalionem Joan- nis Scoti in mysticam theol. Dionysii (cod. cus. 45, fol. 79 r — 86 v); * 341. H u i z i n g a J. Das Problem der Renaissance, „Monatschrift Italien", Jahrg. I. I, Heft 8, 9, 10, 1928; ♦ 342. Hunt Rich. and Raym. Klibansky, Mediaeval Renaissance Studies, V. I, nr 2, London 1943;
341 ♦ 343. Huysmanns J. K., Geheimnisse der Gotik. Drei Kirchen u. drei Primitwe, iibertrag, von St. Stricek, Munchen 1918; ♦ ♦344. Hyma A., The Christian Renaissance, A history of the Devotio Moderna, New-York 1925; * *345. Ireuaeus S., Contra haereses, PG 5, (z 1. IV, c. 21, 3); ♦ 346. Jaeger W., Paideia — the ideals of greek culture, t. 1, wyd. 3 ang., Oksford 1946; t. 2, wyd. 2 ang., Oksfora 1947, t. 3, wyd. 1 ang., Oksford 1945; * *347. James William, The Varietes of Religious Experience, London 1903; * *348. Jan z Salisbury, Metalogicon, ed. Webb. Oxoniae 1929; * *349. Jan z Salisbury, De septem septenis, PL 199; *350. Janentzky Chr., Mystik u. Rationalismus, Munchen 1922; * *351. J a n s e n Wilh., Der Kommentar des Clarenbaldus von Arras zu Boethins de Trinitate, Ein Werk aus der Sekule von Chartres im 12 Jahrb., Breslau 1926; * ♦352. Jasinowski Bog., O istocie neoplatonizmu i jego stanowisku w dziejach filozofii, Warszawa 1917; * 353. J a s p e r s K., Psychologie der Weltanschauungen, 3 Aufl., Berlin 1925; * *354. Joannes Duns Scotus (Pseudo), Ouaestiones misceilaneae de formalitatibus (z qu. 5, n. 20), Opera, ed. Vives t. 5, Paris 1891—1895; * *355. Joannes Scotus Eriugena, De divisione naturae, PL 122; ♦ 356. K a r r e r O., Meister Eckhart, Munchen 1923; ♦ *357. K e i c h e r O., Zur Lehre der altesten Franziskanertheologen vom „intellectus agens". Festgabe 1913; ♦ 358. Klibansky R., The ^ontinuity of the Platonie Tradition during the Middle Ages, Outline of a Corpus Platonicorum Medii Aevi, London 1939; * 359. K1 i m k e Fr., Der Monismus u. seine philosophischen Grundlagen. Freiburg 1911; * *360. Koch H., Das mystische Schauen bei hi. Gregor v. Nyssa, Theol. Ouartalschrift, 1898; * *361. Krogh-Tonning K, Der fezie Scholastiker, Eine Apologie, Freiburg i. Brsg. 1904; * *362. Kroll J., Die Lehren des Hermes Trismegistos, BGPhM, Bd XII, Heft 2—4, Munster 1914; ♦ ♦363. Księga Wyjścia, Stary Testament, tł. ks. J. Wujka, Kraków 1935 (z r. 20, 21 o widzeniu Boga przez Mojżesza); * 364. L a 1 a n d e A., Vocabulaire technigue et critigue de la philoso- phie 5-e ćdit. augm., Paris 1944 (z art. o panteizmie);
342 * 365. Larelle L., De l‘£tre. — Nouvelle ed. entierement refondue, Pa- ris 1947; * 366. L e C o u r P., Helienisme et christianisme. La prodigieuse influence de la Grece sur la pensee religieuse occidentale, Paris 1951; * *367. Leonardo da V i n c i, Cod. F. The Lietterary works of Leo- nardo da Vinci, t. 2, ed. 2, ed. J. P. Richter, London 1939; * 368. Lossky V,, La notion des analogies chez Denys le Pseudo-Are- opagitigue, Archives, t. V, Paris 1931 (z ss. 279—309); * 369. L u b a c H. de, Vom Erkennen Gottes, fibertrag. vom franz., Frei- burg i. Brsg. 1949; * *370; Łukasiewicz J., O zasadzie sprzeczności u Arystotelesa, Kra- ków 1910; * *371. Macrobius, Commentarius in Ciceronis Somnium Scipionis, ed. Eyssenhardt, Leipzig 1893; * *372. Malinkę Dietr. Unendli^he Sphafe und Allmittelpunkt. Beitrd- ge zur Genealogie der mathematischen Mystik, Halle/Saale 1937 (o symbolice geometrycznej Kuzańczyka z ss. 77 i n.); ♦ 373, Manse r G., Das Wesen des Thomismus, Freiburg 1949; * 374. Maritain J., Sept leęons sur l'etre, Paris 1933; * 375. Maritain J., Les degrśs du savoir, ou distinguer pour unir, Pa- ris 1933; * 376. M e g 1 i o G., La filosofia delTinfinito, Milano 1951; * 377. Michalski K., I Les courants philosophigues a (Mord et a Pa- ris pendant le XI Ve siecle, Bulletin de 1‘Academie Polonaise des Sciences et des Lcttres, Cracovie 1920/21; * 378. Michalski K., II Les sources du criticisme et du scepticisme dans la philosophie du XIVe siecle, La Pologne au Congres intern, de Bruxelles, Cracovie 1924; * *379. Mi c h a 1 s k i K., Le criticisme et le scepticisme dans la philoso- phie du XIV siećle, Bulletin de TAcademie Polonaise des Sciences et des Lettres, Cracovie 1926, 2—5; * *380. Mojżesz Majmonides, Dux neutrorum, ed. J. Buxtorfius, Ba- sileae 1629; * 381. M o 1 i t o r E., Die Reichsrelormbestrebungen im funfzehnten Jahr- hundert, Breslati 1921; * 382. M o n n i e r P., Le Ouattrocento, Essai sur 1'histoire littśraire du 15e s. italien, 2 vols, Paris 1901; * 383. Monumetnta conciliorum generalium saeo. XV Concilium Basilien- se, Script. Bd 1—3, Vindobonae 1857—1896; * 384. Muller H. F., Dionysios, Proklos, Plotinos, Munster i. Westph. 1918; * 385. Muller K., Kirchengeschichte, 2 Bde, Tiibingen 1902;
343 * 386. N a t o r p P., Platos Ideen, Ideenlehre. Eine Einfiihrung in den Idealismus, 5 Aufl., Paderborn 1921; * *387. Needham J., Relations between China and the West in the Hi- story oi Science and Technology, Actes du VIIIe Congres Interna- tional d’Histoire des Sciences, Jerusalem (4—12 Aout 1953), ed. Academie International d’Histoire des Sciences, Jerusalem 1953, ss. 132—183; * 388. N e s 11 e Wilh., Griechische Weltauschauung in ihrer Bedeutung fur die Gegenwart, Vorlrage u. Abhandlungen, Stuttgart 1946; * 389. Nicolas J. Herve, L'etre et connaitre, Revue thomiste 1950 (58), (z ss. 119—53); * 390. Nicolas J. He r v e, 1‘intuition de Tetre et le premier principe, Revue Thomiste, Paris 1947 (z s. 113); * *391. Nicolaus de Clamanges, De novis celebritalibus non in- stituendis, Opera, ed. J. M. Lydius, Lugduni Bat. 1613; * *392. Nicolaus de Clamanges, Liber de lapsu et reparatione iustitiae, (ibid.); * *393. Nicolaus de Lyra, Poslilla mystica seu moralis, Opera, Nu- rimbergae 1494 (incunab.); * 394. N o a c k L., Johannes Scotus Erigena, Sem Leben u. seine Schrii- ten, Leipzig 1877; * *395. Oresme Nicole Maitre, Le livre du ciel et du monde, ed. A. D. Menut et A. J. Demony, Mediaeval Studies, t. III, ss. 185 i n.; t. IV, ss. 271 i n., Toronto (Canada) 1941—1942; * 396. Pastor L. v., Geschichte der Papste, I Bd, 5—7 Aufl., Freiburg i. Brsg. 1925; * *397. Paweł św. Ap., I List do Koryntian, Nowy Testament, tł. ks. J. Wujka, Kraków 1935; * 398. P e n i d o T. L., Le role de Tanalogie en theologie dogmatigue, Pa- ris 1931; * *399. Petrement S., Le dualisme dans Thistoire de la philosophie et des religions. Introduction a Tetude du dualisme platonicien, du gnosticisme et du manicheisme, 4-e ed. Paris 1946; * 400. Picard G., Le probleme critigue fondamental, Archives de Phil., vol. 1, c. 8, Paris 1923 (z s. 59); * *401. Picavet Fr., Esguisse dune histoire generale et comparee des philosophies medievales, 2 ed., Paris 1907, * 402. Philo Judaeus, Quis rerum div. heres, Opera, ed. Cohn-Wend- land vol III, Berolini 1896; * *403. Philo Judaeus, De AIexandro et guod propriam rationem mu- ta habeant, Opera, t. 8, ed. Richter, Lipsiae 1828—30; * *404. Philo Judaeus, Ouaestiones et solutiones eorum, guae in Ge- nesi sunt, Opera, t. 8, ed. Richter Lipsiae 1828—30;
344 * 405. Plato, Apologia Socratis, Opera, ed. Burnet, Oxoniae 1899—1906; * *406. Plato, Meno, (ibid.); * *407. Plato, Phaedo, (ibid.); * *408. Plato, Civitas, (ibid.); * *409. Plato, Phaedrus, (ibid.); * 410. Piat o, Parmenides, (ibid.); * *411. Plato, Sophista, (ibid.); * *412. Plato, Timaeus, (ibid.); * ♦413. Plotinus, Plotini Enneades praemisso Porphyrii de vita Plotini deque ordine librorum eius libello, ed. R. Volkmann, vol. I. II, Lipsiae 1883/84; ♦ *414. Porębowicz E. i Bataglia Forst O., Literatura francuska, Wielka Literatura Powszechna, Warszawa b. r. w., wyd. Trzaska, Ewert i Michalski (o Roman de la Rosę, z ss. 293—4); * *415. Porfiriusz, ’A ipoppai rcóóę ta, ed. Bouille, Paris 1855; * *416. Pseudo-Be da, Comment. in Boethii de Trinitate, PI 95 (z col. 394 b); * *417. P s e 11 u s. De daemonum operatione, PG 122; * *418. P r o c 1 u s (Platonicus), Comment. in Platonis Parmenidem, I, VI, Opera, ed. Cousin, Parisiis 1864; * 419. P r o c 1 u s (Platonicus), Comment. in Platonis Rempubiicam, ed. Kroll, Lipsiae 1899—1901; * *420. P r o c 1 u s (Platonicus), Comment. in Platonis Timaeum, ed. Schnei- der, Wratislaviae 1847; * *421 P r o c 1 u s (Platonicus), Comment. in Euclidis elementa, ed. Fried- lein, Lipsiae 1873; * 422. Ptolomaeus, Syntaxis mathematica, Opera, ed. Heilberg, vol. I, t. 1. 2, Lipsiae 1898—1903; * 423. R a m i r e z J., De analogia secundum doctrinam Aristotelico — Thomisticam, Madrid 1921/22; * *424. Reiormatio Sigismundi, ed. H. Werner, Archiv fur Kulturgeschich- te. Erg. •— H. 3, Berlin 1908; * 425. Registrum super negotio imperatorum, nr 29 (Deliberatio), PL 216, col. 1025; * 426. Registrum nr 2, 18, 30, 33, 47, PL 216, col. 998, 1015, 1036, 1048; * *427. Ricciolus J. B., Aimagestum novum, Bononiae 1651, II, s. 3, III, s. 6; * 428. Ritter Gerh., Aus dem geistigen Leben der Heidelberger Univer- sital, Z. G. Orheins N. F. 37 1922 (z ss. 14, 17, 19); * *429. Roger z Marston, De humanae cognitionis ratione anecdota quaedam, Ouaracchi 1883; * *430. Ryszard ze św. Wiktora, Benjamin minor, PL 196;
345 **431. Ryszard ze św. Wiktora, Benjamin major, PL 196; * 432. Saitschick R., Menschen u. Kunst der italiennischen Renais- sance, Munchen 1925; * 433. S a u t e r C., Der Neuplatonismus, seine Bedeutung fur die antike und mittelalterliche Philosophie, Philosophisches Jahrbuch, Bd XXIII, 1910; * 434. Schneider G., Die platonische Metaphysik auf der im Philebus gegebenen Prinzipien, Leipzig 1884; * *435. Schnurer G., Kirche und Kultur in Mittealter, 3 Bd, Paderborn 1929; / * 436. Schmiicker R., Propositio per se nota, Gottesbeweis u. ihr Ver- haltnis nach Petrus Aureoli, Werl (Westph.) 1914; * 437. Schubart W., Philosophie an der Zeitenwende, Kultur-pessimis- mus u. Religiositat VI, nr 25, 3—13, Tiibingen 1951; * *438. Schwab Joh. Bapt., Johannes Gerson, Professor der Theologie u. Kanzler, eine Monographie, Wiirzburg 1858; * 439. Schwegler Alb., Geschichte der Philosophie im Umriss, 17 Aufl. durchges, u. ergantzt von H. Glockner, Stuttgart 1950; * 440. S e v e r in o Em., La slruttura delTessere, Riv. di Filosofia Neo- -scolastica, Milano 1950 (z nr 42, ss. 385—411); ♦ *441. Spranger Marguardus, Elucidatorium mysticae theologiae, ed. Vansteenberghe (154), XIV, 43*; * 442. Stelzenberger J., Die Mystik des Joh. Gerson, Breslauer Stu- dien 10, Breslau 1928; * *443. Swieżawski S., Byt, Zagadnienia metafizyki tomistycznej, Lu- blin 1948; * ♦444. Swieżawski S., Homo platonicus w wiekach średnich, Roczni- ki filozoficzne, II—III, Lublin 1951; * 445. Tatarkiewicz Wł., Historia filozofii, t. 1. 2, wyd. 4, Kraków 1948—1949, t. 3, Kraków 1950; * *446. Teodo ryk z Chartres, Comment. in Boethii De Trinitate, Jansen Wilh. Der Kommentar des Clarenbaldus v. Arras zu Boethius De Trinitate, Breslau 1926; ♦ ♦447. Teodoryk z Chartres, De sex dierum operibus, ed. B. Hau- reau, Notices et extraits de guelgues manuscr. lat. de la Bibl. Nat. t. 1, Paris, 1890; * 448. Theodorakopulos J. Piotins Metaphysik des Seins, Baden 1928; ♦ 449, Th ery G., Etudes dionysiennes, 2 vol, Paris 1932, 1937; * *450. Thomas Aqu. S., Comment. in librum BoEthii De Trinitate. Qua- estiones guinta et sexta, herausg. von Paul Wyser, Fribourg— Louvain 1948;
346 * *451. Thomas Aqu. S., Commentarius in De coelo, Opera, iussu Leo- nis XIII edita, t. 1—15, Romae 1882—19J0, * *452. Thomas Aqu. S., Comment. in I Eth., (ibid.); '‘*453. Thomas Aqu. S., Summa theol., (ibid.); * ♦454. Thomas A q u. St., Summa c. Geni., (ibid.); * 455. Thomas Aqu., Scriptum in libros Sententiarum, 11. I et II, ed. P. Mandonnet, Paris 1929; * *456. Thomas Aqu., De veritate, qq. I et II (e. Opera, iussu Leonis XIII edita, t. 1—15, Romae 1882—1930); * *457. Thomas Aqu., De potentia, (ibid.); ♦ 458. Thomas A q u., Expositio super libr. De causis, Opuscula, ed. P. Mandonnet, vol. I, Paris 1927; * 459. Thomas A q u., Ouaestiones disputatae, ed. P. Mandonnet, Pa- ris 1925; * *460. Thomas a Kempis, Imitatio Christi, Opera omnia, ed. M. J. Pohl, 7 vol., Freiburg i. Brsg. 1902—10; * *461. Thomas Gallus Vercellensis, Extractio ex mystica the- ologia, ed. Argentorat. 1503: * 462 Tonguedec J. de, La critigue de la connaissance, ed. 2 Paris 1929; * 463. Ueberweg Fr., Grundriss der Geschichte der Philosophie des Altertums, 12 Aufl, herausg. v. I. K. Praechter, Berlin 1926; ♦ *464. Ueberweg Fr., Grundiss der Geschichte der Philosophie, 2 Teil. Die Patristische u. Scholastische Philosophie, XI Aufl., herausg. von Dr Bemh. Geyer, Berlin 1928; * 465. V a 1 o i s N., La France et le grand schisme d‘Occident, 4 vols, Paris 1896; * 466. Vansteenberghe E., Nicolas de Clamanges, DTC, t. XI, Pa- ris 1931, col. 597—600. * *467. V o 1 p e G. della II misticismo speculativo di maestro Eckhart nei suoi rapporti storici, Bologną 1930 (z ss. 151—152); * *468. Wessel Gansfoort John., De sacra poenitentia, Opera, Gro- ningen 1614; * *469. W e t z e r u. Welte, Kirchenlexikon, 2 Aufl., 12 Bde, 1882—1903 (z art o Wilh. z Conches); * 470. Windelband W., Lehrbuch der Geschichte der Philosophie, Neue Auflage St. Gallen, Zellihofer and Co., Linz an der Donau 1948; * 471. Wulf M. de, Histoire de la philosophie medievale, t. 1, 6 ed. des Origines jusqu'a la iin du XII siecle, Louvain—Paris 1934; ♦ 472. Z e 11 e r Ed., Die Philosophie der Griechen, t. 6, 4—6 Aufl. 1909— 20;
347 **473. Zieglerus Jacobus, Landavus, Bavarus, in. C. Plinii De natura- li historia librum secundum Commentarius, Basileae 1531 (z ss. 48 i n); **474. Zorzi Fr. G. (Venetus), De harmonia mundi totius cantica tria, Venetiis 1525 (z fol. 33, 34, 59 i n.); Uwaga: Pozycje bibliograficzne oznaczone numerami: 20, 33, 136, 137, 294, 295, 320, 438 pomimo swej starej daty me straciły nic na wartości; — dlatego zostały uwzględnione w spisie; niektóre z nich są przytaczane, a inne — tylko wykorzystane.

WYKAZ SKRÓTÓW I. Źródła główne: = De docta ignorantia. = Apologia doctae ignorantiae. 1. DI 2. ADI II. III. Źródła pomocnicze: 1. B = De Beryllo. 2. calend. = Reparatio calendarii. 3. comp. == Compendium. 4. concord. = De concordantia catholica. 5. coniect. = De coniecturis. 6. coniect. nov. = Coniectura de novissimis diebus. 7. cribr. = Cribratio Alchorani. 8. dat. = De Dato Patris luminum. 9. excit. = Excitationum libri X. 10. fid. = De pace fidei. 11. fil. = De filiatione Dei. 12. gen. = De Genesi. 13. geom. transm. = De geometricis transmutationibus. 14. glob. = De ludo globi. 15. IDM = Idiota de mente. 16. Pos. = De Possest. 17. guaer. = De guarendu Deum. 18. tetral. — Tetralogus de Non Aliud. 19. theor. = De apice theoriae. 20. ven. = De venatione Sapientiaę. 21. vis. = De visione Dei. Literatura o Kuzańczyku (III) i pomocnicza (IV): 1. ALKG = Archiy fur Litteratur u. Kirchengeschichte des 2. Archives Mittelartes, ed. Denifle — Ehrle, Berlin 1885. = Archives d'histoire doctrinale et littćraire du 3. art. moyen Sge, ed Gilson — Thery, Paris 1926 i n. = artykuł.
350 4. BGPhM = Beitrage zur Geschichte der Philosophie des Mittelalters, herausg. v. Baumker Cl., Mun- ster 1891 i n. 5. CSEL = Corpus scriptorum ecclesiasticorum Latinorum, ed. Academia Vindobonensis. 6. cz. - część. 7. DTC = Dictionnaire de Theologie Catholigue, Paris 1906 i n. 8. Festgabe = Festgabe zum 70. Geburtstag fur G. v. Hert- ling, Abhandlungen aus dem Gebiete der Philosophie u. ihrer Geschichte, Freiburg i. Brsg. 1913. 9. ibid. = w tym samym miejscu dzieła przytoczonego lub to samo wydanie. 10. i n. = i następne wiersze względnie strony. 11. p = porównaj. 12 PG = Patrologiae cursus completus, series Graeca, accurante J. P. Mignę, Paris 1857 (i następne). 13. PL = Patrologiae cursus completus, series Latina, accurante J. P. Mignę, Paris 1844 ( i następne). 14. r. = rozdział. 15. s lub ss = strona lub strony. 16. SBHeidAk = Sitzungsberichte der Heidelberger Akademie der Wissenschaften, Philos. — historische Klasse. 17. scil. = scilicet: umieszczone w nawiasach w cytatach oznacza słowo wyjaśniające dodane przez autora pracy. 18. t. = tom. 19. z = zobacz. 20. za: = cytowane za innym autorem. SPOSÓB PRZYTACZANIA I. Źródeł głównych i pomocniczych: 1. przy dziełach wydania heidelberskiego po skrócie podaje się stronę (y) i wiersz (e). Np. DI 22,6 — 11 = Nicolaus Cusanus, De Docta ignorantia, strona 22, wiersze od 6 do 11 lub DI 33, 15-^34,2 = Nicolaus Cusanus, De Docta ignorantia, od strony 33, wiersza 15 do strony 34, wiersza 2; 2. przy dziełach wydania bazylejskiego po skrócie podaje się tylko stronę(y) i wiersz(e). Np. DI 22,6 — 11 = Nicolaus Cusanus, De concordantia catholica, strona 802;
351 3. przy żadnych więc dziełach źródłowych nie poda je się wcale: Nicolaus Cusanus, gdyż to jest wiadome, lecz od razu literę z = zobacz i tytuł dzieła. II. Literatury o Kuzańczyku (III) i pomocniczej (IV): 1. Tytuł dzieła danego autora w pełnym brzmieniu podany jest w odnośniku tylko pierwszy raz; 2. następne przytoczenia są skrócone: po nazwisku autora umiesz- czona cyfra w nawiasie wskazuje numer porządkowy bibliogra- ficzny, pod którym jest podane to dzieło w pełnym brzmieniu, a następnie strona: np. Ubinger J. (147), s. 120.

RfiSUMfi La aissertation La philosophie de 1'etre chez Nicolas de Cues d‘apres ses traites De docta Ignorantia et Apologia doctae ignorantiae ne s‘appuie que sur ces deux ouvrages de 1‘auteur; bien qu'ils soient parmi les pre- miers qu‘il ait ecrit. ils sont cependant les plus importants et les plus caracteristiques pour sa philosophie. Ils contiennent pour ainsi dire en germe toutes les conceptions les plus importantes qu'il a developpees et elargies plus tard. Afin d'approfondir certains problemes, surtout dans la premiere partie, qui sort d'introduction, et aussi dans le premier chapitre de la systematique, nous avons tout de menie profite d'autres travaux de notre auteur, mais en ne les traitant que comme sources auxiliaires. Nous avons aussi tenu compte de toute la litterature qui se rapporte a notre auteur, depuis le XV siede, jusqu'aux publications des demieres annees, ainsi que de la litte- rature qui se rapporte aux problemes etudies. Nous avons limite le sujet de cette dissertation a la philosophie de 1'etre qui se trouve dans les textes de Nicolas etudies dans cette disserta- tion apres une analyse tres serree. Nous comprenons par cette philosophie les reflexions qui se rapportent a 1‘etre comme tel, dans toute son exten- sion, donc tant a 1‘etre mental quant a 1‘etre reel, tant a 1 etre absolu qu'a 1‘etre relatif. Puisque 1‘acte de connaitre est un etre msntal et puisque d‘apres 1‘interpretation du Cardinal de Cues on ne peut comprendre 1‘etre reel qu‘a condition de comprendre 1‘essence de l'acte de connaitre — il s'en suit que la theorie generale de la connaissance appartient aussi & la philosophie de 1‘etre de notre autem Nous etudions dans trois guestions principales dans cette dissertation: la connaissance humaine, 1'etre infini et 1'etre fini. Ce programme qui semble bien minimal s'accorde avec la position prise par les membres du seminaire de 1‘histoire de philosophie de l‘Universite catholigue de Lublin. C'est pourguoi, ayant appartenu a ce groupe, nous avons exclu le caractere monographigue de cette dissertation et nous ne visons qu‘a une etude approfondie des deux traites mentionnes et tachons de les „relire" du point de vue des problemes de la philosophie de 1‘etre. Une telle position nous permettera d‘eviter le danger des generalisations trop rapides et non fondees. 23. O. Tokarski: Filozofia bytu.
354 Sans negliger les resultats des travaux anterieurs, nous tachons d‘appro- fondir d'une maniere nouvelle les idees qui peut-etre n'ont pas ete ana- lysees suffisamment guant a leur genese, leur developpement et leur affinite avec les conceptions d’autres penseurs et qui peut-etre menie furent comprisees d’une maniere erronnee. Pour reussir dans cette tache nous avons appligue la methode des determinations historigues d‘une maniere beaucoup plus large gu‘on ne le faisait jusqu'a maintenant. Ce souci de placer les problemes systematigues dans le milieu ou ils se sont developpes a influence la division de notre dissertation. Elle est composee d’une premiere partie gui sert d’introduction, et d une seconde partie, systematigue. Dans la premiere partie nous tachons de presenter la position de Nico- las de Cues (1401—1464), dont la doctrine — selon l’avis de certains au- teurs — a recueilli a 1'epogue de transition entre le Moyen-Age et 1’epogue moderne, 1’heritage de la philosophie grecgue et chretienne, en 1'enrichissant de contributions personnelles. II - a ainsi le grand merite d'avoir aide au developpement de la pensee humaine et son influence s’etend jusqu'au XVI et XVII s. Nous avons donc souligne le róle de 1'auteur de la „Docta ignorantia” dans le climat intellectuel et psychigue gui caracterise cette epogue de transition. Une telle reproduction de 1’epogue guant a sa structure intel- lectuelle remplit les exigences du guestionnaire historigue, gui est un des outils de la methode des determinations historigues. Les reponses donnees a ce guestionnaire guant a la personne etudiee, guant a sa vie, ses oeuvres, les environs de son sejour, ainsi gu’a certains phenomenes, comme par exemple les courants philosophiques et gui influent sur les opinions et sur la maniere de penser generale — permettent de penetrer 1’esprit de 1’epogue et surtout la vie interieure de l'auteur et d’analyser ses oeuvres. II est donc juste d’attirer l’attention sur le fait que le cóte psychigue d" un auteur autant que son activite, dependant a un haut degre d’un ensemble de facteurs materiels et non — materiels qui 1’affectuent. Dans la partie systematigue, divisee en six chapitres nous essayons de demontrer que Nicolas se sert d’une terminologie de la philosophie de 1’etre et construit ainsi un systeme original, dont les premisses menent a la mystigue intellectuelle. II veut atteindre une connaissance de Dieu partielle a celle gue vise la mystigue, a 1’aide uniguement de concepts, en ne passant rien de l'experience. Pour comprendre exactement et pour pouvoir interpreter fidelement la pensee du Cardinal de Cues, nous nous sommes servi de la methode des determinations historigues en examinant ses theses du point de vue de leur genese et de leur „affinite” avec les doctrines anterieures ou con- temporaines.
355 Voici les conclusions de notre dissertation: 1. La theorie de la „Docte ignorance" est une systheme originale de la doctrine de Dieu et de l’univers, dans laguelle les principes chretiens se sont unis avec les idees neoplatoniciennes et pythagoriciennes, ainsi qu'avec d autres doctrines moins importantes, dans un tout assez bien fusionne. 2. Cette theorie constitue une philosophie de 1‘etre dans ce sens, que, en se servant de notions philosophiques, il examine 1’etre du point de vue de ses causes ultimes. 3. On peut envisager aussi „la docte ignorance" comme une mystigue de caractere intellectuel, qui se propose surtout la connaissance de 1’Etre absolu a 1’aide intuition intellectuelle, et de la methode de 1’analogie mathematigue. 4. Les formulations que contiennent les traites De doda ignorantia et Apologia dodae ignorantiae montrent que Nicolas de Cues n’est pas un adherent du pantheisme et la convergence des contraires qu'il admet dans lEtre absolu ne s'oppose pas a Sa transcendence metaphysigue. 5. Grace a ses travaux de cosmologie, Nicolas de Cues est un des prć- curseurs de la theorie heliocentrigue modeme. II faut encore remarguer gue les conclusions 2, 3, 4 et celles mentionnees au cours de notre travail, comme 1'influence de Boece sur le mathematisme de Nicolas de Cues, la dependance de ses theories epistemologigues de 1'ecole de Chartres, 1’affinite de ses theories avec celles de Proclus, qu'il a connues par le Pseudo-Denys, la demonstration de l influence des theories cusiennes sur Giordano Bruno sont des „nouveautes” gue notre dissertation apporte a la connaissance de la pensee philosophigue de Nicolas de Cues,

SKOROWIDZ IMIENNY Ackermann 23. Abelard P. 124. Adam 279, 337. Agricola 299. Agrippa de Nettesheim — p. Agrypa z Nettesheim. Agrypa z Nettesheim 60, 333. Aindorffer Gasparus — p. Ayndorf- fer K. Alan de Insulis 163, 211. Alan de Ripa 35, 77. Alanus de (ab) Insulis — p. Alan de Insulis. Albert Wielki św. 44, 56, 69, 77, 78, 81. 105, 107, 121, 171, 203, 301, 322, 333. Albert z Saksonii 82, 249, 311, 333. Albertus de Sajconia — p. Albert z Saksonii. Albertus Magnus — p. Albert Wiel- ki św. Aleksander z Afrodyzji 119, 121. Aleksander z Hales 121, 171, 184, 203, 333. Aleksander V pap. 44. Alfons (astronom) 300 320. Alphonsus — p. Alfons (astronom). Altenburg M. 333. Amalryk z Bene 47, 122, 274. Ambroży św. 60, 77. Anaksagoras 74, 93, 95, 116, 129, 176, 230, 286, 287, 311. Anaksymander 172. Anaxagoras — p. Anaksagoras. Anaximander —. p. Anaksymander. Andreas 327. Anselmus S. — p. Anzelm z Can- terbury św. Antystenes 135. Anzelm z Canterbury św. 78, 145, 162, 182, 186, 300, 333. Apelt E. Fr. 324. Apuleius — p. Apulejusz. Apulejusz 83, 333, 340. Archimedes 81. 311. Aristoteles — p. Arystoteles. Amstrong A. H. 334. Amou R. 334. Arystarch z Samos 249, Arystoteles 40, 42, 56, 61, 69, 71, 73, 75, 76, 77, 79, 81, 92, 96, 108, 118, 121, 129, 132, 133, 135, 136, 147, 154, 156, 159, 175, 177, 188, 223, 230, 237, 242, 244, 245, 246, 249, 252, 281, 282, 289, 314, 317, 333, 335, 342, 344. Aschkenazy H. 334. Atanazy św. 77. Augustinus S. — p. Augustyn św. Augustyn św. 48, 49, 51, 62, 68, 71, 77, 81, 90, 104, 119, 120, 121. 162, 182, 202, 213, 261, 286, 300, 309, 334. Awerroes 56, 81, 120, 121, 246, 334. Awicenna 46, 47. 81, 103, 121, 246, 265, 267, 344. Ayndorffer K. 81, 320, 322, 324
358 Bacon R. 41, 120. Bali J. 27. Balthasar N. 334. Bardenhewer O. 334. Barth P. 324. Bataglia Forst O. 25, 334. Baumgartner Math Friedr. 121, 334. Baur L. 79, 80, 83, 322, 332. Bazyli św. 270, 304. Baumker Cl. 203, 334, 340, 350. Bekker J. 333. Benzi H. 67, 300. Berdiaeff N. 324. Bernard z Clairvaux św 21, 51, 70, 78, 300. Bernard z Waging 81, 219, 220, 269, 313, 317, 324. Bernardus de Waging — p Bernard z Waging. Bemhart J. 15, 39, 49, 54, 62, 65, 118, 119, 123, 170, 212, 219, 258, 324. Bertalanssy L. von 324. Bertalot 337. Bertoldus de Mosburg 334. Bessarion J. 79, 280, 304. Bett H. 324, 334. Bezold Fr. von 26, 334. Biel Gabr. 44. Billinger M. 324. Binz C. 325. Birkenmajer A. 279, 281, 335, 336. Birkenmajer L. A. 278, 280, 334. Boccacio G 82 , Boecjusz M. S. 60, 71, 78, 81, 115, 122, 125, 126, 162, 228, 240, 244, 286, 288, 289, 290, 309, 333, 335, 336, 341, 344, 345. Boecjusz z Danii 120. Boethius M. S. — p Boecjusz M. Bohnenstadt Elis. 325. Bonawentura św. 34, 49, 70, 77, 78, 80, 121, 148, 171, 184, 203, 335. Bonitz H. 333. Borgnet A. 109, 333. Bossi G. A. de 83, 308. Bottaglia F. 325. Bouille 344. Bouille Ch. — p Bovillus C. Bovillus C. 270, 280, 293, 335. 355. Bohme Jak. 258. Bracciolini Poggio 82. Brandi K. 335. Brandt S. 123, 335. Brehier E. 324, 335. Brockhaus Cl. Fr. 325. Brożek M. 336. Brunner A. 335. Bruno G. 10, 17, 180, 258, 271, 272, 273, 274, 278, 293, 296, 325, 329, 335, 355. Bruno Lionardo 79. Brunon św. 21. Burckhardt J. 29, 336. Buridan Jan 51, 223, 249, 251, 336. Buridanus J. — p Buridan Jan. Burnet J. 92, 245, 344. Busch Joh. 52, 299, 325. Buxtorfius J. 204, 342. Calcagnini Caelius 325. Campanella T. 275, 325, 336, 278. Campanus J. 251, 336. Cantor M. 81, 193, 301, 310. 311, 312, 325. Capella Martianus 165, 336. Carre J. R. 336. Cassirer E. 74, 270, 336. Cesarini J. 301, 302, 303. Chalcidius — p Chalcydiusz. Chalcydiusz 74, 79, 194, 246, 336. Chanut 279. Chastelain Geogr. 336. Christ 103, 105, 338. Chrystian v. Stramberg 298. Cicero M. T. — p Cyceron M. T.
359 Clarenbaldus z Arras 88, 106, 108, 112, 122, 125, 127, 128, 162, 240, 242, 246, 267, 288, 336, 341, 345. Clemens F. J. 10, 16, 258, 272, 273, 322, 325. Cohen H. 310, 325. Cohn J. 325, 343. Col Contier 25. Col P. 25, 339. Combes A. 25, 336. Congar Yv. M. J. 336. Connolly J. 336. Copemicus Nicolas — p Koper- nik M. Cordier 105. Correns 337. Cousin V. 124, 189, 340, 344. Crenna M. 337. Creutz R. 325. Croce B. 337. Cyceron M. T. 81, 82, 246, 282, 342. Czeżowski T. 337. Pal Pra Mario 337. Dante Al. 36, 148, 337. Dawid z Dinant 122. Dąbrowski J. 337. Deichmuller Fr. 325. Demokryt 74, 277. Demony A., J. 249, 343. Dempf A. 337. Denifle 349. Denzinger H. 337. Descartes R. — p Kartezjusz R. Deschamps E. 24. Descogs P. 337. Dick A. 165, 336. Diels H. 176, 337. Dietrich v. Nieheim 337. Dietrich z Freibergu 77. Dionizy Areopagita — p Pseudo- Dionizy Areopagita. Dionizy Kartuz 66, 171, 337. Dionysius Areopagita — p Pseudo- Dionizy Areopagita. Dionysius Rickel (Cartusius) — p Dionizy Kartuz. Dolcibellus B. 321. Dolezich Gabr. 337. Dominicus Gundissalinus 337. Dorner J. A. 325. Dorotheus 80, 337. Dreiling R. 337. Duhem P. 45, 249, 276, 293, 310, 325, 337. Dumezil G. 30, 338. Duns Szkot Jan 41, 43, 46, 47, 121, 184. Diirer Albr. 334. Diirr K. 338. Diix Joh. M. 325. Dyroff Ad. 325. Eckhardt J. Mistrz 10, 49 51, 53, 54, 68, 69, 70, 71, 72, 77, 81, 103, 105, 120, 122, 179, 203, 258, 263, 286, 315, 327, 338, 356. Ehrle 349. Einstein Alb. 254. Eisler R. 109, 259, 326, 338. Ekfantos 282. Eliade Mir. 30, 338. Emerson R. W 338 Endres J. H. 332. Epikur 244 Erazm z.Rotterdamu 28, 42, 171, 299. Erdmann J. E. 102, 258, 326. Erinschmale K. 314. Erkelenz P. 308. Erler G. 337. Erwing A. G. 338. Eucken R. 10, 326, 338. Euclides — p Euklides. Eudoksos 250. Eugeniusz IV pap 303, 304. ', Euklides 81, 154, 162, 270, 338, 344.
360 I Eunomiusz 304. Euzebiusz z Cezarei św 300. Ewert 344. Eyssenhardt 246, 342. Falckenberg R. 66, 68, 85, 87, 88, 89, 116, 142, 258, 326. Federhofer F. 338. Ferri L. 326. Feuerbach 312. Ficino M. 270, 282. Filip z Artevelde 27. Filon z Aleksandrii 76, 81, 85, 112, 201. 208 335, 343. Fiorentino Fr. 272, 326, 335. Flach M. 321, Fleischmann K. 170, 326, 327. Fonck A. 120. Forest A. 265, 338. Foscarini P. A. 278, 338. Franciscus de Mayronis — p Fran- ciszek z Mayronnes. Franciszek z Mayronnes 338, 249. Franek Seb. 24, 331. Friedberg E. 337, 338. Friedlein 115, 162, 335. Fnsch 278, 328. Fryderyk III, ces. niem. 306. Gaboche 27. Gabryl Fr. ks. 338. Gaius 80, 202, 337. Galileusz J. (Galileo G.) 278, 281, 311, 325, 328, 338. Gandillac M. de 16, 70, 72, 74, 110, 170, 183, 222, 228, 259, 269, 270, 272, 275, 281, 322, 299, 304, 305, 308, 324, 326. Garrigou-Lagrange R. 338. Gayet L. 338. Geiger L. B. 338. Gentile G. 271, 335. Geny P. 338. Georgius d’Amboise — p Jerzy z Amboise. Gerhard de Groote 51, 52, 53, 285. Gerhardus Magnus — p Gerhard de Groote. Gerson J. 25, 26, 49, 55, 60, 66, 80, 219, 285, 345, 336, 353, 339. Geyer B. 40, 331, 446. Gigon O. 173, 339. Gilbert de la Porree 71. Gilson Et. 41, 42, 43, 46, 47, 51, 70, 71, 78, 80, 94, 121, 148, 171, 177, 225, 250, 271, 282, 304, 326, 339, 349. Glockner H. 345. GloBner M. 170, 179, 258, 326. Goetz W. 336. Goldbacher 202, 334. Gothein Eberh. 26. Górres J. 326. Grabmann M. 77, 126, 339. Grabów M. 55. Gradi R. 15, 131, 164, 170, 326. Greith C. 213, 339. Groethuysen Bernh. 326. Grosseteste Rob., 80, 171, 225, 318. Grube K. 52. Grunwald M. 340. Grzegorz z Nazjanzu św. 77. Grzegorz z Nysy św. 77, 201, 202, 339, 341. Grzegorz XIII pap. 223. Guillelmus de Conchis — p Wilhelm z Conches. Gustaw Adolf, król szw. 280. Gunther S. 326. Halecki O. 10, 27, 306, 340. Haller J. 340. Hampe K. 340. Hartmann J. 327. Harzheim Jos. 327. Hassę K. P. 193, 259, 299, 327.
361 Haupt H. 27, 340. Haureau B. 88, 340, 345. Heath 338. HefeJe Ch.—Jos. 340. Hegel G. W. F 88, 137, 287. Hegius Aleks. 299. Heilberg 344. Heiler Friedr. 340. Heimburg G. 327. Hempel Eberh. 327. Henryk z Hesji 45. Heraklides 282. Heraklit 135 154, 172. Herbst Lissa 327. Hergenróther J. 340. Hermes Trismegistus (Pseudo), 77, 96, 105, 125, 178, 203, 261, 270, 340, 341. Hermet Aug. 327. Hertling G. v., 350. Hervyn, 336. Hesiod, — p Hezjod. Hesse Bened. 45. Hezjod 339. Hicks R. D 75 333. Hieronim św. 112, 340. Hieronim z Pragi 47. Hieronymus S. — p Hieronim św. Hiketas 282. Hilary z Poitiers św. 77, 270, 315. Hilduin 171. Hochstetter E. 340. Hoffmann E. 16, 170, 176, 177, 272, 321, 322, 323, 327, 328, 340. Hommes J. 16, 170, 182, 300, 327. Honecker H. 327. Howald E. 340. Holscher G. 327. Hugon ze św. Wiktora 70, 80, 123, 124, 171, 215, 318, 340. Huizinga J. 20, 21, 22, 23, 25, 26, 28, 29, 30 31, 35, 36, 37, 53, 55, 328, 340. Humbolt Aleks. 328. Hume D. 43. Hunt Rich. 340. Hus Jan 47. Huysmanns J. K. 341. Hyma A. 53, 341. Ibn Gebirol 77. Ireneusz św. 31, 341. Jacobi M. 180, 183, 223, 282, 328. Jaeger W. 341. Jagiełło Wł. 45. Jakub Ap. 153. Jakub z Kremony 311. Jakub z Paradyża 45. Jamblich 76, 175. James W. 30, 341. Jan Buridan — p Jan Buridan. Jan Chryzostom św. 300. Jan Damsceński św. 270. Jan de Ripa 47. Jan Duns Szkot — p Duns Szkot Jan. Jan Ewang. 103, 105, 176, 202, 334, 338. Jan Magistn (lartaretus) 43. Jan Szkot Eriugena 46, 47, 78, 80, 81, 171, 274, 334, 337, 340, 341, 343. Jan z Geilhusen 314. Jan z Gemunden 312. Jan z Głogowa 279. Jan z Jandun 120. Jan z Meulbrunn 315. Jan z Meung 25. Jan z Mirecourt 44. Jan z Montreuil 26, 336. Jan z Mosbach 71. Jan z Rupelli 121. Jan z Salisbury 106, 113, 124, 125, 165, 240, 241, 246, 248, 341 Jan z Weilhaim 219. Jan VIII Paleolog 303.
362 Janentzky Chr. 341. Jansen B. 181, 258. Jansen Wilh. 88, 106, 108, 122, 124, 162, 228, 267, 336. Janssen Joh. 328. Jasinowski Bog. 65, 184, 188, 341. Jaspers K. 341. Jager A. 306, 307, 328. Jean de Montreuil — p Jan z Mon- treuil. Jerzy z Amboise 321. Joannes Duns Scotus (Pseudo) — p Pseudo-Duns Szkot Jan. Joannes Scotus Erigena — p Jan Szkot Eriugena. Johann von Gemunden — p Jan z Gemunden. Johannes de Geilhusen — p Jan z Geilhusen. Joseph St. — p Jozef św. Józef patr. konst. 303. Kallen Gerh. 322, 328. Kant E. 43, 116, 86, 325, 329. Karier O. 341. Kartezjusz R. 75, 86, 94, 209, 279, 281, 300, 337. Kasper von Ayndorffer 313. Kasther O. 328. Keck Jan z Geigen 314. Keicher C. 120, 341. Kepler J. 278, 310, 328. Kirsch J. P. 340. Klibansky R. 12, 16, 142, 250, 272, 275, 276, 278, 279, 281, 317, 320, 321, 323, 328, 340. Klimke Fr. 341. Koch H. 341. Koch J. 103, 105, 322, 328, 338. Konstantyn W. ces. 302, 315. Kopernik M. 12, 250, 252, 271, 276, 277, 278, 279, 280, 281, 282, 293, 328, 334, 336, 337, 355. Kranz 176, 337. Krasnowolski J. 41, 339. Kratyl 154. Kratylos — p Kratyl. Krogh-Tonning K. 341. Kroll J. 125, 341, 344. Ksenokrates 162. Lactantius Firmianus 278. Lalande A. 341. Larelle L. 342. Leclerg D. M. 340. Lefevre d‘Etaples J. 254, 270, 276, 321, 299, 317. Langlois E. 25, 339. Lasswitz K. 310, 328. Le Cour P. 342. Leibniz G. W. 68, 87, 96, 231, 235, 239, 275, 287, 293, 311, 355. Lenz J. 180 258, 328. Leon XIII pap. 196, 252, 345, 446. Leonardo da Vinci 12, 68, 275, 276, 293, 321, 325, 328, 342, 355. Lewicki J. B. 182, 259, 329. Lilio Aloysio 223. Locatellus Bonetus 334. Lorenz S. 142, 153, 185, 329. Losacco M. 329. Lossky V. 342. Lubac H. de 342. Ludwik XI, król franc. 44. Ludwik XII, król franc. 321. Lullus Rajm. 47, 59, 78, 148, 270, 286, 301, 327. Lydius J. M. 343. Łukasiewicz J. 136, 342. Macrobius — p Makrobiusz. Mahnke Dietr. 173, 270, 273, 280, 281, 342. Makrobiusz 82, 246, 342. Maksym Wyzn. 80, 171, 318. Mandonnet P. 184, 446.
363 Manser G. 342. Marcolongo 276, 293. Marechal J. 329. Maritain J. 342. Marsyliusz z Inghen 43, 45, 315. Marsyliusz z Padwy 57. Martin V 332. Martini 329. Marx J. 82, 155, 299, 300, 301, 308, 329. Mateusz z Krakowa 45. Maurycy v. Spielberg 299. Meglio G. 342. Meiner F. 321, 322, 323. Meisner 244, 335. Melissos 74, 175. Mennicken P. 329. Menut A. D. 249, 343. Michalski 344. Michalski K. 40, 342. Michał Anioł 308. Michał z Wrocławia 279. Mignę J. P. 329, 350. Mikołaj Oresme ,51, 249, 250, 281, 337, 343. Mikołaj z Autricourt 44, 222. Mikołaj z Betteberg 300. Mikołaj z Clamanges 343, 446. Mikołaj z Gorzkowa 45. Mikołaj z Lyry 204, 343. Mikołaj V pap. 80, 304.- Mojżesz 201, 202, 308, 339. Mojżesz Majmonides 81, 204, 207, 342. Molitor E. 342. Monnier P. 342. Moody E. A. 249, 336. Morin Fr. 329. Moyses — p Mojżesz. Mónckenberg Jolles T. 328. Muller G. 329. Muller H. F. 342. Muller K. 342. Narbutowicz J. 7. Natorp P. 343. Needham J. 172, 343. Nestle Wilh. 343. Neumann P. 329. Neuner J. 332. Newton Iz. 328. Nicolas J. Herve 343. Nicolaus Oresme — p Mikołaj Oresme. Nicolaus de Clamanges — p Miko- łaj z Clamanges. Nicolaus de Lyra — p Mikołaj z Lyry. Nikomachos z Gerazy 176. Nizolius Marius 170, 326. Noack L. 343. Ockham Wilh. 40, 41, 49, 62, 152, 221, 338, 340. Odebrecht R. 392. Origines — p Orygenes. Oriosus 162, 334. Orsini leg. pap. 301. Orygenes 334, 162. Overbach 329. Oyta Henryk 45. Pacioli L- 276. Pallavicini R. 276, 321. Parmenides 73, 77, 79, 80, 154, 173, 189, 197, 339, 344. Pastor L. v. 343. Paweł Ap. 48, 77, 150, 171, 176, 203, 232, 343. Paweł z Wenecji 57. Peckham Jan 121. Peiper 88, 335. Penido T. L. 343. Petrarka Fr. 57, 82, 331. Petrement S. 173, 343. Petri H 321. Petrus Aureoli — p Piotr Aureoli.
364 Petzelt A. 322. Philo ludaeus — p Filon z Alek- sandrii. Picard G 343. Picavet Fr 70, 343. Piccolomini En. Silv. 302, 304, 307. Pico della Miiandola Giov.-Fr. 270, 277 329. Pico della Mirandola J. 277. Pin E. 25, 339. Piotr Aureoli 337, 345. Piotr Gandidus 155. Piotr Damian św. 21. Piotr d'Ailly 36, 44, 47, 222. Piotr z Candii 44. Pisań Chr. de 25, 26. Pitagoras 73, 147, 273. Pius II pap. 83, 307. Platon 67, 74, 75, 76, 79, 80, 83, 87, 92, 93, 96, 103, 105, 118, 131, 133, 154, 155, 158, 161, 172, 173, 174, 175, 189, 194, 237, 245, 282, 296, 300, 314, 317, 333, 336, 343, 344. Pliniusz G. 278, 347. Plotyn 76, 87, 104, 105, 120, 171, 175, 184, 187, 197, 228, 334, 335, 343, 344, 345. Plutarch 282. Pohl M. J. 54. Porębowicz E. 25, 344. Porfiriusz 76, 122, 188, 189, 335, 344. Posch A. 329. Praechter I. K. 446. Prantl C. 329. Probus 202, 334. Proclus (Platonicus) — p Proklos. Prodecimo de Beldomandi 309. Proklos 59, 61, 64, 67, 68, 70, 71, 72, 73, 76, 77, 79, 80, 83, 104, 138, 162, 175, 189, 197, 207, 228, 230, 286, 291, 328, 333, 334, 339, 342, 344. Protagoras 54, 91, 135. Psellus 135. Pseudo-Beda 60, 344. Pseudo Dionizy Areopagita 48, 59, 61, 64, 67, 68, 72, 76, 77, 78, 80, 81, 105, 122, 171, 177, 179, 189, 194, 196, 202, 207, 218, 258, 264, 270, 286, 302, 304, 314, 315, 318, 332, 333, 337, 340, 342. Pseudo-Duns Szkot Jan 184, 341. Pseudo-Hermes Trismegistus *— p Hermes Trismegistus (Pseudo). Ptolemeusz 81, 250, 282, 344. Piinjer G. Ek. B. 329. Pythagoras — p Pitagoras. Radewijns Flor. 51, 52, 285. Rajmund z Sabundy 65, 82, 285. Ramirez J. 344. Ranft Jos. 329. Rankę Leop. 330. Raschi Salomon Isaacide 204. Redlich V. 330. Regiomontanus 311. Regner Hild. 330. Rhenatus błog. 299. Riccolus J. B. 278, 344. Richardson 112, 340. Richter 112, 201, 343. Richter A. 330. Richter Aem. Ludw. 337. Richter J. P. 278, 342. Ritter Gerh. 222, 330, 344. Ritter H. 330. Ritter Joach. 61, 330. Rodericus de Trevino 320, 324. Roger z Marston 120, 121, 344. Ross W. D. 75, 333. Rotta P. 72, 330. Routledge 338. Rovere Julian della 64. Rudolf v. Lange 299. Ruysbroeck J. van 49, 51, 52, 55, 285, 336, 337.
365 Ryszard ze św. Wiktora 123, 344. Ryszard fc Middletown 225. Saitschick R. 345. Saitta G. 330. Sauter C. 345. Schanz J. 330. Scharpff Fr. A. 15, 16; 72, 133, 181, 214, 219, 259, 270, 273, 319, 320, 300, 299, 330. Schelling F. W. 258. Schmidt Fr. Sal. 162, 333. Schmucker R. 339, 345. Schneider 105, 344 Schneider G. 345. Schneiderreit G. 331. Schniirer G. 9, 26, 27, 44, 49, 57, 68, 258, 345. Scholz 327 Schubart W. 345. Schwab Joh. Bapt. 50, 345. Schwegler Alb. 345. Scipio 82, 246, 342. Seleukos 249. Seneka 81, 300. Settignani 331. Severino Em. 345. Siger z Brabancji 120. Simon M. 310, 331. Simplicius — p Symplicjusz. Sokrates 74, 79, 206, 344. Spampanato 271, 278, 335. Spinoza B. 94, 265, 287. Spranger Marąuardus 203, 314, 345. Stadelmann R. 24, 26, 27, 50, 53, 63, 64, 65, 153, 214, 219, 258, 331 Stammler 328. Stanisław ze Skalmierza 45. Stelzenberger J. 345. Stępa J. ks. 338. Stockhausen R. 331. Stóckl Alb. 258, 331. Strizek St. 341. Stumpt Th. 331. Suarez F. 43. Suisset 193. Suso Henryk błog. 29, 54. Symplicjusz 249. Syrianos 207. Swieżawski S. 109, 113, 139, 156, 198, 345. Tales z Miletu 172. Tannery P. 279, 337. Tatarkiewicz Wł. 271, 331, 345. Tauler J. 53. 77. Tempier Stef. bp. 46. Teodoryk z Chartres 88, 115, 124, 162, 240, 241, 242, 246, 248, 325, 333, 345. Teodoryk z Manderscheid — Schlei- den 299, 300 Teske 322. Theodorakopulos J. 345. Thery G. 345, 349. Thomas 333, 340. Thomas Aguinatus S. — p Tomasz z Akwinu św. Thorndike L. 331 Tocco F. 272, 331, 335. Tomasz a Kęmpis 51, 54, 299, 346. Tomasz Brandwardinus 47, 193, 203. Tomasz Gallus Verc. 80, 346. Tomasz z Akwinu św. 40, 42, 56, 61, 69, 71, 76, 81, 94, 108, 121, 126, 134, 135, 137, 149, 156, 157, 159, 171, 184, 196, 203, 252, 265, 317, 345, 346. Tonguedec J. de 346. Toscanelli P. 276, 300, 309, 312. Tópke G. 300, 331. Traversari Ambr. 80, 303. Trzaska 344. Tudeschi M. 304.
366 Ueberweg Friedr. 40, 331, 346. Ulrych von Hutten 28. Ulryk v. Manderscheid 302. Ulryk z Landau 314. Ulryk z Strasburga 70. Urban VIII pap. 278, 336. Ubinger J. 16, 65, 82, 258, 310, 322, 324, 331, 332, 349. Valla L. 171. Valois N. 346. Vandois 315. Vansteenberghe E. 16, 77, 81, 150, 181, 203, 214, 218, 219, 223, 269, 304, 310, 313, 314, 315, 320, 322, 324, 332, 345, 346. Venetus Fiy G. — p Zorzi Fr. G. (Venetus). Vilmain H. 332. Virgilianus Aeneas 252. Vitelli 272, 335. Vives 184, 341. Vogts H. 332. Volkmann R. 105, 344. Wolpe G. della 346. Ward Ch. Fr. 25, 339. Webb 246, 341. Wenck J. 81, 150, 178, 192, 197, 232, 257, 269, 311, 314, 317, 332. Wendland P. 343. Wergiliusz E. 246, 252, 300. Werner H. 27, 344. Wessel Gansfoort Joh. 56, 338, 346. Wetzer u Welte 346. Whittaker J. 332. 251, 288, 329 339, 346. Wilhelm z Conches 109, 113, 124, 251, 288, 329, 339, 346 Wilhelm z Lorris 25. Wilhelm z Moerbecke 70, 76, 80, 249, 336. Wilhelm z Owernii 121, 334. Willmann O. 332. Wilpert P. 322. Wincenty Fereriusz św. 26. Wincenty z Aggsbach 219, 314. Windelband W. 346. Wojciech z Brudzewa 279. Wolff Chr. 43. Wolfgang Fabricius (Capito) 28. Wróbel 195, 336. Wujek Jakub ks 202, 338, 341, 343. Wulf M. de 62, 89 152, 269, 332, 346. Wyklif J. 47, 315 Wyser P. 126, 345 Yin-Yang 172. Zeller Ed. 346. Zellihofer 346. Zellinger Ed. 332. Zenon z Elei 74. Zibermayer Ign. 332. Ziegler Jak. 278, 347. Zieglerus Jac. — p Ziegler J. Zimmermann P. 231, 258, 275, 332. Zorzi Fr. G. (Venetus) 270, 347. Zygmunt tyrolski 27, 306, 307, 328, 344.
SPIS RZECZY WSTĘP...............................................................9 CZĘSC pierwsza MIKOŁAJ Z KUZY NA TLE DUCHOWEGO OBLICZA SWEJ EPOKI § 1. Charakterystyka psychiki człowieka „Schyłku średniowie- cza" — symbolizm ... ...» 19 1. Psychika człowieka późnego średniowiecza 19 2. Symbolizm późnego średniowiecza . . 28 § 2. Skrzyżowanie poglądów filozoficzno-teologicznych oraz mistycznych u „Schyłku średniowiecza" .... 39 1. Zachwianie się harmonii między teologią a filozofią 39 2. „Via antigua"............................. . . 42 3. Nominalizm.............................................43 4. Gerson a ówczesne kierunki teologiczno-filozoficzne i „nowa teologia" 46 5. Gerson a ówczesne kierunki mistyczne — „nowa po- bożność (devotio moderna)..................................49 6. Arystotelizm heterodoksyjny............................56 § 3. Stosunek MiKołaja z Kuzy do filozofii scholastycznej i ogólna charakterystyka jego myślenia filozoficznego 59 1. Stosunek Mikołaja z Kuzy do filozofii scholastycznej . 59 2. Ogólna charakterystyka myślenia filozoficznego Kuzań- czyka ..................................................62 § 4. Wpływ kierunków filozoficznych na twórczość Kuzań- czyka i jego „warsztat naukowy"................................67 1. Wpływ kierunków filozoficznych na twórczość Kuzań- czyka .....................................................67 2. „Warsztat naukowy" Mikołaja z Kuzy .... 78
368 CZĘŚĆ DRUGA ROZDZIAŁ I. OG0LNA TEORIA POZNANIA MIKOŁAJA Z KUZY (W ZARYSIE) § 1. Zadania procesu poznawczego człowieka . 85 § 2. Metafizyka aktu poznawczego...............................88 1. Aprioryzmy twórczy (emanacyjny).........................90 2. Aprioryzm monadologiczny ...............................94 3. Nominalizm sceptyczny...................................97 4. Poznanie mistyczne (teoria zjednoczenia) ... 100 5. Stanowiska pośrednie .... . . 101 § 3. Stopnie i władze poznania .... 103 1. Zmysły (sensus)........................................107 2. Wyobraźnia (imaginatio)...............................110 3. Rozum (ratio) ...... 111 4. Intelekt (intellectus)................................ 117 § 4. Teoria „powszechników" ..................................132 § 5. Zasada sprzeczności......................................135 § 6. Zagadnienie prawdy i fałszu logicznego ... 138 § 7. Pewność poznania . . ...................... 142 ROZDZIAŁ II. POZNANIE I ISTOTA BYTU ABSOLUTNEGO § 1. Poznanie Bytu absolutnego ..... 145 1. Problem istnienia Boga u Kuzańczyka .... 145 2. Zagadnienie możliwości poznania istoty Bytu abso- lutnego ........................................ - . .146 3. Metoda analogii matematycznej w poznaniu Bytu absolutnego..............................................153 4. Analiza metody analogii matematycznej .... 164 5. Zasada „zbieżności przeciwieństw" (coincidentia oppo- sitorum).................................................170 § 2. Przymioty istoty Bytu absolutnego........................193 1. Byt nieskończony jest absolutną istotą — podstawą wszystkich rzeczy......................................193 2. Byt absolutny jest najdokładniejszą miarą rzeczy . . 197 3. Byt absolutny jest najwyższą Jednością nieskończoną . 197 ROZDZIAŁ III. „UCZONA NIEWIEDZA" A MISTYKA FILOZOFA Z KUZY § 1. Pojęcie „uczonej niewiedzy"............................ 201 1. Refleksje historyczne..................................201 2. Pojęcie „uczonej niewiedzy" u autora „De docta igno- rantia.....................................................204
369 § 2. „Uczona niewiedza" a filozofia mistyczna Kuzańczyka . 209 1. Pojęcie mistyki oraz jej stosunek do filozofii . . . 210 2. Uzasadnienie tezy: „uczona niewiedza" jest filozofią, mistyczną............................................ 214 ROZDZIAŁ IV. ŚWIAT W ŚWIETLE TEORII „UCZONEJ NIEWIEDZA § 1. Natura świata zjawiskowego..............................221 1. Nieskończoność świata................................221 2. Stosunek świata do Boga..............................226 3. Stopnie świata — „trzy jedności" — gradualizm świata . 235 4. Syngularyzm bytów — monadologia Kuzańczyka . . 237 5. Metafizyczne składniki świata........................239 § 2. Fizyczny obraz świata...................................248 1. Powszechny dynamizm wszechświata .... 250 2. Teoria względności świata............................252 3. Jednorodność świata (odrzucenie podziału na sfery ziemską i niebieską)..................................254 ROZDZIAŁ V. PROBLEM PANTEIZMU W TRAKTATACH DE DOCTA IGNORANTIA ORAZ APOLOGIA DOCTAE IGNORANTIAE § 1. Pojęcie panteizmu...............................• . 259 § 2. Obrona nauki Kuzańczyka przed zarzutem panteizmu . 260 1. Różnica między Bytem absolutnym a światem zmysło- wym ..................................................262 2. Akt stwórczy.........................................265 ROZDZIAŁ VI. WPŁYW POGLĄDÓW KUZAŃCZYKA W DZIEJACH MYŚLI FILOZOFICZNEJ § 1. Oddziaływanie idei metafizycznych i teorio-poznawczych . 269 1. Charles Bouillć......................................270 2. Bezpośredni wpływ na system Giordana Bruno . 271 3. Wpływ pośredni na monadolcgię Leibniza . . . 274 § 2. Oddziaływanie poglądów kosmologicznych na filozofów „Renesansu"...............................................275 1. Leonardo da Vinci....................................275 2. Mikołaj Kopernik . . . '...................277 ZAKOŃCZENIE.....................................................283 WNIOSKI.........................................................295 Dodatek.........................................................298 23. O. Tokarski: Filozofia bytu.
370 Wykaz chronologiczy dzieł Mikołaja z Kuzy........................319 Wykaz zbiorowych wydań dzieł Mikołaja z Kuzy . . . .321 Bibliografia.......................................................323 Wykaz skrótów............................................... .... 349 Skorowidz imienny....................................................357 Spis rzeczy..........................................................367 i 1